Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Człowiek - byt relacyjny, czy relatywny?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:37, 01 Kwi 2006    Temat postu: Człowiek - byt relacyjny, czy relatywny?

Tytułem wstepu

Relatywizm (z łac. “relativus = odnoszący się do czegoś, względny, warunkowy”). Pogląd głoszący, że nie ma żadnych absolutnych prawd ani wartości i że wszystko jest zdeterminowane przez poszczególne okresy dziejów, przez kultury, społeczeństwa i osoby. Czysty relatywizm (“wszystkie roszczenia i prawdy są względne”) jest sam w sobie sprzeczny. Łagodniejsza odmiana relatywizmu kładzie nacisk na fakt, że założenia historyczne, kulturalne i religijne warunkują pojęcie znaczenia i prawdy. Relatywizujący sposób podejścia Ernesta Troeltscha (1865-1923) zmusił współczesnych teologów do lepszego wyjaśnienia, na czym polega “absolut” Chrystusa, tak by ukazać, że jest On w sposób ostateczny i niezrównany pełnią Bożego objawienia i zbawienia dla wszystkich narodów i wszystkich czasów. Jeżeli idzie o określenia dogmatyczne, to trzeba odróżnić historycznie uwarunkowane sformułowania od trwałych prawd, które są przedmiotem nauczania.

Fajnie, że w przypadku Twoim Wuju, mamy do czynienia z ową "łagodniejszą" odmianą relatywizmu.
Żeby nie popaść w awanture o ciskanie gromów i oskarżeń , wrzuce tu Twoje Wuju wypowiedzi, i pod nimi umieszczę swoje wnioski na ich temat. Jeśli nie tak wnioskuje to proszę, popraw mnie, w odpowiedzi.

1.
Jarek napisał:
Wiazace sa dla mnie tylko dogmaty i nauczanie ex cathedra. Cala reszta jest dla mnie nauczaniem, do ktorego staram sie dostosowac, o ile nie staje to w podstawowej sprzecznosci z moim sumieniem.


wg tej wypowiedzi sądzic można, iż:
1. Twoje sumienie ma "skądś" ostateczne gwarancje nieomylności
2. Kościół nakłada na wiernych brzemiona nie do uniesienia
ergo: zasadniczo jest nie potrzebny, bo człowiek z wiedzy o sobie samym, podpowiadanej przez własne sumienie może się zbawić. To sie nazywa Gnoza.

2.
Jarek napisał:
W przypadku nauki o seksie, sprzecznosc ta wystepuje.


Przykładem jest wg Ciebie homosexualizm? Czy moze jeszcze coś innego? Podaj prosze przykłady.

3.
Jarek napisał:
(...) moze doprowadzic jedynie do:
a) calkowitej utraty autorytetu Kosciola w kregach intelektualnie znaczacych
b) samozredukowania sie Kosciola do tych warst spolecznych, w ktorych krytyczne myslenie nie odgrywa specjalnej roli.
A z czasem i one od Kosciola odejda, bowiem wsrod takich ludzi wieksza moc przekonywania ma ten, kto zapewnia wiekszy dobrobyt.
c) I tak w interesie Kosciola stanie sie utrzymywanie biedy i napiec spolecznych - to zas bedzie juz KONIEC. Dlatego tez wierze, ze bledne, absurdalne nauczanie nie utrzyma sie i w miare szybko ustapi miejsca takiemu, ktore prowadzi do celu w sposob do celu prowadzacy.


Uważam, że nie wszyscy będa zbawieni. Zbawienie jest dla wybranych - w tym znaczeniu, iz ci, którzy chcą iść za Chrystusem, ci pójdą, a ci, którzy nie patrza poza czubek swego nosa, cóż...
Pare obrazów:
Ad a. Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. (Mt 18,3)
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. (Łk 10,21)
Ad b. Reszta ocalałych z domu Judy ponownie zapuści w głąb korzenie i w górze wyda owoce. (2Krl 19,30)
A jeśli jeszcze dziesiąta część [ludności] zostanie, to i ona powtórnie ulegnie zniszczeniu jak terebint lub dąb, z których pień tylko zostaje po zwaleniu. Reszta jego [będzie] świętym nasieniem. (Iz 6,13)
Ad c. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkich, którzy umiłowali pojawienie się Jego.(2Tm 4,8)
Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. (List Jakuba 1,12)

4.
Jarek napisał:
Mowiac krotko: nie widze zadnej mozliwosci obrony METOD uzywanych w aktualnym nauczaniu Kosciola o seksie do ochrony rodziny, zycia i milosci. ZADNEJ. Zamiast wiec bronic wbrew swojemu sumieniu i rozumowi tego, co w ewidentny sposob prowadzi wprost do katastrofy, wole - jesli juz z uporem pyta siue mnie o zdanie - postawic sie okoniem i zaproponowac rozwiazania, ktore SA DO OBRONIENIA.


Podaj propozycje.

5.
Jarek napisał:
Prosilem cie wielokrotnie, zebys nie uzywal hasel i szufladek. Jestem relatywista - ale nie w tym znaczeniu, ktore mi imputujesz.


Ty potwierdziłeś, a ja dookresliłem (patrz: wstep)

6.
Jarek napisał:
(...) nie postepuj wbrew wlasnemu sumieniu, bo takie postepowanie jest zawsze grzechem


To jeden z fundamentów teologii moralnej. Działanie w niepewności sumienia - nawet obiektywnie dobre - jest grzechem.
Każdy człowiek o denominacji chrześcijańskiej powinien mieć świadomośc powyższej prawdy.

7.
Jarek napisał:
Wiesz moze, jak prawidlowo ksztaltowac ludzkie sumienia - ty, CZLOWIEKU? Moze o tym powinnismy sobie porozmawiac, zanim sie za ksztaltowanie bedziesz zabieral?

Tak, wiem. Wiarą poszukującą zrozumienia. Mnie to zrozumienie oferuje nauka Kościoła

Lądując, powiem tak: człowiek jest istota relacyjną (w relacjach do: Boga, bliźniego, samego siebie i do świata) a nie relatywną czyli wybiórczą i działająca na zasadzie "kija i marchewki".

Chrystus jest w sposób ostateczny i niezrównany pełnią Bożego objawienia i zbawienia dla wszystkich narodów i wszystkich czasów. Kościól jest jego Mistycznym Ciałem. Zatem wniosek: uważając siebie za Chrystusowego, uważam siebie za "Kościołowego"


Pozdrawiam, czekam na dyskurs
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rambo 8




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: -----------

PostWysłany: Sob 15:29, 01 Kwi 2006    Temat postu:

Ks.Marek napisał:
ważam, że nie wszyscy będa zbawieni.


Ja myślę tak samo. Tylko prawdziwie wierzący w Boga ludzie,będą mieli okazję być zbawieni. Czyli niewielka ilość Polskich katolików.

pozdrawiam :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:32, 01 Kwi 2006    Temat postu:

Na razie odpowiem na wszystko, a potem prosze omawiajmy kazdy punkt OSOBNO. Najlepiej w ogole kazdy w osobnym watku. A jesli w tym samym, to zaczynajmy nastepny dopiero po skonczeniu z poprzednim. OK?

Moze na poczatek zakonczenie, a potem szczegoly:
ks.Marek napisał:
Chrystus jest w sposób ostateczny i niezrównany pełnią Bożego objawienia i zbawienia dla wszystkich narodów i wszystkich czasów. Kościól jest jego Mistycznym Ciałem. Zatem wniosek: uważając siebie za Chrystusowego, uważam siebie za "Kościołowego"

Absolutnie. Nie zapominaj jednak, ze Kosciol przemawia przez ludzkie gardla slowami powstalymi w ludzkich mozgach. Kosciol to nie radio Jezusa, a UNK to nie zbior automatycznych odtwarzaczy przekazu od Ducha Swietego. Z naszej wolnosci bierze sie nasze zbawienie i z naszej wolnosci biora sie nasze bledy. NASZE znaczy tu nie "laikatu" lecz "calego Kosciola, od wuja, cioci i pana z pieskiem do biskupa i papieza".

A teraz szczegoly wlasnie:

__________________
1.
wuj napisał:
Wiazace sa dla mnie tylko dogmaty i nauczanie ex cathedra. Cala reszta jest dla mnie nauczaniem, do ktorego staram sie dostosowac, o ile nie staje to w podstawowej sprzecznosci z moim sumieniem.
ks.Marek napisał:
wg tej wypowiedzi sądzic można, iż:
1. Twoje sumienie ma "skądś" ostateczne gwarancje nieomylności
2. Kościół nakłada na wiernych brzemiona nie do uniesienia
ergo: zasadniczo jest nie potrzebny, bo człowiek z wiedzy o sobie samym, podpowiadanej przez własne sumienie może się zbawić. To sie nazywa Gnoza.

Oba wnioski sa calkowicie bledne.

Moje sumienie nie ma zadnych gwarancji nieomylnosci. Jednak nie moge dzialac PRZECIWKO mojemu sumieniu. Wiesz o tym dobrze - i wiesz, ze jest to rzecz podstawowa w katolicyzmie i chrzescijanstwie w ogole.

Drugi wniosek jest jeszcze bardziej pokrecony i zawiera kilka nieporozumien.

Po pierwsze, nic nie mowilem o "brzemionach nie do uniesienia". Mowilem natomiast o blednych rozwiazaniach, gloszonych oficjalnie jako prawidlowe. Historia Kosciola zna tego sporo. Mozesz oczekiwac ode mnie traktowania nie-nieomylnej nauki Kosciola z powaga i jako nauke uczciwa, gloszona w prawidlowym celu. Mozesz oczekiwac ode mnie staran dostosowania sie do tej nauki i bronienia tej nauki - ale tylko do tak dalece, jak dalece nie popada ona w sprzecznosc z moim sumieniem. Pod zadnym pozorem nie bede ani przyjmowal ani bronil niczego, co jest odrzucane przez moje sumienie. Nie, nigdy, absolutnie i bezdyskusyjnie nie. Moje sumienie moze sie mylic - i jesli tak uwazasz, to musisz przedtem znalezc droge do NIEGO, aby zmienic jego glos. I dopiero wtedy mozesz uzyskac zmiane mojego przekonania. Nie w przeciwnym kierunku. Nie pod wlos, Marku. Nie pod wlos.

I jest to OGOLNA ZASADA rozmow na takie tematy. Przedtem - przemawiaj do sumienia. A jak ci sie uda, reszta pojdzie jak z platka. Pamietaj jednak przy tym, ze twoja przemowa bedzie miala jakiekolwiek szanse bycia wysluchana JEDYNIE wtedy, gdy i twoje sumienie bedzie otwarte na slowa twojego rozmowcy. I moze sie okazac, ze w tej grze sumien to nie moje sumienie wyjdzie na wymagajace poprawy, lecz wlasnie twoje...

Po drugie, nie mowilem o zbytecznosci Kosciola. Przeciwnie - w rozmowach z motkiem powtarzalem wielokrotnie, ze wlasnie ow katolicki centralizm pogladowy daje motywacje do utrzymywania jednosci wiary i pozwala nam wzajemnie swoja wiare wzmacniac. Ale nie oznacza to w zadnym stopniu, ze niedogmatyczne nauczanie ma byc przyjmowane WBREW SUMIENIU. Gdyby tak bylo, to nalezaloby trzymac sie od katolicyzmu jak najdalej. Bo bylaby to niebezpieczna, satanizujaca sekta, Marku.

Po trzecie, nigdzie i nigdy nie twierdzilem, ze czlowiek moze zbawic sie sam. Przeciwnie: podkreslam, ze to wlasnie Bog umozliwia czlowiekowi dojscie do zgodnosci z nim (czlowiekiem) samym, a to jest warunkiem przyjecia zbawienia. "Zbawic sie sam" - to zdanie jest wewnetrznie sprzeczne.

__________________
2.
wuj napisał:
W przypadku nauki o seksie, sprzecznosc ta wystepuje.
ks.Marek napisał:
Przykładem jest wg Ciebie homosexualizm? Czy moze jeszcze coś innego? Podaj prosze przykłady.

Tak, stosunek do homoseksualizmu jest tym przykladem. Rowniez stosunek do aborcji, do antykoncepcji. Kiedys przykladem byl stosunek do nauki, do innowiercow, do "czarownic". W kazdym z tych przypadkow CEL nauki Kosciola byl i jest absolutnie sluszny i popieram go w stu dwudziestu procentach. Natomiast METODY sa lub byly albo calkowicie nieprawidlowe, albo nieprawidlowo stosowane w pewnych sytuacjach.

____________________
3.
wuj napisał:
(...) moze doprowadzic jedynie do:
a) calkowitej utraty autorytetu Kosciola w kregach intelektualnie znaczacych
b) samozredukowania sie Kosciola do tych warst spolecznych, w ktorych krytyczne myslenie nie odgrywa specjalnej roli.
A z czasem i one od Kosciola odejda, bowiem wsrod takich ludzi wieksza moc przekonywania ma ten, kto zapewnia wiekszy dobrobyt.
c) I tak w interesie Kosciola stanie sie utrzymywanie biedy i napiec spolecznych - to zas bedzie juz KONIEC. Dlatego tez wierze, ze bledne, absurdalne nauczanie nie utrzyma sie i w miare szybko ustapi miejsca takiemu, ktore prowadzi do celu w sposob do celu prowadzacy.
ks.Marek napisał:
Uważam, że nie wszyscy będa zbawieni. Zbawienie jest dla wybranych - w tym znaczeniu, iz ci, którzy chcą iść za Chrystusem, ci pójdą, a ci, którzy nie patrza poza czubek swego nosa, cóż...

O tym mowilismy troche w innym watku - pamietasz moze? Zajrzyj: Miłość czy pycha.

____________________________
4.
wuj napisał:
Mowiac krotko: nie widze zadnej mozliwosci obrony METOD uzywanych w aktualnym nauczaniu Kosciola o seksie do ochrony rodziny, zycia i milosci. ZADNEJ. Zamiast wiec bronic wbrew swojemu sumieniu i rozumowi tego, co w ewidentny sposob prowadzi wprost do katastrofy, wole - jesli juz z uporem pyta siue mnie o zdanie - postawic sie okoniem i zaproponowac rozwiazania, ktore SA DO OBRONIENIA.

ks.Marek napisał:
Podaj propozycje.

To moze przy okazji konkretnej rozmowy na kazdy z tych konkretnych tematow, OK?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:03, 01 Kwi 2006    Temat postu:

Zasady przyjmuje, zatem początej debaty nad 1 kwestia umieszcze pod tytułem: "Człowiek - byt relacyjny, czy relatywny? #1.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin