Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Polityka

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:57, 06 Paź 2015    Temat postu: Polityka

Tak to jest w polityce:
Gdy polscy dyplomaci targują się o fundusze unijne, o to żeby więcej pieniędzy poszło na biedne i zacofane rejony Polski, to na sztandarach mamy zasadę SOLIDARNOŚCI.
Gdy przychodzi rozpatrzyć problem uchodźców, czyli gdy trzeba by coś z siebie dać tym, którzy są w trudnej sytuacji, to nagle zaczyna się rozważać wszystko w polskiej "racji stanu" (czytaj egoizmu).
Tak to już jest w polityce - źle jest, gdy ktoś Kalemu ukradnie krowy, a dobrze jest, gdy to Kali ukraść komuś krowy...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 10:58, 06 Paź 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:32, 06 Paź 2015    Temat postu:

........Panie Michale....i Pan uderza w ten ton?........ :(

altruizm...czyli niemiecka racja stanu...czyli Kali ma oddać solidarnie krowy, Kali oddać swój dom, swoją ziemię, swoją żonę i córki...Kali być sam dojną krową...i Kali zakleić gębę, Kali nie muczeć, nie myśleć tylko zapierdalać, Kali płacić i Kali zdychać kiedy już przyjdzie czas.

Tak to ma być?......... :shock:


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Wto 13:33, 06 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:35, 06 Paź 2015    Temat postu:

JanelleL. napisał:
altruizm...czyli niemiecka racja stanu...czyli Kali ma oddać solidarnie krowy, Kali oddać swój dom, swoją ziemię, swoją żonę i córki...Kali być sam dojną krową...i Kali zakleić gębę, Kali nie muczeć, nie myśleć tylko zapierdalać, Kali płacić i Kali zdychać kiedy już przyjdzie czas.

Tak to ma być?......... :shock:

Ano tak bywało w przeszłości, że dziadowie i ojcowie Kalego, np. gdy inna niemiecka racja stanu wygonila ich z ojczyzny, dostali krowy, ziemię, dach nad głową, a czasem nawet żony i córki. Teraz Kali zhardział, nie będzie się z nikim dzielił. To niech inni dzielą się z nim, ale nie w drugą stronę.
Rozumiałbym nawet Kalego, gdyby konsekwentnie mówił: jestem twardym, hardym egoistą, uznaję świat, w którym krzywda innych ludzi jest zawsze problemem tych ludzi. Ale wtedy niech Kali nie wyciąga rączek po coś, co bogatszy i zaradniejszy wypracował, niech Kali nie powołuje się na solidarność, bo przecież nie zamierza jej stosować do siebie.

A czy Kali czasem nie straciłby, gdyby stał się wielkoduszny?...
Ano pewnie straciłby nie raz. Czasem by zyskał, czasem stracił. Jak to w życiu. Ale przynajmniej mógłby sobie spojrzeć w twarz, gdy ktoś wypomni mu to, co on, czy jego przodkowie dostali od ludzi, którzy przecież też mogli tamte dobra zostawić wyłącznie sobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:35, 06 Paź 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
JanelleL. napisał:
altruizm...czyli niemiecka racja stanu...czyli Kali ma oddać solidarnie krowy, Kali oddać swój dom, swoją ziemię, swoją żonę i córki...Kali być sam dojną krową...i Kali zakleić gębę, Kali nie muczeć, nie myśleć tylko zapierdalać, Kali płacić i Kali zdychać kiedy już przyjdzie czas.

Tak to ma być?......... :shock:

Ano tak bywało w przeszłości, że dziadowie i ojcowie Kalego, np. gdy inna niemiecka racja stanu wygonila ich z ojczyzny, dostali krowy, ziemię, dach nad głową, a czasem nawet żony i córki. Teraz Kali zhardział, nie będzie się z nikim dzielił. To niech inni dzielą się z nim, ale nie w drugą stronę.
Rozumiałbym nawet Kalego, gdyby konsekwentnie mówił: jestem twardym, hardym egoistą, uznaję świat, w którym krzywda innych ludzi jest zawsze problemem tych ludzi. Ale wtedy niech Kali nie wyciąga rączek po coś, co bogatszy i zaradniejszy wypracował, niech Kali nie powołuje się na solidarność, bo przecież nie zamierza jej stosować do siebie.

A czy Kali czasem nie straciłby, gdyby stał się wielkoduszny?...
Ano pewnie straciłby nie raz. Czasem by zyskał, czasem stracił. Jak to w życiu. Ale przynajmniej mógłby sobie spojrzeć w twarz, gdy ktoś wypomni mu to, co on, czy jego przodkowie dostali od ludzi, którzy przecież też mogli tamte dobra zostawić wyłącznie sobie.


Ano Kali może i dostał jednorazowo coś, czy ze dwa razy, ale Kali nie dostał za nic nie robienie, tym bardziej za urąganie gospodarzom,
nie wybrzydzał, że mu za mało okrasy, nie oczekiwał, że inni będą na niego tyrać, a on będzie leżał i biadolił, że mu jądra z braku laku puchną
....Później....to nawet i od nowej niemieckiej racji stanu dostawał tzw. dary.........a były i czasem z dedykacją "a masz, ty polska świnio".....
proszki niemieckie na zachętę, żeby spróbować "niemieckiej jakości" i inne cudawianki.....
i tak obłaskawili, tak Kalemu pomalowali te szare horyzonty, że Kali zgłupiał, aż z tego szczęścia ryknął, kwiknął i dał mleka.
No jak raz dał, to już cały czas daje i będzie dawał do śmierci.......za to, że dostał raz, czy dwa...
I na to wyszło, że to nie była darowizna, ale pożyczka na wysoki procent, zabezpieczona wekslami i z aneksem, że przechodzi z ojca na syna...z syna na wnuka...etc.
Więc jak już Kali otrzeźwiał z tych kolorów, z tych cudawianków, jak sobie tak policzył, to i zhardział...


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Wto 17:38, 06 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:06, 06 Paź 2015    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Ano Kali może i dostał jednorazowo coś, czy ze dwa razy, ale Kali nie dostał za nic nie robienie, tym bardziej za urąganie gospodarzom,
nie wybrzydzał, że mu za mało okrasy, nie oczekiwał, że inni będą na niego tyrać, a on będzie leżał i biadolił, że mu jądra z braku laku puchną
....Później....to nawet i od nowej niemieckiej racji stanu dostawał tzw. dary.........a były i czasem z dedykacją "a masz, ty polska świnio".....
proszki niemieckie na zachętę, żeby spróbować "niemieckiej jakości" i inne cudawianki.....
i tak obłaskawili, tak Kalemu pomalowali te szare horyzonty, że Kali zgłupiał, aż z tego szczęścia ryknął, kwiknął i dał mleka.
No jak raz dał, to już cały czas daje i będzie dawał do śmierci.......za to, że dostał raz, czy dwa...
I na to wyszło, że to nie była darowizna, ale pożyczka na wysoki procent, zabezpieczona wekslami i z aneksem, że przechodzi z ojca na syna...z syna na wnuka...etc.
Więc jak już Kali otrzeźwiał z tych kolorów, z tych cudawianków, jak sobie tak policzył, to i zhardział...

Obawiam się, że Kali w ogóle nie zna całej tej powyższej historii. Kali siedzi gdzieś w małym miasteczku (albo w dużym mieście), czy na wsi, popija tanie piwo (albo i droższe), na historii się nie zna, na ekonomii też, a polityce ma "swoje zdanie". Kali po prostu nie chce, ABY BYŁO INACZEJ, a do tego nie akceptuje, żeby cokolwiek miał stracić z JAKIEGOKOLWIEK powodu. Kali nie dlatego nie lubi emigrantów, że jakieś niemieckie banki wycyckały jakichś polskich biznesmenów, ale dlatego, że mam ma mentalność "nie dam, bo moje, ale sam chętnie cudze wezmę".
W życiu tak jest, że każdy z nas został przez kogoś gdzieś wykorzystany, oszukany. I teraz można z tego powodu zostać wiecznym roszczeniowcem, wiecznie skwaszonym, zamkniętym w sobie egocentrykiem, albo obronić w sobie otwarte spojrzenie na świat. Bo prawda jest taka, że jak przyjdzie syryjski imigrant, to zapewne nie będzie on miał nic wspólnego z niemieckim bankierem, czy politykiem. I oskarżanie tegoż emigranta o grzechy jakichś polityków z finansistów z antypodów, wywoła u niego (jak najbardziej słuszne!) zdziwienie.
Generalnie postawa "skoro mnie, albo mojego dziada kiedyś krzywdzili, to ja teraz mogę mieć do wszystkich pretensje i nikomu nic nigdy nie dam" nie wygląda mi na jakąś szczególnie racjonalną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:29, 06 Paź 2015    Temat postu:

Panie Michale...o żadnych krzywdach tu nie było, zahaczył Pan o zbiorową niby odpowiedzialność, za jakieś niby coś, co kiedyś dostał inny ktoś.
Moja dobroczynność to moja sprawa, nikt mnie do niej nie zmusi i jeśli się na nią zdobywam, to nie rozgłaszam tego na prawo i lewo, nie każę sobie bić za nią pokłony, nie stawiam tablic informacyjnych...etc.
Gdyby tu była mowa o ludziach potrzebujących pomocy, to rozumiem... Polacy nie są wcale tacy bez serca wobec potrzebujących...ale to z czym mamy do czynienia to nie jest pomoc biednym, a przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim się chce nam to przemycić.
Trudno mi mówić o tych, co tylko wołają "dajcie" ale "ja nie dam, bo moje".........jest mi taka mentalność obca.....ale skąd ta mentalność się wzięła? Ano stąd, że ktoś przyzwyczaił gawiedź, że można coś za nic dostać....ktoś, kto tylko bierze nie umie sam dać....z tego wynika, że dawanie bardziej demoralizuje niż pomaga. Dać i owszem zasiłek, jeśli z publicznych pieniędzy to w zamian za przepracowane godziny, za jakieś prace społeczne, czy porządkowe, na rzecz wspólnego dobra.
Tak, jak wspomniałam, moja dobroczynność, to moja sprawa - mogę dać potrzebującemu nie oczekując nic w zamian, tak samo i instytucji dobroczynnych, rozdzielających dobrowolnie przekazane środki przez darczyńców. Kasa państwowa zapełniana jest pod przymusem, płacenie podatków jest obowiązkowe, więc to zupełnie inna sprawa.
Generalnie postawa "skoro mojemu dziadowi ktoś kiedyś pomógł to mój ojciec, ja i moje kolejne pokolenia MUSZĄ do końca swego życia pomagać" jest zwyczajnie perfidnym szantażem.


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Wto 18:57, 06 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:21, 06 Paź 2015    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Generalnie postawa "skoro mojemu dziadowi ktoś kiedyś pomógł to mój ojciec, ja i moje kolejne pokolenia MUSZĄ do końca swego życia pomagać" jest zwyczajnie perfidnym szantażem.

Perfidnym?
Szantażem?...
Nic perfidnego w tym nie widzę. Ot fakt - dziadowi ktoś pomógł. Ktoś dobry dla niego był. Ja nie muszę...
Szantażem?
A cóż takiego się stanie, jeśli teraz nie pomogę?...
Zabiją mnie?... Znsizczą, okradną?...
Nie. Nic się nie stanie. Można nie pomagać.

Ale element szantażu moralnego może jakiś jest. Choć nie perfidny, tylko po prostu ludzki. Faktycznie, jak się komuś mówi - ty dostałeś, twoi dostali, to zobowiązuje, to robi się niefajnie - że jak nie pomogę, to ja co? - egoista, drań, sobek?...
Ano może nawet i tak. Może i egoista, i sobek.

A względy praktyczne...
Może nie takie ważne.
Ale jak kiedyś Polacy coś tam targowali na forum UE - że my tacy biedni, bądźcie solidarni...
Teraz powiedzą nam: solidarni?... Jaja sobie robicie?...
Jacyście, Polaczkowie, tacy wyrachowani, to sobie rachujcie, ale na dobrą wolę to nie liczcie. Dobra wola dotyczy bowiem tego, kto coś takiego rozumie. I kto wie, czy w ostatecznym rozrachunku zysków i strat, te parę milionów złotych wydane na solidarność z jakoś poszkodowanymi, taki mały gest, nie zwróciłaby się ŚWIADOMOŚCIĄ, może życzliwością, może uznaniem, może czym tam jeszcze, co by ostatecznie i finansowo dało korzyść.
Kto teraz da coś Polakom gdy powiedzą "bądźcie solidarni?...
Przecież tam ludzie też głupi nie są...

Powiem więcej: mądrzy ci Polaczkowie z kolei nie są. Nawet nie sprytni.
Gdyby, zamiast hejtować uchodźców i krzyczeć twardo "nie chcemy ich", zrobili tak - powiedzieli: uchodźcy przybywajcie! To i tak niewielu by przyjechało do Polski, gdzie dla muzułmanów nie ma religijnej "infrastruktury". A ci co by przyjechali i tak za niedługo opuściliby nasz kraj, pojechali do Niemiec, czy gdzie tam. Bo ciężej pracować za 4 razy mniejsze pieniądze niewielu zechce. A my byśmy mogli mówić: nooo staraliśmy się. Ale oni wolą tam do was. Ale to nie nasza wina. Po prostu macie za dobry socjal. To byłoby 5 razy sprytniej. A tak...
Wychodzi, że Polak tylko rękę wyciągać po datki umie, a sam nie da z siebie nic.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 21:41, 06 Paź 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:21, 06 Paź 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tak to już jest w polityce - źle jest, gdy ktoś Kalemu ukradnie krowy, a dobrze jest, gdy to Kali ukraść komuś krowy...
Dokładnie tak to już jest i było- dlatego np. bogactwo wielu krajów Europy zachodniej czerpie jeszcze z okresów stosowania przez nie kolonialnej okupacji "dzikusów", dlatego Stany Zjednoczone Ameryki czerpią z pewnego narzucania propagowanego tam stylu życia i produktów oraz usług ich gospodarki, dlatego np. Izrael zawsze układa się z tym, z kim mu aktualnie wygodniej, a zazwyczaj z obiema albo więcej stronami... A ty sugerujesz, że to akurat Polacy znów niedobrzy, bo nie nadstawiają drugiego i trzeciego policzka? Kiedy właśnie to Polska zazwyczaj broniła pozytywnych wartości przez wieki, podczas gdy inne państwa kombinowały jak tu się rozwinąć i wzbogacić na układach i sojuszach co chwilę zmienianych.
I wcale nie chodzi o to, żeby wcale nie pomagać uciekinierom z obszarów działań wojennych lub uciekającym przed prześladowaniami. Chodzi o to, żeby robić to w miarę swoich możliwości i mądrze, a nie jak nam Niemcy czy Holandia nakażą.
Ale wielu takich oszołomów, jak ty- zdaje się- nie chce o tym myśleć, tylko powtarza brednie zasłyszane w zakłamanych, antynarodowych massmediach głównego nurtu "jedynie słusznej michnikowszczyzny"...


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Czw 8:34, 08 Paź 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:32, 07 Paź 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:


Ale element szantażu moralnego może jakiś jest. Choć nie perfidny, tylko po prostu ludzki. Faktycznie, jak się komuś mówi - ty dostałeś, twoi dostali, to zobowiązuje, to robi się niefajnie - że jak nie pomogę, to ja co? - egoista, drań, sobek?...
Ano może nawet i tak. Może i egoista, i sobek.


Może to wszystko jest mało sprytne, ja jednak uważam, że w kwestii datków, pożyczek powinny obowiązywać proste zasady.
Jeśli daję anonimowo, nie oczekuję, że ktoś nawet podziękuje...po prostu daję licząc, że robię dobrze, już sam pożytek dla kogoś mnie cieszy - taka jest moja "korzyść" z dobrego uczynku ktoś inny mógłby to nazwać frajerstwem. Jeśli coś daję, to jedyne czego mogłabym oczekiwać, że ktoś podziękuje, lub choćby tylko się ucieszy - nie potrzeba mi nic więcej, jeśli daję...
ciągłe "ukłony" byłyby krępujące i szybciej by mnie zniechęciły do ponownego podarowania czegoś, niż nawet brak "dziękuję". Poza tym to sprawa między mną, a osobą obdarowaną...nikt nie musi pełnić roli adwokata jednej czy drugiej strony...Oczywiście na takich zasadach można sobie prywatnie coś dawać. Pomoc publiczna tak, czy inaczej zobowiązuje, bo nie jest anonimowa i "adwokatów" jest wielu, mających prawo "adwokatować" lub nie mających do tego prawa, ale posiadających wiedzę, która im daje to prawo. Więc to już nie jest datek, a pewnego rodzaju pożyczka oprocentowana "moralnie". Oczywiście są ludzie, którzy sami czują potrzebę moralną, aby odwdzięczyć się za uzyskaną pomoc i tacy, którzy tej potrzeby nie odczuwają...a nawet tacy, co odgryzą rękę, która pomaga.

Co do pożyczek - to zwykła transakcja handlowa - pożycza się dla zysku temu, kto jest w stanie oddać z procentem - tak robią banki, zyskiem równie dobrze mogą być inne rzeczy, nie tylko odsetki, to często nawet cenniejsze niż procenty...
Prywatnie pożyczam komuś bliskiemu z rodziny, sąsiadowi licząc, że odda mi pożyczoną kwotę bez procentów...lub traktuję pożyczone jak darowane...jak ktoś zwróci to dobrze, jak nie to drugi raz nie pożyczę. Pożyczam też licząc na solidarność, że równie dobrze i ja mogę być kiedyś w potrzebie i też zapukać po pożyczkę...i to jest taki mój zysk przy okazji zamiast tych procentów.
I teraz takie pytanie...skoro nas się wzywa do solidarności powołując się na to, że coś tam dostaliśmy...to dostaliśmy to, czy nam pożyczono?

Oczywiście, że nam pożyczono... pożyczono publicznie, mimo, że oficjalnie rozgłasza się, że dano. Ktoś tam uznał, że będzie się opłacać nam pożyczyć. Czemu odmawia się nam zatem prawa do udzielenia pożyczki lub jej odmówienia na takich samych zasadach? Czemu nie możemy ocenić sami, czy będzie warto, a może warto będzie pomóc tym, a nie tamtym, a może ktoś nam odgryzie rękę...a tym bardziej jeśli się od nas oczekuje, ze nie pożyczymy tylko damy....no bo Niemcy, jak to Niemcy zrobią na tym biznes, a Polacy się sfrajerzą jak zwykle.
Pomagać - jak najbardziej, ale mądrze i w miarę swoich możliwości jak zaznaczył Piotr, a nie tak , jak to się próbuje narzucić....bo nie wiem kto wymyślił, że to Europa ma wziąć na swoje barki cały ten ciężar.

I jeszcze jedno słowo o tych niesprytnych polaczkach... a i owszem nie jesteśmy sprytni, dlatego gospodarzy mamy przeważnie made in Israel czy Germany...i jak na tym wychodzimy? Chyba gorzej mimo wszystko niż Węgrzy. Ani zysku, ani honoru, ani nawet żadnej dumy narodowej...ale może się mylę.

A solidarność......solidarnie to wpłacamy do kasy unii, ponosimy dodatkowo ogromne koszty związane z wdrażaniem unijnego prawa.... nikt nam łaski nie robi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:13, 07 Paź 2015    Temat postu:

Na początek chcę dodać pewną drobną uwagę dotyczącą moich poglądów. Właściwie, wbrew pozorom, NIE WIEM, czy powinniśmy przyjąć tę grupę ludzi, jaka trafia do Europy w ramach ostatnich migracji, głównie z Syrii. Piszę "nie wiem" bo nie znam sprawy w szczegółach - czyli nie potrafię ustalić, na ile są to emigranci uciekający przed wojną, a na ile zarobkowi, poszukiwacze szczęścia, bo w kraju się nie powiodło, czy wręcz niebieskie ptaki, którym - z racji na ich własne postępowanie - wszędzie gdzie się pojawią, robi się za ciasno. To, czy powinniśmy przyjąć TĘ KONKRETNĄ GRUPĘ MIGRANTÓW jest sprawą do ustalenia przez ludzi uczciwych, badających stosowne okoliczności. Bo może tym ludziom należałoby pomóc w inny sposób - np. silniej nakłaniając kraje uczestniczące w konflikcie na Bliskim Wschodzie do zmiany swoich priorytetów, albo co tam jeszcze. Ktoś mądry powinien się tym zająć. Ale TO WAŻNE (!) nie wolno jest się zamknąć na problem - nie wolno jest mówić (w imię człowieczeństwa nie wolno): nie przyjmę nikogo, bo jestem biedny, bo mi się nie podobają ci ludzie z jakichś tam powodów, a nie interesuje mnie przy tym, że owi ludzie tracą życie z powodu wojny. Tak powiedzieć nie wolno. Co nie znaczy, że nie należy szukać lepszych rozwiązań sprawy, niż zgromadzenie jakiejś rzeszy muzułmanów z dalekiego kraju w ośrodkach podobnych do obozów i karmienie ich przez lata, bo właściwie nie wiadomo co nimi robić...

JanelleL. napisał:
ja jednak uważam, że w kwestii datków, pożyczek powinny obowiązywać proste zasady.
Jeśli daję anonimowo, nie oczekuję, że ktoś nawet podziękuje...po prostu daję licząc, że robię dobrze, już sam pożytek dla kogoś mnie cieszy - taka jest moja "korzyść" z dobrego uczynku ktoś inny mógłby to nazwać frajerstwem. Jeśli coś daję, to jedyne czego mogłabym oczekiwać, że ktoś podziękuje, lub choćby tylko się ucieszy - nie potrzeba mi nic więcej, jeśli daję...
ciągłe "ukłony" byłyby krępujące i szybciej by mnie zniechęciły do ponownego podarowania czegoś, niż nawet brak "dziękuję". Poza tym to sprawa między mną, a osobą obdarowaną...nikt nie musi pełnić roli adwokata jednej czy drugiej strony...

W sumie racja. Co do zasady racja.
Ale...
Ale jest pewna grupa zasad, które są ważne, funkcjonują na poziomie myślenia, ale też się... nie stosują :think: Tzn. w pewnym sensie się nie stosują. To jest trochę jak z guzikiem atomowym. On jest, silnie wpływa na rzeczywistość i, jeśli zostanie wciśnięty, to będzie wielka zmiana wszystkiego; ale cały czas chodzi o to, aby tego guzika nie wciskać.
Podobnie jest z obdarowywaniem kogokolwiek. Dar obliczony na to, że zaraz ktoś się odwdzięczy, nie jest poprawnym darem. Przy takiej okazji mówi się: zrób coś dobremu jakiejś innej osobie w potrzebie. Albo też: jeżeli kiedyś ja (darczyńca) będę czegoś potrzebował, to na pewno mi pomożesz, a tak, to nie przejmuj się odpłatą. To ma sens praktyczny, bo zwykle jest tak, że ktoś kto coś otrzymuje jest tym w potrzebie, a więc kimś, kto aktualnie nie ma nadwyżek, nie ma jak się odwdzięczać. Liczymy jednak - trochę... - na to w przyszłości, czyli jeśli się uda, jeśli będzie okazja.
Robienie czegoś naprawdę dobrego, jest aktem bezinteresownym, więc faktycznie nie jest za coś. Ale jeśli ktoś tylko bierze, a sam nie chce nic od siebie dać, to "nie należy do klubu". Bo faktycznie, można być tym, który zawsze chce skorzystać. Nie ma obowiązku bezwzględnego, prawnego, być ani kulturalnym, ani uprzejmym, ani dobrym, czy wspaniałomyślnym. Dla niektórych to wystarcza, by ani kulturalnym, ani dobrym nie być. Ale o takich ludziach, którzy nie są ani kulturalni, ani uprzejmi, ani pomocni SWOJE MYŚLIMY! Oni nie należą do klubu.
Bo ten obszar wyborów ludzkich ma inny status, niż obszar przymusu, działań "coś za coś". Jeśli jest coś za coś, to wybór jest ograniczony, a skrajnym przypadku prawie go nie ma (bo np. to coś, co się dostaje jest absolutnie niezbędne). Wybór ŚWIADCZĄCY O CZŁOWIEKU mamy dopiero wtedy, gdy można zrobić niezgodnie z oczekiwaniami. Ale WŁAŚNIE DLATEGO ten wybór ŚWIADCZY O CZŁOWIEKU!


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:38, 07 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:18, 08 Paź 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Robienie czegoś naprawdę dobrego, jest aktem bezinteresownym, więc faktycznie nie jest za coś. Ale jeśli ktoś tylko bierze, a sam nie chce nic od siebie dać, to "nie należy do klubu". Bo faktycznie, można być tym, który zawsze chce skorzystać. Nie ma obowiązku bezwzględnego, prawnego, być ani kulturalnym, ani uprzejmym, ani dobrym, czy wspaniałomyślnym. Dla niektórych to wystarcza, by ani kulturalnym, ani dobrym nie być. Ale o takich ludziach, którzy nie są ani kulturalni, ani uprzejmi, ani pomocni SWOJE MYŚLIMY! Oni nie należą do klubu.
Bo ten obszar wyborów ludzkich ma inny status, niż obszar przymusu, działań "coś za coś". Jeśli jest coś za coś, to wybór jest ograniczony, a skrajnym przypadku prawie go nie ma (bo np. to coś, co się dostaje jest absolutnie niezbędne). Wybór ŚWIADCZĄCY O CZŁOWIEKU mamy dopiero wtedy, gdy można zrobić niezgodnie z oczekiwaniami. Ale WŁAŚNIE DLATEGO ten wybór ŚWIADCZY O CZŁOWIEKU!


Jakoś tak nie miałam możliwości się nad tym wczoraj zastanowić ...nie wiem, czy coś trzeba tu dodać, czy nic..........a może..... jeżeli nie ma oczekiwań, bo jeśli ów akt miał być bezinteresowny, czyli nie mogło być żadnych oczekiwań.....czy to w ogóle możliwe?...bo jeśli dajemy coś nieważnego dla nas, nie przedstawiającego żadnej wartości, a nawet zbywającego, nawet bardzo uciążliwie zbywającego nam, to łatwo powiedzieć - masz i rób z tym co chcesz, będzie przydatne to zatrzymaj, będzie niepotrzebne to wyrzuć....ale jeśli dajemy coś, co ma dla nas dużą wartość, coś czego normalnie nie oddalibyśmy, to jakoś tak oczekujemy, że ktoś to doceni, że nie wyrzuci, że to też coś będzie dla kogoś znaczyć...czy to rzecz materialna, czy coś niematerialnego.

I tak mi się coś przypomniało...taki będzie "babski" przykład.....miałam kiedyś torebkę, taką upolowaną na Allegro, za wcale nieduże pieniądze, ale prawdziwe cacko, ręcznie wykonaną z pięknej skóry, klasyczną, wiekową, ale jak nówka. Podobała się mojej koleżance i mojej siostrze. Jedna i druga wiedzą dobrze, że nie pożyczam ubrań, torebek, butów itp. ...ale tak im się podobała, że i jedna i druga nękały mnie co jakiś czas. Siostrze odmówiłam z buta, bo wiem, że nie szanuje rzeczy i często oddaje coś z "uszczerbkiem"...była obrażona, ale przebolała.
Jak mnie koleżanka zaczęła męczyć, tak w końcu się zgodziłam...tylko dlatego, że wiedziałam (tak mi się wydawało, takie zawsze sprawiała wrażenie) że szanuje cudze rzeczy, że jest słowna itd.
Okazało się, że nie oddała jej wtedy, kiedy obiecała oddać, ani wtedy kiedy mi była potrzebna i jeszcze kilka razy musiałam się upominać, a w dodatku na koniec nie oszczędziła sobie stwierdzenia, że jednak wcale jej nie pasowała i wzięła inną...Powiedziałam sobie pierwszy i ostatni raz. Ale ta bidula moja siostra zawsze z takim maślanym wzrokiem ogarniała tę torebkę, że...ech myślę sobie, dam jej w prezencie. Dałam w sumie już bez żadnych oczekiwań, myśląc, że pewnie ją zniszczy prędzej czy później. Radość była niezmierna i zaskoczenie....i mimo tylu lat, które minęły od tego czasu torebka jest wciąż jak nowa i nosi ją na najlepsze wyjścia...i wszystko przy okazji zostało w rodzinie :wink: ...więc ten dość prozaiczny przykład tak jakby potwierdza ostatnie 2 zdania wypowiedzi Pana Michała.


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Czw 23:20, 08 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:45, 09 Paź 2015    Temat postu:

JanelleL. napisał:
... Ale ta bidula moja siostra zawsze z takim maślanym wzrokiem ogarniała tę torebkę, że...ech myślę sobie, dam jej w prezencie. Dałam w sumie już bez żadnych oczekiwań, myśląc, że pewnie ją zniszczy prędzej czy później. Radość była niezmierna i zaskoczenie....i mimo tylu lat, które minęły od tego czasu torebka jest wciąż jak nowa i nosi ją na najlepsze wyjścia...i wszystko przy okazji zostało w rodzinie :wink: ...więc ten dość prozaiczny przykład tak jakby potwierdza ostatnie 2 zdania wypowiedzi Pana Michała.

Cieszę się, że jakoś moim tekstem udało mi się wpisać w Pani doświadczenia. :)
Przyznam, że fascynuje mnie nieco kobiecy punkt spojrzenia na sprawę. Kobiety mają taki bogaty świat rzeczy, odniesień, emocji. U facetów to jest znacznie prostsze - robisz tak, albo odwrotnie, prosta piłka (nie nie zawsze, ale w typowych sytuacjach). Kobiece podejście bardziej odzwierciedla złożoność wyborów, jest w ogóle ciekawsze. Chociaż ja - chyba jednak raczej typowy facet w moich szarych zwojach - nie wiem, czy bym zbyt długo wytrzymał z kobietą, która zbyt daleko posunie w życiu ten aspekt wahań, wątpliwości, nie kończących się negocjacji.

Ale przyszła mi do głowy jeszcze jedna refleksja pochodząca z Pani opowiastki: jakże często w życiu coś zaczyna działać zupełnie inaczej, niż to sobie kalkulujemy. Myślę, że tu widać pewien błąd wpisany ogólnie w nasze ludzkie rozumowanie (nie tylko kobiet, mężczyźni, choć w innych sprawach, mają bardzo podobnie, jeśli czasem nie bardziej...) - MAMY NADMIAROWE, NIEUZASADNIONE PRZEKONANIE, ŻE ROZUMIEMY RZECZYWISTOŚĆ. To chyba jest jakoś uzasadnione - bo tylko MAJĄC W OGÓLE JAKĄŚ KONCEPCJĘ będziemy działać, będziemy aktywni. Ale w gruncie rzeczy nie wiem czy nie większość naszych koncepcji jest właściwie błędna. Działamy po omacku. Ale że błędy czasem nawzajem się wygaszają, że ostatecznie obie strony układu jakoś - nieraz w ostatniej chwili - łatają te nieprawidłowe skutki, wszystko jakoś działa. Ale działa zwykle nie dlatego, że to dobrze planowaliśmy, lecz dlatego, że w ostatecznym układzie wszyscy uczestnicy dążą do względnego sensu i równowagi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:02, 13 Sty 2018    Temat postu:

Współczesna polska polityka irytująco stara się zawłaszczać pojęcia.
PiS zawłaszczył sobie Polskę, Polaków i patriotyzm. To "Polska", a nie tylko "rząd polski" spiera się o sądy z Brukselą, to "Polacy" chcą tego, co umyśliły sobie władze PiSu.
Jednocześnie opozycyjne frakcje też zawłaszczają kogo mogą. Ostatnio, przy okazji dyskusji o ustawach aborcyjnych lewicowe organizacje próbujące złagodzić prawo aborcyjne zawłaszczyły sobie "kobiety". Oto cytat z Newseeka
Artykuł w Newsweeku napisał:
Głosowanie nad projektem liberalizującym aborcję pokazało, że Platforma i Nowoczesna to ta sama „konserwa”. Niestety kobiety zostały na placu boju same.

Zawłaszczanie ze strony opozycji już też się odbywało wcześniej - zawłaszczono i ekologię, i "praworządność" (to ostatnie ma mieć wyłącznie opozycyjny, antypisowski wymiar).
Taktyka zawłaszczania słów znane jest oczywiście od dawna. Pamiętam ją z czasów PRL-u, stosowały ją propagandy wszystkich krajów. Znany francuski monarcha zawłaszczył sobie nawet całe państwo, mówiąc "państwo to ja".

Na kogo działa zawłaszczanie?
Powiedziałbym krótko, że ZAWŁASZCZANIE ZNACZEŃ SŁÓW JEST SKUTECZNE NA SŁABE UMYSŁY. Jak ktoś nie ma własnego zdania na temat tego, jakie są znaczenia słów, co te znaczenia stabilizuje, ten najczęściej skutecznie zostanie zmanipulowany podstawianiem mu z danym słowem skojarzeń emocjonalnych, nacechowanych społeczną aprobatą, czy naganą. Bo jak ktoś nie ma poglądu własnego, to będzie dość chaotycznie chwytał poglądy narzucane, sugerowane, naprędce wmontowywane w przekazy.

Tymczasem ani Polska, Polacy, ani tez patriotyzm nie jest tylko pisowski, ani kobiety nie są wszystkie aborcjonistkami, ani też przedpisowska władza nie była jakaś szczególnie "praworządna". Tzn. ta poprzednia władza może nie wykręcała takich "numerów" z sądami jak PiS, ale też sporo ma "za uszami". Więc trochę jest tak, że przygania kocioł garnkowi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:28, 13 Sty 2018    Temat postu:

Polityka wykrzykiwania
Odnoszę wrażenie, że spora część polityków w Polsce postawiła na strategię "głośniej krzyczeć". Już mało kto używa normalnych argumentów, dyskurs polityczny opiera się na eskalowaniu do maksimum emocji, oskarżeń, żądań. Żądamy, żądamy, żądamy!!!....
Problem w tym, że aby żądanie było skuteczne, warto jeszcze mieć jakieś dodatkowe atrybuty, niż głośność samego wykrzykiwania: żądam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin