Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiek emerytalny, a może praca do 100 lat?...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:48, 11 Mar 2012    Temat postu: Wiek emerytalny, a może praca do 100 lat?...

Ciekawy artykuł zdarzyło mi się przeczytać:
[link widoczny dla zalogowanych]

Mocno trafia w moje przemyślenia (właściwie to ktoś napisał, z grubsza to, o czym od jakiegoś czasu myślę).
Choć moim zdaniem brakuje tu drobnego uzupełnienia.
Nasz dzisiejszy świat, ekonomia organizuje się w jakieś absurdalnie sztywne ramy. Są stałe godziny pracy, określony wiek emerytalny, prawo, które drobiazgowo określa co nam wolno, a czego nie w takiej, czy innej sytuacji.
I ludzie wciąż domagają się "więcej prawa". Jak coś nie działa, to zróbmy paragraf, który to naprawia...
Efekt?...
Stajemy się coraz bardziej trybikami w maszynie, nawet niewolnikami.
Ileś lat wcześniej nie było stałych godzin pracy - rolnik wychodził w pole wtedy, gdy rytm dojrzewania plonów tego wymagał, pasterz - też kierował się logika sytuacji. Jeżeli akurat przychodził czas leniuchowania, to leniuchował i nie musiał na jakieś kolejne 8 godzin codzienne gdzieś tam jechać, coś tam robić.
Dzisiaj mamy świat pełen norm. I w wielu sytuacjach te normy są użyteczne. Ale wydaje mi się, że w wielu innych przeszkadzają, albo dokładają po prostu ludziom kłopotów, udręki.
Szczególnie w Polsce mamy pracę mocno obwarowaną paragrafami. Mój brat, pracujący w niemieckiej firmie, gdy się rozchorował, nie musiał chodzić do lekarza po jakieś L4 - po prostu zadzwonił na przełożonego, że musi przez 2 dni wydobrzeć.
Z kolei w Polsce mamy od jakiegoś czasu dyskusję na temat urlopu na żądanie. Jedni oczekują jego zmniejszenia, inni wręcz przeciwnie. Bo mamy myślenie oparte o konflikt, jakby walkę pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem - pracownik tu kombinuje jak się wywinąć z obowiązków, a pracodawca, jak się nie dać wykiwać. W razie czego pracownik może pozwać pracodawcę, a pracodawca się zabezpiecza, żeby mu pracownik nie nabruździł. Widmo sądu cały czas wisi nad tym układem. Jakby nikt nie wierzył, że można się po prostu dogadać. Cel samej pracy - efekt w postaci produktu - spada jakby na dalszy plan, wobec kwestii po drodze - ewidencji czasu pracy, spełnieniu wymagań formalnych, prowadzeniu dokumentacji itp. itd.
W świecie dobrej woli i zaufania, to byłoby zupełnie niepotrzebne. Jednak w świecie walki (także konkurencji, zasady że wszystko negocjujemy i jak to zrobimy źle, to nas wykiwają) to jest z kolei oczywiste. Jak walka, to walka, czyli musimy kolekcjonować do niej broń i amunicję.
Wracając do wieku emerytalnego. Naturalnie byłoby tak, że człowiek, który może pracować, pracuje. Oczywiście także odpoczywa, ma swoje życie rodzinne itp. Gdy to jest potrzebne, to z pracy na jakiś czas rezygnuje, gdy już nie może pracować, to rezygnuje w ogóle. Kto będzie jednak go żywił, jeśli ów człowiek nie będzie pracował?
Czy jednak owo wyżywienie jest aż takim problemem?...
Ile ton żywności (jeszcze nadającej się do spożycia) wyrzucają sklepy, restauracje każdego dnia?
Ile funkcjonalnych urządzeń, ubrań, innych dóbr jest wyrzucanych każdego dnia?
Gdyby tak tylko nie marnować tego, co już jest wyprodukowane, to tych nieudaczników spokojnie dałoby się ubrać i wyżywić. Na podstawowym poziomie.
Pięc tysięcy lat temu człowiek był w stanie wyprodukować pewnie promil tego, co człowiek XXI wieku. A był w stanie przetrwać, wyżywić się (mimo że dodatkowo musiał poświęcać swój czas i siły na ochronę przed drapieżnikami, czy wrogimi plemionami). Dzisiaj mamy niewyobrażalnie większe możliwości, a wciąż "problemem" jest wyżywienie?... Tu coś po prostu nie działa, coś jest głupio zorganizowane.
Ja uważam, że dla przeżycia na podstawowym poziomie (bez rozrywek, luksusu, prestiżu) mam zasobów - nawet dla nierobów! - ot, tak. Od razu, bez niczego, wystarczy po to sięgnąć.
Problemem jest EFEKTYWNY ROZWÓJ - czyli praca, która daje ludziom rzeczywistą korzyść (a nie np. polegająca na mieszaniu w głowach - np. w celu wciśnięcia produktu przynoszącemu szkodę zdrowiu). Dzisiejsza ekonomia marnuje ludzką aktywność, tworzy kierat przymusów najróżniejszego rodzaju - społecznych, prawnych itp. Przyzwyczailiśmy się do tego. Ale to nie jest rozsądne.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 0:06, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SEKS




Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:04, 12 Mar 2012    Temat postu:

Ale terminy odwalania pańszczyzny były ustalone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:13, 23 Mar 2012    Temat postu:

Taki artykuł ktoś popełnił
[link widoczny dla zalogowanych]
Napisano tam, że aby system emerytalny się domknął, powinniśmy pracować do 75 lat.
Ponieważ aktualnie średni wiek życia wynosi 75,85 lat (mężczyzn 71,88 lat), więc jasnym jest, ze każdy statystyczny facet powinien - dla utrzymania stabilności systemu emerytalnego - pracować 3,12 lat po swojej śmierci.

Kobieta będzie mogła pocieszyć się emeryturą, ale nie wiem, czy nie należałoby wprowadzić jakiejś odpowiedzialności rodzinnej za mężczyznę, który umiera w przepisanym mu wieku.
Sytaucja znacznie się pogorszy, jeśli mężczyźni zaczęliby dłużej żyć. Wtedy podniesienie wieku emerytalnego do 75 lato moze okazać się niewystarczające. Ja bym postulował, aby po prostu kazdego zobowiązać do odpracowania minimum 6 lat po własnej śmierci. Bez tego nasz system emerytalny się kompletnie zawali!
Ale jak to dobrze, że mamy takich światłych ekspertów, którzy przewidują te niekorzystne zmiany w demografii i są w stanie znaleźć słuszne rozwiązanie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 0:15, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SEKS




Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:43, 23 Mar 2012    Temat postu:

Aktualnie średnia życia to 58 lat. Czyli tego pokolenia które teraz dociąga do emerytury. To 75, 67 ileśtam lat to wróżenie z fusów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin