Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Katolik musi uznawać każde słowo Kościoła za nauczanie Jezus
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:02, 02 Lut 2008    Temat postu:

Jako komentarz do wujozbujowego odczytania lekcji Katechizmu o sumieniu:

Katechizm Kościoła Katolickiego (na niebiesko zaznaczył wuj, na zielono - trabka) napisał:
Artykuł szósty
SUMIENIE MORALNE

1776 "W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie potrzeba, do miłowania i czynienia dobra a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem... Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo... Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa".

I. Sąd sumienia

1777 Sumienie moralne obecne we wnętrzu osoby nakazuje jej w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła. Osądza ono również konkretne wybory, aprobując te, które są dobre, i potępiając te, które są złe. Świadczy ono o autorytecie prawdy odnoszącej się do najwyższego Dobra, do którego osoba ludzka czuje się przyciągana i którego nakazy przyjmuje. Człowiek roztropny słuchając sumienia moralnego, może usłyszeć Boga, który mówi.

1778 Sumienie moralne jest sądem rozumu, przez który osoba ludzka rozpoznaje jakość moralną konkretnego czynu, który zamierza wykonać, którego właśnie dokonuje lub którego dokonała. Człowiek we wszystkim tym, co mówi i co czyni, powinien wiernie iść za tym, o czym wie, że jest słuszne i prawe. Właśnie przez sąd swego sumienia człowiek postrzega i rozpoznaje nakazy prawa Bożego:

Sumienie jest prawem naszego ducha, ale go przewyższa; upomina nas, pozwala poznać odpowiedzialność i obowiązek, obawę i nadzieję... Jest zwiastunem Tego, który tak w świecie natury, jak i łaski, mówi do nas przez zasłonę, poucza nas i nami kieruje. Sumienie jest pierwszym ze wszystkich namiestników Chrystusa.

1779 Jest ważne, by każdy wszedł w siebie, ażeby usłyszeć głos swojego sumienia i za nim pójść. To poszukiwanie głębi wewnętrznej jest tym bardziej konieczne, że życie często sprawia, iż uchylamy się od wszelkiej refleksji, zastanowienia się lub wejścia w siebie:

Wróć do swego sumienia, jego pytaj!... Zejdźcie więc - bracia - do waszego wnętrza i we wszystkim, co czynicie, patrzcie na Świadka - Boga!


1780 Godność osoby ludzkiej zawiera w sobie prawość sumienia i jej się domaga. Sumienie obejmuje postrzeganie zasad moralnych (syndereza), ich zastosowanie w danych okolicznościach przez praktyczne rozeznanie racji i dóbr, a w wyniku tego sąd o konkretnych czynach, zamierzonych lub już dokonanych. Prawda o dobru moralnym, wyrażona w prawie rozumu, jest praktycznie i konkretnie uznana przez roztropny sąd sumienia. Człowieka, który wybiera zgodnie z tym sądem, nazywa się człowiekiem roztropnym.

1781 Sumienie pozwala wziąć odpowiedzialność za dokonane czyny. Jeżeli człowiek popełnia zło, słuszny sąd sumienia może być w nim świadkiem uniwersalnej prawdy o dobru, a zarazem o złu jego pojedynczego wyboru. Wyrok sądu sumienia stanowi rękojmię nadziei i miłosierdzia. Poświadczając zły czyn, przypomina o przebaczeniu, o które trzeba prosić, o dobru, które należy ciągle praktykować, i o cnocie, którą bezustannie należy rozwijać za pomocą łaski Bożej:

Uspokoimy przed Nim nasze serce. A jeśli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko (1 J 3, 19-20).


1782 Człowiek ma prawo działać zgodnie z sumieniem i wolnością, by osobiście podejmować decyzje moralne. "Nie wolno więc go zmuszać, aby postępował wbrew swojemu sumieniu. Ale nie wolno mu też przeszkadzać w postępowaniu zgodnie z własnym sumieniem, zwłaszcza w dziedzinie religijnej".

II. Formowanie sumienia

1783 Sumienie powinno być uformowane, a sąd moralny oświecony. Sumienie dobrze uformowane jest prawe i prawdziwe. Formułuje ono swoje sądy, kierując się rozumem, zgodnie z prawdziwym dobrem chcianym przez mądrość Stwórcy. Wychowanie sumienia jest nieodzowne w życiu każdego człowieka, który jest poddawany negatywnym wpływom, a przez grzech - kuszony do wybrania raczej własnego zdania i odrzucenia nauczania pewnego.

1784 Wychowanie sumienia jest zadaniem całego życia. Od najmłodszych lat wprowadza ono dziecko w poznawanie i praktykowanie prawa wewnętrznego, rozpoznawanego przez sumienie. Roztropne wychowanie kształtuje cnoty; chroni lub uwalnia od strachu, egoizmu i pychy, fałszywego poczucia winy i dążeń do upodobania w sobie, zrodzonego z ludzkich słabości i błędów. Wychowanie sumienia zapewnia wolność i prowadzi do pokoju serca.

1785 W formowaniu sumienia słowo Boże jest światłem na naszej drodze; powinniśmy przyjmować je przez wiarę i modlitwę oraz stosować w praktyce. Powinniśmy także badać nasze sumienie, wpatrując się w krzyż Pana. Jesteśmy wspierani darami Ducha Świętego, wspomagani świadectwem lub radami innych ludzi i prowadzeni pewnym nauczaniem Kościoła.

III. Wybierać zgodnie z sumieniem

1786 Sumienie, stając wobec wyboru moralnego, może wydać zarówno prawy sąd zgodny z rozumem i prawem Bożym, jak i - przeciwnie - sąd błędny, który od tego odbiega.

1787 Niekiedy człowiek spotyka się z sytuacjami, które czynią sąd moralny mniej pewnym i utrudniają decyzję. Powinien jednak zawsze szukać tego, co jest słuszne i dobre, oraz rozeznawać wolę Bożą wyrażoną w prawie Bożym.

1788 W tym celu człowiek stara się interpretować dane doświadczenia i znaki czasów dzięki cnocie roztropności, radom osób godnych zaufania oraz pomocy Ducha Świętego i Jego darów.

1789 Oto niektóre zasady, które stosują się do wszystkich przypadków:
- nigdy nie jest dopuszczalne czynienie zła, by wynikło z niego dobro;
- "złota zasada": "Wszystko... co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!" (Mt 7, 12)
- miłość zawsze przejawia się w szacunku dla bliźniego i jego sumienia: "W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich... sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi" (1 Kor 8,12). "Dobrą jest rzeczą... nie czynić niczego, co twego brata razi, gorszy albo osłabia" (Rz 14, 21).

IV. Sąd błędny

1790 Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swojego sumienia. Gdyby dobrowolnie działał przeciw takiemu sumieniu, potępiałby sam siebie. Zdarza się jednak, że sumienie znajduje się w ignorancji i wydaje błędne sądy o czynach, które mają być dokonane lub już zostały dokonane.

1791 Ignorancja często może być przypisana odpowiedzialności osobistej. Dzieje się tak, "gdy człowiek niewiele dba o poszukiwanie prawdy i dobra, a sumienie z nawyku do grzechu powoli ulega niemal zaślepieniu". W tych przypadkach osoba jest odpowiedzialna za zło, które popełnia.

1792 Nieznajomość Chrystusa i Jego Ewangelii, złe przykłady dawane przez innych ludzi, zniewolenie przez uczucia, domaganie się źle pojętej autonomii sumienia, odrzucenie autorytetu Kościoła i Jego nauczania, brak nawrócenia i miłości mogą stać się początkiem wypaczeń w postawie moralnej.

1793 Jeśli - przeciwnie - ignorancja jest niepokonalna lub sąd błędny bez odpowiedzialności podmiotu moralnego, to zło popełnione przez osobę nie może być jej przypisane. Mimo to pozostaje ono złem, brakiem, nieporządkiem. Konieczna jest więc praca nad poprawianiem błędów sumienia.

1794 Dobre i czyste sumienie jest oświecane przez prawdziwą wiarę. Albowiem miłość wypływa równocześnie "z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej" (1 Tm 1, 5):

Im bardziej więc decydującą rolę odgrywa prawe sumienie, tym więcej osoby i społeczności ludzkie unikają ślepej samowoli i starają się dostosować do obiektywnych norm moralności.

W skrócie

1795 "Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa".

1796 Sumienie moralne jest sądem rozumu, przez który osoba ludzka rozpoznaje jakość moralną konkretnego czynu.

1797 Dla człowieka, który popełnił zło, wyrok jego sumienia stanowi rękojmię nawrócenia i nadziei.

1798 Sumienie dobrze uformowane jest prawe i prawdziwe. Formułuje ono swoje sądy, kierując się rozumem, zgodnie z prawdziwym dobrem chcianym przez mądrość Stwórcy. Każdy powinien wykorzystywać środki odpowiednie do formowania swego sumienia.

1799 Sumienie, stając wobec wyboru moralnego, może wydać zarówno prawy sąd zgodny z rozumem i prawem Bożym, jak i - przeciwnie - sąd błędny, który od tego odbiega.

1800 Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia.

1801 Sumienie może pozostawać w ignorancji lub wydawać błędne sądy. Taka ignorancja i takie błędy nie zawsze są wolne od winy.

1802 Słowo Boże jest światłem na naszej drodze. Powinniśmy przyjmować je przez wiarę i modlitwę oraz stosować w praktyce. W ten sposób formuje się sumienie.


Pan wujzboj, podając się za katolika, podważa autorytet nieomylnego nauczania Kościoła (np. twierdzi, że nie wszystkie dogmaty oficjalnie ogłoszone przez sobory powszechne i papieży są "rzeczywiście ważne"), według własnego uznania reinterpretuje zdefiniowane przez Kościół prawdy wiary (np. dogmat o wieczności kar piekielnych), gotów jest usprawiedliwić czyny, które przez Urząd Nauczycielski Kościoła oceniane są jako bezwzględnie złe (np. aborcję czy akty homoseksualne).

Sam nie wiem czemu, ale jakoś mnie to "razi, gorszy albo osłabia"... Mam chyba "źle wychowane" ("autorytarne") sumienie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość który mówi Ni




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:51, 02 Lut 2008    Temat postu:



Ostatnio zmieniony przez Gość który mówi Ni dnia Sob 13:46, 08 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:25, 02 Lut 2008    Temat postu:

trabka napisał:
Mam chyba "źle wychowane" ("autorytarne") sumienie...

Raczej jako ateista patrzy Pan na to z boku. Bo i tak posługuje się Pan swoim sumieniem, jest to więc "nie Pana problem". A na dodatek, jako osoba propagująca ateistyczny światopogląd ma Pan ułatwioną argumentację, jeśli może Pan wyłączyć z niej ludzi takich, jak ja, odpowiadając im po prostu: być może mówi Pan z sensem, ale Pan jest jednoosobową sektą, a ja - wybaczy Pan - rozprawiam się tutaj z organizacją o miliardzie wyznawców.

Zaznaczyłem pewne fragmenty Katechizmu na niebiesko, czytując CAŁY ROZDZIAŁ - czyli nie wyjmując nic z kontekstu. W odpowiedzi, zaznaczył Pan W MOIM CYTACIE pewne fragmenty na zielono. Mogę teraz zaznaczyć jakieś fragmenty na różowo - czy będzie to kontrargument? Jeśli nie, to jakim kontrargumentem jest zaznaczenie przez Pana czegoś na zielono? Lepiej niech Pan odniesie się do mojego komentarza znajdującego się pod wspomnianym cytatem z Katechizmu - i niech Pan uwzględni w Pana odpowiedzi zarówno to, co ja zaznaczyłem na niebiesko, jak i to, co Pan zaznaczył na zielono. Przypomnę, co napisałem:

wuj napisał:
Nie jest więc prawdą, że katolik ma każde słowo Kościoła traktować jak słowo Jezusa. Katolik ma wsłuchiwać się ZARÓWNO w naukę Kościoła jak i w swoje sumienie. Kiedy pojawi się rozbieżność pomiędzy jednym i drugim, człowiek nie ma tłumić swojego sumienia; jak mówi kanon 1778, głos sumienia jest PONAD głosem papieża, sumienie jest pierwszym ze wszystkich namiestników Chrystusa. W takiej sytuacji człowiek ma natomiast z całą mocą i uczciwością wewnętrzną szukać pomocy u Boga. I jak podkreśla kanon 1800, powinien powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 20:37, 02 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
jako ateista patrzy Pan na to z boku. (...) jest to więc "nie Pana problem". A na dodatek, jako osoba propagująca ateistyczny światopogląd ma Pan ułatwioną argumentację, jeśli może Pan wyłączyć z niej ludzi takich, jak ja, odpowiadając im po prostu: być może mówi Pan z sensem, ale Pan jest jednoosobową sektą, a ja - wybaczy Pan - rozprawiam się tutaj z organizacją o miliardzie wyznawców.


Wie Pan, sytuacja jest jednak trochę bardziej skomplikowana. Jakkolwiek mam poważne trudności z przyjęciem niektórych elementów nauczania Kościoła katolickiego, to jednak ostatnio zdecydowanie bliżej mi do katolicyzmu niż do "wojującego ateizmu". Rozumiem, że Pan również ma poważne trudności z przyjęciem niektórych elementów nauczania Kościoła. Zdecydowanie nie podoba mi sie jednak sposób, w jaki próbuje Pan sobie z tymi trudnościami radzić, tzn. modyfikowanie albo zniekształcanie nauczania Kościoła tak, aby pasowało ono do Pana osobistych upodobań czy preferencji.

wuj napisał:
Nie jest więc prawdą, że katolik ma każde słowo Kościoła traktować jak słowo Jezusa. Katolik ma wsłuchiwać się ZARÓWNO w naukę Kościoła jak i w swoje sumienie. Kiedy pojawi się rozbieżność pomiędzy jednym i drugim, człowiek nie ma tłumić swojego sumienia; jak mówi kanon 1778, głos sumienia jest PONAD głosem papieża, sumienie jest pierwszym ze wszystkich namiestników Chrystusa. W takiej sytuacji człowiek ma natomiast z całą mocą i uczciwością wewnętrzną szukać pomocy u Boga. I jak podkreśla kanon 1800, powinien powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia.


Ja rozumiem kwestię prerogatyw sumienia następująco:

Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. Nauczanie Kościoła (a zwłaszcza nauczanie nieomylne, na które składają się prawdy wiary i prawdy moralne zdefiniowane w uroczystych orzeczeniach soborów i papieży lub zawarte w nauczaniu powszechnym i zwyczajnym biskupów nauczających w łączności z papieżem) stanowi podstawę, w oparciu o którą możemy uformować pewny sąd sumienia. Dlatego też powinniśm starać się uzgodnić swoje sumienie z nauczaniem Kościoła (powinniśmy dać się "prowadzić pewnemu nauczaniu Kościoła"). W przypadku nieusuwalnej niezgodności pewnego sądu sumienia z nauczaniem Kościoła, powinniśmy postępować zgodnie z pewnym sądem sumienia. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy uprawnieni do tego, aby zmieniać czy "poprawiać" nauczanie biskupów z papieżem na czele. Jeśli nasze sumienie nie zgadza się z jakąś nauczaną przez nich prawdą wiary czy moralności, to powinniśmy raczej przyjąć karę ekskomuniki (wykluczenia ze społeczności wiernych), niż zarzucać ich nauczaniu, że nie jest ono "rzeczywiście ważne", a jako "rzeczywiście ważne" nauczanie Kościoła propagować swoje własne wymysły...


Ostatnio zmieniony przez trabka dnia Sob 20:40, 02 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość który mówi Ni




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:46, 02 Lut 2008    Temat postu:



Ostatnio zmieniony przez Gość który mówi Ni dnia Sob 13:44, 08 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kajtek




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:16, 02 Lut 2008    Temat postu:

Trąbka napisał:

Jeśli nasze sumienie nie zgadza się z jakąś nauczaną przez nich prawdą wiary czy moralności, to powinniśmy raczej przyjąć karę ekskomuniki (wykluczenia ze społeczności wiernych), niż zarzucać ich nauczaniu, że nie jest ono "rzeczywiście ważne", a jako "rzeczywiście ważne" nauczanie Kościoła propagować swoje własne wymysły...

Przecież w pewnych momentach Kościół robił głupstwa np. jak napisał wuj zboj w sprwie niewolnictwa nie wspominając już palenia czarownic. I co wtedy. Będziesz naginał swoje sumienie i wielbił Jezusa za palenie czarownic. Czy dobrze wtedy odejść od sakramentów, odciągnąć od kościoła swoje dzieci i rodzinę? A gdzie twoja osobista więź z Bogiem. Czy uważasz taką więź za bzdurę (albo podszepty szatana). Czy Boga w tych sprawach trzeba pominąć zasłaniając się biskupami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:11, 03 Lut 2008    Temat postu:

Trąbka napisał:

Jeśli nasze sumienie nie zgadza się z jakąś nauczaną przez nich prawdą wiary czy moralności, to powinniśmy raczej przyjąć karę ekskomuniki (wykluczenia ze społeczności wiernych), niż zarzucać ich nauczaniu, że nie jest ono "rzeczywiście ważne", a jako "rzeczywiście ważne" nauczanie Kościoła propagować swoje własne wymysły...

Właśnie dzisiaj w radiu słyszałem aktualne sondaże.
I.
Zaufanie do Biskupów 9% !!! :shock: Ks. Boniecki tłumaczył to karygodnym błędem kościoła czyli mieszaniem się do polityki.
II.
59% katalików wierzy na swój sposób czyli z daleka omija kościół z wyjatkiem mniej więcej chrztu, ślubu i pogrzebu.

Panie Trąbko, gdyby chcieć stosować Pana wytłuszczone zasady to nie wiem czy ktokolwiek ostał by sie a takim kościele.

Każdy ma wątpliwości, to jego prawo i ma prawo nie zgadzać się z kościołem w wielu sprawach ... przypominam, zaufanie do Biskuów 9% :shock:


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Nie 0:12, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:26, 03 Lut 2008    Temat postu:

wuj napisał:
Nie jest więc prawdą, że katolik ma każde słowo Kościoła traktować jak słowo Jezusa. Katolik ma wsłuchiwać się ZARÓWNO w naukę Kościoła jak i w swoje sumienie. Kiedy pojawi się rozbieżność pomiędzy jednym i drugim, człowiek nie ma tłumić swojego sumienia; jak mówi kanon 1778, głos sumienia jest PONAD głosem papieża, sumienie jest pierwszym ze wszystkich namiestników Chrystusa. W takiej sytuacji człowiek ma natomiast z całą mocą i uczciwością wewnętrzną szukać pomocy u Boga. I jak podkreśla kanon 1800, powinien powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia.
trabka napisał:
Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. Nauczanie Kościoła (a zwłaszcza nauczanie nieomylne, na które składają się prawdy wiary i prawdy moralne zdefiniowane w uroczystych orzeczeniach soborów i papieży lub zawarte w nauczaniu powszechnym i zwyczajnym biskupów nauczających w łączności z papieżem) stanowi podstawę, w oparciu o którą możemy uformować pewny sąd sumienia. Dlatego też powinniśm starać się uzgodnić swoje sumienie z nauczaniem Kościoła (powinniśmy dać się "prowadzić pewnemu nauczaniu Kościoła"). W przypadku nieusuwalnej niezgodności pewnego sądu sumienia z nauczaniem Kościoła, powinniśmy postępować zgodnie z pewnym sądem sumienia. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy uprawnieni do tego, aby zmieniać czy "poprawiać" nauczanie biskupów z papieżem na czele. Jeśli nasze sumienie nie zgadza się z jakąś nauczaną przez nich prawdą wiary czy moralności, to powinniśmy raczej przyjąć karę ekskomuniki (wykluczenia ze społeczności wiernych), niż zarzucać ich nauczaniu, że nie jest ono "rzeczywiście ważne", a jako "rzeczywiście ważne" nauczanie Kościoła propagować swoje własne wymysły...

Gdyby miał Pan rację, to dziś - po dwóch tysiącach lat ewolucji na tych zasadach - "Kościół" byłby organizacją skupiającą głównie wyrzutki społeczne i ofiary życiowe. Zaproponował Pan bowiem mechanizm selekcji negatywnej (kto nie zgadza się z władzą i z jakimkolwiek ze starych czy nowych dekretów, ten odchodzi), usuwając wszystkie mechanizmy korekty.

W rzeczywistości jednak działa to inaczej: nauka Kościoła ewoluuje, rzeczy kiedyś ściśle zabronione stają się dzisiaj normą postępowania, istnieje sprzężenie zwrotne pomiędzy depozytem wiary złożonym wśród wiernych i oficjalnie formułowaną nauką, kondycja moralna Kościoła jest ściśle powiązana z kondycją moralną społeczeństwa. To dzięki ideom, które rodzą się, rozwijają i dojrzewają wśród wiernych, możliwe jest późniejsze udoskonalanie oficjalnej nauki. Przyjęcie Pańskiej wykładni byłoby dla Kościoła zabójcze. Chociaż takie kajdany starano się Kościołowi nałożyć, niekiedy bardzo skutecznie, to jednak zawsze Kościół je w końcu zrzucał i - dzięki tym, którzy od Kościoła nie odeszli pomimo prześladowań ze strony kościelnych władz - utrzymywał w sobie prawdziwą, żywą wiarę.

______________________________________
PS.
trabka napisał:
Zdecydowanie nie podoba mi sie jednak sposób, w jaki próbuje Pan sobie z tymi trudnościami radzić, tzn. modyfikowanie albo zniekształcanie nauczania Kościoła tak, aby pasowało ono do Pana osobistych upodobań czy preferencji.

A mnie się na przykład nie podoba, że Pan nazywa moje starania naprawy tego, co jest w moim domu (czyli w moim Kościele) złe, "zniekształcaniem" mojego domu (czyli mojego Kościoła). Rozmawiałoby mi się naprawdę wiele sympatyczniej, gdyby Pan używał bardziej oględnych, emocjonalnie neutralnych sformułowań. Niby mała rzecz, a irytuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:18, 03 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:

W rzeczywistości jednak działa to inaczej: nauka Kościoła ewoluuje, rzeczy kiedyś ściśle zabronione stają się dzisiaj normą postępowania, istnieje sprzężenie zwrotne pomiędzy depozytem wiary złożonym wśród wiernych i oficjalnie formułowaną nauką, kondycja moralna Kościoła jest ściśle powiązana z kondycją moralną społeczeństwa.
To dzięki ideom, które rodzą się, rozwijają i dojrzewają wśród wiernych, możliwe jest późniejsze udoskonalanie oficjalnej nauki. Przyjęcie Pańskiej wykładni byłoby dla Kościoła zabójcze.

Dokładnie tak jest. Nie jest prawdą że nauka kościoła nie zmienia się. Wczoraj oglądałem pewien program o historii Papieży, komentowany przez zakonnika. Jeden z Papieży oficjalnie zaakceptował tortury w czasie Inkwizycji. Komentator uznał to za bolesne wydarzenie w dziejach kościoła i natychmiast zaczął "usprawiedliwiać" Inkwizycję :shock:

Wedle niego wystarczyło przyznać się do błędu by uzyskac rozgrzeszanie i zostać uniewinnionym :shock: Chwilę dalej była akceptacja Papieża, by wyłapywać czarownice i poddawać je pod Inkwizycję.

Przechodząc do współczesności. Po prostu IDIOTYZMEM jest zakaz przez kościól używania prezerwatyw czyli im wiecej ludzi tym lepiej bo nikt normalny ani z seksu nie zrezygnuje ani nie będzie go ograniczał do dni "niepłodnych", jak chce tego kościół.
Im więcej ludzi tym lepiej to katastrofa dla Ziemi. Zrozumieli to nawet Chińczycy wprowadzając przywileje dla tych co mają zero dzieci lub co najwyżej jedno.

Inny nonses to zakaz in-vitro. KrK jako jedyna religia na ziemi twardo się temu sprzciwia. To jest nie do obrony i na pewno musi się zmienić - inaczej KrK będzie po prostu tracił wiernych, albo generował coraz więcej katolików wierzących na swój sposób - takich w dniu dzisiejszym jest juz 59%.

Inny problem to straszenie fikcyjnymi dogmatami przez byle księżynę np. ks. Jaworski na wierze. Zmieniłeś wiarę na inny odłam Chrześcijaństwa zatem piekło gwarantowane co jest zgodne z dogmatem KrK o apostazji.

.... problem w tym, że taki dogmat nie istnieje.

Swoich dogmatów mających niby moc Biblii KrK sie po prostu wstydzi, bo nie ma żadnej oficjalnej publikacji tych dogmatów w języku polskim. Czemuż to polski katolik nie ma prawa znać oficjalnej listy dogmatów, które "musi" przestrzegać ?

Mozliwe są dwie odpowiedzi:

I.
Wierni to głupcy i tak tego nie zrozumieją
II.
Wierni nie mają prawa głosu, muszą nałożyć kaganiec na mózg i ślepo przyjmować wszystko co powie ksiądz albo Biskup za słowo Jezusa.

Wniosek:
Ja ksiądz, albo ja Biskup jestem dla mojego wiernego alfą i omegą, jestem świętością czyli bogiem.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Nie 12:44, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 15:41, 03 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
W rzeczywistości jednak działa to inaczej: nauka Kościoła ewoluuje, rzeczy kiedyś ściśle zabronione stają się dzisiaj normą postępowania, istnieje sprzężenie zwrotne pomiędzy depozytem wiary złożonym wśród wiernych i oficjalnie formułowaną nauką, kondycja moralna Kościoła jest ściśle powiązana z kondycją moralną społeczeństwa. To dzięki ideom, które rodzą się, rozwijają i dojrzewają wśród wiernych, możliwe jest późniejsze udoskonalanie oficjalnej nauki.


Sobór Watykański I w Konstytucji dogmatycznej o wierze katolickiej Dei Filius (BF I, 68) napisał:
Kanon 3. Jeśli ktoś twierdzi, że jest możliwe, aby niekiedy dogmatom przez Kościół przedłożonym podług postępu wiedzy trzeba było dać inne znaczenie, niż takie, w jakim je pojmował i pojmuje Kościół - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.


Papież św. Pius X, w Przysiędze antymodernistycznej (która jest "praktycznie wyznaniem wiary o wartości nieomylnego nauczania"; BF I, 89) napisał:
szczerze przyjmuję naukę wiary przekazaną nam od Apostołów przez prawowiernych Ojców, w tym samym zawsze rozumieniu i pojęciu. Przeto całkowicie odrzucam jako herezję zmyśloną teorię ewolucji dogmatów, które z jednego znaczenia przechodziłyby w drugie, różne od tego, jakiego Kościół trzymał się poprzednio. Potępiam również wszelki błąd, który w miejsce Boskiego depozytu wiary, jaki Chrystus powierzył swej Oblubienicy, podstawia twory świadomości ludzkiej, które - zrodzone z biegiem czasu przez wysiłek ludzi - nadal w nieokreślonym postępie mają się doskonalić.


Św. Officium w Dekrecie Lamentabili o twierdzeniach modernistów (BF II, 65) napisał:
6*. W określeniu prawd wiary Kościół słuchający tak współpracuje z nauczającym, iż Kościołowi nauczającemu nie pozostaje nic innego, jak tylko sankcjonować wspólne opinie Kościoła słuchającego.

* UWAGA: opinia błędna, potępiona przez Św. Officium!


Katechizm Kościoła Katolickiego napisał:
85. "Zadanie autentycznej interpretacji słowa Bożego, spisanego czy przekazanego przez Tradycję, powierzone zostało samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, który autorytatywnie działa w imieniu Jezusa Chrystusa", to znaczy biskupom w komunii z następcą Piotra, Biskupem Rzymu.

88. Urząd Nauczycielski Kościoła w pełni angażuje władzę otrzymaną od Chrystusa, gdy definiuje dogmaty, to znaczy, gdy w formie zobowiązującej lud chrześcijański do nieodwołalnego przylgnięcia przez wiarę przedkłada prawdy zawarte w Objawieniu Bożym lub prawdy, które mają z nimi konieczny związek.


Ostatnio zmieniony przez trabka dnia Nie 15:47, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vigilate




Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 16:42, 03 Lut 2008    Temat postu:



Ostatnio zmieniony przez Vigilate dnia Nie 14:06, 09 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:07, 03 Lut 2008    Temat postu:

Depozyt wiary powierzony został całemu Kościołowi, tzn. wszystkim wiernym (tak duchowieństwu, jak i świeckim). Jednak formułowanie autentycznego nauczania w kwestiach wiary i moralności należy do wyłącznych kompetencji samego tylko Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, czyli do biskupów pozostających w łączności z papieżem. Przekazywanie tego nauczania może też być powierzone innym wiernym (np. duchownym albo świeckim teologom czy katechetom), którzy nauczają z upoważnienia Urzędu Nauczycielskiego Kościoła (na podstawie ważnej misji kanonicznej) .

Dogmaty (prawdy dotyczące spraw wiary i moralności zawarte w Objawieniu lub w sposób konieczny z Objawienia wynikające), kiedy raz zostaną uroczyście zdefiniowane (przez sobór lub przez papieża), pozostają niezmienne i nie podlegają żadnej ewolucji. Wszyscy wierni Kościoła są zobowiązani z wiarą przyjmować wszystkie dogmaty, w takim ich rozumieniu, jakie zostało określone przez Urząd Nauczycielski Kościoła, pod karą ekskomuniki wiążącej mocą samego prawa.

Zmianom może podlegać nauczanie Kościoła nie mające statusu dogmatu (np. niektóre przepisy prawa kościelnego albo nauczanie dotyczące jakichś konkretnych, historycznych zjawisk społecznych czy politycznych).

Zmieniać się też może rozumienie tych dogmatów, które nie zostały jeszcze wyraźnie (a więc ostatecznie) zdefiniowane przez sobór czy papieża - taki "rozwój" dogmatu (a właściwie rozwój jego rozumienia) może doprowadzić do ogłoszenia przez sobór lub przez papieża ostatecznej definicji tego dogmatu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:32, 03 Lut 2008    Temat postu:

rafal3006 napisał:
nie ma żadnej oficjalnej publikacji tych dogmatów w języku polskim


Na dobry [link widoczny dla zalogowanych].
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:12, 03 Lut 2008    Temat postu:

trabka napisał:
rafal3006 napisał:
nie ma żadnej oficjalnej publikacji tych dogmatów w języku polskim


Na dobry [link widoczny dla zalogowanych].


Cytat:
Odbiorcami Breviarium fidei będą z pewnością teologowie, filozofowie, historycy Kościoła, katecheci, dziennikarze zajmujący się problematyką kościelną oraz wszyscy zainteresowani źródłowymi dokumentami Kościoła.

Wreszcie coś Pan znalazł. Oczywiscie nie zamierzam czytać 750 stron, masochistą nie jestem.

Proszę o spis dogmatów w jezyku polskim dla normalnych a nie dla masochistów.

Chcę np. sprawdzić czy istnieje Magisterium Uroczyste o grzechu apostazji wedle którego zmiana wiary na inną Chrześcijańską to pewne piekło - ks. Jarzębski twierdzi że to jest dogmat KrK i doradzał mi abym córkę po trupach spowrotem na jedynie słuszna wiarę KrK sprowadził :grin:

Oczywiście idiotą nie jestem. Czym różni się Jezus KrK od Jezusa prawosławnych czy protestantów ?

To jakiś inny Bog ? ... Może Szatan ?

Jest Pan oczytany zatem proszę o odpowiedź. W/w ksiądz ma rację czy kłamie

rafal3006 napisał:
Podaj link przynajmniej do spisu wszystkich dogmatów ... znasz go ?
trabka napisał:
Niestety tylko po angielsku:

[link widoczny dla zalogowanych]
Portal [link widoczny dla zalogowanych] napisał:
From the work of Dr. Ludwig Ott, Fundamentals of Catholic Dogma, published by the Mercier Press Ltd., Cork, Ireland, 1955. With Imprimatur of Cornelius, Bishop. Reprinted in U.S.A. by Tan Books and Publishers, Rockford, Illinois, 1974.

Spis dogmatów dla normalnych po angielsku Pana znalazł, proszę o to samo po polsku :grin:


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Nie 20:21, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:21, 03 Lut 2008    Temat postu:

Nie wiem, czy o to chodziło ks. Jarzębskiemu, ale jeden z kanonów Soboru Watykańskiego I głosi:

Sobór Watykański I w Konstytucji dogmatycznej o wierze katolickiej Dei Filius ( BF I, 59) napisał:
Jeśli ktoś twierdzi, że w tym samym położeniu znajdują się wierni i ci, którzy nie doszli jeszcze do jedynej prawdziwej wiary, tak że katolicy mogą mieć słuszną przyczynę, aby wiarę, którą już przyjęli pod kierunkiem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, z zawieszeniem swego przyzwolenia podać w wątpliwość, dopóki nie zdobędą naukowego udowodnienia wiarygodności i prawdziwości swej wiary - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.


Karl Rahner i Herbert Vorgrimler powołują się na ten kanon w swoim Małym słowniku teologicznym (PAX, W-wa 1996), w haśle "Odejście od wiary", gdzie piszą (s. 345):

Cytat:
Sobór Watykański I, odrzucając postulowane przez G. Hermesa wątpienie, wyjaśnił, że żaden katolik przyjąwszy raz wiarę pod kierownictwem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, nigdy nie może mieć słusznej przyczyny, aby zmienić swoją wiarę czy podawać ją w wątpliwość.


Wydaje mi się jednak, że nikt, ŻADEN CZŁOWIEK, nie może powiedzieć o jakimkolwiek konkretnym człowieku, choćby - wydawałoby się - największym grzeszniku, że czeka go "pewne piekło".


Ostatnio zmieniony przez trabka dnia Nie 21:13, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:22, 03 Lut 2008    Temat postu:

trabka napisał:

Karl Rahner i Herbert Vorgrimler powołują się na ten kanon w swoim Małym słowniku teologicznym (PAX, W-wa 1996), w haśle "Odejście od wiary", gdzie piszą (s. 345):

Cytat:
Sobór Watykański I, odrzucając postulowane przez G. Hermesa wątpienie, wyjaśnił, że żaden katolik przyjąwszy raz wiarę pod kierownictwem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, nigdy nie może mieć słusznej przyczyny, aby zmienić swoją wiarę czy podawać ją w wątpliwość.


Wydaje mi się jednak, że nikt, ŻADEN CZŁOWIEK, nie może powiedzieć o jakimkolwiek konkretnym człowieku, choćby - wydawałoby się - największym grzeszniku, że czeka go "pewne piekło".


Nieźle jest Pan oczytany, OK.

Słuszna przyczyna jest i to fundamentalna. Wszelkie UMOWY zawarte z nieletnim dzieckiem są z mocy prawa ludzkiego i Boskiego NIEWAŻNE, inaczej wolna wola człowieka leży w gruzach.

Dla mnie sprawa jest jasna. Moja córka nigdy nie podpisywała cyrografu z KrK.

1.
Chrzest i komunia - to tylko i wyłączne pobożne życzenie rodzica i księdza
2.
Bierzmowanie w wieku 13 lat :shock: jest z mocy prawa nieważne bo nie można podpisywać żadnych WAŻNYCH umów z dzieckiem.

Gdybyśmy przyjęli ważność to wolna wola człowieka leży w gruzach. Moja córka jako DOROSŁY człowiek podjęła pierwszą świadomą decyzję i prawnie ważną - przechodzę na protestantyzm.

Jakim prawem KrK zmusza do bierzmowania nieletnich ? Zmusza, bo nie jest to świadoma decyzja wolnego dorosłego człowieka, ale chciejstwo rodzica i księdza.

Który rodzic wiedząc, że w przyszłości jego dziecko przejdzie na inną wiarę dopuściłby do bierzmowania - totalnie ŻADEN !

P.S.
Ciekawe jak to będzie PO. Jezus zbawi katolików, a ten sam Jezus pośle do piekła protestanta albo prawosławnego ? ... za co, że wierzy w niewłaściwego Jezusa ? ... no przecież to ten sam Bog, niech ktoś spróbuje udowodnić że jest inaczej :grin:


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Nie 23:20, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:31, 04 Lut 2008    Temat postu:

Myślę, że to jest sprawa na poważną rozmowę z jakimś mądrym duchownym. Tak od siebie mogę Panu napisać, że moim zdaniem to dobrze o Panu świadczy, że Pan się tak "bulwersuje" nauczaniem Kościoła - to znaczy, że nauczanie to nie jest dla Pana obojętne, a zarazem, że jest Pan autentycznie zatroskany o dobro Pana Córki.

Nie chcę Pana dodatkowo denerwować czy "pognębiać", ale nauczanie Kościoła, tak jak ja je rozumiem, potępia jako błąd indyferentyzm religijny, czyli przekonanie, że "ludzie, praktykując jakąkolwiek religię, mogą odnaleźć drogę wiecznego zbawienia i je osiągnąć" (bł. Pius IX, Syllabus errorum, XVI). W tym samym Syllabusie odrzucono jako błąd następującą opinię: "Protestantyzm nie jest niczym innym jak tylko odmienną formą tej samej prawdziwej religii chrześcijańskiej i wyznając jego zasady można tak samo podobać się Bogu jak należąc do Kościoła katolickiego". Nie znaczy to, że na pewno żaden protestant nie będzie zbawiony. Znaczy to tyle, że tylko Kościół rzymskokatolicki dysponuje pełnią środków koniecznych do osiągnięcia zbawienia, zaś kto bez własnej winy pozostaje nie w pełnej łączności z Kościołem rzymskokatolickim, może wprawdzie zbawienie osiągnąć, ale jest to o wiele trudniejsze. Nie jest to więc bez różnicy, jaką religię czy jakie wyznanie się praktykuje.

Z poważaniem,

Trąbka

PS Który rodzic wiedząc, że od tego może zależeć sprawa wiecznego zbawienia jego dziecka nie dopuściłby swojego dziecka do sakramentów?


Ostatnio zmieniony przez trabka dnia Pon 12:32, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kajtek




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 15:08, 04 Lut 2008    Temat postu:

trąbka napisał:

bez własnej winy

Kościół określa spis niewłasnych win?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:14, 04 Lut 2008    Temat postu:

trabka napisał:

PS Który rodzic wiedząc, że od tego może zależeć sprawa wiecznego zbawienia jego dziecka nie dopuściłby swojego dziecka do sakramentów?


Jakie wiedząc ? :shock:

Tu nie ma winy rodzica, tu jest 100% wina KrK że zmusza do bierzmowania 13 letnie dzieci. Rozumując za Panem i KrK człowiek rodzi sie niewolnikiem religii ojców. W którym miescu widzi Pan wolną wolę człowieka względem religii ? Jaką KrK widzi przeszkodę aby bierzmować dorosłych a nie dzieci np. przed ślubem kościelnym ?

Co grozi katolikowi bez bierzmowania, totalnie nic. Po co zatem zmuszać dzieci !!! do podpisania umowy z Bogiem na "piśmie" która to umowa odbiera każdemu w sposób jawny wolną wolę ?

Wyłącznie rodzic z kagańcem na mózgu, totalnie wypranym przez jedynie słuszną religię (czytaj Komunizm) może wierzyć że brak bierzmowania grozi jego dziecku piekłem :shock: Są tacy niestety. W mojej rodzinie kuzyn zakochał sie w pieknej dziewczynie - świadkowej Jehowy. Matka robiła mu takie awantury non-stop z pomocą proboszcza :shock: że biedny zgłupiał i uległ.

Powtarzam za ks. Jarzębskim.

Czymże jest szczęście Pana córki wobec niehybnie ją czekajacych męk piekielnyh ?

Po trupach spowrotem do córke do KrK - to była jego jedyna rada.

Takie rady to robienie z Boga idioto-sadysty, który karze za to że chłopak np. zakochał się w świadkowej Jehowy

Nie wierzę w Boga-psychopatę-idiotę. Jesli tak wygląda rzeczywisty Bóg to z radością pójdę do Piekła bo tam na pewno będzie najwięcej ludzi normalnych. W niebie będą ślepo wierzacy psychole i Rydzyki - dzięki za takie niebo, nie mam zamiaru skorzystać.

Miałem kiedyś taki podpis:

Wszyscy dobrzy ludzie idą do Nieba niezależnie od wyznawanej religii, jeśli jest inaczej to wolę piekło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
orthodox




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 2:30, 05 Lut 2008    Temat postu:

jestem w stanie zgodzić sięz Twoim podpisem, pod warunkiem, że zdefiniujesz mi pojęcie "dobra". Jakim mam być chcąc iść do "nieba". I co to jest "niebo"? Raj dla spełnienia egoistycznych zachcianek ludzkich rozumianych według potrzeb ciała?

A może "niebo" jest zimne i nudne i nie opłaca się do niego wchodzić? Może warto to rozważyć?

Co to znaczy "dobrzy" ludzie? To jakiś nonsens. Nie ma takowych. Zbiór dobrych ludzi to komunizm. Co z tego wynikło, okazało się.

Dobry jest tylko Bóg. I On jest dawcą prawdziwej, opartej na akcie woli miłości, mogącej pokonać ludzki egoizm. Przynależność do instytucji KRK nie gwarantuje tego i nawet sam KRK o tym poucza.


Jezus żyje u można go spotkać. Ja ośmielę się zacytować Tomasza Żółtko - protestanta:

"... chrześcijaństwo, to codzienne życie z Bogiem, a nie wyznawanie jeszcze jednej, martwej ideologii...".

Jak się osobiście pozna Jezusa Chrystusa, to żaden dogmat ani przykazanie nie jest ciężarem, ale przyjemnością. A bez osobistego poznania Boga i pomocy Bożej, spełnienie tych przykazań jest niemożliwe i graniczy z masochoizmem.


Orth


Ostatnio zmieniony przez orthodox dnia Wto 2:32, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kajtek




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 8:37, 05 Lut 2008    Temat postu:

ortodox napisał:

Co to znaczy "dobrzy" ludzie? To jakiś nonsens. Nie ma takowych. Zbiór dobrych ludzi to komunizm. Co z tego wynikło, okazało się.

Uważasz ludzi za złych, opętanych? Ciekawy pogląd pełen miłości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:58, 05 Lut 2008    Temat postu:

Kajtek napisał:

Uważasz ludzi za złych, opętanych? Ciekawy pogląd pełen miłości.
Ciekawym, kto cię logiki uczył, że tak chybione wnioski wyciągasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kajtek




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 10:43, 05 Lut 2008    Temat postu:

Ks. Marek napisał:

Ciekawym, kto cię logiki uczył, że tak chybione wnioski wyciągasz.

To było pytanie wyjaśniające do ortodoxa.
A jakie Ty wnioski z jego wypowiedzi wyciągnąłeś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:14, 05 Lut 2008    Temat postu:

orthodox napisał:

Co to znaczy "dobrzy" ludzie? To jakiś nonsens. Nie ma takowych. Zbiór dobrych ludzi to komunizm. Co z tego wynikło, okazało się.

Dobry jest tylko Bóg. I On jest dawcą prawdziwej, opartej na akcie woli miłości, mogącej pokonać ludzki egoizm. Przynależność do instytucji KRK nie gwarantuje tego i nawet sam KRK o tym poucza.

Ludzie źli dobry tylko Bóg ? :shock: ... to jest gorsze niż komunizm :grin:

Dodry człowiek to człowiek dobry w oczadch sąsiadów i znajomych. Jeśli 95% znajomych człowieka który właśnie umarł powie o nim dobry człowiek, to był to dobry człowiek.

Matematycznie człowiek jest z natury dobry. Gwarantuje to królowa nauk MATEMATYKA - szczególy masz w podpisie.

Chore jest to że mówiąc o dobru natychmiast przywołuje się Boga albo Papieża, mówiąc o złu natychmiast przywołuje się Szatana albo Hitlera.

Człowiek z natury zły ? :shock: - to TOTALNY idiotyzm :grin:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:23, 05 Lut 2008    Temat postu:

Rafał napisał:
Dodry człowiek to człowiek dobry w oczadch sąsiadów i znajomych
Hitler też za takiego uchodził, i Lenin, i Stalin...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin