ŚFiNiA

Andy72

Jak mamy pewien system definicji, to jedne zależne są od drugich. Aby był prawidłowy może mieć strukturę nie tylko drzewiastą, mogą istnieć podstruktury typu „diament” (czyli z A wynika B i C , z B i C wynika D) ale jedna rzecz: w tym grafie nie mogą być cykle.
Dotyczy to nie tylko cykli między definicjami, ale i cykli przechodzenia do metajęzyka, typu zdanie mówiące o nim samym jak „to zdanie jest fałszywe”, a także i dłuższych cykli:
1. zdanie poniższe jest prawdziwe
2. zdanie powyższe jest fałszywe
Takie bezsensowne cykliczne rozumowanie stosuje Wuj w swej „tautologii”
Ja mówię „nie ma dowodu, że coś nie może istnieć niezależnie od świadomości”
Wuj bierze to zdanie i mówi że to zdanie wypowiedziałem ja. A przecież nie tylko nie było doznania jakiegoś przedmiotu, ale nawet nie wspomniałem o jakimś przedmiocie typu konkretne krzesło, ale o tym, że coś być może istnieje bez świadomości. Nie wspomniałem tu o sobie wypowiadającym te słowa. Wuj idzie w metajęzyk, w osobę która wypowiedziała i robi cykl do tego zdania. Problem jest to że Wuj nie uznaje zdań obiektywnych, nie da się tego zmienić. Na przykład obiektywne jest 2+2=4 niezależne kto je wypowiada czy słucha.
Nie uznaje zdań obiektywnych a mówi o obiektywizmie niektórych rzeczy po to by podkreślić że są prawdziwe, absolutnie prawdziwe, tak prawdziwe, że obiektywnie prawdziwe.
Chyba tu rozstaniemy się z Wujem w sporze bo ja uznaję obiektywne zdania a on nie.