Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Burze z gradem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Powitania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:52, 10 Sie 2018    Temat postu: Burze z gradem

{NA ŻYWO}

- "wielki Boże.Wielki dobry Boże. Kiedy za twoją przyczyną to wy­rośnie, a my, naradziwszy się w rodzinie, przyjdziemy na pole i wrzuciwszy sierp, poczniemy żąć, daj spór w gar­ściach i w snopach daj spór, i w kopach daj spór, i w ster­tach daj spór. A gdy snopy ze sterty składać będziemy na wóz, Boże wielki i dobry, i wtedy daj spór”. Znane są praktyki mające na celu przekazanie glebie energii rozrodczej człowieka. Tak np. w niektórych ple­mionach kobietom powierzano zasiewanie ziarna, aby wraz z ziarnem przekazały glebie swoje siły rozrodcze. Gdzie indziej dla wzmocnienia witalności gleby małżeń­stwa dokonywały aktu płciowego na polach po zasianiu ziarna. Współcześnie występuje to w niektórych rejonach wyspy Jawy. Natomiast na zachodniej Rusi jeszcze w XIX w. stosowano magiczny zwyczaj tarzania się rol­ników po zasianych polach, aby spowodować dobry uro­dzaj. „Ziemia jest brzemienna; rodzi zboże i zioła” — wołali podczas spełniania tej czynności. Podobnie w oko­licach Smoleńska po zakończeniu prac polowych żniwiar­ki tarzały się po rżysku wymawiając zaklęcie: „Niwo, niwo, oddaj mą siłę. Gdym po tobie chodziła, siłę gu­biłam””. Magia rolnicza zna liczne praktyki mające na celu wy­wołanie względnie zażegnanie deszczu. Do początków XX w. przechował się na terenie Małopolski pogląd, że jeżeli w wigilię św. Wojciecha uda się zabić kijem wę­ża, to kij ten uzyskuje magiczną moc odpędzania gradu i burz. Wąż w wyobrażeniach kultowych u wielu ludów, np. Inków czy plemion afrykańskich, utożsamiany był z zorzą; ta zaś stanowiła symbol deszczu. W wielu rejo­nach w tym celu opryskiwano ziemię wodą lub krwią z otwartej żyły. Podobne znaczenie miało obsypywanie kobiet kawałkami kwarcu, ziarnem zbóż czy oblewanie wodą. Na Archipelagu Sundajskim przy odprawianiu czarów deszczowych posługiwano się specjalnymi glinianymi na­czyniami, zwanymi „bumba”, które — wypełnione wo­dą — znajdowały się stale na polach, a w okresie suszy zakopywano je w ziemi w celu wywołania deszczu. Niektóre plemiona Indian wierzyły w istnienie związ­ku przyczynowo-skutkowego między zjawiskiem deszczu a rechotem żab. Powszechnie wiadomo, że w obliczu zmian zachodzących w przyrodzie przed opadem deszczo­wym żaby wydają głośny rechot. Wyciągano stąd wnio­sek, że opary deszczowe są uzależnione od woli(!) żab, od ich rechotu".
...............Przeczytałam panu garść wspomnień co pan na to?

[gościem programu pan prof. dr cham Stanisław Długosz-Gniadoszyi]

- Skad pani to wzięła?
- Chyba jakiś rękopis. Znalazłam w książce kucharskiej babci.
- Wierzy pani w babcie czy dziadka?
- W portret babci i dziadka.
- To Jan Himilsbah.
- Ten od samolotów?
- Tak. Ale on malował portrety babci i dziadków w celu miłosnym.
- Jak jak?
- W tej chwili sobie nie przypominam, ale pani odwróci ten obraz babci z dziadkiem, tam powinien być utrwalony zakład fotograficzny i porówna pani z aktem małżeństwa o ile to nie jest ksero.
- Dobrze. To teraz o tych burzach z gradem.
- Ja myślę że grad ma związek z rzeżuchą.
- I?
- Zawsze się zastanawiałem nad rzeżuchami, co w nich jest że tak przyciągają burze z gradem.
- Czyli jednak odwołuje się pan do ludowej tradycji? To by korespondowało z przepisami babci.
- Tylko skąd babcia się o tym dowiedziała, że przepisała?
- Może z Pana Tadeusza?
- To był kochanek babci?
- Nie. Chodzi mi o dzieło Adama Mickiewicza, naszego wieszcza narodowego.
- I pani go teraz obwinia o burze i grad?
- Głupio wyszło.
- Monidło. Przypomniałem sobie właśnie że Jan Himilsbah wyreżyserował Monidło i miało to być lekarstwo na miłość.
- Pan wierzy w medycynę ludową?
- Czy to jest nagrywane?
- Idzie na żywo.
- A światła?
- Potem zgasimy.
- I nie będzie dowodu na miłość?
- W kosmos poleci.
- To może razem?
- Z panem?
- Mam pole z rzeżuchą, chyba z rzeżuchą. Nie oznaczałem tej rzeżuchy. Lubię niespodzianki. Tylko że zawsze się te kuropatwy podrywają. Przestałem wierzyć w rzeżuchę. Nawet nie wierzę w burze z gradem. Co mi kurwa da ta burza z gradem w warmijsko-mazurskim.
- Ja jestem z wielkopolski.
- Gdzieś jest ta wielkopolska, nie zaprzeczę. Tylko dla mnie to znowu jest Monidło.
- Pan ma jakiś obraz babci?
- Miałem. Było monidło nad łóżkiem. Żona w białym dookoła głowy i ja być może ja ale chyba nie ja.
- Może pan odwrócić?
- Nie chcę odwracać. Zresztą musiałbym porównać z aktem a wydaje mi się że to ksero. Nic mi to nie da. A wie pani co?
- No?
- Pamiętam że sam to Monidło przybijałem gwoździem stalowym do betonu. I jak raz po trzydziestu latach to Monidło spadło. Dlaczego spadło, jak tyle wisiało, gwóźdź hartowany wbity na amen i nagle spadło.
- No i przybił pan znowu?
- Czereśnie mam i 7 kocików, ale je lis porwał, być może w rzeżuchę.
- Nagranie się skończyło, ale niech pan mówi dalej.
- Postanowiłem zbudować Stacje Kosmiczną u siebie. Wszystkie monidła zostały w szufladach jak u Dalego, powyciągane, puste, bez odbitek. Spalę rzeżuchę. Moje serce będzie jak stal, bezlitosne, z tytanu, wytne czereśnie, tu i tam będę coś kopał i zasypywał.
- Umęczy się pan.
- Niech pani jeszcze raz powtórzy.
- Umęczy się pan.
- Jeszcze raz.
- Nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:09, 10 Sie 2018    Temat postu:

ERRATA
Jan Himilsbach

WYDAWCA
Rzeżucha

Przez długi czas popularne było wąskie ujęcie rodzaju zaproponowane przez Karola Linneusza w 1753/54, a nie rozszerzone poprzez przyłączenie rodzaju Dentaria, zaproponowane przez Heinricha J.N. von Crantza w 1769[12]. W 1903 wydana została monografia poświęcona rodzajowi napisana przez Otto E. Schulza (zawierała klasyfikację 116 znanych wówczas rodzajów)[13]. Schulz wyróżnił w obrębie rodzaju 13 sekcji z największą Cardamine (=Eucardamine O.E. Schulz) liczącą 60 gatunków. 6 spośród pozostałych sekcji było monotypowych. W szerszym ujęciu rodzaju wyróżniane były także sekcje Dentaria i Eutreptophyllum, przez większość botaników wyodrębniane w rodzaj żywiec (Dentaria). Klasyfikacja ta została skrytykowana w 1988 jako sztuczna, oparta na niewielkim zestawie cech. W nowym ujęciu, potwierdzanym następnie w badaniach filogenetycznych, włączono do rodzaju Cardamine grupę gatunków stanowiących podrodzaj Dentaria[14].

Rodzaj jest bardzo trudny do klasyfikacji ze względu na bardzo złożoną historię ewolucyjną (w tym z powtarzającymi się krzyżowaniami między gatunkami ancestralnymi, tak że w efekcie drzewo filogenetyczne rodzaju ma postać sieci – jest retikularne), a poza tym wielkie zróżnicowanie morfologiczne i kariotypów (znaczny udział poliploidów). Badania molekularne potwierdzają gwałtowną i niedawną specjację w obrębie tego rodzaju, w tym związaną z licznymi, długodystansowymi kolonizacjami odległych części świata
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Powitania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin