Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dystans vs spontaniczność - jak je ocenić?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:37, 31 Sie 2021    Temat postu: Dystans vs spontaniczność - jak je ocenić?

Są dwa przeciwne aspekty ludzkiej umysłowości i reaktywności:
- dystans, w tym element emocjonalnego chłodu, kalkulacji
- spontaniczność, a w niej uczuciowość, bezpośredniość reakcji.
Zadałbym pytanie: czy jest sens uznać, któryś z tych aspektów za lepszy, może bardziej pożądany?
- Udzielę tu od razu odpowiedzi po mojemu, a brzmiałaby ona: NIE - nie można zasadnie powiedzieć, że spontaniczność jest względem zdystansowania wyżej, albo też niżej.

Moje pełne uzasadnienie mogłoby chyba przyjąć rozmiary książki. Aby nie męczyć i nie zanudzać, zasygnalizuję tylko niektóre argumenty za moją oceną tego zagadnienia.

Spotkałem się ze stanowiskiem, że spontaniczność miałaby być jakoś lepsza, bo jest bardziej szczera. Problem jest w tym, że w ludzkiej naturze z grubsza w podobnym stopniu mamy dobre i złe cechy. Szczerość osoby życzliwej to fajna rzecz (choć nawet tu spotyka się przesadę, czy męczące formy), ale już szczere zachowanie sadysty, tyrana, który narzuca wszystkim wokół bez żadnego hamulca swoje destrukcyjne potrzeby i reakcje, zdecydowanie chyba wolelibyśmy zastąpić powstrzymaniem tych cech, zdystansowaniem się do nich, w celu przyjęcia postawy bardziej prospołecznej.
Funkcjonuje w świadomości społecznej wizerunek wyzbytego z uczuć intelektualisty, który jest tak zdystansowany emocjonalnie, że zatraca empatię. Niewątpliwie ludzie z takimi odchyłami się zdarzają. Jednak w zdrowej psychice do takich skrajnych anomalii postaw nie dochodzi. Dystans emocjonalny jest niezbędny choćby po to, aby pokonać trudne sytuacje życiowe - jakoś trzeba pogodzić się ze śmiercią bliskich osób, porażkami zawodowymi i towarzyskimi. Człowiek, który do żadnego dystansu emocjonalnego nie jest zdolny przy pierwszej większej życiowej porażce rozpadłby się mentalnie i wylądował w psychiatryku. Poza tym, aby komuś pomoc, też musimy najczęściej nasze emocje wziąć w garść i zacząć działać, bo tylko empatyzowanie czyichś problemów, tylko roztkliwianie się "jak jest źle" jest nie tylko brakiem rozwiązania problemów, ale wręcz ich pogłębianiem.
W zdrowej psychice jest to chyba jakoś wyrównane - mamy zdolność do dystansu emocjonalnego, co pozwala nam się wygrzebywać z porażek życiowych, reagować w sposób adekwatny do sytuacji, a nie tylko instynktownie w ramach odruch walcz, bądź uciekaj (z ewentualnym dodatkiem: rozpłacz się i tkwij biernie w swoim skupieniu się na tym co się spotyka). Jednocześnie ten dystans nie może być jakoś absolutny, nie może uczynić nas wyzutymi z uczuć robotami, które realizują jakieś tam (wyznaczone nie wiadomo jak) cele. Odrzucenie spontaniczności reagowania jest tez właściwie niebezpieczne, bo nawet prowadząc samochód, wykonując oczywiste życiowe zadania, posługujemy się odruchowymi, częściowo instynktownymi, częściowo wyuczonymi sposobami reagowania. Nie sposób jest iść w pełni świadomie - będąc skupiony w analizie na każdym skurczu czy rozkurczu mięśnia. Chodzimy odruchowo, wyciągamy rękę odruchowo, spontanicznie odbieramy bodźce. Bo inaczej się nie da.
Dlatego według mnie w tym "sporze" dystansu ze spontanicznością należałoby ogłosić remis - żadna z postaw nie jest jakoś ogólnie ani gorsza ani lepsza od tej drugiej.
Takie jest moje zdanie.
Ale może ktoś ma tu swoje spostrzeżenia?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:26, 31 Sie 2021    Temat postu: Re: Dystans vs spontaniczność - jak je ocenić?

Jedną rzecz w kontekście spontaniczności vs zdystansowania chciałbym dodatkowo zasygnalizować. Instynktownie (przynajmniej w tej naszej polskiej kulturze) często spontaniczności dokładamy atrybut szczerości, a co za tym idzie też i bardziej pozytywnej oceny. Ktoś nie okazujący uczuć, niespontaniczny jawi się przy takim podejściu jako uczciwszy, niezakłamany, nie ukrywający jakiegoś podstępu, czy świadomej manipulacji. W moim przekonaniu jest to bardzo często mylne domniemanie. Wynika to z kilku powodów
- osoby skłonne do manipulacji dość szybko się uczą, że lepiej im wychodzi owo manipulowanie gdy okraszają je pozorami spontaniczności. A trudno jest rozpoznać spontaniczność udawaną (czy choćby częściowo udawaniem modyfikowaną) od tej zupełnie naturalnej.
- dystans emocjonalny wcale nie oznacza złych uczuć. Wręcz przeciwnie - wiele osób dlatego zdobywa się na dystans wobec swoich uczuć, bo dostrzega w tych uczuciach zupełnie spontanicznych jakieś aspekty szkodzące innym (ja np. przyznaję się, że u mnie jest to ważny powód tego, że się dystansuję). Ktoś nie chce np. namolnie wymuszać zainteresowania swoją osobą (bo inaczej by tylko gadał wyłącznie o swoich sprawach i myślach, które oczywiście naturalnie spontanicznie go przepełniają, jako że to jest jego życie, jednak nie są aż tak ciekawe dla przeciętnego innego słuchacza, który ma własne życie), więc bierze na wstrzymanie ten spontaniczny odruch, aby po raz n-ty opowiedzieć komuś to, o czym wciąż myśli, co do niego powraca.
- sama szczerość - na tym najprostszym poziomie - jest niczym innym tylko instynktownością. "Szczerym na maksa" byłby ktoś, kto bez ogródek próbuje wymóc seks na osobie, która akurat się spodobała, dawać w pysk każdemu, kto by sprawiał wrażenie wrogości, czy ogólnie brać zawsze to, co się spodobało, bez względu na to, czy mamy do tego prawo. Szczerość silnie zaznaczona polegać też może na "waleniu prosto z mostu" każdemu, co się tylko spostrzeże, w stylu: a pani to jest gruba! A pan to już stary jest i brzydki!... To byłoby maksymalnie "szczere". Ale tak wśród ludzi się żyć nie da. Tej swojej natury, a wraz z nią jakiejś niesprzecznej postaci szczerości po prostu uczymy się sami przez całe życie.
- wreszcie dla mnie ostatnio najciekawszy aspekt sprawy...
Szczerość nawet najpiękniejsza, najidealniej instynktownie powiązana z naturalną życzliwością, dobrocią, mądrością, ale pozbawiona aspektu uświadomienia, rozumienia kontekstu złożoności spraw (a w tym też KALKULACJI, często tej zdystansowanej, aby ocenić rzecz bez nastawienia na start), wreszcie nijak nie przewalczona przez życie byłaby...
jakimś ZAGUBIENIEM CZŁOWIECZEŃSTWA.
Nie wiem, czy ktoś mnie w tym sformułowaniu w ogóle rozumie, bo ja sam odkryłem sobie to bardzo niedawno (a za pół roku będą świętował już 60-te swoje urodziny, więc "lepiej późno niż wcale" coś odkryć), a wciąż mnie to odkrycie porusza. Otóż według mnie, jakaś taka nasz idealność wynikająca wprost z tego, co dostaliśmy (z genów, kultury), ale tego w sobie nie przetrawiliśmy, nie przewalczyliśmy, nie skonfrontowaliśmy z różnymi aspektami naszej natury, jest jakaś taka jakby nie do końca prawdziwa, jakaś taka...
... zaprojektowana zewnętrznie, a nie własna! Jeśli ktoś od genów, ewolucji, nawet Boga (!) dostaje po prostu komplet dobrych skłonności i zalet, jeśli to wszystko jest mu dane, a on sam nijak nie musiał się przyczynić do tego, kim się stał, to taki ktoś - choć zewnętrznie będzie to wspaniała osoba, jakiś "supergość" (może supergościnia - wedle nowej mody na feminatywy) - to jednak będzie to też ktoś, kto "nie posiadł siebie". Bo taki ktoś nie był sprawcą niczego tego, co w nim się kształtowało, jest kimś zewnętrznie stworzonym. Dlatego uważam, że element wyjścia poza spontaniczność, niejako poza tę - zastaną i otrzymaną - własną naturę, a stworzenia natury już bardziej własnej, bo zależnej od historii decyzji, które podjęliśmy - ten element jest niezbywalny dla naszego człowieczeństwa.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 14:28, 31 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21612
Przeczytał: 149 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:18, 31 Sie 2021    Temat postu:

Znowu kurcze mnóstwo słów.

Nie dam rady...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21612
Przeczytał: 149 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:20, 31 Sie 2021    Temat postu:

Jest bardziej szczera.

Cytat:
Spotkałem się ze stanowiskiem, że spontaniczność miałaby być jakoś lepsza, bo jest bardziej szczera.


To oczywiste.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 15:21, 31 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:49, 31 Sie 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Jest bardziej szczera.

Cytat:
Spotkałem się ze stanowiskiem, że spontaniczność miałaby być jakoś lepsza, bo jest bardziej szczera.


To oczywiste.

Dla mnie akurat to oczywiste wcale nie jest.
Najczęściej mam dość złożone poglądy na właściwie każdą sprawę. Będąc człowiekiem, który dla czegoś tam widzi jednocześnie np. 3 opcje mocno prawdopodobne, wartościowe w kontekście rozstrzygnięcia, byłbym nieszczerym, gdybym nagle jedną z nich wyróżnił totalnie zapominając o pozostałych. Tymczasem w spontaniczności nie bardzo widzę za bardzo opcję na takie złożone układy rozstrzygnięć. Spontanicznie wybiera się zwykle jedno, to które jakoś się wyróżniło.
Dlatego dla mnie spontaniczność, która by działała tak, że jakoś nagle coś mi wyróżnia opcję, jako "moją", gubi pewien ważny dla mnie rodzaj szczerości.
Ja jestem szczery, prawdziwy w moim własnym odczuciu, gdy rozważam, analizuję, odrzucam niektóre rodzaje spontaniczności, jako powierzchowne, nie spełniające pewnych moich wymogów. Czuję się wewnętrznie nieszczery, gdy z tyłu głowy dźga mnie przekonanie "Michale, nie uwzględniłeś czegoś ważnego, upraszczasz za bardzo, wiesz przecież, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż to, co ten spontan wskazuje".

Ja jestem szczery, gdy OCENIAM SWOJE SPONTANICZNOŚCI, zarządzam w jakimś stopniu nimi. Bo tak naprawdę to widzę wiele różnych spontanicznych reaktywności w sobie. Wiem, że wybieram; wiem, że mogę wybrać źle, więc rozwaga, czyli właśnie ograniczenie spontaniczności naiwnej, przejętej od innych, jest moją PRAWDZIWIE SZCZERĄ postawą. To z nią się identyfikuję.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 15:53, 31 Sie 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:28, 01 Wrz 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja jestem szczery, gdy OCENIAM SWOJE SPONTANICZNOŚCI, zarządzam w jakimś stopniu nimi. Bo tak naprawdę to widzę wiele różnych spontanicznych reaktywności w sobie. Wiem, że wybieram; wiem, że mogę wybrać źle, więc rozwaga, czyli właśnie ograniczenie spontaniczności naiwnej, przejętej od innych, jest moją PRAWDZIWIE SZCZERĄ postawą. To z nią się identyfikuję.

Jeszcze to własne skomentuję...
Bo wyszło mi - trochę niechcący - sformułowanie spontaniczności złożonej, w jakiś sposób hierarchicznej. A także można tu mówić o spontaniczności nienaiwnej.

Wywyższając spontaniczność prostą, a lekceważąc aspekt ocenny dla owej spontaniczności, wylądujemy w apoteozie totalnej nieodpowiedzialności i głupoty. Ktoś nam się nie spodobał, to spontanicznie go poniewieramy; ktoś jest atrakcyjny seksualnie, to spontanicznie rzucamy się go całować...
Ale za chwilę przyjdzie - też spontanicznie - odzew ze strony tego, co spontanicznie rozpoznaliśmy, życie DORZUCI NAM NOWY SPONTANICZNY SYGNAŁ. A ten nowy sygnał, choć jest nie mniej spontaniczny od tego wcześniejszego, okazuje się sprzeczny z tym pierwszym. I co z tym robimy?
Tak spontanicznie, to to chyba tylko siąść i płakać...

Jestem przeciwny wiązania szczerości ze spontanicznością, bo idea spontaniczności preferuje to co proste i jednostkowe. Nie chcę jednak jakoś aspektu spontanicznego krytykować ogólnie, czy traktować go jako coś złego. Bo wg mnie on ma swoje miejsce w całościowej układance w sens i prawdę (a w tym szczerość). Tylko, że spontaniczność nie powinna rządzić, lecz BYĆ PÓŁPRODUKTEM.
Spontaniczność jako wskaźnik dla szczerości jest przereklamowana.
Według mnie poprawna szczerość zawarta jest też i w reakcji: wiesz co, teraz na to nie odpowiem, bo chcę się zastanowić...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:08, 02 Wrz 2021    Temat postu:

Teraz sobie przypomniałem, że jedno na korzyść powiązania spontaniczności ze szczerością można wskazać. Badania psychologów pokazały, że z kłamstwem związana jest zwłoka w odpowiadaniu. Czyli wychodzi na to, że prawda jest jakby bardziej spontaniczna...
Problem w tym, że to badanie i wynikający z niego wniosek jest słuszny JEDYNIE W ODNIESIENIU DO PROSTYCH, ODRUCHOWYCH PYTAŃ.
Pytanie: ile masz lat? należy do takich właśnie. Tutaj nie ma wątpliwości co do interpretacji stwierdzenia.
Sytuacja znacząco zmienia się, gdy postawimy pytanie, na które odpowiedź można udzielić dopiero po zastanowieniu się. Weźmy np. pytanie: czy większą wartością jest dla ciebie wymierzenie sprawiedliwości, czy raczej zagwarantowanie, że złe sytuacje się nie powtórzą w przyszłości?
Na to pytanie najczęściej nie udzielimy szybkiej odpowiedzi - bo i samo zrozumienie go wymaga czasu, a co dopiero wypracowanie sobie wewnętrznie stanowiska. W tym przypadku odpowiedź w ogóle nie ma za bardzo szansy być spontaniczna.

Ja bym zaryzykował zatem tezę, że przekonanie o tym, iż spontaniczność i szczerość są ze sobą blisko związane jest w ogóle raczej efektem skupienia się na prostych problemach i uproszczonym myśleniu. Tam gdzie uproszczeń nie stosujemy owa teza jest zwyczajnie nie na miejscu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin