Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wolność wyboru zła
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:00, 04 Sie 2019    Temat postu: Wolność wyboru zła

Skąd się bierze zło moralne? Na pewno każdy z czytających ten temat miał okazję w życiu zetknąć się bezpośrednio albo pośrednio z jakąś postacią zła moralnego. Albo osobiście zostaliśmy poważnie skrzywdzeni (fizycznie/psychicznie) albo słyszeliśmy o potwornych wydarzeniach, które normalnemu człowiekowi nie mieszczą się w głowie. Ja np. czytałem (nie wiem na ile to fakty), że jakiś historyk w oparciu o naocznych świadków zapisał, że nazistowscy żołnierze wykroili dosłownie jakieś młodej dziewczynie pochodzenia żydowskiego, oczy bo tak im się spodobały, że postanowili dziewczynę oczu pozbawić. Nie wiem na ile ta historia jest prawdziwa, ale na pewno tego typu potworności, gdzie człowiek zadaje potworne cierpienie drugiemu człowiekowi jest czymś na porządku dziennym na świecie.

Mnie zastanawia, w kontekście biblijnym, skąd to zło się bierze. Tradycyjne nauczanie chrześcijańskiej teologii jest takie, że to jest wynik wolności wyboru. Zło moralne nie istniałoby, gdyby nie było wolności wyboru. Wolność wyboru człowiek posiada, a więc jest tym samym otwarta furtka dla czynienia zła np. takiego jak opisałem w przykładzie wyżej. Tak więc zło jest wynikiem wolnej woli niewłaściwie spożytkowanej. Na świecie nie byłoby prawdziwej wolności wyboru, gdyby nie istniała możliwość wyboru zła. Cieszymy się wolnościa wyboru, ale ma to swoje konsekwencje. Tak się chyba przedstawia tradycyjne nauczanie chrześcijańskie.

Mam pewne wątpliwości i ciężko mi to samemu zebrać do kupy w spójną całość. Czy na pewno możemy mówić o wolności wyboru, w sytuacji, gdy ktoś dokonuje potwornego zła względem drugiego człowieka?

Naziści, którzy krzywdzili w potworny sposób niewinnych ludzi (jak np. dziewczynę z wcześniejszego przykładu) podjęli takie, a nie inne działania będąc w niewoli grzechu, zaślepienia więc jak można mówić, że ich wybór był wolny? Ich wybór był ZNIEWOLONY. Pragnienie wyrządzenia potwornej krzywdy narzucone było przez to, co ich zniewalało.

Mnie się wydaje, że tak potwornych czynów nie wybiera się aktem wolnego wyboru. Wolny człowiek kocha, a nie nienawidzi. Nienawiść jest stanem chorobowym.

Czy w tym momencie nie załamuje się cała teologia chrześcijańska przekonująca, że zło moralne jest konsekwencją wolnej woli każdego człowieka? A jeżeli się załamuje to czy nie podkopuje to objawienia? A jeżeli podkopuje to jak możemy ufać przesłaniu chrześcijańskiemu tak w ogóle w jego nauczaniu o naturze człowieka i sensie życia, zbawienia?..
:cry:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 22:03, 04 Sie 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:40, 04 Sie 2019    Temat postu: Re: Wolność wyboru zła

To o czym piszesz jest właściwie istotą religii chrześcijańskiej.
Można by mówić właściwie o dwóch wolnościach:
- wolność do wybierania czegoś tak w ogóle
- wolność powiązana ze zrozumieniem najistotniejszych skutków dla wyborów.
Ten pierwszy rodzaj wolności jest oczywiście jakoś bazowy - bez niego nie ma możliwości, aby pojawił się ten drugi. Ale dopiero ten drugi rodzaj wolności, jest tą "wolnością dzieci bożych", jest prawdziwą wolnością wyboru.
"Ludzie świata" wybierają w ten pierwszy sposób, nie wiedząc co czynią (za nich to Jezus modli się umierając na krzyżu: przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią). Ludzie powinni wiedzieć co czynią, co wybierają. Ale dla niektórych to jest za trudne. Więc za tych ludzi wybierają: geny, naciski zewnętrzne, impulsy, popędy, namowy szatana. Ci ludzie nie wybierają sobą, nie wybierają dla siebie, bo oni właściwie nie znają siebie i nie posiadają siebie. To czynniki zewnętrzne NIMI WYBIERAJĄ, zaś ci ludzie wybierają tylko formalnie - tzn. im przypisywany jest wybór, lecz umysł, serce, rozumienie jakby były w tym uśpione.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:19, 04 Sie 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Więc za tych ludzi wybierają: geny, naciski zewnętrzne, impulsy, popędy, namowy szatana. Ci ludzie nie wybierają sobą, nie wybierają dla siebie, bo oni właściwie nie znają siebie i nie posiadają siebie. To czynniki zewnętrzne NIMI WYBIERAJĄ, zaś ci ludzie wybierają tylko formalnie - tzn. im przypisywany jest wybór, lecz umysł, serce, rozumienie jakby były w tym uśpione.


Czyli zgodzisz się, że zło moralne nie jest konsekwencją wolnej woli człowieka, która jest darem od Boga, ale zło to jest konsekwencją pewnych sił/układów zewnętrznych względem człowieka? Przerabiając to na jakiś przykład.. Tradycyjna apologetyka w odpowiedzi na pytanie skąd zło na świecie? odpowiada zło jest konsekwencją wolnej woli człowieka. Zło tworzy ten, kto jej źle używa i wychodzi na to, że jest to pogląd błędny, bo zło nie wynika z wolnej woli człowieka, ale z czegoś, co jest poza nim, a nim steruje, zniewala go itp. Zgadza się?
:cry: :think:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 23:20, 04 Sie 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:51, 05 Sie 2019    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Więc za tych ludzi wybierają: geny, naciski zewnętrzne, impulsy, popędy, namowy szatana. Ci ludzie nie wybierają sobą, nie wybierają dla siebie, bo oni właściwie nie znają siebie i nie posiadają siebie. To czynniki zewnętrzne NIMI WYBIERAJĄ, zaś ci ludzie wybierają tylko formalnie - tzn. im przypisywany jest wybór, lecz umysł, serce, rozumienie jakby były w tym uśpione.


Czyli zgodzisz się, że zło moralne nie jest konsekwencją wolnej woli człowieka, która jest darem od Boga, ale zło to jest konsekwencją pewnych sił/układów zewnętrznych względem człowieka? Przerabiając to na jakiś przykład.. Tradycyjna apologetyka w odpowiedzi na pytanie skąd zło na świecie? odpowiada zło jest konsekwencją wolnej woli człowieka. Zło tworzy ten, kto jej źle używa i wychodzi na to, że jest to pogląd błędny, bo zło nie wynika z wolnej woli człowieka, ale z czegoś, co jest poza nim, a nim steruje, zniewala go itp. Zgadza się?
:cry: :think:

Ja bym tak jednoznacznie tego jednak nie ujął.
Z pojęciem wolnej woli jest ten problem, że nie jest ono jednoznacznie używane. Pełna wolna wola, jest wolą świadomą.Jednak korzeniami tkwi ona wolności woli na bazowym poziomie - na wybieraniu mocą, która jest mieszaniną (nierozszyfrowaną jeszcze przez człowieka na początkowym etapie) wpływów zewnętrznych i prób ogarnięcia tych wpływów umysłem. Te próby są ważne, one budują właśnie tę prawdziwą wolność. Ale też często są one nieporadne, świadczą bardziej o słabości owej prawdziwej wolności, a nie o jej ukształtowaniu.
Powiedziałbym, ze zło jest słabością i bałaganem w myślach i uczuciach. Ten bałagan i ta słabość powodują, że obce siły rządzą człowiekiem.

Jednak uważam też, że nawet w tej bazowej postaci wolność jest darem od Boga dla człowieka. Tyle, że człowiek musi ten dar uzupełnić swoim wkładem - zrozumieniem i wyczuciem siebie i świata przynajmniej w minimalnym stopniu, co częściowo wiąże się też z innym darem od Boga: natchnieniem, opieką, przestrogą w sumieniu. W tym sensie jednak zło jest swego rodzaju konsekwencją tej bazowej wolnej woli. Gdyby człowiek tej bazowej wolnej woli nie miał, to w ogóle nie byłby w stanie wybierać, nie mógłby uczynić niczego - tak dobra, jak i zła.
Ale ostatecznie chodzi o tę wolność woli w dojrzałym, pełnym sensie, w której człowiek zna siebie, odróżniając cele działania własne, te które są zgodne z naturą człowieka, od celów obcych. Człowiek, który nie dojrzał mentalnie nie potrafi odróżnić impulsu obcego wobec swojej natury, często wrogiego względem tej natury, od tego, który z tą naturą jest zgodny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:31, 05 Sie 2019    Temat postu:

Cytat:
Powiedziałbym, ze zło jest słabością i bałaganem w myślach i uczuciach. Ten bałagan i ta słabość powodują, że obce siły rządzą człowiekiem.


Czy twoim zdaniem człowiek ma moc w sobie, by się temu przeciwstawić, tym obcym siłom, które nim rządzą, a w konsekwencji rodzące zło moralne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:05, 05 Sie 2019    Temat postu:

Katolikus napisał:
Cytat:
Powiedziałbym, ze zło jest słabością i bałaganem w myślach i uczuciach. Ten bałagan i ta słabość powodują, że obce siły rządzą człowiekiem.


Czy twoim zdaniem człowiek ma moc w sobie, by się temu przeciwstawić, tym obcym siłom, które nim rządzą, a w konsekwencji rodzące zło moralne.

Myślę, że człowiek - przynajmniej w części - ma taką moc. I że powinien tej mocy używać jak najwięcej. Choć jednocześnie też uważam, że subtelna pomoc (natchnienia) Boga jest w uruchamianiu tej mocy niezbędna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:34, 06 Sie 2019    Temat postu:

Cały czas mi nie daje spokoju to twoje zadanie: Ludzie powinni wiedzieć co czynią, co wybierają. Ale dla niektórych to jest za trudne. Więc za tych ludzi wybierają: geny, naciski zewnętrzne, impulsy, popędy, namowy szatana.

Nie wiem, ale mam z tym jakiś mentalny problem. Nie potrafię zrozumieć, co jest w takim razie odpowiedzialne za zło moralne w historii tego świata. Człowiek czy czynniki zewnętrzne, które wypisałeś. I w ogóle ta myśl, że przecież to nie człowiek stworzył te czynniki zewnętrzne. Martwi mnie to. Czy znajdujesz jakieś wskazówki w Biblii na te dylematy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:23, 06 Sie 2019    Temat postu:

Katolikus napisał:
Cały czas mi nie daje spokoju to twoje zadanie: Ludzie powinni wiedzieć co czynią, co wybierają. Ale dla niektórych to jest za trudne. Więc za tych ludzi wybierają: geny, naciski zewnętrzne, impulsy, popędy, namowy szatana.

Nie wiem, ale mam z tym jakiś mentalny problem. Nie potrafię zrozumieć, co jest w takim razie odpowiedzialne za zło moralne w historii tego świata. Człowiek czy czynniki zewnętrzne, które wypisałeś. I w ogóle ta myśl, że przecież to nie człowiek stworzył te czynniki zewnętrzne. Martwi mnie to. Czy znajdujesz jakieś wskazówki w Biblii na te dylematy?


Najbardziej z Biblii pasuje mi ten cytat:
Ew. Jana napisał:
(5) Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. (6) To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. (7) Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. (8) Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha.

Narodzenie się z Ducha oznacza:
-wolność (a z nią bycie jak wiatr, który:wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża).
- wykroczenie poza to, co zewnętrzne, ze świata, "z ciała".
- ostatecznie osiągnięcie Królestwa Bożego.
Ja to łączę z pełnią wolności woli, osiąganą przez człowieka.

Wolność (woli) nie jest od razu nam dana w ostatecznej postaci. Mamy jej zalążek, ale dopóki jej w sobie nie uładzimy, nie przetworzymy na własny sposób, niejako stając się jako ludzi, dopóty nie będziemy panami siebie, a sługami względem tych czynników zewnętrznych. To zdobywanie sobie wolności odbywa się w ogniu swoistej walki, nie jest czymś prostym, ani nawet przyjemnym, bo jest starciem się w nas natury prawdziwej z fałszywą.
Zło moralne w pewnym sensie jest więc jakoś...
... niezbędne. Niezbędne, aby każdy, kto się z Ducha narodził, miał okazję rozpoznania go, opowiedzenia się, aby się wyjaśniło kim jest. Mówi o tym np. inne cytaty biblijne:
Ew. Mateusza napisał:

(45) Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. (46) Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. (47) Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. (48) Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. (49) Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych

i
Ew. Mateusza 13:23-29 napisał:
(24) Inną przypowieść im przedłożył: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. (25) Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. (26) A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. (27) Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? (28) Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go? (29) A on im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. (30) Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza.

Następuje rozdzielenie tego co dobre, od tego co złe.
Podobnie jest w Ewangelii Łukasza, gdzie Jan Chrzciciel wyjaśnia sprawę:
Ew. Łukasza napisał:

(14) Pytali go też i żołnierze: A my, co mamy czynić? On im odpowiadał: Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie. (15) Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, (16) on tak przemówił do wszystkich: Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. (17) Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym.

Tak na marginesie...
Ludzie młodzi, szczególnie nie mający styczności ze wsią i pracą przy zbożu, mogą nawet nie wiedzieć, co to jest owo "wiejadło", a nawet czym są plewy. Plewy są lekką frakcją powstającą podczas młócenia zboża, frakcją (tradycyjnie) mało wartościową. Za pomocą młynków (wiejadła) zdmuchuje się je, a ciężkie zboże zostaje na spodzie. Pewnie coraz mniej ludzi rozumie, na czym polega ta biblijna analogia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:52, 06 Sie 2019    Temat postu:

Dziękuje za obszerną wypowiedź. Będę nad tym myślał.
Ps. Polubiłbym, ale nie mogę, chyba mi się system psuje. Ale wy też nie możecie dawać polubień?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:01, 06 Sie 2019    Temat postu:

Katolikus napisał:
Dziękuje za obszerną wypowiedź. Będę nad tym myślał.
Ps. Polubiłbym, ale nie mogę, chyba mi się system psuje. Ale wy też nie możecie dawać polubień?

Polubienia zablokował Wuj. Była to reakcja na nieregulaminowe użycie tych polubień (zamieszczenie w polubieniu wrażliwych danych) przez jedną z osób. Najwyraźniej nie wiadomo, jak usunąć ten felerny wpis, więc polubień nie ma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:13, 06 Sie 2019    Temat postu:

Nie podoba mi się to. Wiele polubień które dałem tobie albo fedorowi stanowiło nie tylko docenienie waszych myśli, argumentów, ale też były to dla mnie takie szybkie ścieżki odnajdywania i przypominania sobie waszych ważnych i cennych myśli. Wszystko przepadło. :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:31, 06 Sie 2019    Temat postu:

Katolikus napisał:
Nie podoba mi się to. Wiele polubień które dałem tobie albo fedorowi stanowiło nie tylko docenienie waszych myśli, argumentów, ale też były to dla mnie takie szybkie ścieżki odnajdywania i przypominania sobie waszych ważnych i cennych myśli. Wszystko przepadło. :cry:

Ja też ceniłem sobie ten system polubień. Przede wszystkim dlatego, że pozwalał on na niezobowiązujące wyrażenie swojego stanowisko - bez "wcinania się" w tok dyskusji, pobocznie. Czasem chce się coś autorowi tekstu zakomunikować, bez angażowania uwagi innych czytających, albo komunikat byłby offtopem, więc nie chce się nim rozbijać dyskusji. No i oczywiście jest fajny tez o tyle, że jest szybki i wygodny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:30, 20 Cze 2025    Temat postu:

katolikus w poście otwierającym napisał:
Mam pewne wątpliwości i ciężko mi to samemu zebrać do kupy w spójną całość. Czy na pewno możemy mówić o wolności wyboru, w sytuacji, gdy ktoś dokonuje potwornego zła względem drugiego człowieka?
(...)
Czy w tym momencie nie załamuje się cała teologia chrześcijańska przekonująca, że zło moralne jest konsekwencją wolnej woli każdego człowieka? A jeżeli się załamuje to czy nie podkopuje to objawienia? A jeżeli podkopuje to jak możemy ufać przesłaniu chrześcijańskiemu tak w ogóle w jego nauczaniu o naturze człowieka i sensie życia, zbawienia?..
:cry:


Heh, to już w 2019 r., coś mi nie dawało spokoju w tej klasycznej teologii, która zło i dobro wyjaśnia wolnością woli, którą obdarza człowieka Bóg. Wtedy nawet, co wyżej widać, płakałem z tego powodu, bo myślałem, że to koniec chrześcijaństwa.. :rotfl:

Oczywiście temat dalej jest dla mnie fascynujący i wałkowany, bo tu jest dużo do myślenia.

Teologia katolicka podkreśla, że człowiek posiada wolną wolę. Oznacza to, że każdy człowiek ma zdolność i możliwość wyboru między dobrem a złem. Bóg obdarzył ludzi tą wolnością, ponieważ prawdziwa miłość może istnieć tylko w wolności.
Wybór zła wynika zaś wynika z niewłaściwego użycia wolności. Ludzie, mimo że potrafią rozpoznać dobro, często świadomie wybierają to, co jest złe, ulegając pokusom, egoizmowi, pychy, chciwości czy innym namiętnościom.

A kiedy zapytać się wierzących katolików z czego wynika to "niewłaściwe użycie wolności" to pewnie usłyszymy, że z wolnej woli.. To jest nasza wola, że chcemy niewłaściwie użyć swojej wolności.
Ale czy to ma sens? :think:

Co ciekawe, wg nauki Kościoła pierwszy grzech (grzech Adama i Ewy) był aktem czystej, niczym niezniewolonej wolności, która doprowadziła do pojawienia się skłonności do grzechu.
To jest sprzeczność. Skoro skłonność do grzechu pojawiła się po upadku to dlaczego Adam i Ewa chcieli zgrzeszyć? Przecież jeszcze wtedy nie było w nich tej skłonności do zła, a jednak katolicką teologia naucza, że chcieli być jak Bóg i sami decydować o tym, co dobre, a co złe. I są w pełni odpowiedzialni za swój czyn nieposłuszeństwa. Dlatego mówi się o "grzechu pierworodnym".

Jeśli grzech nie byłby dobrowolny, człowiek nie byłby za niego odpowiedzialny, a pojęcie sprawiedliwości Bożej (sądu, kary, nagrody) straciłoby sens, a to są podstawowe prawdy wiary nauczania Kościoła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:46, 20 Cze 2025    Temat postu:

Dla mnie postawienie tematu jako "wolność wyboru zła" jest nieco niefortunne. Nikt świadomie nie wybiera zła. Jeśli ktoś coś wybiera, to wybiera to, co mu się zdaje być jakąś postacią dobra. Oczywiście z szerszego horyzontu patrząc, często powiemy, że to, co ktoś wybrał "jest złe". Ale owa ocena wyniknie z tego, że NAŁOŻYLIŚMY ZEWNĘTRZNE WIĘZY, WŁASNE ZAŁOŻENIA na osąd sprawy.

Żeby zilustrować problem, opiszę pewien swój dylemat - ocenę hitleryzmu. Trudno podać bardziej wyrazisty przykład ewidentnego zła, jak to, co uczynił Hitler, gdy uruchomił cały ten swój przemysł zabijania i przemocy. Teraz jednak pojawia się pytanie: czy można zasadnie powiedzieć "Hitler wybrał zło"?
W kolokwialnym rozumieniu oczywiście to ma sens. Bo NIE WCHODZĄC W CAŁOŚĆ UWARUNKOWAŃ, czyli skupiając się na tych wyraźnych objawach, odczytując sprawy w po ludzku domyślny sposób, stwierdzamy ewidentne zło.
Nie pamiętam który z myślicieli (bodaj albo Leibniz, albo Pascal) sformułował tezę, iż ten świat, jaki nam dano, jest "najlepszym z możliwych" Gdyby iść za tą myślą, to i hitleryzm jest na tym świecie jakoś potrzebny. Tu od razu pojawia się pytanie: ale jakby to miało być?! Tyle cierpień, tyle krzywdy...
Ja jednak widzę tu pewien rodzaj ścieżki rozumowania, w ramach której nawet tak straszne zło w ostatecznym rozliczeniu staje się wręcz niezbędne do skonstruowania takiej rzeczywistości istot świadomych, czujących, która byłaby bytowaniem spełnionym, szczęśliwym. Tu po prostu wiele zależy od tego, JAK DALEKO ROZCIĄGNIEMY HORYZONT NASZEGO POSTRZEGANIA, o jakie pytania rozszerzymy naszą perspektywę rozumienia, co uznamy za fundamentalnie najważniejsze, podstawowe, niezbywalne. W szczególności chodzi tu właśnie o to, że jeśli wolność jest tym czymś, z czego absolutnie nie możemy zrezygnować, to ŚWIADOMOŚĆ DO CZEGO PEWNE FORMY WOLNOŚCI MOGĄ PROWADZIĆ może być czynnikiem kluczowym w ukształtowaniu się umysłów na sposób trwały.

Tu mamy w tle pytanie o to: co jesteśmy w stanie sobie skutecznie nakazać?
Jeśli bowiem czegoś nie rozumiemy, ale z tytułu jakiejś postaci posłuszeństwa robimy coś w jakiś konkretny sposób, to oczywiście DORAŹNIE możemy uznać problem za załatwiony, bo np. nie pojawiły się jakieś tam negatywne skutki. Ale patrząc głębiej na sprawy, czyli biorąc już pod uwagę to, że oto osoba działająca tylko z tytułu posłuszeństwa, w istocie ZIGNOROWAŁA TEN KSZTAŁT ROZUMIENIA, jaki się w niej uruchomił na daną sytuację, to mamy tu taki problem, że owa osoba NIE OKREŚLIŁA SIEBIE w kontekście danej sprawy, NIE POWIĄZAŁA SWOICH SZCZERYCH ODCZUĆ z tym, co zrobiła. Ona tylko skwitowała swój stan odbioru rzeczy jako "niewłaściwy, bo niezgodny z zewnętrznym nakazem" i zareagowała wbrew temu swojemu szczeremu odczuwaniu spraw. W mentalnym sensie jednak ten akt posłuszeństwa zostawił na mapie świadomości "białą plamę" - osobowość nie określiła się w swojej szczerości wobec problemu, który nasunęło jej życie. Taka osobowość nie może być nawet określona w danym kontekście jako dobra ani zła, bo to, jak zadziałała, wzięło się nie z niej samej, a z zewnętrznego nakazu. To co najwyżej twórca owego nakazu podlega w tym kontekście prawu do oceny, a nie osoba, która była tu tylko pośrednikiem przenoszącym cudzą wolę.

Jeśli życie tu na zimie ma służyć samookreśleniu (a ja wierzę, że temu celowi ma przede wszystkim służyć), to wszystkie te czyny, które są realizowane z tytułu posłuszeństwa, gubią swój podstawowy cel - one bowiem nie skonfrontowały poprawnie samej osoby w jej szczerości z sytuacją problemową. Wciąż nie wiemy, czy ta osoba "sama w sobie" wobec danej sytuacji, jest raczej dobra, czy raczej zła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:30, 20 Cze 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Żeby zilustrować problem, opiszę pewien swój dylemat - ocenę hitleryzmu. Trudno podać bardziej wyrazisty przykład ewidentnego zła, jak to, co uczynił Hitler, gdy uruchomił cały ten swój przemysł zabijania i przemocy. Teraz jednak pojawia się pytanie: czy można zasadnie powiedzieć "Hitler wybrał zło"?
W kolokwialnym rozumieniu oczywiście to ma sens. Bo NIE WCHODZĄC W CAŁOŚĆ UWARUNKOWAŃ, czyli skupiając się na tych wyraźnych objawach, odczytując sprawy w po ludzku domyślny sposób, stwierdzamy ewidentne zło.


A co zmienia, gdy do układanki dołożymy "całość uwarunkowań"? Czy wtedy ocena "Hitler wybrał zło" przekształca się do "Hitler zrobił dobro w głębszym sensie"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:59, 21 Cze 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Żeby zilustrować problem, opiszę pewien swój dylemat - ocenę hitleryzmu. Trudno podać bardziej wyrazisty przykład ewidentnego zła, jak to, co uczynił Hitler, gdy uruchomił cały ten swój przemysł zabijania i przemocy. Teraz jednak pojawia się pytanie: czy można zasadnie powiedzieć "Hitler wybrał zło"?
W kolokwialnym rozumieniu oczywiście to ma sens. Bo NIE WCHODZĄC W CAŁOŚĆ UWARUNKOWAŃ, czyli skupiając się na tych wyraźnych objawach, odczytując sprawy w po ludzku domyślny sposób, stwierdzamy ewidentne zło.


A co zmienia, gdy do układanki dołożymy "całość uwarunkowań"? Czy wtedy ocena "Hitler wybrał zło" przekształca się do "Hitler zrobił dobro w głębszym sensie"?

Hitler może, gdy czynił swoje życiowe wybory, nie wybrał świadomie dobra. Ale w ostatecznym rozrachunku z każdego zła może się stworzyć też jakieś dobro. Hitler miał zaburzone rozumienie dobra - po swojemu traktował tę swoją misję opanowywania świata, jako dobro, uznawszy, że tak trzeba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:47, 21 Cze 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Żeby zilustrować problem, opiszę pewien swój dylemat - ocenę hitleryzmu. Trudno podać bardziej wyrazisty przykład ewidentnego zła, jak to, co uczynił Hitler, gdy uruchomił cały ten swój przemysł zabijania i przemocy. Teraz jednak pojawia się pytanie: czy można zasadnie powiedzieć "Hitler wybrał zło"?
W kolokwialnym rozumieniu oczywiście to ma sens. Bo NIE WCHODZĄC W CAŁOŚĆ UWARUNKOWAŃ, czyli skupiając się na tych wyraźnych objawach, odczytując sprawy w po ludzku domyślny sposób, stwierdzamy ewidentne zło.


A co zmienia, gdy do układanki dołożymy "całość uwarunkowań"? Czy wtedy ocena "Hitler wybrał zło" przekształca się do "Hitler zrobił dobro w głębszym sensie"?

Hitler może, gdy czynił swoje życiowe wybory, nie wybrał świadomie dobra. Ale w ostatecznym rozrachunku z każdego zła może się stworzyć też jakieś dobro. Hitler miał zaburzone rozumienie dobra - po swojemu traktował tę swoją misję opanowywania świata, jako dobro, uznawszy, że tak trzeba.


Mnie się wydaje, że to, że ktoś jest wstanie z jakiegoś zaistniałego zła (np. hitleryzm) wyciągnąć jakieś dobro nie oznacza, że wcześniej nie powstało ewidentne zło. Całość uwarunkowań może co najwyżej osłabić odpowiedzialność Hitlera, ale nie osłabia faktu zaistnienia ewidentnego zła nawet jeśli to zło w ostateczności pomoże coś tam sobie ludzkości uświadomić dobrego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:52, 29 Lip 2025    Temat postu:

Chciałbym spróbować przekazać pewną myśl, być może stworzy ona ramy do jakiejś szerszej dyskusji.

Intuicyjnie chyba wielu ludziom wydaje się, że "zło" daje człowiekowi więcej "mocy", a nawet wolności! Ludzie, którzy nie boją się czynić zła są zdolni do czynienia rzeczy, których inni nie są zdolni. Czy może być tak, że kierowanie się miłością, przebaczeniem, empatią, życzliwością jest mocno ograniczające naszą wolność? Człowiek zły ma mniej ograniczeń, a człowiek dobry ma ich więcej. Kto ma więc większą wolność do działania?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:08, 29 Lip 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:
Chciałbym spróbować przekazać pewną myśl, być może stworzy ona ramy do jakiejś szerszej dyskusji.

Intuicyjnie chyba wielu ludziom wydaje się, że "zło" daje człowiekowi więcej "mocy", a nawet wolności! Ludzie, którzy nie boją się czynić zła są zdolni do czynienia rzeczy, których inni nie są zdolni. Czy może być tak, że kierowanie się miłością, przebaczeniem, empatią, życzliwością jest mocno ograniczające naszą wolność? Człowiek zły ma mniej ograniczeń, a człowiek dobry ma ich więcej. Kto ma więc większą wolność do działania?

Ja uważam, iż faktycznie tak wychodzi, jak to zasugerowałeś, jeśli ideę wolności potraktujemy jednowymiarowo, jako "wolność i już wszystko jasne". Wg mnie jednak jest powód ku temu, aby wolność potraktować jako coś bardziej złożonego, nie tyle jako "takie coś, co mam, albo nie mam", ile jako ROZWOJOWY ASPEKT ŚWIADOMOŚCI, który ma swoje niuanse, "kształt", hierarchię wewnętrzną.
W tym podejściu można mieć różne wolności, które czasem nawet mogą dawać konflikty na pewnych poziomach rozpatrywania sprawy.
Wolność do robienia cokolwiek, jak komuś się kapryśnie spodoba, jest skonfliktowana z wolnością do robienia czegoś odpowiedzialnie. Wolność do uczestniczenia w rozgrywkach szachowych jest skonfliktowana z wolnością do lekceważenia zasad ruchu figur szachowych. Jeśli ktoś chce mieć tę wolność, że w szachy na turnieju zagra, to musi OGRANICZYĆ SIĘ do takich ruchów, jakie w tej grze są przewidziane, bo tylko takie zostaną uznane przez sędziego, a w konsekwencji dadzą nam szansę na klasyfikację turniejową inną niż "dyskwalifikacja".
Mamy to pragnienie spontaniczności, robienia co wpadnie do głowy, kapryśnie. To jest rzeczywiście jakaś forma wolności, gdy robimy coś, nie myśląc o konsekwencjach. Ale jest też i ta wolność do robienia rzeczy trwałych, do osobistego rozwoju. Ta ostatnia wolność wymaga odrzucenia tej wcześniejszej, kapryśnej wolności, nadania priorytetu i hierarchii w owych różnych wolnościach.
Pisałem już trochę wcześniej o tym rozróżniając wolność małą i wielką. Choć pewnie należałoby mówić o jeszcze bardziej złożonej hierarchii, o może o drzewiastej strukturze zależności, o wielu poziomach, w których wynikania tworzą skomplikowaną układankę. Jeśli się upraszcza wolność do jednego pojęcia, które po prostu jest, albo tego nie ma, to wychodzi z tego pojęcie wg mnie nieaplikowalne do życia. Nie wiadomo czym taka "wolność" właściwie do końca jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:24, 30 Lip 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Wg mnie jednak jest powód ku temu, aby wolność potraktować jako coś bardziej złożonego, nie tyle jako "takie coś, co mam, albo nie mam", ile jako ROZWOJOWY ASPEKT ŚWIADOMOŚCI, który ma swoje niuanse, "kształt", hierarchię wewnętrzną.


Niektórzy uważają, że wolna wola jest punktem wyjścia, bo Bóg tę zdolność człowiekowi dał. Ja dziś myślę, że jest ona (wolna wola) efektem końcowym rozwoju człowieka. Wolna wola pojawia się, gdy człowiek uczy się, dorasta, ma refleksje, doświadczenia. Jak ktoś się nie rozwija to wole może i ma, ale raczej nie wolną. :think:

Wolna wola wymaga istnienia dojrzałego rozumu i rozwiniętej świadomości. Tak mi się wydaje, ale jeśli dobrze mi się wydaje to wyjaśnia się dlaczego Bóg nie dał człowiekowi wolnej woli. To jest niemożliwe, bo każdy z nas rozwija się, a nie spada na gotowo z nieba.

Nie da się "wcisnąć" wolnej woli w niedojrzały umysł, a przecież wszyscy startujemy od poziomu niedojrzałości, a nawet (moim zdaniem) wielu ludzi przechodzi przez to życie słabo się rozwijając. :think:

Edycja

Cytat:
Mamy to pragnienie spontaniczności, robienia co wpadnie do głowy, kapryśnie. To jest rzeczywiście jakaś forma wolności, gdy robimy coś, nie myśląc o konsekwencjach. Ale jest też i ta wolność do robienia rzeczy trwałych, do osobistego rozwoju. Ta ostatnia wolność wymaga odrzucenia tej wcześniejszej, kapryśnej wolności, nadania priorytetu i hierarchii w owych różnych wolnościach.


Jak ktoś zatrzyma się na poziomie wolności kapryśnej i z taką wolnością przejdzie przez życie to nigdy nie rozwinie się do tej wolności z "wyższej półki".


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Śro 0:45, 30 Lip 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:45, 30 Lip 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:
Cytat:
Mamy to pragnienie spontaniczności, robienia co wpadnie do głowy, kapryśnie. To jest rzeczywiście jakaś forma wolności, gdy robimy coś, nie myśląc o konsekwencjach. Ale jest też i ta wolność do robienia rzeczy trwałych, do osobistego rozwoju. Ta ostatnia wolność wymaga odrzucenia tej wcześniejszej, kapryśnej wolności, nadania priorytetu i hierarchii w owych różnych wolnościach.


Jak ktoś zatrzyma się na poziomie wolności kapryśnej i z taką wolnością przejdzie przez życie, to nigdy nie rozwinie się do tej wolności z "wyższej półki".

Właśnie. Tymczasem to dopiero ta wyższa wolność jest wolnością pełną, wolnością OSOBY. Wolność kapryśna jest "wolnością używaną przez osobę", zaś ta wolność wyższa jest "wolnością samej tej osoby".
Wolność kapryśna jest dana na zasadzie odgórnej - mają ją wszyscy, nawet zwierzęta, bo jest ona mechanizmem funkcjonowania organizmu. Ale nie jest to wolność osobista i w pełni indywidualna (choć niektóre indywidualne cechy już posiada). Wolność robi się osobista dopiero wtedy, gdy zazębia się z przekonaniami danej osoby, gdy powstaje w warstwie duchowej, a nie odruchowej.
Czym jest bowiem odruch?
- Czy możemy powiedzieć, że odruch jest nasz?...
Być może w tym zewnętrznym sensie można, a nawet zwyczajowo się tak mówi, jednak odruch jest "nasz" na podobnej zasadzie, jak "naszym" jest np. telefon, który dostaliśmy w prezencie - jest na PRZYPISANY, ale to NIE MY DECYDOWALIŚMY O JEGO KSZTAŁCIE.
Ta wyższa wolna wola jest "nasza" w tym znaczeniu, że to my ją wykuwaliśmy w swoim życiu, ona powstała z tych doświadczeń, jakie były naszym udziałem, z odczuć, które czuliśmy, z przemyśleń, które w naszych umysłach powstawały, z rozwiewania wątpliwości, które nas nurtowały. Dopiero taka wola jest nasza i dopiero ona jest "wolna" w tym głębszym sensie - bo jest najbardziej nasza, niż wszystko, co da się pomyśleć.

Jeśliby to tylko Bóg człowiekowi "dał wolną wolę", to znaczyłoby dokładnie to, co ów zapis sugeruje - że obdarowany ową wolną wolą działać musi wedle tego, co ofiarodawca zadecydował. To jest tak jak z każdym prezentem. Jeśli w prezencie dostaliśmy skarpetki czerwone, to używamy ich jako czerwonych, jeśli niebieskie - to niebieskie, czyli to nie my zadecydowaliśmy o tym, jak wyglądamy w tych skarpetkach, lecz nasz ofiarodawca.
Inaczej jest z tą wolną wolą wyższą - tę już my tworzyliśmy, to my tu "wybraliśmy kolor, kształt, rozmiar ...".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 8:46, 30 Lip 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:02, 30 Lip 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ta wyższa wolna wola jest "nasza" w tym znaczeniu, że to my ją wykuwaliśmy w swoim życiu, ona powstała z tych doświadczeń, jakie były naszym udziałem, z odczuć, które czuliśmy, z przemyśleń, które w naszych umysłach powstawały, z rozwiewania wątpliwości, które nas nurtowały. Dopiero taka wola jest nasza i dopiero ona jest "wolna" w tym głębszym sensie - bo jest najbardziej nasza, niż wszystko, co da się pomyśleć.

Jeśliby to tylko Bóg człowiekowi "dał wolną wolę", to znaczyłoby dokładnie to, co ów zapis sugeruje - że obdarowany ową wolną wolą działać musi wedle tego, co ofiarodawca zadecydował. To jest tak jak z każdym prezentem. Jeśli w prezencie dostaliśmy skarpetki czerwone, to używamy ich jako czerwonych, jeśli niebieskie - to niebieskie, czyli to nie my zadecydowaliśmy o tym, jak wyglądamy w tych skarpetkach, lecz nasz ofiarodawca.
Inaczej jest z tą wolną wolą wyższą - tę już my tworzyliśmy, to my tu "wybraliśmy kolor, kształt, rozmiar ...".


Zastanawiam się, czy to jest zasadnie przedstawiona perspektywa, że wolna wola to coś takiego, co można "wykuwać", "tworzyć".

Bardziej w tym, co piszesz pasuje słowo "osobowość". Sam sprawdź, czyli w powyższym cytacie tam, gdzie piszesz "wolna wola" to wstaw sobie w te miejsca słowo "osobowość". :think:

A może faktycznie jest tak jak to przedstawia perspektywa katolicka, że Bóg dał człowiekowi wolną wolę, czyli dał zdolność do świadomego i dobrowolnego wyboru między różnymi możliwościami (w tym między dobrem a złem). Człowiek taką zdolność otrzymuje i tyle. Doświadczamy tej zdolności w swoim codziennym życiu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24856
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:37, 30 Lip 2025    Temat postu:

To kwestia wiary w człowieka. Jeśli jesteś małej wiary to sie Tobie wolność nie będzie podobać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3306
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:01, 30 Lip 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby to tylko Bóg człowiekowi "dał wolną wolę", to znaczyłoby dokładnie to, co ów zapis sugeruje - że obdarowany ową wolną wolą działać musi wedle tego, co ofiarodawca zadecydował


Pewnie tradycyjny katolik nie zgodziłby się z takim ujęciem spraw, bo wolna wola to zdolność do dobrowolnego wyboru między różnymi możliwościami i Bóg przekazując człowiekowi taką zdolność nie decyduje jak człowiek ma działać.

Ale ja tradycyjnym katolikiem nie jestem więc pozwolę sobie na pytanie zakładające brak pełnej wolności. Jeśli punktem startowym jest dla nas "wolność w stanie zalążkowym" to może warto się zastanowić, co człowiek może zrobić, aby zawalczyć o tę swoją głębszą wewnętrzną wolność. Postawiłbym do zastanowienia się może takie pytanie:
Człowiek będzie miał tę PRAWDZIWĄ, GŁĘBOKĄ wolność woli jak..
No właśnie, co musi się stać? Coś człowiek musi osiągnąć? Musi uzyskać jakiś stopień dojrzałości czegoś, aby wolność woli (ta prawdziwa wolność) zaczęła w człowieku funkcjonować?
Człowiek będzie miał prawdziwą wolność woli, gdy co się stanie?.. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24856
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:14, 30 Lip 2025    Temat postu:

Gdy zmądrzeje.😊
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin