ŚFiNiA

towarzyski.pelikan

Kiedy rządy z okazji "pandemii" koronawirusa wprowadzały różne "absurdalne" obostrzenia jak np. zakaz wstępu do lasu, wstępu do lokali gastro po 22, sprzedaży alkoholu czy nakaz noszenia maseczki w drodze od drzwi wejściowych restauracji do stolika, liczni sceptycy obostrzeniowi śmieszkowali sobie, że ten SARS-Cov-2 to jakiś inteligentny wirus musi być, skoro wie, kiedy zaatakować, stąd zasadne są tego typu próby przechytrzenia tego niesamowitego wirusa.

Okazuje się jednak, że to wcale nie jest takie śmieszne i mało tego - słynny koronawirus z Wuhan wcale nie musi być wyjątkiem, albowiem: "naukowcy sugerują, że wirusy mogą nas "obserwować" i czekać na dogodną okazję do ataku":
[link widoczny dla zalogowanych]

Michał Dyszyński

Czytałem, że mikroby chorobotwórcze atakują organizm, który zasiedlają na dobre dopiero po pojawieniu się ich wystarczającej liczby. Wtedy generują jakieś markery chemiczne, która stanową coś w rodzaju "sygnału do ataku", czyli do masowego namnażania się. Wcześniej mają one rodzaj fazy ukrytej.
Bakteria boreliii, wywołująca boreliozę jest jeszcze bardziej sprytna, bo wydziela do układu krwionośnego twory, które silnie aktywizują układ immunologiczny nosiciela. Bakteria sama wtedy jest ukryta w komórkach pod specjalną postacią, w której dobrze chroni się przed wykryciem i zniszczeniem. Gdy już układ immunologiczny się zmęczy poszukiwaniem intruza bakteryjnego, a po tym zmęczeniu osłabnie, borelia przystępuje do rozmnażania się.
To jest prawdopodobnie główny problem z diagnostyką i leczeniem boreliozy, że jej faza ukryta jest odporna na antybiotyki, a do tego silnie dezorganizuje układ immunologiczny. Potem jeszcze dołączają się w tym układzie koinfekcje - np. babeszioza, bartonelloza, jersinioza, chlamydioza, mycoplasmosa - dodatkowe bakterie, wywołujące przewlekłe chorobowe stany organizmu. Standardowa medycyna sobie z tym właściwie nie radzi, bo już samo wykrycie koinfekcji, czy zakażenia borelią jest osobnym problemem (testy diagnostyczne są mocno niepewne). W jednym z artykułów kiedyś czytałem, że w ogóle są pewne rodzaje drobnoustrojów, które nawzajem się wspomagają w infekowaniu organizmów, konstruując rodzaj symbiozy. Z drugiej strony mamy też i takie bakterie, które...
wytwarzają antybiotyki przeciw innym bakteriom. Są drobnoustroje, które odżywiają się tkankami rakowymi nosiciela (np. niektóre gronkowce, czy grzyby candida). Bakteria chlamydii ma 3 fazy, z których jedna jest wrażliwa na jeden rodzaj antybiotyku, a niewrażliwa na inny. Podobnie 3 fazy ma bakteria borelii. Okazuje się, że kleszcze zarażone bakterią borelii mają statystycznie "większą ochotę" poszukiwania sobie ofiary do wgryzienia się w nią. Bakterie w jakiś sposób muszą oddziaływać na ich układ nerwowy.

Ciekawe jest też i to, że niektóre drobnoustroje w układzie pokarmowym człowieka wytwarzają substancje zwiększające łaknienie. W wielu przypadkach leczenie otyłości okazuje się być skuteczne, gdy stosuje się...
antybiotyki.
Inne bakterie jelitowe wytwarzają substancje chroniące nas przed alergiami.
Właściwie to dopiero od niedawna biolodzy zaczynają odkrywać ten niesłychanie złożony świat drobnoustrojów i ich reakcje z organizmami nosicieli.