 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 2:50, 03 Maj 2025 Temat postu: Rozwój duchowy według Ojców Pustyni |
|
|
Wyobraź sobie ucieczkę od wszystkiego, co znane. Zostawienie za sobą gwaru miast, złożoności życia społecznego, bezpieczeństwa cywilizacji. Właśnie taką radykalną decyzję podjęli ludzie, których dziś nazywamy Ojcami Pustyni. Udali się w miejsca poza ustalonym porządkiem – w niezaludnione, surowe obrzeża starożytnego Egiptu, a później także Syrii czy Palestyny.
Choć dla nas "pustynia" kojarzy się głównie z piaskiem i wydmami, dla nich było to przede wszystkim określenie stanu i miejsca – życia poza światem w rozumieniu jego rozproszeń, ambicji i pokus. Wybrali odludzie jako arenę najtrudniejszej walki – walki o własną duszę, o niepodzielne skupienie na Bogu, o przezwyciężenie wewnętrznych niepokojów i namiętności.
Na przełomie III i IV wieku naszej ery, w czasach, gdy chrześcijaństwo zyskiwało na znaczeniu, ale wciąż mierzyło się z wyzwaniami zewnętrznymi i wewnętrznymi, ich wybór wydawał się odpowiedzią na głębokie pragnienie radykalnego pójścia za wiarą. Opuszczali wszystko, by odnaleźć Jedno.
Kim byli Ojcowie Pustyni?
Nie stanowili jednolitej, zorganizowanej grupy w początkowym okresie. Byli to głównie chrześcijanie – mężczyźni (choć istniały też wspólnoty matek pustyni, jak Amma Synkletyka), którzy poczuli powołanie do życia w skrajnym wyrzeczeniu i skupieniu na relacji z Absolutem. Pierwszym i najbardziej znanym spośród nich był św. Antoni Wielki, którego żywot, spisany przez św. Atanazego, stał się inspiracją dla niezliczonych naśladowców. Jego decyzja o sprzedaży majątku i wycofaniu się na odludzie zapoczątkowała ruch anachoretyczny – pustelniczy, oparty na życiu w całkowitym odosobnieniu, modlitwie i ascezie.
Odludne miejsca były dla nich nie tylko fizycznym azylem, ale przede wszystkim przestrzenią duchowej walki. Wierzyli, że w odosobnieniu łatwiej jest zmierzyć się z pokusami, rozproszeniami świata i własnymi słabościami, które symbolizowali jako demony pustyni. To tam, w ciszy, stawali twarzą w twarz ze swoimi myślami, lękami, pragnieniami. Była to ścieżka dla nielicznych, wymagająca niezwykłej wytrzymałości fizycznej i psychicznej.
Rozwój Życia Monastycznego
Radykalny anachoretyzm nie był jedyną formą pustynnego życia. Z czasem, wokół bardziej doświadczonych ascetów, zaczęli gromadzić się uczniowie, szukający duchowego przewodnictwa. To naturalne skupianie się doprowadziło do powstania luźnych kolonii pustelników, gdzie każdy mieszkał w swojej celi, ale spotykali się na wspólnej modlitwie czy po to, by wysłuchać nauczania "abba" (ojca) lub "amma" (matki). Przykładem takiej formy życia były skity, np. w Sketis (dzisiejszy Wadi El Natrun) w Egipcie.
Kolejnym etapem rozwoju monastycyzmu było powstanie formy cenobitycznej – życia wspólnotowego w klasztorach. Kluczową postacią w tym procesie był św. Pachomiusz Wielki, który zorganizował pierwszą w pełni cenobityczną wspólnotę w Tabennisi około 320 roku. W klasztorach życie opierało się na wspólnych regułach, hierarchii (z opatem na czele), wspólnej modlitwie, pracy fizycznej i posiłkach. Ta forma monastycyzmu oferowała wsparcie wspólnoty w dążeniu do doskonałości, uczyła posłuszeństwa, pokory i braterskiej miłości, łagodząc skrajności życia pustelniczego. Z czasem to właśnie model cenobityczny stał się dominujący i rozpowszechnił się na cały świat chrześcijański.
Czego Nauczali i Co Praktykowali?
Nauczanie Ojców Pustyni nie miało formy systematycznej teologii w akademickim sensie. Była to mądrość wypływająca bezpośrednio z ich doświadczenia, często przekazywana w formie krótkich, zwięzłych powiedzeń, anegdot czy odpowiedzi na pytania uczniów. Te "apoftegmaty" (Sentencje Ojców Pustyni) to bezcenny skarb ich mądrości.
W centrum ich praktyk i nauczania leżała asceza, rozumiana nie jako samobiczowanie, lecz jako ćwiczenie w panowaniu nad ciałem i zmysłami, by uwolnić ducha. Post, czuwania, ograniczenie snu i pracy fizyczna miały służyć zdyscyplinowaniu woli i oczyszczeniu serca.
Kluczowym elementem była modlitwa, dążenie do nieustannej świadomości Bożej obecności. Praktykowali tzw. "modlitwę serca" lub "modlitwę Jezusową" ("Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem/grzesznicą"), która miała prowadzić do skupienia umysłu i wewnętrznej ciszy – hesychia.
Ogromny nacisk kładli na walkę z myślami (logismoi). Zauważyli, że niepokój i grzech często zaczynają się od niekontrolowanych myśli i pragnień. Rozwinęli sztukę rozeznawania myśli – rozpoznawania ich źródła (czy pochodzą od Boga, od naszych słabości, czy od złego ducha) i odrzucania tych negatywnych. Evagriusz z Pontu skatalogował osiem głównych logismoi, które stały się podstawą dla późniejszej koncepcji siedmiu grzechów głównych. Walka z nimi wymagała czujności (nepsis) – nieustannej uwagi skierowanej do wnętrza.
Innymi kluczowymi cnotami były pokora i posłuszeństwo. W relacji z doświadczonym "abbą" lub "ammą", mnisi uczyli się oddawać swoją wolę, co było postrzegane jako ścieżka do wolności od ego i pychy.
Dążyli do osiągnięcia apathei – stanu wolności od nieuporządkowanych namiętności i przywiązań, co mylnie bywa tłumaczone jako apatia. Dla Ojców Pustyni oznaczało to raczej stan wewnętrznego pokoju, jasności umysłu i zdolności do prawdziwej, nieegoistycznej miłości (agape). Paradoksalnie, pomimo życia w odosobnieniu, miłość bliźniego pozostawała dla nich fundamentalnym przykazaniem i probierzem autentyczności ich życia duchowego.
Wskazówki Duchowego Rozwoju dla Współczesnych
Co my, żyjący w zawrotnym tempie XXI wieku, możemy zaczerpnąć z mądrości tych starożytnych mieszkańców odludzia? Choć nie musimy porzucać wszystkiego i udawać się na fizyczną pustynię, ich doświadczenie dostarcza uniwersalnych narzędzi do pracy nad sobą:
Znajdź swoje "odludzie": Niech będzie to czas ciszy i odosobnienia w ciągu dnia – kilka minut medytacji, spokojny spacer na łonie natury, chwila w domowym zaciszu bez telefonu i rozpraszaczy. Chodzi o stworzenie przestrzeni do bycia "sam na sam" z sobą i ze swoim wnętrzem, gdzie można usłyszeć cichy głos intuicji lub Ducha.
Praktykuj czujność nad myślami: Zwracaj uwagę na to, co dzieje się w Twoim umyśle. Czy myśli Ci służą, czy Cię niszczą? Czy prowadzą do pokoju, czy do lęku i niepokoju? Ucz się rozpoznawać negatywne wzorce myślowe (logismoi) – osądzanie, zazdrość, nadmierne zamartwianie się, pycha – i świadomie decyduj, którym z nich poświęcisz uwagę. To pierwszy krok do odzyskania wewnętrznej wolności.
Ogranicz rozproszenia: Świat zalewa nas informacjami, bodźcami, możliwościami. Ojcowie Pustyni świadomie rezygnowali z wielu rzeczy, aby móc skupić się na tym, co najważniejsze. My możemy ćwiczyć się w minimalizmie informacyjnym – ograniczać czas spędzany przed ekranami, świadomie wybierać, co do siebie dopuszczamy, uczyć się być obecnym "tu i teraz".
Przyjmij dyscyplinę: Ich życie było głęboko osadzone w rytmie modlitwy, pracy i odpoczynku. Wprowadź w swoje życie proste duchowe rytuały – codzienną medytację lub modlitwę o stałej porze, regularne czytanie inspirujących tekstów, praktykowanie wdzięczności. Małe, konsekwentne kroki budują wewnętrzną siłę.
Szukaj duchowego przewodnictwa: Ojcowie Pustyni cenili sobie mądrość doświadczonych "abbów". W dzisiejszym świecie może to być terapeuta, coach, mentor duchowy, spowiednik, a nawet zaufany, mądry przyjaciel. Ktoś, kto pomoże Ci spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy, udzieli wsparcia w trudnościach i pomoże rozeznać ścieżkę.
Ćwicz pokorę i posłuszeństwo: Pokora to realistyczne spojrzenie na siebie, świadomość własnych ograniczeń i mocnych stron bez wywyższania się czy umniejszania. Posłuszeństwo może oznaczać nie tyle ślepe uleganie, ile wrażliwość na wewnętrzny głos intuicji, posłuszeństwo wartościom, które wyznajesz, a także zdolność do słuchania i uczenia się od innych.
Pamiętaj o miłości: Pomimo skupienia na wewnętrznym życiu, miłość do Boga i bliźniego była fundamentem. Jak Twoja praktyka duchowa przekłada się na relacje z innymi? Czy prowadzi do większej empatii, współczucia, cierpliwości? Prawdziwa duchowość zawsze wyraża się w miłości w działaniu.
Dziedzictwo Ojców Pustyni przypomina nam, że najgłębsza podróż odbywa się do wnętrza. Ich życie było radykalnym świadectwem poszukiwania sensu i zjednoczenia z Absolutem poza zgiełkiem świata. Choć czasy i okoliczności się zmieniły, ich mądrość pozostaje aktualna, oferując wskazówki dla każdego, kto pragnie pogłębić swoje życie duchowe, odnaleźć spokój w chaosie i stawić czoła własnym wewnętrznym wyzwaniom. Ich odludzie może stać się naszym odludziem – przestrzenią przemiany i spotkania.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:27, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Zauważyłam, że na forum toczą się spory o tym kto jest katolikiem, a kto nie, to nawiązując do tematu, coś o Ojcach Pustyni i ich rozumienia wiary:
"Dla Ojców Pustyni kluczowe znaczenie miała wiara przeżywana, doświadczalna i praktykowana, a nie przede wszystkim teologia rozumiana jako system racjonalnych dociekań i definicji. Ich duchowość koncentrowała się na bezpośrednim doświadczeniu Boga osiąganym poprzez intensywne życie ascetyczne, modlitwę, samotność, walkę z namiętnościami i pokorę.
Choć Ojcowie Pustyni niewątpliwie posiadali głęboką wiarę chrześcijańską, ich nauczanie przekazywane głównie w formie apoftegmatów (krótkich, praktycznych powiedzeń) skupiało się na konkretnych aspektach życia duchowego, takich jak:
Cisza i skupienie wewnętrzne (hesychia): Dążenie do wewnętrznego spokoju i wolności od rozproszeń, aby lepiej słyszeć głos Boga.
Nieustanna modlitwa: Praktykowanie modlitwy serca, często w formie krótkich inwokacji.
Walka duchowa: Rozpoznawanie i zwalczanie grzesznych myśli i pragnień.
Pokora: Uznanie własnej słabości i całkowitego zdania się na Boga.
Posłuszeństwo: Wyrzeczenie się własnej woli na rzecz woli Bożej lub kierownika duchowego.
Oderwanie od świata: Rezygnacja z dóbr materialnych i ziemskich przywiązań.
Teologia w ich rozumieniu była ściśle powiązana z praktyką duchową (praxis), która prowadziła do poznania Boga (theoria). Poznanie to nie było wynikiem czysto rozumowych analiz, ale owocem przemiany wewnętrznej i doświadczenia bliskości z Bogiem. Nadmierne poleganie na rozumie czy "gadulstwo" teologiczne było często postrzegane jako przeszkoda na drodze do prawdziwej wiary i zjednoczenia z Bogiem.
Zatem, choć posiadali podstawową wiedzę teologiczną wynikającą z Pisma Świętego i Tradycji Kościoła, ich priorytetem nie było rozwijanie systematycznej teologii rozumowej, lecz osiągnięcie zbawienia i zjednoczenia z Bogiem poprzez radykalne życie zgodne z wiarą. Ich dziedzictwo polega przede wszystkim na przekazaniu mądrości dotyczącej praktycznej drogi do świętości."
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TS7
Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 561
Przeczytał: 15 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:38, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 14:02, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Jeszcze w nawiązaniu do teologii i wiary przyjmowanej rozumowo
Jan Od Krzyża
"Z tego, co już powiedzieliśmy, można pojąć, że rozum, aby był zdolny do tego boskiego zjednoczenia, musi być opróżniony i oczyszczony ze wszystkiego, co podpada pod zmysły. Ogołocony i uwolniony od tego, co sam może jasno zrozumieć. Wreszcie wewnętrznie uspokojony, uciszony i oparty na wierze, która jest jedynym, proporcjonalnie najodpowiedniejszym środkiem zjednoczenia duszy z Bogiem. Jeśli więc dusza chce dojść w tym życiu do zjednoczenia, odpocznienia i najwyższego dobra, musi przejść wszystkie stopnie rozważań, form i pojęć, pozostawiając je następnie za sobą jako niemające żadnego podobieństwa z celem, do którego prowadzą, tj. z Bogiem. A jeśli ktoś dojdzie mężnie do tego całkowitego nic, które jest najgłębszą pokorą, dokona się wtedy zjednoczenie duchowe pomiędzy duszą a Bogiem. I to jest najwznioślejszy i najwyższy stan, jaki można osiągnąć w tym życiu. Polega on nie na przyjemnościach, upodobaniach, smakach i uczuciach duchowych, lecz na prawdziwej śmierci krzyżowej w zmysłach i duchu, czyli w zewnętrznej i duchowej części człowieka"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 14:12, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Mowa na Areopagu
«Mężowie ateńscy - przemówił Paweł stanąwszy w środku Areopagu widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 15:08, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
W temacie o byciu katolikiem jest głównie mowa o uznawaniu dogmatów, gdzie część osób nie zgadza się z niektórymi dogmatami w sensie intelektualnym, bo etycznie nie są w stanie ich udźwignąć i najwyraźniej korzystają w tym temacie z prymatu sumienia.
To ja pytam o katolicyzm od strony etycznej, bo nauka KK dotyczy nie tylko kwestii teologicznych, ale też etycznych. Czy ochrzczony katolik, który zachowuje się rażąco nieetycznie (np. ksiądz cośtam jak w mojej parafii), wykraczając przeciw podstawowym przykazaniom miłości, jest nadal katolikiem czy nie jest?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23995
Przeczytał: 75 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:50, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | W temacie o byciu katolikiem jest głównie mowa o uznawaniu dogmatów, gdzie część osób nie zgadza się z niektórymi dogmatami w sensie intelektualnym, bo etycznie nie są w stanie ich udźwignąć i najwyraźniej korzystają w tym temacie z prymatu sumienia.
To ja pytam o katolicyzm od strony etycznej, bo nauka KK dotyczy nie tylko kwestii teologicznych, ale też etycznych. Czy ochrzczony katolik, który zachowuje się rażąco nieetycznie (np. ksiądz cośtam jak w mojej parafii), wykraczając przeciw podstawowym przykazaniom miłości, jest nadal katolikiem czy nie jest? |
Udźwignąć etycznie dogmat o niepokalanym poczęciu Marii?
Jaki tu jest problem etyczny?
Raczej jest problem dotyczący faktów. Ten dogmat jest wymysłem potrzebnym do tego aby Marię jakoś uszlachetnić zapewne.
Ciekawe jest dla mnie, że na moje pytania na temat tego dogmatu nikt mi na forum nie odpowiada. Stawiałam ten problem kilka razy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:17, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: |
Udźwignąć etycznie dogmat o niepokalanym poczęciu Marii?
|
Nie wiem czy akurat ten dogmat należy do tych z grupy wątpliwych etycznie dla forumowych wrażliwców , raczej są to dogmaty o Bogu karzącym, o piekle, czy jak w tamtym temacie o grzechu śmiertelnym, nie wiem jak podchodzą do tematu samej ofiary za grzechy, bo tu też może być problem. Chodzi o takie dogmaty, które kolidują im z rozumieniem Boga jako miłości.
Nawiązałam do tego żeby pokazać, że takie problemy wrażliwego Katolikusa czy Michała są bzdurne, w porównaniu z tym, że wśród katolików, w tym księży są osoby postępujące rażąco nieetycznie, które cały czas są katolikami przez chrzest, nikt ich z KK nie wyrzuca i nie mówi im, że są niewierzący
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:18, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: |
Udźwignąć etycznie dogmat o niepokalanym poczęciu Marii?
|
Nie wiem czy akurat ten dogmat należy do tych z grupy wątpliwych etycznie dla forumowych wrażliwców , raczej są to dogmaty o Bogu karzącym, o piekle, czy jak w tamtym temacie o grzechu śmiertelnym, nie wiem jak podchodzą do tematu samej ofiary za grzechy, bo tu też może być problem. Chodzi o takie dogmaty, które kolidują im z rozumieniem Boga jako miłości.
Nawiązałam do tego żeby pokazać, że takie problemy wrażliwego Katolikusa czy Michała są bzdurne, w porównaniu z tym, że wśród katolików, w tym księży są osoby postępujące rażąco nieetycznie, które cały czas są katolikami przez chrzest, nikt ich z KK nie wyrzuca i nie mówi im, że są niewierzący
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23995
Przeczytał: 75 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:51, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
A jak brzmi ten dogmat o grzechu śmiertelnym?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 18:34, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | A jak brzmi ten dogmat o grzechu śmiertelnym? |
nie wiem o czym dokładnie rozmawiali, domyślam się, że o grzechu przeciw Duchowi świętemu.
Ja nie wykluczam możliwości popełnienia takiego grzechu w świadomiej, złej woli, ale też nie uważam, żeby ta nauka była jakoś bardzo istotna w rozwoju duchowym, zwłaszcza u wierzących. Raczej jest to temat poboczny, informujący o jakiejś prawdzie duchowej (zakładając, że jest to prawda). Osoba, która popełnia taki grzech i tak się nie przejmuje takimi naukami i z pewnością w nie nie wierzy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23995
Przeczytał: 75 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:40, 04 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Semele napisał: | A jak brzmi ten dogmat o grzechu śmiertelnym? |
nie wiem o czym dokładnie rozmawiali, domyślam się, że o grzechu przeciw Duchowi świętemu.
Ja nie wykluczam możliwości popełnienia takiego grzechu w świadomiej, złej woli, ale też nie uważam, żeby ta nauka była jakoś bardzo istotna w rozwoju duchowym, zwłaszcza u wierzących. Raczej jest to temat poboczny, informujący o jakiejś prawdzie duchowej (zakładając, że jest to prawda). Osoba, która popełnia taki grzech i tak się nie przejmuje takimi naukami i z pewnością w nie nie wierzy. |
Przeczytałam w międzyczasie. Na przykład apostazja. Magia i okultyzm, zabojstwo.
Może część wiernych jeśli nie czuje strachu to robi wiele złych rzeczy. Więc kijek musi być.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 2:55, 05 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: |
Może część wiernych jeśli nie czuje strachu to robi wiele złych rzeczy. Więc kijek musi być. |
ale taka wiara z przymusu i pod wpływem strachu nie jest wypełnieniem pierwszego przykazania, które mówi o miłości do Boga. Każdy dostał w tym temacie wolność wyboru i z tej wolności ma prawo korzystać, a nie być przymuszanym i zastraszanym. Uważam, że jeśli jakieś trudne do zaakceptowania nauki, miały by być prawdą duchową, to zostały podane bardziej celu informacyjnym czy technicznym, a nie w celu straszenia i zmuszania do wiary w Boga, a tym bardziej do wiary w konkretny, zamknięty w ścisłe ramki, zestaw dogmatów. Ostatecznie doświadczenie duchowe jest czymś pozaintelektualnym i pozaemocjonalnym, więc na jakimś etapie, takie nauki przyjmowane intelektualnie nie mają większego znaczenia dla rozwoju duchowego, mistycy są w różnych kulturach i sam KK w dokumencie Nostra Aetate mówi o ziarnach prawdy w innych religiach, co pokazuje, że absolutnie taki sztywny zestaw wierzeń nie jest wymagany, by Duch Święty mógł działać na swój sposób.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23995
Przeczytał: 75 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 4:55, 05 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Semele napisał: |
Może część wiernych jeśli nie czuje strachu to robi wiele złych rzeczy. Więc kijek musi być. |
ale taka wiara z przymusu i pod wpływem strachu nie jest wypełnieniem pierwszego przykazania, które mówi o miłości do Boga. Każdy dostał w tym temacie wolność wyboru i z tej wolności ma prawo korzystać, a nie być przymuszanym i zastraszanym. Uważam, że jeśli jakieś trudne do zaakceptowania nauki, miały by być prawdą duchową, to zostały podane bardziej celu informacyjnym czy technicznym, a nie w celu straszenia i zmuszania do wiary w Boga, a tym bardziej do wiary w konkretny, zamknięty w ścisłe ramki, zestaw dogmatów. Ostatecznie doświadczenie duchowe jest czymś pozaintelektualnym i pozaemocjonalnym, więc na jakimś etapie, takie nauki przyjmowane intelektualnie nie mają większego znaczenia dla rozwoju duchowego, mistycy są w różnych kulturach i sam KK w dokumencie Nostra Aetate mówi o ziarnach prawdy w innych religiach, co pokazuje, że absolutnie taki sztywny zestaw wierzeń nie jest wymagany, by Duch Święty mógł działać na swój sposób. |
Też nie jestem zwolenniczką straszenia i karania. Pozytywna motywacja jest fajniejsza dla wszystkich.
A dobra atmosfera wplywa pozytywnie na rozwój.
Można to nazwać metaforycznie duchem świętym.
Oczywiście osoby wierzące będą traktować to dosłownie.
Czy rozmowca z tematu o grzechu śmiertelnym zna ten dokument, nie wiem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|