Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szczęście ?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Wto 14:56, 03 Sty 2006    Temat postu: Szczęście ?

Szczęście jako pozytywne emocje powstające z doświadczeń zadowalających, przyjemnych.
W szczęściu znajduje się także brak zagrożeń, czyli bezpieczeństwo. W szczęściu nie ma zatem czynników, które powodują powstawanie negatywnych emocji (tak jak np. stres wynikający z przymusu zaspokojenia potrzeb).

Co sądzicie o szczęściu ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:10, 03 Sty 2006    Temat postu: Re: Szczęście ?

Genkaku napisał:
Szczęście jako pozytywne emocje


Strasznie nie lubie splycania ludzkich stanow, przezyc, postaw do sfery emocjonalnej. Np. milosc to jest takie przyjemne uczucie. :wujzboj: Albo: wiernosc to jest takie uczucie, co jest najpierw troche przyjemne, a potem juz nie. :)

Genkaku napisał:
powstające z doświadczeń zadowalających, przyjemnych.
W szczęściu znajduje się także brak zagrożeń, czyli bezpieczeństwo. W szczęściu nie ma zatem czynników, które powodują powstawanie negatywnych emocji (tak jak np. stres wynikający z przymusu zaspokojenia potrzeb).


To co definiujesz, to bym bardziej nazwal blogostan, zadowolenie, czy jakos tak.

Genkaku napisał:
Co sądzicie o szczęściu ?


Bardzo mi sie ono podoba. To takie przyjemne uczucie. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:14, 03 Sty 2006    Temat postu:

Szczęście to akceptacja życia takiego, jakie jest. To co człowiek potrzebuje do szczęścia zależy od tego, jakie dla niego wartości są najważniejsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kaktus




Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z doniczki

PostWysłany: Wto 20:36, 03 Sty 2006    Temat postu:

Ja jestem szczęśliwy. Dlatego że żyję tak jak chcę żyć, mam to co chcę mieć, robię to co chcę robić itd. Tylko jest jeden problem. Katolicy (nie wszyscy, ale większość) krytykują mnie za to, że jestem tym kim chciałem być. A gdybym takim nie był to byłbym nieszczęśliwy, a ja chcę być szczęśliwy. Dobrze że nikt (jak narazie) nie chce odebrać mi mojego szczęścia. Ale gdy pomyślę o nowej władzy, to trochę się boję. Może nie będzie tak źle... :|
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 20:49, 03 Sty 2006    Temat postu:

Przepraszam za offtop, ale się nie mogłem powstrzymać

Kabaret "mumio" miał swojego czasu taką piosenkę:

Pytasz mnie co to szczęście?
Powiem ci jeśliś ciekawy:
Szczęście to mała dziewczynka, która sika do kawy :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:00, 03 Sty 2006    Temat postu:

Szczescie?

Jest, jesli nie trzeba oczekiwac, ze kazda milosc musi sie skonczyc rozstaniem.

Jest, jesli z dobrych zamiarow nie wyrastaja zle skutki.

Jest, jesli nie trzeba sie bac, ze ktos kogos chcacy lub niechcacy pogrąży.

Jest, jesli nie trzeba sie wstydzic przed soba ani przed innymi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joanna d'Arc




Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 17:52, 25 Lut 2006    Temat postu:

Szczeście to stan emocjonalny, który jest względnyalbo inaczej mówiąc; umowny, w zależności od tego, co sie przyjmuje za definicje szcześcia. Przykładowo dla kogoś, kto jest wierzacy, a jego wiara opiera sie na wyobrazeniu, ze do Boga mozna sie zbliżyc jedynie poprzez cierpienie i asceze - to dla takiego kogoś osiągniecie 'szczescia' bedzie oznaczało podązanie droga całkowitych wyrzeczen, czasami prowadzacymi nawet do skrajnych zachowan typu samookaleczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:37, 07 Mar 2006    Temat postu:

Szczęście to dobro. <Felicitas gradus superlativus bonum est?>

Akwinata piszej bodaj tak: Bonum diffusivum est. A więc jest czymś owo dobro, co się udziela.

Ktoś inny, nie pamiętam kto, porównuje szczęście do kielicha z którego się przelewa wino, wskutek obfitego "polania". Szczęście wg tej teorii, czy tezy (paraboli) jest nadmiarem miłości. Ciekawe, prawda?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirecque




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 19:51, 24 Mar 2006    Temat postu:

Moim skromnym zdaniem szczęściem dla człowieka jako stworzenia Bożego jest przebywanie w zjednoczeniu ze swoim Stwórcą.

Większość ludzi nie wie co traci nie przebywając ze Stwórcą a winni jesteśmy (po części) my, którzy wiemy, a im nie powiemy.

A jak już mówimy, to zamiast się wysilić i opisać to przebywanie, to my wolimy im powiedzieć jak się będą czuć nie przebywając ze Stwórcą. Że np. pójdą do piekła.

Ktoś kiedyś powiedział, że człowiek ma w sercu wyciętą jakby część układanki "puzzle" i stara się ją zalepić różnymi rzeczami od seksu poczynając a na narkotykach kończąc. A może ją zapełnić właściwie tylko Bóg - Stwórca. I wtedy będzie szczęśliwy. Już nic nie będzie potrzebował.

Moim szczęściem jest przebywanie ze Stwórcą
i nie ważne gdzie:
- czy to w pracy
- czy w szpitalu
- czy podczas orgazmu ( z żoną - żeby nie budzić emocji negatywnych )
- czy podczas biegunki
- czy w jakiejkolwiek innej sytuacji

bo jeśli podczas tych czynności przebywam z Nim i patrzę w Jego stronę, to moge powiedzieć, że spełniam jego wolę.

I wtedy jestem szczęśliwy.

Nieważne jest cała oprawa czyli Niebo, które Pan Bóg posiada. Ważna jest Jego wspaniała miłość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yis




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z krzesła

PostWysłany: Nie 21:14, 26 Mar 2006    Temat postu:

ech... nie moge przejsc obok tego topu obojetnie, wiec uracze was moja skomna opinia, ktora uwazam za podsumowanie wszystkich waszych wypowiedzi i uscislenie ich. a mianowicie szczescie jest to stan mozgu, w ktorym poziom dopaminy w przestrzeniach miedzy neuronami jest ponadprzecietny, inaczej: podniesiony, inaczej: wyzszy niz generalnie. a co powoduje nadprogramowe wytwarzanie dopaminy? wlasnie... bardzo rozne rzeczy... wszystko tu juz zalezy od danego czlowieczka i jego interpretacji rzeczywistosci. jesli ktos z roznych przyczyn zakoduje sobie w mozgu, ze "przebywanie z Bogiem" albo rownie dobrze walenie glowa w sciane jest czyms cudownym, najlepszym i godnym osiagniecia, to gdy to osiagnie, poziom dopaminy w jego mozgu znacznie sie podniesie. reakcja na spelnienie/realizacje celu bedzie wzmorzona produkcja dopaminy... taki stan moze byc utrzymywany dlugo lub krotko, lecz nie chce mi sie na ten temat rozpisywac. wzmorzona produkcje dopaminy mozna wywolac rowniez sztucznie, tzn. nienaturalnie, na przyklad po zazyciu kokainy, ktorej nie pochwalam gwoli scislosci. niech wiedza bedzie z wami... ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:34, 26 Mar 2006    Temat postu:

vis napisał:
szczescie jest to stan mozgu, w ktorym poziom dopaminy w przestrzeniach miedzy neuronami jest ponadprzecietny

Tak. Tyle, ze podales nam opis naukowy stanu mozgu. Do tego, co dla czlowieka jest w szczesciu istotne, ma sie ten opis jak piesc do nosa. I nic dziwnego: opis naukowy dotyczy wylacznie zjawisk obserwowalnych za pomoca tak zwanych zmyslow zewnetrznych, natomiast caly sens tym obserwacjom nadawany jest przez wewnetrzne odczucia (qualia). Tych ostatnich nauka nie obejmuje. Kto wiec usiluje opisywac wszystko za pomoca nauki, ten przede wszystkim musi zrezygnowac z samego opisu - bo przeciez to on tego opisu dokonuje, a "ja" to odczucie wewnetrzne, quale.

Jesli wiec chcesz zredukowac szczescie do poziomu dopaminy, to redukujesz siebie do zera. Kto wiec chce zredukowac szczesie do poziomu dopaminy?

vis napisał:
niech wiedza bedzie z wami...

I abys wolny byl od mylenia wiedzy z wiara...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yis




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z krzesła

PostWysłany: Nie 22:00, 26 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
caly sens tym obserwacjom nadawany jest przez wewnetrzne odczucia
tak. a wiedzac skad sie biora te odczucia, mozna potem nimi zarzadzac. poznawac mechanizmy ich powstawania i wywolywac je, zmieniac lub eliminowac z wlasnego zachowania. a wystarczy znac wlasnie te naukowe przyczyny. wg mnie jest to bardzo rozwojowe. pozwala na kreowanie siebie, dzieki wiedzy o samych podstawach tych wewnetrznych odczuc. pozwala na wybranie sobie tego, co ma nas uszczesliwiac. to autonomicznosc na wyzszym poziozmie.
Cytat:
Kto wiec usiluje opisywac wszystko za pomoca nauki, ten przede wszystkim musi zrezygnowac z samego opisu - bo przeciez to on tego opisu dokonuje, a "ja" to odczucie wewnetrzne, quale.
i gdzie ty tu widzisz sprzecznosc? czy uwazasz, ze samego siebie nie mozna iterpretowac naukowo? przestawienie sie z myslenia czysto "odczuciowego" na myslenie analityczne wzgledem samego siebie nie jest wcale trudne. mozna to osiagnac dzieki odizolowaniu sie niejako od samego siebie. pozostanie czysto analitycznym rozumem, ktorego zadaniem jest zinterpretowanie samego siebie. moge wiedziec, ze czuje, moge wiedziec, co czuje i moge z punktu widzenia naukowego szukac przyczyny tego odczuwania i drog jego zmiany, jesli mi to odczuwanie wydaje sie niekorzystne.

Cytat:
Jesli wiec chcesz zredukowac szczescie do poziomu dopaminy, to redukujesz siebie do zera.
redukujac szczescie do poziomu dopaminy, redukuje(to slowo za nic tu nie pasuje...) siebie do jednostki, ktora staje przed nieskonczona iloscia mozliwosci, bedac tego swiadoma.

Cytat:
I abys wolny byl od mylenia wiedzy z wiara...
wolna byla, jesli juz. ;] czy to jakas ironia? kpina...?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:07, 26 Mar 2006    Temat postu:

yis napisał:
a wiedzac skad sie biora te odczucia, mozna potem nimi zarzadzac

Tyle, ze nauka nie daje ci tej wiedzy. Nauka daje ci wiedze wylacznie o tym, co NIE JEST quale.

Nie mozesz sie dowiedziec, skad bierze sie quale, jesli twoja metoda badawcza w ogole nie jest w stanie quale dostrzec. To proste, nieprawdaz?

wuj napisał:
Kto wiec usiluje opisywac wszystko za pomoca nauki, ten przede wszystkim musi zrezygnowac z samego opisu - bo przeciez to on tego opisu dokonuje, a "ja" to odczucie wewnetrzne, quale.
yis napisał:
czy uwazasz, ze samego siebie nie mozna iterpretowac naukowo?

Mozna - ale nie za pomoca nauk przyrodniczych. Bo istota tych nauk polega na wymianie informacji pomiedzy obserwatorami w taki sposob, by blad w przekazie istotnej tresci tych informacji byl wykrywalny i korygowalny. Natomiast quale nie jest przekazywalne w taki sposob. Przykro mi.

yis napisał:
redukujac szczescie do poziomu dopaminy, redukuje(to slowo za nic tu nie pasuje...) siebie do jednostki, ktora staje przed nieskonczona iloscia mozliwosci, bedac tego swiadoma.

Doprawdy? A czy zauwazylas przy tym, ze te pierwsza redukcje uzyskalas przez zastosowanie zupelnie nieoczywistych zalozen metafizycznych?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yis




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z krzesła

PostWysłany: Nie 22:37, 26 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
yis napisał:
a wiedzac skad sie biora te odczucia, mozna potem nimi zarzadzac

Tyle, ze nauka nie daje ci tej wiedzy. Nauka daje ci wiedze wylacznie o tym, co NIE JEST quale.
Nie mozesz sie dowiedziec, skad bierze sie quale, jesli twoja metoda badawcza w ogole nie jest w stanie quale dostrzec. To proste, nieprawdaz?
jak to nie daje? pewnie, ze daje... nauka daje mi wiedze o tym, co jest 'quale'. jest w stanie dostrzec i zanalizowac. podstawic pod wzorce zachowan, nazwac i zaklasyfikowac, nadac okreslenie i wsadzic w ramki postrzegania rzeczywistosci. naukoego postrzegania. nie ma jakiegos niepoznawalnego dla nauki 'quale'. wewnetrzne odczuwanie jest do zidentyfikowania, nazwania, do doszukania sie tego przyczyn, okreslenia podloza, zanalizowania i wykorzystania. na jakiej podstawie twierdzisz, ze nie jest tak? moze jakis przyklad z odzwierciedleniem twoich teorii w praktyce?

Cytat:
Mozna - ale nie za pomoca nauk przyrodniczych. Bo istota tych nauk polega na wymianie informacji pomiedzy obserwatorami w taki sposob, by blad w przekazie istotnej tresci tych informacji byl wykrywalny i korygowalny. Natomiast quale nie jest przekazywalne w taki sposob. Przykro mi.
sugerujesz, ze nie bede w stanie wykryc bledu w interpretacji samej siebie, bo blad nie jest mozliwy w takiej interpretacji, a zamiast niego jest tylko mozliwosc? uwazam inaczej. z czysto naukowego podejscia, blad w interpretacji samej siebie jest mozliwy i jesli nie bedzie wykrywalny dla mnie, to bedzie wykrywalny dla osob wyspecjalizowanych w interpetacji motywow, pragnien, popedow i odczuc jednostek.

Cytat:
A czy zauwazylas przy tym, ze te pierwsza redukcje uzyskalas przez zastosowanie zupelnie nieoczywistych zalozen metafizycznych?
dla mnie, nie uznawanie redukcji szczescia do dopaminy jest czysta metafizyka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:19, 26 Mar 2006    Temat postu:

yis napisał:
nauka daje mi wiedze o tym, co jest 'quale'.

W jaki sposob nauka moze ci dawac wiedze o czyms, czego nauka nie dostrzega?

yis napisał:
nie ma jakiegos niepoznawalnego dla nauki 'quale'.

Doprawdy? Udowodnij mi wiec, ze istniejesz, moja droga yis. Masz do dyspozycji wszystkie sposoby, jakie ci tylko przyjda do glowy. Caly arsenal naukowy, i jeszcze do tego metody dzis nieistniejace. Naszkicuj mi eksperyment pokazujacy mi, ze ty istniejesz.

Mozesz sie dobrze zastanowic, poniewaz ja jutro wyjezdzam i wracam dopiero we czwartek. Przed czwartkiem wieczorem odpowiedzi wiec raczej nie dostaniesz :D

yis napisał:
moze jakis przyklad z odzwierciedleniem twoich teorii w praktyce?

Czy widzisz roznice pomiedzy wykresem na ekranie monitora i twoim odczuciem bolu?

W jaki sposob przekazesz mi odczucie bolu? Skad wiesz - bez zalozen pozanaukowych, czyli wlasnie METAfizycznych - ze ja w ogole odczuwam bol? Z mojego wrzasku i z krzywych na monitorze wynika wylacznie tyle, ze istnieje korelacja pomiedzy moim wrzaskiem i przebiegiem krzywych. Przeprowadzajac eksperyment na sobie, mozesz co prawda zauwazyc, ze krzywe i twoj wrzask koreluja sie z twoim odczuciem bolu - ale jest to tylko eksperyment JEDNOSTKOWY. A z takiego eksperymentu w nauce nie wynika nic. Wynik uzyskiwany powtarzalnie na jednej probce ale niemozliwy do uzyskania dla innych probek mozna z calym spokojem wyrzucic do kosza...

Jesli zas nawet uczucia bolu nie mozesz mi przekazac, to w jaki sposob przekazesz mi odczucie twojego istnienia?

Zeby bylo smieszniej, to zauwaz takze, ze nie jestes w stanie skorelowac swojego istnienia z zadnymi krzywymi na monitorach. Bo zeby sfalsyfikowac wynik, musialabys przestac istniec. A tak sie smiesznie sklada, ze wlasnie wtedy nie moglabys ustalic, czy wynik zostal sfalsyfikowany, czy tez potwierdzony...

yis napisał:
sugerujesz, ze nie bede w stanie wykryc bledu w interpretacji samej siebie, bo blad nie jest mozliwy w takiej interpretacji, a zamiast niego jest tylko mozliwosc?

Stwierdzam trywialny fakt, ze cos, co jest przezroczyste dla danej metody badawczej, jest dla danej metody badawczej przezroczyste :D Nie mozesz uzyskac wyniku doswiadczenia dla czegos, czego to doswiadczenie nie obserwuje w zadnym stopniu.

yis napisał:
z czysto naukowego podejscia, blad w interpretacji samej siebie jest mozliwy i jesli nie bedzie wykrywalny dla mnie, to bedzie wykrywalny dla osob wyspecjalizowanych w interpetacji motywow, pragnien, popedow i odczuc jednostek.

A w jaki sposob one cokolwiek beda mogly interpretowac, jesli nie maja MATERIALU do interpretacji? Przeciez one nie widza twojego "ja". Nie sa w stanie tego dojrzec. Na ekranach monitorow twoje "ja" nie wystepuje. Podobnie, jak na ekranie monitorow nie wystepuje twoj bol.

yis napisał:
dla mnie, nie uznawanie redukcji szczescia do dopaminy jest czysta metafizyka.

Wyglada mi na to, ze nalezysz do tej interesujacej grupy osob, ktore wierza, ze nie wierza. Poczekaj wiec, moja droga pani, do czwartku. A na cierpliwosc (i przeproszenie za nierozpoznanie kobiecosci) przyjmij sfinski bukiet powitalny:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Koleś




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:30, 25 Paź 2006    Temat postu:

szczęście to dobre zdrowie i zła pamięć,akceptacja przeszłości no i oczywiście miłość
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:20, 26 Paź 2006    Temat postu:

Zla pamiec? Skaldowie spiewali: Szanujmy wspomnienia!

skaldowie napisał:

Szanujmy wspomnienia

Co było to było co może być - jest
A będzie to co będzie
Lecz zawsze to miło, że nie brak nam miejsc
Do których wracamy pamięcią

Gonimy za szczęściem, sięgamy do gwiazd
Na gwałt świat chcemy zmieniać
Lecz to najważniejsze, co żyje gdzieś w nas
Panowie szanujmy wspomnienia!
    Szanujmy wspomnienia, smakujmy ich treść
    Nauczmy się je cenić
    Szanujmy wspomnienia, bo warto coś mieć
    Gdy zbliży się nasz fin de siecle
Jak było tak było, dziś prawo do róż
Ma nawet żart i plotka
Czy flirt był czy miłość, nie zmieni się już
Ta pani w tamtego podlotka

Z tygodnia na tydzień oddala się dzień
Świecący w smudze cienia
Lecz żeby go widzieć, wystarczy to chcieć
Panowie, szanujmy wspomnienia
    Szanujmy wspomnienia, smakujmy ich treść
    Nauczmy się je cenić
    Szanujmy wspomnienia, bo warto coś mieć
    Gdy zbliży się nasz fin de siecle!
Wspomnienia są zawsze bez wad!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin