Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Autorytetocentryczność i sprawocentryczność wyborem życia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:04, 23 Wrz 2021    Temat postu: Autorytetocentryczność i sprawocentryczność wyborem życia

W wątku obok na moim blogu
Michał Dyszyński w wątku Dyskusyjna szermierka napisał:
różnica pomiędzy trybem walki, szermierki dyskusyjnej a trybem poszukiwania uzgodnień i konsensusu jest po prostu różnicą pomiędzy podejściem autorytetocentrycznym, a sprawocentrycznym.


Chciałbym tym ideom - autorytetocentryczności i sprawocentryczności poświęcić osobne rozważanie.
Na początku miałem tu ideę prostą - opowiadam się wyraźnie po stronie sprawocentryczności. Swoistym celem mojego życia i w dociekań myślowych jest: jak nauczyć się być sprawocentrycznym?
Nie będę ukrywał, że sam lansowanie się na autorytet uważam za ścieżkę ku kłamstwu, za rodzaj autodestrukcji, zniszczenie nadziei epistemicznej w człowieku. Ten, kto nie umie się wyswobodzić z autopromocji ego w myśleniu, przestaje myśleć, a zaczyna agitować. Oznaczać to będzie dalej, że wszystko co dalej taki ktoś ustali na temat samego świata, będzie niepewne, będzie obarczone NIEOKREŚLONYM KOMPROMISEM, pomiędzy tym co stanowi obiektywny odczyt, a tym, co wzięło się egotycznego chciejstwa. I dalej tę myśl podtrzymuję. Jednak...
jest tu pewne "ale"!
Jest, jak to zwykle bywa, przeciwna strona medalu - ten fakt, że myśli konkretna osoba, mająca konkretną świadomość, zestaw życiowych doświadczeń, odruchów, słabości i mocnych stron. Tego się nie da pominąć! A skoro nie da się pominąć, to trzeba to uwzględnić.
Jest tylko pytanie: jak uwzględnić aspekt osobowy w rozumowaniu?

W moim przekonaniu odpowiedzią tutaj byłoby:
1. przeanalizować mechanizmy stricte osobowe i ich wpływ na rozumowanie
2. sformułować model obiektywizacji myślenia
3. skonstruować model łączący 1 i 2.

Na początek, jako wprowadzenie do zagadnienia 1 warto by jakoś przeanalizować koncepcję MECHANIZMÓW OBRONNYCH osobowości.
Co to jest za "dziwo" te mechanizmy obronne?
Dlaczego się one w ogóle pojawiają?

Mechanizmy obronne pojawiają się naturalnie, jako w zasadzie nieuchronna konsekwencja tego, że umysł startuje od niejasnych odniesień, a więc wszystko co ustala ma charakter hipotezy. Z drugiej strony umysł nie ma podstaw do obiektywnej oceny, która hipoteza się sprawdzi, która jest słuszna. Umysł nie dysponuje obiektywną instancją oceny, jedynie tymi swoimi hipotezami. Aby w jakimś kierunku podążyć, musi zatem zakładać poprawność hipotez - wierzyć w nie. Problem jest w tym, że nie wie, w którą hipotezę wierzyć by należało.
Oczywiście tu można powiedzieć, że hipotezy w końcu daje się jakoś potwierdzać, życie niesie nam statystykę tego, co się udało i co nie. Niestety, sposób oceny co się udało, sam potrzebuje kryterium, sam jest hipotetyczny. Więc umysł musi budować założenia robocze i się ich trzymać. A nie ma gwarancji, że te założenia się sprawdzą w szerszym kontekście, długofalowo. Można by tu mówić o RYZYKU EPISTEMICZNYM. Umysł nie ma innego wyjścia jak podejmować owo epistemiczne ryzyko, uznanie czegoś za słuszne przy niewystarczających przesłankach. Stopień tego ryzyka będzie różny o różnych ludzi, niektórzy przesadzą z jego poziomem w stronę zbyt dużego zaufania do słabej koncepcji. Dalszym efektem będzie desperacka obrona owej koncepcji wbrew faktom i przesłankom. Możliwe jest też skrajne podejście w przeciwną stronę - jakaś przesadna epistemiczna ostrożność, brak przyjęcia czegokolwiek, agnostycyzm totalny. W tym ostatnim przypadku umysł nie będzie w stanie zdecydować się na nic, bo zawsze niepewność będzie go przytłaczała, zabroni mu opowiedzenia się po jakiejś stronie. Najbliżej tego co sensowne byłoby pozostawanie gdzieś w pobliżu środka - ryzyko epistemiczne podejmować, ale z tym ryzykiem nie przesadzić.
Do układanki swój wkład dodają mechanizmy wrodzone instynktowne - np. rywalizacja w grupie. Ludzie podświadomie ściągają swoje rozumowania do tego, co uznają za swoja społeczną korzyść. Dlatego rzetelność w rozpatrywaniu spraw ludzie często poświęcają dla owej (często nawet nie rzeczywistej, a jedynie domniemanej, nawet błędnej, wszak tutaj też każda ocena będzie hipotetyczna) społecznej korzyści.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 20:09, 28 Sty 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:37, 24 Wrz 2021    Temat postu: Re: Autorytetocentrycznść i sprawocentryczność wyborem życia

Chciałbym trochę skupić się na autorytetocentryczności; opisać to pojęcie.

Jego istotą jest cel - uznanie osoby, instytucji, jakiegoś gremium za posiadające jakiś rodzaj szczególnej, wywyższającej kompetencji, domniemanie nadzwyczajnego rozumu.

Samo pojęcie autorytetu można uznać za względnie neutralne (przynajmniej da się taką neutralną wizję autorytetu skonstruować). Autorytet może być jak najbardziej zasłużony, a do tego cenny dla społeczności. Ktoś dysponujący dużą wiedzą i doświadczeniem jest takim - naturalnym - autorytetem. Jest jednak z autorytetem jeden problem, jedno małe "ale"...
Tym "alem" jest ów aspekt podziwu otoczenia, wywyższenia, WŁADZY, który z autorytetem zwykle się wiąże, a który staje się samoistnym celem dla osobników z kompleksami, pragnącymi się wywyższyć w oderwaniu od swoich rzeczywistych zasług i kompetencji. Gdy właśnie ten podziw, władza, uznanie ze strony stają się celem samym w sobie, to zaczyna się budować - szkodliwa epistemicznie - autorytetocentryczność.

Czym się objawia owa zła dla rozwoju osobowości autorytetocentryczność?
Przede wszystkim na POMIJANIU MERITUM, przy jednoczesnym ESKALOWANIU ZEWNĘTRZNYCH OZNAK autorytetu. Będzie to rozbudowywanie form, wywyższającej symboliki, tworzenie górnolotnie brzmiących określeń i jednocześnie...
odsuwaniu wszystkiego co by w samym działaniu, w owocach realnych decyzji o kompetencjach owego "autorytetu" świadczyło.
Autorytetocentryczni celebrują sam fakt autorytetu, skupiają się na OZNAKACH - czci, chwały, uznania, władzy, podziwu, wywyższenia ponad resztę ludzi - próbując jednocześnie nie dopuścić, aby aspekt merytoryczny wypływał, aby o realnych dokonaniach "autorytetu" mówiono, aby stawiano w tym kontekście pytania, dyskutowano o konkretach działania. Bo autorytetocentryczność polega na ZASTĄPIENIU REALNEJ KOMPETENCJI PUSTĄ CHWAŁĄ, jest celebrowaniem pychy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 11:39, 24 Wrz 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:15, 24 Wrz 2021    Temat postu: Re: Autorytetocentrycznść i sprawocentryczność wyborem życia

Spróbuję porównać, pod różnymi względami, podejście występujące w dyskusji autorytetocentryczne i sprawocentryczne:

Cel
autorytetocentryczny - wykazać wyższość podmiotu - autorytetu ponad resztą, ustalić kto wygrywa, a kto jest przegrany, bo musi się zadowolić niższą pozycją
sprawocentryczny - uzgodnić opis sprawy, który satysfakcjonuje strony, udoskonalić pojmowanie spraw

Stosunek do głosów krytycznych
podejście autorytetocentryczne - walka z każdą krytyką, negatywne traktowanie krytyki, bo ona poniża, czy choćby stawia w wątpliwość autorytet
podejście sprawocentryczne - życzliwość wobec głosów krytycznych, traktowanie ich jako naturalne, wręcz niezbędne w rozpatrywaniu sprawy, wszak niejako "myślimy naszym krytycyzmem"

Co jest argumentem?
podejście autorytetocentryczne - argumenty są wyłącznie "za" bądź "przeciw", mamy skupienie na rozstrzyganiu rywalizacyjnym
podejście sprawocentryczne - argumenty mogą być (często są) tylko opisem zagadnienia, nie wyróżniając ostatecznie podmiotu, który je zgłasza. Chodzi przecież o ustalenie "jak jest", a nie kto to zgłosił.

Stosunek do korekty wcześniej ogłaszanych tez
podejście autorytetocentryczne - najważniejsze jest tu uznanie, że ktoś popełnił błąd, czyli że można zaliczyć sobie punkt, gdy ktoś wycofuje się ze swojego wcześniejszego stanowiska. Jest w tym element walki o prymat, kto się wycofuje z wcześniej zgłaszanych przekonań, ten przegrywa.
podejście sprawocentryczne - jest naturalnym elementem dyskusji, nie plamiącym nikogo, nie poniżającym. Oto ktoś uznaje, iż w tym konkretnie aspekcie jego sformułowania były nieprecyzyjne, może nawet błędne, a teraz (w końcu po to właśnie jest dyskusja, aby jakoś wyświetlić także słabe strony omawianych koncepcji) zrealizował się podstawowy cel dyskusji, jakim jest doskonalenie przekonań w dyskutowanym zakresie. Zatem, jeśli coś skorygować trzeba, to "dobrze się stało" w tym znaczeniu, że dyskusja była owocna, przyniosła konkretne wnioski do wdrożenia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:18, 24 Wrz 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:57, 20 Maj 2022    Temat postu: Re: Autorytetocentrycznść i sprawocentryczność wyborem życia

Pewnie jestem wyjątkiem na tym forum, ale od dłuższego czasu mam zasadę, że wszelkie wypowiedzi, w których występuje tylko ocena, a nie widać najmniejszej postaci uzasadnienia, powiązania z jakimś rozumowaniem ogólniejszym, a już na pewno wypowiedź typu "to jest bzdura", bez wyjaśnienia, traktuję na zasadzie takiej, jak spoty reklamowe w telewizji. Spoty reklamowe są przewijane, albo są totalnie ignorowane. Spoty reklamowe "nie znaczą nic" - taką zasadę przyjmuję.

Nie będę ukrywał, że wręcz się ćwiczę w tym, aby arbitralne oceny, pozbawione dowiązań do jakiejkolwiek argumentacji, traktować jako coś, co NIE MA PRAWA BYĆ BRANE POD UWAGĘ, a w zamian tego status w moim argumentacyjnym rozliczeniu jest "jakby tej oceny w ogóle nie było". Podobnie traktuje napastliwość personalną.

Pewne wyjątki od tej reguły czasem przyjmę. Obejmą one takie sytuacje, w których
- sam prosiłem O SAMĄ OCENĘ, czyli było domyślnym tu założeniem, że chodzi wyłącznie o oceny, a nie o argumentację do nich (zdarzają się takie sytuacje w dyskusji)
- sama ocena jest przyjmowana jako OPINIA, której wcześniej nie znałem. Tzn. jeśli np. ja pytam kogoś o to, co myśli w danej sprawie, albo stan dyskusji stawia domyślnie takie pytanie, o on mi odpowiada "to jest bzdura" to przyjmuję status owej wypowiedzi jako: zapytany wyraził SUBIEKTYWNĄ, NIE POSIADAJĄCĄ POTWIERDZENIA POSZUKUJĄCEGO OBIEKTYWIZMU OPINIĘ.

Trochę inaczej rzecz ujmując, można by napisać, że programowo ograbiam każdą opinię pozbawioną uzasadnienia z domniemań obiektywności.
I ćwiczę się w tym, aby u mnie mój domyślny automat odbioru tak działał, aby bezwiedny odbiór epitetów pozbawionych uzasadnień był w postaci nie dopuszczającej żadnego domniemania obiektywności.
Jeśli ktoś mi pisze "przecież to jest bzdura", to konwertuję zawsze taką wypowiedź do znaczenia "subiektywne przekonanie rozmówcy jest iż to jest bzdura". Natomiast mój program odbioru blokuje NAJMNIEJSZĄ SUGESTIĘ, abym miał z tego domniemywać, iż OBIEKTYWNIE jest to bzdura.
Dotyczy to oczywiście nie tylko skomentowania czegoś jako "bzdurę" (to był tylko przykład), ale dowolnego komentarza, który nie zawarł w sobie żadnej uzasadnienia, oferując jedynie samą frazę ocenną.
Jest w tym moim osądzie zawarta ocena BARDZO CZĘSTO WYSTĘPUJĄCEJ KAPRYŚNOŚCI W LUDZKICH OSĄDACH.

Ludzie tak w większości mają, że domyślnie pragną wywrzeć wrażenie emocjonalne na otoczeniu, próbują się wydawać wyrazistymi, jednoznacznymi. Tak działa nasz domyślny program biologiczny.
Z drugiej strony mamy pewne ideały obiektywizmu, wypowiedzi rozważnych i ścisłych. Są ludzie, którzy tak właśnie próbują się wypowiadać. Ci ludzie UNIKAJĄ EMFAZY w swoich wypowiedziach, a także UNIKAJĄ SYTUACJI SUGERUJĄCYCH WŁAŚNIE KAPRYŚNOŚĆ, SILNY SUBIEKTYWIZM WYPOWIEDZI. Takich ludzi dość szybko można poznać po stylu formułowania myśli.

Można by powiedzieć, że świat jakby dzielił się na dwie, w znacznym stopniu rozłączne KATEGORIE MENTALNE LUDZI.
- Stawiających na wywarcie wrażenia na odbiorcy (cel personalny), a więc na emocjonalną stronę komunikowania się.
- Stawiających na dogadanie niejasnych wcześniej kwestii (cel pozapersonalny).

Owe cele są we wzajemnej wyraźnej opozycji.
Skupianie się na wywieraniu wrażenia, osiąganiu celów personalnych posługuje się rozgrywaniem emocji, emfazą, próbami wywołania większego napięcia w dyskusji. Zwykle też częściej w takiej dyskusji pojawia się aspekt starcia personalnego.
Skupianie się na sprawie unika emfazy i napięć, bo one - poprzez rozpraszanie rozmówców - utrudniają osiąganie celu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin