Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego niby nie wolno Ci urwać mi łba ?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ptr




Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:32, 10 Kwi 2006    Temat postu: Dlaczego niby nie wolno Ci urwać mi łba ?


Zastanawiam się dlaczego właściwie uważacie, że zabicie mnie nie byłoby moralne.

Jesteście w tym dosyć zgodni. Ta tendencja się utrzymuje we wszystkich światopoglądach - zawsze w jakimś sensie byłoby to złe. Z różnych powodów, a to dlatego, że ktoś współczuje, a to dlatego, że Bóg zakazał, a to dlatego, że podobno jestem unikalnym mikrokosmosem i nie należy mnie niszczyć.
Nie ma wyzwolonych grup, które by się starały sięgnąć po władzę, a na sztandardach by miały hasło "wolność do swobodnego morderstwa!".

Dzieciak 10-letni w polskiej, agresywnej szkole szybko by rozwiązał swoje problemy zabijając kolejnych przeciwników. Nie usłyszy jednak: "Synuś nie rób tak, bo przyjdzie ojciec tamtego smarkacza i ci łeb urwie". Usłyszy: "Tak nie wolno".

Ale czy ma to jakieś uzasadnienie ?? Chyba nie ma. Nauka nie udowodniła dlaczego nie należy zabijać, gdy tylko najdzie ochota - to ukłon w stronę scjentystów.

Nie chodzi w tym o zwykły lęk przed tym, że za morderstwo ktoś inny nas zabije - to ukłon w kierunku PiS. Niestety nie mam przed sobą artykułu, który czytałem kiedyś, ale ludzie są w jakimś stopniu uwarunkowani blokadami psychicznymi. Wbicie noża w ciało drugiego człowieka wymaga najpierw przełamania pewnych blokad wewnątrz siebie. Ciekawe na jakim poziomie się one znajdują - tylko kulturowym, czy może mamy to wpisane w siebie jako cechę naszego gatunku. W okresie wojen napoleońskich bardzo duży procent żołnierzy nie strzelał w kierunku wroga. Martwi żołnierze miewali przy sobie muszkiety nabite nawet kilkunastoma, niewystrzelonymi kulami. Nie umieli się przełamać. Dziś szkolenia jakie są przygotowywane dla żołnierzy mają w żołnierzach przełamywać tę blokadę.
No niestety brak mi tamtego artykułu. Nie mogę podać linka.

Światopoglądy jednak są uzasadniane. Często dąży się do poszukiwania rozumnych uzasadnień. Możecie wyjaśnić dlaczego nie zabijacie?

Tylko z tchórzostwa, że ktoś Was potem zabije? A może w głowie się Wam nie mieści, że tak można by kogoś zabić? :D Powinniście się przełamać i przestać zachowywać jak zarumieniony nastolatek na widok zdjęcia nagiej kobiety. Czym się różnią wasze blokady psychiczne od jego? Czas się przełamać i stać się dużymi i dorosłymi homo sapiens.
W końcu jesteście ludźmi. Mamy bogatą tradycję zabijania. To, że istniejecie świadczy, że wszyscy Wasi przodkowie zdołali przetrwać. Pewnie i w Waszych żyłach płynie krew zabójcy.

No więc dlaczego nie zabijacie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Pon 19:46, 10 Kwi 2006    Temat postu:

nie mam dobrych powodów.
gdybyś okrutną zbrodnię popełnił i śmiał się z cierpienia ofiar nie miał bym litości...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:52, 10 Kwi 2006    Temat postu:

:-)

Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Pon 20:55, 10 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:53, 10 Kwi 2006    Temat postu:

E ramach czarnego chumoru. terroryści oferują usługę dla niespełnionych raskolnikowów. Zbrodnia idealna, bez możności otrzymania zemsty czy nawrócenia, i ewentualnych błędów. Proste i skuteczne za pomocą bomb.

Ps: raczej kulturowa, ludożerstwo istnieje, a może kultura własnie je umozliwia? W naturze tez zwerzęta potrafua zjadac osobniki swego gatunku. ludzie na skraju wyczerpania potrafili zjadac swych przyjaciół, towarzysz, były takie przypadki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Pon 21:03, 10 Kwi 2006    Temat postu:

rado. mądre.
czasem człowiek się w zwierze zmienia ale chyba nigdy nie musi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 5:30, 11 Kwi 2006    Temat postu:

PTRqwerty !

Oglądałeś może "Listę Schindlera"? Myślę, że w tym filmie jest zawarta odpowiedź na Twoje pytanie.

No ale to tylko film i nie da się ukryć, że w głównej mierze jest przekazem tylko jednego człowieka.

Jak byłem w wojsku (a spotkał mnie ten zaszczyt w latach 1988-1990 bo na studia poszedłem z opóźnieniem) to też mogłem zaobserwować pewne zachowania ludzkie w obliczu przyzwolenia na nie w lokalnej społeczności.

Pozdrowienia


mirek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ro_stwor




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 6:19, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Zastanawiałem się ostatnio nad faktem zabojstwa. Czy bylbym w stanie i w jakich okolicznosciach.
Doszedlem do ciekawego wniosku, ze nie wiedzialbym jak kogos usmiercic(oczywiscie nie chodzi mi o sposob "kilkanascie pchniec nozem").
Byc moze wygladaloby to tak, jak w "Zbrodni i karze". Stalbym z tym nozem nie bardzo wiedzac co zrobic, az nagle tylko jeden impuls spowodowalby dzialanie.
To oczywiscie czysto teoretyczne rozwazania, bo raczej ciezko mi sobie wyobrazic siebie w akcie morderstwa. Czuje wrecz namacalnie te blokady, o ktorych pisales. Moze przez religie... W kazdym razie ja Ci glowy nie urwe :) .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:33, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Nie zabijam i nie drecze, bo nie chcialbym byc ani zabijany ani dreczony, a drugi czlowiek czuje tak, jak ja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ro_stwor




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 14:04, 11 Kwi 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie zabijam i nie drecze, bo nie chcialbym byc ani zabijany ani dreczony, a drugi czlowiek czuje tak, jak ja.

Osmiele sie stwierdzic, ze pierwsza czesc zdania nie jest polaczona logicznie z druga.
Rozumiem, ze oba te powody sa rownowazne i oba pociagaja za soba to, ze nie zabijasz. A jesli nie, to czy gdybys byl pewny, ze za zabojstwo nie spotka Cie odwet, to co wtedy?

Warto zauważyć, że człowiek poza tym, ze jest soba, kims kogo znamy na co dzien jest istota nieslychanie skomplikowana. Ze kazda osoba, spotkana na ulicy, ma niesamowita, nieslychanie zlozona i skomplikowana historie, ze jej losy lacza sie z bardzo, bardzo wieloma innymi ludzkimi losami. Zabic czlowieka, to przerwac te wszystkie nici, nici wzajemnych uczuc, namietnosci, zwiazkow przyczynowo skutkowych, z ktorych istnietnia pewnie sobie nie zdajemy sprawy. Zabic, to zerwac tkana przez lata misterna pajeczyne ludzkiego zywota. Slowem, straszna zbrodnia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Czw 10:08, 13 Kwi 2006    Temat postu:

PTRqwerty napisał:
W okresie wojen napoleońskich bardzo duży procent żołnierzy nie strzelał w kierunku wroga. Martwi żołnierze miewali przy sobie muszkiety nabite nawet kilkunastoma, niewystrzelonymi kulami. Nie umieli się przełamać. Dziś szkolenia jakie są przygotowywane dla żołnierzy mają w żołnierzach przełamywać tę blokadę.
No niestety brak mi tamtego artykułu. Nie mogę podać linka.

Ja moge. To znaczy nie link, ale xrodlo. Ten artykul znajduje sie w " Polityce" z 25.12.2004 r(Nr. 52/53), w dziale Nauka, jest piora Krzysztofa Szymborskiego i nosi tytul Killologia stosowana. Co zabawne, ten zeszyt Polityki jest jedynym, ktory pozostal nam w domu z czasow, kiedy Polityka byla u nas regularnie czytywana. Teraz juz wiem, po co nie zostal wyrzucony.
PTRqwerty napisał:
Wbicie noża w ciało drugiego człowieka wymaga najpierw przełamania pewnych blokad wewnątrz siebie. Ciekawe na jakim poziomie się one znajdują - tylko kulturowym, czy może mamy to wpisane w siebie jako cechę naszego gatunku.

Zdaje sie, ze sam na to odpowiadasz:
PTRqwerty napisał:
W końcu jesteście ludźmi. Mamy bogatą tradycję zabijania. [...] Pewnie i w Waszych żyłach płynie krew zabójcy.

No wlasnie. Nasi przodkowie zabijali, a my raczej nie umielibysmy tego zrobic; byc moze nawet w sytuacji zagrozenia wlasnego zycia nie umielibysmy. Stad by wynikalo, ze niechec do zabijania jest jednak w duzej mierze sprawa kultury, w jakiej wzrastamy. Od czasow Hammurabiego (jesli nie wczesniejszych) zabojstwo jest surowo karane. Od czasow Mojzesza mamy przykazanie "Nie zabijaj" od samego Boga. Od czasow Jezusa mamy widziec w blixnim siebie samego. Od paru pokolen nie potrzebujemy nie tylko zabic kury na obiad, ale nawet zobaczyc jej zabitej, wiec nie zabijamy nawet dla zdobycia pozywienia; awersje budzi w nas nie tylko zabicie czlowieka, ale w ogole zabicie. Od dziecinstwa uczymy sie empatii.
Wydaje mi sie, ze to sa glowne powody, dla ktorych nie tyle "nie wolno mi urwac Ci lba", ile "nie jestem w stanie urwac Ci lba".
Artykul Killologia stosowana odnosi sie raczej do ewolucyjnych powodow wewnetrznych blokad, o ktorych piszesz: "[...] madra natura, majac na wzgledzie ciaglosc gatunkow, wyposazyla zwierzeta w hamulce nakazujace darowanie zycia pokonanemu". Jednakze "[...] w ostatnich latach uczeni odkryli wyjatki od tej reguly". A strone wczesniej: "Starozytne bitwy byly niczym wiecej, jak wielkimi przepychankami. Dopiero kiedy jedna ze stron tracila nerwy i rzucala sie w poplochu do ucieczki, rozpoczynala sie prawdziwa rzex". Natomiast wtedy, kiedy nieco bardziej oddalilismy sie od natury, "w czasie II wojny swiatowej amerykanski general [...] odkryl, ze jedynie 15 - 20 procent strzelcow celowalo do odslonietego przeciwnika [...] by zabic".
(Owszem, wiem, ze oddalanie sie od natury ku kulturze przynioslo efekty rowniez calkowicie przeciwne niecheci do zabijania, ale pomijam to, bo na razie rozmawiamy o tym, dlaczego generalnie nie zabijamy ludzi, ktorzy nam przeszkadzaja w zyciu.)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
volrath




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 23:52, 20 Kwi 2006    Temat postu:

Ja nie zabijam bo:
- moje sumienie mi nie pozwala
- postanowiłem, że nie będę tego robił
- szanuję życie, szczególnie czujące i świadome
- nie widzę powodów
- nie chciałbym, by mnie coś takiego spotkało
- morderców uważam za niegodnych miana człowieka
- mordowanie zdestabilizowałoby społeczeństwo (gdyby ludzie zaczęli z niego korzystać, pamiętajmy, że większości ludzi nie pozwalają na to zachamowania, sumienie, wewnętrzny kodeks moralny)
- zabijając zwiększam współczynnik morderstw, a więc prawdopodobieństwo, że zostanę zabity (oczywiście takie myślenie ma sens grupowy, gdy nie tylko ja tak myślę, bo wtedy ja zmniejszam komuś, a ktoś mi ;) )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:06, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Volrath to co napisałes na pewno jest mądre, ale jak powiedziałby Dostojewski, a za nim Szstow to się opiera na dobrym samopoczuciu jednostki i jej związkach z społeczeństwem. Wystarczy poczuć sie po za społeczeństwem, albo odzieranym z godności przez litość pospolitą (Nietzsche) aby twe rozumowanie legło w gruzach, a człowiek był gotowy również na własną śmierć. I powinieneś przyznać rację Nietzschemu, ze tylko po to społeczeństwo wyciąga ręke do nieszczęśników i ludzi z marginesu aby nie musiało się już owymi mrocznymi sferami przejmować, a wiec paradoksalnie społeczeństwo wyciagajac ręke dalej odziera z godnosci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:10, 21 Kwi 2006    Temat postu: Re: Dlaczego niby nie wolno Ci urwać mi łba ?

PTRqwerty napisał:
No więc dlaczego nie zabijacie?


Nie zabijam, bo współczesna cywilizacja została tak zorganizowana, że jest to zajęcie dla zwykłego obywatela nadmiernie ryzykowne. Z podobnych powodów pieniądze staram się zarabiać a nie wygrywać w kasynie. Szansę raptownego tam wzbogacenia się oceniam jako zbyt niską w stosunku do ryzyka. Podobobnie rozumuje większość ludzi. Nieliczni grają o cały swój majątek, większość za parę złotych wypełnia kupony różnych "gier liczbowych". Nieliczni zabijają, większość robi bliźnim małe tanie świństwa.

A-N
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
volrath




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 19:25, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Radosław napisał:
... to się opiera na dobrym samopoczuciu jednostki i jej związkach z społeczeństwem.


Myślę, że przynajmniej część z tego jest mocniejsza niż samo dobre samopoczucie.

Muszę też dodać jeszcze 1 punkt:
- prawo, społeczeństwo zrobi mi coś złego (np. dożywocie) jeśli kogoś zabiję.

Radosław napisał:

Wystarczy poczuć sie po za społeczeństwem, albo odzieranym z godności przez litość pospolitą (Nietzsche) aby twe rozumowanie legło w gruzach, a człowiek był gotowy również na własną śmierć.


W takiej sytuacji byłbym już bardziej gotów na własną śmierć niż do tego, by zadać komuś śmierć.

Przynajmniej tak myślę, nie wiem, bo taka sytuacja mnie nie spotkała.

Radosław napisał:

I powinieneś przyznać rację Nietzschemu, ze tylko po to społeczeństwo wyciąga ręke do nieszczęśników i ludzi z marginesu aby nie musiało się już owymi mrocznymi sferami przejmować, a wiec paradoksalnie społeczeństwo wyciagajac ręke dalej odziera z godnosci.


Myślę, że z tymi nieszczęśnikami sprawa jest bardziej złożona niż godność lub jej brak (w własnym poczuciu nieszczęśnika, nie w poczuciu osoby z zewnątrz).

Ale w takiej ekstremalnej sytuacji i perspektywie odpadłaby tylko część punktów (czy to faktycznie czy też przez to, że przestałbym się nimi przejmować):

- nie chciałbym, by mnie coś takiego spotkało
- mordowanie zdestabilizowałoby społeczeństwo
- zabijając zwiększam prawdopodobieństwo, że zostanę zabity
- morderców uważam za niegodnych miana człowieka

Pozostałyby (poza strachem przed karą ze strony prawa):

- moje sumienie mi nie pozwala (akurat moje jest tutaj silne, nie twierdzę jednak, że to się tyczy każdego)
- postanowiłem, że nie będę tego robił (to już łatwiej by było obejść, zmienić postanowienie, mimo tego, że staram się szanować swoje postanowienia, szczególnie te ważne)
- szanuję życie, szczególnie czujące i świadome (to we mnie też jest silne i dla mnie bardzo ważne, trudno by było z tego zrezygnować)

Mogłaby też pozostać:
- nie widzę powodów

W końcu w współczesnym społeczeństwie, jak wspomniał przedmówca, nie dość, że to zajęcie ryzykowne, to jaki miałby być sens?

W zasadzie to wszystkie punkty odpadłyby tylko w przypadku bezpośredniej obrony własnego życia (lub życia rodziny).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:04, 21 Kwi 2006    Temat postu: Re: Dlaczego niby nie wolno Ci urwać mi łba ?

PTRqwerty napisał:
W okresie wojen napoleońskich bardzo duży procent żołnierzy nie strzelał w kierunku wroga. Martwi żołnierze miewali przy sobie muszkiety nabite nawet kilkunastoma, niewystrzelonymi kulami. Nie umieli się przełamać.


Nie rozumiem, jak można poważnie traktować takie ideologiczne narracje. A tych wszystkich martwych żołnierzy to kto zabił? Jakiś jeden napoleoński Rambo "bez blokad"? Po prostu jedni strzelają lepiej, inni gorzej. Niektórzy nie zdążą ani jednej kuli wystrzelić, ale to nie znaczy, że mieli jakiś "blokady". Inni nie strzelają, albo notorycznie pudłują, bo im się ręce trzęsą ze strachu (albo za dużo wypili "dla kurażu"). Poza tym to właśnie tamte wojsko było szkolone w dużo większym stopniu do walki wręcz, na przykład do ataku na bagnety, gdy się wrogowi patrzy prosto w oczy i rozpruwa mu brzuch. Czemu więc mieliby mieć jakiekolwiek blokady przy tak "czystym" sposobie zabijania, jak strzelanie na odległość, z której zabijany wygląda jak fikająca koziołka mucha?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
volrath




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:23, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Myślę, że gdyby pominąć te wszystkie kwestie blokad wewnętrznych, sumienia, wychowania, emocji, presji społeczeństwa itd. i rozważać problem bardzo chłodno i czysto racjonalnie z pominięciem emocji, to sprowadziłby się on do tej samej kwestii co:
- dlaczego raczej wybrać żeby żyć dalej niż żeby przestać
- po rozwiązaniu poprzedniej kwestii na "lepiej żyć" to jakie cele uznaje się za warte realizacji, kwestia celu życia, kwestia rzeczy ważnych
- stąd można by było wyprowadzić - na bazie celów - wniosek czy zabijać, a jeśli tak to w jakich sytuacjach lub kogo

W moim przypadku (nie będę omawiał całości, to by wymagało długiego omówienia, a także dokładniejszego przemyślenia wielu kwestii, a poza tym niestety [niestety z punktu widzenia bycia dobrym przykładem, z mojego punktu widzenia to bardzo się cieszę, że jednak nie jestem pozbawiony emocji, uczuć, etc.] nie działam ani nie decyduję bez emocji oraz nie potrafię się do końca oderwać od wychowania, sumienia, sytuacji zewnętrznej związanej z społeczeństwem, blokad psychicznych, więc byłoby to czysto akademickie i bezcelowe spekulowanie) prawdopodobnie sprowadziłoby się to do tego, że nie warto zabijać w prawie zadnej sytuacji (co wynika z wcześniej obranych celów życia wartych realizacji, chociaż te nie są obrane bez emocji i bez wpływu innych czynników - gdybym był pozbawiony sumienia, uczuć etc. i jedyne, co bym posiadał, to myślący rozum, to nie wiem, czy cele byłyby takie same lub chociaż podobne i czy "nie zabijać" byłoby dla mnie równie jasne i pewne - być może bym wtedy był jak ci ludzie z filmu 'Equilibrum", możliwe że nie zabijałbym tylko z powodów czysto praktycznych, albo z powodu celów związanych z całością społeczeństwa).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:48, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Volrath nie musisz się tłumaczyć z tego, ze nie zabijasz, zresztą to chyba nie jest tematem wątku. Ludzkość zabijała się przez miliony lat i ludzie w zabijaniu się nie widzieli niczego nadzwyczajnego. Obawiam się, ze nawet heretycy paleni na stosach (w przeciwienstwie do tego co głosili ośiweceniowi myśliciele) w wększosci przypadków przyjmowali filozofię i argumentacje swych oprawców, zresztą sami ją stosowali gdy trafiała się ku temu okazja. I nie wynikało to z fanatyzmu lecz z ich systemu warości, Wystarczy ptrzyjąć jakąkolwiek filozofię sprzeciwiajacą się skladaniu danin społeczeństwu czy państwu, popaść w pesymizm (Który jak wykazał w traktace "O szczęściu" Tatarkiewicz jest zawsze równoważnym stanowiskiem względem optymizmu), to co napisałeś lezy w gruzach. I znajac jeszcze pisma min. takiego Schopenchaera o samobujstwie (samobujstwo jako akt odwagi) można mieć powazne wątpliwości czy czysto racjonalna odpowiedź na postawione pytanie będzie pozytywna. Zauważ, że droga racjonalnej argumentacji zaproponowana przez ciebie wymagałaby załozeń sprzeciwiajacych sie mniej lub bardziej ostro: samobujstwom, eutanazji (bo przecież cierpienia nie da się zmirzyć "termometrem"), a to sie chyba nie dokońca zgadza z poglądamiw ielu "humanistów". Trzebaby uwzględnić w analizie antyoświeceniową reakcję romantyczną, która wynikała z sprzecznościw ewnętrznych oświecenia, oraz odejścia (nowego zdefiniowania bycia jednostką?) od idei aby człowieka zamknąć w społeczeństwie czy państwie. , w czym lubował się np: Wolter.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:44, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Dlaczego wiec nie ukrecisz temu i owemu lba, Radku?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:06, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Wuju mną kierują racje religijno-teistyczne, teraz się bawię w czysty rozum oświeceniowy. :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:14, 22 Kwi 2006    Temat postu:

A czym sie rozni racja religijno-teistyczna od oswieceniowej? Wyartykuluj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:34, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Racja oswieceiniowa-na drodze proponowanej przez Volratha, teistyczno-religijna-dekalog.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:12, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Czyli tu i tam prawo? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:31, 24 Kwi 2006    Temat postu:

Prawo prawu nie równe. Oczywiscie chrześćjanin ma sie kierowac czymś wiecej niż dekalogiem, ale ja to powiedziałem w pewnym uproszczeniu. Zreszt niech Vorath sie wypowie. (Czyzby mnie ignorowa?)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:03, 25 Kwi 2006    Temat postu:

A kto decyduje o tym, ktore prawo uznajesz za sluszne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
volrath




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:51, 28 Kwi 2006    Temat postu:

Zgadzam się co do tego, że moje rozważania muszą być umieszczone w pewnym kontekście moich celów i chęci, a być może także tego co uznawane za wartościowe (warte zrobienia, warte poszanowania etc.).

Wiesz co się dzieje ze szczurami (a także z ludźmi - jest taka choroba), którzy są na poziomie mózgu pozbawieni (w sensie, że nie działa) ośrodka zarządzającego celami, chęciami i potrzebami?
Otóż tkwią w bezruchu, nic nie robią, nie działają, nie mają żadnych potrzeb i nic nie odczuwają (to znaczy ani szczęścia ani cierpienia), są w stanie tego, co dla buddysty byłoby chyba idealną nirwaną. Można ułożyć ich ciało w dowolnej pozycji i będą tak tkwili nieruchomo. Ci, którzy z tego wyszli (gdy znaleziono metodę leczenia), twierdzą, że nie mieli żadnych potrzeb i nie czuli żadnych emocji ani żadnych potrzeb - wszystko było totalnie obojętne. Ale resztę możliwości umysłowych mieli całkowicie normalnych - w tym ewentualną możliwość racjonalnego myślenia.
Gdyby wyeliminować wszelkie chęci, popędy, wartości, cele, emocje i zredukować wszystko do logicznego analizowania i myślenia, to wszystko byłoby obojętne, także własne i cudze życie, taka jednostka nic by nie robiła. Ale to dosłownie nic - co zresztą zostało stwierdzone. Tych ludzi trzeba było sztucznie trzymać przy życiu, byli jak w śpiączce.

Jestem człowiekiem, mam pewne cele typowe dla normalnego człowieka, podobnie potrzeby, chęci, a także system wartości. To sprawia, że postępuję moralnie.
A bez tego (kompletnie) w ogóle bym nie postępował, bo nic bym nie robił, nie działałbym.
Za to z innym zakresem tego - robiłbym co innego, miałbym inny system etyczny.

Wyobraźmy sobie że jestem ufoludkiem. I panuje tam taki zwyczaj, że skopanie kogoś drugiego jest oznaką szacunku, a także biologicznie sprawia to tej drugiej osobie przyjemność (dosłownie - taka rasa do pewnego stopnia masochistów, przy czym nie czujących bólu, nie pytaj jak ewolucyjnie mogłoby to powstać, bo nie wiem). Teraz idę sobie ulicą i widzę smutnego drugiego ufoludka, mojego znajomego. Czy jak go skopię to uczyniłem dobry uczynek czy zły? Z punktu widzenia ufoludków jest on dobry, pocieszyłem trochę biednego kolegę. W ich etyce może być nawet coś takiego, że należy w ten sposób pocieszać zmartwionych, ale bez przesady, by za bardzo nie uszkodzić.
Teraz ufoludek przyleciał na ziemie, wita się z przedstawicielem Ziemii. I co? Skopał go, choć zrobił to w dobrej wierze, sądząc, że czyni dobrze.
Etyka może być całkiem różna jeśli różne jest działanie organizmu i mózgu. Oczywiście pewne rzeczy mogą być wspólne - te, które służą stabilności społeczności (jest prawdoposobne, że w pewnych warunkach gdy zwierzęta stają się społeczne, to jednocześnie do ich cech będzie należała chęć raczej przestrzegania pewnych zasad związanych z życiem w społeczności niż ich nie przestrzegania). Ale człowiek jest o tyle elastyczny, że po pierwsze tych zasad musi się w dużej mierze nauczyć, nie są całkiem instynktowne - genetyczna jest jedynie zdolność do ich łatwego i samoorganizującego się w pewnych warunkach uczenia się, a po drugie może z nich nie skorzystać w pewnych warunkach (wróg najeżdża nasze miasto, to raczej najczęściej będziemy się bronić i zabijać wrogów, nawet jeśli normalnie jesteśmy spokojnymi i zyczliwymi ludźmi).

Podsumowując:
Nie można etyki wyprowadzić z samego racjonalnego rozumowania na podstawie tego co jest tylko na zewnątrz człowieka.

Nie można stwierdzić, że lepiej nie zabijać niż mordować gdzie popadnie, jeśli nie ma się - wewnętrznie - pewnych celów lub/i wartości (czyli celów prowadzących do tego, że lepiej by było nie zabijać mając je na względzie lub wartości takich jak szanowanie życia, a zwykle jednego i drugiego).

Zresztą by mordować trzeba mieć przeciwne cele lub/i wartości i brak przeważających pozytywnych. Sam brak wewnętrznego niedopuszczania zabijania (na dowolnej podstawie) nie wystarczy do tego by ktoś zaczął zabijać. Trzeba do tego mieć jakąś chęć, potrzebę robienia tego, lub wewnętrzny "anty-etyczny" nakaz (czyli np. silnie cenić śmierć, brak życia itp. lub/i nienawidzieć życia).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin