Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moc intelektu, czyli wychodzenie ponad bieżące status quo

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:04, 30 Maj 2018    Temat postu: Moc intelektu, czyli wychodzenie ponad bieżące status quo

Jak zdefiniować moc intelektu?
Moja - jak mi się zdaje najbardziej ogólna - "definicja" (nie jest to definicja w ścisłym znaczeniu słowa) brzmiałaby: moc intelektu posiada ten, kto swoim modelowaniem rzeczywistości ogarnia jak największy obszar zjawisk i idei, będąc w stanie także twórczo modyfikować nawet zasady owego modelowania w celu osiągnięcia jeszcze wyższych poziomów zgodności umysłu z modelowaną rzeczywistością.
Wyszło mi skomplikowane. :cry:
Ale nie bardzo umiem wyjaśnić to ładniej, krócej, w sposób mniej zawikłany, a jednocześnie nie popaść w jakąś formą prostactwa, uproszczania generującego jakiś rodzaj fałszu.
Spojrzenie, które leży u podstaw mojej definicji zakłada nieskończony charakter wiedzy, modeli intelektualnych i mentalnych. Ten nieskończony charakter można uzasadnić choćby opierając się o tw. Goedla, w którym matematycznie wykazano, że przynajmniej część teorii/modeli myślowych posiada cechę permenentnej logicznej otwartości - mówiąc inaczej jakikolwiek poziom stwierdzeń dla wiedzy tego rodzaju byśmy nie wzięli, to zawsze znajdziemy w zbiorze zawartych w nim, logicznie poprawnych twierdzeń takie, które nie dadzą się wyjaśnić w pełni/udodowodnić w oparciu o to, co dostępne logicznie w owej teorii. Zawsze da się sformułować pytanie, na które biężąca teoria nie zna odpowiedzi, choć samo pytanie "intelektualnie obsługuje".
Mam też swoją intuicję, która mi podpowiada, że goedlowskie spojrzenie na ten problem, to tylko "wierzchołek góry lodowej", że powodów dla których myśl jest w istocie o wiele bardziej wolna, otwarta na rozwój jest znacznie więcej, niż to modelowanie, jakie zastosował Goedel w swojej konstrukcji dowodowej.
W każdym razie, oczywistym dla mnie jest, że żaden statytyczny system wiedzy nie jest kompletny - żaden zbiór sformułowań prawd (jakie by one nie były) nie obejmie całości tego, co prawdami powinniśmy nazywać, opierając się na intuicyjnej idei prawdziwości - zawierającej spójność modelowania i zgodność z tym co da się stwierdzić niezaprzeczalnie (niektórzy by tu może powiedzieli "zgodność z rzeczywistością", ale ja unikam tego sformułowania, aby jakoś wywinąć się od pytania: a czym właściwie jest rzeczywistość?).

W każdym razie uważam, że ostatecznie moc intelektu możemy mierzyć tym, jak bardzo tenże intelekt jest w stanie DOSTOSOWAĆ SIĘ DO NOWYCH WYZWAŃ. Intelekt słaby coś tam jest w stanie wyjaśnić, ale dotyczy to wyłącznie wyuczonych, obznajomionych, powtarzalnych przypadków. Gdy słabeusza intelektu spytamy o nowe zagadnienie, ten się zatnie, nie będzie w stanie odpowiedzieć, najczęściej nawet będzie miał trudności ze zrozumieniem tego, o co pytają.
Z drugiej strony - intelekt mocny, to intelekt otwarty na nowe wyzwania (tez zawsze mają prawo się pojawić) - więc w obliczu pytania taki intelekt nie chowa głowy w piasek, nie atakuje personalnie pytającego, co umożliwi przekierowanie uwagi i zmianę tematu, ale próbuje zająć się nowym zagadnieniem. Czy mu się to uda?...
- nie wiadomo. Może się uda, a może początkowo będą z tym kłopoty, choć po jakimś czasie problem zostanie rozwiązany. Może też być tak, że problemu nie rozwiąże się nigdy. I ten mentalny problem - PRZYZWOLENIA SOBIE NA PORAŻKĘ - jest kluczowym, aby w ogóle intelekt miał szansę zdobyć moc!
Ten kto boi się porażki intelektualnej bardziej, niż tego, że swoją postawą przyblokuje sobie szansę na postęp myślowy, rozwój, doskonalenie, ten zamknie się na poziomie jakiegoś aktualnego stanu rozumienia, będzie filtrował rozpoznania tak, aby mu się zgadzały z tym co zna, będzie używał swoich emocji dla zablokowania sobie możliwości spojrzenia na to, co niewygodne. To taka taktyka niedojrzałego dziecka, które widząc coś dla niego przykrego, zamyka oczy, zakrywa je dodatkowo rękami i głośno powtarza: "nie widzę tego! Nie widzę! Nie widzę!".
Intelekt stanie się mocny wtedy, gdy da sobie szansę na moc. Ostatecznie będzie mocny, gdy WYKONA PRACĘ, gdy się udoskonali. Ale jeśli wcześniej przyblokuje się na jakimś poziomie swojego rozwoju, zadekretuje ten poziom jako ostateczny, to na tym poziomie zostanie, a inni go wyprzedzą. Intelekt mocny mentalnie ma tę szczególną właściwość - wykraczającą poza czystą logikę, zakorzenioną w trudnej do określenia słowami warstwie mentalnej, już nie stricte intelektualnej - że TRZYMA W RYZACH SWÓJ LĘK PRZED PORAŻKĄ.
Ten lęk przed porażką zawsze w jakiejś formie chyba będzie. Bo stawiając sobie cel - poznanie, automatycznie ustawiamy sobie pragnienia, kierunek myśli na pozycji "daję preferencję temu, aby raczej wiedzieć, rozumieć, a nie separować się myślowo, lekceważyć, nie wykonywać żadnej myślowej pracy". To zaś spowoduje, że każda napotkana trudność w owym poznaniu, każda porażka aktualnego stanu rozumienia będzie jakimś ukłuciem emocjonalnym, sprawi jakąś formę przykrości. Ważne jednak jest, aby ta przykrość nie zapanowała nad całym umysłem, aby jakoś owej przykrości małej porażki przeciwstawić mentalnie NADZIEJĘ - przekonanie, że problem da się rozwiazać, a przynajmniej jakoś ubogaci on nasz intelekt. Ta intelektualna nadzieja, swoisty myślowy hart ducha jest niezbędny, aby jakoś poradzić sobie z konfliktem motywów. Intelekt mocny (choć niekoniecznie mocny na starcie, bo może zaczynać od relatywnie małej wiedzy i możliwości modelowania) ma tę właśnie główną cechę - nadziei na to, że problemy są do rozwiązania, więc nie trzeba się od nich separować, stawia rozwój ponad bieżące zagrożenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:13, 30 Maj 2018    Temat postu:

Dodałabym że ważnym elementem potrzebnym do zwiększania mocy intelektu jest wiedza jak ten intelekt działa, jak działa umysł, warto często powracać do tematów błędów poznawczych aby je łatwiej identyfikować, wnikać w pewne 'naleciałości ewolucyjne', usprawniać konkretne podzespoły umysłu jak choćby różne rodzaje pamięci; próbować całkiem nowych rzeczy, nie bać się totalnie obcych tematów i ćwiczyć obserwowanie umysłu, manipulowanie jego stanami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:09, 30 Maj 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Dodałabym że ważnym elementem potrzebnym do zwiększania mocy intelektu jest wiedza jak ten intelekt działa, jak działa umysł, warto często powracać do tematów błędów poznawczych aby je łatwiej identyfikować, wnikać w pewne 'naleciałości ewolucyjne', usprawniać konkretne podzespoły umysłu jak choćby różne rodzaje pamięci; próbować całkiem nowych rzeczy, nie bać się totalnie obcych tematów i ćwiczyć obserwowanie umysłu, manipulowanie jego stanami.

Masz rację. To jest już konkret, "kuchnia" mocy intelektu, a dołożyć trzeba by tu niejedno. Dla mnie na start interesująca była najbardziej sama definicja. Choć ona może się wydawać trywialna, ale w moim przekonaniu trywialna nie jest. Są ludzie inteligentni, czasem jakoś tam niegłupi, ale pod jakimś względem zablokowani mentalnie. Oni sobie na jakimś etapie rozwoju umysłu mówią sobie mentalnie coś w rodzaju: "to tak jest, jak sobie myślę i inaczej być nie może". Im więcej razy ktoś tak sobie powie, im więcej obszarów swojego umysłu obwaruje zastrzeżeniem o absolutnej pewności, tym mniejsza będzie szansa - mimo sprawnego umysłu owej osoby - że ostatecznie tenże umysł zablokuje się w jakiejś koleinie.
Kilkanaście lat temu sformułowałem sobie coś, co nazwałem "prawem nieskończonego rozwoju dla umysłu". Można by powiedzieć, że jest swego rodzaju "konstytucja dla umysłu", taka pierwsza zasad myślenia, którą można by też sformułować w stylu "stagnacja jest śmiercią umysłu".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:14, 01 Cze 2018    Temat postu:

Z definicją inteligencji jest podobny problem jak z definicją świadomości czy umysłu - niby każdy wie o co chodzi ale... to jak z czasem - każdy wie o co chodzi a gdy próbuje się zdefiniować robi się ciekawie...

Generalnie manewrujemy między dwoma skrajnościami :
-wiem że jest tak i tak i nic tego nie zmieni -znam prawdę absolutną
-nic nie wiadomo, nic nie jest pewne, nie istnieje prawda, wszystko jest względne, niczego nie da się poznać

Obydwie są potwornie blokujące, chyba najrozsądniej uznać że mimo że nie ma nic na 100% pewnego jednak należy poczynić pewne założenia i badać czy budowany na nich model spełnia swoje zadania( dochodzi jeszcze pytanie o to jakie zadania tak naprawdę przed sobą dostrzegamy)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:50, 07 Cze 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Z definicją inteligencji jest podobny problem jak z definicją świadomości czy umysłu - niby każdy wie o co chodzi ale... to jak z czasem - każdy wie o co chodzi a gdy próbuje się zdefiniować robi się ciekawie...

Generalnie manewrujemy między dwoma skrajnościami :
-wiem że jest tak i tak i nic tego nie zmieni -znam prawdę absolutną
-nic nie wiadomo, nic nie jest pewne, nie istnieje prawda, wszystko jest względne, niczego nie da się poznać

Obydwie są potwornie blokujące, chyba najrozsądniej uznać że mimo że nie ma nic na 100% pewnego jednak należy poczynić pewne założenia i badać czy budowany na nich model spełnia swoje zadania( dochodzi jeszcze pytanie o to jakie zadania tak naprawdę przed sobą dostrzegamy)

Zgoda. Warto też zastanowić się nad przyczynami, dla których ludzie brną w owe skrajności. W moim przekonaniu tkwią one trochę w ewolucyjnych mechanizmach, a trochę w słabości samego umysłu.
Ewolucyjnie jesteśmy przystosowani do życia w nieprzyjaznym, czasem wrogim środowisku. Tu najczęściej JAKAKOLWIEK DECYZJA jest lepsza (nawet nie ta optymalna) niż brak decyzji w ogóle. Bo jak widzimy szarżującego dzika, to ważniejsze jest aby w ogóle wskoczyć na (jakieś) drzewo, a nie aby być pewnym, że jest to najlepsze drzew. Dlatego czas, zasoby są czynnikiem kluczowym w rozumowaniu, a dalej wynika stąd skłonność do uproszczeń. Te uproszczenia budują przekonanei "ja wiem, znam prawdę". Tego rodzaju nastawienie - wiara w swoje kompetencje - jest potrzebna aby w ogóle działać. Jak ktoś sobie nie ufa, to będzie bierny, a inni go wyprzedzą w walce o zasoby. Dlatego prości ludzie najczęściej są przekonani o swojej wybitnej kompetencji - ewolucja tak ich sobie ukształtowała. Trzeba wybić sie ponad ewolucję, aby rzeczy zacząć postrzegać w złożoności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Czw 16:31, 07 Cze 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Z definicją inteligencji jest podobny problem jak z definicją świadomości czy umysłu - niby każdy wie o co chodzi ale... to jak z czasem - każdy wie o co chodzi a gdy próbuje się zdefiniować robi się ciekawie...

Ja inteligencję definiuję jako zdolność tworzenia idei z doznania. Ten aspekt jest dość oczywisty dla każdego psychonauty, więc pewnie się z tym spotkałaś. Natrafiasz na "coś" i próbujesz to uchwycić intelektem właśnie. O tym, czy ci się uda, czy nie, decyduje inteligencja. Samo zrozumienie przychodzi jako doświadcznie i zazwyczaj, w normalnym stanie, jest nierozdzielne od treści. Dla ludzi zrozumieć, to wiedzieć, uchwycić w koncept. To jednak jest błędne uogólnienie, bo może dojść do zrozumienia, bez treści. Zrozumiałaś, ale jeszcze nie wiesz co, i to, czy uda ci się to uchwycić w myśl, czy nie, zależy od inteligencji.

Tu ładnie obrazuje to Mckenna:
https://youtu.be/aaXxFAkx7is

Kilka razy trafiłem na takiego Behemota, zrozumienie, które byłoby piękną, wielką ideą, ale był tak "głęboki", że nie udało mi się w porę uchwycić go w koncept i tak potężny, że nie mogłem go zatrzymać. Czasem uda się uchwycić go w formie obrazu i o to opszeć ideę, ale nie zawsze się to udaje.
Starożytni Rzymianie mówili o Geniuszach, które dawały natchnienie. Są wyrazem dodatkowej głębi doznania, której normalnie nie zauważamy.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 16:36, 07 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:03, 07 Cze 2018    Temat postu:

Naprawdę świetna definicja - tak prosta i oczywista że na nią nie wpadłam- dzięki!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:31, 07 Cze 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Zrozumiałaś, ale jeszcze nie wiesz co, i to, czy uda ci się to uchwycić w myśl, czy nie, zależy od inteligencji.

Masz rację w tym zdaniu, że to "zależy od" inteligencji. Jednak samą inteligencją to nie jest. Przynajmniej tym pojęciem inteligencji najczęściej używanym w języku. Ja się spotkałem z definicją inteligencji w postaci: inteligencja to jest to coś, co mierzą testy inteligencji...
Serio.
Jest w tym pewien sens. Ogólnie przez inteligencję rozumie się jakiś rodzaj sprawności umysłu. Tylko jaki rodzaj KONKRETNIE do tego pojęcia zaliczyć, a jaki uznać za coś innego?...
Dlatego badacze zjawiska inteligencji nie są jednomyślni. Jedni szczególne umiejętności sawantów uznają za inteligencję, podczas gdy inni wskażą na te negatywne strony pracy umysłu sawanta. Mówi się o inteligencji emocjonalnej, mamy zdolności w bardzo różnych zakresach. Nie wiemy też właściwie czym jest "myśl". Właściwie wszystko co ktoś w ogóle przetwarza, to myśl. Każdy jakoś (?...) chwyta doznania w myśl. jedni jednak są w stanie tworzyć z tych myśli bardziej, a inni mniej spójne konstrukty.
Myśl jest myśli nierówna. Myśl głupia, bezsensowna też jest myślą.
Inteligencja wiąże się ZE SZCZEGÓLNYM RODZAJEM MYŚLENIA - skutecznym, spójnym wewnętrznie, łączącym różne aspekty, a nie robiące z doznaniami cokolwiek.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 21:12, 07 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Czw 20:54, 07 Cze 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Naprawdę świetna definicja - tak prosta i oczywista że na nią nie wpadłam- dzięki!

Nie ma sprawy. Jeżeli ma się dobre podstawy i trochę doświadczenia, brakujące definicje można łatwo wyprowadzić z tego co się ma. Najważniejsze, żeby odnosiły się do faktycznego doznania, a nie były same dla siebie. Dzięki temu, pomogą w wyprowadzaniu następnych definicji.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 20:55, 07 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:36, 08 Cze 2018    Temat postu:

Inteligencja to nie tylko zdolność tworzenia idei z doznania, ale także zdolność do budowania z tych idei modeli rzeczywistości, dostrzegania wzorców i zależności...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Pią 12:03, 08 Cze 2018    Temat postu:

To jest podobna praca, tylko na wyższych poziomach. Tworzenie idei z idei itd.
Powstaje pytanie, czym dokładnie jest tworzenie idea i jak do niego dochodzi. Nie pozostaje nic innego, jak "iść" i sprawdzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:41, 08 Cze 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Inteligencja to nie tylko zdolność tworzenia idei z doznania, ale także zdolność do budowania z tych idei modeli rzeczywistości, dostrzegania wzorców i zależności...

Ja bym dorzucił do tego "koszyka" właściwości związanych z inteligencją także pewne (nabyte i wrodzone) filtry percepcyjne, częściowo opanowywanie emocji i destrukcyjnych rozproszeń myślowych (w całości byłoby to jednak coś wykraczającego poza pojęcie inteligencji), mentalne oddzielanie "sygnału od szumu", zdolność skupienia uwagi na przedmiocie, a nawet pewną postać samowiedzy (w szczególności związaną z problemem: gdzie się zaczyna obszar, nad którym mentalnie panuję, w stosunku do co mi narzucone). Inteligencja posługuje się wieloma mechanizmami.
Na starcie są doznania, które padają na bliżej nieokreśloną grupę "czujników" - zmysłów i podobnych im mechanizmów odbiorczych. Te doznania, jak wykazują badania psychologów, już od początku podlegają odróbce, a nie są prostym sygnałem ze świata - np. ucho odbiera określony zakres częstotliwości dźwięku, światło widzialne to tylko pewien wycinek widma fal elektromagnetycznych. Od razu, jeszcze przed dotarciem do mózgu odbywają się tez procesy filtrowania - jesteśmy wrażliwsi na postrzeganie ruchu, niż na obrazy statyczne.
W pewnym momencie dochodzi do szufladkowania doznań - mogą one dostać flagi dotyczące różnych kategorii. Te kategorie są częściowo wrodzone, a częściowo nabyte, wyuczone. Np. ktoś kto się boi psów, automatycznie odbierze szczekanie psa jako zagrożenie. Na kolejnych etapach odbywa się dalsza obróbka doznań - mieszanie ich z ideami zawartymi w pamięci, z wyuczonymi (jak i wrodzonymi) schematami poznawczymi - mogą być tworzone coraz to nowe poziomy hierarchii, zapętlenia. Można by to pewnie najlepiej opisywać koncepcją grafu - sieci powiązań i węzłów (wierzchołków i krawędzi).
Trudno jest w tym układzie lokalizować idee. Nie wiadomo czym jest idea czegoś, bo najczęściej łączy się ona na wiele sposobów (często zestawianych dynamicznie) z różnymi węzłami na mapie trwałego poznania i bieżących odczuć. Umysł wciąż ten swój stan testuje, zestawia nowe połączenia, kasuje stare.
Inteligencja jest związana z poszukiwaniem pewnej CELOWOŚCI w owym układzie tworzonych i kasowanych połączeń, osiąganie stanu zrozumienia, czyli poczucia adekwatności wyobrażeń do tego, co doznawane. To jest celem dla inteligencji.
- Osiągnięcie stanu skutecznej reaktywności wobec bodźców podobnych do zaabsorbowanych w przeszłości. Skuteczność mierzona jest tym, na ile pewne predefiniowane pomniejsze cele zostaną zrealizowane. Tymi pomniejszymi celami jest spełnianie się wzorców przypisanych do danego zestawu doznań. Np. dodając do siebie dwie liczby pragniemy spełnić wzorzec zdefiniowany przez prawa arytmetyki.
Inteligencja, a twórczość
Ludzie twórczy są zwykle inteligentni. Inteligencja sprzyja powstawaniu w umysłach nowych idei, ale występuje też coś w rodzaju inteligencji odtwórczej - skupionej na dobrym opanowaniu jakiegoś określonego zbioru wzorców. Ludzie tego rodzaju po prostu sprawniej niż inni wykonują pewne zadania umysłowe.
Jestem zdania, że twórczość jest czymś znacznie szerszym niż inteligencja. Ta ostatnia jest bardziej takim praktycznym poziomem sprawności umysłu. Twórczość w ogólności wymaga dodatkowych mocy mentalnych, a także wiedzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:47, 25 Cze 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ten nieskończony charakter można uzasadnić choćby opierając się o tw. Goedla, w którym matematycznie wykazano, że przynajmniej część teorii/modeli myślowych posiada cechę permenentnej logicznej otwartości - (...)
W każdym razie, oczywistym dla mnie jest, że żaden statytyczny system wiedzy nie jest kompletny - żaden zbiór sformułowań prawd (jakie by one nie były) nie obejmie całości tego, co prawdami powinniśmy nazywać


Fajny post, dopiero teraz go przeczytałem. Od siebie dodam, że nieskończoność wszelkiej wiedzy zgłaszał jako pierwszy już Pierre Duhem w swojej słynnej tezie rozwijanej potem przez Quine'a

[link widoczny dla zalogowanych]

Duhem zauważył, że każda, nawet najprostsza dana podlega nieskończonej ilości interpretacji oraz pociąga za sobą dalszą nieograniczoną ilość kombinacji elementów tak zwanej wiedzy towarzyszącej. Gdy mamy więcej ilości danych to wtedy złożoność tylko bardziej komplikuje się. Wystarczy przeprowadzić słynny eksperyment z kartką, na której rysujemy kilka punktów oznaczających jakieś obserwacje i ich interpretacje. Ilość możliwych kombinacji połączeń między punktami jest nieograniczona. Dowolna dana lub zbiór danych podlega nie tylko nieskończonej ilości interpretacji ale działa to też w drugą stronę: możemy sformułować nieskończoną ilość potencjalnych danych praktycznych potwierdzających zaledwie jedną interpretację. Mając na przykład do dyspozycji prosty obwód z żarówką możemy podać nieskończoną ilość czynników praktycznych, które "potwierdzą" nam zaledwie jedną interpretację jego działania (lub teorię, jak kto woli). Wystarczy pomyśleć jak nieograniczona może być istniejąca zaledwie w obrębie jednej interpretacji ilość potencjalnych powodów praktycznych w przypadku nie zadziałania takiego obwodu

Tyle co chciałem dodać


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 15:59, 25 Cze 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:31, 25 Cze 2018    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ten nieskończony charakter można uzasadnić choćby opierając się o tw. Goedla, w którym matematycznie wykazano, że przynajmniej część teorii/modeli myślowych posiada cechę permenentnej logicznej otwartości - (...)
W każdym razie, oczywistym dla mnie jest, że żaden statytyczny system wiedzy nie jest kompletny - żaden zbiór sformułowań prawd (jakie by one nie były) nie obejmie całości tego, co prawdami powinniśmy nazywać


Fajny post, dopiero teraz go przeczytałem. Od siebie dodam, że nieskończoność wszelkiej wiedzy zgłaszał jako pierwszy już Pierre Duhem w swojej słynnej tezie rozwijanej potem przez Quine'a

[link widoczny dla zalogowanych]

Duhem zauważył, że każda, nawet najprostsza dana podlega nieskończonej ilości interpretacji oraz pociąga za sobą dalszą nieograniczoną ilość kombinacji elementów tak zwanej wiedzy towarzyszącej. Gdy mamy więcej ilości danych to wtedy złożoność tylko bardziej komplikuje się. Wystarczy przeprowadzić słynny eksperyment z kartką, na której rysujemy kilka punktów oznaczających jakieś obserwacje i ich interpretacje. Ilość możliwych kombinacji połączeń między punktami jest nieograniczona. Dowolna dana lub zbiór danych podlega nie tylko nieskończonej ilości interpretacji ale działa to też w drugą stronę: możemy sformułować nieskończoną ilość potencjalnych danych praktycznych potwierdzających zaledwie jedną interpretację. Mając na przykład do dyspozycji prosty obwód z żarówką możemy podać nieskończoną ilość czynników praktycznych, które "potwierdzą" nam zaledwie jedną interpretację jego działania (lub teorię, jak kto woli). Wystarczy pomyśleć jak nieograniczona może być istniejąca zaledwie w obrębie jednej interpretacji ilość potencjalnych powodów praktycznych w przypadku nie zadziałania takiego obwodu

Tyle co chciałem dodać

Cenna uwaga. Tak prawdę mówiąc, to bardzo podobną hipotezę/interpretację sam w swoim czasie sobie sformułowałem. A jakby jeszcze pogrzebać, to parę podobnych w tę stronę pewnie dałoby się wymyślić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin