Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Emocjonalna strona dociekań filozoficznych

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:50, 15 Lip 2020    Temat postu: Emocjonalna strona dociekań filozoficznych

Ostatnio ze zdziwieniem odkryłem, jak bardzo słabo mam przemyślane zagadnienie emocjonalnego aspektu w myśleniu, szczególnie myśleniu o kwestiach filozoficznych. Bo to, że emocje w myśleniu są, nie było dla mnie oczywiście nijak wątpliwe. W końcu żyje się w normalnym świecie. Jednak emocje w rozważaniach filozoficznych?...
- Właściwie dlaczego miałyby być?
Przecież rozmawia się o ideach, a nie osobach...
Ale jak już u mnie ten temat wypłynął, to nagle zacząłem odkrywać rzeczy, które moja percepcja lekceważyła, bądź traktowała jako jakiś rodzaj prostej nieprawidłowości. Np. jeśli dyskusja filozoficzna robiła się zbyt personalna, zbywałem temat - oni tak mają, muszą skakać sobie do oczu. Tymczasem może warto jest zastanowić się nad przyczynami, strukturą tego, że nawet dyskutując o ideach, o czymś co przecież nie jest samo z siebie personalnym zarzutem, ludzie włączają silne emocje. I warto też jest prześledzić jak owe emocje rzutują na samo myślenie.

Hipoteza, którą tu roboczo można by postawić brzmi: kontekst emocjonalny, nawet w myśleniu o czystych ideach i tak ostatecznie jest niezbywalny.
Przyznam, że "uwiera mnie" ta hipoteza. Uwiera mnie dlatego, że w tle właściwie jest ona oskarżeniem naszej ludzkiej natury o jakiś rodzaj fałszu, o to, że zawsze - zamiast o czystą prawdę - będziemy dociekać, przynajmniej w jakimś stopniu, swojego ego, walczyć o prywatne chciejstwa, wściekać się na kogoś, że postawił nam niewygodny zarzut. To w ogóle stawiałoby pod znakiem zapytania zdolność ludzi do zgłębiania "czystej prawdy". Dla mnie jest to wniosek dołujący (eh... znowu wyszła mi emocja)... :( :cry:

Sam mam ideał, polegający na tym, aby moje ego nie fałszowało mi obrazu rzeczywistości, abym był w stanie ustalać rzeczy w ich funkcjonowaniu niezależnie od tego co pragnę, na czym mi zależy, jakie sobie cele życiowe stawiam. Wręcz najchętniej czasem zamknąłbym się w jakiejś wieży, odseparował od kontaktów z ludźmi i tylko dociekał prawdy, dociekał struktur myśli, dociekał rzeczy w ich niepersonalnym postawieniu. Aby nie wciskały mi się emocje dotyczące pytań: kto wygrał? Kto kogo poniżył w rozumowaniu? Kto został zmuszony uznać rację przeciwnika?
Od lat trenuję w sobie przynajmniej obserwowanie owych uczuć, które traktuję jako źródło fałszu w myśleniu. Staram się zablokować aspekt ego w rozważaniach, zaś wyłonić maksymalnie to, co jest od mojego ego, emocji, pragnień niezależne. Czy jednak czasem nie jest tak, że tego rodzaju cel, nigdy nie będzie w stanie zostać w pełni osiągnięty?
Inaczej mówiąc: może emocje w myśleniu będą zawsze?

Mam tu jednak swoją nadzieję, że nawet jeśli tak jest, iż absolutny ideał nieemocjonalnego, a poprawnego myślenia jest mrzonką, to przynajmniej realna jest słabsza jego postać. Polegałaby ona na tym, będę w stanie zdusić w sobie te najbardziej destrukcyjnie działające na myślenie emocje. Może też znajdę jakieś emocje dla rozwoju umysłu pozytywne i uda mi się je rozwinąć. No i na koniec może uda mi się cały ten układ poprawnie SKONFIGUROWAĆ, spowodować, że i emocje będą syte i rozumowanie całe - czyli spójne logicznie i ogólnie strukturalnie.

Temat jest rozwojowy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:22, 15 Lip 2020    Temat postu: Re: Emocjonalna strona dociekań filozoficznych

Kto wie, czy nie najtrudniejszą do pokonania i najważniejszą w ostatecznym rozrachunku emocją blokującą poznanie czystych idei i prawdy, emocjonalne lekceważenie nieznanego, nowego.
W dyskusjach pojawiają się sformułowania typu "nikogo to nie obchodzi, co piszesz", "głupoty napierdoliłeś", "to nie ma znaczenia". Z moich doświadczeń wynika, że często piszą tak ludzie, którzy
1. silnie są wpatrzeni we własną wizję sprawy
2. nie chcą rozważać alternatyw względem własnej wizji sprawy.
W zasadzie moim głównym zarzutem wobec ludzi, którym nie potrafię przekazać swoich myśli jest właśnie to, że ani na chwilę nie chcą wyściubić nosa z kapsuły własnych myśli i założeń. Oni nie umieją rozważać innych opcji, niż ta, którą aktualnie posiadają. Można by to tez określić jako:
- niechęć do nowości
- skostnienie myślowe
- brak otwartości intelektualnej
- brak dystansu do własnych myśli i uczuć.
Tymczasem właśnie owa zdolność do zdystansowania się względem dotychczasowej postaci rozumienia jest - z samej swojej idei - myśleniem twórczym jako takim.

Tu warto zauważyć, że jest pewna granica względem otwartości. Umysł przesadnie otwarty, taki który co chwila "przeskakuje z kwiatka na kwiatek" też nie jest twórczy. Taki przesadnie otwarty umysł niczego nie stworzy trwałego, bo czego by się nie imał, za chwilę to porzuci dla czegoś innego.
Umysł zatem jest uwięziony gdzieś w tej dychotomii - pomiędzy otwartością na rzeczy nowe, a zdolnością do trwania w tym, co uznał za cel i wartość. Zbyt wielka otwartość, podobnie jak zbyt silne skupienie się na zastanym, blokują wzrost umysłu.
Tu warto zauważyć, że obie te tendencje są właśnie silnie powiązane z emocjami. Upór w trwaniu ma naturę emocji. Ale i skłonność do częstego porzucania tego, co już jakoś trochę poznane, też ma taką emocjonalną naturę. Choć chyba nie są to natury w całości emocjonalne, jest w nich też aspekt racjonalny.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 20:33, 23 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin