Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Upilnować się - rozpoznawać rzecz po tym, co obiektywne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:44, 20 Wrz 2022    Temat postu: Upilnować się - rozpoznawać rzecz po tym, co obiektywne

Z moich obserwacji wynika, że klasyfikowanie faktów, okoliczności pod względem ich znaczenia silnie podlega emocjonalności, pragnieniom, życzeniowemu myśleniu, zaspokojeniu ukrytych deficytów emocjonalnych.
Szczególnie ciekawy przykład takiego deficytu to, potrzeba znaczenia, bycia kimś wyjątkowym, sprzeciwiającym się ogólnie uznanym przekonaniom. Osoby, które silnie podlegają takim potrzebom będą się starały różnymi sposobami wykazać sobie (w pierwszym rzędzie, ale innym ludziom przy tym też), jako to one "wiedzą" więcej niż ta tłuszcza wokoło nich, jako to wszyscy wokół są otumanieni przez różne siły władające światem, a tylko ten ktoś, kto tutaj "zna prawdę" (czyli właśnie owa osoba z deficytem znaczenia) przejrzał wraże zakusy perfidnych sił świata.
Przy czym ja nie twierdzę, że błąd owej osoby polega na tym, iż w ogóle nie występuje na tym naszym świecie manipulacja, czy wrogie działania. To dla mnie jest akurat oczywiste, że takie działania są, były, a zapewne i będą. Zarzucam owym osobom CHAOTYCZNOŚĆ i ŻYCZENIOWOŚĆ w klasyfikacji owych wrogich (rzekomo?...) działań.
Wszystko co nas otacza w życiu społecznym można uznać za jakąś postać manipulacji. To, że ktoś nas poinformuje o swoim stosunku do jakieś praktycznie dowolnej decyzji, można uznać za "manipulację" w tym sensie, że wyrażając owo zdanie, oczekuje się, iż ta opinia jakoś wpłynie na odczucia osoby, której się ową opinię przedstawia. Co ciekawe, jeślibyśmy nie poinformowali o naszym stosunku do owej decyzji (szczególnie jeśli nam się ona nie podobał), ukrywając to w sobie, to też dla wielu będzie objaw manipulacji. Dlatego uważam, iż mrzonką jest jakieś nie manipulowanie w ogóle. Cokolwiek byśmy nie robili, ktoś to odbierze, jakoś po swojemu zinterpretuje, a nawet sobie nieraz pomyśli, że nim manipulujemy, bo on się doszukał w swojej reakcji na nasz przekaz tego, czy tamtego, co "nim manipuluje". Nad tym nie mamy kontroli. Obiektywnie nie możemy więc powiedzieć, ze nie manipulujemy. Możemy co najwyżej KONTROLOWAĆ SWOJE INTENCJE, czyli dokonywać co jakiś czas analiz własnego podejścia do dyskusji - czy nie jest ono nadmiernie narzucające, czy nie polega na ukrywaniu istotnych informacji, czy umiemy przyznać się do niewiedzy, błędów.
Dla mnie dyskutant, który nigdy nie przyznał się do żadnego błędu, który mu się zdarzył jest wysoce NIEWIARYGODNY, to ktoś kto utrzymuje jakąś iluzję - legendę, jakiegoś epistemicznego X-mena w Marvelowym stylu.
Bycie obiektywnym dla mnie oznacza jako niezbywalną postawę przyznawania się do błędów, nieścisłości. Czasem nawet wypada przeprosić kogoś za niefortunną naszą odzywkę (choć lepiej jest nie być napastliwym, czyli nie musieć przepraszać, bo błędy przez nas popełniane nikomu nie przynosiły ujmy).

Jeślibym miał jakoś mierzyć wiarygodność - pewność przypisywaną tezom ogólnym (nie chodzi o jakieś jednostkowe fakty, czy proste konstatacje), to uznaję zasadę, iż
teza jest tym bardziej wiarygodna, tym pewniejsza, IM WIĘCEJ TESTÓW owej tezy zostało dokonanych, zaś każdy z nich potwierdził tezę. Czyli każdy kolejny zaliczony test dodaje punkt do wiarygodności.

W szczególności wynika z tego też, że
teza, która nie przeszła żadnego testu, czyli została jedynie przedstawiona, stwierdzona, ma pewność/wiarygodność porównywalną z twierdzeniem losowym, chaotycznym.

W tym ujęciu te wszystkie zabiegi co niektórych, aby uniemożliwić poddawanie ich przekonań w wątpliwość, czyli aby do żadnych testów ich tez nie dochodziło, w moim systemie rozliczenia wiarygodności owych przekonań są niewiele powyżej dna, owe przekonania uznaję za niewiarygodne.
Powyższa reguła ma swoje wyjątki, zwykle wynikające z pewnych praktycznych względów. Jednak są to wyjątki wobec reguły, a nie odwrotnie. Jest to zatem zasada, która wiarygodność sytuuje dokładnie odwrotnie pewnym intuicyjnymi, obiegowym przekonaniom w stylu "rację na ten, komu nikt nie zaprzeczył" - nie taki ktoś ma niewielką szansę na rację. W zamian rację ma z dużym prawdopodobieństwem ten, któremu zaprzeczano na wiele różnych, dociekliwych, czasem nawet jawnie agresywnych sposobów, a to i tak nic nie pomogło, bo owa racja obroniła się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin