ŚFiNiA

krowa

[link widoczny dla zalogowanych]

Boże spraw, aby trafiła do mnie, ale chyba bym musiał jakoś powiadomić rodzine, a nie mam telefonu.
Gdyby znalazła się u mnie, to bym ją zaprowadził do sąsiada niech zadzwoni do domu. Co powie jej sprawa.

krowa

Nie zadzwonił bym na Policje. Nigdy w życiu.
Nawet w ogłoszeniu jest tylko prośba:

"Osoby, które mają jakiekolwiek informacje, które mogą pomóc w odnalezieniu Julii proszeni są o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Wadowicach pod numerem ..................."

krowa

- Julio, zadzwoniłaś do domu?
- Jeszcze nie.
- A zadzwonisz?
- Jak znajdę czas.
- Dobrze Julio, szukaj czasu.

krowa

Kurcze, a może Ona już jest u mnie? Gdzieś w szkole leży i śpi....
Idę poszukać Julii w mojej szkole, bo coś mi tak kota siadał na kolanach, chciał się przytulać, żebym go głaskał po pyszczku.

Idę szukać Julii w szkole, tylko założę spodnie....

krowa

Nie ma Julii... Nochyba że wyszła na strych po dachu, albo jest w szopie też na strychu, albo w którymś pomieszczeniu gospodarczym Julia śpi na deskach z kocikami.

krowa

Tutaj wklejam, z "listu czytelnika":

"Miałem jedyną córkę, do której idealnie pasowało określenie córunia tatunia. Byliśmy ze sobą bardzo mocno związani, a wynikało to z faktu, że żona pracowała w handlu praktycznie od rana do wieczora. Kochałem ją i kocham bardzo i bardzo cierpię. Nie ma dnia, bym nie myślał o niej.
Ja zajmowałem się córką od pobudki i prowadzenia do przedszkola, rozmawiając przy tym o wszystkim i odpowiadając na dziesiątki pytań każdego dnia. Odbierałem ją z przedszkola i wieczorem kładłem spać. Prowadzałem na zajęcia w ognisku baletowym, szykowałem strój na pierwszy występ. Bywało, że jeździliśmy sami na wczasy, bo żona nie zawsze mogła dostać urlop.
W pewnym momencie doszliśmy z żoną do wniosku, że nasz związek nie ma przyszłości. Nie będę podawał przyczyn, bo nie to jest tutaj ważne. Nasze ówczesne sądy w swej mądrości przyznały opiekę na dwunastoletnią córką matce. Nie było wtedy (wczesne lata osiemdziesiąte) czegoś takiego jak pytanie dziecka o zdanie, oczywiście po rozmowie u psychologa. Żona postanowiła ułożyć sobie życie z kimś innym i wyjechała do Niemiec.
Tam jej partner po jakimś czasie zauważył, że rośnie w domu druga kobieta. Córka mając nieco ponad siedemnaście lat sama zgłosiła się z problemem na policję. Odpowiedni urząd zalecił jej wyprowadzenie się do szkolnego internatu. W czasie oczekiwania na rozprawę partner żony tak zaszczuł córkę, że ta popełniła samobójstwo....."

Co ja na to?
Ja przeżywam...chwilę. Potem przeżywam to CO CHCĘ PRZEŻYWAĆ.
Normalnie mogę nic nie przeżywać. Na zimno przeżyję chwilę i pójdę po prostu się wysrać.
Wysrywam wszystko co nie chcę przeżywać.

Nie opyla mi się przeżywać przeżytych chwil. Nawet straty, jakiejkolwiek, gdyby ktoś z rodziny umarł, to nie opyla mi się tego przeżywać.

krowa

Przeżywanie.....

Jak jakaś córka sypia z jakimś ojczymem czy partnerem matki, a potem idzie z tym na Policję, to znaczy że chce przeżywać na nowo sypianie z ojczymem, czy partnerem matki.

Jak jakiś tatuś pisze listy do redakcji, że córce szykował stój baletowy, że jej codziennie czesał włoski, to znaczy że znowu chce mieć córkę do szykowania stroju baletowego i czesania włosków.

Hmmm.... A ponieważ córka popełniła samobójstwo, to chyba źle się stało. Tatuś nie powinien jej czesać włosków tylko zwyczajnie córke zajebać jako policjant. I jak by się skarżyła na to, znów zajebać, aż wyjdzie na ludzi.