ŚFiNiA

Michał Dyszyński

Od jakiegoś czasu mam problem z przyznaniem się, że jestem człowiekiem tolerancyjnym. W rzeczywistości raczej za tolerancyjnego się uważam. Jednak, z racji na to, że słowo "tolerancja" zostało dość skutecznie zawłaszczone przez grupy LGBTQ...HGW_cotamjeszcze (ogólnie grupy propagujące "robienie sobie dobrze" na maksymalnie egzotyczne sposoby), z którymi nie chciałbym być łączony, to powoli słowo "tolerancja" znika z mojego słownika.
Ale zawłaszczanie słów dotyczy nie tylko lewej strony politycznej. Kiedyś nie miałem wielkiego problemu z przyznaniem się, że jestem Polakiem, a nawet patriotą. Od jakiegoś czasu, po zawłaszczeniu pojęcia patriotyzmu przez skrajne ugrupowania narodowe, przez grupy wywyższające swoich nad obcych w oparciu o plemienne motywacje, już się patriotą nie nazwę. A nawet określania się jako "Polak" zaczynam unikać, bo może ktoś weźmie to za synonim "prawdziwego Polaka", czyli jak dla mnie osoby skrajnie zapatrzonej we własne plemię, a programowo nieżyczliwej wobec większości ludzi na Ziemi. Ja zaś uważam się osobę życzliwość wobec ludzkości jako takiej, z umiarkowaniem i rezerwą patrzącą na potrzebę utożsamiania się z czymkolwiek, czy kimkolwiek.

Problem z zawłaszczaniem słów dotyczy grup o skrajnych poglądach. Dla człowieka środka, dla kogoś, kto słowami niczego nie pragnie ugrać, nikogo zmanipulować, tylko bezstronnie informować o pewnych własnościach rzeczy, ludzi, idei, ta potrzeba napompowania dotychczas neutralnych słów jakimiś emocjonalnymi superznaczeniami oznacza psucie języka, likwidowanie w nim znaczeń użytecznych, a zastępowanie ich znaczeniami zideologizowanymi. Na to chyba nie ma rady.

blackSwan

A TĘCZA, Michale? TĘCZY, jeszcze używasz?

blackSwan

A tak z innej strony:
https://www.youtube.com/watch?v=ARYpe2apojA
...

Michał Dyszyński