Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Charyzma, która niewoli i niszczy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31319
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:01, 20 Wrz 2020    Temat postu: Charyzma, która niewoli i niszczy

Od dawna czuję rezerwę do charyzmatycznych liderów. Pracowałem jako nauczyciel, miałem charyzmatycznych kolegów, którzy umieli pociągnąć za sobą uczniów - pociągnąć właśnie urokiem osobistym, siłą charakteru.
Dziś chyba panuje pewien rodzaj uwielbienia, uznania dla charyzmatycznych liderów. Wielu traktuje charyzmę jak coś bezsprzecznie wartościowego i dobrego. Ja mam wątpliwości. Ogromne wątpliwości. Jednym z powodów jest przypadek Hitlera
[link widoczny dla zalogowanych]
W tym artykule mamy znamienny głos
Autor artykułu z linka wyżej napisał:
„Z Hitlera promieniowała niewidzialna siła, która działała na wszystkich jak magnes” – pisał Hans Thaysen. Gustav Kohlenberg twierdził, że każde zebranie nazistów było dla niego „wewnętrznym przeżyciem, rodzajem nabożeństwa”.

Dla wielu ludzi pewnie jakieś takie bezkrytyczne oddanie, zaufanie ze strony tych, których zainteresowały nasze słowa pewnie wydawałyby się czymś wymarzonym, coś co warto jest mieć, bez względu na cokolwiek. Ja już od dawna zachowuję się dla wielu ludzi pewnie dziwnie - często niszczę, rozbijam zbytnie zaufanie do mojej osoby. Cieszę się, gdy ktoś traktuje mnie krytycznie, a boję, gdy mi bezkrytycznie zawierza. Boję się odpowiedzialności wynikającej z takiego zawierzenia, ale tez ogólnie jakoś to mi nie pasuje. Gdzieś w tyle głowy słyszę wewnętrzny głos: niech ten człowiek weźmie się w garść, niech sam zacznie decydować, a nie wzoruje się kimś zewnętrznym, nawet na mnie. Wszak ja też wciąż mam wątpliwości, wciąż widzę niejasne elementy, czuję swoją słabość w niejednym obszarze. Więc oczekuję, aby moje słowa przyjmowano z poczuciem, że oto mówi ktoś, kto może się mylić, kto co prawda raczej jest szczery, nie pragnie świadomie nikogo zmanipulować, ale to wcale nie jest wystarczające do tego, aby jego słowa przyjmować bezkrytycznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:38, 20 Wrz 2020    Temat postu: Re: Charyzma, która niewoli i niszczy

Michał Dyszyński napisał:
Od dawna czuję rezerwę do charyzmatycznych liderów. Pracowałem jako nauczyciel, miałem charyzmatycznych kolegów, którzy umieli pociągnąć za sobą uczniów - pociągnąć właśnie urokiem osobistym, siłą charakteru.
Dziś chyba panuje pewien rodzaj uwielbienia, uznania dla charyzmatycznych liderów. Wielu traktuje charyzmę jak coś bezsprzecznie wartościowego i dobrego. Ja mam wątpliwości. Ogromne wątpliwości. Jednym z powodów jest przypadek Hitlera
[link widoczny dla zalogowanych]
W tym artykule mamy znamienny głos
Autor artykułu z linka wyżej napisał:
„Z Hitlera promieniowała niewidzialna siła, która działała na wszystkich jak magnes” – pisał Hans Thaysen. Gustav Kohlenberg twierdził, że każde zebranie nazistów było dla niego „wewnętrznym przeżyciem, rodzajem nabożeństwa”.

Dla wielu ludzi pewnie jakieś takie bezkrytyczne oddanie, zaufanie ze strony tych, których zainteresowały nasze słowa pewnie wydawałyby się czymś wymarzonym, coś co warto jest mieć, bez względu na cokolwiek. Ja już od dawna zachowuję się dla wielu ludzi pewnie dziwnie - często niszczę, rozbijam zbytnie zaufanie do mojej osoby. Cieszę się, gdy ktoś traktuje mnie krytycznie, a boję, gdy mi bezkrytycznie zawierza. Boję się odpowiedzialności wynikającej z takiego zawierzenia, ale tez ogólnie jakoś to mi nie pasuje. Gdzieś w tyle głowy słyszę wewnętrzny głos: niech ten człowiek weźmie się w garść, niech sam zacznie decydować, a nie wzoruje się kimś zewnętrznym, nawet na mnie. Wszak ja też wciąż mam wątpliwości, wciąż widzę niejasne elementy, czuję swoją słabość w niejednym obszarze. Więc oczekuję, aby moje słowa przyjmowano z poczuciem, że oto mówi ktoś, kto może się mylić, kto co prawda raczej jest szczery, nie pragnie świadomie nikogo zmanipulować, ale to wcale nie jest wystarczające do tego, aby jego słowa przyjmować bezkrytycznie.


Bardzo ciekawe zagadnienie. Myślę tak. Hitler był niski i brzydki. Skąd się brała jego charyzma..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin