Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Królestwo Boże
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:02, 28 Paź 2020    Temat postu: Królestwo Boże

Cytat:
Nauka o królestwie Bożym zajmowała centralne miejsce w misji Jezusa Chrystusa. Od samego początku swej publicznej działalności głosił on Dobrą Nowinę, Ewangelię o Królestwie (por. Mt 4,23; 9,35). Liczne cuda, uzdrowienia, cudowne nakarmienie tłumów, a nawet wskrzeszenia, o których piszą Ewangelie, były znakami potwierdzającymi nadejście królestwa. Żydzi, którzy rozumieli Pisma, po cudownym rozmnożeniu chleba chcieli obwołać Jezusa królem (por. J 6,15). Królestwo, które Jezus głosił i realizował, usuwało panowanie szatana, grzechu i śmierci (por. Mt 12,28).

[link widoczny dla zalogowanych]

Zauważcie, że gdy spytacie np. przeciętnego katolika, to nic konkretnego wam o nim nie powie. Jezus ewangelii posługuje się ezopowym językiem i nawet po przestudiowaniu przypowieści o Królestwie, co uczyniłem nie raz, sam za bardzo nie wiem - o co Jezusowi chodziło?
Są oczywiście dokumenty KK, które mają rozjaśnić naturę/istotę KB.
Według określenia, jakie podaje Katechizm Kościoła Katolickiego, Kościół jest zalążkiem i początkiem tego królestwa. (KKK 567; por. Mt 16,19).
Co to znaczy? Czy patrząc na KK (wiernych) - widać K.B.? Bo. o ile mi wiadomo, jest w nim grzech, śmierć, zło.
Pojmowaniu królestwa Bożego w Kościele katolickim współcześnie poświęcił Jan Paweł II cały drugi rozdział (nn.12–20) swej encykliki Redemptoris missio (1990 r.). Papież pisał w niej, że królestwo Boże utożsamia się z osobą Chrystusa.
W jakim znaczeniu? Na czym ma to polegać? Czy przypadkiem nie jest tak, że stworzono tajemniczy, niejasny, mętny wabik, na który wierni mają być łowieni? Postępuj zgodnie z naszymi wskazaniami etyczno-doktrynalnymi, a my ci damy bilet do K.B. Tylko: do czego konkretnie drodzy chrześcijanie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31046
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:40, 28 Paź 2020    Temat postu: Re: Królestwo Boże

Kruchy04 napisał:
Zauważcie, że gdy spytacie np. przeciętnego katolika, to nic konkretnego wam o nim nie powie. Jezus ewangelii posługuje się ezopowym językiem i nawet po przestudiowaniu przypowieści o Królestwie, co uczyniłem nie raz, sam za bardzo nie wiem - o co Jezusowi chodziło?

Masz tu, według mnie, sporo racji. Czym jest Królestwo Boże?
- Mamy wiele potencjalnych podstawień, interpretacji. Interpretacja katolicka, tradycyjnie, jest taka kościołocentryczna, czyli podkreślająca aspekt wspólnotowy, rozumiany dodatkowo w kontekście tej konkretnej organizacji kościelnej. Ja skłaniam się ku znacznie bardziej uniewersalnej interpretacji tego terminu, opartej o słowa Jezusa:
BT, Ewangelia Łukasza 17 napisał:
. (20) Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; (21) i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest.


Kościół skupia się w swoim nauczaniu na tym, co widoczne, co w jego gestii - na organizacji społecznej. Tymczasem chyba częściej w wypowiedziach Jezusa pojawia się królestwo Boże raczej jako stan umysłu i serca, jako udoskonalenie się człowieka, może całej ludzkości do postaci, w której pokonana została wadliwość ludzkiej natury. Pokonanie tej wadliwości - co sugeruje Ewangelia - wymaga nawiązania głębokiej relacji z Bogiem. Człowiek sam z siebie, choć oczywiście powinien próbować ową wadliwość jak najbardziej samodzielnie zwalczać, nie jest w stanie owego problemu rozwiązać. Dlatego - w odróżnieniu od królestw ludzkich - pojawia się nazwa "królestwo Boże". Trochę można by tez rozumieć ten termin, jako "to co boskie w nas, w człowieku". Królestwo jest "Boże", bo jest jakoś transcendentne, jest wybudowane jako ponad to, co nam dane na start, ponad biologię i kulturę. Ono jest z ducha, a nie z krwi i z żądzy ciała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21416
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:41, 28 Paź 2020    Temat postu:

Może chodzi Michał tylko tyle, że Jezus nie chce oddziaływać na materię tylko na ducha. Czyli chce zmienić ludzkie myślenie...

Dzisiaj przydałby się taki Jezus...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:23, 29 Paź 2020    Temat postu: Re: Królestwo Boże

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Zauważcie, że gdy spytacie np. przeciętnego katolika, to nic konkretnego wam o nim nie powie. Jezus ewangelii posługuje się ezopowym językiem i nawet po przestudiowaniu przypowieści o Królestwie, co uczyniłem nie raz, sam za bardzo nie wiem - o co Jezusowi chodziło?

Masz tu, według mnie, sporo racji. Czym jest Królestwo Boże?
- Mamy wiele potencjalnych podstawień, interpretacji. Interpretacja katolicka, tradycyjnie, jest taka kościołocentryczna, czyli podkreślająca aspekt wspólnotowy, rozumiany dodatkowo w kontekście tej konkretnej organizacji kościelnej. Ja skłaniam się ku znacznie bardziej uniewersalnej interpretacji tego terminu, opartej o słowa Jezusa:
BT, Ewangelia Łukasza 17 napisał:
. (20) Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; (21) i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest.


Kościół skupia się w swoim nauczaniu na tym, co widoczne, co w jego gestii - na organizacji społecznej. Tymczasem chyba częściej w wypowiedziach Jezusa pojawia się królestwo Boże raczej jako stan umysłu i serca, jako udoskonalenie się człowieka, może całej ludzkości do postaci, w której pokonana została wadliwość ludzkiej natury. Pokonanie tej wadliwości - co sugeruje Ewangelia - wymaga nawiązania głębokiej relacji z Bogiem. Człowiek sam z siebie, choć oczywiście powinien próbować ową wadliwość jak najbardziej samodzielnie zwalczać, nie jest w stanie owego problemu rozwiązać. Dlatego - w odróżnieniu od królestw ludzkich - pojawia się nazwa "królestwo Boże". Trochę można by tez rozumieć ten termin, jako "to co boskie w nas, w człowieku". Królestwo jest "Boże", bo jest jakoś transcendentne, jest wybudowane jako ponad to, co nam dane na start, ponad biologię i kulturę. Ono jest z ducha, a nie z krwi i z żądzy ciała.


Problemem jest: Czy można jednoznacznie wskazać, gdzie i w jaki sposób poznać, czym jest Królestwo Boże? Czy to dopiero zaświaty; a może każdy człowiek uduchowiony ma je w sobie (w duszy,sercu?) czy jednak odkryć je można w pewnym (dużym?) stopniu we wspólnotach chrześcijańskich, a najdoskonalej w katolickiej? Jezus ewangelii róznie nauczał, co pokazuje ewolucję w postrzeganiu KB wśród chrześcijan 1 wieku. Wskazuje się w Ewangelii Łukasza na dosłowne eschatologiczne pojmowanie królestwa Bożego, które ma dopiero nadejść:
Cytat:
Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię

(Mk 1,15)
Cytat:
Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże

(Łk 9,27)
Cytat:
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić:«Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie»

(Mt 4,17)
Cytat:
Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych co tu stoją nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy

(Mk 9,1)
Cytat:
Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, aż to wszystko się stanie

(Mk 13,30)
Cytat:
Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy

(Mk 10, 23).

W tych cytatach trudno znaleźć miejsce na duchową interpretację Bożego królestwa. Jezus obiecuje, że WKRÓTCE przyjdzie WIDZIALNE KB Pomylił się, czy ewangeliści się pomylili?
Jeśli Żydzi - pierwsi uczniowie, nie spisali Ewangelii po aramejsku, to może dlatego, że jednak oczekiwali nadejścia za ich życia KB, a wynikało to z nauczania Mistrza z Nazaretu.

Cytat:
Dlatego - w odróżnieniu od królestw ludzkich - pojawia się nazwa "królestwo Boże". Trochę można by tez rozumieć ten termin, jako "to co boskie w nas, w człowieku"

Otóz to! Dziś jednym z problemów teologicznych jest motyw królestwa Bożego w Łk 17,21. Przez jedno słowo pojawiły się dwa tłumaczenia, a jeszcze więcej interpretacji.
Biblia Gdańska:
Cytat:
A będąc pytany od Faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: «Nie przyjdzieć królestwo Boże z postrzeżeniem; Ani rzeką: Oto tu, albo oto tam jest: albowiem oto królestwo Boże WEWNĄTRZ was jest»
(Łk 17,20–21).
Jeśli ten przekład jest poprawny, a są na to mocne argumenty [link widoczny dla zalogowanych] Ma to ogromne konsekwencje dla roszczeń chrześcijaństwa (katolicyzmu!) jako JEDYNEJ zbawczej religii=drogi do Boga. Jeśli Żydzi, wyznawcy judaizmu(!) mają w sobie K.B., to nawracanie ich na chrześcijaństwo jest bezsensu. Bo KB to działanie samego Boga, więc żadna religia nie jest potrzebna, więc nawet sam judaizm jest zbędny. To jednak oznaczałoby rewolucję religijna, i może za to Jezus trafił na krzyż?

Pytanie, o KB, to pośrednio pytanie o samego Boga: gdzie i jak on JEST? W Biblii, w tym NT KB jest pośrednio lub bezpośrednio utożsamiane z Bogiem i jego działaniem. Jeśli Kościół (katolicki) ma być miejscem dzialania samego Boga, a takie ma roszczenia/ambicje, to: co to znaczy? Zauważ, że ludzie chodzą co niedziela do kościoła, bo ...tam jest Bóg. Tylko, jak już napisałem, kłóci się to z Jezusem ew. Łukasza, ale też z nauczanie Pawła z Dziejów:
Cytat:
Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką
Moze źle tego KB=Boga szukamy?

Moze właśnie dlatego Jezus posługiwał się w przypowieściach ezopowym językiem, bo nie było sensu tego konkretyzować, skoro wkrótce wróci i wszyscy w realu, w pełni doświadczą KB? To była zajawka, ale kiedy konkretyzacja?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 1:30, 29 Paź 2020, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21416
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:09, 29 Paź 2020    Temat postu:

To co piszesz potwierdza moje mniemanie, chodzi o zmianę wewnętrzną lub dotarcie do naszej świadomości co jest dobre. Przebudzenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31046
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:17, 29 Paź 2020    Temat postu: Re: Królestwo Boże

Kruchy04 napisał:
...
Jezus obiecuje, że WKRÓTCE przyjdzie WIDZIALNE KB Pomylił się, czy ewangeliści się pomylili?
Jeśli Żydzi - pierwsi uczniowie, nie spisali Ewangelii po aramejsku, to może dlatego, że jednak oczekiwali nadejścia za ich życia KB, a wynikało to z nauczania Mistrza z Nazaretu.

Cytat:
Dlatego - w odróżnieniu od królestw ludzkich - pojawia się nazwa "królestwo Boże". Trochę można by tez rozumieć ten termin, jako "to co boskie w nas, w człowieku"

Otóz to! Dziś jednym z problemów teologicznych jest motyw królestwa Bożego w Łk 17,21. Przez jedno słowo pojawiły się dwa tłumaczenia, a jeszcze więcej interpretacji.
Biblia Gdańska:
Cytat:
A będąc pytany od Faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: «Nie przyjdzieć królestwo Boże z postrzeżeniem; Ani rzeką: Oto tu, albo oto tam jest: albowiem oto królestwo Boże WEWNĄTRZ was jest»
(Łk 17,20–21).
Jeśli ten przekład jest poprawny, a są na to mocne argumenty [link widoczny dla zalogowanych] Ma to ogromne konsekwencje dla roszczeń chrześcijaństwa (katolicyzmu!) jako JEDYNEJ zbawczej religii=drogi do Boga. Jeśli Żydzi, wyznawcy judaizmu(!) mają w sobie K.B., to nawracanie ich na chrześcijaństwo jest bezsensu. Bo KB to działanie samego Boga, więc żadna religia nie jest potrzebna, więc nawet sam judaizm jest zbędny. To jednak oznaczałoby rewolucję religijna, i może za to Jezus trafił na krzyż?

Pytanie, o KB, to pośrednio pytanie o samego Boga: gdzie i jak on JEST? W Biblii, w tym NT KB jest pośrednio lub bezpośrednio utożsamiane z Bogiem i jego działaniem. Jeśli Kościół (katolicki) ma być miejscem dzialania samego Boga, a takie ma roszczenia/ambicje, to: co to znaczy? Zauważ, że ludzie chodzą co niedziela do kościoła, bo ...tam jest Bóg. Tylko, jak już napisałem, kłóci się to z Jezusem ew. Łukasza, ale też z nauczanie Pawła z Dziejów:
Cytat:
Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką
Moze źle tego KB=Boga szukamy?

Moze właśnie dlatego Jezus posługiwał się w przypowieściach ezopowym językiem, bo nie było sensu tego konkretyzować, skoro wkrótce wróci i wszyscy w realu, w pełni doświadczą KB? To była zajawka, ale kiedy konkretyzacja?

Myślimy dość podobnie. Te problemy/zagadnienia, o których tu piszesz wg mnie są istotne, sam je sobie formułuję.
Tu jest jednak pewien problem z paradygmatem ogólnym interpretowania Biblii. Jak do tej pory chyba nie został on rozwiązany. Związany jest on z pytaniem: na ile sformułowania Biblii należy odczytać doszukując się maksymalnej literalności, poprawności sformułowań, jakiejś ich niezaprzeczalności i absolutu. Są w samej Biblii takie frazy, wypowiedziane przez Jezusa, które można odczytywać za tym podejściem maksymalnego zaufania do każdego najmniejszego słowa z tej księgi - np. "niebo i ziemia przeminą, a moje słowa nie przeminą".
Z drugiej strony jednak nawet te sformułowania, jakie w Biblii mamy są najczęściej (wyjątki też się zdarzą, ale reguła jednak chyba jest taka, jak piszę) zadziwiająco mało konkretne, czy jak piszesz "ezopowe". Jezus przemawia w przypowieściach, zagadkami, paradoksami, nieraz jakąś nadmiarową emfazą emocjonalną. To wygląda trochę tak, jakby Jezus pragnął swoich rozmówców zniechęcić do zbytniego konkretyzowania odbioru jego słów (z wyjątkiem wyjątków), a chciał zachęcić do rozumowania bardziej ogólnego, z silnym pierwiastkiem transcendencji, poszukiwań ponad to, co bezpośrednio wyrażone. Poza tym mamy różne sprzeczności pomiędzy relacjami w różnych ewangeliach. Choć nie są one jakoś zmieniające totalnie wymowę, to jednak są. Tu znowu byłaby sugestia, aby jednak (zakładając, że ktoś/Bóg celowo konstruował biblijny przekaz) jakoś odchodzić od próba absolutyzowania sformułowań Biblii.
Ostatecznie uważam, że tak właśnie należy Biblię odczytywać - jako przekaz bez jednej i absolutnej interpretacji, jako coś bliskiego poezji, może zbioru zagadek, może źródła szczególnej inspiracji, lecz nie absolutyzując żadnego sformułowania, interpretacji, myśli. To oczywiście ma ogromne konsekwencje i powiązania.

To co tu teraz piszę uważam za ważne, za swoisty klucz wyjaśniający, odpowiadający na pytania np. "w ogóle dlaczego Biblia?" itp. Ale aby moje rozumowanie tu zawarte zrozumieć, trzeba tu koniecznie dorzucić epistemologiczny kontekst!
Bez właściwej epistemologii, moje wywody okażą się niezrozumiałe. Więc muszę tu dodać przynajmniej parę zdań o tej epistemologii, w ramach której wg mnie Biblia nabiera sensu, w której owe "sprzeczności" Biblii przestają być czymś negatywnym, a nagle robią się w pełni uzasadnione.

Epistemologia osoby
Od lat rozwijam swoją koncepcję prawdy. Mam dla niej nawet nazwę "Edukacyjna koncepcja prawdy". Istotą tej koncepcji jest odrzucenie idei prawdy oderwanej od umysłu, prawdy która jest "sama w sobie". Według mnie, nawet jeśli taki koncept prawdy samej w sobie dałoby się poprawnie skonstruować, to i tak byłby on odizolowany, nie dający się eksplorować umysłem, bo i tak umysł ostatecznie będzie próbował ową (czy dowolną inną) prawdę interpretować tak jak potrafi - po swojemu, w jakimś stopniu subiektywnie. Uważam, że idea obiektywizmu ma sens jedynie jako KIERUNEK POSZUKIWAŃ, a nie jako coś, co po prostu jest. Inaczej mówiąc NIGDY NIE JESTEŚMY OBIEKTYWNI tak w ogóle, możemy być co najwyżej bliżsi ideału obiektywizmu, albo dalsi, ale sam obiektywizm w pełni jest nieosiągalny. Z czego to wynika?
- Brak możliwości osiągnięcia obiektywizmu wynika z tego, że wszelkie myślenie (pojęciowe) jest REDUKCJĄ NIESKOŃCZONEJ RZECZYWISTOŚCI DO ASPEKTÓW, które z resztą same są tylko modelami. Do tego ta redukcja jest zawsze czyniona konkretnym umysłem, w oparciu o konkretny zestaw doświadczeń tego umysłu, zdolności, predefiniowanych cech. To wszystko nie oznacza, że z obiektywizowania trzeba rezygnować. Nie. To oznacza, że choć obiektywizacji poszukujemy, to nigdy nie powinniśmy mniemań, że już osiągnęliśmy jej pełną postać. Zawsze z tym zadaniem jesteśmy "w drodze", zawsze w postaci niepełnej, zawsze utrzymujemy nasze wyobrażenia, rozumowania w postaci odpowiadającej naszemu aktualnemu poziomowi rozwoju.

Wiedząc to, że żaden człowiek nie jest doskonały, że dowolny przekaz będzie interpretował jakoś subiektywnie, nieściśle, nieidealnie, jak byśmy skonstruowali (stawiając się w roli Boga, który ma ludziom ofiarować swoje przesłanie, swoją Księgę) ten przekaz?...
Naiwne podejście 1 pewnie oparłoby się o jakiś idealny system ekspercki. W takiej koncepcji święta księga musiałaby być czymś w rodzaju iealnej rozprawy naukowej - spełniającej jakieś konkretne standardy. Tylko czy wtedy byłoby na pewno dobrze? Czy to o to by chodziło?...
Patrząc na to, jak funkcjonują opracowania naukowe, można dość łatwo przewidzieć, jak skończyłaby hipotetyczna "święta księga od Boga" (może zacznę używać tu skrótu SKoB), która byłaby zesłana w postaci eksperckiej. Po pierwsze rozumieliby ją bardzo nieliczni, najbardziej zaawansowani ludzie. Po drugie i tak trzeba byłoby ją przełożyć "z naukowego na ludzkie", co dałoby pole do manipulacji, nadinterpretacji, zafałszowań. No i zapewne taka księga, zesłana pasterzom w czasach starożytnych zostałaby bardzo szybko zapomniana, bo (prawie) nikt by jej nie rozumiał, więc nie byłoby sensu przechowywać czegoś, z czym nawet nie wiadomo byłoby co robić.
Naiwne podejście 2 jest według mnie ścieżką, jaką wybrał Mahomet, ogłaszając swój Koran. Podejście to można by opisać jako: stworzenie systemu jak najbardziej utwardzonego w emocjach KODEKSU, co jest dobre, a co złe. Koran funkcjonuje jako zbiór praw (często bardzo szczegółowych), połączony z silną emfazą przekazu w stylu: jak się posłuchasz, będziesz przestrzegał, to Bóg cię wynagrodzi, jak się sprzeciwisz, to czeka cię straszna kara. I tak z grubsza Koran właśnie funkcjonuje - jako bardzo rygorystyczny system nakazów i zakazów, zniechęcający do zbytniej samodzielnej interpretacji, jako coś, co po prostu ma być realizowane, zaś człowiek ma tu być maksymalnie posłuszny. Negatywne strony takiego podejścia można dziś bez trudu wyliczyć - są nimi: zahamowanie samodzielnych poszukiwań ludzi i ich rozwoju, skłonność do nadmiernej ortodoksji, zafiksowanie na postaci właściwej dla jednej grupy, jednych czasów (np. jeśli gdzieś ścisły przepis mówi, że za coś tam należą się trzy wielbłądy, to powstaje pytanie co zrobić w z tym przepisem w społeczności, gdzie wielbłądów się nie hoduje...).

Nie chcę się rozdrabniać na analizę kolejnych przypadków, ale z grubsza można by chyba napisać, że jakkolwiek naszą hipotetyczną SKoB byśmy ukonkretnili, to za chwilę to ukonkretnienie stanie się kulą u nogi przekazu. Bo za chwilę zmienią się czasy, rozumowanie ludzi, język, mentalność. I będziemy mieli sytuację, w której tak Księga stanie się anachronizmem, zatraci swoją moc oddziaływania, albo zacznie hamować rozwój ludzkości (tak jak np. Koran ostatecznie hamuje rozwój w społecznościach muzułmańskich).

Co jest rozwiązaniem?
W moim przekonaniu jedyną poprawną opcją dla SKoB jest stworzenie jej w postaci ZACHĘCAJĄCEJ DO NIEUSTANNYCH REINTERPRETACJI w duchu czasów, które aktualnie nastały.
To zaś oznacza, że taka księga POWINNA BUDZIĆ WĄTPLIWOŚCI INTERPRETACYJNE!
Te wątpliwości są nie wadą SKoB, lecz jej cechą niezbędną! Tylko tak skonstruowana SKoB ma szansę być uniwersalna, ma szansę służyć różnym społecznościom, w różnych czasach, miejscach, systemach.

Na koniec chcę wrócić do tematu wątku - do Królestwa Bożego.
W świetle tego, co napisałem wyżej, wyjaśniałoby się, dlaczego to pojęcie też jest tak mało skonkretyzowane. Rzeczywiście, czytając Biblię nie do końca wiemy, czy Królestwo Boże to po prostu raj, jaki czeka dusze po paruzji, czy może poprawny stan umysłu ludzi, ich udoskonalenie się, czy też zdolność do kontaktu z Bogiem, a może jakaś idealna społeczność?...
Być może nawet wszystkie te interpretacje jednocześnie są jakoś słuszne?!... Ja się trochę ku temu skłaniam. Najważniejsza tu wg mnie jest bowiem nie konkretna definicja, lecz KIERUNEK MYŚLENIA, wskazanie ludziom, co mają czynić - z jednej strony rozwijać swój umysł i uczucia, doskonaląc się ("królestwo jest w was"), z drugiej strony, skoro to jest jednak "królestwo", to należy spodziewać się w nim licznych ludzi, a więc chodzi o stworzenie bliskiej ideałowi relacji z innymi ludźmi, a wreszcie - skoro owo królestwo ma być "boże", to też chodziłoby o nawiązanie relacji z Bogiem. Wszystko to razem jest jakoś komplementarne, dopełnia się wzajemnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Czw 11:04, 29 Paź 2020    Temat postu: Re: Królestwo Boże

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nauka o królestwie Bożym zajmowała centralne miejsce w misji Jezusa Chrystusa. Od samego początku swej publicznej działalności głosił on Dobrą Nowinę, Ewangelię o Królestwie (por. Mt 4,23; 9,35). Liczne cuda, uzdrowienia, cudowne nakarmienie tłumów, a nawet wskrzeszenia, o których piszą Ewangelie, były znakami potwierdzającymi nadejście królestwa. Żydzi, którzy rozumieli Pisma, po cudownym rozmnożeniu chleba chcieli obwołać Jezusa królem (por. J 6,15). Królestwo, które Jezus głosił i realizował, usuwało panowanie szatana, grzechu i śmierci (por. Mt 12,28).

[link widoczny dla zalogowanych]

Zauważcie, że gdy spytacie np. przeciętnego katolika, to nic konkretnego wam o nim nie powie. Jezus ewangelii posługuje się ezopowym językiem i nawet po przestudiowaniu przypowieści o Królestwie, co uczyniłem nie raz, sam za bardzo nie wiem - o co Jezusowi chodziło?
Są oczywiście dokumenty KK, które mają rozjaśnić naturę/istotę KB.
Według określenia, jakie podaje Katechizm Kościoła Katolickiego, Kościół jest zalążkiem i początkiem tego królestwa. (KKK 567; por. Mt 16,19).
Co to znaczy? Czy patrząc na KK (wiernych) - widać K.B.? Bo. o ile mi wiadomo, jest w nim grzech, śmierć, zło.
Pojmowaniu królestwa Bożego w Kościele katolickim współcześnie poświęcił Jan Paweł II cały drugi rozdział (nn.12–20) swej encykliki Redemptoris missio (1990 r.). Papież pisał w niej, że królestwo Boże utożsamia się z osobą Chrystusa.
W jakim znaczeniu? Na czym ma to polegać? Czy przypadkiem nie jest tak, że stworzono tajemniczy, niejasny, mętny wabik, na który wierni mają być łowieni? Postępuj zgodnie z naszymi wskazaniami etyczno-doktrynalnymi, a my ci damy bilet do K.B. Tylko: do czego konkretnie drodzy chrześcijanie?


Całą nauke Jezusa - w tym o Królestwie - należy rozpatrywać w kontekście zapowiedzi Jezusa rychłego końca świata i wiary, że żyje w czasach mesjańskich. Ponieważ koniec świata nie nastąpił, a królowania Boga jakoś też nie widać, wierzacy interpretują słowa Jezusa tak, żeby pasowały do tej sytuacji. Ot i cała tajemnica ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15189
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:12, 29 Paź 2020    Temat postu: Re: Królestwo Boże

anbo napisał:
Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nauka o królestwie Bożym zajmowała centralne miejsce w misji Jezusa Chrystusa. Od samego początku swej publicznej działalności głosił on Dobrą Nowinę, Ewangelię o Królestwie (por. Mt 4,23; 9,35). Liczne cuda, uzdrowienia, cudowne nakarmienie tłumów, a nawet wskrzeszenia, o których piszą Ewangelie, były znakami potwierdzającymi nadejście królestwa. Żydzi, którzy rozumieli Pisma, po cudownym rozmnożeniu chleba chcieli obwołać Jezusa królem (por. J 6,15). Królestwo, które Jezus głosił i realizował, usuwało panowanie szatana, grzechu i śmierci (por. Mt 12,28).

[link widoczny dla zalogowanych]

Zauważcie, że gdy spytacie np. przeciętnego katolika, to nic konkretnego wam o nim nie powie. Jezus ewangelii posługuje się ezopowym językiem i nawet po przestudiowaniu przypowieści o Królestwie, co uczyniłem nie raz, sam za bardzo nie wiem - o co Jezusowi chodziło?
Są oczywiście dokumenty KK, które mają rozjaśnić naturę/istotę KB.
Według określenia, jakie podaje Katechizm Kościoła Katolickiego, Kościół jest zalążkiem i początkiem tego królestwa. (KKK 567; por. Mt 16,19).
Co to znaczy? Czy patrząc na KK (wiernych) - widać K.B.? Bo. o ile mi wiadomo, jest w nim grzech, śmierć, zło.
Pojmowaniu królestwa Bożego w Kościele katolickim współcześnie poświęcił Jan Paweł II cały drugi rozdział (nn.12–20) swej encykliki Redemptoris missio (1990 r.). Papież pisał w niej, że królestwo Boże utożsamia się z osobą Chrystusa.
W jakim znaczeniu? Na czym ma to polegać? Czy przypadkiem nie jest tak, że stworzono tajemniczy, niejasny, mętny wabik, na który wierni mają być łowieni? Postępuj zgodnie z naszymi wskazaniami etyczno-doktrynalnymi, a my ci damy bilet do K.B. Tylko: do czego konkretnie drodzy chrześcijanie?


Całą nauke Jezusa - w tym o Królestwie - należy rozpatrywać w kontekście zapowiedzi Jezusa rychłego końca świata


Co jest już tylko kolejną urojoną fantazją anbusia. Odpowiedź od dawna jest tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21416
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:15, 29 Paź 2020    Temat postu: Re: Królestwo Boże

anbo napisał:
Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nauka o królestwie Bożym zajmowała centralne miejsce w misji Jezusa Chrystusa. Od samego początku swej publicznej działalności głosił on Dobrą Nowinę, Ewangelię o Królestwie (por. Mt 4,23; 9,35). Liczne cuda, uzdrowienia, cudowne nakarmienie tłumów, a nawet wskrzeszenia, o których piszą Ewangelie, były znakami potwierdzającymi nadejście królestwa. Żydzi, którzy rozumieli Pisma, po cudownym rozmnożeniu chleba chcieli obwołać Jezusa królem (por. J 6,15). Królestwo, które Jezus głosił i realizował, usuwało panowanie szatana, grzechu i śmierci (por. Mt 12,28).

[link widoczny dla zalogowanych]

Zauważcie, że gdy spytacie np. przeciętnego katolika, to nic konkretnego wam o nim nie powie. Jezus ewangelii posługuje się ezopowym językiem i nawet po przestudiowaniu przypowieści o Królestwie, co uczyniłem nie raz, sam za bardzo nie wiem - o co Jezusowi chodziło?
Są oczywiście dokumenty KK, które mają rozjaśnić naturę/istotę KB.
Według określenia, jakie podaje Katechizm Kościoła Katolickiego, Kościół jest zalążkiem i początkiem tego królestwa. (KKK 567; por. Mt 16,19).
Co to znaczy? Czy patrząc na KK (wiernych) - widać K.B.? Bo. o ile mi wiadomo, jest w nim grzech, śmierć, zło.
Pojmowaniu królestwa Bożego w Kościele katolickim współcześnie poświęcił Jan Paweł II cały drugi rozdział (nn.12–20) swej encykliki Redemptoris missio (1990 r.). Papież pisał w niej, że królestwo Boże utożsamia się z osobą Chrystusa.
W jakim znaczeniu? Na czym ma to polegać? Czy przypadkiem nie jest tak, że stworzono tajemniczy, niejasny, mętny wabik, na który wierni mają być łowieni? Postępuj zgodnie z naszymi wskazaniami etyczno-doktrynalnymi, a my ci damy bilet do K.B. Tylko: do czego konkretnie drodzy chrześcijanie?


Całą nauke Jezusa - w tym o Królestwie - należy rozpatrywać w kontekście zapowiedzi Jezusa rychłego końca świata i wiary, że żyje w czasach mesjańskich. Ponieważ koniec świata nie nastąpił, a królowania Boga jakoś też nie widać, wierzacy interpretują słowa Jezusa tak, żeby pasowały do tej sytuacji. Ot i cała tajemnica ;)


Natomiast ateisci mogą jego nauczanie traktować jako metafory. Zas samego Jezusa jako postać pozytywną. Kogoś kto skłania do pozytywnych wyborów moralnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:27, 30 Paź 2020    Temat postu:

Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?


Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Pią 1:28, 30 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15189
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:17, 30 Paź 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?

Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował. Ci przeanalizowali to dużo bardziej wnikliwie i doszli do zupełnie innych wniosków. Detektywi śledczy dużo lepiej znają się na analizowaniu zeznań i oto do jakich wniosków dochodzą niezależnie od siebie w tej kwestii:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Warto dodać, że wszyscy trzej rozpoczęli badanie tego zagadnienia jako ateiści i skończyli jako chrześcijanie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 12:04, 30 Paź 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Pią 10:27, 30 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?

Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował. Ci przeanalizowali to dużo bardziej wnikliwie i doszli do zupełnie innych wniosków. Detektywi śledczy dużo lepiej znają się na analizowaniu zeznań i oto do jakich wniosków dochodzą niezależnie od siebie w tej kwestii:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Detektywi śledczy :rotfl:
Im więcej czytam fedora, tym większa mam pewnośc, że nie rżnie głupa. Swoją drogę rżnąć głupa na tak niszowym forum jak Śfinia na zasadzie cel uświęca środki też byłoby niezbyt mądre. Zarozumiałość tego erystykanta jest odwrotnie proporcjonalna do jego możliwości intelektualnych.
Do badania kwestii historycznego Jezusa trzeba wiedzy i metodologii historyka, a nie detektywa śledczego.


Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Pią 10:27, 30 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21416
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:34, 30 Paź 2020    Temat postu:

anbo napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?

Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował. Ci przeanalizowali to dużo bardziej wnikliwie i doszli do zupełnie innych wniosków. Detektywi śledczy dużo lepiej znają się na analizowaniu zeznań i oto do jakich wniosków dochodzą niezależnie od siebie w tej kwestii:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Detektywi śledczy :rotfl:
Im więcej czytam fedora, tym większa mam pewnośc, że nie rżnie głupa. Swoją drogę rżnąć głupa na tak niszowym forum jak Śfinia na zasadzie cel uświęca środki też byłoby niezbyt mądre. Zarozumiałość tego erystykanta jest odwrotnie proporcjonalna do jego możliwości intelektualnych.
Do badania kwestii historycznego Jezusa trzeba wiedzy i metodologii historyka, a nie detektywa śledczego.


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 5:52, 02 Lis 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15189
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:41, 30 Paź 2020    Temat postu:

anbo napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?

Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował. Ci przeanalizowali to dużo bardziej wnikliwie i doszli do zupełnie innych wniosków. Detektywi śledczy dużo lepiej znają się na analizowaniu zeznań i oto do jakich wniosków dochodzą niezależnie od siebie w tej kwestii:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Detektywi śledczy :rotfl:
Im więcej czytam fedora, tym większa mam pewnośc, że nie rżnie głupa. Swoją drogę rżnąć głupa na tak niszowym forum jak Śfinia na zasadzie cel uświęca środki też byłoby niezbyt mądre. Zarozumiałość tego erystykanta jest odwrotnie proporcjonalna do jego możliwości intelektualnych.
Do badania kwestii historycznego Jezusa trzeba wiedzy i metodologii historyka, a nie detektywa śledczego.


Oni mają jedno i drugie - wiedzę historyczną i detektywistyczną. A ty nie masz żadnej z tych rzeczy. Jesteś tylko takim wioskowym mądralą. Wiedza ze Strażnic i od trzech tendencyjnych manipulantów (Keller, Kosidowski i Tyloch) to nie jest jeszcze wiedza historyczna i religioznawcza z prawdziwego zdarzenia


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 11:26, 30 Paź 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21416
Przeczytał: 136 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:51, 30 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
anbo napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?

Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował. Ci przeanalizowali to dużo bardziej wnikliwie i doszli do zupełnie innych wniosków. Detektywi śledczy dużo lepiej znają się na analizowaniu zeznań i oto do jakich wniosków dochodzą niezależnie od siebie w tej kwestii:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Detektywi śledczy :rotfl:
Im więcej czytam fedora, tym większa mam pewnośc, że nie rżnie głupa. Swoją drogę rżnąć głupa na tak niszowym forum jak Śfinia na zasadzie cel uświęca środki też byłoby niezbyt mądre. Zarozumiałość tego erystykanta jest odwrotnie proporcjonalna do jego możliwości intelektualnych.
Do badania kwestii historycznego Jezusa trzeba wiedzy i metodologii historyka, a nie detektywa śledczego.


Oni mają jedno i drugie - wiedzę historyczną i detektywistyczną. A ty nie masz żadnej z tych rzeczy. Jesteś tylko takim wioskowym mądralą. Wiedza ze Strażnic i od trzech tendencyjnych manipulantów (Keller, Kosidowski i Tyloch) to nie jest jeszcze wiedza historyczna i religioznawcza z prawdziwego zdarzenia


Skąd mam mieć pewność Fedorze, że Twoja wiedza jest z prawdziwego zdarzenia??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Pią 11:03, 30 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
anbo napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?

Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował. Ci przeanalizowali to dużo bardziej wnikliwie i doszli do zupełnie innych wniosków. Detektywi śledczy dużo lepiej znają się na analizowaniu zeznań i oto do jakich wniosków dochodzą niezależnie od siebie w tej kwestii:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Detektywi śledczy :rotfl:
Im więcej czytam fedora, tym większa mam pewnośc, że nie rżnie głupa. Swoją drogę rżnąć głupa na tak niszowym forum jak Śfinia na zasadzie cel uświęca środki też byłoby niezbyt mądre. Zarozumiałość tego erystykanta jest odwrotnie proporcjonalna do jego możliwości intelektualnych.
Do badania kwestii historycznego Jezusa trzeba wiedzy i metodologii historyka, a nie detektywa śledczego.


Oni mają jedno i drugie - wiedzę historyczną i detektywistyczną. A ty nie masz żadnej z tych rzeczy. Jesteś tylko takim wioskowym mądralą. Wiedza ze Strażnic i od trzech tendencyjnych manipulantów (Keller, Kosidowski i Tyloch) to nie jest jeszcze wiedza historyczna i religioznawcza z prawdziwego zdarzenia

Pewne jest, że w temacie moich lektur fedor nie ma wiedzy, a nawet, że kłamie (nie pierwszy zresztą raz). Tylocha wprawdzie niedawno sobie przypominałem, ale Kellera i Kosidowskiego nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałem. Geza Vermes, Bart Ehrman, Paweł Janiszewski, Mario Liverani i różne teksty katolickich biblistów, np. ks. Mariusza Rosika, to między innymi lektury moich ostatnich lat. To oczywiście kropla w morzu literatury okołobiblijnej, ale jednak zdecydowanie nie jest tak, jak to lansuje na Śfini erystykant (od erystyki i kantowania) fedor.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15189
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:24, 30 Paź 2020    Temat postu:

anbo napisał:
fedor napisał:
anbo napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?

Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował. Ci przeanalizowali to dużo bardziej wnikliwie i doszli do zupełnie innych wniosków. Detektywi śledczy dużo lepiej znają się na analizowaniu zeznań i oto do jakich wniosków dochodzą niezależnie od siebie w tej kwestii:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Detektywi śledczy :rotfl:
Im więcej czytam fedora, tym większa mam pewnośc, że nie rżnie głupa. Swoją drogę rżnąć głupa na tak niszowym forum jak Śfinia na zasadzie cel uświęca środki też byłoby niezbyt mądre. Zarozumiałość tego erystykanta jest odwrotnie proporcjonalna do jego możliwości intelektualnych.
Do badania kwestii historycznego Jezusa trzeba wiedzy i metodologii historyka, a nie detektywa śledczego.


Oni mają jedno i drugie - wiedzę historyczną i detektywistyczną. A ty nie masz żadnej z tych rzeczy. Jesteś tylko takim wioskowym mądralą. Wiedza ze Strażnic i od trzech tendencyjnych manipulantów (Keller, Kosidowski i Tyloch) to nie jest jeszcze wiedza historyczna i religioznawcza z prawdziwego zdarzenia

Pewne jest, że w temacie moich lektur fedor nie ma wiedzy, a nawet, że kłamie (nie pierwszy zresztą raz). Tylocha wprawdzie niedawno sobie przypominałem, ale Kellera i Kosidowskiego nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałem. Geza Vermes, Bart Ehrman, Paweł Janiszewski, Mario Liverani i różne teksty katolickich biblistów, np. ks. Mariusza Rosika, to między innymi lektury moich ostatnich lat. To oczywiście kropla w morzu literatury okołobiblijnej, ale jednak zdecydowanie nie jest tak, jak to lansuje na Śfini erystykant (od erystyki i kantowania) fedor.


Ach, no tak, jest jeszcze Vermes, którego anbuś rzecz jasna tendencyjnie cytuje tylko wtedy gdy mu Vermes pasuje. Tak samo z Rosikiem i Janiszewskim, których przeczytał po jednym artykule

O Ehrmanie to nawet nie ma co gadać. Na YouTube są już całe tony filmów o jego oszustwach i manipulowaniu manuskryptami. Wyszło też wiele książek poświęconych wyłącznie samym oszustwom Ehrmana. Aż tyle jest tych łgarstw. Tu więcej namiarów jak ktoś jest zainteresowany:

[link widoczny dla zalogowanych]

Ot "autorytety" i "wiedza historyczna" anbusia


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 11:27, 30 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Pią 11:33, 30 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:

Ach, no tak, jest jeszcze Vermes, którego anbuś rzecz jasna tendencyjnie cytuje tylko wtedy gdy mu Vermes pasuje. Tak samo z Rosikiem i Janiszewskim, których przeczytał po jednym artykule

Kolejne kłamstwa, do czego fedor już mnie przyzwyczaił, nic mnie już nie zdziwi. Na dłuższe komentarze szkoda czasu, bo w odpowiedzi zawsze generuje kolejne bzdury i kłamstwa. Nie widze też powodu, żeby się z czegoś tłuamczyć, coś udowadniać, na przykład to, że nie jestem wielbłądem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15189
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:45, 30 Paź 2020    Temat postu:

anbo napisał:
fedor napisał:

Ach, no tak, jest jeszcze Vermes, którego anbuś rzecz jasna tendencyjnie cytuje tylko wtedy gdy mu Vermes pasuje. Tak samo z Rosikiem i Janiszewskim, których przeczytał po jednym artykule

Kolejne kłamstwa, do czego fedor już mnie przyzwyczaił, nic mnie już nie zdziwi. Na dłuższe komentarze szkoda czasu, bo w odpowiedzi zawsze generuje kolejne bzdury i kłamstwa. Nie widze też powodu, żeby się z czegoś tłuamczyć, coś udowadniać, na przykład to, że nie jestem wielbłądem.


Anbuś kłamie, że ja kłamię. Ale kto tam się nim przejmuje

A tak z innej beczki - coraz lepsze teksty pojawiają się na serwisie Contragentiles.pl, polemizującym ze scjentyzmem i ateizmem. Tu jeden z ostatnich masjstersztyków:

[link widoczny dla zalogowanych]

Warto też odwiedzić księgarnię na Contragentiles.pl - same smakowite kąski
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:56, 15 Lis 2020    Temat postu: Re: Królestwo Boże

anbo napisał:
Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nauka o królestwie Bożym zajmowała centralne miejsce w misji Jezusa Chrystusa. Od samego początku swej publicznej działalności głosił on Dobrą Nowinę, Ewangelię o Królestwie (por. Mt 4,23; 9,35). Liczne cuda, uzdrowienia, cudowne nakarmienie tłumów, a nawet wskrzeszenia, o których piszą Ewangelie, były znakami potwierdzającymi nadejście królestwa. Żydzi, którzy rozumieli Pisma, po cudownym rozmnożeniu chleba chcieli obwołać Jezusa królem (por. J 6,15). Królestwo, które Jezus głosił i realizował, usuwało panowanie szatana, grzechu i śmierci (por. Mt 12,28).

[link widoczny dla zalogowanych]

Zauważcie, że gdy spytacie np. przeciętnego katolika, to nic konkretnego wam o nim nie powie. Jezus ewangelii posługuje się ezopowym językiem i nawet po przestudiowaniu przypowieści o Królestwie, co uczyniłem nie raz, sam za bardzo nie wiem - o co Jezusowi chodziło?
Są oczywiście dokumenty KK, które mają rozjaśnić naturę/istotę KB.
Według określenia, jakie podaje Katechizm Kościoła Katolickiego, Kościół jest zalążkiem i początkiem tego królestwa. (KKK 567; por. Mt 16,19).
Co to znaczy? Czy patrząc na KK (wiernych) - widać K.B.? Bo. o ile mi wiadomo, jest w nim grzech, śmierć, zło.
Pojmowaniu królestwa Bożego w Kościele katolickim współcześnie poświęcił Jan Paweł II cały drugi rozdział (nn.12–20) swej encykliki Redemptoris missio (1990 r.). Papież pisał w niej, że królestwo Boże utożsamia się z osobą Chrystusa.
W jakim znaczeniu? Na czym ma to polegać? Czy przypadkiem nie jest tak, że stworzono tajemniczy, niejasny, mętny wabik, na który wierni mają być łowieni? Postępuj zgodnie z naszymi wskazaniami etyczno-doktrynalnymi, a my ci damy bilet do K.B. Tylko: do czego konkretnie drodzy chrześcijanie?


Całą nauke Jezusa - w tym o Królestwie - należy rozpatrywać w kontekście zapowiedzi Jezusa rychłego końca świata i wiary, że żyje w czasach mesjańskich. Ponieważ koniec świata nie nastąpił, a królowania Boga jakoś też nie widać, wierzacy interpretują słowa Jezusa tak, żeby pasowały do tej sytuacji. Ot i cała tajemnica ;)


A co sądzisz o argumencie Benedykta XVI, że chrześcijanie sprawowali Wieczerze Pańską przede wszystkim w niedziele? Dla Benedykta XVI to sprawowanie Wieczerzy Pańskiej w niedziele jest także argumentem za zmartwychwstaniem. Apostołowie byli żydami, przykazanie powiadało, że trzeba świecić dzień szabatu. Dla nich to było oczywiste, że to szabat jest świętem i teraz ci apostołowie wychowani na dekalogu, który mówi o święceniu szabatu nagle przenoszą święto z szabatu na pierwszy dzień po szabacie. Pyta Benedykt XVI, co ich do tego skłoniło?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:59, 15 Lis 2020    Temat postu:

fedor napisał:
To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował.


A to tylko Twoja opinia o nim. Skąd wiesz, że on to słabo analizował? Z tym gościem do dyskusji ustawiali się świeccy i księża odznaczający się wysokim autorytetem wiedzy w Kościele. Ciebie Lewandowski do debaty nie zaprosili.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15189
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:11, 15 Lis 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował.


A to tylko Twoja opinia o nim. Skąd wiesz, że on to słabo analizował? Z tym gościem do dyskusji ustawiali się świeccy i księża odznaczający się wysokim autorytetem wiedzy w Kościele


Widzę, że nic poza błędną logicznie argumentacją "z autorytetu" nie masz (błąd logiczny argumentum ad verecundiam). Chyba za dużo przebywasz z anbusiem. Nie ważne jest kogo zapraszają i co o nim sądzą ale jakie ma argumenty. Pokaż jego argumenty to się im przyjrzymy


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 16:13, 15 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:16, 15 Lis 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował.


A to tylko Twoja opinia o nim. Skąd wiesz, że on to słabo analizował? Z tym gościem do dyskusji ustawiali się świeccy i księża odznaczający się wysokim autorytetem wiedzy w Kościele


Widzę, że nic poza błędną logicznie argumentacją "z autorytetu" nie masz (błąd logiczny argumentum ad verecundiam). Chyba za dużo przebywasz z anbusiem. Nie ważne jest kogo zapraszają i co o nim sądzą ale jakie ma argumenty. Pokaż jego argumenty to się im przyjrzymy


Czyli jeszcze nie widziałeś argumentów, ale to Ci nie przeszkadza już ocenić, że "słabo analizował".
ps.Masz rację kościele autorytety powinienem wziąć w cudzysłów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15189
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:40, 15 Lis 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował.


A to tylko Twoja opinia o nim. Skąd wiesz, że on to słabo analizował? Z tym gościem do dyskusji ustawiali się świeccy i księża odznaczający się wysokim autorytetem wiedzy w Kościele


Widzę, że nic poza błędną logicznie argumentacją "z autorytetu" nie masz (błąd logiczny argumentum ad verecundiam). Chyba za dużo przebywasz z anbusiem. Nie ważne jest kogo zapraszają i co o nim sądzą ale jakie ma argumenty. Pokaż jego argumenty to się im przyjrzymy


Czyli jeszcze nie widziałeś argumentów, ale to Ci nie przeszkadza już ocenić, że "słabo analizował".
ps.Masz rację kościele autorytety powinienem wziąć w cudzysłów.


Słabo analizował bo inni też analizowali (ja też analizowałem blisko 30 lat) i wyszło im co innego. Dlatego zapytałem o jego argumenty ale jak widać ich nie masz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:42, 15 Lis 2020    Temat postu:

anbo napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Jak historię o Jezusie można traktować jako coś więcej niż piękną legendę opowieści o człowieku, który rozmnaża ryby, uzdrawia chorych i wstaje z martwych?

Dariusz Kot napisał:
Wiedza historyczna o Jezusie, do której się odwołuję, nie została wypracowana przez ateistów. Została wypracowana głownie przez protestantów, a także Żydów, ostatnio katolików. Powiedziałbym tak: nawet przy założeniu, że Bóg istnieje, bardzo trudno jest na podstawie źródeł historycznych o Jezusie - bronić tezy, że Jezus był Synem owego Boga. Moim zdaniem te źródła, analizowane krytyczno-historycznie, wskazują raczej, że nastąpił kilkupokoleniowy proces teizacji, stopniowego podnoszenia statusu Jezusa, aż do uznania go za równego Bogu.

[link widoczny dla zalogowanych]


To tylko jego opinia i do tego marna opinia. Słabo to analizował. Ci przeanalizowali to dużo bardziej wnikliwie i doszli do zupełnie innych wniosków. Detektywi śledczy dużo lepiej znają się na analizowaniu zeznań i oto do jakich wniosków dochodzą niezależnie od siebie w tej kwestii:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Detektywi śledczy :rotfl:
Im więcej czytam fedora, tym większa mam pewnośc, że nie rżnie głupa. Swoją drogę rżnąć głupa na tak niszowym forum jak Śfinia na zasadzie cel uświęca środki też byłoby niezbyt mądre. Zarozumiałość tego erystykanta jest odwrotnie proporcjonalna do jego możliwości intelektualnych.
Do badania kwestii historycznego Jezusa trzeba wiedzy i metodologii historyka, a nie detektywa śledczego.


Uważam, że słabi z nich śledczy. Weźmy tego Lee (dziennikarz śledczy). fedor wciąż poleca jego książkę "Sprawa Chrystusa". Ten dziennikarz nie prezentuje jakiejś wielkiej dociekliwości.. Na stronie 32 tej książki, Lee prowadzi wywiad z jakimś uczonym [link widoczny dla zalogowanych] i rozmawiają na temat boskości Jezusa. Zacytuję Ci fragment dyskusji:

Cytat:
Lee: U Jana Jezus mówi wyraźnie o sobie, że jest Bogiem. Niektórzy twierdzą, że jest tak, ponieważ Jan tworzył swój tekst później niż inni ewangeliści, przez co zaczął trochę koloryzować - oznajmiłem. - Czy u synoptyków także pojawia się motyw boskości Jezusa?
Blomberg: Owszem - potwierdził Blomberg. - Jest moze nieco bardziej ukryty, ale się pojawia. Proszę pomyśleć o opisie Jezusa chodzącego po wodzie w Mt 14, 22-33 i Mk 6,45-52. Niektóre przekłady nie oddają precyzyjnie greckiego oryginału. Na przykład zdanie: "Odwagi to Ja!". W poprawnym tłumaczeniu powinno być: "Odwagi, Ja jestem!". Te dwa ostatnie słowa są identyczne jak w J 8,58, gdzie Jezus nazywa siebie imieniem Boga: JA JESTEM - imieniem, pod którym Bóg objawił się Mojżeszowi w płonącym krzewie, o czym czytamy w Wj 3, 14. A zatem chodząc po wodzie, Jezus objawił siebie samego jako tego, który posiada tę samą boską moc nad siłami natury jak Jahwe, Bóg Starego Testamentu.


I wież co? Nic, no nic.. Lee nie ma pytań, akceptuje to, co naukowiec wygłosił i jadą dalej.. To jest ten sceptycyzm, który gwarantuje rzetelne badanie sprawy? Przecież to ja nawet w tym momencie miałbym mnóstwo niewygodnych pytań, a domyślam się (po naszej wcześniejszej dyskusji) w jakich trudnych pytaniach Ty byś postawił naukowca. A ten Kot, którego wypowiedź wcześniej przytaczałem? Czytałem trochę jego dyskusji na forach z chrześcijanami. Totalna rzeź (w kulturalny i intelektualny sposób). Jak on by zasiadł do takich rozmów, to ci chrześcijanie naukowcy schowaliby się pod stołem.

Jeszcze jeden przykład. W naszej starej dyskusji podawałem argument z Dn 7, 13-14. Pamiętam, jakie wtedy kłopotliwe pytania stawiałeś, co ciężko było mi się wybronić i w ogóle pokazałeś alternatywne rozumienie tego wersetu. A zobacz, jak to wygląda w powyższej książce. Znów fragment.

Cytat:
Blomberg: W pierwszych trzech Ewangeliach Jezus bardzo często tytułuje siebie mianem Syna Człowieczego, a..
Lee: - Podniosłem rękę, by mu przerwać. - Moment - powiedziałem, sięgając do torby. Po chwili wyciągnąłem książkę i zacząłem przerzucać kartki, aż znalazłem cytat, o który mi chodziło. - Karen Armstrong, (...) pisze, ze określenie "Syn Człowieczy" "po prostu uwydatnia słabość i śmiertelny kres człowieczej doli". Używając go, Jezus odnosił się zatem do faktu, że "jest kruchą istotą ludzką, która kiedyś będzie cierpieć i umrze". Jeśli to prawda - dodałem - to wcale nie wygląda mi to na objawienie własnej boskości.
Blomberg skrzywił się.
- Chwileczkę - powiedział stanowczo. - Zaznaczam, że wbrew powszechnym opiniom określenie "Syn Człowieczy" nie odnosi się w pierwszej kolejności do ludzkiej natury Jezusa. Jest to bowiem przede wszystkim nawiązanie do Dn 7, 13-14.
Mówiąc to, otworzył ST i odczytał adekwatny fragment z Księgi Daniela:
[Dn 7,13-14 (ble ble ble, każdy wie o jaki fragment chodzi)]
Blomberg zamknął Biblię.
- Sam pan widzi, co robi Jezus, nazywając siebie samego Synem Człowieczym - mówił dalej. - To ten, który podchodzi do Boga zasiadającego na niebiańskim tronie i otrzymuje władzę nad całym wszechświatem. Tytuł "Syn Człowieczy" podkreśla więc przede wszystkim wielką moc Boga, a nie słabość ludzkiej natury.

Jakiś czas później natknąłem się na słowa innego uczonego, z którym również będę rozmawiał w tej książce - Wiliama L. Craiga, który stwierdza dokładnie to samo:
"Panuje przekonanie, że określenie "Syn Człowieczy" odnosi się do ludzkiej natury Jezusa, podczas gdy określenie przeciwne - "Syn Boży" - dotyczy Jego boskości. Tak naprawdę jest zupełnie inaczej. W starotestamentalnej Księdze Daniela "Syn Człowieczy" to postać boska, która pojawi się u kresu czasów, by osądzić ludzkość i objąć wieczną władzę nad całym wszechświatem. Nazwanie siebie samego Synem Człowieczym jest wiec jednoznaczne z przypisaniem sobie boskości"
Wróćmy jednak do Blomberga.
- Poza tym w Ewangeliach synoptycznych Jezus mówi, że ma moc odpuszczać grzechy, a to może robić tylko Bóg. Jezus też akceptuje kierowanie do Niego modlitw i próśb oraz oddawanie Mu czci. Mówi: "Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem". Wynik sądu ostatecznego miałby zatem zależeć od odpowiedzi, jakiej udzielimy... no właśnie - komu? Czy tylko człowiekowi? Nie, to byłoby zbyt aroganckie. Sąd ostateczny zależeć będzie od tego, w jaki sposób odpowiemy Jezusowi jako Bogu. Jak pan widzi, u synoptyków można znaleźć wiele dowodów potwierdzających boskość Chrystusa. Jan jedynie prezentuje je jedynie w sposób bardziej otwarty.


i tyle. Lee nie zadał ani jednego pytania do wypowiedzi uczonego. Za taki sceptycyzm to ja dziękuje. Po naszej wcześniejszej dyskusji wiem, że tu można mnóstwo zadać pytać i sprawa wcale nie jest tak oczywista, jak przedstawia to uczony chrześcijański.

Ale na niektórych apologetach robi to wrażenie.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 18:45, 15 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin