Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy kobiety i mężczyźni mogą się dogadać?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:40, 01 Maj 2018    Temat postu: Czy kobiety i mężczyźni mogą się dogadać?

Taki artykuł Newsweeka mnie zainteresował [link widoczny dla zalogowanych]
Po jego przeczytaniu dodałbym jeszcze jeden element różnicujący kobiety i mężczyzn w kontekście emocji. Według mnie jest to inny w ogóle cel przeżywanych emocji.
Napiszę może jak to jest u mnie. Gdy pojawia się jakaś emocja, która nakłada się na obraz świata - obraz zmysłowy, mentalny, intelektualny, ja niemal odruchowo STARAM SIE OWĄ EMOCJĘ UCISZYĆ, jakoś odsunąć, odseparować. Ma to związek z celem mojego postrzegania - ZOBACZYĆ CO TAM JEST W CZYSTO OBIEKTYWNEJ POSTACI, czyli bez mojej interpretacji, bez narzutu pragnień, oczekiwań - po prostu JAK JEST. Wszystko co mi jakoś zakrywa, rozmywa owo "jak jest" (a emocje tu się załapują) pełni rolę podobną do zabrudzenia na okularowym szkle, albo zafajdanej czymś szybie, za którą chcę obejrzeć świat bez "dodatków" po drodze. Dlatego przy percepcji świata emocje, jakie się we mnie rodzą, raczej mnie irytują, kolidując z zasadniczym celem widzieć wszystko w maksymalnie niezakłócony, nieskrzywiony sposób.
Kobiety chyba bardziej "przytulają" emocje - jak się jakaś pojawi w zasięgu, to staje sie interesująca sama przez się; kobieca reaktywność powie: zobaczymy co w tej emocji mamy, przyjrzyjmy się jej z grubsza z takim samym natężeniem, jak przyczynie, która ją wywołała. Kobiety rozmawiają o emocjach, bo w ogóle mają je nie za zbędny zakłócacz (jak to się często dzieje np. u mnie, ale chyba tez u wielu mężczyzn), lecz jako coś wartego zainteresowania samo przez się.
W podlinkowanym artykule jest podane wytłumaczenie ewolucyjne dla opisywanych spostrzeżeń i badań ukazujących różnice pomiędzy przetwarzaniem emocji kobiet i mężczyzn. Ja bym dołożył tu dodatkowy model. Otóż typ przetwarzania emocji przez mężczyzn jest dostosowany bardziej do tych zadań, jakie tradycyjny mężczyzna (w kulturze łowiecko - zbierackiej) pełnił. Mężczyzna był często na wyprawie łowieckiej, zmuszony do walki, do wysiłków nagłych, maksymalnych (atak, ucieczka), skupienia się na jak najprecyzyjniejszym, a do tego najszybszym zdiagnozowaniu sytuacji. Tutaj błąd, zawahanie często mogły decydować o przeżyciu. Mężczyzna po prostu nie miał czasu na przeżywanie emocji, bo musiał szybko się orientować z której strony może nadejść atak, albo w którą stronę ucieka ofiara polowania. Aspekt merytoryczny był tym kluczowym.
Kobiety, które z kolei zostawały zwykle w grupie, we w miarę stałym miejscu, nie doznawały tak nagłych, zmiennych zagrożeń. Na siedzibę stada zwykle wybierane były miejsca bezpieczne, a przynajmniej szybko robiły się one obznajomione, nie wymagające ocen sytuacji, zagrożeń w kontekście tego, co się pojawia z zewnątrz. Za to aspekt społeczny - funkcjonowanie w grupie, relacje z innymi kobietami (ale i mężczyznami) decydowały o pozycji i możliwościach rozwoju. Zaś dla poprawnej oceny zjawisk społecznych niezbędne jest sprawne odczytywanie emocji z twarzy innych osób. Emocje trzeba było zatem odczytywać, przetwarzać, być z nimi. Brak pojawiających się emocji, związany był często z alienacją, odrzuceniem, był odczytywany jako coś negatywnego. Kobieta ujawniająca swoje emocje była czytelna dla pozostałych członków stada - to pozwalało przyjść jej z pomocą, a jednocześnie spajało emocjonalnie, dawało sygnał "jestem z wami, jestem zrozumiała, przewidywalna społecznie, możecie na mnie polegać". Dlatego kobiety wymieniają swoje emocje, komunikują je, czując się z tym dobrze.
Mężczyzna (zbytnio) komunikujący emocje byłby z kolei obciążeniem dla grupy łowców. Na polowanie trzeba szybko oceniać sytuację, a potem działać, a nie deliberować kto ma jakie pragnienia, smutki, marzenia, czy dylematy. Dlatego mężczyzna w naturze swojej psychiki ma nie obciążanie otoczenia swoimi emocjami - jeśli o czym lubi rozmawiać, to o faktach, zdarzeniach, zewnętrznych okolicznościach, a nie o tym co czuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:24, 01 Maj 2018    Temat postu:

MD napisał:
Po jego przeczytaniu dodałbym jeszcze jeden element różnicujący kobiety i mężczyzn w kontekście emocji. Według mnie jest to inny w ogóle cel przeżywanych emocji.
Emocji się nie przeżywa, bo emocje to ruch. Przeżywa się uczucia jako pamięć serca. W kontraście do ubogiego w interpretację artykułu, emocje wyrażamy również dźwiękiem i intonacją głosu. Dodatkowo, emocje pomagają nam w myśleniu racjonalnym i podejmowani właściwych decyzji. W badaniu na osobach z uszkodzeniem mózgu odpowiedzialnego za myślenie racjonalne okazało się, że te osoby nie były w stanie podejmować żadnych decyzji z powodu braku mozliwosci nadawania znaczenia sytuacjom życiowym przez emocje i uczucia. Emocje to nasze życie. Po tym jak Freud i Descartes stworzyli kontagion mitu człowieka jako "myślącej maszyny", po 100 latach ery racjonalizmu, rozwiewamy ten mit jak mgłę, nie wierząc lecz wiedząc, że emocje to droga do odczuwania empatii do drugiego człowieka czyli podstawy cywilizacji - powodu dlaczego jeszcze istniejemy. W dobie obecnej turbulencyjnej sytuacji na świecie empatia jest krytyczna dla naszego przetrwania. W nauce jest coraz mniej podziałów na męski i żeński jako plec. Uwaga jest na symbol yin i yang jako energie męska i żeńska współpracujące czyli system androgyniczny. Nie mamy innego wyjścia, bez empatii jak powiedział aktor Bill Paxton w filmie Titanic byłaby "sayonara in a micro second".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:27, 01 Maj 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Emocji się nie przeżywa, bo emocje to ruch. Przeżywa się uczucia jako pamięć serca.

Przyznam, że nie rozumiem tego Twojego zdefiniowania na nowo uczuć i emocji. Emocje - ruch, a do tego nie przeżywane...
Jak się spojrzy na językowe konteksty, to przeżywanie emocji jest czymś bardzo często wskazywanym. Jakoś na nowo chyba odczytujesz to słowa z języka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:54, 01 Maj 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Emocji się nie przeżywa, bo emocje to ruch. Przeżywa się uczucia jako pamięć serca.

Przyznam, że nie rozumiem tego Twojego zdefiniowania na nowo uczuć i emocji. Emocje - ruch, a do tego nie przeżywane...
Jak się spojrzy na językowe konteksty, to przeżywanie emocji jest czymś bardzo często wskazywanym. Jakoś na nowo chyba odczytujesz to słowa z języka.
Nie "na nowo" tylko prawidłowo, czyli obecnie naukowo, a nie według mechanistycznego wizerunku człowieka ,który stworzyli Freud i Descartes i ten model mechanistyczny człowieka się zawalił. Michał ja nie używam słowników, bo są statyczne - zamknięte w miejscu i czasie. Czytam artykuły naukowe godzinami ad nauseam aby dokonać kilku referencji w mojej dysertacji. Ponieważ mam dobrą pamięć, to w lot sobie przypominam o czym czytałam i nawet nazwiska autorów i lata publikacji. Została mi taka scheda z programu doktorskiego i taka już zmienię formę :)

Psychologia socjalna zajmuje się badaniami nad wysokim poziomem empatii u ludzi, nie u kobiet lub mężczyzn i wyniki są jednoznaczne i zgodne z paradygmatem człowieka jako istoty przetwarzającej uczucia w sercu dzięki emocjom, które "poruszają" naszą empatyczną wyobraźnią i wprowadzają całą plejadę zjawisk w naszym mózgu, umyśle, fizjologii komórkowej, które galopująca neuronauka stara się opisać i interpretować. Jak myślisz, dlaczego akurat teraz dialog pomiędzy Koreami ma miejsce? Neuronaukowiec Damasio twierdzi, że emocje to nie jest "luksus" ale jedyny sposób angażowana racjonalności i podejmowania właściwych decyzji. I teraz masz MD "zagwozdkę", bo Ty od dawna uciekasz od emocji :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:00, 01 Maj 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Neuronaukowiec Damasio twierdzi, że emocje to nie jest "luksus" ale jedyny sposób angażowana racjonalności i podejmowania właściwych decyzji. I teraz masz MD "zagwozdkę", bo Ty od dawna uciekasz od emocji :)

Ależ ja nie jestem wrogiem emocji tak w ogóle. Jestem jedynie za PANOWANIEM NAD NIMI PODCZAS POSTRZEGANIA. Chciałbym postrzegać rzeczy jakimi są, a nie jakimi pragnąłbym je widzieć. Do tego celu niezbędne jest aby emocje zostały (w pewnych momentach) opanowane i zduszone.
Czy uciekam od emocji?...
- I tak i nie. Myślę, że moja męska część natury trochę mi nakazuje od tych emocji dystans. I sądzę, że kobiety tego nie do końca zrozumieją. Męski świat emocji jest chyba bardziej mroczny, niebezpieczny. Mężczyźni, jeśli nie panują nad swoimi emocjami, potrafią być bardzo destrukcyjni. W więzieniach siedzi mnóstwo mężczyzn (znaczenie więcej jest ich tam, niż kobiet) głównie z tego powodu, że w męską naturę jest chyba bardziej wpisany (niebezpieczny, bo potencjalnie bardzo destrukcyjny) wzorzec "pójścia na całosć" - czyli w stylu: przyj nieodparcie, dąż za wszelką cenę do celu i zabijaj, każdego, kto wchodzi ci w drogę! To mężczyzn ogarniał w dawnych wiekach szał bitewny, w którym nie czuli bólu, strachu, a jedynie euforię absolutnego oddania się walce. Myślę, że większość mężczyzn taki "przełącznik" posiada, po "przekręceniu" którego tenże mężczyzna staje się zwierzęciem - bestią, która wpadnie w szał walki. Mężczyźni którzy to czują, wiedzą iż takiego "ukrytego demona" w sobie noszą, wiedzą iż nie wolno jest im stracić kontroli nad swoimi emocjami. Bo jak już się demon wymknie spod kontroli, to będzie bardzo źle. Dla wszystkich będzie źle.
Myślę, że kobiety tego łatwo nie zrozumieją; choć oczywiście jakaś część z nich też może doświadczać podobnych stanów euforycznego oddania się emocji, utraty kontroli - lecz u kobiet działa to ostatecznie na mniej destrukcyjny sposób.
Mam też pewne doświadczenia życiowe, z których po prostu wynika mi, że praktycznie nigdy, gdy emocjom dawałem "na luz" nie wychodziło to na dobre. Najczęściej skutki były opłakane - coś się niszczyło, ktoś cierpiał, a ja już sam ponosiłem najczęściej najgorsze konsekwencje.
Może też trochę o czymś innym mówimy, gdy używamy terminu "emocja" - dla mnie to jest coś, co włada człowiekiem, wyciągając chaos niezrozumiałych, nieopanowanych uczuć. Póki emocja jest względnie słaba, to może być nawet ciekawe. Ale lepiej nie zbliżać się z emocjami do granicy, w której pokonają rozsądek człowieka.

Skądinad zaś zgodzę się ze stwierdzeniem że uczucia (czyli w moim języku nie "emocje", a coś ogólniejszego, często słabszego) są bardzo ważne w działaniu świadomości. Bez nich człowiek nie miałby napędu, aby żyć, zdobywać cokolwiek. Samym rozumem się posługując mielibyśmy tylko szarość, a ostatecznie poczucie smutku i beznadziei, bo pytanie: po co właściwie mam żyć, trwać, działać? nie znajdowałoby satysfakcjonującej odpowiedzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:24, 02 Maj 2018    Temat postu:

MD napisał:
Jestem jedynie za PANOWANIEM NAD NIMI PODCZAS POSTRZEGANIA.
Ale usiłowanie panowania nad emocjami wyklucza ich postrzeganie. Emocje można postrzegać obserwując je z miłosną uwagą/empatią/współczuciem.

MD napisał:
Chciałbym postrzegać rzeczy jakimi są ...
Ale żaden człowiek nie wie "jakimi są rzeczy", bo (1) percepcja indywidualna jest niezmiernie subiektywna, a (2) percepcja grupowa to albo (a) umowa społeczna z konotacja konstruktywna jak normy społeczne, zasady, reguły, etc. lub (b) indoktrynacja destruktywnej grupy pedzacej jak barany w przepaść paradoksu Abilene czyli pytania nad przepaścią, zakładając, że jest szansa, "jak myśmy się tutaj znaleźli?"

MD napisał:
... a nie jakimi pragnąłbym je widzieć. Do tego celu niezbędne jest aby emocje zostały (w pewnych momentach) opanowane i zduszone.
Jak rozdzielasz pragnienie emocji od emocji opanowanych i zduszonych? Co jest mechanizmem?

Może warto porównać jak mezczyzni i jak kobiety przetwarzają emocje. W załączonym poemacie piszę jak emocje można "oswoić" przez bycie uważnym/midfulness.

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/poezja-filozoficzna-philosophical-poetry,10613-150.html#377093

Pojęcie pokoju nie jest idylla z "nibylandu". Jak piszę, że pokój ma "fakturę" to chodzi o to, że pokój jest często szorstki i kanciasty, jest jak samolot w turbulencji powietrznej. Pokój może człowieka przerażać do punktu paranoi. Kiedy piszę o człowieku jako uwolnionym ze smyczy emocji, to mam na myśli, że człowiek taki wyewoluował się do poziomu, że nie reaguje na siłę emocji jak zwierz (konkretnie nie funkcjonuje z poziomu mózgu niższego funkcji gadziej i emocjonalnej) lecz jest w stanie z pozycji super mózgu (równowagi pomiedzy 4 funkcjami mózgu) obsewowac swoje emocje z empatia/współczuciem/miłosną uwaga i te emocja tracą natężenie w trakcie tego procesu samorefleksji/introspekcji. Człowiek wyewoluowany unosi się do Boga = wyższych wartości i jest w stanie traktować własne emocje jako transitory/[rzejsciowe - jak mawiamy this too shall pass/to też przejdzie. I wówczas czas komunii świętej to moment kiedy w człowieku usypia bestia, chocby na moment :)

Mamy w mieście pomnik w temacie ufundowany przez D. Cogswell, DDS z San Francisco "Boży dar dla człowieka i bestii/God's free gift to man and beast i zapisany inspiracjami aby "nie pozostawiać swojej pracy [nad sobą] innym".

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

W wewnętrznym spokoju/w Bogu niebo nie ma limitu.

Dialog między Koreami napawa nadzieja, że jako ludzkość idziemy we właściwym kierunku i nach Canossa gehen wir nicht, ale to u mnie pokorny optymizm, bo jutro nie jest gwarantowane.

Taniec testosteronu i estrogenu też będzie - u nas już jest - ciekawy, bo wygląda na to że w zderzeniu kultury zachodniej z kulturami wschodu, te ostatnie nas uspokajają. W Polsce macie taki "mikroklimat", bo te zmiany przybywają od nas później i z adaptacja ich idzie dużo wolniej plus nie możemy niwelować specyfiki kultury narodowej, która zmienia zmiany spoza Polski. Ale głowa do góry, jakoś to będzie, dobrze będzie. Jako Strzelec, jestem urodzona optymistka z doza pragmatyzmu :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 2:32, 02 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:30, 02 Maj 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
MD napisał:
Jestem jedynie za PANOWANIEM NAD NIMI PODCZAS POSTRZEGANIA.
Ale usiłowanie panowania nad emocjami wyklucza ich postrzeganie.

Wręcz przeciwnie. Aby emocje dostrzec w kontekście, trzeba właśnie z tych emocji wyjść, stanąć nieco z boku. Jak jesteś w emocji, to widzisz wszystko "jej oczami", a nie widzisz jej samej. Dopiero uzyskanie dystansu, związane z wcześniejszym opanowaniem emocji pozwala na obserwację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:56, 02 Maj 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
MD napisał:
Jestem jedynie za PANOWANIEM NAD NIMI PODCZAS POSTRZEGANIA.
Ale usiłowanie panowania nad emocjami wyklucza ich postrzeganie.

Wręcz przeciwnie. Aby emocje dostrzec w kontekście, trzeba właśnie z tych emocji wyjść, stanąć nieco z boku. Jak jesteś w emocji, to widzisz wszystko "jej oczami", a nie widzisz jej samej. Dopiero uzyskanie dystansu, związane z wcześniejszym opanowaniem emocji pozwala na obserwację.
Dzień Dobry MD. "Opanowanie" emocji i "panowanie" nad emocjoami to metody przylepca. Aby jaźń siedziała za kierownicą (metafora) a nie "zwierz" w człowieku ulegajacy instynktom potrzeba sporo pracy nad sobą. Ale w dobie "galopującego" czasu, metody przypelca w kulturze zachodniej mają głos, jak nizej:

[link widoczny dla zalogowanych]

"Jak w 2 sekundy opanować strach, stres czy złość - naukowo potwierdzona metoda"
https://youtu.be/NXNSBoAtqhQ
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:23, 02 Maj 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Aby jaźń siedziała za kierownicą (metafora) a nie "zwierz" w człowieku ulegajacy instynktom potrzeba sporo pracy nad sobą.

Racja. Trzeba trochę działać po swojemu, odnaleźć klucz do samego siebie. Na pewno proste podejście nakierowane na bezpośrednią walkę z emocjami niewiele daje, bo praktyka dowodzi, że tego rodzaju metoda naturalnie ewoluuje w stronę wypierania tego, czego się w sobie widzieć nie chce. A wróg ukryty (wyparty) dalej działa, tylko jeszcze skuteczniej i perfidniej, bo właśnie ukryty. Emocje chyba warto w sobie oswajać, zrozumiewać je, uczyć się ich. Tam gdzie nie ma zagrożenia destrukcją, można jest pozwolić im pohasać. Gdzie indziej trzeba jednak maksymalnie wziąć się w karby, emocjom nałożyć kaganiec, bo może być bardzo źle. Uleganie emocji depresji może skończyć się próbą samobójczą, uleganie emocji ślepej miłości, krzywdą własną jak i tej drugiej osoby (i postronnych). Jedna z bardziej destrukcyjnych uczuć to euforia i przeświadczenie, że się wszystko może, umie, wszystkiemu podoła - najczęściej zaczyna się wtedy przedsięwzięcia, inwestuje środki w coś, co potem okazuje się nierealizowalne, a inwestycja daje stratę.
Oczywiście jakaś totalna wrogość względem emocji jest głupotą. Raczej warto postępować ze swoimi emocjami trochę jak z niesfornym dzieckiem - któremu się pewne rzeczy tłumaczy, czasem znajduje na niego indywidualne "sposoby".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:24, 02 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:17, 02 Maj 2018    Temat postu:

Osobiście podział na styl męski i żeński mimo iż w większości wypadków poprawny z góry narzuca sugestię iż mężczyźni reprezentują styl męski a kobiety żeński, a sprawa prosta nie jest. Generalnie kwestia płci jest skomplikowana, mamy płeć fizyczną i tu sprawa jest względnie jasna,choć dość łatwo zauważyć że to nie jest zero-jedynkowe, ale jednak spektrum, bo mamy bardziej i mniej kobiece z wyglądu kobiety i mężczyzn bardziej i mniej męskich- nie ma lepszych i gorszych a tylko inni.
Potem mamy identyfikację seksualną - tu już jest ciut trudniej , szczególnie jak się uwzględni ilość kobiet które w rzeczywistości są biseksualne, mamy do tego osoby aseksualne - i tu tak samo podział na normalne i nienormalne, dobre i złe jest według mnie nadużyciem.
Następnie często w literaturze na ten temat pojawia się podział na style myślenia męskie i żeńskie, emocjonalność męską i żeńską i tu też nie ma 0-1. Nie ma lepszych i gorszych,ale są użyteczniejsze i mniej użyteczne w konkretnych sytuacjach, warunkach...
Fakt faktem to z zasady kobiety rozpoznają więcej kolorów, ale to nie reguła, tak samo wiele kobiet nie ma problemu z orientacją w przestrzeni, choć są w mniejszości.

Osobiście mój styl myślenia jest z zasady logiczny, sensownego i zdrowego podejścia do emocji uczyłam się jako osoba dorosła i może dlatego widzę wady zarówno panowania nad emocjami jak i kierowania się nimi. Mi wychodzi że ma sens traktować je jako cenne informacje.
Chad daje mi możliwość obserwacji siebie funkcjonującej w różnych warunkach emocjonalnych ,że tak to ujmę, są etapy gdzie emocje są silne, trudne do opanowania, ale też łatwiej mi się odczytuje emocje innych, są takie gdy emocje ulegają spłyceniu, trudniej mi też rozpoznawać je u innych, są etapy nieadekwatnego podbijania np smutku i lęku, a potem nieadekwatnego podbijania entuzjazmu, ciekawości, radości. Dla mnie kluczem do przetrwania stała się obserwacja, najwyraźniej widać to podczas oglądania filmów , bo w zależności od fazy potrafię nie przejawiać jakichkolwiek emocji, lub przeżywać je bardzo mocno, podobnie zmienia się u mnie to czy chcę i potrafię o emocjach rozmawiać - może to tylko efekt Pollyanny , ale chad jak się ma zapędy naukowe pozwala na ciekawe obserwacje wpływu emocji, nastrojów, uczuć i odczuć na myślenie i funkcjonowanie.

Do tego jak już wcześniej gdzieś pisałam ( jak i wielu psychologów, przynajmniej w książkach na ten temat jakie czytałam) stawiam granice między emocjami prostymi, emocjami złożonymi, uczuciami,nastrojami i odczuciami.
Depresja nie jest emocją - to choroba, której głównym objawem jest zaburzenie nastroju,czyli jego znaczne i długotrwałe obniżenie, któremu towarzyszą pewne emocje, uczucia i odczucia - nie zawsze takie same i w takim samym natężeniu, fakt faktem aby z nią wygrać moim zdaniem warto z uwagą obserwować emocje, odczucia i racjonalnie analizować ich adekwatność, choć to tylko jeden z czynników pozwalających nie nakręcać spirali depresji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:53, 02 Maj 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Depresja nie jest emocją - to choroba, której głównym objawem jest zaburzenie nastroju,czyli jego znaczne i długotrwałe obniżenie, któremu towarzyszą pewne emocje, uczucia i odczucia - nie zawsze takie same i w takim samym natężeniu

Słowo "depresja" ma dość szerokie znaczenie - używa się sformułowania "jestem dziś w depresji", albo "mam deprechę", aby zasygnalizować bieżący stan smutku, obniżonego nastroju.
Medycznie oczywiście to funkcjonuje na innym poziomie - jako pewna jednostka objawów.
Tak swoją drogą, to ciekawym aspektem jest właśnie wieloznaczność większości pojęć. Np. "praca" dla fizyka jest znacząco innym pojęciem, niż dla ekonomisty. Jak się czyta z kontekstu, to nieporozumień nie ma, choć czasem trzeba znaczenia doprecyzować.
Wracając do kwestii oceniania swoich stanów emocjonalnych, to jak najbardziej mamy zbliżone stanowiska. Podobnie myślę jeśli chodzi o klasyfikację cech męskich i kobiecych.
Tak czy siak, ja traktuję emocje jako coś ważnego w życiu, coś co warto w sobie poznać, trochę się z tym "zaprzyjaźnić", ale trochę tez traktować z pewna nieufnością. Emocje muszą być, bo one właściwie czynią nas w dużym stopniu ludźmi. Jednak jak emocje zdominują kogoś tak na maksa, to zrobią z niego żałosnego głupca, który nie wie właściwie czego chce, a którego wyborami bieżąca chwila miota niczym korkiem rzuconym na falę. Człowiek emocjom zbyt mocno podległy to osobnik nieodpowiedzialny, labilny, infantylny (to dzieci tak ulegają w sposób niekontrolowany emocjom, bo się jeszcze owej kontroli nie nauczyły).
Dojrzały związek intelektu z emocjami polega na szczególnym typie symbiozy i "wzajemnego wsparcia". Tego się człowiek uczy przez całe swoje życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:55, 02 Maj 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Aby jaźń siedziała za kierownicą (metafora) a nie "zwierz" w człowieku ulegajacy instynktom potrzeba sporo pracy nad sobą.

Racja. Trzeba trochę działać po swojemu, odnaleźć klucz do samego siebie. Na pewno proste podejście nakierowane na bezpośrednią walkę z emocjami niewiele daje, bo praktyka dowodzi, że tego rodzaju metoda naturalnie ewoluuje w stronę wypierania tego, czego się w sobie widzieć nie chce. A wróg ukryty (wyparty) dalej działa, tylko jeszcze skuteczniej i perfidniej, bo właśnie ukryty. Emocje chyba warto w sobie oswajać, zrozumiewać je, uczyć się ich. Tam gdzie nie ma zagrożenia destrukcją, można jest pozwolić im pohasać. Gdzie indziej trzeba jednak maksymalnie wziąć się w karby, emocjom nałożyć kaganiec, bo może być bardzo źle. Uleganie emocji depresji może skończyć się próbą samobójczą, uleganie emocji ślepej miłości, krzywdą własną jak i tej drugiej osoby (i postronnych). Jedna z bardziej destrukcyjnych uczuć to euforia i przeświadczenie, że się wszystko może, umie, wszystkiemu podoła - najczęściej zaczyna się wtedy przedsięwzięcia, inwestuje środki w coś, co potem okazuje się nierealizowalne, a inwestycja daje stratę.
Oczywiście jakaś totalna wrogość względem emocji jest głupotą. Raczej warto postępować ze swoimi emocjami trochę jak z niesfornym dzieckiem - któremu się pewne rzeczy tłumaczy, czasem znajduje na niego indywidualne "sposoby".
Tak, Michał, klucz a nie wytrych. I czynimy to najpierw z pozycji "indoktrynacji" rodziców prześwietlając wszelkie mechanizmy obronne, które konstruowaliśmy w dzieciństwie aby przetrwać wychowanie i wejście w dorosłość, w którą nie każdy wchodzi, bo przypadków DDR (jak w poemacie poniżej) jest wiele, bo cierpiętnik to obciążenie społeczne a w Internecie troll nie lada - ale od czego wolna wola aby "ichnim" cierpiętnictwem się nie częstować w k*pce, bo ewidentnie zabija :)

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/poezja-filozoficzna-philosophical-poetry,10613-150.html#377771
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:11, 02 Maj 2018    Temat postu:

To fakt, z tym że do takiej jednodniowej depresji mamy słowo dołek, chandra, kiepski dzień, ale oczywiście nikt nikomu nie zabroni używać tej nazwy do określenia głębszego smutku. Ogólnie wieloznaczność jest nieunikniona, gdyż aby jej uniknąć potrzeba by stworzyć dla każdego niuansu nowe jednoznaczne słowo a ich liczba stałaby się tak duża że utrudniło by to komunikację, przy wieloznaczności mamy zawsze możliwość dodefiniowania, napisania co dla nas znaczy to słowo, a dopiero gdy naprawdę trzeba i ma to głębszy sens - stworzyć nowe słowo.

Z emocjami jest jak z innymi informacjami płynącymi z ciała- należy je uwzględniać, nie udawać że ich nie ma, ale jednak to nie one mają dowodzić, to jak z głodem - udawanie że się nie jest głodnym jest chore, ale zwijanie pierwszej napotkanej osobie jedzenia 'nieco' utrudni funkcjonowanie społeczeństwa.
Tak jak napisałeś -szczególny rodzaj symbiozy - super określenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 4:03, 09 Maj 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
zwijanie pierwszej napotkanej osobie jedzenia 'nieco' utrudni funkcjonowanie społeczeństwa.

I dlatego, jeden głodny kradnący jedzenie, jest złodziejem, ale kiedy głodnych jest odpowiednio duża ilość, to ta ilość zmienia jakość i nazywamy to zmianą ustroju społecznoekonomicznego, a wtedy już nie ma głodnych, którzy musieliby kraść jedzenie bogatym i tym samym, funkcjonowanie takiego społeczeństwa nie jest utrudnione. Ale i owszem, jest inny sposób zapewnienia harmonii społecznej, sposób humanistyczny, trzeba tylko głodnych przekonać, że kradzież chleba dla nakarmienia głodnego dziecka jest niehumanistyczna, w wtedy taki wstrętny złodziej spali się ze wstydu.

PS. Acha, zapomniałbym o najważniejszym, ja Irciu, jako zatwardziały humanista jestem pełen zachwytu dla twojej cudownie humanistycznej idei, iż głód jest emocją.


Ostatnio zmieniony przez Adriatyk dnia Śro 4:08, 09 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:50, 09 Maj 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
mechanizmy obronne, które konstruowaliśmy w dzieciństwie aby przetrwać wychowanie i wejście w dorosłość, w którą nie każdy wchodzi, bo przypadków DDR (jak w poemacie poniżej) jest wiele

Cenne wydaje mi się poruszenie tu tematu dorosłych dzieci rodziców i zastanowienia się nad mechanizmami obronnymi, jakie stosujemy, próbując jakoś dojść do ładu ze swoją osobowością. Problemem jest to, że myślimy o sobie i świecie używając do tego pojęć, które są JEDNOSTKOWE, WYBIÓRCZE. Można by to ująć w modelu, w którym każde właściwie rzucone słowo, sformułowanie staje się takim myślowym "wirem", który kręci (nieco rozrzucając na boki) się w "płynie naszych wyobrażeń, zrozumień, emocji". Swego rodzaju "mentalny zdrowy rozsądek" za każdym razem musi efekty działania owego wiru sprowadzać do jakiejś tam formy spójności, musi przywracać te więzy, które się zerwały, a są niezbędne, zestawiać obraz świata trochę jakby na nowo. Do tego potrzebna jest pewna moc, ale i STRUKTURA wewnętrzna. To przywracania ładu w myślach nie jest jakoś automatyczne, czy algorytmiczne - ono bazuje na jakichś (często ukrytych) paradygmatach naszej świadomości, nadaje każdej nowej instancji rozumienia spójność. Można by powiedzieć obrazowo, że życie stara się "utrząść" w nas emocje i wyobrażenia, aby potem je zestawiać na nowo w coraz to bardziej adekwatnych konfiguracjach.
A co jest tego celem?
- ZINTEGROWANA ŚWIADOMOŚĆ - taka, która jest w stanie ZNAĆ SIEBIE, czyli będzie umiała rozróżniać na ile rzeczywiście chce tego, co deklaruje jako swoje pragnienia, na ile kolejno przychodzące pakiety doznań są w stanie w owej świadomości budować wyższe poziomy szczęścia, zrozumienia, możliwości kreacji, która nie niszczy, a tworzy piękno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:30, 09 Maj 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
bazuje na jakichś (często ukrytych) paradygmatach naszej świadomości

I to jest dowód empiryczny na to, że absolutnie nie mogę dogadać się z tą, zacytowana powyżej, kobietą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin