Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przyjemność z walki i agresji - trudny problem ludzkości

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:05, 03 Wrz 2021    Temat postu: Przyjemność z walki i agresji - trudny problem ludzkości

Stawiam na start prostą tezę: walka, agresja, konflikt pomimo trudów i wysiłku w nie włożonego objawia się jako coś przyjemnego.
Wsparciem dla tej tezy jest choćby spojrzenie na to, co oferuje nam przemysł rozrywkowy - filmy, gry. Zdecydowana większość z nich jest właśnie o tym - o walce - nawet na śmierć i życie, agresjach, konfliktach nie tylko fizycznych, ale emocjonalnych, związanych z presją społeczną. Film, który by nie opowiadał o żadnym konflikcie jest rzadkością. Większość ludzi PRAGNIE UCZESTNICZYĆ W KONFLIKTOWYCH ZAJŚCIACH, pragnie też w nich stać się zwycięzcą. Walka jest przyjemna, nawet jeśli przy tym wiąże się z bólem.
Mój kolega tak kiedyś podsumował wielkie, bohaterskie zrywy narodu w walce z okupantami maści wszelakiej: dla ludzi w tych zrywach, walce uczestniczących, to była przyjemność, był fun!
Młodzi mężczyźni szczególnie garną się do potyczek, nawet bijatyk. Testosteron nakazuje im szukać w walce sposobu na wykreowanie wyższej pozycji w grupie. Zrobiono kiedyś doświadczenie na bodaj wilkach (mogłem zapomnieć, nie jestem pewien, czy to o ten gatunek chodzi). Wzięto osobnika z "dołu społecznego" w swoim stadzie i zaczęto mu wstrzykiwać testosteron. Osobnik ten po jakimś czasie dochrapał się pozycji lidera. Potem, gdy przestano mu wstrzykiwać ten hormon męski, osobnik stoczył się z powrotem na dno swojej drabiny społecznej.

Nasza kultura apoteozuje epizody walk z okupantami, walk "o wolność". Ulegamy najczęściej tej apoteozie, widząc w uczestnikach owych walk bohaterów, osoby "poświęcające życie dla ojczyzny", uznajemy ich za altruistów. Nie chcę jakoś całkowicie odbierać im pierwiastka altruizmu, bo w części przypadków ten altruizm może i wystąpił, jednak motywacją wewnętrzną większości owych bohaterów wcale nie było osobiste poświęcenie, tylko instynkt "bronić swoich, bić wrogów". Z drugiej strony pola walki byli identyczni "bohaterowie", którzy znajdowali przyjemność w walce, postrzegając jako wrogów tych naszych.
To geny i hormony nakręcają konflikty, to one są też zmorą ludzkości, bo z nich powstaje ból, cierpienie, krzywda, nienawiść.
Ale czy w ogóle ma szansę być inaczej?... :think:
- Gdyby teraz nakazać nam oglądać wyłącznie filmy, w których żadnego konfliktu nie ma, stosunki z ludźmi - np. jakąś wyszukaną proceduralnością - tak ułożyć, aby wszelka konfliktowość się nie ujawniała, to z kolei chyba...
zdechlibyśmy z nudów. :shock:

Pewną formą rozwiązania wydaje się sport. Sport, w szczególności jeśli daje się utrzymać zasadę fair play, jest tym czymś, co z jednej strony zaspokaja potrzebę walki i konfliktu, a z drugiej nie krzywdzi ludzi (czasem jakaś krzywda do tego układu się doczepi, ale już dodatkowo, na odrębnych zasadach). Dodając do tego rywalizowanie na różnych innych polach - nawet spory w dyskusjach - można by pewnie skonstruować taki system społeczny, który jakoś omijałby największe rafy człowieczej natury - skłonność do przemocy, zadawania cierpienia.
To byłoby chyba jakieś rozwiązanie.
Innym, a najlepiej uzupełniającym, rozwiązaniem jest UŚWIADOMIENIE sobie co na nas wpływa, jak geny i hormony sterują naszymi emocjami i pragnieniami. Ten, kto - nawet czując pragnienie walki, zniszczenia jakiegoś rywala - ma świadomość tego, iż owa "wspaniała idea pokonania wroga" w większości pochodzi od jakiejś tam substancji krążącej w naszych żyłach i działania receptorów w naszym organizmie, ma szansę na PRZYWRÓCENIE SOBIE KONTROLI nad tym, co czuje i myśli. Nie oznacza to z automatu odrzucenia walki. Czasem konflikt jest nieunikniony, związane z nim wyzwanie trzeba podjąć. Ale czym innym jest podjęcie tego wyzwania W UŚWIADOMIENIU, NA ZAAKCEPTOWANYCH W PRZEMYŚLENIACH WARUNKACH, a czym innym jest po prostu bycie warunkowanym jakąś tam substancją chemiczną, która komuś w żyłach krąży.
Tu dotykamy zagadnienia GODNOŚCI CZŁOWIEKA.
Tę godność można w różny sposób rozumieć. Niektórzy rozumieją ją jako po prostu podleganie wzorcom kulturowym, w których się wychowali, w połączeniu z tym biologicznym dziedzictwem, jakie dostali. Ci nie są panami siebie - są wytworem czynników zewnętrznych: genów i kultury. Ale jest też opcja FUNKCJONOWANIA ŚWIADOMEGO. Człowiek, który zyskał świadomość robi większość rzeczy nie dlatego, że mu powiedziano, iż ma to robić, albo dlatego, że jakaś substancja w jego organizmie to wymusza, lecz dlatego, że PRZEMYŚLAŁ SPRAWĘ, że jest stanie WSKAZAĆ POWODY I CELE dla swojego działania. A najlepiej jeszcze jeśli owe powody i cele same też są podpięte pod jakieś uświadomienie sobie rzeczy ogólnych. Taki człowiek dopiero wybiera - jako on, a nie świat (w postaci genów i kultury) nim wybiera.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin