Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy stosunek Kosciola do aborcji jest dogmatyczny?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kulfon




Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Pon 23:02, 08 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:

Podalem kilka kanonow Synodu w Ankarze, synodu bezposrednio poprzedzajacego Sobor Nicejski. Wymowa tych kanonow nie ulegla zmianie przez poltora tysiaca lat, a mowia one tyle, ze aborcja nieuformowanego plodu jest zlem, ale nie jest morderstwem. Sobor Nicejski nie odwolal tych kanonow, chociaz one same stanowily zmiane wobec wczesniejszych ustalen, zalecajacych karanie kazdej aborcji tak samo, jak morderstwa.

To ze Sobor nie poruszyl danych kanonow nie oznacze ze wyniosl je do rangi nieomylnosci. To co robisz to zwykla nadinterpretacja i "dopoiwadanie".


wujzboj napisał:

Stanowisko Synodu z Ankary zostalo wzmocnione w XIII i XIV wieku. Tomasz z Akwinu uzasadnil, ze cialo uzyskuje OD BOGA ludzka dusze dopiero, gdy jest odpowiednio uksztaltowane,natomiast poprzednio posiada dusze uzyskana OD NASIENIA, ktora to dusza ulega potem UNICESTWIENIU [Summa Theologica 1, 118, 1-2], natomiast Sobor w Vienne (1311-1312) nazwal heretykiem kazdego, kto uwaza, ze ludzka dusza ma inna forme, niz ludzkie cialo [Dekret 1]. Dekret Soborowy napisany zostal w duchu nauk Akwinaty [patrz np. Leon XIII, Aeterni Patris, 1879]; ergo, Sobor uznal, ze dusza ludzka NIE jest tworzona przez Boga w chwili poczecia.

A tu juz w ogole mieszasz, to ze sw. Tomasz mial swoj prywatny poglad na temat duszy ludzkiej w zaden sposob nie implikuje ze KK uznal takie stwierdzenie za nieomylne. Co wiecej jakbys przeczytal co napisales to dostrzeglbys ze to co przytoczyles sw. Tomasza jest nazwane przez sobor herezja!
MOzesz zacytowac kananon soboru ktory WYRAZNIE stwierdza iz dusza ludzkie nie jest tworzona przez Boga w chwili poczecia? Bylby to swoistego rodzaju "kwaitek" jak pewien kanon soboru w Florencji...

Podpieranie sie argumentem ze na soborze lezala suma teologiczna sw. Tomasza nie jest ZADNYM argumentem. Taka sama sume tego samego autora lezala rowniez podczas innych soborow...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:09, 08 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj zapodając po ichniemu napisał:

Tomasz z Akwinu, Summa Theologica 1, 118, 1-2 napisał:
We conclude therefore that the intellectual soul is created by God at the end of human generation, and this soul is at the same time sensitive and nutritive, the pre-existing forms being corrupted.
Sobor w Vienne, 1311-1312, Dekret 1 napisał:
Moreover, with the approval of the said council, we reject as erroneous and contrary to the truth of the catholic faith every doctrine or proposition rashly asserting that the substance of the rational or intellectual soul is not of itself and essentially the form of the human body, or casting doubt on this matter. In order that all may know the truth of the faith in its purity and all error may be excluded, we define that anyone who presumes henceforth to assert defend or hold stubbornly that the rational or intellectual soul is not the form of the human body of itself and essentially, is to be considered a heretic.


Prosiłem o polski język, co nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 1:00, 09 Maj 2006    Temat postu:

Szanowni Państwo,

Po raz kolejny przejrzałem różne źródła i w wyniku tej kwerendy wydaje mi się co następuje:

1. Urząd Nauczycielski Kościoła nigdy nie wypowiedział się w sposób definitywny w kwestii momentu animacji, tzn. kiedy dokładnie Bóg stwarza duszę człowieka – czy w momencie poczęcia, czy później. Aktualnie zdecydowanie przeważa opinia, że dzieje się to w momencie poczęcia.

2. Niezmienne nauczanie Kościoła głosi i zawsze głosiło, że przerywanie ciąży (w każdym jej okresie, tzn. od chwili poczęcia) stanowi poważne przewinienie moralne. Niektóre dokumenty z historii Kościoła nie traktują aborcji dokonanej we wczesnym okresie ciąży tak jak zabójstwa, ale wszystkie dokumenty wypowiadające się na ten temat uznają przerywanie ciąży za grzech ciężki.

3. Aktualne nauczanie Kościoła każe traktować każde umyślne przerwanie ciąży (niezależnie od momentu, w którym się go dokonuje) jak dobrowolne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej. Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae podniósł tę doktrynę moralną do rangi nauczania nieomylnego.

Niezależnie więc od tego, kiedy Bóg stwarza duszę człowieka (według przeważającej dziś opinii dzieje się to w chwili poczęcia), na mocy nieomylnego nauczania Kościoła katolickiego przerywanie ciąży w każdym jej okresie stanowi grzech ciężki równoważny grzechowi dobrowolnego zabójstwa niewinnej istoty ludzkiej.

Jeśli Państwo sobie tego życzą, każde z powyższych twierdzeń mogę uzasadnić, podając odpowiednie cytaty z dokumentów Magisterium Kościoła oraz pism teologów katolickich.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:01, 09 Maj 2006    Temat postu:

Szanowny Panie Trąbko

Osobiście uważam - nic dodać ni ująć. Nie dość, iż argumenty z Pańskiej strony jasno katolickiej padły - definitywnie wyostrzone w Pana poście, to na dodatek Wuj przegrał batalię nawet na mocy większości. Wujo-opozycja jest w tym wątku druzgocąca.

Fajnie, ze tacy właśnie ludzie, jak Pan potrafią wychwycić kwintesencję z wielości.

Wielkie dzięki z mej strony dla Pana w związku z powyższym.

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:52, 09 Maj 2006    Temat postu:

Ja w kwestii formalnej... Nie odwieszam jeszcze naszej dyskusji w tym wątku (toczącej się jednak na nieco innej płaszczyźnie), ale nie mogę, Wuju, milczeć, widząc jak sam strzelasz sobie gola.

Najpierw sprawa św. Tomasza.

Na początek nigdy dość przypominania, że Tomasz to nie jest to samo co dogmatyka katolicka. To są koniec końców pewne kombinacje filozoficzne - I NIC WIĘCEJ. Kościół wprawdzie zalecał studiować św. Tomasza, ale nigdy nie stwierdził, że wszystko, co Tomasz napisał, należy traktować jako część dogmatyki KK. Tomasz najwyżej zaproponował pewien "język", którym tę dogmatykę można najskładniej, jego zdaniem, opowiedzieć, a prócz tego dał huk własnych pomysłów, bo pasjami "lubial kombinować". Podejrzewam zresztą, Wuju, że gdybyś przeczytał przynajmniej cały ów drugi artykuł kwestii 118 części I "Sumy teologicznej", z którego zacytowałeś zaledwie malutki fragment odpowiedzi na zarzuty drugie, doznałbyś niejakiej intelektualnej konfuzji.

Otóż Tomasz czworako argumentuje przeciwko tezie (głoszonej m.in. przez Alberta Wielkiego), że od początku mamy do czynienia z JEDNĄ I TĄ SAMĄ DUSZĄ, która się rozwija, czyli - używając terminologii ówczesnej (arystotelesowskiej) - "startuje" jako dusza wegetatywna [roślinna], z czasem osiągając poziom duszy zmysłowej [zwierzęcej], by na koniec osiągnąć stopień rozwoju duszy intelektualnej [ludzkiej].

Powód pierwszy: "do żadnej formy substancjalnej nie można czegoś dodać czy odjąć, gdyż dodanie większej doskonałości daje inny gatunek, tak samo jak dodanie jedności daje inny gatunek w liczbach"

Inaczej mówiąc, Tomasz z góry zakłada (za Arystotelesem) "sztywne" różnice jakościowe między tymi kolejnymi etapami rozwoju duszy, więc wychodzi mu - co dla niego jest nonsensem - że dusza musiałaby niejako w trakcie tego rozwoju "zmieniać gatunek", a więc nie byłaby jedną i tą samą duszą.

Powód drugi: "bo z tego by wynikało, że rodzenie zwierzęcia [tj. jego rozwój przed narodzeniem] byłoby ruchem ciągłym, powoli przechodzącym ze stanu niedoskonałego ku doskonałemu: tak jak to się dzieje w zmianie jakościowej"

Czemu Tomasza brzydzi możliwość, że nawet w wypadku zwierzęcia jego prenatalny rozwój byłby ruchem ciągłym i płynną ("powoli") zmianą jakościową, prawdę mówiąc jeszcze nie rozgryzłem. Pewnie chodzi w gruncie rzeczy o to samo, co wyżej: że ta sama dusza nie może przechodzić "od gatunku do gatunku", i o to samo, co niżej: że rozwój to proces "dyskretny", składający się z cykli powstawania-ginięcia, a nie płynny.

Powód trzeci: "bo jeżeli od początku materii płodu znajduje się dusza wegetatywna, która potem stopniowo bywa doprowadzana do stanu doskonałego, to w takim razie zawsze będzie dodawanie następnej doskonałości bez zniszczenia doskonałości poprzedzającej: a to jest sprzeczne z istotną treścią rodzenia czy powstawania"

Argument co najmniej dziwny, ale trzeba pamiętać, że Tomaszowi powstawanie kojarzy się po arystotelesowsku: coś powstaje, no to coś innego musi zginąć. Czyli jak jest na początku skromna budka, to nie można jej przerobić na willę, a potem willę na pałac. Trzeba budkę zniszczyć i na jej miejscu wybudować willę, a potem willę zniszczyć i na jej miejscu wybudować pałac. To nie jest dowcip. Przykład jest mój, ale tak mniej więcej Tomasz sobie będzie wyobrażał proces przechodzenia od duszy roślinnej do duszy ludzkiej.

Powód czwarty: "albo to, co Bóg sprawia swoim działaniem, jest czymś, co bytuje samoistnie. Wówczas musi istotowo być czymś innym od formy wpierw istniejącej, która nie bytowała samoistnie; w ten sposób wznawia się pogląd tych, co głoszą wielość dusz w ciele. Albo nie jest czymś, co bytuje samoistnie, a jest tylko jakąś doskonałością duszy wpierw istniejącej; wówczas wynikałoby z tego koniecznie, że dusza umysłowa ulega zniszczeniu wraz ze zniszczeniem ciała, co jest niemożliwe"

Brzmi to strasznie mądrze, ale chodzi - jak mi się zdaje - o podkreślenie, że ludzka dusza jest nieśmiertelna, co wyklucza jej niesamoistność, a skoro jest samoistna to nie może tak sobie "wyewoluować" (termin oczywiście anachroniczny, Tomasz mówi o byciu doskonałością duszy wcześniejszej) z duszy roślinnej czy zwierzęcej, bo jak wiadomo te dusze różnią się zasadniczo: nie są nieśmiertelne. Mogłaby najwyżej istnieć obok nich, ale to prowadzi do odrzuconego poglądu "tych, co głoszą wielość dusz w ciele".

Jak widać, we wszystkich tych argumentach św. Tomasz jest niewolnikiem obrazu trzech osobnych, gatunkowo (czy nawet istotowo) różnych dusz, których nie da się "zlepić" w jedną duszę. I męczy się z tym obrazem, bidulek, zamiast przyjąć, że w wypadku duszy ludzkiej "dusza roślina" i "dusza zwierzęca" są to po prostu tylko wcześniejsze stadia, przez które dusza ludzka przechodzi, kończąc swój rozwój etapem duszy umysłowej. Czyni tak zaś owa dusza dlatego, ponieważ uprzejmie dostosowuje się do analogicznego rozwoju ciała, i w ten sposób jedność cielesnoduchowa jest na każdym kolejnym etapie rozwoju człowieka stosowna i pełna.

No i po tym pastwieniu się nad Albertem i jemu podobnymi, Tomasz na koniec wymyślił sobie, że rozwój człowieka polega właśnie na przechodzeniu przez takie kolejne generationes et corruptiones:

"dlatego należy mówić, że zarówno w człowieku jak i w innych zwierzętach, gdy pojawia się forma doskonalsza, zanika forma poprzednia, tak jednak, że następna forma ma wszystko to, co miała poprzednia i jeszcze coś nad to więcej. W ten sposób poprzez wiele powstawań-rodzeń i zanikań-śmierci dochodzi się do końcowej formy substancjalnej: tak w człowieku jak i w innych zwierzętach".

Czyli najpierw każdy z nas był właściwie rośliną z duszą roślinną, potem ta dusza umarła i narodziła się (z czego?) dusza zwierzęca (zawierająca w sobie jednak też i duszę roślinną), ta też umarła, no i wreszcie - to już bezpośrednio za sprawą Boga - pojawia się dusza ludzka. Koncepcja rozwoju prenatalnego jako cyklu rodzeń i śmierci ma w sobie posmak miłego szaleństwa, bo w sposób naturalny nasuwa się pytanie o tożsamość tego czegoś, co się rodzi. W "zwykłej" reinkarnacji gwarantem takiej tożsamości jest czasem właśnie dusza, czasem karma, natomiast, co jest gwarantem tożsamości w tej "reinkarnacji prenatalnej", gdzie nawet dusze się wymieniają miejscami - Bóg jeden wie! Bo ja nie. Należałoby więc może mówić raczej tak: po poczęciu była sobie jakaś roślina, potem umarla i pojawiło się jakieś zwierzę, a potem i ono umarło i wtedy pojawił się jakiś człowiek a dobry Pan Bóg dopiero w tym momencie stworzył jego ludzką duszę.

No i po tym szaleństwie pojawiają się właśnie te zdania, która Wuj zacytował w obcym języku:

"Ostatecznie więc należy tak odpowiedzieć: Bóg stwarza duszę umysłową na końcu powstawania-rodzenia człowieka po zaniku form poprzednich - dusza ta jest zarazem zmysłową i wegetatywną"

"Zarazem" nie znaczy tu oczywiście, że dusza ta coś "dziedziczy" po tych poprzednich zmarłych duszyczkach. Po prostu jako istotowo doskonalsza "następna forma ma wszystko to, co miała poprzednia i jeszcze coś nad to więcej". Zwracam też uwagę, że to, co w angielskim tekście brzmiało tak niewinnie ("human generation"), ma u Tomasza bardzo niestandardowe znaczenie: to jest właśnie ten cykl rodzeń i śmierci.

Najśmieszniejsze zdanie jest jednak pomiędzy tymi fragmentami. Ponieważ Bóg dusz zwierzęcych (zmysłowych) nie stwarza bezpośrednio, powstaje problem, na jakiej zasadzie na miejscu umierającej duszy wegetatywnej pojawia się dusza zwierzęca. Czyżby życie w sposób naturalny rodziło się ze śmierci? Otóż tak! I Tomasz wprost o tym pisze. Co więcej, jest to dla niego chyba dowód rozstrzygający (bo innego nie podaje) realną możliwość funkcjonowania takiego śmiercio-odrodzeniowego cyklu. A brzmi to nokautujące przeciwników zdanko tak:

"A to naocznie widać u zwierząt zrodzonych z gnicia"

Jak widzisz, Wuju, żeby przyjąć za Tomaszem wizje dusz zwierzęcych rodzących się z umarłych dusz roślinnych w trakcie rozwoju embrionu, trzeba być gotowym przyjąć także to, że np. żaby rodzą się z błota, a robaki z padliny.


A teraz Sobór w Vienne.

Sobór to rzeczywiście jest już poważna sprawa i gdyby sobór w Vienne naprawdę orzekł, że - jak napisał Wuj - "dusza ludzka NIE jest tworzona przez Boga w chwili poczecia", to mielibyśmy dogmatyczne rozstrzygnięcie, a Wuj punkt w dyskusji, i to spory punkt. Na szczęście, najmilsi, Wujowi tylko się wydaje, że wie, co orzekł Sobór, bo Sobór orzekł w gruncie rzeczy coś na dobry ład przeciwnego.

Ale najpierw może podam Wujowy cytat w ludzkim języku:

"Dalej, każdą naukę lub stwierdzenie usiłującego twierdzić lub podawać w wątpliwość, że substancja duszy rozumnej, czyli intelektualnej, nie jest prawdziwie i sama przez się formą ludzkiego ciała, z aprobatą wspomnianego świętego soboru odrzucamy jako błędną i wrogą prawdzie wiary katolickiej, orzekając w celu zapoznania wszystkich z prawdą nieskażonej wiary oraz zamknięcia drogi wszystkim podstępnym błędom, że ktokolwiek odważy się twierdzić, bronić, lub z uporem utrzymywać, że dusza rozumna, czyli intelektualna, nie jest sama przez się i ze swej istoty formą ludzkiego ciała, ma być uważany za heretyka"

Jest to punkt 3 dekretu o błędach Piotra Jana Olivi.

Żeby zrozumieć dekret dotyczący błędów jakiegoś średniowiecznego gościa, wypadałoby mniej więcej wiedzieć, co ten gościu twierdził. Tak naprawdę to na całym Bożym świecie wie to prawdopodobnie tylko David Burr i kilku jego kolegów, którym to opowiedział przy kawie. No ale jako Wielki Śfiński Inkwizytor nie mogę się wykręcać od wypełniania obowiązków i coś wam opowiem.

Otóż jak się zdaje, Piotr Jan Olivi (dalej PJO) w interesującej nas sprawie, tj. kwestii związków duszy z ciałem, rzeczywiście twierdził, że intelektualna część ludzkiej duszy nie jest sama przez się formą ludzkiego ciała (i właśnie to twierdzenie Sobór potępił!). Uważał bowiem, że dusza intelektualna jest formą wyłącznie tego, co w człowieku duchowe, czyli jakby - mówiąc językiem nie z tej epoki - "duchowej istoty człowieczeństwa". Formą ciała są natomiast części wegetatywna i zmysłowa ludzkiej duszy. PJO wydawało się, że inne postawienie tego zagadnienie doprowadzi do absurdu. A wydawało mu się tak, ponieważ rozumiał owo "bycie formą" jako udzielanie pewnej aktualizacji. Dusza wegetatywna udziela ciału życia, dusza zmysłowa udziela ciału zdolności do odbierania bodźcow zmysłowych, a czego w takim razie udziela CIAŁU dusza rozumna? Przez analogię powinna czynić ciało myślącym. I właśnie to "myślące ciało" to był wniosek, przed którym PJO się wzdragał. Co więcej, sądził, że pójście w tę stronę byłoby niebezpieczne dla wiary, jako że swego rodzaju "roztopienie" rozumnej duszy w śmiertelnym "rozumnym ciele" mogłoby podważyć dogmat o nieśmiertelności duszy. Jego intencje były więc jak najbardzie zbożne.

Czemu zatem ojcowie zgromadzeni na Soborze czepiali się pośmiertnie tego poczciwego franciszkanina i nawet wydali w jego sprawie specjalny dekret? Jak się zdaje, decydujące były kwestie chrystologiczne. Ojcowie bowiem w punkcie pierwszym tego dekretu formułują bardzo ciekawe wyznanie wiary:

"otwarcie wyznajemy ze świętą matką Kościołem, że Jednorodzony Syn Boży w tym wszystkim, w czym istnieje Bóg Ojciec, razem z Ojcem wiecznie współistniejący, przyjął od razu w dziewiczym łonie, stosownie do jedności swojej hipostazy i osoby, części naszej natury tworzące jedność, z których sam w sobie będąc prawdziwym Bogiem stał się prawdziwym człowiekiem, to znaczy ludzkie ciało podległe cierpieniu oraz duszę intelektualną czyli rozumną, prawdziwie i pod względem istoty kształtującą ciało"

PJO właśnie końcówce tego wyznania (od słów "duszę intelektualną...) przeczył, co zostało podkreślone w cytowanym wyżej punkcie 3 (to ten Wujowy cytat) i tam też każdy, kto by tak twierdził został obłożony anatemą.

A teraz chrystologia.

Z jednej strony mamy dogmat, że Jezus jest jednocześnie prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem.
Z drugiej strony w Piśmie anioł tak oto mówi do Maryi:

I oto poczniesz w łonie i urodzisz syna i nazwiesz imię jego Jezus [Łk 1,31].

"Poczniesz w łonie" to syllempse en gastri. Czasownik syllambano oznacza tyle, co pojmać kogoś, złapać, schwytać i użyty jest np. w scenie pojmania Jezusa:

"Jak na rozbójnika wyszliście z mieczami i kijami ująć mnie (syllabein me)" [Mt 26,55]

Może jednak być używany także w znaczeniu "począć", "zajść w ciążę" i wówczas właśnie najsilniej jak to jest tylko możliwe podkreśla, że chodzi o ten najwcześniejszy "uchwytny" moment "poczęcia". Dosłownie brzmiałoby to więc tak:

"oto schwytasz w łono i urodzisz syna".

Nie jest to jednak jedyny sposób na określenie poczęcia czy zajścia w ciążę. W 1 rozdziale Ewangelii Mateusza anioł mówi do Józefa np. tak:

"nie bój się przyjąć Mariam twej żony, co bowiem w niej zrodzone (en aute gennethen) z ducha jest świętego" [Mt 1,30]

"W niej zrodzone" (NIE - z niej) też wskazuje, że już w łonie Maryi następuje owo działanie Ducha Świętego ale nie uwypukla, że dzieje się to od momentu "schwytania w łono".

No i teraz po tych egzegezach wyobraźmy sobie, że pogląd PJO - ta potępiona teza, że ludzka dusza intelektualna NIE JEST sama przez się formą ludzkiego ciała - dalej funkcjonuje. Jak wówczas opisać owo "schwytanie"? Zamiast mówić, że Jezus był od samego początku, od tego momentu "schwytania" w łono, prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, ktoś mógłby dojść do wniosku, że najpierw był prawdziwym Bogiem i prawdziwą rośliną (bo jego ciało formowała dusza wegetatywna), potem prawdziwym Bogiem i prawdziwym zwierzęciem (gdy działa dusza zmysłowa) aż dopiero w pewnym momencie stał się prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Możliwość takich właśnie kombinacji intelektualnych ojcowie chcieli uciąć. I dlatego, powtórzę, z takim naciskiem podkreślali w tym wstępnym wyznaniu wiary, że Jezus:

przyjął od razu w dziewiczym łonie [...] części naszej natury tworzące jedność [...] to znaczy ludzkie ciało podległe cierpieniu oraz duszę intelektualną"

W wyrażeniu "ludzkie ciało podległe cierpieniu" [humanum corpus passibile] nie chodzi o wskazanie pewnego etapu rozwoju tego ciała (np. sugerowanie, że o ludzkim ciele można mówić od momentu, gdy jest ono zdolne do cierpienia). Chodzi o podkreślenie, że Jezus przyjął prawdziwe ludzkie ciało, ciało "cierpiętliwe", a więc podległe później Męce. Innymi słowy, że na Golgocie cierpiał jak człowiek, nie było to zaś tylko oszukańcze widowisko (jak twierdzili np. niektórzy gnostycy oraz do dziś twierdzą muzułmanie) spowodowane np. tym, że Jezus miał jakieś ciało widmowe albo przeciwnie - ciało w tak "super-gatunku", że nic przykrego nie czuł. Bóg wcielony - zdają się mówić ojcowie - nie jest przebierańcem.

Najważniejsze dla naszej dyskusji wydaje się jednak podkreślenie, że i ludzkie ciało i duszę intelektualną, czyli pełną ludzką naturę, przyjął Jezus w dziewiczym łonie Maryi od razu [ex tempore], czyli właśnie jakby w tym pierwszym momencie "schwytania w łono" - jak opisuje poczęcie Jezusa Ewangelia Łukasza. Sobór zatem - wbrew temu co stwierdził Wuj - w istocie przeczy, jakoby dusza intelektualna mogła być stworzona jakoś później. Nie byłoby z tym problemu na gruncie koncepcji PJO - tam wcielenie mogłoby zachodzić etapami, bo do kształtowania ciała ludzkiego dusza intelektualna nie była potrzebna i mogłaby być dołączona dopiero na pewnym etapie. Ale takie kombinacje sobór właśnie stanowczo odrzucił pod groźbą anatemy. Zbawiciel bowiem od razu był w łonie Maryi prawdziwym człowiekiem tj. połączeniem ludzkiego ciała i duszy intelektualnej, która to ciało formuje "sama przez się i ze swej istoty" [per se et esentialiter]. To ostatnie wyrażenie odsuwa zaś ewentualne domniemania, że może działo się tak tylko w wypadku szczególnym, tj. poczęcia Jezusa, a my dostajemy dusze intelektualne z pewnym opóźnieniem w stosunku do ciała.

Otóż nie - my również "od razu" w łonach naszych matek otrzymujemy ludzkie ciało kształtowane przez duszę intelektualną. A kto by twierdził inaczej, tego mocą mej śfińskiej władzy inkwizytorskiej, pozostając w jedności z ojcami zgromadzonymi na soborze w Vienne i z całym Kościołem, będę uważał odtąd za heretyka.

Wielki Śfiński Inkwizytor Angelus

Dane na forum Śfini, 9 maja 2006 roku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:55, 09 Maj 2006    Temat postu:

+

Dla Wuja: BF V,(34)

Dla Angelusa: gdybym mógł: palelusz kardynalski i prywatną celę przesłuchań :D

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:24, 09 Maj 2006    Temat postu:

WOW! Dzięki, Panie Angelusie!

Czyli, jak rozumiem, to, że Bóg stwarza duszę człowieka w chwili jego poczęcia jest dogmatem wynikającym z powszechnego nauczania Kościoła, a nie jedynie dominującą opinią, jak pisałem wcześniej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:31, 09 Maj 2006    Temat postu:

+ Panie Trąbko!

Mysle, że sięgając do mego posta o klasyfikacjach orzeczeń dogmatycznych, z całą pewnościa jest tak, jak Pan napisał

II kwalifikacja teologiczna: de fide divina catholica (z wiary katolickiej): podobnie jak wyżej, ale prawda jest niezdefiniowana "na papierze" (por. pośrednictwo Maryi)

Więcej tutaj

pzdr.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:26, 10 Maj 2006    Temat postu:

Angelusie, witam ponownie w dyskusji. Widze, ze nie wytrzymales zbyt dlugo :D

Historykiem nie jestem, wiec pozwalam sobie oprzec moja opinie o wplywach pogladow Sw. Tomasza na dekrety Soboru w Vienne na encyklice "Aeterni patris" papieza Leona XIII, ktora w 1879 zalecil odnowienie filozofii w duchu Tomasza. Zacytowalem uprzednio (w brzydkim germanskim jezyku), co papiez oswiadczyl (jak sie domyslam, w pieknym romanskim jezyku). A oswiadczyl on (co niezgrabnie przeloze na zgrzebna polszczyzne), iz odnosi sie wrazenie, jakby Tomasz bral udzial w Soborach w Lyonie, w Vienne, we Florencji i w Watykanie i przewodniczyl obradom i dekretom Ojcow przeciwko Grekom, heretykom i racjonalistom, z niezwyciezona sila i najlepszymi rezultatami. Albo wiec papiez robil w konia katolikow (co zamyka nasza dyskusje o dekretach papieskich), albo jednak wiedzial, co pisze (co zamyka nasza dyskusje o Soborze w Vienne).

Tak dla zasady zwroce jeszcze uwage na to, co Tatarkiewicz ma do powiedzenia o nauce Akwinaty: Ostatecznie spor o filozofie Tomasza zakonczyl sie jej zwyciestwem. Znikly watpliwosci do do jej prawowiernosci: potepienie [biskupa paryskiego] z r. 1277 zostalo uchylone przez biskupa paryskiego w 1325 r. Tomasz zyskal sobie nazwe doctor communis. W r. 1567 przez papieza Piusa V zostal uznany za piatego doktora Kosiola. Szkola Tomasza, odkad powstala, nie przestala juz istniec. Tradycje jej podtrzymywal przede wszystkim zakon dominikanski, ktory na kapitulach generalnych w latach 1278-1313 uznal oficjalnie nauke Tomasza za nauke zakonu, a jego samego za doctor ordinis. Od XVI zas wieku potezny zakon - jezuitow - uznal ja rowniez za swoja. Co wiecej, Stolica Apostolska wielokrotnie od Jana XXII po Benedykta XV oglaszala nauke Tomasza jako nauke Kosciola.

Nawiasem mowiac, papiez Jan Pawel II takze pochodzil ze srodowiska tomistow - w KUL...

Jesli zas chodzi o poglady Piotra Jana Olivi (czyli Piotra Olieu, przeciwnika tomizmu), to mozna o nich poczytac w "Historii filozofii chrzescijanskiej" Gilsona; jest tez opracowanie Manteuffela "Piotr syn Jana Olivi - swiety czy herezjacha" (Przeglad Historyczny, tom 55, zeszyt 3, rocznik 1964, str. 392). O omawianym przez nas dekrecie Soboru w Vienne Gilson pisze natomiast, ze dzieki niemu rozumiemy, ze doktryna jednosci formy substancjalnej, ktorej nauczal Tomasz z Akwinu, jeszcze w 1277 uwazana za podejrzana nowosc, powoli stawala sie coraz blizsza umyslom wieku teologow (Gilson, "Historia...", PAX 1987, str. 311). Jakos zgadza sie to z opinia papieza Leona XIII, natomiast z opinia Angelusa - nie tak bardzo.

Co do Summy III:118, to czytalem wszystkie trzy punkty. Mozemy bawic sie w omawianie szczegolow Tomaszowego rozumowania, ale nie jest ono tak bardzo istotne. Wazne jest, ze Sobor potwierdzil dekretem poglad Tomasza o jednosci formy duszy i ciala, i to uczynil to w kontekscie aprecjacji calkowitego czlowieczenstwa Jezusa. A ze Jezus z plemnika i jajeczka nie powstal, wiec sprawa jest jasna: to, co powstaje z plemnika i jajeczka, nie jest jeszcze czlowiekiem. Jest tylko jednym z mozliwych PRZYGOTOWAN do pojawienia sie czlowieka w lonie matki. I taka jest nauka katolicka. W tym swietle nalezy interpretowac rowniez kwestie aborcjii.

Zanim wiec przejdziemy do jakichkolwiek innych rozwazan, prosze zebysmy ustalili: czy odrzucamy dekret 1 Soboru w Vienne, czy tez przyjmujemy go. Jesli przyjmujemy, to musimy tez uznac, ze zaplodnienie i poczecie czlowieka to nie to samo. A jesli odrzucamy, to cala nasza dyskusja o nieomylnosci staje sie bezprzedmiotowa.


...No i znow jest tak pozno, ze w zadnym innym watku nie moge juz dzis odpowiedziec. A w wielu jestem juz zaleglu od dwoch dni. Czy ktos ma jakis rozsadny sposob na CZAS? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 0:38, 10 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Odwolujac sie do pelnego, stuprocentowego czlowieczenstwa Jezusa, Sobor w Vienne uznal, ze cialo i dusza czlowieka to jedno.


To nieprawda.

Cytat:
Skoro Jezus-czlowiek nie powstal z plemnika, to zaden czlowiek nie powstaje z plemnika, lecz jest - jak uczy Sw. Tomasz z Akwinu - stworzony przez Boga


Po pierwsze, na szczęście nikt nigdy nie starał się precyzować w tych kategoriach (które są nb. naszymi dzisiejszymi kategoriami), co to znaczy, że Jezus został poczęty z Ducha Świętego. Jaki cud "fizjologiczny" był tu konieczny. Czy Bóg stworzył w odpowiednim momencie plemnik tuż obok gotowej do zapłodnienia komórki jajowej Maryi Panny? A może jakoś "wstrzyknął" brakujący "materiał geneyczny" wprost do tej komórki, stworzył go bezpośrednio w jej wnętrzu? A może stworzył w ciele Maryi już zapłodnione jajeczko? Można sobie nad tym dumać bardzo długo, ale nie ma to NIC WSPÓLNEGO z dogmatyką i nic z tego dla dogmatyki nie wyniknie.

Po drugie, z powodu podanego wyżej, nie znam lkatolickiego teologa, ktry by tak rozumował: "Skoro Jezus-czlowiek nie powstal z plemnika, to zaden czlowiek nie powstaje z plemnika". W szczególności na pewno nie rozumował tak św. Tomasz.

Po trzecie, św. Tomasz nigdzie NIE UCZY, że człowiek nie powstaje z plemnika, lecz jest stwarzany przez Boga.

Cytat:
Z plemnika i jajeczka [...] powstaje plan nowego domu. W momencie, w ktorym ten konstruowany w twoim ciele plan rozwinie sie dostatecznie...


Ten obraz jest po części trafny. Oczywiście o plemnikach i jajeczkach żaden teolog średniowieczny nie rozprawiał, ale można by powiedzieć w tamtym języku, że "od razu", od samego początku (który dziś my nazywamy połączeniem plemnika i komórki jajowej) zaczyna działać jako forma ludzkiego ciała dusza intelektualna niejako budując sobie to ciało "na mieszkanie" (to już termin raczej platoński). To nie jest bowiem tak, że ten dom "sam" się buduje, a dusza intelektualna dopiero w pewnym stadium budowy się do niego wprowadza i od tego momentu działa. Ona działa od samego początku - jak orzekł Sobór w Vienne) i dlatego też od początku w tym planie jest uwzględnione nie tylko miejsce na kuchnię (poziom wegetatywny) i siłownię (poziom zwierzęcy), ale także - właśnie za sprawą czynnie działającej duszy intelektualnej - również miejsce na bibliotekę (poziom ludzki). I podkreślam raz jeszcze, że nie jest tak, iż bibliotekę budują dla duszy intelektualnej dusza wegetatywna czy zwierzęca, bo one właśnie o tym ludzkim aspeckie ciała "nie mają pojęcia". To dusza intelektualna od początku dba o miejce na bibliotekę, buduje ją, a po wybudowaniu zaczyna po prostu z niej korzystać.

Cytat:
I w tym momencie nie ma juz planu, nie ma zlepka komorek


Gdyby w jakimkolwiek wcześniejszym momencie naprawdę istniał tylko "zlepek komórek", to mogłyby się one co najwyżej namnażać bądź stać się pożywką do wyhodowania nerki itp. Ale od samego początku, czyli już jako forma tego niby-zlepku komórek obecna jest czynnie działająca dusza intelektualna, która per se et esentialiter buduje z tych komórek dla siebie mieszkanie. Jest to od razu mieszkanie zaplanowane i tworzone "na ludzką miarę", z miejscem na bibliotekę (tj, ludzki układ nerwowy etc.). I z tego, że biblioteka jest dopiero w budowie i jeszcze nikt z niej nie korzysta nie należy wnioskować, że przyszłego jej użytkownika jeszcze w ogóle nie ma. Ależ to on właśnie buduje cały ten dom!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:41, 10 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
papieza Leona XIII, ktora w 1879 zalecil odnowienie filozofii w duchu Tomasza [...]. oswiadczyl on [...] iz odnosi sie wrazenie, jakby Tomasz bral udzial w Soborach w Lyonie, w Vienne, we Florencji i w Watykanie i przewodniczyl obradom i dekretom Ojcow przeciwko Grekom, heretykom i racjonalistom, z niezwyciezona sila i najlepszymi rezultatami[/i]. Albo wiec papiez robil w konia katolikow (co zamyka nasza dyskusje o dekretach papieskich), albo jednak wiedzial, co pisze (co zamyka nasza dyskusje o Soborze w Vienne).


To jest BARDZO OGÓLNA pochwała św. Tomasza, natomiast nikt nigdy nie twierdził, że WSZYSTKO, co św. Tomasz napisał, jest zgodne z dogmatyką. Bo nie jest. Niemniej papież nie robi katolików w konia, gdy św. Tomasza chwali i stawia za wzór katolickiego filozofowania. To sami ci katolicy robią się w konia, gdy od tego momentu zaczynają bezpodstawnie traktować św. Tomasza jako nieomylne źrodło w zakresie katolickiej dogmatyki. Jeśli chcesz dalej iść w tym kierunku, to musisz znależć wypowiedź podobnej rangi, w której nie mówi się o jakichś ogólnych "wrażeniach", ale np. jasno stwierdza, że wszystko, co pisał św. Tomasz w tej a tej kwestii jest zgodne z orzeczeniami soborów (np. soboru w Vienne czy jakiegokolwiek innego).

Cytat:
Tak dla zasady zwroce jeszcze uwage na to, co Tatarkiewicz ma do powiedzenia o nauce Akwinaty:


To są też podręcznikowe sformułowania na najwyższym piętrze ogólności, z których wynika wyłącznie, że św. Tomasz cieszy się w KK bardzo dużym autorytetem (co jest prawdą), ale nie wynika, że jest autorytetem rozstrzygającym (bo to prawdą nie jest). Sam termin "nauka św. Tomasza" bez dodatkowych licznych doprecyzowań mówi bardzo niewiele, bo ten święty pracuś napisał kilka półek książek i nie zawsze pisał to samo. Zazwyczaj rozumie się pod tym terminem raczej pewien styl filozofowania i jego najogólniejsze ramy niż jakiś rejestr uzyskanych wyników. Nb. tomizmów jest co najmniej kilka i gdybyś raz zobaczył "na żywo" jak sami tomiści potrafią się między sobą żreć, straciłbyś złudzenia, że rozumie się samo przez się o co chodzi, kiedy ktoś powołuje się na "naukę św. Tomasza".

Cytat:
Nawiasem mowiac, papiez Jan Pawel II takze pochodzil ze srodowiska tomistow - w KUL...


Jest to informacja co najmniej nieprecyzyjna. A jaką byś mi polecił rozprawę o tomizmie Jana Pawła II?

Cytat:
Jesli zas chodzi o poglady Piotra Jana Olivi (czyli Piotra Olieu, przeciwnika tomizmu), to mozna o nich poczytac w "Historii filozofii chrzescijanskiej" Gilsona; .


Ach, jak bardzo można. Jedna stroniczka plus informacje bibliograficzne.

Cytat:
jest tez opracowanie Manteuffela "Piotr syn Jana Olivi - swiety czy herezjacha" (Przeglad Historyczny, tom 55, zeszyt 3, rocznik 1964, str. 392


Nie przepisuj z Gilsona informacji zamulających. Jeśli wiesz, że jest u Manteuffla cokolwiek związanego z poruszanym tu tematem, to podaj. Ja tego tekstu nie znam, ale gotów jestem się założyć, że Manteuffel inteeresował się raczej poglądami PJO na ubóstwo niż analizą dekretu soboru w Vienne. Ale może się mylę.

Cytat:
O omawianym przez nas dekrecie Soboru w Vienne Gilson pisze natomiast, ze dzieki niemu rozumiemy, ze doktryna jednosci formy substancjalnej, ktorej nauczal Tomasz z Akwinu, jeszcze w 1277 uwazana za podejrzana nowosc, powoli stawala sie coraz blizsza umyslom wieku teologow (Gilson, "Historia...", PAX 1987, str. 311). Jakos zgadza sie to z opinia papieza Leona XIII, natomiast z opinia Angelusa - nie tak bardzo.


Nieprawda. Po pierwsze, spreparowałeś cytat. Gilson wcale nie pisze "o omawianym przez nas dekrecie Soboru w Vienne" i o tym, że "dzięki niemu" (czyli temu dekretowi) coś rozumiemy. Pisze bowiem tak:

"Przyjmując to wszystko, co Piotr Olivi dodał do tradycyjnej doktryny wielości form, Piotr z Trabes naraził się na przyszłe potępienie na Soborze w Vienne. Dzięki temu rozumiemy, że doktryna jedności formy substancjalnej, której nauczal Tomasz z Akwinu, jeszcze w 1277 uważana za podejrzaną nowość, powoli stawała się coraz bliższa umysłom wielu teologów".

Z tych zdań co najwyżej wynika, że potępienie Piotra z Trabes na Soborze w Vienne było - zdaniem Gilsona - czynnikiem, który skłonił wielu teologów do opowiedzenia się za doktryną jedności formy substancjalnej. Nb. wyrażenie "powoli stawała się coraz bliższa umysłom" jest bardzo wieloznaczne. To nie znaczy bynajmniej, że została uznana za obowiązującą czy nawet, że została powszechnie przyjęta.

Bieda jednak w tym, że Sobór w Vienne w omawianym przez nas dekrecie ani NIE WYPOWIADA SIĘ na temat doktryny jedności formy substancjalnej ani na temat Piotra z Trabes. W ogóle w żadnym dekrecie Soboru w Vienne (a było ich 38) nie udało mi się znaleźć wzmianki o Piotrze z Trabes. Niemniej przy okazji jako Wielki Śfiński Inkwizytor przeczytałem z uwagą dekrety 26 i 27 przeciwko nadużyciom w działaniu inkwizytorów, toteż "nie chcąc, aby niegodziwość heretycka przyćmiła blask wiary mrokiem i ciemnością" będę odtąd działał "po oddaleniu wszelkich uczuć cielesnych, nienawiści czy strachu, bez oczekiwania na korzyści doczesne" (których zresztą i tak nie mam, tylko muszę jeszcze bulić z własnej inkwizytorskiej kasy na internet...)

A wracając do Gilsona, Piotra z Trabes i doktryny jedności formy substancjalnej, to podsumuję krótko:

- Gilson był wielkim historykiem, ale kiedy stresza na stroniczce z małym hakiem czyjąś doktrynę i jej konsekwencje, może mu się czasem omsknąć pióro i zdanie, jakie napisze (albo jakie tłumacz przetłumaczy!), będzie wieloznaczne, nie do końca trafne etc.

- O Piotrze z Trabes Sobór w Vienne się NIE wypowiada.

- Podobnie Sobór NIE WYPOWIADA SIĘ o doktrynie jedności formy substancjalnej. Ani jej nie wspiera ani też nie potępia doktryny wielości form. Potępia pewne twierdzenie, które może stanowić co najwyżej zachętę do przyjmowania doktryny wielości form. I to w pewnej szczególnej jej postaci, ponieważ PJO w znacznym stopniu przerobił tradycyjną doktrynę o wielości form. Poszło właśnie o to w niebezpiecznym kierunku idące "przerobienie". I tyle.

Cytat:
Co do Summy III:118, to czytalem wszystkie trzy punkty.


Czy mógłbyś precyzyjniej napisać, co właściwie czytałeś oraz cytować "Summę" tak, by można było jednoznacznie ustalić, o które miejsce Ci chodzi. Czegoś takiego jak III:118 w ogóle w "Sumie" nie ma.

Cytat:
Mozemy bawic sie w omawianie szczegolow Tomaszowego rozumowania, ale nie jest ono tak bardzo istotne.


To nie jest płocha zabawa, ale niezbędna próba zrozumienia języka św. Tomasza, ponieważ bardzo odbiega on od naszych dzieisjszych skojarzeń i przywyczajeń. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy widzieli literki. Poza tym jest brzydkim chwytem erystycznym podsumowywanie czyjejś kiilkugodzinnej i - mam nadzieję - rzetelnej pracy nad "Sumą, słowem "bawić się". Jeśli nagle rozumowanie Tomasza nie jest dla Ciebie istotne, to powiedz jasno, że je odrzucasz, ale to przecież Ty powołujesz się na św. Tomasza!

Cytat:
Wazne jest, ze Sobor potwierdzil dekretem poglad Tomasza o jednosci formy duszy i ciala, i to uczynil to w kontekscie aprecjacji calkowitego czlowieczenstwa Jezusa.


Absolutna nieprawda. Nigdzie Sobór niczego podobnego nie uczynił!. Nawet chwytając się prawą nogą za lewe ucho nie da się z soborowych dokumentów czegoś takiego wycisnąć. "Jedność formy duszy i ciała" to na gruncie tomizmu bełkot.

Cytat:
A ze Jezus z plemnika i jajeczka nie powstal, wiec sprawa jest jasna: to, co powstaje z plemnika i jajeczka, nie jest jeszcze czlowiekiem.


Kompletna bzdura. Napisalem to już we wcześniejszym poście, ale powtórzę. Dogmat o poczęciu Jezusa w najmniejszym stopniu nie określa, jak to się "medycznie" dokonało. W szczególności na pewno nie w terminach "plemnika i jajeczka". Z dogmatyki wiadomo tylko (albo "aż"), że Jezus został poczęty w dziewiczym łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego oraz że od samego "schwytania w łono", czyli najwcześniejszego dającego się pomyśleć momentu, albo jak ujmuje to Sobór w Vienne - "od razu", jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem.

Co to "medycznie" znaczy "poczęty za sprawą Ducha Świętego" - nikt nigdy dogmatycznie nie próbował na szczęście określać. Jeśli jednak komuś się nudzi, może się nad tym zastanawiać i na przykład wyobrażać sobie, że Bóg cudownie stworzył specjalny - ale w pełni ludzki z natury! - plemnik, który natychmiast zapłodnił jajeczko Maryi albo od razu stworzył w Jej jajowodzie zapłodnione jajeczko etc. Jeśli komuś to pomaga w wierze, to proszę bardzo. Wiara w "boży plemnik" jest jak najbardziej do pogodzenia z dogmatem, dopóki podkreśla tę prawdę wiary, że Jezus został jedynie POCZĘTY cudownie, natomiast cały późniejszy rozwój (w tym stadium zygoty) przebywał tak samo, jak każdy inny człowiek. W przeciwnym wypadku nie byłby bowiem "prawdziwym człowiekiem".

Cytat:
Jest tylko jednym z mozliwych PRZYGOTOWAN do pojawienia sie czlowieka w lonie matki. I taka jest nauka katolicka. W tym swietle nalezy interpretowac rowniez kwestie aborcjii.


Przykro mówić, Wuju, ale zmyślasz i fantazjujesz. Pal licho, gdybyś czynił to na własny rachunek albo przynajmniej dodał, że Twoje sumienie każe Ci wierzyć, że taka POWINNA BYĆ nauka katolicka etc. Ale kiedy piszesz, że "taka JEST nauka katolicka", posuwasz się nieco za daleko. Delikatnie Ci przypominam, że JESZCZE nie jesteś papieżem (choć oczywiście wszyscy wiedzą, że pastorał biskupa Rzymu nosisz w plecaku).

Zauważ, że dogmat mówi, że Jezus został POCZĘTY za sprawą Ducha Świętego. Odwołuje się (aczkolwiek rzecz jasna bez terminologii medycznej) do możliwie najwcześniejszego momentu ("od razu", od "schwytania w łono"). NIE GŁOSI natomiast czegoś w stylu, że za sprawą Ducha Świętego zostało przygotowane łono Maryi na przyjęcie Jezusa etc. Działanie Ducha Świętego zachodzi zatem PRZED stadium zygoty. Gdyby Duch Święty działal dopiero później, równie dobrze można by założyć, że "wcześniejsze stadia" są po prostu dziełem spełnienia przez Józefa mężowskiego obowiązku, a Bóg działa dopiero wtedy, gdy już wszystko jest - mówiąc Twoim stylem - "przygotowane". Wtedy dopiero dołącza cudownie duszę Jezusa do ukształtowanego już siłami naturalnymi ciała etc. etc.

Czy widzisz, Wuju, jakie straszliwe są konsekwencje Twojej herezji? Zamiast "poczęcia z Ducha Świętego" mamy Ducha Świętego jako chłopca na posyłki, którego rola redukuje się do dostarczenia w odpowiednim momencie Jezusowej ludzkiej duszy rozumnej, bo przecież fazy wcześniejsze, które są - według Ciebie - tylko "przygotowaniem do przyjęcia człowieka", mogą równie dobrze wykonać siły naturalne. Dokładnie tak samo jak te siły naturalne, które działają w ciele Maryi i też przygotowują jej łono. Skoro do tego Duch Święty nie jest potrzebny Maryi, to i nie jest potrzebny zygocie. Dopiero w odpowiednim momencie ukształtowania ciała przez siły naturalne wołamy "chłopak, dawaj duszę" i Duch Święty z duszą Jezusa leci...

Cytat:
Zanim wiec przejdziemy do jakichkolwiek innych rozwazan, prosze zebysmy ustalili: czy odrzucamy dekret 1 Soboru w Vienne, czy tez przyjmujemy go. [color=blue]Jesli przyjmujemy, to musimy tez uznac, ze zaplodnienie i poczecie czlowieka to nie to samo. A jesli odrzucamy, to cala nasza dyskusja o nieomylnosci staje sie bezprzedmiotowa.


I znów kompletne bzdury. Jak najbardziej przyjmujemy to, co jest rzeczywiście napisane w pierwszym dekrecie Soboru z Vienne. Nie zaś to, co myślimy, że jest tam napisane (np. na podstawie jednego zdania z Gilsona) etc.

Sobór w Vienne nie wypowiadał się na temat rozróżnień między zapłodnieniem i poczęciem i nawet gdyby chciał, nie mógłby tego zrobić, bo w tamtych czasach nie dysponowano odpowiednią terminologią ani nawet wiedzą, na czym zapłodnienie w istocie polega. Dogmat jednak nie jest zależny od wiedzy z dziedziny embriologii i umiejętności dokonania tu odpowiednich rozróżnień. Nb. też tymczasowych, bo co będzie, Wuju, jeśli za 500 lat okaże się, że pierwszym zalążkiem układu nerwowego są fibulki albo myśleńce, które to elementy da się już zidentyfikować w komórkach zygoty? Dogmatyka się zmieni? Będziemy tak to "prawdziwe poczęcie" Pan Jezusa przesuwać w te i we wte? Na szczęście ojcowie na Soborze w Vienne nie byli wuistami i

- po pierwsze potwierdzili , że wszelkie koncepcje jakoby dusza intelektualna (co dla nich równało się człowieczeństwu) działała w ciele dopiero od pewnego "późniejszego" momentu - STANOWCZO ODRZUCAJĄ. Ta dusza z natury zaczyna działać, gdy pojawiają się jakiekolwiek zawiązki ludzkiego ciała - to ona właśnie je organizuje w prawdziwie ludzkie ciało, zdolne potem myśleć etc.

- po drugie, prostym "nieembriologicznym" językiem raz jeszcze wyrazili ten dogmat Kościoła, że poczęcie Jezusa to nie jest jakiekolwiek "późniejsze stadium" rozwoju ludzkiego zawiązka, ale że Jezus przyjął "od razu" w dziewiczym łonie ludzkie ciało i działającą w nim duszę intelektualną. Ojcowie rzecz jasna nie mogli przewidzieć, jakie to "późniejsze stadia" sobie ludzie powymyślają, w szczególności pewien Wuj na początku XXI wieku, więc się w tym w ogóle nie babrali. Zgodnie z tradycją Kościoła podkreślili to "od razu" (od razu ciało i od razu dusza intelektualna!), które przeczy każdemu "troszkę później", "po odpowiednim przygotowaniu" etc.

Ty, Wuju, tego właśnie nie przyjmujesz. Cały czas kombinujesz coś na temat tego "troszkę później" i twierdzisz, że dusza ludzka nie działa od samego początku istnienia zawiązków ludzkiego ciała, ale że dołączona jest w pewnym stadium jego ukształtowania, gdy miejsce dla niej jest "przygotowane" ("przygotowane" przez jaką siłę? czyżby wystarczała tu - jak twierdził PJO - tylko dusza wegetatywna i animalna?).

Ergo: zgodnie z dekretem Soboru w Vienne możesz Wuju być uważany za heretyka. Owszem, fajnego i powszechnie lubianego, ale to po prostu znaczy tylko, że chrust będziemy dobierać ze szczególną starannością, w dobrym gatunku i dobrze przesuszony :D

Wielki Śfiński Inkwizytor Angelus
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:00, 10 Maj 2006    Temat postu:

Chociaż teoretycznie nie pownny trwać sory o Tomasza z Akwinu to one są, albo inaczej mówiąć istnieje spór o Tomizm między innymi miedzy Franciszkanami a Dominikanami. Franciszkańska lista niezgodności między nauczaniem kościoła a Tomaszem z Akwinu jest zwykle dłuższa niż Dominikańska. Nie mówiąc o takich współczesnych myślicielach jak KS. Tischner.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:13, 10 Maj 2006    Temat postu:

Pozwolę sobie tylko na małą dygresję i zwrócenie uwagi Pana Wuja na fakt, iż utrzymując, że filozofia św. Tomasza z Akwinu wyznacza ramy katolickiej ortodoksji (co – przynajmniej od strony formalnej – nie jest prawdą), stawia się Pan Wuj w dosyć kłopotliwej sytuacji. Filozofia tomistyczna głosi bowiem, że istnieją rzeczy materialne niezależne w swoim istnieniu od ludzkiej świadomości oraz że człowiek może je poznać przy pomocy swoich zmysłów i swojego rozumu. Światopogląd Pana Wuja, z tego, co się orientuję, głosi natomiast, że rzeczy materialne nie istnieją (immaterializm) oraz że rzeczywistość obiektywna jest dla człowieka niepoznawalna (agnostycyzm). Nie dość więc, że przyjęta przez Pana Wuja w tym wątku linia argumentacji sama w sobie jest błędna, to jeszcze na dodatek podważa ona podwaliny światopoglądu Pana Wuja .

Przy okazji pragnę też wyrazić swój podziw i uznanie dla Pana Angelusa. Zapewne zdążyli się Państwo zorientować, iż mamy w jego osobie do czynienia ze specjalistą w dziedzinie filozofii średniowiecznej i teologii, a zarazem z prawdziwym talentem dydaktycznym. Trudne i skomplikowane kwestie tłumaczy nam Pan Angelus kompetentnie, „strawnie” i z poczuciem humoru. Aż chciałoby się wiedzieć kim jest ta osobistość w tzw. „realu”!

W związku z powyższym podziękowania dla Pana Wuja Zbója za stworzenie i prowadzenie Śfini – to dzięki Panu Wujowi i jego Śfini mamy okazję kosztować m.in. Anielskich smakołyków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:27, 10 Maj 2006    Temat postu:

+
Sobór w Vienne napisał:

Ktokolwiek ośmieliłby się twierdzić, bronić lub zuchwale utrzymywać, że dusza rozumna, czyli intelektualna nie jest prawdziwie, sama przez się i z istoty swej formą ludzkiego ciała, powinien być uważany za heretyka (BF V,34)


Sobór ten, jest poniekad przedłużeniem VIII Soboru powszechnego - 4 Konstantynopolitańskiego 869-870. Ten drugi był reakcja na pryscylianizm. Pryscylian-gnostyk, nauczał, iż dusze w niebie zgrzeszyły i na ziemie za pokute zostały strącone (neoplatonizm). Co Ciekawe, ten sam Sobór z 869 roku potępił astrologię, nauczając: jeśli kto sądzi, że dusze ludzkie podlegają nieuniknionym wpływom ciał niebieskich, jak mówił Pryscylian - nbw. (BF V,31-32)

Cytowany wcześniej Sobór z Vienne to podjęcie kroków oczyszczających Kościół z herezji manicheizmu albigensów (katarów) - głoszących dwoistośc duszy.

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:31, 10 Maj 2006    Temat postu:

Cytat:
W związku z powyższym podziękowania dla Pana Wuja Zbója za stworzenie i prowadzenie Śfini – to dzięki Panu Wujowi i jego Śfini mamy okazję kosztować m.in. Anielskich smakołyków.


Podpisuje sie równiez pod postem Pana Trabki :D

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:59, 10 Maj 2006    Temat postu:

trabka napisał:
mamy w jego osobie do czynienia ze specjalistą w dziedzinie filozofii średniowiecznej i teologii, a zarazem z prawdziwym talentem dydaktycznym.


Bardzo dziękuję, Panie Trąbko, za dobre słowa, ale z żalem stwierdzam, że żadnym "specjalistą" nie jestem. Nie chodzi mi przy tym o zaprezentowanie mojej "fałszywej skromności", ale o podkreślenie, by W ŻADNYM WYPADKU nie poprzestawać na moich opiniach, lecz nieustannie je konfrontować z innymi i sprawdzać. Proszę zważyć też, że - jak to w takich forumowych dyskusjach zazwyczaj bywa - piszę to wszystko szybko, po części 'z głowy", po części zaś korzystając jedynie z tych materiałów, które mam pod ręką. Czasem więc napiszę coś mętnie, czasem wieloznacznie, a czasem po prostu palnę głupstwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:19, 10 Maj 2006    Temat postu:

A moze by tak sprobowac jednak zostac w glownym temacie, panowie trabka + Angelus? Temat zas brzmi:

wuj napisał:
Odwolujac sie do pelnego, stuprocentowego czlowieczenstwa Jezusa, Sobor w Vienne uznal, ze cialo i dusza czlowieka to jedno.

Krotka odpowiedz:
Angelus napisał:
To nieprawda.
nie jest dla mnie zadowalajaca.

Przypomne wiec raz jeszcze kwintescencje:

1. Odwolujac sie do pelnego, stuprocentowego czlowieczenstwa Jezusa, Sobor w Vienne uznal, ze cialo i dusza czlowieka to jedno:
Sobor w Vienne, dekret 1 napisał:
[1]. Adhering firmly to the foundation of the catholic faith, other than which, as the Apostle testifies, no one can lay, we openly profess with holy mother church that the only begotten Son of God, subsisting eternally together with the Father in everything in which God the Father exists, assumed in time in the womb of a virgin the parts of our nature united together, from which he himself true God became true man: namely the human, passible body and the intellectual or rational soul truly of itself and essentially informing the body. And that in this assumed nature the Word of God willed for the salvation of all not only to be nailed to the cross and to die on it, but also, having already breathed forth his spirit, permitted his side to be pierced by a lance, so that from the outflowing water and blood there might be formed the one, immaculate and holy virginal mother church, the bride of Christ, as from the side of the first man in his sleep Eve was fashioned as his wife, in this way, to the determinate figure of the first and old Adam, who according to the Apostle is a type of the one who was to come, the truth might correspond in our last Adam, that is to say in Christ. This, we say, is the truth, fortified by the witness of that huge eagle which the prophet Ezechiel saw flying over the other gospel animals, namely blessed John the apostle and evangelist, who relating the event and order of this sacrament, said in his gospel: But when they came to Jesus and saw that he was already dead, they did not break his legs, but one of the soldiers pierced his side with a spear, and at once there came out blood and water. He who saw it has borne witness - his testimony is true, and he knows that he tells the truth -- that you also may believe.

We, therefore, directing our apostolic attention, to which alone it belongs to define these things, to such splendid testimony and to the common opinion of the holy fathers and doctors, declare with the approval of the sacred council that the said apostle and evangelist, John, observed the right order of events in saying that when Christ was already dead one of the soldiers opened his side with a spear. Moreover, with the approval of the said council, we reject as erroneous and contrary to the truth of the catholic faith every doctrine or proposition rashly asserting that the substance of the rational or intellectual soul is not of itself and essentially the form of the human body, or casting doubt on this matter. In order that all may know the truth of the faith in its purity and all error may be excluded, we define that anyone who presumes henceforth to assert defend or hold stubbornly that the rational or intellectual soul is not the form of the human body of itself and essentially, is to be considered a heretic.
Polskie tlumaczenie drugiego podkreslonego wersetu: wuj napisał:
prawdziwym czlowiekiem: to znaczy, ludzkim, przemijalnym cialem i intelektualną czyli rozumną duszą
Polskie tlumaczenie drugiego podkreslonego wersetu: BF V,34 napisał:
Ktokolwiek ośmieliłby się twierdzić, bronić lub zuchwale utrzymywać, że dusza rozumna, czyli intelektualna nie jest prawdziwie, sama przez się i z istoty swej formą ludzkiego ciała, powinien być uważany za heretyka

Tak wiec, odwolujac sie do pelnego, stuprocentowego czlowieczenstwa Jezusa, Sobor w Vienne uznal, ze cialo i NIESMIERTELNA dusza czlowieka to jedno: niesmiertelna, RACJONALNA dusza to forma "wytlaczajaca" na swiecie dostepnym czlowiekowi to, co nazywamy cialem. Czy zgadzamy sie z tym? Kiedy zgodzimy sie na wspolna opinie, przejdziemy dalej, krok po kroku do kolejnych konsekwencji.


PS. Dziwie sie, Angelusie, ze nie zorientowales sie, ze ostatnio rozmawialismy o pytaniu 118 z pierwszej czesci Summy, a wiec "III:118" to zwykly blad typograficzny; powinno byc I:118.

PPS. O Tomaszu i papiezach mozemy porozmawiac w innym watku, albo wrocic do tego po ustaleniu glownej kwestii. Nie chcialbym, zeby dyskusja zeszla z glownego tematu i rozmyla sie w utarczkach na poboczu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:15, 10 Maj 2006    Temat postu:

+
Choc nie wywołany do odpowiedzi, sam podejmuję istotna uwagę, którą podnieść - jak sądzę - należy, by nie popaść w herezje:

St. Czesław Bartnik: Dogmatyka Katolicka, Lublin 2000, str. 772 napisał:

Chrystus (...) przed wiekami zrodzony z Ojca 9 [gennethenta] jako Bóg, w ostatnich zaś czasach dla nas i dla naszego zbawienia narodził sie z (...) Theotokos; jednego i tego samego Chrystusa Pana Syna jednorodzonego należy wyznawać w 2 naturach [ed dio fissein], bez zmieszania, bez zmiany bez rozdzielania i złaczania Nigdy nie zanikły róznice natur przez ich zjednoczenie, ale została zachowana właściwość obu, tworzących jedną osobę i jedną hipostazę. Nie można Go dzielić (Chrystusa) na 2 osoby, a ich w Nim odróżniać, ponieważ jest jeden i ten sam Syn jednorodzony, (...) jak prorocy pouczali o Nim (...) jak On sam o tym nas pouczał i jak nam przekazał Symbol Ojców (sob. I powszechny w NIcei i I konstant.)


A propos tego, co pisze Jarosław na niebiesko:
Cytat:
(...) odwolujac sie do pelnego, stuprocentowego czlowieczenstwa Jezusa, Sobor w Vienne uznal, ze cialo i NIESMIERTELNA dusza czlowieka to jedno: niesmiertelna, RACJONALNA dusza to forma "wytlaczajaca" na swiecie dostepnym czlowiekowi to, co nazywamy cialem.


Tak jak kiedyś ty mnie, tak ja teraz ciebie zapytam: Czy jeśłi powiem ci że zachowujesz się jak nastolatek, to zgodzisz się ze mną, czy też nie?

pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:31, 10 Maj 2006    Temat postu:

Radek napisał:
Wuju a jak uporządkujemy kwestie moich długich postów? Załóznowe tematy jeśli trzeba.

Zaloz je prosze osobiscie, bo ja jestem do konca miesiaca zaganiany zawodowo i na Sfinie zagladam tylko poznym wieczorem. A jesli tez nie bardzo wyrabiasz z czasem ze wzgledu na matury, to po prostu staraj sie nie zapomniec i wrzucaj nowe watki pomalutku, w wolniejszych chwilach. One zostana nam na przypomnienie, gdy zrobi sie troche luzniej w programie. Zreszta jeden taki watek juz sie ruszyl, ten Spartanski :D

wuj napisał:
odwolujac sie do pelnego, stuprocentowego czlowieczenstwa Jezusa, Sobor w Vienne uznal, ze cialo i NIESMIERTELNA dusza czlowieka to jedno: niesmiertelna, RACJONALNA dusza to forma "wytlaczajaca" na swiecie dostepnym czlowiekowi to, co nazywamy cialem.
ks.Marek napisał:
Czy jeśłi powiem ci że zachowujesz się jak nastolatek, to zgodzisz się ze mną, czy też nie?

Powiem ci regulaminowo, ze jesli nie masz nic do powiedzenia, to lepiej nic nie mow :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:56, 10 Maj 2006    Temat postu:

Nie mogłem się powstrzymać. Wuju, zrewiduj swój "katolicyzm"

+
Kodex Prawa Kanonicznego napisał:

Kan. 749 -

§ 1. Nieomylnością w nauczaniu, na mocy swego urzędu, cieszy się Biskup Rzymski, kiedy jako najwyższy Pasterz i Nauczyciel wszystkich wiernych, którego zadaniem jest utwierdzać braci w wierze, w sposób definitywny głosi obowiązującą naukę w sprawach wiary i obyczajów.



§ 2. Nieomylnością w nauczaniu cieszy się również Kolegium Biskupów, kiedy biskupi wypełniają urząd nauczycielski zebrani na soborze powszechnym, gdy jako nauczyciele i sędziowie wiary i moralności ogłaszają w sposób definitywny całemu Kościołowi naukę którą należy wyznawać w sprawach wiary i obyczajów; albo kiedy rozproszeni po świecie, zachowując węzeł wspólnoty między sobą i z następcą Piotra, nauczając razem z tymże Biskupem Rzymskim autentycznie w sprawach wiary i moralności, wyrażają jednomyślność, że coś należy przyjąć jako definitywnie obowiązujące.



§ 3. Tylko wtedy należy uznać jakąś naukę za nieomylnie określoną, gdy to zostało wyraźnie stwierdzone.


**********
Kan. 750 - Wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko co jest zawarte w słowie Bożym, pisanym lub przekazanym, a więc w jednym depozycie wiary powierzonym Kościołowi i co równocześnie jako przez Boga objawione podaje do wierzenia Nauczycielski Urząd Kościoła, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy też w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu; co mianowicie ujawnia się we wspólnym uznaniu wiernych pod kierownictwem świętego Urzędu Nauczycielskiego. Wszyscy więc obowiązani są unikać doktryn temu przeciwnych.

*************
Kan. 751 - Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej ; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo.
***********
Kan. 752 - Wprawdzie nie akt wiary, niemniej jednak religijne posłuszeństwo rozumu i woli należy okazywać nauce, którą głosi Papież lub Kolegium Biskupów w sprawach wiary i obyczajów, gdy sprawują autentyczne nauczanie, chociaż nie zamierzają przedstawić jej w sposób definitywny. Stąd wierni powinni starać się unikać wszystkiego, co się z tą nauką nie zgadza.
**********
Kan. 753 - Chociaż biskupi, pozostający we wspólnocie z głową Kolegium i członkami, czy to pojedynczy, czy też zebrani na Konferencjach Episkopatu lub na synodach partykularnych nie posiadają nieomylności w nauczaniu, są jednak w odniesieniu do wiernych powierzonych ich trosce autentycznymi nauczycielami i mistrzami wiary. Temu autentycznemu przepowiadaniu swoich biskupów wierni obowiązani są okazać religijne posłuszeństwo.
************
Kan. 754 - Wszyscy wierni mają obowiązek zachowywać konstytucje i dekrety, które prawowita władza kościelna wydaje w celu przedstawienia nauki i napiętnowania błędnych opinii. Odnosi się to w sposób szczególny do aktów wydawanych przez Biskupa Rzymskiego lub Kolegium Biskupów.


pzdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 0:44, 11 Maj 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
A moze by tak sprobowac jednak zostac w glownym temacie, panowie trabka + Angelus?


Drogi Wuju

Nie poruszyłem żadnej sprawy, której byś Ty WCZEŚNIEJ sam nie poruszył. Czy mam rozumieć, że kiedy Ty bez ładu i składu strzelasz synodami w Ancyrze, soborami w Vienne, Tomaszami, Gilsonami i Manteufflami to jest dobrze, a kiedy ja Ci na to wszystko odpowiadam, to już jest źle?

Głosisz Wuju, że

wuj napisał:
Odwolujac sie do pelnego, stuprocentowego czlowieczenstwa Jezusa, Sobor w Vienne uznal, ze cialo i dusza czlowieka to jedno.


i głosząc powyższe popełniasz następujące błędy:

1. Nieprawdą jest jakoby Sobór potępił pogląd Piotra Olivi poprzez odwołanie się po prostu do samego prawdziwego człowieczeństwa Jezusa. W szczególności nie ma w dekrecie soborowym żadnego rozumowania typu: ponieważ Jezus był prawdziwym człowiekiem, więc...

Sobór potępił pogląd Piotra Olivi poprzez odwołanie się do czegoś innego, a mianowicie poprzez odwołanie się do sposobu, w jaki Słowo przyjęło ludzką naturę. W tym celu Sobór przypomniał tradycyjną wiarę Kościoła, że Jezus był prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem "od razu", czyli od momentu poczęcia w dziewiczym łonie Maryi. I jeszcze raz powtórzył to samo używając terminologii, w której została wyrażona potępiona doktryna Piotra Olivii - że Jezus "od razu" przyjął "ludzkie ciało podległe cierpieniu oraz duszę intelektualną czyli rozumną, prawdziwie i pod względem istoty kształtującą ciało". Innymi słowy od samego początku formą ludzkiego ciała, kształtującą to ciało "pod względem istoty", jest dusza rozumna (w skrócie "zwykła" nasza dusza nieśmiertelna). Przypomnę, że Piotr Olivi twierdził, że nasze ciało jest kształtowane najpierw przez duszę wegetatywną a później przez duszę zwierzęcą, natomiast dusza rozumna najprawdopodobniej w ogóle się w ten proces bezpośrednio nie włącza.

I tak na marginesie: przekład angielski nie wydaje mi się najlepszy (np. tłumaczenie "ex tempore" jako "in time" może być nieco mylące), ale "passible body" to na pewno nie jest "przemijalne ciało" - jak napisałeś, Wuju. Chodzi o ciało zdolne do cierpienia, w którym to ciele - jak ten sam dekret przypomina - Słowo zostało przybite do krzyża etc.

2. Nieprawdą jest też, że Sobór w Vienne uznał, że ciało i dusza człowieka to jedno.

Wyrażenie "ciało i dusza człowieka to jedno" można rozumieć dwojako.

a) Że ciało i dusza to "jedno i to samo". Ale takie twierdzenie stoi w oczywistej sprzeczności z dogmatami wiary katolickiej i Sobór niczego takiego nie sugerował. To odrzucamy jako absurd.

b) Że ciało i dusza tworzą pewną jedność. Coś takiego Sobór rzecz jasna stwierdził ("partes nostrae naturae simul unitas" - części naszej natury tworzące jedność) podobnie jak stwierdził, że Syn Boży jest Jednorodzony. Rzecz w tym, że ani tej jednorodzoności ani samej tej jedności Sobór nie musiał wtedy specjalnie potwierdzać, ponieważ nikt temu nie przeczył.

I znowu: to, o co szlo naprawdę, to sposób, w jaki ciało i dusza (intelektualna) tworzą tę jedność. Mianowicie Sobór podkreśla, iż to właśnie dusza intelektualna (dusza nieśmiertelna) jest bezpośrednio ("sama przez się", "per se") formą ciała ludzkiego ("forma corporis humani"). Czyli wszędzie tam, gdzie można mówić choćby o zalążku ludzkiego ciała, tam właśnie siłą kształtującą ten zalążek jest już dusza nieśmiertelna. Czyli nie jest tak, że ta "czarna robota" zostawiona jest duszom wegetatywnej i zwierzęcej, a dusza nieśmiertelna wkracza dopiero w pewnym momencie "na gotowe". Ona też działa od samego początku - który w wypadku Jezusa określa właśnie to "od razu". To temu bezpośredniemu kształtowaniu ciała przez duszę intelektualną przeczył Piotr Olivi, a nie po prostu jakiejś "jedności ciała i duszy".

Cytat:
Tak wiec, odwolujac sie do pelnego, stuprocentowego czlowieczenstwa Jezusa, Sobor w Vienne uznal, ze cialo i NIESMIERTELNA dusza czlowieka to jedno: niesmiertelna, RACJONALNA dusza to forma "wytlaczajaca" na swiecie dostepnym czlowiekowi to, co nazywamy cialem. Czy zgadzamy sie z tym? Kiedy zgodzimy sie na wspolna opinie, przejdziemy dalej, krok po kroku do kolejnych konsekwencji.


Nie zgadzam się z tym z powodów wyłuszczonych powyżej, a dodatkowo także dlatego, że nieprawdą jest jakoby nieśmiertelna dusza intelektualna ("racjonalny" to pojęcie z innej parafii) była jakąś formą "wytłaczającą" na świecie dostępnym człowiekowi to, co nazywamy ciałem. Gdy arystotelicy (a ojcowie na Soborze w Vienne, jak również św. Tomasz posługiwali się językiem Arystotelesa) mówią o formie, to nie mają na myśli czegoś w rodzaju foremki, która coś tam w czymś tam "wytłacza" jak babki w piasku. Gdy np. mówią, że dusza jest formą ciała, to mówią, że dusza jest zasadą kształtującą to ciało - na przykład zasadą, która między innymi w pewnej fazie rozwoju tego ciała sprawia, że zygota przekształca się w płód (gdyby tej zasady nie było zygota byłaby i pozostawałaby po wieczne czasy właśnie "zlepkiem komórek", czymś podobnym do obciętego paznokcia). Forma decyduje bowiem o istocie ciała, a nie o jego przypadłościowym "kształcie". Gdy mi tramwaj nogę odetnie, to forma mojego ciała - czyli dusza - nie zmieni się, zasada kształtująca pozostanie bowiem ta sama. Dalej będę W PEŁNI człowiekiem - choć bez nogi.

Warto tu też podkreślić (w obliczu Wujowych obsesji przygotowań "właściwego" domku dla duszy), że dusza intelektualna nie jest związana z żadnym organem ciała, np. z mózgiem czy z układem nerwowym. Dowód jest bardzo prosty. Jak pisze św. Tomasz "dusza zaś wegetatywna i zmysłowa są zniszczalne, są bowiem aktami zniszczalnych organów" (Compendium theologiae 91). Bycie aktem jakiegoś organu to tyle, co jego urzeczywistnienie - np. wtedy, gdy dusza zmysłowa sprawia, że oko widzi, czyli urzeczywistnia jego możność widzenia (Bóg jest czystym aktem czyli jakby bytem doskonale urzeczywistnionym). Gdyby zatem dusza intelektualna też była aktem jakiegoś organu ciała, na przykład całego układu nerwowego, czy choćby mózgu, to również byłaby zniszczalna, gdyż organy te rozpadają się podobnie jak oko czy serce. I dlatego Tomasz wbrew naszym dzisiejszym przywyczajeniom (typu "to mój mózg myśli") powie wyraźnie, że "umysł nie posiada organu cielesnego"!

Na tym poprzestanę, bo zdaje się, że obrzydziłem już Wujowi św. Tomasza do reszty. Z tym, że to wcześniej sam Wuj mnie gorliwie przekonywał do wielkości Tomasza terroryzując papieskimi encyklikami i Tatarkiewiczem. A teraz ten umysł bez organu... I widzisz, Wuju, w co się wpakowałeś!?

Cytat:
PS. Dziwie sie, Angelusie, ze nie zorientowales sie, ze ostatnio rozmawialismy o pytaniu 118 z pierwszej czesci Summy, a wiec "III:118" to zwykly blad typograficzny; powinno byc I:118.


I 118 to nie jest zbyt precyzyjne odesłanie, więc zastanawiałem się, czy może chodzi ci o 3 artykuł kwestii 118.

Cytat:
PPS. O Tomaszu i papiezach mozemy porozmawiac w innym watku, albo wrocic do tego po ustaleniu glownej kwestii. Nie chcialbym, zeby dyskusja zeszla z glownego tematu i rozmyla sie w utarczkach na poboczu.


Krótkie "podwórkowe" pytanie. A kto zaczął z tym św. Tomaszem? W dodatku po angielsku!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:37, 11 Maj 2006    Temat postu:

Ks.Marku, czy moglbys operowac konkretami i uzasadnionymi zarzutami?

Angelus napisał:
Czy mam rozumieć, że kiedy Ty bez ładu i składu strzelasz synodami w Ancyrze, soborami w Vienne, Tomaszami, Gilsonami i Manteufflami to jest dobrze, a kiedy ja Ci na to wszystko odpowiadam, to już jest źle?

Masz rozumiec, ze pytanie sformulowane jak powyzej, czyli zawierajace ukryta odpowiedz, jest pytaniem typu "czy przestales bic swoiejgo ojca".

Angelus napisał:
1. Nieprawdą jest jakoby Sobór potępił pogląd Piotra Olivi poprzez odwołanie się po prostu do samego prawdziwego człowieczeństwa Jezusa. W szczególności nie ma w dekrecie soborowym żadnego rozumowania typu: ponieważ Jezus był prawdziwym człowiekiem, więc...

Mowie o tym, co jest NAPISANE w dekrecie. W dekrecie stoi natomiast jak byk o tym, ze Jezus byl prawdziwym czlowiekiem.

Angelus napisał:
"passible body" to na pewno nie jest "przemijalne ciało" - jak napisałeś, Wuju. Chodzi o ciało zdolne do cierpienia, w którym to ciele - jak ten sam dekret przypomina - Słowo zostało przybite do krzyża etc.

Co jeszcze bardziej podkresla fakt jednosci duszy i ciala:

wuj napisał:
niesmiertelna, RACJONALNA dusza to forma "wytlaczajaca" na swiecie dostepnym czlowiekowi to, co nazywamy cialem.
Angelus napisał:
Wyrażenie "ciało i dusza człowieka to jedno" można rozumieć dwojako.

a) Że ciało i dusza to "jedno i to samo". Ale takie twierdzenie stoi w oczywistej sprzeczności z dogmatami wiary katolickiej i Sobór niczego takiego nie sugerował. To odrzucamy jako absurd.

"Jedno i to samo" i "jednosc" to nie jedno i to samo.

Angelus napisał:
Mianowicie Sobór podkreśla, iż to właśnie dusza intelektualna (dusza nieśmiertelna) jest bezpośrednio ("sama przez się", "per se") formą ciała ludzkiego ("forma corporis humani").

Jasne.

Angelus napisał:
Czyli wszędzie tam, gdzie można mówić choćby o zalążku ludzkiego ciała, tam właśnie siłą kształtującą ten zalążek jest już dusza nieśmiertelna. Czyli nie jest tak, że ta "czarna robota" zostawiona jest duszom wegetatywnej i zwierzęcej, a dusza nieśmiertelna wkracza dopiero w pewnym momencie "na gotowe". Ona też działa od samego początku - który w wypadku Jezusa określa właśnie to "od razu". To temu bezpośredniemu kształtowaniu ciała przez duszę intelektualną przeczył Piotr Olivi, a nie po prostu jakiejś "jedności ciała i duszy".

Nigdzie nic takiego nie jest napisane w dokumentach Soborowych. Zeby uzasadnic cos takiego, musialbys pokazac, jaki dokument Soborowy potepil nauke Tomasza o duszy. A wypowiedz Leona XIII swiadczy wrecz o tym, ze Sobor w Vienne toczyl sie dokladnie po mysli Tomaszowej.

Angelus napisał:
gdy arystotelicy (a ojcowie na Soborze w Vienne, jak również św. Tomasz posługiwali się językiem Arystotelesa) mówią o formie, to nie mają na myśli czegoś w rodzaju foremki, która coś tam w czymś tam "wytłacza" jak babki w piasku. Gdy np. mówią, że dusza jest formą ciała, to mówią, że dusza jest zasadą kształtującą to ciało

Masz ci los. A jaka jest roznica miedzy "foremka" a "zasada"? :D

Angelus napisał:
na przykład zasadą, która między innymi w pewnej fazie rozwoju tego ciała sprawia, że zygota przekształca się w płód

Dusza ROZUMNA jest ta forma??

Poza tym w calej historii istotne jest to, ze Jezus NIE powstal z ludzkiego plemnika (nie bylo bowiem ludzkiej spermy, ludzkiego jadra, ludzkiego meskiego ciala), wobec tego NIE BYLO zaplodnienia w ludzkim sensie. Poniewaz Jezus nie byl przy tym rowniez homunculusem, lecz CZLOWIEKIEM, wiec nie plemnik i komorka czynia czlowieka, lecz BOG wlasnie.

Cytat:
dusza intelektualna nie jest związana z żadnym organem ciała, np. z mózgiem czy z układem nerwowym.

A czemu mialaby byc?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angelus Novus




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:11, 11 Maj 2006    Temat postu:

Cytat:
Angelus napisał:
Czy mam rozumieć, że kiedy Ty bez ładu i składu strzelasz synodami w Ancyrze, soborami w Vienne, Tomaszami, Gilsonami i Manteufflami to jest dobrze, a kiedy ja Ci na to wszystko odpowiadam, to już jest źle?

Masz rozumiec, ze pytanie sformulowane jak powyzej, czyli zawierajace ukryta odpowiedz, jest pytaniem typu "czy przestales bic swoiejgo ojca".


To zapytam inaczej, skoro udajesz, że nie rozumiesz: czemu najpierw strzelasz synodami w Ancyrze, soborami w Vienne, Tomaszami, Gilsonami i Manteufflami, a kiedy odpowiedzi Ci nie odpowiadają, chcesz nagle wykluczyć z "głównego tematu" wątki, które sam wcześniej rozpocząłeś?

Cytat:
Angelus napisał:
1. Nieprawdą jest jakoby Sobór potępił pogląd Piotra Olivi poprzez odwołanie się po prostu do samego prawdziwego człowieczeństwa Jezusa. W szczególności nie ma w dekrecie soborowym żadnego rozumowania typu: ponieważ Jezus był prawdziwym człowiekiem, więc...

Mowie o tym, co jest NAPISANE w dekrecie. W dekrecie stoi natomiast jak byk o tym, ze Jezus byl prawdziwym czlowiekiem.


Mówisz o literkach. Nie tym dekret się zajmuje. Nie po to ojcowie go napisali, by komukolwiek przypominać, że Jezus był prawdziwym człowiekiem, ale po to, by przypomnieć, że wziął ludzkie ciało wraz z duszą rozumną "od razu" etc.

W dekrecie stoi też "jak byk", że istnieje Bóg Ojciec. Czy Twoim zdaniem to też jest temat tego dekretu?

Samo człowieczeństwo Jezusa nijak się ma do tez Piotra Olivi, ani ich nie podważa, ani nie potwierdza, bo PJO człowieczeństwu Jezusa nigdy nie przeczył. Natomiast wykombinował koncepcję, której możliwe konsekwencje mogły być groźne dla rozumienia sposobu, w jaki wcielenie się dokonało: a dogmat mówi: "który się począł z Ducha Świętego", a nie "którego dusza rozumna od Ducha Świętego pochodzi". Czy widzisz ISTOTNĄ różnicę, czy też według Ciebie jest to jedno i to samo i ojcowie w Vienne czepiali się PJO bez sensu, bo temu drugiemu zdaniu jego koncepcja na pewno nie przeczy?

Cytat:
Angelus napisał:
"passible body" to na pewno nie jest "przemijalne ciało" - jak napisałeś, Wuju. Chodzi o ciało zdolne do cierpienia, w którym to ciele - jak ten sam dekret przypomina - Słowo zostało przybite do krzyża etc.

Co jeszcze bardziej podkresla fakt jednosci duszy i ciala:


Nie chodzi po prostu o jedność (temu też wtedy nikt nie przeczył), ale o sposób zjednoczenia.

Cytat:
Angelus napisał:
Mianowicie Sobór podkreśla, iż to właśnie dusza intelektualna (dusza nieśmiertelna) jest bezpośrednio ("sama przez się", "per se") formą ciała ludzkiego ("forma corporis humani").

Jasne.


Czyli się zgadzasz.

Cytat:
Angelus napisał:
Czyli wszędzie tam, gdzie można mówić choćby o zalążku ludzkiego ciała, tam właśnie siłą kształtującą ten zalążek jest już dusza nieśmiertelna. Czyli nie jest tak, że ta "czarna robota" zostawiona jest duszom wegetatywnej i zwierzęcej, a dusza nieśmiertelna wkracza dopiero w pewnym momencie "na gotowe". Ona też działa od samego początku - który w wypadku Jezusa określa właśnie to "od razu". To temu bezpośredniemu kształtowaniu ciała przez duszę intelektualną przeczył Piotr Olivi, a nie po prostu jakiejś "jedności ciała i duszy".

Nigdzie nic takiego nie jest napisane w dokumentach Soborowych.


To co Twoim zdaniem w końcu ten dekret soborowy potępia. Może zaproponuj własną interpretację.

Jest w dekrecie zaznaczenie, że ludzkie ciało i duszę intelektualną przyjął Jezus "od razu"? Jest.

Jest w dekrecie, że w "języku filozoficznym" należy mówić, że dusza intelektualna sama przez się i ze swej istoty kształtuje ludzkie ciało? Jest?

Czyli "od razu" działa w ludzkim ciele dusza intelektualna, która kształtuje to ciało. Zgadza się?

Cytat:
Zeby uzasadnic cos takiego, musialbys pokazac, jaki dokument Soborowy potepil nauke Tomasza o duszy. A wypowiedz Leona XIII swiadczy wrecz o tym, ze Sobor w Vienne toczyl sie dokladnie po mysli Tomaszowej.


A to niby dlaczego? To właśnie Ty powinieneś najprzód pokazać, że Tomaszowa nauka o "animacji" została przyjęta jako "prawowierna" albo że kiedykolwiek orzeczono, iż nie ma u Tomasza ani jednej błędnej teży. Przecież KK nie potępia explicite wszystkiego, co jest niezgodne z jego doktryną - nawet u wybitnych katolickich filozofów - bo wtedy niczym innym się nie mógłby zajmować i dostałby kręćka. Ludzie nieustannie płodzą tysiące tez niezgodnych z dogmatami KK. Tylko na jednego Wuja musiałaby Kongregacja do spraw Doktryny Wiary utworzyć chyba specjalną komórkę. Nie jest tak, że to, co nie potępione = wchodzące w skład katolickiej dogmatyki.

A może najpierw, Wuju, wyjaśniłbym Ci meandry Tomaszowej teorii animacji, bo jak się na niego powołasz, to potem dużo będziesz miał do odwołania. Co Ty na to? Na początek zaznaczę tylko, że Tomasz inaczej ujmuje animację w wypadku Jezusa, a inaczej - ale bez żadnego dogmatycznego uzasadnienia - w wypadku pozostałych ludzi. U Jezusa animacja zachodzi - zgodnie z dogmatem - od razu, a u reszty ludzi - w jakiś czas później. A już z Maryją to ma Tomasz prawdziwą zagwozdkę. Nb. jego różne Maryjne pomysły też nie zostały nigdy potępione, chociaż nie zgadzają się z katolicką dogmatyką. No to jak? Podyskutujemy o animacji u św. Tomasza? Czy to też nagle okaże się off-topic?

Cytat:
Angelus napisał:
gdy arystotelicy (a ojcowie na Soborze w Vienne, jak również św. Tomasz posługiwali się językiem Arystotelesa) mówią o formie, to nie mają na myśli czegoś w rodzaju foremki, która coś tam w czymś tam "wytłacza" jak babki w piasku. Gdy np. mówią, że dusza jest formą ciała, to mówią, że dusza jest zasadą kształtującą to ciało

Masz ci los. A jaka jest roznica miedzy "foremka" a "zasada"? :D


Choćby taka, że w obrazie "foremki" zawarta jest sugestia konkretnego kształtu, natomiast forma to jest u arystotelików siła, która kieruje rzecz ku jej celowi.

Cytat:
Angelus napisał:
na przykład zasadą, która między innymi w pewnej fazie rozwoju tego ciała sprawia, że zygota przekształca się w płód

Dusza ROZUMNA jest ta forma??


Bardzo dobrze! To właśnie dusza jest tą formą zygoty, ponieważ kieruje zygotę ku jej celowi. Temu też nikt nie przeczył, problem polegał tylko na tym, jaka dusza w tym wypadku działa. Piotr Olivi uważał, że wystarczy dusza wegetatywna a potem zwierzęca, ale takie kombinacje właśnie Sobór potępił wskazując, że to dusza rozumna jest bezpośrednio i ze swej istoty formą ciała ludzkiego.

Cytat:
Poza tym w calej historii istotne jest to, ze Jezus NIE powstal z ludzkiego plemnika (nie bylo bowiem ludzkiej spermy, ludzkiego jadra, ludzkiego meskiego ciala), wobec tego NIE BYLO zaplodnienia w ludzkim sensie.


Nie powtarzaj swoich prywatnych wymysłów, jeśli prowadzą Cię do herezji. Dogmatyka nie zajmuje się plemnikami - i chwała Bogu! Tomasz mówił wprawdzie o nasieniu, co tylko z grubsza (i to bardzo grubego grubsza, bo to wciąż "paradygmat" arystotelesowski) można uznać za mówienie o plemnikach. Ale o jajeczku i zapłodnieniu w sensie takim, jakie my dziś temu nadajemy, rzeacz jasna mówić nie mógł, bo w jego czasach (i także jeszcze dłuuuugo później) nikt o tym nie miał pojęcia. No i wyobraź sobie teraz, Wuju, że św. Tomasz jednak rozprawiałby o Jezusowym "plemniku", czy o braku tego plemnika, a jakiś Sobór by to przyjąl jako filozoficzny opis "poczęcia z Ducha Świętego". No i potem sprytni naukowcy odkrywają, że przy poczęciu jest jeszcze jajeczko. Ileż to śmiechu byłoby wśród bezbożników! Że Pan Bóg sam nie wie, jak się kobietę zapładnia etc. Że trzeba chyba uczyć Boga-Ojca dzieci robić etc. Że z samego jajeczka bez plemnika to by wyszla najwyżej dziwczynka i czy zatem należy przyjąć, że skoro plemnika nie było, to Ojciec ma Córkę a nie Syna? Na szczęście w Kościele działa Duch Święty i strzeże przed takimi pomysłami, jak orzekanie, czy Jezus powstał z plemnika, czy nie.

Jeszcze raz: dogmat mówi, że Jezus "począl się z Ducha Świętego". Możesz więc tylko tyle powiedzieć, że w łonie Maryi na pewno nie znalazł się żaden plemnik pochodzący z męskiego ciała, natomiast na czym konkretnie polegał ten cud poczęcia od strony plemnikowo-jajeczkowo-zapłodnieniowej, KK NIE ORZEKA. W szczególności nie twierdzi np., że NIE BYŁO tam plemnika cudownie utworzonego "z niczego". Może był, a może nie. Może ta komórka jajowa od razu została stworzona zapłodniona, a może nie. Samo poczęcie na pewno nie było czymś "w ludzkim sensie", bo to cud był. Ale dalej wszystko szło już "zwykłym torem", ponieważ Jezus był prawdziwym człowiekiem. Dogmatyka KK tego "toru" też rzecz jasna nie opisuje, bo to nie jest podręcznik embriologii

Cytat:
wiec nie plemnik i komorka czynia czlowieka, lecz BOG wlasnie.


Ależ oczywiście! Bóg stwarza duszę rozumną, która będąc - zgodnie z orzeczeniem Soboru w Vienne - bezpośrednio i ze swej istoty formą ciała ludzkiego od samego początku jest zasadą kształtującą to, co poczęte (w naszej dzisiejszej terminologii - zapłodnioną komórkę jajową). Jak ładnie pisze Stefan Swieżawski "Dusza [...] tka swoje ciało". A Twoim zdaniem co sprawia, że z komórki jajowej powstaje zygota, z zygoty morula, z moruli blastula etc. etc.

Cytat:
Cytat:
dusza intelektualna nie jest związana z żadnym organem ciała, np. z mózgiem czy z układem nerwowym.

A czemu mialaby byc?


Pewien Wuj zdaje się wierzyć, że (cytuję):

Cytat:
- czlowiek bez ciala nie moglby byc swiadomy, bo nie moglby siebie postrzegac


I dalej:

Cytat:
- cialo bez ukladu nierwowego nie moze niczego postrzegac;
i dlatego:
- zygota bez ukladu nerwowego to nie cialo Jasia, lecz czesc ciala matki;


Czyli, że Jaś aby istnieć jako Jaś, musi mieć ciało z układem nerwowym. Jeśli pewne ciało nie ma układu nerwowego, no to dusza rozumna Jasia nie może tam zamieszkać i dlatego Bóg stwarza ją nieco później, gdy układ nerwowy już jest. Czy dobrze streściłem heretyckie myśli, które lęgną się w Twojej głowie, Wuju?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:51, 11 Maj 2006    Temat postu:

+
WUJ napisał:
1. Masz ci los. A jaka jest roznica miedzy "foremka" a "zasada"?



ANGELUS napisał:
2. Choćby taka, że w obrazie "foremki" zawarta jest sugestia konkretnego kształtu, natomiast forma to jest u arystotelików siła, która kieruje rzecz ku jej celowi.


ANGELUS napisał:
3. Ależ oczywiście! Bóg stwarza duszę rozumną, która będąc - zgodnie z orzeczeniem Soboru w Vienne - bezpośrednio i ze swej istoty formą ciała ludzkiego od samego początku jest zasadą kształtującą to, co poczęte (w naszej dzisiejszej terminologii - zapłodnioną komórkę jajową). Jak ładnie pisze Stefan Swieżawski "Dusza [...] tka swoje ciało". A Twoim zdaniem co sprawia, że z komórki jajowej powstaje zygota, z zygoty morula, z moruli blastula etc. etc.


1+2 Wuju, to podstawowe zagadnienie metafizyki: akt i możność.

Wpierw Arystoteles: anima est actus primus corporis physici, organici vitam habentis .

Dusza jest aktem a więc doskonałością -> w przeciwieństwie do mozności (potentia) ->zdolność do pewnego stopnia doskonałości. Dusza ludzka to akt, zaś ciało to możność. Akt nadaje formę możnośc. Akt tworzy wizerunek człowieczeństwa czy nieco żartując : CZŁOWIEKOWATOŚCI. Każdy z nas ma jakiś konkretny obraz człowieka: głowa, kończyny, tułów, cała fizjonomia. Są ludzie duzi i mali, grubi i szczupli, biali i "kolorowi" mądrzy i głupi, etc. Wszyscy "SĄ" poprzez akt.

Dalej: Dusza jest aktem Pierwszym - co znaczy, że istnieje własnym istnieniem. Dusza jako ów akt pierwszy w zakresie substancji jest samowystarczalna - znaczy zdolna do bytowania jako właśnie substancja. W zakresie jednak gatunku jest niezupełna - sama bez ciała nie stanowi gatunku - nie jest człowiekiem. Jak uzupełnia Akwinata: jest aktem pierwszym samoistnym i łącząc się z ciałem nadaje mu pierwszą doskonałośc bytową: istnienie oraz przynależnośc gatunkową. Z tych zaś wynikają wszystkie inne akty drugie (por cyt:3 prof. Świeżawskkiego.)

Dusza jest aktem cała fizycznego - takiego, które istnieje w naturze i przez naturę powstało, zostało przez nią dane: fauna i flora + człowiek

Dusza jest aktem ciała organicznego - ciało musi posiadać układ morfologiczny, organiczny skład chemiczny i musi byc zdolne do życia (nie np kamień)

Dusza jest aktem ciała zdolnego do życia - dusza jest tym, przez co żyjemy, czujemy, ruszamy sie, i myślimy. Dusza jako pierwsza zasada substancjalna życia jest zarazem zasada wszystkich stopni życia: wegetatywnego, sensytywnego oraz intelektualnego. Nie ma zatem mozliwości, aby poszczególne stopnie duszy "wchodziły do gry" wg jakiejś kolejności. Pojawiają się jednocześnie. Z tym zaznaczeniem jednak, iz jedynie człowiek jest "substantia rationalis" i tylko on jest szczęśliwym posiadaczem psyche.

pzdr.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Czw 17:06, 11 Maj 2006    Temat postu:

Ja tylko króciutko w kwestii formalnej.

Angelus zdaje się wciąż traktować jako praktycznie dowiedzione twierdzenie, że
A.N. napisał:
Wujowi tylko się wydaje, że wie, co orzekł Sobór, bo Sobór orzekł w gruncie rzeczy coś na dobry ład przeciwnego.

Przypomnijmy zatem Angelusowy cytat z dokumentów soborowych i jego króciutką interpretację:

A.N. napisał:
Dalej, każdą naukę lub stwierdzenie usiłującego twierdzić lub podawać w wątpliwość, że substancja duszy rozumnej, czyli intelektualnej, nie jest prawdziwie i sama przez się formą ludzkiego ciała, z aprobatą wspomnianego świętego soboru odrzucamy jako błędną i wrogą prawdzie wiary katolickiej, orzekając w celu zapoznania wszystkich z prawdą nieskażonej wiary oraz zamknięcia drogi wszystkim podstępnym błędom, że ktokolwiek odważy się twierdzić, bronić, lub z uporem utrzymywać, że dusza rozumna, czyli intelektualna, nie jest sama przez się i ze swej istoty formą ludzkiego ciała, ma być uważany za heretyka"


Jest to punkt 3 dekretu o błędach Piotra Jana Olivi.


Co prawda PJO nie został w dokumencie wymieniony z nazwiska, ale pewnie tak jest. Tylko: to, co w poglądach PJO mierziło ojców soborowych, to były konsekwencje doktryny wielości form w bytach złożonych, czyli twierdzenie, że dusza rozumna człowieka - która konstytuuje substancjalnie jeden byt (tzn. człowieka) dzięki zjednoczeniu się z ciałem - łączy się z tym ciałem tylko dzięki niższym formom, tj. dzięki duszom wegetatywnej i zwierzęcej.
Ten pogląd sobór potępił. Pogląd Tomasza – o tym, że dusza wegetatywna, zwierzęca i intelektualna niejako następują po sobie, zamieniają jedna drugą - był poglądem konkurencyjnym wobec poglądu PJO, i potępienie soboru w żaden sposób go nie dotyczyło. Przeciwnie, można powiedzieć, że skoro sobór potępił pogląd PJO, to opowiedział się za poglądem Tomasza. Potwierdza to zresztą inna wypowiedź, przytoczona przez wuja:

wuj napisał:
papieza Leona XIII, ktora w 1879 zalecil odnowienie filozofii w duchu Tomasza [...]. oswiadczyl on [...] iz odnosi sie wrazenie, jakby Tomasz bral udzial w Soborach w Lyonie, w Vienne, we Florencji i w Watykanie i przewodniczyl obradom i dekretom Ojcow przeciwko Grekom, heretykom i racjonalistom, z niezwyciezona sila i najlepszymi rezultatami


Co prawda,
A.N. napisał:
To jest BARDZO OGÓLNA pochwała św. Tomasza, natomiast nikt nigdy nie twierdził, że WSZYSTKO, co św. Tomasz napisał, jest zgodne z dogmatyką.


Ale do czego w takim razie ta „ogólna“ pochwała Tomasza przez Leona XIII miałaby się odnosić w związku z soborem w Vienne? Sobór ten zajmował się niemal wyłącznie templariuszami i sprawami administracyjno-finansowymi kościoła. Raczej nie przemawia do mnie teza, że duch Tomasza bardziej przyświecał dekretom dotyczącym kary za pobicie biskupa, niż dekretom dotyczącym spraw, którymi Tomasz się zajmował za życia. A taką sprawą (być może jedyną na tym soborze) był stosunek duszy i ciała.

A.N. napisał:
nikt nigdy nie twierdził, że WSZYSTKO, co św. Tomasz napisał, jest zgodne z dogmatyką. Bo nie jest.


Może. Ale jednak nie tylko papież Leon XIII uznał filozofię Tomasza za oficjalną wykładnię nauki Kościoła, ale uczynił to również Drugi Sobór Watykański, a także papież Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio”.

Wydaje się więc, że nauka św. Tomasza o dramatycznych zmianach jakościowych rozwijającego się w łonie kobiety płodu – tak dramatycznych, że forma tego plodu zmienia się od wegetatywnej poprzez zwierzęcą aż do intelektualnej – nadal jest aktualna.
I jest w duzej mierze zgodna z tym, czego uczy biologia.

Czyli np. kobieta usuwająca sobie ciążę pochodzącą z gwałtu nie musi do końca życia wyrzucać sobie, że popełniła morderstwo na czlowieku.

P.S. Na temat problemów z tożsamością człowieka w poglądzie Tomasza oraz tego, czy trzeba wierzyć w rodzenie się żab z błota, proponuję rozmawiać w innym wątku.
P.S.2 Radosławie, Twoje posty „leżą mi na sercu”, i odpiszę na nie za parę dni, teraz trudno mi znaleźć wolną chwilę na pisanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 3 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin