ŚFiNiA

krowa

Dzisiaj rozpocząłem kopanie przy fundamentach szopki, bo mi się obsuwały, po prostu naprawiam szopkę, co się prawie wali. Stoi, ale były zbutwiałe podwaliny i przekrzywione fundamenty, zaprawa gliniana wymyta przez deszcz i cegły się obsuwały.

1/4 fundamentów mi została do naprawienia, a tu kopię odsłaniając fundamenty do spodu a natrafiam na wysypisko śmieci.
- butelki
- szyby
- paski z jakiegoś obuwia
- pończocha chyba damska na głębokości metra

Ja, co zbierałem papierki, wyzbierałem wszystkie folie na jednym hektarze działki, nawet niedopałków nie rzucam na ziemię, tylko palę wszystko w piecu, ja który dbam o środowisko naturalne.... teraz muszę się pogodzić że ktoś przedtem wykopał jakimś spychaczem ziemię przy szopce przedwojennej, podkopał pod same fundamenty, wykopał dół na szambo, na jakiś gnojownik czy prymitywne sracze dla młodzieży szkolnej, zostawił mi więcej śmieci niż mógłbym przypuszczać.

No, cóż, muszę dokopać się do trwałego gruntu, do gliny nośnej, aby moje fundamenty były dobre.

Muszę też pokonać śmieci w głowie. Śmietnisko które dostało mi się z internetu, że nieomal wydaje mi się że jak pociągnę jakąś szmatę z wykopu to dalej będzie kończyna jakiegoś umarlaka, albo czaszka zastępcy drugiego palacza w kotłowni węglowej, centralnego ogrzewania szkoły podstawowej.

I ja muszę w tym grzebać.... Jezusie, zamiast kochać Nadzi, pisać wiersze, muszę łopatą wydobywać rozbite flakony, zniszczone dobro, pognite obuwie, Boże drogi, ale mnie doświadczasz....

krowa

RANY BOSKIE!

Nie zapomnę jak kiedyś kopałem w otworze ubikacji dziewczęcej albo dla chłopców, bo były to dziury w betonie, nad którymi się srało na kucąco, ale były zasypane jakimś gruzem i popiołem, to wyciągnąłem stamtąd parasolkę dla dziecka.

Mała parasolka, chyba taka dla lalek w wózkach, albo dla "dziewczynki komunijnej".

I ja to muszę wykopywać, wynosić gdzieś na inne wysypisko, jeśli mi się nie da spalić w piecu. Muszę to targać, odłamywać, osobno szkło, osobno materiał, metal, plastik.

Dlaczego Boże Drogi ja muszę to robić.... Przecież nie jestem winien. Nie kupowałem żadnej parasolki. Nigdy nie nosiłem parasola, o ile mi żona nie kazała trzymać parasol.

Boże, świadomy odpowiedzialności, zeznaję że to wina mojej żony!
To ona stale mi kazała przynosić parasol, miała bardzo dużo parasoli, musiałem ją trzymać pod rękę, schylać się przekrzywiać, a nigdy dobrze nie trzymałem parasola nad nią.

Przeto proszę cie Panie Boże o 11-przykazanie dla żon, aby nie pożądały mężów z parasolami.

krowa

12-te przykazanie Panie Boże dla żon:

- nie pożądaj pończoch nylonowych

krowa

To straszne!
Straszne i śmieszne, tragikomedia.

Ja wiem.
Jak raz do mnie przyjechała POLICJA bomby szukać, nie wiadomo kto dał znać na Policje że niby bomba ma być w wykopie na terenie byłej szkoły podstawowej.

Czy mi się tylko zdawało że przyjechała Policja? No raczej nie, bo potem też przyjeżdżali jak opierdoliłem była dyrektorkę szkoły, że mi się szwenda i denerwuje mnie że łazi podpierając się takimi kijkami do maszerowania i udaje inwalidkę, a ma tylko w głowie inwalidztwo i chora jest na wszystko. A powinna normalnie chodzić bo zgrabna jest.

No więc dopuszczam, ze jak jakiś umyślny przeczyta o pończochach na głębokości metra, o parasolkach w ubikacjio to przyjedzie do mnie CAŁA BRYGADA POLICYJNA, rozwieszą taśmy ostrzegawcze, mnie będą w areszcie przesłuchiwać, w towarzystwie psychologów i prokuratorów okręgowych, no i będą szukać....

.........Będą przyjeżdżać z psami tropiącymi, bardzo dużo psów tropiących, tyrariery Policjantów bo u mnie gęste chaszcze, będą detektywi podnosić pęsetami w gumowych rękawiczkach jakiś mały kawałek przedmiotu, jakiś pęczek włosów zająca, barana, kota i dawać to do ANALIZY DNA.

Gdzie tylko w Polsce zginie dziewczynka 15-letnia, albo nawet 6-;etnia, to będą do mnie jako OSOBY WYTYPOWANEj przyjeżdżać, znowu taśmy ostrzegawcze, znowu tyrariery Policjantów, psy tropiące, no i kopać muszą. Wszedzie kopać, bo nie wiadomo gdzie co jest zakopane.

Tak.... Muszom szukać zwłok, strzępów historii, zaginionych, a może nawet do złota się dokopią, do złotych pociągów?

krowa

TYLKO U MNIE sensacja!

Mnóstwo podejrzeń niepodejrzanych, ale zakopanych. Aż śmierdzi od padliny, morderstw, krwi niewinnej....

Gdzieś to musi być, tam.... pod tym krzakiem.... albo z drugiej strony szkoły gdzie śię wysikałem.... A może od północy bo tam mnie ktoś widział jak szedłem z łopatą i kilka razy pod rząd.....

Tak, widzieli jak facet chodził ciągle coś zakopywać..

I przyznam się.
Chodziłem z gównem. Brałem łopate i w krzakach kopałem dołek, srałem do niego i zasypywałem łopatkom. Proszę tu kopać, bo ja tylko dla niepoznaki srałem, a pod spodem jest ciało zaginionej dziewczynki 5 lat.

krowa

Kiedyś kopałem na terenie rzeźni.
Ja jako inżynier musiałem zrobić mapę z przebiegiem wodociągu.

Wodociąg był w rurach plastikowych, więc nie można go było wykryć urządzeniem elektrytczno-indukcyjnym.

No więć ja jako dokładny w robocie człowiek, musiałem robić odkrywki wodociągu, po prostu wykopy.
Inżynier pracujący, biznesmen, co sam jest praciownikiem fizycznym, w jednym inżynierze wszystko i na karku łeb.

W skrócie:

Wykopałem dół na 3 metry głęboki, szeroki też dość aż wreszcie dokopałem się do rury wodociągowej.
Zmierzyłem to i wszystko zakopałem z powrotem.
narysowałem mapę i dostałem średno dużą zapłatę////

Ale w czym kopałem?

W pokładach czaszek bydła rzeźnego. Chyba tylko czaszki były bez kręgosłupów. @ metry na wysokość czaszka w czaszkę, dość miękkie, sprężynowały i nie dały się dobrze podważać łopatą.
Góra czaszek a na dole ja. Inżynier z głową na karku.