Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nihilizm

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2151
Przeczytał: 126 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:21, 05 Sty 2019    Temat postu: Nihilizm

Strasznie długa debata o wolnej woli, którą w innym wątku udostępnił azael, ale obejrzałem bo jeszcze nigdy nie oglądałem w żywej debacie kogoś, kto jest nihilistą. Całkiem obcy mi to światopogląd, ale kojarzy mi się negatywnie, a tym czasem ten gość przekonany jest, że jest szczęśliwy.
Nie wiem czy, ktoś to obejrzy, ale nasuwają mi się pewne pytania w związku z tą debatą. Jak dyskutować z takim światopoglądem jak nihilizm? Pastor (wydaje mi się) miał problem wykazania jakiejkolwiek niekonsekwencji czy niespójności myślenia u nihilisty.. (patrz 1;05 do 1:20).
Ja na miejscu pastora zadałbym inne pytania np. gdy nihilista mówi, że strasznie dużo przyjemności sprawia mu dzielenie się swoim doświadczeniem, ile daje w życiu porzucenie i odrzucenie wszystkich przekonań, które utrudniają cieszenie się zyciem, a nabycie przekonań, które ułatwiają cieszenie się życiem.
To widzę tu jakąś niekonsekwencję w jego postawie. Jeśli dobrzę rozumiem to z jednej strony gość ma w nosie głębokie refleksje na temat niejasnych pojęć, nie wie ostatecznie czy jest wolna wola czy jej nie ma, jest nihilistą, bo różne czynniki, które są poza nim doprowadziły go do miejsca, w którym jest (w sensie postawy światopoglądowej (patrz 1:07:01)). Teraz moja interpretacja jest taka, skoro jest światopoglądowo tym kim jest, bo tak jakoś wyszło to, jaki sens ma mowienie o „swoim doświadczeniu” skoro jest tylko marionetką tego świata (gdzie wiatr zawieje tam go powieje). Jego „cieszenie” to tylko iluzja wynikająca może z jakiś substancji i w ogóle, na co komu potrzebne słuchanie jego doświadczenia skoro i tak ja też jestem marionetką biologii, uwarunkowań genetycznych, kulturowych i jestem gdzie jestem, bo tak jakoś wyszło..

Poza tym czy w swoim nihilistycznym światopoglądzie, w którym na (to moja interpretacja –mogę się mylić) wszystko -brzydko pisząc- sra, nie próbuje on cichaczem wyróżnić jakiś „przekonań” jedynie prawdziwych, które zapewnią prawdziwą radość i ułatwienie w życiu?..

Abstrahując od debaty to, czy ktoś miał w swoim życiu do czynienia z nihilistami (takimi na serio), przyszło wam z takimi ludźmi dyskutować? Jaką macie opinię o takim nihilistycznym światopoglądzie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 11:41, 06 Sty 2019    Temat postu:

Pozwolę sobie odpowiedzieć, bo mam podobne poglądy i wielokrotnie nazywano mnie nihilistą.
Cytat:
Jego „cieszenie” to tylko iluzja wynikająca może z jakiś substancji i w ogóle, na co komu potrzebne słuchanie jego doświadczenia skoro i tak ja też jestem marionetką biologii, uwarunkowań genetycznych, kulturowych i jestem gdzie jestem, bo tak jakoś wyszło..

Właśnie dlatego, że jesteś marionetką, słuchanie jego doświadczenia, będzie miało wpływ na to kim jesteś. Coś raz usłyszane, nie może być odsłyszane.

Może cię irytować jego cieszenie się, bo co ci po nim, skoro jest efektem jego specyficznej drogi, a nie twojej. Nie mając wolnej woli, nie możesz się przecież cieszyć, czymś co cię nie cieszy.
Idee mają jednak wpływ, jak wszystko zresztą, a pewne idee, jak nihilizm właśnie, mogę wywoływać ulgę. Największa ulga jakiej doświadczyłem, było odpuszczenie sobie wszelkich win, przeszłych i przyszłych. Zdałem sobie sprawę z tego, że tylko ja jestem ich świadom, przez co ja sam utrzymuję je na swoich barkach (w pamięci) własną siłą. A wystarczy puścić (odpuścić). Chodzenie z tą lekkością, po latach noszenia ciężarów, cieszy. Co więcej, poczucie winy jest nawykowe, więc usuwanie jej jest stopniowe, przez co cieszy dłużej. Jak już go przestanie cieszyć, a tak się stanie, to nic go już nie będzie trapić.

Cytat:
Poza tym czy w swoim nihilistycznym światopoglądzie, w którym na (to moja interpretacja –mogę się mylić) wszystko -brzydko pisząc- sra, nie próbuje on cichaczem wyróżnić jakiś „przekonań” jedynie prawdziwych, które zapewnią prawdziwą radość i ułatwienie w życiu?..

Przekonania są tak samo zewnętrzne, jak myśli, o których mówił. Jeżeli jakieś przekonania są afirmowane, to nie jest to wynikiem jego intencji. Oczywiście, to ma miejsce jedynie w idealnym przypadku nihilisty absolutnego, kiedy cała struktura "ja" zostaje usunięta z systemu myślowego. W takim stanie, nic go nie cieszy, albo, nie jego cieszy, tylko "coś" co wyraża się myślami, będącymi czymś, dla niego, zewnętrznym.

Cytat:
Abstrahując od debaty to, czy ktoś miał w swoim życiu do czynienia z nihilistami (takimi na serio), przyszło wam z takimi ludźmi dyskutować? Jaką macie opinię o takim nihilistycznym światopoglądzie?

Nihilizm jest optymalnym mechanizmem redukowania troski i uwalniania myśli. Pan Karol nie jest jeszcze pełnym nihilistą, przez co występują pewne nieścisłości w jego wypowiedziach. Takim wyraźnym na do dowodem jest zachęcanie do pracy z myślami, które można odrzucić, zaakceptować, albo rozwijać. Kto/co to robi?
Moim zdaniem dyskusja o istnieniu wolnej woli, gdzie albo ją akceptujemy w pełni, albo odrzucamy w pełni, jest błędna. Moim zdaniem, jest ona czymś dużo prostszym, niż się ludziom wydaje. Jest jedynie modułem korygującym sygnał na wyjściu, dzięki czemu właśnie może manipulować myślami, ale nie jest ich autorem. Jest binarnym mechanizmem akceptacji i wyparcia opartym o stres. Jedyne co mamy to, TAK lub NIE. Zazwyczaj nihilizm kojarzy się z absolutnym NIE, kiedy tak naprawdę jest absolutnym TAK, bo nie neguje treści sygnału wyjściowego, a mechanizm go modyfikujący na wyjściu. Tutaj pojęciem kluczowym, opisującym ten mechanizm modyfikujący myśli jest intencja, w buddyzmie zwana karmą. Cały temat upraszcza się do intencji, i to w niej należy upatrywać się odpowiedzi.
Czy intencje mają przyczyny zewnętrzne, czy są wolne? Wydaje mi się, że nie jest trudne wykazać, że to pierwsze jest prawdziwe.
Taka ciekawostka, intencja ma pewien pęd, zależny od siły przyczyny i ilości powtórzeń (przejść przez świadomość), który ma tendencję do utrwalania się w nawyk. To karma (intencja), jest właśnie tym, co w buddyzmie się inkarnuje, nie świadomość.
To tak w dużym skrócie.

Jeżeli masz więcej pytań, to zadawaj. Ja się nie nazywam nihilistą, bo ludzie mają dziwne poglądy na ten temat, i dyskusja zawsze grzęźnie w ich wyobrażeniach, ale większość elementów nihilizmu pasuje do mojego światopoglądu, w którym absolutne TAK, uznaję za stan doskonały.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 11:46, 06 Sty 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2151
Przeczytał: 126 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:02, 07 Sty 2019    Temat postu:

Z tego, co sobie doczytałem, to nihilizm Pana Karola z debaty, to radosna informacja że nic nie wiemy i nic od nas nie zależy i ze nic nie ma żadnego znaczenia. :) Niektórzy uważają, że nasze życie kształtuje to co my sami zdecydowaliśmy, ale przecież (według jego prywatnego nihilizmu)nikt nie zdecydował, gdzie się urodził i kiedy, w jakim domu, kogo spotyka codziennie, co go spotyka codziennie, jakie myśli do niego przychodzą, jakie uczucia. Wierzy, ze to tak działa, rzeczy się po prostu dzieją i nie mamy tu wpływu, nie mamy wpływu na geny, nasze upodobania, do jakiej wiary jesteśmy skłonni i nie, co nam dobrze smakuje, a co nam źle smakuje, po prostu nic nie zalezy od człowieka i to jest bardzo wyzwalające według niego, bo w końcu można wygodnie rozsiąść się na kanapie swojego życia i po prostu je obserwować i sie cieszyć.

Nie wiem na ile z tym się banjankri utożsamiasz, ale (pomimo tego, ze jego podejście jest ciekawe, czy też ta koncepcja nihilizmu) to jednak trochę taka postawa mnie niepokoi, bo skoro nic od nas nie zależy to ja siebie nie znam w tym układzie, to żadne zwycięstwa, sukcesy, porażki to nic o mnie nie świadczy.. Czyli to jak nam życie wychodzi to nic o nas nie mówi. Nie widzę siebie w tym modelu, burzy mi to wszystko.. :think:

Nie wiem czy to tylko taka gra słów w debatach itp. czy rzeczywiście taka postawa nihilistyczna przekłada sie na lepsze jakościowo życie i relacje. A może to tylko pozorne, bo można nazywać sie nihilistą, płodzić bujne twierdzenia,a nadal żyć tak jakby się miało wolną wolę i przypisywało sobie działanie, aktywność.. Ale może też niejasno rozumiem sprawę. Tak czy owak ciekawy światopogląd. Jeszcze mało wiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:12, 07 Sty 2019    Temat postu:

Dla mnie nihilista to po prostu fantasta, ktoś wypierający realia, robiący sobie totalnie wodę z mózgu. Żeby się nihilista sfajdał w gacie z ogromu swojej nihilistycznej negacji, to i tak
- nie będzie w stanie odmówić bólowi zęba znaczenia dla życia, odczuć nihilisty
- nie będzie w uczynić niczego w swoim życiu, aby nie być sprzecznym z własnymi założeniami światopoglądowymi - wszak PO COŚ to uczynił, czyli nadał temu znaczenie
- nie będzie w stanie nawet wesprzeć mentalnie samego nihilizmu, bo "nihilizując nihilizm" otrzymamy zwykły brak informacji.

To, że nihilista w ogóle ma szansę pozostawać nihilistą wynika WYŁĄCZNIE Z BRAKU KONSEKWENCJI. Nihilista jest nihilistą, dopóki nie poczuje się głodny, nie spodoba mu się dziewczyna, nie zaboli go ząb (co nihilistę zmusi do wizyty u dentysty). Oczywiście tenże nihilista, jak się go przyciśnie, to nie odpowie nam dlaczego nie "znihilizował" po prostu bólu zęba, czy uczucia głodu. Znajdzie jakiś wykręt, powie, że to "nie tak", że coś tam, w ostateczności zwymyśla od ostatnich kogoś, kto mu niekonsekwencję ośmielił się wytknąć.
Jedyny w miarę konsekwentny nihilista, to nihilista - samobójca. Ten przynajmniej - aktem odebrania sobie życia - stawia wyższość nihilizmu ponad wszystko inne. Problem w tym, że taki nihilista, jednocześnie przyzna się do PORAŻKI - aktem samobójczym przyznając, że rzeczywistość go pokonała, że jego nihilizm nie był wystarczająco silny, aby trwanie z nietrwaniem połączyć w sposób nieinwazyjny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 7:58, 07 Sty 2019    Temat postu:

Dyszyński, ty chociaż definicję przeczytaj, bo pieprzysz jak potrzaskany. Jak zwykle, nie wiesz, ale esej strzelisz. Durny, bo durny, ale długi i wykrzyczany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 9:26, 07 Sty 2019    Temat postu:

wiki napisał:
Nihilizm – pogląd filozoficzny całkowicie lub częściowo negujący istnienie pewnych bytów. Rozróżnia się kilka kategorii tego pojęcia: Nihilizm ontologiczny traktuje o nieistnieniu żadnego bytu. W starożytności reprezentowany przez Gorgiasza.


Trylemat Gorgiasza, któremu przypisuje się powstanie idei solipsyzmu

wiki napisał:
Swoje tezy argumentował w następujący sposób:

- Nic nie istnieje:
Skoro wśród filozofów przyrody zdania na temat bytu, tego czym właściwie jest i jaki jest, są podzielone, to oznacza ni mniej ni więcej, że go nie ma, gdyż w przeciwnym wypadku nie dałby się określić zarazem jako „jeden”, „mnogi” bądź „niezmienny” i „powstający”.

- Gdyby nawet coś było, to byłoby to niepoznawalne:
Myśl według ówczesnych poglądów sprowadzana była do myśli o bycie w taki sposób, że można było uznawać myśl i byt za to samo. Niebytu w tej koncepcji pomyśleć się nie dało. Tymczasem Gorgiasz dowodzi, że można sobie wyobrazić np. latającego człowieka, mimo że taki nie istnieje. W konsekwencji myśli zostają oddzielone od bytu i przestają być wiarygodnym źródłem poznania świata.

- Gdyby nawet było poznawalne, to i tak wiedzy o tym nie udałoby się przekazać:
Swoje odczucia zmysłowe takie jak kolor, zapach czy barwę możemy przekazać innemu za pomocą słów, które te odczucia symbolizują. Lecz nie mamy żadnej gwarancji, że drugi rozumie nasze sformułowania tak, jak my. Nie wiemy też czy te same bodźce powodują u niego takie same uczucia.

Wobec takich racji Gorgiasz neguje zarówno prawdę absolutną (gr. ἀλήθεια aletheia) jako niepoznawalną, jak i prawdę subiektywną (gr. δόξα doksa) jako nie mającą sensu.


dla mnie, podobne rozumowanie, które potwierdza codzienne doświadczenie, a szczególnie dobrze widoczne jest tu na forum, jest podstawą mojego światopoglądu, z tym, że w przeciwieństwie do starożytnych greków, znam idee monoteistycznego boga, która ten trylemat Gorgiasza rozwiązuje - wyjaśnia, jak mimo tego oczywistego logicznie paradoksu, jestem przekonany (jak każdy, łącznie z Gorgiaszem pewnie), że jednak, choć w niedoskonały sposób rozumiem co mówią inni - ano - jest to możliwe tylko wtedy, gdy przyjmę, że bóg - (czyli prawda niezależna od obserwatora) jest empiryczna - tj. nie doświadczam tego, co mówią inni, nie doświadczam ich myśli - doświadczam tylko boga empirycznego, wspólnego dla wszystkich, choć poznawanego w niedoskonały sposób - jak każdy.

Cytat:
Jak zwykle, nie wiesz, ale esej strzelisz. Durny, bo durny, ...


Banjankri, rzadko się z tobą zgadzam ale tu trudno żeby było inaczej :)

PS "nihilizm" jest poglądem bardzo niewygodnym dla wszelkiej socjotechniki władzy, więc przez wieki jak i dziś będzie tępiony - stąd pewnie takie skojarzenia Michała i Katolikusa - człowiek myślący samodzielnie - wiedzący, że innej możliwości nie ma, nie jest dobrym materiałem na "lud ciemny, który wszystko kupi" :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 9:45, 07 Sty 2019    Temat postu:

Katolikus napisał:
Z tego, co sobie doczytałem, to nihilizm Pana Karola z debaty, to radosna informacja że nic nie wiemy i nic od nas nie zależy i ze nic nie ma żadnego znaczenia. :)

No to musisz podać jakieś źródła, w przeciwnym razie ciężko się będzie odnieść.
Cytat:
Niektórzy uważają, że nasze życie kształtuje to co my sami zdecydowaliśmy, ale przecież (według jego prywatnego nihilizmu)nikt nie zdecydował, gdzie się urodził i kiedy, w jakim domu, kogo spotyka codziennie, co go spotyka codziennie, jakie myśli do niego przychodzą, jakie uczucia. Wierzy, ze to tak działa, rzeczy się po prostu dzieją i nie mamy tu wpływu, nie mamy wpływu na geny, nasze upodobania, do jakiej wiary jesteśmy skłonni i nie, co nam dobrze smakuje, a co nam źle smakuje, po prostu nic nie zalezy od człowieka i to jest bardzo wyzwalające według niego, bo w końcu można wygodnie rozsiąść się na kanapie swojego życia i po prostu je obserwować i sie cieszyć.

Wszystko sprowadza się do definicji, czym jest owy "człowiek".

Cytat:
Nie wiem na ile z tym się banjankri utożsamiasz, ale (pomimo tego, ze jego podejście jest ciekawe, czy też ta koncepcja nihilizmu) to jednak trochę taka postawa mnie niepokoi, bo skoro nic od nas nie zależy to ja siebie nie znam w tym układzie, to żadne zwycięstwa, sukcesy, porażki to nic o mnie nie świadczy.. Czyli to jak nam życie wychodzi to nic o nas nie mówi. Nie widzę siebie w tym modelu, burzy mi to wszystko..

Oczywiście, że burzy. Dlaczego uważasz, że potrzebujesz jakiegoś świadectwa o sobie?

Cytat:
Nie wiem czy to tylko taka gra słów w debatach itp. czy rzeczywiście taka postawa nihilistyczna przekłada sie na lepsze jakościowo życie i relacje.

Przekłada się i to bardzo. Jest to jeden z niewielu światopoglądów, które wywołują wyraźną zmianę.

Cytat:
A może to tylko pozorne, bo można nazywać sie nihilistą, płodzić bujne twierdzenia,a nadal żyć tak jakby się miało wolną wolę i przypisywało sobie działanie, aktywność..

Zauważ, że to nie jest tak, że on swoją wolną wolę odrzuca, i żyje tak jakby jej nie miał. Jeżeli wolnej woli nie ma, to nigdy jej nie było. Z definicji nic nie trzeba zmieniać, no bo kto miałby to zmieniać? Nihilistą nie możesz zostać z własnej woli, tylko dlatego bo ci się ten światopogląd podoba. Jest efektem pewnych sprzyjających okoliczności, a nie wolnej decyzji. Tylko one mogę doprowadzić do sytuacji, w której iluzja wolnej woli przestanie być czynnikiem w tym całym mechanizmie.
Tutaj jedna taka "okoliczność", która może tego dokonać:
https://youtu.be/cZ6cdIaUZCA

Jeżeli wolisz swoje podwórko, to polecam Cloud of Unknowing. Dokładnie ten sam temat, tylko opracowany przez chrześcijańskiego, średniowiecznego mistyka, zupełnie w łonie tej religii. Książka jest tak dobra, że wystarczy ją przeczytać ze zrozumieniem (a jest w formie listu, więc całkiem przystępna), żeby poczuć efekt "łaski".


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 11:30, 07 Sty 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:21, 07 Sty 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
Dyszyński, ty chociaż definicję przeczytaj, bo pieprzysz jak potrzaskany. Jak zwykle, nie wiesz, ale esej strzelisz. Durny, bo durny, ale długi i wykrzyczany.


Wikipedia napisał:
Nihilizm egzystencjalny[2] głosi brak celu, sensu, znaczenia i wartości życia (zob. aksjologia).
Nihilizm moralny wyraża pogląd nieistnienia pewnych ani absolutnych, nie wychodzących poza abstrakcję wartości moralnych (zob. normy moralne, etyka – niektóre systemy etyczne).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:25, 07 Sty 2019    Temat postu:

Michale gdybyś tak zrozumiał z czego wynika solipsyzm, EGO tak do gleby nie przygniatało by Ciebie :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:51, 07 Sty 2019    Temat postu:

To ja spróbuję krótko, bo najwyraźniej znowu odpowiedzą osoby w sposób kwalifikujący do przeniesienia postu do działu Gwiezdne Wojny.

Nihilizm egzystencjalny - to ten rodzaj nihilizmu, o którym pisałem. Jak większość ludzi, mnie ten nihilizm nieraz muska, gnębi, bo przecież gdy dotyka nas cierpienie, wtedy mamy ochotę negować wszystko - siebie, świat, co tam więcej... Z drugiej strony jednak nie sposób jest podjąć ani jednej decyzji w życiu, jeśli się nie uzna czegoś za jakąś minimalną wartość, za cel, do którego warto dążyć bardziej, niż do czegoś innego. Dlatego nihilizm egzystencjalny jest wg mnie nihilizmem dla samobójców (może samobójców mentalnych).

Co do nihilizmu negującego istnienia, to uważam go za bezprzedmiotowy, jeśli się dobrze zdefiniuje samo istnienie. Dla mnie najczęstszym określeniem istnienia jest coś w rodzaju SPÓJNY, NARZUCAJĄCY SIĘ I WZGLĘDNIE TRWAŁY ASPEKT/WZORZEC POSTRZEGANIA. Jeśli coś postrzegam w sposób narzucający się spójny, to owo coś dla mnie "istnieje". W tym sensie oczywiście będą "istniały" też np. jakieś moje natrętne myśli, albo lęki. To co mogę prostym aktem woli wypchnąć z przestrzeni doznawania z kolei "nie istnieje", bo owo coś ma postać wirtualnej symulacji, może iluzji. Ta definicje oczywiście też nie jest idealna, bo nie wytyczyłem tu ścisłej granicy owej trwałości i spójności, więc gdzieś na granicy będą pewnie kontrowersje. Ale z grubsza owa definicja działa - tzn. podpowiada mi kiedy czemuś mogę przyznać etykietę "to istnieje". Ktoś inny oczywiście pewnie będzie miał swoje zdanie na ów temat. Jeśli się ogarnia w tym, jeśli jest w stanie utrzymać własne reguły rozumowania, czyli "wie co myśli, gdy coś myśli", to może będzie miał definicję lepszą, albo przynajmniej nie gorszą. Ja się spierać nie zamierzam, ale przy swojej definicji, a dalej wizji nihilizmu ontologicznego na razie obstaję (nierywalizacyjnie, bez chęci odgryzania się i hejtowania, bo nie potrzebuję tego rodzaju podniet w dyskusji). Tzn. taki nihilizm sam uważam za rodzaj definicyjnego nieprzemyślenia do końca sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 12:00, 07 Sty 2019    Temat postu:

Cytat:
Co do nihilizmu negującego istnienia, to uważam go za bezprzedmiotowy

Tautologia roku!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:07, 07 Sty 2019    Temat postu:

Cytat:
Nihilizm egzystencjalny - to ten rodzaj nihilizmu, o którym pisałem ....


myślę, że piszesz co rozumiesz przez nihilizm, a nie to co nihiliści rozumieją :) ja np. przez nihilizm moralny (bo egzystencjalny z niego wynika - moim zdaniem) rozumiem jedynie tylko tyle, że realnie funkcjonujące społeczne normy moralne, użyteczne są tylko o tyle, o ile nielubianemu bliźniemu można nimi "przypierdolić", a człowiek sam dla siebie, ten wyznający owe "społeczne normy moralne", swoje postępowanie zracjonalizuje tak, dla siebie, że ich nie narusza ... co uczciwsi możne będą mieli jakieś "wyrzuty sumienia", ale i z tego relatywistyczna współczesność star się skutecznie leczyć ...

ja natomiast jako nihilista (w swoim rozumieniu) sądzę, że prawdziwe normy moralne są w człowieku (wtedy już nie normy, a natura człowieka), a społeczne normy tylko te tłumią, przy czym nie uważam, ze z natury człowiek jest zwierzęciem - człowiek z natury jest człowiekiem, choć do zwierząt nic nie mam :)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 12:09, 07 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 12:42, 07 Sty 2019    Temat postu:

Jeżeli nihilizm jest prawdziwy, to dużo jest do ugrania. Cały wysiłek, z intencją włącznie jest marnotrawiony bez celu, jak spinanie się przy zabawkowej kierownicy na siedzeniu pasażera. Wynika z tego jasno, że nihilizm powinien wywołać wielką ulgę i przywrócić świadomość do naturalnego stanu spoczynku w obecnym momencie, bo martwienie się i planowanie nie mają sensu. Nie tylko znam to z doświadczenia, ale też udało mi się to wywołać u innych. Nie wiąże się to ze śmiercią przez zaniechanie, ponieważ działanie nie jest sterowane żadną wolną wolą, tylko zwykłą wolą, która jest przyczynowa. Martwienie się jest jedynie dodatkiem, niepotrzebym. Niektórzy ludzie, o skromniejszym intelekcie, myślą że nihilizm to działanie na przekór woli, hamujący wszelkie działanie do zera. Wynika to z ich ograniczenia intelektualnego, bo próbują dokładnie tego samego mechanizmu, a jedynie z przeciwnym znakiem.

Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 13:02, 07 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 13:08, 07 Sty 2019    Temat postu:

"wolna wola" i "ja" są wolne i istnieją niezależnie od "woli" i "ja" (oczekiwań) innych, ale nie od "przyczynowości" świata, czyli boga - praw światem rządzących, które są przedmiotem poznania, i którymi ludzie poprzez słowa ten świat opisują - z tego tj. z artykułowania swoich doświadczeń (bo do cudzych doświadczeń dostępu nie mamy) i dzielenia się nimi, wynika złudzenie posiadania "wolnej woli" i "Ja" jako nią zarządzającym .... to w kwestii języka Banjankri bo innym się posługujemy

Cytat:
nihilizm powinien wywołać wielką ulgę i przywrócić świadomość do naturalnego stanu spoczynku w obecnym momencie


i na pewno nihilizm ulgę przynosi, co nie oznacza pustki i bezsensu, a brak stresu tym, na co się wpływu i tak nie ma


czyli Banjankri przynajmniej z grubsza wydaje się mi, że myślimy podobnie, choć zupełnie różnymi językami - w przeciwieństwie do faszysty Dyszyńskiego :mrgreen: ( :wink: )


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 13:08, 07 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:21, 07 Sty 2019    Temat postu: Re: Nihilizm

Katolikus napisał:
Strasznie długa debata o wolnej woli, którą w innym wątku udostępnił azael, ale obejrzałem bo jeszcze nigdy nie oglądałem w żywej debacie kogoś, kto jest nihilistą. Całkiem obcy mi to światopogląd, ale kojarzy mi się negatywnie, a tym czasem ten gość przekonany jest, że jest szczęśliwy.
Nie wiem czy, ktoś to obejrzy, ale nasuwają mi się pewne pytania w związku z tą debatą. Jak dyskutować z takim światopoglądem jak nihilizm? Pastor (wydaje mi się) miał problem wykazania jakiejkolwiek niekonsekwencji czy niespójności myślenia u nihilisty.. (patrz 1;05 do 1:20).
Ja na miejscu pastora zadałbym inne pytania np. gdy nihilista mówi, że strasznie dużo przyjemności sprawia mu dzielenie się swoim doświadczeniem, ile daje w życiu porzucenie i odrzucenie wszystkich przekonań, które utrudniają cieszenie się zyciem, a nabycie przekonań, które ułatwiają cieszenie się życiem.
To widzę tu jakąś niekonsekwencję w jego postawie. Jeśli dobrzę rozumiem to z jednej strony gość ma w nosie głębokie refleksje na temat niejasnych pojęć, nie wie ostatecznie czy jest wolna wola czy jej nie ma, jest nihilistą, bo różne czynniki, które są poza nim doprowadziły go do miejsca, w którym jest (w sensie postawy światopoglądowej (patrz 1:07:01)). Teraz moja interpretacja jest taka, skoro jest światopoglądowo tym kim jest, bo tak jakoś wyszło to, jaki sens ma mowienie o „swoim doświadczeniu” skoro jest tylko marionetką tego świata (gdzie wiatr zawieje tam go powieje). Jego „cieszenie” to tylko iluzja wynikająca może z jakiś substancji i w ogóle, na co komu potrzebne słuchanie jego doświadczenia skoro i tak ja też jestem marionetką biologii, uwarunkowań genetycznych, kulturowych i jestem gdzie jestem, bo tak jakoś wyszło..

Poza tym czy w swoim nihilistycznym światopoglądzie, w którym na (to moja interpretacja –mogę się mylić) wszystko -brzydko pisząc- sra, nie próbuje on cichaczem wyróżnić jakiś „przekonań” jedynie prawdziwych, które zapewnią prawdziwą radość i ułatwienie w życiu?..

Abstrahując od debaty to, czy ktoś miał w swoim życiu do czynienia z nihilistami (takimi na serio), przyszło wam z takimi ludźmi dyskutować? Jaką macie opinię o takim nihilistycznym światopoglądzie?


Piszesz o Fijałkowskim? Z fundacji panteon?? :-) :-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin