Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Argumentowanie w sposób namolnie personalny to manipulacja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31339
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:29, 01 Sie 2023    Temat postu: Argumentowanie w sposób namolnie personalny to manipulacja

Jest taki sposób argumentowania, który w szczególny zdradza nieszczere intencje dyskutanta. To tendencja do formułowania myśli napastliwie personalnie.
Aby wyjaśnić o co tu chodzi podam przykład dwóch wypowiedzi:
1. Wypowiedź skupiona na aspekcie merytorycznym: nie zgadzam się z argumentacją X, bo uważam, iż przesłanki Y za nią są mało przekonujące w obliczu okoliczności Z.
2. Wypowiedź personalnie napastliwa - niby o tym samym, a jednak...: głupio rozumujesz przedstawiając argument X, bo tylko kompletny debil uznałby, że przesłanki Y są słuszne, skoro występuje jednocześnie okoliczność Z.

W sensie czysto merytorycznym wypowiedzi 1 i 2 są w zasadzie równoważne. Obie przedstawiają myśl, że argumentacja X wypowiadającemu się nie odpowiada, że uważa ją za jakoś tam wadliwą. Jednak jeśli porówna się oba te typy wypowiedzi pod kątem dodatkowych sugestii, to chyba większość by się zgodziła z oceną, iż pierwsza wypowiedź SKUPIA SIĘ NA PROBLEMIE, a druga wypowiedź jawnie PRÓBUJE WYWOŁAĆ DODATKOWE EMOCJE, ZWIĄZANE Z RYWALIZACJĄ I WALKĄ EGO.

Dyskutant, który by chciał po prostu DOJŚĆ DO SEDNA SPRAW, który ma intencję ogólną "to w końcu w ramach dyskusji dojdźmy do tego, jaka jest racja", będzie starał się eliminować nadmiarowe wątki, sugestie. Bo zależy mu, aby SPRAWA się wyjaśniła, a nie aby jakieś swoje emocje zaspokoić, czy poruszyć. Taki ktoś nie będzie wprowadzał do dyskusji aspektów rywalizacji, walki, bo to by utrudniło dochodzenie do ustalenia stanu merytorycznego problemu.
Odwrotnie ma dyskutant, który nie chce ustalić owego stanu merytorycznego. Taki dyskutant będzie wprowadzał dodatkowe elementy, które zmienią temat, przeniosą uwagę. Zapewne ów dyskutant czuje się słabo w zakresie merytorycznym, więc dlatego wprowadza te dodatkowe wtręty, licząc na to, iż odwrócą one uwagę od tej okoliczności, że jego argumentacja jest słaba. Dlatego wprowadza taki element rozpraszający, taki rodzaj manipulacji, który dość trudno jest zignorować - atak personalny. Bo w typowym środowisku, dla ludzi z typową emocjonalnością, walka o swoją godność, uznanie ma priorytet w instynktach. Więc dyskutant manipulujący tym aspektem godności może liczyć na to, iż uwaga w dyskusji (także uwaga obserwatorów) zostanie przekierowana z niewygodnego dla niego aspektu merytorycznego, na aspekt, w którym może brylować każdy, kto nie stawia sobie hamulców emocjonalnych, czyli w personalnych wojenkach.

Wiedząc to, należy uznać namolne wprowadzanie personalnych napaści do dyskusji za mechanizm manipulacji i formę przyznania się do słabości argumentacji w zakresie merytorycznym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31339
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:04, 17 Sie 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
dyskutant, który nie chce ustalić owego stanu merytorycznego. Taki dyskutant będzie wprowadzał dodatkowe elementy, które zmienią temat, przeniosą uwagę.

Zaatakowanie kogoś personalne jest jest z najlepszych mechanizmów przeniesienia uwagi, bo odwołuje się do archetypu głęboko zapisanego w instynktach - walki o pozycję, rywalizowania. Teraz zaatakowany ma do wyboru
- jeśli odstąpi od obrony siebie, czyli dalej będzie skupiał się na aspektach merytorycznych, zostanie uznany za tego, który nie dopełnił "obowiązku" wykazania swojej wartości, walki o swoje dobre imię.
- jeśli podejmie wyzwanie, to automatycznie porzuci wątek merytoryczny, a to o to właśnie chodzi komuś, kto wrzucił ten "granat" personalnego ataku w dyskusję.
Więc nie ma tu w pełni dobrego wyjścia są wyłącznie pod jakimś względem złe.

Aby próbować zachować konkluzywność dyskusji można próbować odwołać się do werdyktu obserwatorów. Naiwnie sądząc, można by oczekiwać, iż poprą oni raczej tego, kto ma dobre argumenty rozumowe, kto jest uczciwy intelektualnie, nie mataczy wprowadzając zaciemniające sprawę emocje. Ale to może zadziałać wyłącznie przy bardzo wyrobionym środowisku. To faktycznie działa na przykład w środowiskach naukowych, z intelektualistami z wyższej półki.
Przeciętny człowiek, typowy obserwator jednak właśnie PRAGNIE MIEĆ POŻYWKĘ DLA SWOICH EMOCJI. Dla przeciętnego obserwatora cel "ustalić maksymalnie precyzyjnie stan merytoryczny spraw" wcale nie jest tym najbardziej ciekawym. Typowego zjadacz chleba to właśnie emocje, personalne odniesienia i starcia najbardziej "kręcą". Więc przeciętny obserwator z tłumu też nie poprze wcale koniecznie osoby pragnącej dociekać najlepszego osądu obiektywnego spraw, lecz emocje nakażą mu wyróżnić na plus demagoga, który zapewni im mieszankę zabawy, potwierdzenia swoich przekonań i nastawień, pokaże jak to uczestniczące w dyskusji persony są wyraziste i dziarskie.

Tu dotykamy tego, iż aspekt związany z uczciwością i rzetelnością intelektualną wcale nie jest w społeczeństwie jednoznacznie ceniony. Dla wielu on jest po prostu zbyt nudny, zbyt trudny, zbyt oderwany od ich instynktownych potrzeb.

Poprawne od strony intelektualnej dyskusje będą zatem możliwe jedynie w enklawach, w elitarnych środowiskach intelektualistów, którzy będą usuwać z przestrzeni dyskusji te osoby, którym wciąż w głowie jest podkarmianie swoich potrzeb emocjonalnych, kosztem rzetelności i konkluzywności w rozważaniach intelektualnych.
To oczywiście nie oznacza, iż ja tu potraktowałem uczucia, emocje jako coś "złego". One nie są złe ogólnie, ale w nadmiarze i w miejscu, gdzie powinny się akurat nie wciskać w paradę innym funkcjom świadomości, pełnią one złą rolę. Gdzie indziej już emocje będą "dobre", ale tu mamy szczególny przypadek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin