Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Skąd wiesz że Twój rozum działa poprawnie?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:55, 18 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Tak. Atakujący tygrys to jeden z aspektów nieprzyjaznego środowiska.

I wystarczy. Czyli Plantingi przykład z tygrysem jest do bani, bo zdolność poznawcza "uciekam bo tygrys jest dla mnie zagrożeniem" miała szansę rozwinąć się drogą selekcji i przypadkowych mutacji.

Miała szansę - to fakt. Ale nie możemy być tego pewni, ani nawet nie mamy tu jakiegoś ZNACZĄCEGO PRAWDOPODOBIEŃSTWA. A to o coś zbliżającego się do pewności chodzi, gdy rozważamy wyższe funkcje poznawcze człowieka. Nie chodzi o to, że człowiek rozwinął COKOLWIEK, co być może gdzieś tam - mniej lub bardziej przypadkowo - zadziałało, lecz chcemy w sposób bliski pewności móc sądzić, iż funkcje poznawcze człowieka są poprawne w ogólnym sensie.
Bo jeśli te funkcje poznawcze człowieka w takim samym stopniu "chaotycznie błądzą", jak chaotycznie dobiera (zabijając osobników) ewolucja, jeśli prawdopodobieństwo tego, że ludzki osąd jest poprawny (w jakoś tam wskazanej sprawie) jak prawdopodobieństwo tego, że przekaże swoje geny osobnik o jakoś tam korzystnej mutacji, to...
... jest kiepsko!
Sorry, ale jest naprawdę kiepsko!
Prawdopodobieństwo tego, że przeżyje osobnik z korzystną mutacją, w kontekście całego tego galimatiasu zagrożeń środowiskowych, jest bowiem tylko nieznacznie większe, niż średnia przeżywalności w populacji. A do tego mnożąc to przez prawdopodobieństwo, iż:
- znajdzie sobie partnera do rozrodu
- potomstwo się urodzi
- potomstwo przetrwa do czasu dorosłości
- gen będzie dominujący i nie zaniknie w kolejnych pokoleniach
- gen rozprzestrzeni się w populacji
jest ostatecznie malutkie (bo w ogóle mnożymy przez siebie niewielkie ułamki, a ich iloczyn już jest malusieńki).
Tymczasem to, czego potrzebujemy to SILNE WSKAZANIE, ŻE ROZUMOWANIE JEST SŁUSZNE. Osobnik ma mieć wykształconą do stanu BEZSPRZECZNEJ POPRAWNOŚCI ZŁOŻONA FUNKCJĘ UMYSŁU - wystarczającą np. do skonstruowania teorii naukowej.
Porównanie tego malutkiego prawdopodobieństwa z tym czego potrzebujemy do wykazania, iż wyższe funkcje poznawcze są w stanie powstać na drodze chaotycznego nakładania się mutacji, wygląda naprawdę słabo w kontekście hipotezy, iż tak te funkcje poznawcze mogą w ogóle powstawać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14158
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Wto 16:18, 18 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
Chodzi oczywiście o "możesz się mylić", co ma praktycznie zerową wartość informacyjną, bo znaczy dokładnie to samo co "możesz mieć rację". Co więcej, owo "możesz" wcale tak naprawdę nie oznacza, że możesz, tylko że nie wiadomo (bo może wcale nie możesz (i tu też użyłem "może" w nie do końca ścisłym znaczeniu)).
I tej zerowej wartości informacyjnej używa jako koronnego, overkillowego argumentu, którego siła rażenia jest de facto porównywalna do piardnięcia w mąkę.


W tych wszystkich zdaniach mamy całkiem dużo "wiedzy" jak na kolesia, który sam przyznał, że w zasadzie to on nic nie wie

Ale to przecież nie jest wiedza - to zwykłe spekulacje przy założeniu, że logika jest słuszna.
Istnienie moje też nie ma tu nic do rzeczy, bo liczy się teza a nie to, kto ją wypowiada i czy ten ktoś istnieje (patrz zastrzeżenie wyżej, bo pewnie już zacząłeś z rozpędu odpowiadać).

Cytat:
napisał, że może się mylić we wszystkim

Tak samo jak może mieć rację we wszystkim.
A nawet nie wiadomo, czy faktycznie MOGĘ się mylić we wszystkim - znaczenie tego wyjaśniłem wyżej.
Ty natomiast - jak już wcześniej pisałem - bierzesz pod uwagę jedno wyodrębnione znaczenie stwierdzenia i stosujesz je nie do kolejnych tez, lecz do tego samego stwierdzenia.
I wtedy ci wychodzi, że tylko ty jesteś mądry.

Od jakiegoś czasu nie ruszasz tej argumentacji i jedynie mantrujesz w kółko to samo. Tak bardzo się przyzwyczaiłeś do infantylnego "ale przecież nic nie wiesz" że nawet nie chce ci się zastanowić, że to ci nic nie daje.
Ciekawy jestem, kiedy faktycznie załapiesz, gdzie popełniasz błąd. Żadne to wyzwanie intelektualne i jestem pewien, że spokojnie byś mu podołał. Tu jest zupełnie inny problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:55, 18 Maj 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
Chodzi oczywiście o "możesz się mylić", co ma praktycznie zerową wartość informacyjną, bo znaczy dokładnie to samo co "możesz mieć rację". Co więcej, owo "możesz" wcale tak naprawdę nie oznacza, że możesz, tylko że nie wiadomo (bo może wcale nie możesz (i tu też użyłem "może" w nie do końca ścisłym znaczeniu)).
I tej zerowej wartości informacyjnej używa jako koronnego, overkillowego argumentu, którego siła rażenia jest de facto porównywalna do piardnięcia w mąkę.


W tych wszystkich zdaniach mamy całkiem dużo "wiedzy" jak na kolesia, który sam przyznał, że w zasadzie to on nic nie wie

Ale to przecież nie jest wiedza - to zwykłe spekulacje przy założeniu, że logika jest słuszna.


Co do której to logiki sam nie wiesz czy też się nie myli i sam to przyznałeś: "logika może się mylić"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-150.html#572979

"To są pytania z gatunku "a co jeżeli logika i tak się myli?".
Moja odpowiedź nic tu nie zmieni. Nawet mogę się zgodzić, że może się mylić"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-150.html#571815

Poza tym żadnej reguły logicznej nie przedstawiłeś więc generujesz jak zwykle pustosłowie bez pokrycia

Irbisol napisał:
Istnienie moje też nie ma tu nic do rzeczy, bo liczy się teza a nie to, kto ją wypowiada i czy ten ktoś istnieje (patrz zastrzeżenie wyżej, bo pewnie już zacząłeś z rozpędu odpowiadać).


Ale nie wiesz czy pisząc to znowu się nie mylisz bo w sumie nic nie wiesz i sam to przyznałeś. Poza tym jeśli nie istniejesz to nie generujesz żadnej tezy i nie tylko nie masz jak jej wtedy sprawdzić ale nawet nie wiesz czy ona istnieje bo skąd masz to wiedzieć jeśli nie istniejesz

Irbisol napisał:
Cytat:
napisał, że może się mylić we wszystkim

Tak samo jak może mieć rację we wszystkim.


Ale nawet tego co tu napisałeś znowu nie wiesz bo skąd masz to wiedzieć jeśli sam przyznałeś, że nic nie wiesz i nie wiesz nawet czy nie mylisz się choć w jednej rzeczy. Jesteś udupiony bez względu na to co byś nie odpisał. Po prostu nic nie wiesz

Irbisol napisał:
A nawet nie wiadomo, czy faktycznie MOGĘ się mylić we wszystkim - znaczenie tego wyjaśniłem wyżej.
Ty natomiast - jak już wcześniej pisałem - bierzesz pod uwagę jedno wyodrębnione znaczenie stwierdzenia i stosujesz je nie do kolejnych tez, lecz do tego samego stwierdzenia.
I wtedy ci wychodzi, że tylko ty jesteś mądry.


Ale nawet tego co tu napisałeś znowu nie wiesz bo skąd masz to wiedzieć jeśli sam przyznałeś, że nic nie wiesz i nie wiesz nawet czy nie mylisz się choć w jednej rzeczy. Jesteś udupiony bez względu na to co byś nie odpisał. Po prostu nic nie wiesz

Najlepsze jest to, że w swej desperacji wydaje ci się, że skoro możesz się mylić we wszystkim to również i w tym, że możesz się mylić we wszystkim i to niby jakoś ratuje ci dupę choć trochę. Ale nie ratuje. Jeśli możesz się mylić we wszystkim to nie wiesz nawet tego czy to, że mylisz się we wszystkim sprawia, że myląc się również w tym, że możesz mylić się we wszystkim nie mylisz się we wszystkim. Po prostu nie wiesz w tym wypadku nawet tego, że ten wniosek jaki tu przeprowadziłeś jest poprawny

Irbisol napisał:
Od jakiegoś czasu nie ruszasz tej argumentacji i jedynie mantrujesz w kółko to samo. Tak bardzo się przyzwyczaiłeś do infantylnego "ale przecież nic nie wiesz" że nawet nie chce ci się zastanowić, że to ci nic nie daje.
Ciekawy jestem, kiedy faktycznie załapiesz, gdzie popełniasz błąd. Żadne to wyzwanie intelektualne i jestem pewien, że spokojnie byś mu podołał. Tu jest zupełnie inny problem.


Ale nawet tego co tu napisałeś znowu nie wiesz bo skąd masz to wiedzieć jeśli sam przyznałeś, że nic nie wiesz i nie wiesz nawet czy nie mylisz się choć w jednej rzeczy. Jesteś udupiony bez względu na to co byś nie odpisał. Po prostu nic nie wiesz, bez względu na to co odpiszesz. I najlepsze jest to, że to nie mój wymysł ale sam to przyznałeś. Nie jest to więc z mojej strony żadne "mantrowanie" ale po prostu konsekwencja i nic więcej mi nie potrzeba


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 16:59, 18 Maj 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 40 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:20, 18 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Filozoficzny Pietras napisał:
Irbisol napisał:
Filozoficzny Pietras napisał:
Irbisol znasz takie pojęcie jak antagonizm czyli bycie antagonistycznym? Jak tak to może dasz sobie spokój z tym trollem?

On nie jest trollem. Znalazł jeden sposób na wszystko i wydaje mu się, ze jest to sposób skuteczny.
W pewnym sensie próbuję mu coś wytłumaczyć, ale mocno poprzez praktykę - na teorię jest poblokowany.


Nie przeceniasz go? Jaki to niby sposób?

Gdybym go przeceniał, to stwierdziłbym, że to sposób skuteczny.
Chodzi oczywiście o "możesz się mylić", co ma praktycznie zerową wartość informacyjną, bo znaczy dokładnie to samo co "możesz mieć rację".
Co więcej, owo "możesz" wcale tak naprawdę nie oznacza, że możesz, tylko że nie wiadomo (bo może wcale nie możesz (i tu też użyłem "może" w nie do końca ścisłym znaczeniu)).
I tej zerowej wartości informacyjnej używa jako koronnego, overkillowego argumentu, którego siła rażenia jest de facto porównywalna do piardnięcia w mąkę.

Cytat:
jak w rozmowie odbijasz to od siebie i jemu zarzucasz jego ignorancki sposób bycia i wytykasz jego hipokryzje, to on wtedy sięga po zabieg zarzucania ci arbitralności i stosowanie sofizmatu Tu quoque

Z tu quoque wybrał część definicji i ją stosuje nie widząc, że nie jest spełniona pozostała część definicji. Tłumaczyłem, ale wtedy używa "możesz się mylić", a gdy mu wskazuję, że on tak samo może się mylić (nie żebym wypierał, że ja mogę się mylić), to znowu zarzuca część "tuquoqa".
Jest tu przeskakiwanie pomiędzy poziomami abstrakcji uzgodnień, tzn. przy nie do końca uzgodnionym pojęciu, które waży na pozostałej części dyskusji, używa tego nieuzgodnionego pojęcia do niego samego. Ta w sumie prymitywna sztuczka jest klasycznym zapętleniem z wariantami, gdzie zapętlający wybiera, który wariant arbitralnej definicji będzie stosowany. Jest to niekoniecznie świadomy proces, a jego skutkiem jest olśnienie jak to nagle "wszystko się zgadza" i jak inni mogą tego nie rozumieć (czyli są debilami, gimbo(a)teistami itd.).

Cytat:
A to, że do tego dopisać można jeszcze obskurantyzm, faryzeizm i kazuistykę jaka przemawia przez jego technikę wyrażania się to już akurat poboczna anegdota. A ty widzę rozgryzać go jeszcze jakoś chcesz ;)

Zastanawiam się, czy coś się da jeszcze z niego wycisnąć i czy poza murem typowo psychologicznych, dziecinnych reakcji obronnych znajdzie się coś ciekawego. Bo panikę demaskuje ogromną - i być może to właśnie kwestia odczuć go tak blokuje, a nie brak zdolności intelektualnych.
Raz zaczął gadać z sensem i przyznam, że sam na tym skorzystałem.

Zgrabny tekst Ci teraz wyszedł Irbisolu. :brawo:
Punktujesz celnie, szczególnie to, że "możesz się mylić, jak" i "możesz mieć rację" de facto nie zmienia statusu dyskusji. Ono może uderzać wyłącznie kogoś, kto wcześniej głosił tezę "ja się nigdy nie mylę". A chyba takich oszołomów nawet na sfinii nie dają.
Wobec osób, które w miarę normalnie traktują swoje myśli, które same przyznają "mogę się mylić", stwierdzenie kogoś z boku "możesz się mylić" jest potwierdzeniem tego, co same wiedzą i deklarują.


podpisuję się pod brawami Michała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14158
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Wto 18:25, 18 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
Chodzi oczywiście o "możesz się mylić", co ma praktycznie zerową wartość informacyjną, bo znaczy dokładnie to samo co "możesz mieć rację". Co więcej, owo "możesz" wcale tak naprawdę nie oznacza, że możesz, tylko że nie wiadomo (bo może wcale nie możesz (i tu też użyłem "może" w nie do końca ścisłym znaczeniu)).
I tej zerowej wartości informacyjnej używa jako koronnego, overkillowego argumentu, którego siła rażenia jest de facto porównywalna do piardnięcia w mąkę.


W tych wszystkich zdaniach mamy całkiem dużo "wiedzy" jak na kolesia, który sam przyznał, że w zasadzie to on nic nie wie

Ale to przecież nie jest wiedza - to zwykłe spekulacje przy założeniu, że logika jest słuszna.


Co do której to logiki sam nie wiesz czy też się nie myli i sam to przyznałeś: "logika może się mylić"

Przecież to właśnie napisałem.
A reguły jak najbardziej masz:
M(X) - może (X)
M(X) = X + ~X
Jeżeli pod X podstawisz "mylić się", to widać, że M(X) = M(~X).
Rozpisać ci dalej czy podołasz?

Cytat:
Ale nie wiesz czy pisząc to znowu się nie mylisz bo w sumie nic nie wiesz i sam to przyznałeś. Poza tym jeśli nie istniejesz to nie generujesz żadnej tezy

A po co mam wiedzieć, czy się mylę? Teza jest tak czy owak, niezależnie od tego, czy ją generuję, czy nie. Ja tej tezie nie jestem do niczego potrzebny.
A ty jej boisz się tej tezy tknąć, niczym zestrachane dziecko, które od razu leci "na rączki do mamy" przy dowolnym kontakcie ze światem.

Cytat:
Najlepsze jest to, że w swej desperacji wydaje ci się, że skoro możesz się mylić we wszystkim to również i w tym, że możesz się mylić we wszystkim i to niby jakoś ratuje ci dupę choć trochę. Ale nie ratuje.

Pewnie że nie - ratuje co innego.
Pojęcie "może", które wcale nie oznacza tu możliwości.
Tak bardziej wprost - nie wiadomo, czy mylę się we wszystkim, w niczym ani w konkretnej kwestii. To oznacza też symetrycznie, że nie wiadomo, czy mam rację we wszystkim, w niczym ani w konkretnej kwestii. Więc możesz stwierdzić na temat mojej wiedzy tylko tyle, że gówno wiesz i ta gówniana wiedza gówno ci daje.
A jak już sobie to uświadomisz, to możemy przejść do ciekawszych tematów.

Obstawiam jednak, że nie przeskoczysz tego progu. Zbyt duża panika.

======

@Kruchy - czasami mi się uda sklecić coś fajniejszego.
W przeciwieństwie do nudnawego i mantrującego teisty, z którym teraz dyskutuję - o ile jego cofanie się w kółko do "koła ratunkowego" można nazwać dyskusją.


Ostatnio zmieniony przez Irbisol dnia Wto 18:27, 18 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:20, 18 Maj 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:


podpisuję się pod brawami


Gimboateiście zostało tylko klaskanie. I czy ja nie mam racji jak mówię, że internetowy gimboateizm to tylko jeszcze jedna sekta
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:23, 18 Maj 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
Chodzi oczywiście o "możesz się mylić", co ma praktycznie zerową wartość informacyjną, bo znaczy dokładnie to samo co "możesz mieć rację". Co więcej, owo "możesz" wcale tak naprawdę nie oznacza, że możesz, tylko że nie wiadomo (bo może wcale nie możesz (i tu też użyłem "może" w nie do końca ścisłym znaczeniu)).
I tej zerowej wartości informacyjnej używa jako koronnego, overkillowego argumentu, którego siła rażenia jest de facto porównywalna do piardnięcia w mąkę.


W tych wszystkich zdaniach mamy całkiem dużo "wiedzy" jak na kolesia, który sam przyznał, że w zasadzie to on nic nie wie

Ale to przecież nie jest wiedza - to zwykłe spekulacje przy założeniu, że logika jest słuszna.


Co do której to logiki sam nie wiesz czy też się nie myli i sam to przyznałeś: "logika może się mylić"

Przecież to właśnie napisałem.


Czyli nadal nie masz nic, nawet jak używasz swego wyświechtanego frazesu "ale wiadomo to z logiki", który okazał się gówno wart. Jakie to komiczne, że już nawet ten frazes nic ci daje. Został z tego tylko mokry kapiszon. Sye ten Bruggencate ma rację gdy powtarza, że światopogląd ateisty jest tak permanentnie spierdzielony, że ateista nie może nawet wiedzieć czy 2+2=4:

https://www.youtube.com/watch?v=xssYTZTxxXI&t=1138s

Irbisol napisał:
A reguły jak najbardziej masz:
M(X) - może (X)
M(X) = X + ~X
Jeżeli pod X podstawisz "mylić się", to widać, że M(X) = M(~X).
Rozpisać ci dalej czy podołasz?


Prosiłem o podanie reguły ale nadal nie podałeś. A takie znaczki to sobie i Kubuś rozpisuje więc w sumie to nic z tego nie wynika:

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/algebra-kubusia-rewolucja-w-logice-matematycznej,16435-775.html#597159

Nie wiesz zresztą czy te znaczki cokolwiek oznaczają i czy w ogóle je rozumiesz oraz czy odnoszą się do czegokolwiek poza nimi i nie są tylko twoimi rojeniami

Irbisol napisał:
Cytat:
Ale nie wiesz czy pisząc to znowu się nie mylisz bo w sumie nic nie wiesz i sam to przyznałeś. Poza tym jeśli nie istniejesz to nie generujesz żadnej tezy

A po co mam wiedzieć, czy się mylę?


A po to żeby można było twoje gimboateistyczne bełkotanie odróżnić od dowolnej bzdury. Przecież ty tak lubisz powtarzać ciągle Michałowi, że to co on pisze jest nieodróżnialne od dowolnej bzdury. A tymczasem okazuje się, że to właśnie twoje pierdolenie jest nieodróżnialne od dowolnej bzdury. No co za pech

Irbisol napisał:
Teza jest tak czy owak, niezależnie od tego, czy ją generuję, czy nie. Ja tej tezie nie jestem do niczego potrzebny.


Nie wiesz czy istnieje jakakolwiek "teza" i ci się jedynie zdaje, że wiesz skoro nic nie wiesz i najlepsze jest to, że sam to przyznałeś

Irbisol napisał:
A ty jej boisz się tej tezy tknąć, niczym zestrachane dziecko, które od razu leci "na rączki do mamy" przy dowolnym kontakcie ze światem.


Nie ma tu czego tknąć bo ty nawet nie wiesz czy sam istniejesz i czy jest jakaś "teza". Zdaje ci się co najwyżej i wystarczy. Nawet nie wiesz czy tobie i czy jest w ogóle jakiś ktoś. Ten domek z kart sypie się nim jeszcze stanął

Irbisol napisał:
Cytat:
Najlepsze jest to, że w swej desperacji wydaje ci się, że skoro możesz się mylić we wszystkim to również i w tym, że możesz się mylić we wszystkim i to niby jakoś ratuje ci dupę choć trochę. Ale nie ratuje.

Pewnie że nie - ratuje co innego.
Pojęcie "może", które wcale nie oznacza tu możliwości.
Tak bardziej wprost - nie wiadomo, czy mylę się we wszystkim, w niczym ani w konkretnej kwestii. To oznacza też symetrycznie, że nie wiadomo, czy mam rację we wszystkim, w niczym ani w konkretnej kwestii. Więc możesz stwierdzić na temat mojej wiedzy tylko tyle, że gówno wiesz i ta gówniana wiedza gówno ci daje.
A jak już sobie to uświadomisz, to możemy przejść do ciekawszych tematów.


Ale nie wiemy czy tak jest bo gość sam przyznał, że nic nie wie i może mylić się we wszystkim, w tym co tu pisze też. Nieudolne wygibasy w temacie słówka "może" pomogą mu tyle co umarłemu kadzidło bo przecież i w tym może się mylić skoro nic nie wie, choć wydaje mu się, że w tym akurat się nie myli i coś wie :mrgreen:


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 6:38, 19 Maj 2021, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14158
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Wto 21:12, 18 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Czyli nadal nie masz nic, nawet jak używasz swego wyświechtanego frazesu "ale wiadomo to z logiki", który okazał się gówno wart.

Zauważ, że do tego stwierdzenia użyłeś logiki, którą właśnie zakwestionowałeś.
Więc nie masz nawet nic, żeby stwierdzić, że nie mam nic.

Jednak widzę, że z tobą trzeba jak z małpą.

Cytat:
Ale nie wiesz czy pisząc to znowu się nie mylisz bo w sumie nic nie wiesz i sam to przyznałeś. Poza tym jeśli nie istniejesz to nie generujesz żadnej tezy

Skąd wiesz, że cokolwiek przyznałem?

Cytat:
A po to żeby można było twoje gimboateistyczne bełkotanie odróżnić od dowolnej bzdury. Przecież ty tak lubisz powtarzać ciągle Michałowi, że to co on pisze jest nieodróżnialne od dowolnej bzdury. A tymczasem okazuje się, że to właśnie twoje pierdolenie jest nieodróżnialne od dowolnej bzdury. No co za pech

"Okazuje się"? Udowodnij.

Cytat:
Irbisol napisał:
Teza jest tak czy owak, niezależnie od tego, czy ją generuję, czy nie. Ja tej tezie nie jestem do niczego potrzebny.

Nie wiesz czy istnieje jakakolwiek "teza" i ci się jedynie zdaje, że wiesz skoro nic nie wiesz i najlepsze jest to, że sam to przyznałeś

Udowodnij. Nie masz nic oprócz swojego gimboteistycznego pierdolenia.

Cytat:
Nie ma tu czego tknąć bo ty nawet nie wiesz czy sam istniejesz i czy jest jakaś "teza".

Skąd wiesz że nie wiem?

Cytat:
Ale nie wiemy czy tak jest bo gość sam przyznał, że nic nie wie i może mylić się we wszystkim

Skąd wiesz, że się przyznał?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:40, 18 Maj 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Czyli nadal nie masz nic, nawet jak używasz swego wyświechtanego frazesu "ale wiadomo to z logiki", który okazał się gówno wart.

Zauważ, że do tego stwierdzenia użyłeś logiki, którą właśnie zakwestionowałeś


To ty pierwszy poddałeś w wątpliwość logikę i ja przytoczyłem twoje własne słowa. No i nie wiesz co z tym teraz zrobić więc przerzucasz na mnie to co sam spartaczyłeś

Irbisol napisał:
Więc nie masz nawet nic, żeby stwierdzić, że nie mam nic


Ale to ty stwierdziłeś, że nie masz nic i wystarczyło to zacytować. Znowu spartaczyłeś i szukasz kozła ofiarnego

Irbisol napisał:
Jednak widzę, że z tobą trzeba jak z małpą.


Gimboateistyczna małpa musi sprowadzić innych na swój poziom

Irbisol napisał:
Cytat:
Ale nie wiesz czy pisząc to znowu się nie mylisz bo w sumie nic nie wiesz i sam to przyznałeś. Poza tym jeśli nie istniejesz to nie generujesz żadnej tezy

Skąd wiesz, że cokolwiek przyznałem?


Jak miło, że zwiałeś tu przed odpowiedzią w moje pytania jakie ja zadaję tobie i innym gimboateistom od dawna. Zarzut leży nieodparty więc lecimy dalej

Irbisol napisał:
Cytat:
A po to żeby można było twoje gimboateistyczne bełkotanie odróżnić od dowolnej bzdury. Przecież ty tak lubisz powtarzać ciągle Michałowi, że to co on pisze jest nieodróżnialne od dowolnej bzdury. A tymczasem okazuje się, że to właśnie twoje pierdolenie jest nieodróżnialne od dowolnej bzdury. No co za pech

"Okazuje się"? Udowodnij.


Znowu rejterada więc lecimy dalej. Nie jesteś w stanie podać odróżnienia tego co deklarujesz od dowolnej bzdury i to leży na stole nieodparte

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Teza jest tak czy owak, niezależnie od tego, czy ją generuję, czy nie. Ja tej tezie nie jestem do niczego potrzebny.

Nie wiesz czy istnieje jakakolwiek "teza" i ci się jedynie zdaje, że wiesz skoro nic nie wiesz i najlepsze jest to, że sam to przyznałeś

Udowodnij. Nie masz nic oprócz swojego gimboteistycznego pierdolenia.


Nawet nie możesz napisać "udowodnij" bo sam przyznałeś, że nic nie wiesz i nie wiesz czy możesz się nie mylić choć w jednej kwestii więc jaki sens ma twoje "udowodnij" skoro nie masz nic czym mógłbyś to ocenić. Widzisz jak bardzo spartaczony jest twój gimboateistyczny światopogląd

Irbisol napisał:
Cytat:
Nie ma tu czego tknąć bo ty nawet nie wiesz czy sam istniejesz i czy jest jakaś "teza".

Skąd wiesz że nie wiem?


Sam przyznałeś, że nie wiesz czy istniejesz (cytowałem i mogę ponownie) ale jak widzę teraz wybrałeś drogę wypierania tego co sam napisałeś. Można i tak

Irbisol napisał:
Cytat:
Ale nie wiemy czy tak jest bo gość sam przyznał, że nic nie wie i może mylić się we wszystkim

Skąd wiesz, że się przyznał?


Bo się przyznałeś i cytowałem to wiele razy. Ale wybrałeś efekt wyparcia tego co sam pisałeś, jak widać. Można i tak

Wcześniej czy później dochodzimy zawsze do tego, że gimboateista zaczyna mi zadawać te same pytania, które ja zadaję jemu, bo nie jest w stanie odpowiedzieć na moje pytania zadawane jemu. Wyżej mamy to jak na tacy. Ale czego innego oczekiwać po kimś, kto sam przyznał, że nic nie wie i nawet nie wie czy w ogóle istnieje. Witajcie w ateizmie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 23:14, 18 Maj 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 8:10, 19 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Tak. Atakujący tygrys to jeden z aspektów nieprzyjaznego środowiska.

I wystarczy. Czyli Plantingi przykład z tygrysem jest do bani, bo zdolność poznawcza "uciekam bo tygrys jest dla mnie zagrożeniem" miała szansę rozwinąć się drogą selekcji i przypadkowych mutacji.

Miała szansę - to fakt. Ale nie możemy być tego pewni, ani nawet nie mamy tu jakiegoś ZNACZĄCEGO PRAWDOPODOBIEŃSTWA.

Próba zdyskredytowania tego, co się samemu wcześniej przyznało, gdy tylko okazało się, że to kładzie argumentację Plantingi, którą wcześniej się broniło.

Problem sprowadza się do tego, czy ewolucja musi być sterowana, żeby powstały zdolności poznawcze, czy też te zdolności mogą się wyłonić na drodze selekcji. Żeby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy odpowiedzieć na pytanie, czy posiadanie zdolności poznawczych daje przewagę ewolucyjną nad tymi, co mogą liczyć tylko na szczęście, że ze swoimi błędnymi sądami wstrzelą się w skuteczność. Jeśli odpowiedź jest pozytywna (argumenty przedstawiłem wcześniej), to mamy też odpowiedź pozytywną na nasze pytanie o możliwość wyewoluowania zdolności poznawczych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14158
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Śro 11:00, 19 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Czyli nadal nie masz nic, nawet jak używasz swego wyświechtanego frazesu "ale wiadomo to z logiki", który okazał się gówno wart.

Zauważ, że do tego stwierdzenia użyłeś logiki, którą właśnie zakwestionowałeś


To ty pierwszy poddałeś w wątpliwość logikę i ja przytoczyłem twoje własne słowa. No i nie wiesz co z tym teraz zrobić więc przerzucasz na mnie to co sam spartaczyłeś

Irbisol napisał:
Więc nie masz nawet nic, żeby stwierdzić, że nie mam nic


Ale to ty stwierdziłeś, że nie masz nic i wystarczyło to zacytować. Znowu spartaczyłeś i szukasz kozła ofiarnego

Irbisol napisał:
Jednak widzę, że z tobą trzeba jak z małpą.


Gimboateistyczna małpa musi sprowadzić innych na swój poziom

Irbisol napisał:
Cytat:
Ale nie wiesz czy pisząc to znowu się nie mylisz bo w sumie nic nie wiesz i sam to przyznałeś. Poza tym jeśli nie istniejesz to nie generujesz żadnej tezy

Skąd wiesz, że cokolwiek przyznałem?


Jak miło, że zwiałeś tu przed odpowiedzią w moje pytania jakie ja zadaję tobie i innym gimboateistom od dawna. Zarzut leży nieodparty więc lecimy dalej

Irbisol napisał:
Cytat:
A po to żeby można było twoje gimboateistyczne bełkotanie odróżnić od dowolnej bzdury. Przecież ty tak lubisz powtarzać ciągle Michałowi, że to co on pisze jest nieodróżnialne od dowolnej bzdury. A tymczasem okazuje się, że to właśnie twoje pierdolenie jest nieodróżnialne od dowolnej bzdury. No co za pech

"Okazuje się"? Udowodnij.


Znowu rejterada więc lecimy dalej. Nie jesteś w stanie podać odróżnienia tego co deklarujesz od dowolnej bzdury i to leży na stole nieodparte

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Teza jest tak czy owak, niezależnie od tego, czy ją generuję, czy nie. Ja tej tezie nie jestem do niczego potrzebny.

Nie wiesz czy istnieje jakakolwiek "teza" i ci się jedynie zdaje, że wiesz skoro nic nie wiesz i najlepsze jest to, że sam to przyznałeś

Udowodnij. Nie masz nic oprócz swojego gimboteistycznego pierdolenia.


Nawet nie możesz napisać "udowodnij" bo sam przyznałeś, że nic nie wiesz i nie wiesz czy możesz się nie mylić choć w jednej kwestii więc jaki sens ma twoje "udowodnij" skoro nie masz nic czym mógłbyś to ocenić. Widzisz jak bardzo spartaczony jest twój gimboateistyczny światopogląd

Irbisol napisał:
Cytat:
Nie ma tu czego tknąć bo ty nawet nie wiesz czy sam istniejesz i czy jest jakaś "teza".

Skąd wiesz że nie wiem?


Sam przyznałeś, że nie wiesz czy istniejesz (cytowałem i mogę ponownie) ale jak widzę teraz wybrałeś drogę wypierania tego co sam napisałeś. Można i tak

Irbisol napisał:
Cytat:
Ale nie wiemy czy tak jest bo gość sam przyznał, że nic nie wie i może mylić się we wszystkim

Skąd wiesz, że się przyznał?


Bo się przyznałeś i cytowałem to wiele razy. Ale wybrałeś efekt wyparcia tego co sam pisałeś, jak widać. Można i tak

Wcześniej czy później dochodzimy zawsze do tego, że gimboateista zaczyna mi zadawać te same pytania, które ja zadaję jemu, bo nie jest w stanie odpowiedzieć na moje pytania zadawane jemu. Wyżej mamy to jak na tacy. Ale czego innego oczekiwać po kimś, kto sam przyznał, że nic nie wie i nawet nie wie czy w ogóle istnieje. Witajcie w ateizmie


Scaliłem w jednym miejscu:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/strach-o-wlasna-osobe,18981-50.html#597189
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:58, 19 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Tak. Atakujący tygrys to jeden z aspektów nieprzyjaznego środowiska.

I wystarczy. Czyli Plantingi przykład z tygrysem jest do bani, bo zdolność poznawcza "uciekam bo tygrys jest dla mnie zagrożeniem" miała szansę rozwinąć się drogą selekcji i przypadkowych mutacji.

Miała szansę - to fakt. Ale nie możemy być tego pewni, ani nawet nie mamy tu jakiegoś ZNACZĄCEGO PRAWDOPODOBIEŃSTWA.

Próba zdyskredytowania tego, co się samemu wcześniej przyznało, gdy tylko okazało się, że to kładzie argumentację Plantingi, którą wcześniej się broniło.

Problem sprowadza się do tego, czy ewolucja musi być sterowana, żeby powstały zdolności poznawcze, czy też te zdolności mogą się wyłonić na drodze selekcji. Żeby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy odpowiedzieć na pytanie, czy posiadanie zdolności poznawczych daje przewagę ewolucyjną nad tymi, co mogą liczyć tylko na szczęście, że ze swoimi błędnymi sądami wstrzelą się w skuteczność. Jeśli odpowiedź jest pozytywna (argumenty przedstawiłem wcześniej), to mamy też odpowiedź pozytywną na nasze pytanie o możliwość wyewoluowania zdolności poznawczych.

Odpowiedź na pytanie: co daje przewagę ewolucyjną? wymaga określenia jakichś kryteriów. Jak będziesz tę przewagę określał?
Czynników tutaj mamy takie mrowie - jednych "za", innych przeciw praktycznie dowolnemu ujęciu - a do tego w nieokreślonym związku ze sobą, że nie widać tu nawet śladu szansy na jakikolwiek ścisły model. A tylko ścisły, rzetelny model z matematycznie dającym się określić wartościami, aby ostatecznie policzyć na ile "za" ma więcej punktów niż "przeciw", daje jakąkolwiek szansę na konkluzywność. Bo wyliczając same czynniki i upierając się przy jednych bardziej niż przy innych dostaniemy dyskusję bez szansy na rozstrzygniecie (niestety, tak zwykle dyskusje wyglądają).
W rzeczywistości w owej układance jest zawsze coś za coś, a nie wiemy jak się rozkładają wektory.
- przekazywanie genów przez geniuszy, którzy siedzą nad problemami wygląda na znacznie słabsze, niż wśród instynktownie działających ludzi, którzy po prostu lubią seks, a potem są konsekwencje
- w typowych warunkach środowiskowych wygrywa raczej sprawność mięśni i ogólny spryt, a nie zdolność do zaawansowanych dociekań myślowych (ta raczej wygląda na obciążenie)
- przekazywanie idei raczej odbywa się drogą memów, niż genów (w każdym razie nie wykryto jak do tej pory ani jednego genu zaawansowanej idei, co najwyżej mamy układy genów, które da się powiązać z prostą reaktywnością, czy cechami emocjonalnymi, a nie np. gen znajomości układu okresowego pierwiastków)
- idee rozwijają się znacznie szybciej niż trwają ludzkie pokolenia. Gdyby nawet powstał jakiś gen, który jest związany z zaawansowaną ideą, to jego wartość zdezaktualizowałaby się, zanim pojawiłyby się te pokolenia, których ilość byłaby wymagana, aby można było mówić o przekazaniu owego genu w historii gatunku ludzkiego.
- geniusze to często słabi fizycznie okularnicy, a nie napakowane karki z "siłki". W warunkach do tej pory typowych w społeczności, wygrywają najczęściej jednak mięśniacy a nie okularnicy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:01, 19 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:22, 19 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Tak. Atakujący tygrys to jeden z aspektów nieprzyjaznego środowiska.

I wystarczy. Czyli Plantingi przykład z tygrysem jest do bani, bo zdolność poznawcza "uciekam bo tygrys jest dla mnie zagrożeniem" miała szansę rozwinąć się drogą selekcji i przypadkowych mutacji.

Miała szansę - to fakt. Ale nie możemy być tego pewni, ani nawet nie mamy tu jakiegoś ZNACZĄCEGO PRAWDOPODOBIEŃSTWA.

Próba zdyskredytowania tego, co się samemu wcześniej przyznało, gdy tylko okazało się, że to kładzie argumentację Plantingi, którą wcześniej się broniło.

Problem sprowadza się do tego, czy ewolucja musi być sterowana, żeby powstały zdolności poznawcze, czy też te zdolności mogą się wyłonić na drodze selekcji. Żeby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy odpowiedzieć na pytanie, czy posiadanie zdolności poznawczych daje przewagę ewolucyjną nad tymi, co mogą liczyć tylko na szczęście, że ze swoimi błędnymi sądami wstrzelą się w skuteczność. Jeśli odpowiedź jest pozytywna (argumenty przedstawiłem wcześniej), to mamy też odpowiedź pozytywną na nasze pytanie o możliwość wyewoluowania zdolności poznawczych.

Odpowiedź na pytanie: co daje przewagę ewolucyjną? wymaga określenia jakichś kryteriów. Jak będziesz tę przewagę określał?

Jak zwykle szukasz dziury w całym. Podstawowym kryterium jest przeżycie. Kto ma większe szanse przeżycia spotkania z tygrysem: ci co trafnie diagnozują to spotkanie jako niebezpieczne, czy ci, którzy mogą liczyć jedynie na szczęśiwy traf, że pomimo błędnej diagnozy wstrzelą się w skuteczność?
Kto ma większą szansę dotrzeć do mety: ten kto ma mapę z jak najmniejszą liczbą błędów i stosunkowo rzadko myli się odczytując mapę, czy ten, którego mapa jest pełna błędów, a on kiepsko sobie radzi z jej odczytywaniem? Zbieranie informacji o świecie, w którym żyjemy można porównać do tworzenia mapy. Natomiast analizowanie danych do umiejętności czytania mapy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:01, 19 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Tak. Atakujący tygrys to jeden z aspektów nieprzyjaznego środowiska.

I wystarczy. Czyli Plantingi przykład z tygrysem jest do bani, bo zdolność poznawcza "uciekam bo tygrys jest dla mnie zagrożeniem" miała szansę rozwinąć się drogą selekcji i przypadkowych mutacji.

Miała szansę - to fakt. Ale nie możemy być tego pewni, ani nawet nie mamy tu jakiegoś ZNACZĄCEGO PRAWDOPODOBIEŃSTWA.

Próba zdyskredytowania tego, co się samemu wcześniej przyznało, gdy tylko okazało się, że to kładzie argumentację Plantingi, którą wcześniej się broniło.

Problem sprowadza się do tego, czy ewolucja musi być sterowana, żeby powstały zdolności poznawcze, czy też te zdolności mogą się wyłonić na drodze selekcji. Żeby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy odpowiedzieć na pytanie, czy posiadanie zdolności poznawczych daje przewagę ewolucyjną nad tymi, co mogą liczyć tylko na szczęście, że ze swoimi błędnymi sądami wstrzelą się w skuteczność. Jeśli odpowiedź jest pozytywna (argumenty przedstawiłem wcześniej), to mamy też odpowiedź pozytywną na nasze pytanie o możliwość wyewoluowania zdolności poznawczych.

Odpowiedź na pytanie: co daje przewagę ewolucyjną? wymaga określenia jakichś kryteriów. Jak będziesz tę przewagę określał?

Jak zwykle szukasz dziury w całym. Podstawowym kryterium jest przeżycie. Kto ma większe szanse przeżycia spotkania z tygrysem: ci co trafnie diagnozują to spotkanie jako niebezpieczne, czy ci, którzy mogą liczyć jedynie na szczęśiwy traf, że pomimo błędnej diagnozy wstrzelą się w skuteczność?
Kto ma większą szansę dotrzeć do mety: ten kto ma mapę z jak najmniejszą liczbą błędów i stosunkowo rzadko myli się odczytując mapę, czy ten, którego mapa jest pełna błędów, a on kiepsko sobie radzi z jej odczytywaniem? Zbieranie informacji o świecie, w którym żyjemy można porównać do tworzenia mapy. Natomiast analizowanie danych do umiejętności czytania mapy.

Ale równie dobrze:
- kto ma większe szanse przeżycia spotkania z tygrysem: jajogłowy okularnik o cienkich nóżkach, czy osobnik o przeciętnej inteligencji inwestujący w mięśnie rąk i nóg na wypadek konieczności szybkiej ucieczki?...
- z tą mapą z kolei toś przeholował. Widzisz możliwość przekazywania map w genach, a potem robienia z tego selekcji? :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:20, 19 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Tak. Atakujący tygrys to jeden z aspektów nieprzyjaznego środowiska.

I wystarczy. Czyli Plantingi przykład z tygrysem jest do bani, bo zdolność poznawcza "uciekam bo tygrys jest dla mnie zagrożeniem" miała szansę rozwinąć się drogą selekcji i przypadkowych mutacji.

Miała szansę - to fakt. Ale nie możemy być tego pewni, ani nawet nie mamy tu jakiegoś ZNACZĄCEGO PRAWDOPODOBIEŃSTWA.

Próba zdyskredytowania tego, co się samemu wcześniej przyznało, gdy tylko okazało się, że to kładzie argumentację Plantingi, którą wcześniej się broniło.

Problem sprowadza się do tego, czy ewolucja musi być sterowana, żeby powstały zdolności poznawcze, czy też te zdolności mogą się wyłonić na drodze selekcji. Żeby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy odpowiedzieć na pytanie, czy posiadanie zdolności poznawczych daje przewagę ewolucyjną nad tymi, co mogą liczyć tylko na szczęście, że ze swoimi błędnymi sądami wstrzelą się w skuteczność. Jeśli odpowiedź jest pozytywna (argumenty przedstawiłem wcześniej), to mamy też odpowiedź pozytywną na nasze pytanie o możliwość wyewoluowania zdolności poznawczych.

Odpowiedź na pytanie: co daje przewagę ewolucyjną? wymaga określenia jakichś kryteriów. Jak będziesz tę przewagę określał?

Jak zwykle szukasz dziury w całym. Podstawowym kryterium jest przeżycie. Kto ma większe szanse przeżycia spotkania z tygrysem: ci co trafnie diagnozują to spotkanie jako niebezpieczne, czy ci, którzy mogą liczyć jedynie na szczęśiwy traf, że pomimo błędnej diagnozy wstrzelą się w skuteczność?
Kto ma większą szansę dotrzeć do mety: ten kto ma mapę z jak najmniejszą liczbą błędów i stosunkowo rzadko myli się odczytując mapę, czy ten, którego mapa jest pełna błędów, a on kiepsko sobie radzi z jej odczytywaniem? Zbieranie informacji o świecie, w którym żyjemy można porównać do tworzenia mapy. Natomiast analizowanie danych do umiejętności czytania mapy.

Ale równie dobrze:
- kto ma większe szanse przeżycia spotkania z tygrysem: jajogłowy okularnik o cienkich nóżkach, czy osobnik o przeciętnej inteligencji inwestujący w mięśnie rąk i nóg na wypadek konieczności szybkiej ucieczki?...

Dlaczego pominąłeś głupka mogącego liczyć tylko na szczęście? Zatrzymajmy się przy szybkobiegaczu. Kto będzie bardziej się starał: szybkobiegacz uciekający bo uważa, ze go tygrys zje, czy szybkobiegacz uciekający, bo myśli, ze się bawi z tygrysem w berka? Większe szanse na ucieczkę ma szybkobiegacz umiejący wykorzystać właściwości terenu, czy szybkobiegacz biegnący bezmyślnie?


Michał Dyszyński napisał:

- z tą mapą z kolei toś przeholował. Widzisz możliwość przekazywania map w genach, a potem robienia z tego selekcji? :shock:

Oczywiście. Nasze zmysły i mózg obrabiający dane ze zmysłów (czyli tworzący mapę) podlegały selekcji naturalnej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:34, 19 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Większe szanse na ucieczkę ma szybkobiegacz umiejący wykorzystać właściwości terenu, czy szybkobiegacz biegnący bezmyślnie?

Pewnie ten co zna teren ma większe szanse. Ale w genach tego nie przekaże, więc mechanizmy ewolucyjne tu nie pomogą.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

- z tą mapą z kolei toś przeholował. Widzisz możliwość przekazywania map w genach, a potem robienia z tego selekcji? :shock:

Oczywiście. Nasze zmysły i mózg obrabiający dane ze zmysłów (czyli tworzący mapę) podlegały selekcji naturalnej.

Mówisz o mapie w uogólnionym znaczeniu. Ale chyba bez genetycznego jej przekazywania. Jeśli już, to przekazywanie drogą rozwoju komunikacji między ludźmi, modelowania. A właśnie przedmiotem sporu jest skąd się to ostatnie wzięło - czy czasem nie z "nadnaturalnego pchnięcia".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:41, 19 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Większe szanse na ucieczkę ma szybkobiegacz umiejący wykorzystać właściwości terenu, czy szybkobiegacz biegnący bezmyślnie?

Pewnie ten co zna teren ma większe szanse. Ale w genach tego nie przekaże, więc mechanizmy ewolucyjne tu nie pomogą.

1. Znowu pominąłeś kilka typów szybkobiegaczy.
2. Nie pisałem o znajomości terenu ale o umiejętności wykorzystania terenu.
3. Oczywiście, że przekaże. "Znajomość" terenu zależy chociażby od wzroku pozwalającego zobaczyć przeszkody i kryjówki.

Michał Dyszyński napisał:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

- z tą mapą z kolei toś przeholował. Widzisz możliwość przekazywania map w genach, a potem robienia z tego selekcji? :shock:

Oczywiście. Nasze zmysły i mózg obrabiający dane ze zmysłów (czyli tworzący mapę) podlegały selekcji naturalnej.

Mówisz o mapie w uogólnionym znaczeniu. Ale chyba bez genetycznego jej przekazywania.

Genetycznie jest przekazywany sposób robienia mapy i narzędzia do jej robienia (zmysły).

Michał Dyszyński napisał:

Jeśli już, to przekazywanie drogą rozwoju komunikacji między ludźmi, modelowania. A właśnie przedmiotem sporu jest skąd się to ostatnie wzięło - czy czasem nie z "nadnaturalnego pchnięcia".

A ja pokazuję, ze nie musiało być z nadnaturalnego pchnięcia, bo mogło wyewoluować poprzez selekcję, bo dobra mapa i umiejętność jej czytania daje przewagę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:46, 19 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Genetycznie jest przekazywany sposób robienia mapy i narzędzia do jej robienia (zmysły).

Michał Dyszyński napisał:

Jeśli już, to przekazywanie drogą rozwoju komunikacji między ludźmi, modelowania. A właśnie przedmiotem sporu jest skąd się to ostatnie wzięło - czy czasem nie z "nadnaturalnego pchnięcia".

A ja pokazuję, ze nie musiało być z nadnaturalnego pchnięcia, bo mogło wyewoluować poprzez selekcję, bo dobra mapa i umiejętność jej czytania daje przewagę.


Zmysły ludzi są zwykle gorsze niż sokoła (wzrok), czy psa (węch). Nawet najlepiej wykształcone zmysły nie pomogą w rozwoju wyższych funkcji poznawczych. Często jest tak, że właśnie problemy ze zmysłami owocują rozwinięciem się tych wyjątkowych zdolności. Właśnie o to chodzi, że poprawnie działające zmysły, z jednej strony są na tyle skuteczne, że nie wymuszają wyższych funkcji poznawczych, bo wystarczająco pomagają w przeżyciu, a z drugiej odbierają energię do poszukiwania rozwiązań metodami modelowania, a nie wprost sprawdzania tego, co się da sprawdzić. Człowiek jest fizycznie słabszy od zwierząt, zmysły tez ma nie lepsze niż zwierzęta. To raczej słabość człowieka (choć według mnie powiązana z owym nadnaturalnym pchnięciem) jest powodem, że zaczął wykorzystywać wyższe funkcje poznawcze, a nie przewagę jaką ewentualnie zapewni dobór naturalny. To co może zapewnić ewolucja już ewolucja zapewniła. Wiele więcej się z tego nie wyciśnie.
To co się stało z człowiekiem, WYMAGAŁO PRZEŁOMU. Wymagało przejściowego osłabienia, wymuszeniu na człowieku INNEJ DROGI niż oparcie się na tym co bezpośrednie, co zmysłowe. To był przewrót kopernikański w historii Wszechświata, bo porządkowanie chaosu samą selekcją i przetrwaniem tutaj było bezsilne.
Człowiek przełamał pewną granicę, wyłonił się jako osobowość, jednostka, która w swoim życiu znacząco więcej BAZUJE NA TYM CO ZROZUMIE I WYMYŚLI, A NIE CO DOSTANIE Z GENAMI. Ten przełom jest właśnie pójściem w przeciwnym kierunku, niż eksplorowanie genetycznego pośrednictwa i selekcji. Teraz ważniejsze od tego jacy byli nasi przodkowie robi się to, jacy potrafimy uczynić się sami my!
Odrywamy się od swojego dziedzictwa!
Stajemy się nie z krwi i żądzy ciała, lecz duchowości - z Boga.

Ewangelia Jana 1:13 napisał:
którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:34, 19 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Genetycznie jest przekazywany sposób robienia mapy i narzędzia do jej robienia (zmysły).

Michał Dyszyński napisał:

Jeśli już, to przekazywanie drogą rozwoju komunikacji między ludźmi, modelowania. A właśnie przedmiotem sporu jest skąd się to ostatnie wzięło - czy czasem nie z "nadnaturalnego pchnięcia".

A ja pokazuję, ze nie musiało być z nadnaturalnego pchnięcia, bo mogło wyewoluować poprzez selekcję, bo dobra mapa i umiejętność jej czytania daje przewagę.


Zmysły ludzi są zwykle gorsze niż sokoła (wzrok), czy psa (węch).

Nie porównuj człowieka i psa tylko człowieka z lepszą mapą i z gorszą, lepiej odczytującego mapy i gorzej - którzy ludzie mają większe szanse, żeby przekazać swoje geny?
Michał Dyszyński napisał:

Nawet najlepiej wykształcone zmysły nie pomogą w rozwoju wyższych funkcji poznawczych. Często jest tak, że właśnie problemy ze zmysłami owocują rozwinięciem się tych wyjątkowych zdolności.

Dlatego piszę także o prawidłowym odczytywaniu mapy. Bez tego nawet najlepsza mapa nie pomoże w dotarciu do celu.

Michał Dyszyński napisał:

Właśnie o to chodzi, że poprawnie działające zmysły, z jednej strony są na tyle skuteczne, że nie wymuszają wyższych funkcji poznawczych, bo wystarczająco pomagają w przeżyciu, a z drugiej odbierają energię do poszukiwania rozwiązań metodami modelowania, a nie wprost sprawdzania tego, co się da sprawdzić.

Porównaj dwa organizmy, które mają takie same mapy, ale jeden z nich prawidłowiej czyta mapę.

Nagminnie tniesz posty eliminując z nich istotne kwestie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:54, 19 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Właśnie o to chodzi, że poprawnie działające zmysły, z jednej strony są na tyle skuteczne, że nie wymuszają wyższych funkcji poznawczych, bo wystarczająco pomagają w przeżyciu, a z drugiej odbierają energię do poszukiwania rozwiązań metodami modelowania, a nie wprost sprawdzania tego, co się da sprawdzić.

Porównaj dwa organizmy, które mają takie same mapy, ale jeden z nich prawidłowiej czyta mapę.

Nagminnie tniesz posty eliminując z nich istotne kwestie.

Krótko: nie widzę żadnych szans na przekazanie mapy mechanizmem genów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 7:53, 20 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Właśnie o to chodzi, że poprawnie działające zmysły, z jednej strony są na tyle skuteczne, że nie wymuszają wyższych funkcji poznawczych, bo wystarczająco pomagają w przeżyciu, a z drugiej odbierają energię do poszukiwania rozwiązań metodami modelowania, a nie wprost sprawdzania tego, co się da sprawdzić.

Porównaj dwa organizmy, które mają takie same mapy, ale jeden z nich prawidłowiej czyta mapę.

Nagminnie tniesz posty eliminując z nich istotne kwestie.

Krótko: nie widzę żadnych szans na przekazanie mapy mechanizmem genów.

Krótko: w cięciu postów i unikaniu odpowiedzi osiągnąłeś mistrzostwo, a mechanizmów ewolucji nie rozumiesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:17, 20 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Właśnie o to chodzi, że poprawnie działające zmysły, z jednej strony są na tyle skuteczne, że nie wymuszają wyższych funkcji poznawczych, bo wystarczająco pomagają w przeżyciu, a z drugiej odbierają energię do poszukiwania rozwiązań metodami modelowania, a nie wprost sprawdzania tego, co się da sprawdzić.

Porównaj dwa organizmy, które mają takie same mapy, ale jeden z nich prawidłowiej czyta mapę.

Nagminnie tniesz posty eliminując z nich istotne kwestie.

Krótko: nie widzę żadnych szans na przekazanie mapy mechanizmem genów.

Krótko: w cięciu postów i unikaniu odpowiedzi osiągnąłeś mistrzostwo, a mechanizmów ewolucji nie rozumiesz.


Nie odpowiem Ci na to pytanie o dwa organizmy, czytające mapę, bo problem jest tak ogólnie sformułowany, że można tylko dekretować własne pomysły, a nie cokolwiek porównywać. Porównywać - z intencją porównywania informacji o świecie, a nie własnych imaginacji - można coś jako tako zewnętrznego, coś co bierze się ze świata, a nie naszych koncepcji.
Stawiasz zatem zadanie, którego nikt nie jest w stanie wykonać - ty Też. Tzn. można jeszcze je "wykonać" dekretując swoje koncepcje. Ale na to się nie piszę, bo wiem, że co bym nie zadekretował, to i tak będzie to moja koncepcja, czyli niczego zewnętrznego tu nie porównuję, lecz sam stwierdzam, jak to sobie wymyśliłem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:20, 20 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Właśnie o to chodzi, że poprawnie działające zmysły, z jednej strony są na tyle skuteczne, że nie wymuszają wyższych funkcji poznawczych, bo wystarczająco pomagają w przeżyciu, a z drugiej odbierają energię do poszukiwania rozwiązań metodami modelowania, a nie wprost sprawdzania tego, co się da sprawdzić.

Porównaj dwa organizmy, które mają takie same mapy, ale jeden z nich prawidłowiej czyta mapę.

Nagminnie tniesz posty eliminując z nich istotne kwestie.

Krótko: nie widzę żadnych szans na przekazanie mapy mechanizmem genów.

Krótko: w cięciu postów i unikaniu odpowiedzi osiągnąłeś mistrzostwo, a mechanizmów ewolucji nie rozumiesz.


Nie odpowiem Ci na to pytanie o dwa organizmy, czytające mapę, bo problem jest tak ogólnie sformułowany, że można tylko dekretować własne pomysły, a nie cokolwiek porównywać.

Nie ma potrzeby uszczegóławiać. Wystarczy sobie wyobrazić dwóch ludzi, jeden z mapą wierniej oddającą teren, drugi z gorszą mapą, do tego pierwszy lepiej czyta mapę, drugi gorzej. Który ma większą szansę szybciej dotrzeć do mety? Przeprowadź eksperyment myślowy korzystając ze swojej wiedzy i doświadczenia. Ale myślę, że już to zrobiłeś, znasz odpowiedź i dlatego napisałeś, że nie odpowiesz na to pytanie.

Michał Dyszyński napisał:


Porównywać - z intencją porównywania informacji o świecie, a nie własnych imaginacji - można coś jako tako zewnętrznego, coś co bierze się ze świata, a nie naszych koncepcji.

Mapa wzięła się właśnie ze świata zewnętrznego, jest jego odwzorowaniem w naszych głowach.

Michał Dyszyński napisał:

Stawiasz zatem zadanie, którego nikt nie jest w stanie wykonać - ty Też.

Być może nie zrozumiałeś zadania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:29, 20 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Właśnie o to chodzi, że poprawnie działające zmysły, z jednej strony są na tyle skuteczne, że nie wymuszają wyższych funkcji poznawczych, bo wystarczająco pomagają w przeżyciu, a z drugiej odbierają energię do poszukiwania rozwiązań metodami modelowania, a nie wprost sprawdzania tego, co się da sprawdzić.

Porównaj dwa organizmy, które mają takie same mapy, ale jeden z nich prawidłowiej czyta mapę.

Nagminnie tniesz posty eliminując z nich istotne kwestie.

Krótko: nie widzę żadnych szans na przekazanie mapy mechanizmem genów.

Krótko: w cięciu postów i unikaniu odpowiedzi osiągnąłeś mistrzostwo, a mechanizmów ewolucji nie rozumiesz.


Nie odpowiem Ci na to pytanie o dwa organizmy, czytające mapę, bo problem jest tak ogólnie sformułowany, że można tylko dekretować własne pomysły, a nie cokolwiek porównywać.

Nie ma potrzeby uszczegóławiać. Wystarczy sobie wyobrazić dwóch ludzi, jeden z mapą wierniej oddającą teren, drugi z gorszą mapą, do tego pierwszy lepiej czyta mapę, drugi gorzej. Który ma większą szansę szybciej dotrzeć do mety? Przeprowadź eksperyment myślowy korzystając ze swojej wiedzy i doświadczenia. Ale myślę, że już to zrobiłeś, znasz odpowiedź i dlatego napisałeś, że nie odpowiesz na to pytanie.

Ale przecież nie to jest przedmiotem kontrowersji!
Faktycznie, jeśli ktokolwiek cokolwiek robi lepiej, to...
zapewne będzie dla niego lepiej (oczywiście zakładając, że nie robi lepiej kosztem czegoś ważniejszego).
Zgadzam się, ze ktoś lepiej czytający mapę sprawniej, szybciej, z większym prawdopodobieństwem sukcesu dotrze do celu, niż ktoś czytający mapę gorzej. To wydawało mi się od początku oczywiste, że nawet do głowy mi nie przychodziło, aby uznać takie stwierdzenie za warte dyskusji, rozważań.
Problemem, który "leży na stole" jest coś zupełnie innego: jaki, powiązany z ewolucją mechanizm miałby utrwalać owo sprawniejsze czytanie map w populacji, skoro nośnikiem tutaj są geny, a geny nie zapisują indywidualnych doświadczeń ludzi?
Chyba że twierdzisz, iż istnieje coś takiego jak "gen czytania mapy"...
Jak do tej pory, taki gen jest jedynie fantazją na potrzeby takich dyskusji jak nasza, bo nie znamy ani jednego przypadku czegoś choć trochę podobnego do zapisywania map w genach.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 12:31, 20 Maj 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 13:13, 20 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Zgadzam się, ze ktoś lepiej czytający mapę sprawniej, szybciej, z większym prawdopodobieństwem sukcesu dotrze do celu, niż ktoś czytający mapę gorzej. To wydawało mi się od początku oczywiste, że nawet do głowy mi nie przychodziło, aby uznać takie stwierdzenie za warte dyskusji, rozważań.
Problemem, który "leży na stole" jest coś zupełnie innego: jaki, powiązany z ewolucją mechanizm miałby utrwalać owo sprawniejsze czytanie map w populacji, skoro nośnikiem tutaj są geny, a geny nie zapisują indywidualnych doświadczeń ludzi?

Są nośnikiem informacji: zbudować taki a taki mózg (który służy do czytania mapy), zbudować takie a takie zmysły (które służą do robienia mapy). Eliminując z populacji osobniki gorzej czytające mapy i robiące gorsze mapy eliminuje się z populacji także ich geny. Przecież to oczywiste.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
Strona 11 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin