Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W obronie klasycznej koncepcji prawdy
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:52, 09 Wrz 2021    Temat postu: W obronie klasycznej koncepcji prawdy

W tym wątku chciałabym wrócić do rozmowy zapoczątkowanej w innym temacie, w poniższej wymianie zdań:

Michał Dyszyński napisał:

towarzyski.pelikan napisał:
MD napisał:

towarzyski.pelikan napisał:
Kryterium prawdy jest jedno - zgodność z rzeczywistością. Każdy kto kieruje się innym kryterium, nie ma na względzie prawdy, przynajmniej na 1) miejscu.

Ano... Gdyby tak prosto to było, że mamy jedno kryterium prawdy, zgodne ze sformułowaniem definicji klasycznej, to nie powstałby cały szeroki dział filozofii - epistemologia. A ten powstał i napisano całe tomy, które proponują coraz to nowe sposoby konstruowania kryteriów prawdy.
Naprawdę uważasz, że to jest takie proste, że oto jest to jedno kryterium?... :shock:

Wyraziłam moje stanowisko, że jedynym sensownym kryterium prawdy jest zgodność z rzeczywistością. Z faktu, że istnieją inne kryteria gdzieś w literaturze nie wynika, że są równie sensowne co klasyczna i mam je wszystkie traktować tak samo. Nieklasyczne teorie prawdy traktuję jako uzupełnienie dla klasycznej w tym sensie, że kryteria przez nie przedstawiane mogą przemawiać za tym, że coś jest prawdą, ale nie wskazują jednoznacznie, że coś jest prawdą, bo o tym ostatecznie decyduje zgodność z rzeczywistością. Jeśli masz inne zdanie, chętnie zapoznam się z uzasadnieniem.

Główne uzasadnienie na to, dlaczego klasyczna definicja prawdy jest niewystarczająca polega na tym, że fraza "zgodność z rzeczywistością" sama jest niedookreślona w kontekście użytych wyrażań. Bo
- czym właściwie jest "zgodność", kiedy ona zachodzi?...
- czym jest rzeczywistość? (materialnością, ideami, mieszaniną tych obu, jak je definiować, jak dobrać się do nich przy rozważaniu konkretnego problemu?)
Klasyczna definicja prawdy tylko przesuwa dalej problem, a nie go rozwiązuje.
Są i inne argumenty, ale wolałbym o nich ewentualnie dyskutować w osobnym wątku, bo to bardzo szeroki temat.


Uważam, że jest to ciekawy wstęp do dyskusji na temat wartości klasycznej koncepcji prawdy, dalej zwanej KKP. Jest to o tyle ciekawe, że ja zgadzając się z moimi oponentami, reprezentowanymi na forum w postaci MD, co do cech przypisywanych KKP, nie zgadzam się z ich ogólną oceną jakoby te cechy świadczyły o niskiej jej wartości, nieprzydatności, lecz przeciwnie - postrzegam te cechy jako jej zalety, dzięki którym KKP pozostawia inne alternatywne koncepcje prawdy za sobą w cieniu.

Główny zarzut do KKP jest taki, że ma być ona nieprecyzyjna, zbyt ogólna, nie daje żadnych konkretnych wskazówek. Tak jakby powiedzieć, że prawdą jest to co jest zgodne z rzeczywistością, a zgodne z rzeczywistością jest to naprawdę ma miejsce, a więc kręcimy się w kółko.

W tym miejscu w sukurs mają nam przychodzić alternatywne koncepcje, takie jak: koherencyjna, która brzmi "prawdziwe jest to co jest wewnętrznie spójne", konsensualna, wedle której "prawdziwe jest to co jest to, co do czego panuje zgoda w racjonalnej dyskusji" czy pragmatyczna, która mówi, że "prawdziwe jest to co użyteczne".

Problem ze wszystkimi tymi nieklasycznymi teoriami polega na tym, że są niekompletne, redukcjonistyczne, ponieważ z faktu, że coś jest spójne nie wynika, że jest prawdziwe, z faktu, że coś przedmiotem zgody między racjonalnymi dyskutantami nie wynika, że to coś jest prawdziwe, ani z faktu, że coś jest użyteczne nie wynika, że to coś jest prawdziwe. Żadna z tych teorii nie może pełnić funkcji ogólnej, kompletnej koncepcji prawdy. One jedynie mogą być wartościowe w ograniczonym zakresie i to nie jako kompletne teorie, tylko jako wskazówki mówiące nam, co może przemawiać za tym, że coś jest prawdą, wszystkie wskazują na jakieś atrybuty przysługujące sądom prawdziwym.

Tak jakbyśmy chcieli zdefiniować np. psa. I jedna teoria mówiłaby, że pies to zwierzę czworonożne, druga, że pies to zwierzę, które szczeka, a trzecia, że pies to zwierzę które jest najlepszym przyjacielem człowieka. Wszystko pasuje do psa, ale nic nie wskazuje jednoznacznie na psa.

Ktoś mógłby powiedzieć, że KKP można by było poprawić, np. dookreślając "zgodność z rzeczywistością", np. poprzez wskazanie, że zgodne z rzeczywistością jest to, co jest zarówno spójne wewnętrznie, użyteczne i co do czego panuje zgoda, że jest prawdą, czyli stwarzając teorię, która łączyłaby cechy tych nieklasycznych teorii. Ale to nie jest takie proste, ponieważ to by nam dało jakąś teorię która może w większym zakresie by uprawdopodobniała prawdziwość danego czegoś, ale nadal by nam nie dała jednoznacznego wskazania, że to coś jest prawdziwe.

I tutaj przechodzę do ogólnego wniosku, że sama natura rzeczywistości i możliwości poznawczych człowieka narzuca nam jako najlepszą właśnie KKP, bo ona jako jedyna nie jest redukcjonistyczna, jest otwarta. Zdaje się ostrzegać - "nie uznawaj czegoś pochopnie za bezwzględną prawdą tylko dlatego, że jest spójne wewnętrznie, jest przedmiotem zgody, jest użyteczne" a zarazem "oceniając prawdziwość czegoś uwzględnij, czy to coś jest wewnętrznie spójne, jest przedmiotem zgody, jest użyteczne".

Słowem, KKP to jest megakoncepcja! :D


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 19:53, 09 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:53, 09 Wrz 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Jest to o tyle ciekawe, że ja zgadzając się z moimi oponentami, reprezentowanymi na forum w postaci MD, co do cech przypisywanych KKP, nie zgadzam się z ich ogólną oceną jakoby te cechy świadczyły o niskiej jej wartości, nieprzydatności, lecz przeciwnie - postrzegam te cechy jako jej zalety, dzięki którym KKP pozostawia inne alternatywne koncepcje prawdy za sobą w cieniu.


Zastanawiam się, czy nie jest czasem tak, że broniąc KKP to robisz to opierając swoje rozumowanie na jednej z nieklasycznych koncepcji np. pragmatyczna. Stwierdzasz, że KKP ma swoje wyjątkowe zalety, a tym samym jest najbardziej użyteczną koncepcją w naszej rzeczywistości (twoja ukryta przesłanka).

Cytat:
I tutaj przechodzę do ogólnego wniosku, że sama natura rzeczywistości i możliwości poznawczych człowieka narzuca nam


Ale ten wniosek jest poparty jakim rozumowaniem? Przecież nie znamy natury rzeczywistości. Nie przedstawiłaś (albo ja nie dostrzegam?) uzasadnienia, rozumowania pokazującego, że "natura rzeczywistości narzuca nam jako najlepszą" koncepcje, że prawdą jest to, co jest zgodne z rzeczywistością.

Cytat:
bo ona jako jedyna nie jest redukcjonistyczna, jest otwarta.

Zdaje się, że to są twoje kryteria. Jeśli coś jest nieredukcjonistyczne i "otwarte" to jest "najlepsze". Jesteś pewna, że te kryteria narzuca nam rzeczywistość, a nie że to ty narzuciłaś te kryteria na "rzeczywistość"?

Cytat:
Zdaje się ostrzegać - "nie uznawaj czegoś pochopnie za bezwzględną prawdą tylko dlatego, że jest spójne wewnętrznie, jest przedmiotem zgody, jest użyteczne" a zarazem "oceniając prawdziwość czegoś uwzględnij, czy to coś jest wewnętrznie spójne, jest przedmiotem zgody, jest użyteczne".


No ale te nieklasyczne nie roszczą sobie prawa do absolutności, zgadza się? ;-P


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Czw 21:57, 09 Wrz 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:08, 09 Wrz 2021    Temat postu:

Katolikus napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Jest to o tyle ciekawe, że ja zgadzając się z moimi oponentami, reprezentowanymi na forum w postaci MD, co do cech przypisywanych KKP, nie zgadzam się z ich ogólną oceną jakoby te cechy świadczyły o niskiej jej wartości, nieprzydatności, lecz przeciwnie - postrzegam te cechy jako jej zalety, dzięki którym KKP pozostawia inne alternatywne koncepcje prawdy za sobą w cieniu.


Zastanawiam się, czy nie jest czasem tak, że broniąc KKP to robisz to opierając swoje rozumowanie na jednej z nieklasycznych koncepcji np. pragmatyczna. Stwierdzasz, że KKP ma swoje wyjątkowe zalety, a tym samym jest najbardziej użyteczną koncepcją w naszej rzeczywistości (twoja ukryta przesłanka).

Nie opieram, ponieważ pragmatyczna koncepcja prawdy mówi, że prawdziwe jest to co jest użyteczne. A ja w tym wątku nie argumentuję za tezą, że KKP jest prawdziwa, ponieważ jest użyteczna.

Natomiast jak najbardziej argumentuję za tezą, że KKP jest użyteczna, a nawet, że jest najbardziej użyteczna z wszystkich mi znanych koncepcji prawdy. I robię to odnosząc się do zarzutu moich oponentów co do nieprzydatności KKP.

Cytat:

Cytat:
I tutaj przechodzę do ogólnego wniosku, że sama natura rzeczywistości i możliwości poznawczych człowieka narzuca nam


Ale ten wniosek jest poparty jakim rozumowaniem? Przecież nie znamy natury rzeczywistości. Nie przedstawiłaś (albo ja nie dostrzegam?) uzasadnienia, rozumowania pokazującego, że "natura rzeczywistości narzuca nam jako najlepszą" koncepcje, że prawdą jest to, co jest zgodne z rzeczywistością.

Pośrednio taki wniosek można wysunąć stąd, że żadna z nieklasycznych, szczegółowych, precyzyjnych koncepcji prawdy nie oddaje rzeczywistości w pełny sposób, jako koncepcje prawdy są błędne przez swój redukcjonizm. Mimo że nie mamy zdefiniowanej rzeczywistości i zgodności z rzeczywistością, to widzimy ewidentnie, że te teorie są do luftu. Wystarczy znaleźć jeden przykład spójnego kłamstwa, użytecznego kłamstwa albo kłamstwa będącego przedmiotem zgody racjonalnych dyskutantów, żeby je obalić. Teraz mi powiesz, że zaczynam uzasadniać wybór KKP bazując na koherencyjnej teorii prawdy, bo wskazuję na wewnętrzną sprzeczność wymienionych koncepcji. Ale też pudło, bo ja przecież nie twierdzę, że KKP jest prawdziwa dlatego, że jest spójna wewnętrznie, ale prawdą jest, że jej rywalki spójne nie są. W ten sposób np. koherencyjna teoria prawdy sama się obala, bo nie spełnia kryterium prawdziwości według własnych założeń.
Cytat:

Cytat:
bo ona jako jedyna nie jest redukcjonistyczna, jest otwarta.

Zdaje się, że to są twoje kryteria. Jeśli coś jest nieredukcjonistyczne i "otwarte" to jest "najlepsze". Jesteś pewna, że te kryteria narzuca nam rzeczywistość, a nie że to ty narzuciłaś te kryteria na "rzeczywistość"?

Jeżeli rzeczywistość i prawda o niej jest złożona, to koncepcje uwzględniające jej złożoność siłą rzeczy muszą być lepsze od tych, które jej nie uwzględniają. A o tym, że rzeczywistość i prawda o niej jest złożona świadczy chociażby niedoskonałość nieklasycznych i redukcjonistycznych koncepcji prawdy.
Cytat:

Cytat:
Zdaje się ostrzegać - "nie uznawaj czegoś pochopnie za bezwzględną prawdą tylko dlatego, że jest spójne wewnętrznie, jest przedmiotem zgody, jest użyteczne" a zarazem "oceniając prawdziwość czegoś uwzględnij, czy to coś jest wewnętrznie spójne, jest przedmiotem zgody, jest użyteczne".


No ale te nieklasyczne nie roszczą sobie prawa do absolutności, zgadza się? ;-P

Co wskazuje na to, że nie roszczą?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:32, 10 Wrz 2021    Temat postu:

Czy korespondencyjne koncepcja prawdy faktycznie wymaga obrony?


To właśnie dzięki pojęciu prawdy i wyrażanej za jego pomocą normy dążenia do prawdy, wszelkie niezgodności poglądów i spory zamieniają się, jak twierdzi Price, „w niestabilne sytuacje społeczne, których niestabilność można usunąć jedynie dzięki argumentacji i zgody będącej jej następstwem”.
Wszelka niezgodność poglądów jest zatem okazją do wymiany argumentów, a ci uczestnicy dialogu, których argumenty okazują się mocniejsze i bardziej przekonujące, są pozytywnie oceniani przez członków swojej społeczności. Krótko mówiąc, pojęcie prawdy i związana z nim norma są źródłem preferencyjnego nacisku do usuwania niezgodności, co sprawia, że różnice poglądów się nie zacierają, a dialog nie zamienia się w sekwencję niepowiązanych ze sobą monologów. Nie ma zatem obawy, aby niezgodność sprowadzająca się do tego, że ja twierdzę stanowczo, iż p, a inni obstają przy tym, że nie-p upodobniła się do sytuacji, w której na pytanie „czy podać wino do obiadu?”, ja odpowiadam „tak”, a inni siedzący przy stole odpowiadają „nie”. Prawda dostarcza zatem każdemu dyskursowi i dialogowi niezbędnego tarcia. Bez prawdy, jak to ujmuje Price, „koła argumentacji się nie kręcą, a niezgodności się rozmywają”.


T. Szubka


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 5:10, 10 Wrz 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 5:34, 10 Wrz 2021    Temat postu:

KKP jest ok, z tym, że "zgodność" nie oznacza równoważności z rzeczywistością a jedynie to, że doświadczenie wypowiadającego zdanie temu nie zaprzecza, w aspekcie i rozumieniu tego, który orzeka.

choć KKP to definicja prawdziwości zdania, a nie tego czym jest prawda i jakie ma znaczenie... stąd inne definicje i zdania o prawdzie, które z KKP nie muszą być sprzeczne.

mi KKP też wydaje się najczęściej użyteczna - podstawowa.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pią 5:58, 10 Wrz 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:15, 10 Wrz 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Katolikus napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Jest to o tyle ciekawe, że ja zgadzając się z moimi oponentami, reprezentowanymi na forum w postaci MD, co do cech przypisywanych KKP, nie zgadzam się z ich ogólną oceną jakoby te cechy świadczyły o niskiej jej wartości, nieprzydatności, lecz przeciwnie - postrzegam te cechy jako jej zalety, dzięki którym KKP pozostawia inne alternatywne koncepcje prawdy za sobą w cieniu.


Zastanawiam się, czy nie jest czasem tak, że broniąc KKP to robisz to opierając swoje rozumowanie na jednej z nieklasycznych koncepcji np. pragmatyczna. Stwierdzasz, że KKP ma swoje wyjątkowe zalety, a tym samym jest najbardziej użyteczną koncepcją w naszej rzeczywistości (twoja ukryta przesłanka).

Nie opieram, ponieważ pragmatyczna koncepcja prawdy mówi, że prawdziwe jest to co jest użyteczne. A ja w tym wątku nie argumentuję za tezą, że KKP jest prawdziwa, ponieważ jest użyteczna.

Jeśli uznamy rozumienie czegokolwiek za użyteczną dla nas właściwość, albo dowiedzenie się, czy jakaś rzecz zachodzi, a nie stanowi tylko fantazję (a ja bym tak uznał!), to wszystko co miałoby wynikać z KKP jest zawarte w postulacie użyteczności.

Ja tak właśnie uważam: prawda jest użyteczna!
Fałsz, jest (z reguły, oczywiście wyjątki się zdarzą) - przynajmniej dla tego, kto fałsz przyjmuje - nieużyteczny. Ktoś, kto przyjął prawdę - np. to, ile ma środków na koncie w banku i poszedł na zakupy - podejmie bardziej adekwatną decyzję co do tego, jak wybierać różne zachowania (np. na jakie towary wystarczy nam środków).
Oczywiście w świecie manipulacji i walki fałsz - wciśnięty wrogowi - też jest użyteczny. Ale to jest sytuacja, o której nie myślę teraz. Rozważam tę opcję, w której stwierdzenie będzie używane przez "posiadacza docelowego". Od lat już właściwie głoszę tezę, że tym przede wszystkim odróżnia się prawda od fałszu, że ta pierwsza daje nam większą szansę (nie gwarancję!) na poprawne rozstrzygnięcia dylematów życiowych (też o ile dana osoba w ogóle jako tako poprawnie rozumuje).
Stwierdzenie "coś jest zgodne z rzeczywistością" znamionuje zwykle OBIE STRONY SPORU. Wedle ateistów zgodny z rzeczywistością jest ateizm, a wedle teistów teizm. I każdy ma swoje koncepcje zarówno tego czym jest zgodność, jak i tego, jaka jest ontologia rzeczywistości.
Klasyczna koncepcja prawdy jest właściwie nieużyteczna we wszelkich sporach filozoficznych, czyli tam, gdzie właśnie o to toczy się spór, jaka rzeczywistość jest tą naszą, jakie pojęcia ją poprawnie opisują.
Dawno temu (już blisko 20 lat) skleciłem na swojej osobistej stronie esej, który ten temat jakoś rusza. [link widoczny dla zalogowanych]
Napracowałem się wtedy, ale chyba większość ze stwierdzeń tam zawartych do dzisiaj uważam za aktualne. Więc może to też byłby głos w sprawie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:57, 10 Wrz 2021    Temat postu:

Wypiszę tu tylko najczęstsze zarzuty filozofów wobec klasycznej koncepcji prawdy:

- idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, stąd klasyczna koncepcja prawdy korespondencyjnej nie ma sensu ponieważ zanika idea korespondencji między myślą i czymś od niej niezależnym, zewnętrznym, prawdziwym samym w sobie (por. M. Czarnocka, Źródła filozoficznych koncepcji prawdy, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 138-140, 142)

- spory o język przysporzyły kłopotów zwolennikom klasycznej teorii prawdy korespondencyjnej. W zależności bowiem od koncepcji języka będziemy interpretować różnie zgodność sądu z rzeczywistością (por. A. Motycka, Prawda naukowa a prawda metafizyczna, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 214)

- korespondencyjna teoria prawdy upadła w filozofii gdyż nie wiadomo co to jest "zgodność". Wszystko jest podobne i zarazem niepodobne do wszystkiego, a więc do niczego (zawsze możemy wskazać jakieś różnice i podobieństwa między wszystkim co sobie dowolnie zestawimy). Wiele zgodnych między sobą obserwacji możemy wyjaśniać na wiele niezgodnych między sobą sposobów (na przykład jest aż 80 przyczyn kaszlu, choć kaszel jest w zasadzie tylko jeden, pomijając drobne różnice między nim). I odwrotnie, wiele niezgodnych ze sobą obserwacji może być wyjaśniane w zaledwie jeden sposób. Zdanie "jest wielu ludzi gdzieś w Ameryce" pasuje jednocześnie do wielu niezgodnych między sobą obserwacji (przykład z Ameryką podaję za Karlem Popperem). Wszystko to jest ze sobą zarazem zgodne i niezgodne, podobne i niepodobne, w zależności od tego z której strony na to spojrzymy. Termin "zgodność" jest więc nieprecyzyjny, dwuznaczny, mętny i niejasny. Podobnie zdanie "jest ciemno" może być zgodne z nieskończoną ilością niezgodnych między sobą zdarzeń. Zdanie to jest tak samo prawdziwe nad ranem, jak i wieczorem. Nieskończenie wiele faktów daje się wysłowić w ten sam sposób przy pomocy zdania, że jest ciemno (por. H. Poincaré, Wartość nauki, Warszawa 1908, s. 144)

- nie ma żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami. Nie da się bezpośrednio uchwycić świata zewnętrznego umysłem więc nie da się też wyróżnić jednej poprawnej relacji korespondencji między światem zewnętrznym i myślami lub znakami (por. H. Putnam, Wiele twarzy realizmu i inne eseje, Warszawa 2013, s. IX, 210, 226, 227, 228, 254, 486, 487)

- obciążenie teoretyczne teorii sprawia, że należy porzucić ideę prawdy jako korespondencji między językiem i niezależną od niego rzeczywistością (por. H. Putnam, tamże, s. 449)


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 14:10, 10 Wrz 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:44, 10 Wrz 2021    Temat postu:

Problem z KKP polega na tym, że nie mamy w istocie dostępu do rzeczywistości.
Nie jestem zwolenniczką pragmatycznej teorii prawdy bo to zwolenicy tego stanowiska nie szukają prawdy jako takiej.
Natomiast interesujący jest neopragmatyzm Rorty'ego, w którym celem filozofa nie jest poszukiwanie prawdy w ogóle.

Rorty:
Należy odróżnić twierdzenie, że świat jest na zewnątrz, od twierdzenia, że prawda jest na zewnątrz. Powiedzieć, że świat jest na zewnątrz, że nie wytworzyliśmy go, to tyle co stwierdzić, w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem, iż większość przedmiotów w czasie i przestrzeni jest rezultatem przyczyn różnych od stanów ludzkiego umysłu [...]. Świat jest na zewnątrz, nie ma tam jednak opisów świata. Tylko opisy świata mogą być prawdziwe bądź fałszywe. Świat sam w sobie – niewsparty opisową działalnością istot ludzkich – taki być nie może


Andrzej Szahaj: Ironia i miłość




Czy faktycznie może istnieć ktoś, kto ma stałe wątpliwości co do słownika, którego używa, albowiem urzekły go słowniki inne, a także wobec słownika innych, bowiem bliski jest mu jego własny? Jeśli przełożymy rortiański „słownik” na światopogląd, otrzymamy figurę osoby, która nigdy nie jest pewna, czy jej sposób myślenia o świecie, jej stanowisko etyczne i polityczne są dobre. Taki brak pewności jest w tym względzie możliwy – czy jednak faktycznie może się on stać permanentny, jak zdaje się sugerować Rorty? Życie i działanie wymaga od nas choćby punktowych pewności, w przeciwnym razie bylibyśmy sparaliżowani ciągłymi wątpliwościami. Wydaje się raczej, iż wątpienie jest sprawą odświętną, co nie znaczy wcale, że wszelkie decyzje życiowe podejmujemy ze stuprocentową pewnością co do ich słuszności. Jednak jakąś słuszność prowizorycznie zakładamy. Co więcej, niektórzy czują ją trwale. Wątpiący mają szansę na szybką rewizję swych przekonań, ci drudzy raczej nie. Warto jednak pamiętać, że aby w ogóle nabrać dystansu do przekonań, najpierw musimy je sobie uświadomić. W tym tkwi zasadniczy problem. Jak powiadał bowiem H. G. Gadamer, „jesteśmy bardziej bytem niż świadomością”. Nie możemy być w pełni transparentni dla siebie, zawsze więcej w nas nieuświadamianych przesądów niż uświadamianych przekonań. To także lekcja S. Freuda. Jeśli jednak nie jesteśmy w stanie uświadomić sobie wszystkich przekonań rządzących naszym działaniem, to nie jesteśmy również w stanie nabrać wobec nich dystansu. Na co dzień zatem prezentujemy raczej pewność niż ironię w sensie przedstawionym przez Rorty’ego.

Czy oznacza to, że jego idea liberalnej ironistki jest pozbawiona znaczenia? Nie sądzę. Wydaje mi się ona raczej wyrazem owego dramatyzmu życia i życiowych wyborów, o których mówił kiedyś Isaiah Berlin. Każdy wybór jest pewną stratą, albowiem wyklucza wybory inne. A jak przekonująco pokazał Berlin, często mamy poczucie, że owe inne wybory mogłyby być dla nas równie dobre albo lepsze. Najczęściej jednak nie mamy okazji się o tym przekonać. I tak żyjemy niepewni, czy życie, które wybraliśmy, jest tym wartym przeżycia. Nie trzeba co prawda być filozofem, aby sobie ów dramatyzm życia uświadomić. Ale trzeba być filozofem, aby go tak znakomicie jak Rorty i Berlin skonceptualizować i pokazać, że choć ironia w sensie rortiańskim nie może być permanentna, to jednak jest w ograniczonym zakresie możliwa. Co więcej, jest ona wstępem do twórczego intelektualnie i moralnie życia. Bowiem tylko ci, którzy są niepewni swych wyborów, mogą wyobrazić sobie alternatywne światy, wiedząc zarazem, że żaden z nich nie może być idealny. Rorty i Berlin mieli rację, że są to też ludzie mniej skłonni do zadawania ran innym, choćby dlatego, że dopuszczają wątpliwości co do słuszności swojej postawy (Rorty nazywał ich wet liberals, „zgniłymi liberałami”). Z drugiej strony, będąc ironicznymi wobec siebie, są także często ironiczni wobec innych. I tu jest pewien problem, ponieważ ironiczny opis czyjegoś życia, światopoglądu czy systemu wartości musi być bolesny. Nikt tego nie lubi, mimo że często jest to wstęp do istotnej zmiany życia (może dlatego tak bardzo nie lubi się ironicznych intelektualistów?). Rorty był tego świadomy. Jego legendarna wprost delikatność, której mogłem osobiście doświadczyć w ciągu wielu lat naszej przyjaźni, była wyrazem tej obawy, aby nikogo nie urazić swym ironicznym dystansem. Nawet wtedy, gdy był bezpardonowo atakowany, czego byłem świadkiem, odpowiadał w sposób delikatny i pełen szacunku. W tym sensie on sam był najlepszym wcieleniem swoich ideałów. Sądzę, że jego delikatność wynikała z poczucia sympatii wobec ludzi, z autentycznej solidarności, jaką wobec nich odczuwał. To właśnie wydaje mi się dobrą mieszanką: ironiczny dystans połączony z sympatią do siebie i innych. Ironia chroni nas przed bezmyślnością, miłość przed oschłością serca. Mam wrażenie, że taka była właśnie intencja Rorty’ego. Pozostawał jej wierny w swoim życiu, co pięknie łączy go z Sokratesem


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 20:10, 10 Wrz 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 4:58, 11 Wrz 2021    Temat postu:

Z czego wynika potrzeba pewności, że jakąś prawda w ogóle ISTNIEJE poza naszymi umysłami.
Jakaś analogia do pływania mi się tu klei. Ktoś umie pływać ale chce mieć pewność, że w każdej chwili może poczuć grunt pod nogami. Komuś innemu nie przeszkadza fakt, że być może pozostało mu tylko pływanie, gruntu nie ma. Może to przerażać lub przynajmniej stwarzać poczucie niepewności.

Życie bez pewności, że grunt jest gdzieś jest jest niemożliwe.
Z drugiej strony możemy skończyć na mieliźnie.

T. Pelikan
Cytat:
Zdaje się ostrzegać - "nie uznawaj czegoś pochopnie za bezwzględną prawdą tylko dlatego, że jest spójne wewnętrznie, jest przedmiotem zgody, jest użyteczne" a zarazem "oceniając prawdziwość czegoś uwzględnij, czy to coś jest wewnętrznie spójne, jest przedmiotem zgody, jest użyteczne".


Myślę, że zwolennicy tych innych teorii mają dystans do swojej "prawdy".

Przypomina mi się także jaskinia Platona.
Oraz myśl Hegla ...tym gorzej dla faktów 😉😊

Tu swietne wedlug mnie podsumowanie:
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 5:20, 11 Wrz 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:16, 11 Wrz 2021    Temat postu:

Prawda to jest to, czego nigdy się nie dowiesz.

Ot taka prosta definicja. I po co się rozpisywać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:43, 11 Wrz 2021    Temat postu:

Tutaj zgłoszę dość kontrowersyjną tezę: W GŁĘBSZYM ROZUMIENIU klasyczną koncepcję prawdy uważa właściwie za wadliwą, niemal fałszywą... :shock:

Dlaczego ona jest fałszywa?
- Bo (niejawnie) SUGERUJE ZŁUDNĄ NADZIEJĘ, że możliwe jest kompletne poznanie.
Tymczasem nigdy tego, na czym operuje nasz umysł nie będziemy w stanie porównać Z SAMĄ RZECZYWISTOŚCIĄ. Zawsze porównujemy z naszymi:
- przekonaniami
- oczekiwaniami
- odczuciami
- myślami.
Zawsze dochodzą do nas dane pośrednie - wynikające z naszych założeń, ograniczeń zmysłów, sposobów traktowania świata.
Prosty przykład jakiejś banalnej tezy i związanej z nią prawdy: czy prawdą jest, że mam plamę na spodniach?
Aby jakoś zasadnie na takie pytanie odpowiedzieć, trzeba sobie w umyśle skonstruować ideę plamy, ideę rozróżnialności kolorów na spodniach. To, czy plama jest, czy jej nie ma będzie zależało od naszych założeń - np. od jakiego poziomu zmiana odcienia już jest traktowana jako plama, a do jakiej wartości odcienie są naturalnym obrazem kolorów spodni.
Na to pewnie ktoś powie: ale przecież mamy tu realną rzeczywistość, jest plama, bo niezależnie da się ją potwierdzić, nawet czujnikami jasności, czy świadectwem niezależnych obserwatorów. Owszem, ale DEFINICJA samej plamy jest już zupełnie arbitralna. Według jednej definicji plama jest, a według innej jej nie ma. To co o plamie możemy powiedzieć, ale też i POMYŚLEĆ nie jest tą plamą, nie rzeczywistością, tylko zawsze rzeczywistości OPISEM.
Tymczasem ludziom opis rzeczywistości i sama rzeczywistość jako taka często utożsamiają się do tego samego. Choć są to znacząco różne pojęcia.
Tak więc zgodność (opisu) z rzeczywistością na zawsze pozostanie formą niewiadomej, skażonej dodatkowo subiektywizmem. To konkretna osoba zawsze będzie musiała zadecydować, kiedy jakaś prawda (opis, sformułowanie) o rzeczywistości jest już wystarczające do uznania za "zgodne" z tym, co gdzieś tam głęboko, jako niedościgły ideał, samą rzeczywistość miałoby uosabiać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:00, 11 Wrz 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Prawda to jest to, czego nigdy się nie dowiesz.

Ot taka prosta definicja. I po co się rozpisywać.


Jasne..

Możesz przeczuć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:44, 11 Wrz 2021    Temat postu:

Żyjemy.
Pracujemy, uczymy się, czytamy, jeździmy na wycieczki, malujemy ściany, kupujemy meble, wychowujemy dzieci.
A i tak umrzemy. I po co nam to było? A nasze dzieci spotka to samo.

I to jest prawda. Nic w życiu nie ma tak naprawdę sensu. Co byśmy nie zrobili, to zbliżamy się do nieuchronnego końca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 20:53, 11 Wrz 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Żyjemy.
Pracujemy, uczymy się, czytamy, jeździmy na wycieczki, malujemy ściany, kupujemy meble, wychowujemy dzieci.
A i tak umrzemy. I po co nam to było? A nasze dzieci spotka to samo.

I to jest prawda. Nic w życiu nie ma tak naprawdę sensu. Co byśmy nie zrobili, to zbliżamy się do nieuchronnego końca.


to chyba dobrze, bo w sumie nie masz nic do stracenia :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:20, 11 Wrz 2021    Temat postu:

To lepiej sie zabić od razu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:28, 11 Wrz 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
To lepiej sie zabić od razu

zawsze zdążysz... a póki co, jesteś wolny

piszę to pół żartem, ale chyba coś w tym jest ;)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Sob 21:28, 11 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:36, 11 Wrz 2021    Temat postu:

Nie, nie zdążę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:51, 11 Wrz 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Nie, nie zdążę.


to się chyba jeszcze nikomu nie udało ...

a poważnie, jeśli masz problem
to nie nadaję się na kogoś kto potrafi pomóc
... mogę tylko radzić, żebyś to olał i przeczekał
sam zresztą napisałeś jaka jest prawda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:50, 12 Wrz 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tutaj zgłoszę dość kontrowersyjną tezę: W GŁĘBSZYM ROZUMIENIU klasyczną koncepcję prawdy uważa właściwie za wadliwą, niemal fałszywą... :shock:

Dlaczego ona jest fałszywa?
- Bo (niejawnie) SUGERUJE ZŁUDNĄ NADZIEJĘ, że możliwe jest kompletne poznanie.

Co wskazuje na to, że KKP tak sugeruje?
Cytat:
Tymczasem nigdy tego, na czym operuje nasz umysł nie będziemy w stanie porównać Z SAMĄ RZECZYWISTOŚCIĄ. Zawsze porównujemy z naszymi:
- przekonaniami
- oczekiwaniami
- odczuciami
- myślami.

Założyłeś, że przekonania, oczekiwania, odczucia, myśli nie są częścią rzeczywistości, mimo że wcześniej pisałeś, że nie wiemy, czym jest rzeczywistość. KKP nie definiuje rzeczywistości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:58, 12 Wrz 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Wypiszę tu tylko najczęstsze zarzuty filozofów wobec klasycznej koncepcji prawdy:

- idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, stąd klasyczna koncepcja prawdy korespondencyjnej nie ma sensu ponieważ zanika idea korespondencji między myślą i czymś od niej niezależnym, zewnętrznym, prawdziwym samym w sobie (por. M. Czarnocka, Źródła filozoficznych koncepcji prawdy, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 138-140, 142)

Z faktu, że idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, nie wynika, że nie ma korespondencji między myślą a rzeczywistością.
Cytat:

- spory o język przysporzyły kłopotów zwolennikom klasycznej teorii prawdy korespondencyjnej. W zależności bowiem od koncepcji języka będziemy interpretować różnie zgodność sądu z rzeczywistością (por. A. Motycka, Prawda naukowa a prawda metafizyczna, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 214)

Z faktu, że nie mamy uściślonego zrozumienia "zgodności z rzeczywistością" nie wynika, że taka zgodność nie zachodzi.
Cytat:

- korespondencyjna teoria prawdy upadła w filozofii gdyż nie wiadomo co to jest "zgodność". Wszystko jest podobne i zarazem niepodobne do wszystkiego, a więc do niczego (zawsze możemy wskazać jakieś różnice i podobieństwa między wszystkim co sobie dowolnie zestawimy). Wiele zgodnych między sobą obserwacji możemy wyjaśniać na wiele niezgodnych między sobą sposobów (na przykład jest aż 80 przyczyn kaszlu, choć kaszel jest w zasadzie tylko jeden, pomijając drobne różnice między nim). I odwrotnie, wiele niezgodnych ze sobą obserwacji może być wyjaśniane w zaledwie jeden sposób. Zdanie "jest wielu ludzi gdzieś w Ameryce" pasuje jednocześnie do wielu niezgodnych między sobą obserwacji (przykład z Ameryką podaję za Karlem Popperem). Wszystko to jest ze sobą zarazem zgodne i niezgodne, podobne i niepodobne, w zależności od tego z której strony na to spojrzymy. Termin "zgodność" jest więc nieprecyzyjny, dwuznaczny, mętny i niejasny. Podobnie zdanie "jest ciemno" może być zgodne z nieskończoną ilością niezgodnych między sobą zdarzeń. Zdanie to jest tak samo prawdziwe nad ranem, jak i wieczorem. Nieskończenie wiele faktów daje się wysłowić w ten sam sposób przy pomocy zdania, że jest ciemno (por. H. Poincaré, Wartość nauki, Warszawa 1908, s. 144)

Jw.
Cytat:

- nie ma żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami. Nie da się bezpośrednio uchwycić świata zewnętrznego umysłem więc nie da się też wyróżnić jednej poprawnej relacji korespondencji między światem zewnętrznym i myślami lub znakami (por. H. Putnam, Wiele twarzy realizmu i inne eseje, Warszawa 2013, s. IX, 210, 226, 227, 228, 254, 486, 487)

Z faktu, że nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami nie wynika, że taka korespondencja nie zachodzi.
Cytat:
- obciążenie teoretyczne teorii sprawia, że należy porzucić ideę prawdy jako korespondencji między językiem i niezależną od niego rzeczywistością (por. H. Putnam, tamże, s. 449)

Kompletna bzdura, co wykazałam powyżej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:24, 12 Wrz 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
fedor napisał:
Wypiszę tu tylko najczęstsze zarzuty filozofów wobec klasycznej koncepcji prawdy:

- idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, stąd klasyczna koncepcja prawdy korespondencyjnej nie ma sensu ponieważ zanika idea korespondencji między myślą i czymś od niej niezależnym, zewnętrznym, prawdziwym samym w sobie (por. M. Czarnocka, Źródła filozoficznych koncepcji prawdy, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 138-140, 142)

Z faktu, że idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, nie wynika, że nie ma korespondencji między myślą a rzeczywistością


Czyli nic nie zrozumiałaś z tego co tu przeczytałaś. A przynajmniej tego nie przemyślałaś. "Rzeczywistość" to też konstrukt myślowy i część klasycznej definicji prawdy. To więc jedynie kwestia słowna, a nie coś niezależnego. Nie ma więc sensu mówić o "korespondencji" z czymś zewnętrznym bo żadna taka korespondencja z czymś niezależnym i zewnętrznym po prostu tu nie zachodzi poza relacją między słowami

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- spory o język przysporzyły kłopotów zwolennikom klasycznej teorii prawdy korespondencyjnej. W zależności bowiem od koncepcji języka będziemy interpretować różnie zgodność sądu z rzeczywistością (por. A. Motycka, Prawda naukowa a prawda metafizyczna, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 214)

Z faktu, że nie mamy uściślonego zrozumienia "zgodności z rzeczywistością" nie wynika, że taka zgodność nie zachodzi


Jeśli nie da się powiedzieć co to jest "zgodność" to nie ma żadnego sensu mówienie, że zgodność zachodzi lub nie zachodzi. A z tego, że taka zgodność na pewno nie zachodzi nie wynika, że zachodzi

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- korespondencyjna teoria prawdy upadła w filozofii gdyż nie wiadomo co to jest "zgodność". Wszystko jest podobne i zarazem niepodobne do wszystkiego, a więc do niczego (zawsze możemy wskazać jakieś różnice i podobieństwa między wszystkim co sobie dowolnie zestawimy). Wiele zgodnych między sobą obserwacji możemy wyjaśniać na wiele niezgodnych między sobą sposobów (na przykład jest aż 80 przyczyn kaszlu, choć kaszel jest w zasadzie tylko jeden, pomijając drobne różnice między nim). I odwrotnie, wiele niezgodnych ze sobą obserwacji może być wyjaśniane w zaledwie jeden sposób. Zdanie "jest wielu ludzi gdzieś w Ameryce" pasuje jednocześnie do wielu niezgodnych między sobą obserwacji (przykład z Ameryką podaję za Karlem Popperem). Wszystko to jest ze sobą zarazem zgodne i niezgodne, podobne i niepodobne, w zależności od tego z której strony na to spojrzymy. Termin "zgodność" jest więc nieprecyzyjny, dwuznaczny, mętny i niejasny. Podobnie zdanie "jest ciemno" może być zgodne z nieskończoną ilością niezgodnych między sobą zdarzeń. Zdanie to jest tak samo prawdziwe nad ranem, jak i wieczorem. Nieskończenie wiele faktów daje się wysłowić w ten sam sposób przy pomocy zdania, że jest ciemno (por. H. Poincaré, Wartość nauki, Warszawa 1908, s. 144)

Jw.


Brak ustosunkowania się

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- nie ma żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami. Nie da się bezpośrednio uchwycić świata zewnętrznego umysłem więc nie da się też wyróżnić jednej poprawnej relacji korespondencji między światem zewnętrznym i myślami lub znakami (por. H. Putnam, Wiele twarzy realizmu i inne eseje, Warszawa 2013, s. IX, 210, 226, 227, 228, 254, 486, 487)

Z faktu, że nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami nie wynika, że taka korespondencja nie zachodzi.


Tak samo jak nie wynika, że zachodzi. Co więcej, jeśli nawet by zachodziła to nie wiedziałabyś kiedy skoro nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami. To mega problem epistemologiczny

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
- obciążenie teoretyczne teorii sprawia, że należy porzucić ideę prawdy jako korespondencji między językiem i niezależną od niego rzeczywistością (por. H. Putnam, tamże, s. 449)

Kompletna bzdura, co wykazałam powyżej.


Niestety ale tego nie wykazałaś. Nawet nie przemyślałaś tego na co odpisałaś


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 11:27, 12 Wrz 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:01, 12 Wrz 2021    Temat postu:

fedor napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
fedor napisał:
Wypiszę tu tylko najczęstsze zarzuty filozofów wobec klasycznej koncepcji prawdy:

- idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, stąd klasyczna koncepcja prawdy korespondencyjnej nie ma sensu ponieważ zanika idea korespondencji między myślą i czymś od niej niezależnym, zewnętrznym, prawdziwym samym w sobie (por. M. Czarnocka, Źródła filozoficznych koncepcji prawdy, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 138-140, 142)

Z faktu, że idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, nie wynika, że nie ma korespondencji między myślą a rzeczywistością


Czyli nic nie zrozumiałaś z tego co tu przeczytałaś. A przynajmniej tego nie przemyślałaś. "Rzeczywistość" to też konstrukt myślowy i część klasycznej definicji prawdy. To więc jedynie kwestia słowna, a nie coś niezależnego. Nie ma więc sensu mówić o "korespondencji" z czymś zewnętrznym bo żadna taka korespondencja z czymś niezależnym i zewnętrznym po prostu tu nie zachodzi poza relacją między słowami

Z faktu, że rzeczywistość funkcjonuje jako konstrukt myślowy w języku nie wynika, że nie istnieje poza językiem oraz nie wynika, że nie zachodzi korespondencja między myślą a rzeczywistością, bo nawet przy założeniu, że rzeczywistość ogranicza się do języka, to myśl zgodna z innymi myślami nadal spełnia kryterium prawdziwości wedle KKP.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- spory o język przysporzyły kłopotów zwolennikom klasycznej teorii prawdy korespondencyjnej. W zależności bowiem od koncepcji języka będziemy interpretować różnie zgodność sądu z rzeczywistością (por. A. Motycka, Prawda naukowa a prawda metafizyczna, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 214)

Z faktu, że nie mamy uściślonego zrozumienia "zgodności z rzeczywistością" nie wynika, że taka zgodność nie zachodzi


Jeśli nie da się powiedzieć co to jest "zgodność" to nie ma żadnego sensu mówienie, że zgodność zachodzi lub nie zachodzi. A z tego, że taka zgodność na pewno nie zachodzi nie wynika, że zachodzi

Nikt nie twierdzi, że nie da się powiedzieć, co to jest zgodność, tylko że nie mamy ścisłej definicji zgodności, z czego można wyciągnąć wniosek, że zgodność z rzeczywistością jest czymś złożonym, niejednoznacznym, a nie, że jest pozbawiony sensu.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- korespondencyjna teoria prawdy upadła w filozofii gdyż nie wiadomo co to jest "zgodność". Wszystko jest podobne i zarazem niepodobne do wszystkiego, a więc do niczego (zawsze możemy wskazać jakieś różnice i podobieństwa między wszystkim co sobie dowolnie zestawimy). Wiele zgodnych między sobą obserwacji możemy wyjaśniać na wiele niezgodnych między sobą sposobów (na przykład jest aż 80 przyczyn kaszlu, choć kaszel jest w zasadzie tylko jeden, pomijając drobne różnice między nim). I odwrotnie, wiele niezgodnych ze sobą obserwacji może być wyjaśniane w zaledwie jeden sposób. Zdanie "jest wielu ludzi gdzieś w Ameryce" pasuje jednocześnie do wielu niezgodnych między sobą obserwacji (przykład z Ameryką podaję za Karlem Popperem). Wszystko to jest ze sobą zarazem zgodne i niezgodne, podobne i niepodobne, w zależności od tego z której strony na to spojrzymy. Termin "zgodność" jest więc nieprecyzyjny, dwuznaczny, mętny i niejasny. Podobnie zdanie "jest ciemno" może być zgodne z nieskończoną ilością niezgodnych między sobą zdarzeń. Zdanie to jest tak samo prawdziwe nad ranem, jak i wieczorem. Nieskończenie wiele faktów daje się wysłowić w ten sam sposób przy pomocy zdania, że jest ciemno (por. H. Poincaré, Wartość nauki, Warszawa 1908, s. 144)

Jw.


Brak ustosunkowania się

jw.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- nie ma żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami. Nie da się bezpośrednio uchwycić świata zewnętrznego umysłem więc nie da się też wyróżnić jednej poprawnej relacji korespondencji między światem zewnętrznym i myślami lub znakami (por. H. Putnam, Wiele twarzy realizmu i inne eseje, Warszawa 2013, s. IX, 210, 226, 227, 228, 254, 486, 487)

Z faktu, że nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami nie wynika, że taka korespondencja nie zachodzi.


Tak samo jak nie wynika, że zachodzi. Co więcej, jeśli nawet by zachodziła to nie wiedziałabyś kiedy skoro nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami. To mega problem epistemologiczny

Owszem, nie wynika, że zachodzi, ale to Ty argumentujesz za stanowiskiem, że z faktu, że nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami należy wyciągnąć wniosek, że należy porzucić ideę korespondencji. Co skutecznie podważyłam.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
- obciążenie teoretyczne teorii sprawia, że należy porzucić ideę prawdy jako korespondencji między językiem i niezależną od niego rzeczywistością (por. H. Putnam, tamże, s. 449)

Kompletna bzdura, co wykazałam powyżej.


Niestety ale tego nie wykazałaś. Nawet nie przemyślałaś tego na co odpisałaś

Żeby zrozumieć to wykazanie, trzeba rozumować logicznie, czego jak dotąd nie opanowałeś.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 13:04, 12 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:08, 12 Wrz 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Owszem, nie wynika, że zachodzi, ale to Ty argumentujesz za stanowiskiem, że z faktu, że nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami należy wyciągnąć wniosek, że należy porzucić ideę korespondencji. Co skutecznie podważyłam.


mamy, zwłaszcza przy "korespondencyjnej" nazwie KKP, bo to własnie - krespondencja, komunikacja, nie pomiędzy słowami a rzeczmi, a osobami, gdzie słowo jest dokładnie metafizycznym nośnikiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:46, 12 Wrz 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
fedor napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
fedor napisał:
Wypiszę tu tylko najczęstsze zarzuty filozofów wobec klasycznej koncepcji prawdy:

- idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, stąd klasyczna koncepcja prawdy korespondencyjnej nie ma sensu ponieważ zanika idea korespondencji między myślą i czymś od niej niezależnym, zewnętrznym, prawdziwym samym w sobie (por. M. Czarnocka, Źródła filozoficznych koncepcji prawdy, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 138-140, 142)

Z faktu, że idea prawdy jest wytwarzana jako konstrukt myślowy, nie wynika, że nie ma korespondencji między myślą a rzeczywistością


Czyli nic nie zrozumiałaś z tego co tu przeczytałaś. A przynajmniej tego nie przemyślałaś. "Rzeczywistość" to też konstrukt myślowy i część klasycznej definicji prawdy. To więc jedynie kwestia słowna, a nie coś niezależnego. Nie ma więc sensu mówić o "korespondencji" z czymś zewnętrznym bo żadna taka korespondencja z czymś niezależnym i zewnętrznym po prostu tu nie zachodzi poza relacją między słowami

Z faktu, że rzeczywistość funkcjonuje jako konstrukt myślowy w języku nie wynika, że nie istnieje poza językiem


Powtarzasz już tylko od nowa to samo zaklęcie nie na temat. Nikt tu nie twierdzi, że "rzeczywistość nie istnieje poza językiem". Nic takiego nie pisałem, ani nic takiego nie było w cytatach jakie podałem. Po prostu odwracasz kota ogonem z braku laku zamiast ustosunkować się do meritum. Zarzut jest taki, że korespondencyjna teoria prawdy nie ma sensu skoro jeśli "rzeczywistość" jest tylko tworem językowym i kwestią słowną to nie zachodzi żadna "korespondencja" między językiem i rzeczywistością. Z tej prostej przyczyny, że w tej sytuacji "rzeczywistość" to jedynie wytwór językowy w niczym nieodróżnialny od "jbdjkvfnbsdjvfjv". I albo tego nie chcesz zrozumieć albo nie jesteś w stanie zrozumieć

towarzyski.pelikan napisał:
oraz nie wynika, że nie zachodzi korespondencja między myślą a rzeczywistością, bo nawet przy założeniu, że rzeczywistość ogranicza się do języka, to myśl zgodna z innymi myślami nadal spełnia kryterium prawdziwości wedle KKP.


Nie spełnia skoro nie jesteś w stanie powiedzieć czym jest "rzeczywistość" i w czym różni się od "jfsjvnfjvnflzvnfkv". Żadna korespondencja nie jest w tej sytuacji spełniona pomiędzy językiem i czymś domniemanym zewnętrznym. Opisujesz w tej sytuacji jedynie związki między słowami. W zasadzie KKP niczym w tym momencie nie różni się na przykład od koherencyjnej teorii prawdy pod tym względem, że zachodzi tam jedynie relacja semantyczna między terminami

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- spory o język przysporzyły kłopotów zwolennikom klasycznej teorii prawdy korespondencyjnej. W zależności bowiem od koncepcji języka będziemy interpretować różnie zgodność sądu z rzeczywistością (por. A. Motycka, Prawda naukowa a prawda metafizyczna, w: Wiedza a prawda, A. Motycka (red.), Warszawa 2005, s. 214)

Z faktu, że nie mamy uściślonego zrozumienia "zgodności z rzeczywistością" nie wynika, że taka zgodność nie zachodzi


Jeśli nie da się powiedzieć co to jest "zgodność" to nie ma żadnego sensu mówienie, że zgodność zachodzi lub nie zachodzi. A z tego, że taka zgodność na pewno nie zachodzi nie wynika, że zachodzi

Nikt nie twierdzi, że nie da się powiedzieć, co to jest zgodność, tylko że nie mamy ścisłej definicji zgodności, z czego można wyciągnąć wniosek, że zgodność z rzeczywistością jest czymś złożonym, niejednoznacznym, a nie, że jest pozbawiony sensu.


Jeśli jest czymś niejednoznacznym to właśnie nie ma sensu gdyż każdy element nieścisłości w definicji zgodności z góry ją wyklucza. Poza tym problem wcale nie dotyczy braku ścisłości w definicji zgodności ale dotyczy tego, że w zasadzie nikt nie jest w stanie nawet w przybliżeniu określić co to jest "zgodność" i kiedy zgodność już jest, a kiedy jeszcze nie

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- korespondencyjna teoria prawdy upadła w filozofii gdyż nie wiadomo co to jest "zgodność". Wszystko jest podobne i zarazem niepodobne do wszystkiego, a więc do niczego (zawsze możemy wskazać jakieś różnice i podobieństwa między wszystkim co sobie dowolnie zestawimy). Wiele zgodnych między sobą obserwacji możemy wyjaśniać na wiele niezgodnych między sobą sposobów (na przykład jest aż 80 przyczyn kaszlu, choć kaszel jest w zasadzie tylko jeden, pomijając drobne różnice między nim). I odwrotnie, wiele niezgodnych ze sobą obserwacji może być wyjaśniane w zaledwie jeden sposób. Zdanie "jest wielu ludzi gdzieś w Ameryce" pasuje jednocześnie do wielu niezgodnych między sobą obserwacji (przykład z Ameryką podaję za Karlem Popperem). Wszystko to jest ze sobą zarazem zgodne i niezgodne, podobne i niepodobne, w zależności od tego z której strony na to spojrzymy. Termin "zgodność" jest więc nieprecyzyjny, dwuznaczny, mętny i niejasny. Podobnie zdanie "jest ciemno" może być zgodne z nieskończoną ilością niezgodnych między sobą zdarzeń. Zdanie to jest tak samo prawdziwe nad ranem, jak i wieczorem. Nieskończenie wiele faktów daje się wysłowić w ten sam sposób przy pomocy zdania, że jest ciemno (por. H. Poincaré, Wartość nauki, Warszawa 1908, s. 144)

Jw.


Brak ustosunkowania się

jw.


Nadal brak ustosunkowania się

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

- nie ma żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami. Nie da się bezpośrednio uchwycić świata zewnętrznego umysłem więc nie da się też wyróżnić jednej poprawnej relacji korespondencji między światem zewnętrznym i myślami lub znakami (por. H. Putnam, Wiele twarzy realizmu i inne eseje, Warszawa 2013, s. IX, 210, 226, 227, 228, 254, 486, 487)

Z faktu, że nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami nie wynika, że taka korespondencja nie zachodzi.


Tak samo jak nie wynika, że zachodzi. Co więcej, jeśli nawet by zachodziła to nie wiedziałabyś kiedy skoro nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami. To mega problem epistemologiczny

Owszem, nie wynika, że zachodzi, ale to Ty argumentujesz za stanowiskiem, że z faktu, że nie mamy żadnej metafizycznie wyróżnionej relacji korespondencji między słowami a rzeczami należy wyciągnąć wniosek, że należy porzucić ideę korespondencji. Co skutecznie podważyłam.


Nic nie podważyłaś bo żeby w tej kwestii cokolwiek podważyć musiałabyś już wcześniej wykazać, że ktokolwiek jest w stanie określić zachodzenie korespondencji pomimo problemu pasowania jednego języka do zbyt wielu rzeczy na raz. A tego właśnie nie wykazałaś. Skoro język pasuje do zbyt wielu rzeczy na raz to nie ma sensu stwierdzenie, że zachodzi jakaś jedna wyróżniona relacja korespondencji i tym samym nic tu nie "podważyłaś". Nie można "podważyć" tego zarzutu bez stworzenia nowego precyzyjniejszego języka, w którym zachodzi zawsze tylko jedna korespondencja między słowami i rzeczami (i nawet nie jest wyróżniona). Takiego języka oczywiście nie posiadasz bo nikt go nie posiada i niemożliwością jest go stworzyć skoro nawet z założenia najbardziej ścisłym językom formalnym filozofowie zarzucają niejednoznaczności

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
- obciążenie teoretyczne teorii sprawia, że należy porzucić ideę prawdy jako korespondencji między językiem i niezależną od niego rzeczywistością (por. H. Putnam, tamże, s. 449)

Kompletna bzdura, co wykazałam powyżej.


Niestety ale tego nie wykazałaś. Nawet nie przemyślałaś tego na co odpisałaś

Żeby zrozumieć to wykazanie, trzeba rozumować logicznie, czego jak dotąd nie opanowałeś.


To tylko twoje kolejne puste zaklęcia. Porwałaś się na obronę korespondencyjnej teorii prawdy, której w filozofii nikt już właściwie nie broni i zdaje ci się, że coś tu wymędrkujesz. Ale na razie to nawet do końca nie rozumiesz zarzutów w tej kwestii lub je po prostu wypierasz, odpisując gdzieś obok zamiast w temacie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 14:48, 12 Wrz 2021, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 14:52, 12 Wrz 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Powtarzasz już tylko od nowa to samo bezsensowne zaklęcie. Nikt tu nie twierdzi, że "rzeczywistość nie istnieje poza językiem". Nic takiego nie pisałem, ani nic takiego nie było w cytatach jakie podałem. Po prostu odwracasz kota ogonem z braku laku zamiast ustosunkować się do meritum. Zarzut jest taki, że korespondencyjna teoria prawdy nie ma sensu skoro jeśli "rzeczywistość" jest tylko tworem językowym i kwestią słowną to nie zachodzi żadna "korespondencja" między językiem i rzeczywistością. Z tej prostej przyczyny, że w tej sytuacji "rzeczywistość" to jedynie wytwór językowy w niczym nieodróżnialny od "jbdjkvfnbsdjvfjv". I albo tego nie chcesz zrozumieć albo nie jesteś w stanie zrozumieć.

abstrahując od t.p, to czy taka interpretacja usuwa twoje wątpliwości:

Cytat:
KKP jest ok, z tym, że "zgodność" nie oznacza równoważności z rzeczywistością a jedynie to, że doświadczenie wypowiadającego zdanie temu nie zaprzecza, w aspekcie i rozumieniu tego, który orzeka.


gdzie przez "doświadczenie" rozumiem tak doznania (qualia), wcześniej przyjęte przekonania, jak i/lub przekonania innych osób.

stąd myślę "korespondencyjność" z innymi, ze zdaniami o świecie, a nie z "rzeczywistością" jako taką.


Jednak tylko "dzielenie włosa na czworo", bo zdania są o rzeczywistości, w przekonaniu tego, kto je, o ile szczerze, wypowiada.

PS

to oczywiście "korespondencyjna" prawda bo prawda jako taka to odczucie (zespół odczuć), które ewentualnie w intelekcie interpretowane są jako fałsz lub prawda :wink:

PPS

zresztą:
wiki napisał:
Definicja ta (zwana dziś korespondencyjną definicją prawdy) oznacza, że:

dane zdanie A jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy stan faktyczny opisany przez zdanie A ma rzeczywiście miejsce,
tzn. zdanie „Ala ma kota” jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy Ala rzeczywiście posiada jakiegoś kota.


zresztą, w definicji słownikowej nie ma tego problemu na który wskazujesz, bo odnosi się do "faktu", zdania czyli opisu, który zaszedł lub nie, a nie wprost do rzeczywistości, wypowiadający zdanie jest jedynie "świadkiem" i to "świadek" jest łącznikiem z rzeczywistością, a nie zdanie.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Nie 15:15, 12 Wrz 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin