|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32940
Przeczytał: 60 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:31, 09 Maj 2021 Temat postu: Płaszczyzny dyskusji |
|
|
Uważam, że na takim forum jak sfinia, regulamin dość jawnie wyróżnia pewną płaszczyznę dyskusyjną, która jest preferowana - to
1. płaszczyzna MERYTORYCZNYCH UZGODNIEŃ I ROZSTRZYGNIĘĆ.
Praktyka jednak pokazuje, że znaczna część dyskutantów włącza do dyskusji dodatkowe płaszczyzny - cele - aspekty dyskusji. Zaliczyłbym bym do tych nich:
2. płaszczyzna rywalizacyjna - gdzie najczęściej chodzi o jakieś wyłonienie zwycięzcy, dominatora, kogoś kto przeciwnikowi dopiekł, albo "zaorał".
3. płaszczyzna własnych możliwości mentalnych, ekonomii, bardzo osobistej chęci zajęcia się czymś. Myślę tu np. o tym, że pewne zagadnienia interesują nas bardziej, a inne mniej, co niekoniecznie ma związek z merytorycznością dyskusji, a nawet z rywalizacją. Pewnych rzeczy nie chce nam się analizować, coś jest jakoś w poprzek naszych emocji, odczuwania, więc omijamy te kwestię w dyskusji, podczas gdy coś innego akurat nas kręci z różnych powodów, więc dajemy temu swoją osobistą preferencję.
Ten trzeci czynnik wydaje się być chyba niedoceniany w swoim ukrytym działaniu na przebieg dyskusji. W wielu dyskusjach sam go u siebie obserwuję, gdy z różnych powodów nie chce mi się wnikać w czyjąś argumentację tak bardzo różną od mojej, tak bardzo wymagającą przestawienia się na inny tryb myślenia. Więc rezygnuję. Sam sobie jednak wtedy staram się narzucić pewien reżim, związany z uznaniem, iż nie mam prawa się wypowiadać o tej sprawie, której nie zgłębiłem. W takim przypadku dozwalam sobie na milczenie o tym aspekcie, a na pewno nie na krytykę. Choć czasem staram się zainteresować dyskutantów moim - alternatywnym wobec ich - spojrzeniem na tę sprawę. Jednak dopóki wiem, że nie rozgryzłem zagadnienia na czyjś sposób, to nie przyznaję sobie prawa do wydawania werdyktu, które podejście jest lepsze.
Dość trudna jest dyskusja z ludźmi, którzy w sposób niekontrolowany się przełączają pomiędzy owymi płaszczyznami dyskusji - np. gdy im się merytorycznie w dyskusji nie wiedzie, zaczynają rzecz traktować bardzo osobiście, personalnie, rywalizacyjnie, czyli atakować osobę, z którą dyskutują, a nie argumenty jakie przedstawia. Podobnie gdy ktoś bierze za objaw "głupoty" drugiej strony to, że widzi ona zagadnienie na sposób przez nas nie obsługiwany, nie sprawdzony, to też trudno jest z takim kimś się dogadać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Filozoficzny Pietras
Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:17, 09 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Mi też nie podoba się to, że zamiast trzymać się kontekstu danego meritum i tylko wokół niego starać się konstruować klarowne pytania lub spostrzeżenia z tym związane to z reguły poziom rozmowy kończy się na etykietowaniu drugiego uczestnika sporu na zasadzie "gimboateisto", "gimbodeklu" i tym podobne. To ma być profesjonalny styl dialogu? Bo coś zdaję mi się, że co niektórzy tutejsi starzy wyjadacze tego forum za bardzo rozkaprysili się przez ten długi czas pobytu.
Prawdę mówiąc zniechęca to do udziału. Oczywiście też nie można być zbytnio rygorystycznym i od czasu do czasu pozwolić sobie na małą dygresję w temacie pod warunkiem, że jej tor nagle nie zepchnie pozostałych uczestników do zmiany treści retoryki wykraczającej poza kontekst danego wątku wprowadzając w ten sposób "off-topic". A co do rywalizowania nic do tego osobiście nie mam ponieważ wychodzę z założenia, że budowanie stanowiska swoich poglądów powinno w głównej mierze polegać właśnie na analizie jej krytyki i wyciąganiu z tego wniosków pod warunkiem, że jest ona konstruktywna i bazująca na rzeczowej argumentacji, a nie wymierzona w charakterze ataku personalnego względem określonego adwersarza. Poza tym ładnie i grzecznie wyglądałoby też, gdyby dany uczestnik rozmowy podejmujący się akcji podważania racjonalności czyjejś wizji, raczył też sam łaskawie przytoczyć merytoryczną argumentację na uzasadnienie swojego stanowiska, a nie na zasadzie, że "jesteś w błędzie, bujasz w obłokach, mylisz się" i tylko dlatego, bo ja tak uważam albo nie podoba mi się to co piszesz.
Nie zaprzeczam, że mogę na przykład być w jakiej kwestii w błędzie ale jeśli ktoś wytyka komuś taki brak kompetencji to niech uzasadni dlaczego i poda ku temu szereg logicznych argumentów nic więcej nie oczekuję.
I tak oto dlatego otwieram wątki w których na przykład precyzuję dlaczego według mnie "wiara" jest obłudą, dlaczego katolicyzm nie zasługuje na autorytet w oczach ludzi lub czemu uważam, że wiarygodność biblii kończy się na jej sprzecznościach jawnie wyłaniających się w jej przekazie.
A nie, że jest to od razu błędnie interpretowane jako atak w stronę wiary, ortodoksów chodzących do kościoła i modlących się Boga itp. Nie nazywam ich obłąkanymi hipokrytami, pół mózgami, nieukami, abderytami i nie atakuję personalnie niczyjego stanowiska przekonań i nie godzę w cudze uczucia religijne. I marginalizowanie kogoś określeniem "ateista" tylko dlatego, że jest "ateistą" nie powinno padać ofiarą zabiegów szerzenia propagandy pedagogicznej mającej na celu ukształtowanie schematu myślenia całego ogółu społecznego o kimś takim i dyskredytowania jego podmiotowości ze względu na wyrażaną przez niego treść poglądów np: za to, że jest ona sceptyczna względem religii.
Cytat: | 1. płaszczyzna MERYTORYCZNYCH UZGODNIEŃ I ROZSTRZYGNIĘĆ.
Praktyka jednak pokazuje, że znaczna część dyskutantów włącza do dyskusji dodatkowe płaszczyzny - cele - aspekty dyskusji. Zaliczyłbym bym do tych nich:
2. płaszczyzna rywalizacyjna - gdzie najczęściej chodzi o jakieś wyłonienie zwycięzcy, dominatora, kogoś kto przeciwnikowi dopiekł, albo "zaorał". |
Ok tylko co sugerujesz? żeby osoby kierujące się takim sposobem stylistyki w prowadzonym dialogu ponosiły za to jakieś konsekwencje? Jeżeli nawet ktoś próbuje rościć sobie miano zwycięzcy, dominatora, nieomylnego itd to tak naprawdę świadczy to tylko o jego kompleksach i niedowartościowaniu, a wobec tego można taką osobie pierw delikatnie upomnieć o zachowanie zasad dobrych manier i uszanowania drugiej persony, a jeśli to nie pomoże to permanentnie zignorować go i nie zwracać już na niego więcej uwagi.
I masz rację, że charakter tutejszych dyskursów nie opiera się na wzajemnej chęci wypracowania merytorycznych uzgodnień i rozstrzygnięć. Czy należy takie stanowisko wymagać od adwersarzy danej konwersacji na zasadzie wymuszenia go siłą pod presją regulaminu? Teoretycznie mogłoby to mieć pozytywne konsekwencje.
Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Pon 3:12, 10 Maj 2021, w całości zmieniany 19 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 22880
Przeczytał: 94 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 4:49, 10 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Możliwość wyrażania najdziwniejszych poglądów to zaleta tego forum. Natomiast inwektywy i plotkowanie o osobie lub wypowiedzi o kimś w trzeciej osobie: on, ona, ono już raczej nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32940
Przeczytał: 60 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:01, 10 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Filozoficzny Pietras napisał: | Cytat: | 1. płaszczyzna MERYTORYCZNYCH UZGODNIEŃ I ROZSTRZYGNIĘĆ.
Praktyka jednak pokazuje, że znaczna część dyskutantów włącza do dyskusji dodatkowe płaszczyzny - cele - aspekty dyskusji. Zaliczyłbym bym do tych nich:
2. płaszczyzna rywalizacyjna - gdzie najczęściej chodzi o jakieś wyłonienie zwycięzcy, dominatora, kogoś kto przeciwnikowi dopiekł, albo "zaorał". |
Ok tylko co sugerujesz? żeby osoby kierujące się takim sposobem stylistyki w prowadzonym dialogu ponosiły za to jakieś konsekwencje? Jeżeli nawet ktoś próbuje rościć sobie miano zwycięzcy, dominatora, nieomylnego itd to tak naprawdę świadczy to tylko o jego kompleksach i niedowartościowaniu, a wobec tego można taką osobie pierw delikatnie upomnieć o zachowanie zasad dobrych manier i uszanowania drugiej persony, a jeśli to nie pomoże to permanentnie zignorować go i nie zwracać już na niego więcej uwagi.
I masz rację, że charakter tutejszych dyskursów nie opiera się na wzajemnej chęci wypracowania merytorycznych uzgodnień i rozstrzygnięć. Czy należy takie stanowisko wymagać od adwersarzy danej konwersacji na zasadzie wymuszenia go siłą pod presją regulaminu? Teoretycznie mogłoby to mieć pozytywne konsekwencje. |
Na siłę nic się nie da. Wuj - założyciel wymyślił sfinię wiedząc, jak będzie - że ludzie będą bardzo polemicznie reagowali, będą się na do siebie odnosili napastliwie. Przewidując to, z góry przeznaczył na tego rodzaju walki dwa działy: więzienie i Gwiezdne Wojny. Były to z założenia miejsca, do których przenosi się dyskusje osób, które mają trudność w pozostawaniu w merytorycznym obszarze dyskusji.
Z nieznanych dla mnie do końca powodów, to nie zadziałało. Ludzie są napastliwi w działach, gdzie obowiązuje tryb merytoryczny, choć przecież mogliby te swoje wojenki prowadzić tam, gdzie to jest przewidziane regulaminem.
Być może problem załatwiłaby bardzo agresywna moderacja. Wszyscy, którzy aktualnie łamią regulamin napastliwością swoich wypowiedzi byli (myślę o bywalcach forum od dawna) upominani przez moderatorów. Były też ograniczenia w dostępie do działów merytorycznych - "regulaminowych". To działa na krótko, połowicznie. Potem najczęśćiej znowu wszystko wraca na stare tory.
Mi to już osobiście nawet przestało przeszkadzać. Przyzwyczaiłem się, emocjonalnie ułożyłem sobie to tak, że niektórych trzeba traktować trochę jak małe dzieci, które nie panują nad emocjami. Jak ktoś się robi napastliwy za bardzo i za długo, to zwyczajnie go olewam, nie wchodzę w jego posty. I to jest dość skuteczne.
Nawet ostatnio dostrzegam dobre strony tego, że się jest atakowanym - dla mnie osobiście to jest TEST MOJEJ MENTALNEJ KONSTRUKCJI. Moim osobistym ideałem jest taki ja - Michał, który na tyle jest mentalnie, głęboko w emocjach zdystansowany względem napastliwej wobec mnie krytyki, że ją PUSZCZA MIMO AUTOMATYCZNIE, a do tego bez nawet minimalnego śladu dyskomfortu. Gdy ktoś mnie atakuje bezpardonowo, mam okazję się przyjrzeć: jak zareagowałem w moich emocjach?
- była tam silna irytacja, złość?
a przede wszystkim: czy uważasz, że tego rodzaju atak W JAKIKOLWIEK SPOSÓB umniejsza to, co merytorycznie prezentujesz w dyskusji?
Jeśli w swoich odczuciach tego rodzaju aspekty znajduję, to mówię sobie: Michale, jesteś wciąż w swoich emocjach "starym człowiekiem", kimś niedojrzałym. Popracuj nad sobą!
Stanem oczekiwanym jest bowiem taki odbiór, jaki się ma wobec wybryków 5 latka, czyli pewien rodzaj wyrozumiałości, wynikający z przeświadczenia, że ktoś, kto wybryki przejawia musi zwyczajnie dorosnąć.
Ważne dla mnie jest, aby tego rodzaju odbiór był AUTOMATYCZNY, NA POZIOMIE UCZUĆ, a nie sobie narzucany reżimem woli. I przyznam, że od jakiegoś czasu u mnie te automatyzm występuje. Występuje do tego stopnia, że właściwie to nie za bardzo potrafię rozumieć ludzi, którzy napastliwość przejawiają, albo się z jej tytułu denerwują. Bo odruch wewnętrzny jest w stylu: a kto by się tam przejmował histeriami 5 latka, który się rzuca na podłogę i wrzeszczy, bo mu akurat zabroniono pchać palce do kontaktu. Nikt rozsądny nie rozważa takiej sytuacji od strony równoprawnej "dyskusji" z 5 latkiem. Tu mamy nie równość stron, tylko bardzo wyraźną dysproporcję - mentalną niedojrzałość i emocje z jednej strony, a świadomość, przeświadczenie że zwyczajnie nie ma opcji, aby dziecko miało pchać palce do kontaktu z drugiej.
Testuję się zatem, czy napastliwość wobec mnie jest poprawnie obsługiwana przez moje prywatne emocje. Testuję się, podejmując też pewne dodatkowe działania - np. sprawdzam, czy ignorowanie czyichś napastliwych odpowiedzi jest u mnie związane z poczuciem dyskomfortu?
- Nie powinno być!
Powinno być wewnętrznie obsługiwane jak kontakt z kimś słabszym, niedojrzałym, trochę na zasadzie terapeuta (to ja jestem terapeutą w tym układzie) - pacjent. Przecież psychiatra nie wścieka się na pacjenta w psychiatryku, że ten drugi jest emocjonalnie niestabilny, że gada totalne głupoty. To byłoby nieprofesjonalne, to w zasadzie kwalifikowałoby psychiatrę do rezygnacji z zawodu. Psychiatra rozumie, że tu nie ma równoprawności.
Tak sobie to ułożyłem już dawno temu. Jednocześnie staram się dokładać ze swojej strony dodatkowe zabezpieczenia do tego protokołu traktowania agresji. Chodzi o inne zagrożenie - żebym sam się nie wywyższał, żeby moja reakcja względem ludzi, nie radzących sobie z polemicznymi emocjami nie była na zasadzie "ale to głupek, ja jestem ponad tę jego durnotę". Nie, reakcja na którą sobie dozwalam jest dużo bardziej złożona - nie wolno jest mi się wywyższać, traktować pogardliwie nikogo, kto ma z tymi emocjami problem. Reakcja obowiązkowo musi być w stylu: pod tym akurat względem, ów ktoś ma jeszcze w swoim życiu sporo do przepracowania, ale w ogóle to jest to człowiek, któremu należy się szacunek, godność, życzliwość, a także uznanie za to, co czyni dobrego na innych polach. Noooo tutaj... rzeczywiście ma swoją słabość. Ale czy ja nie mam jakichś słabości?...
- Też je mam. Więc nie wywyższam się - nawet w swoich myślach. Jak się przyłapuję na jakiejś reakcji wywyższania, to się "biorę na wewnętrzną rozmową" i sobie tłumaczę "jak komu mądremu", że każda ocena jest wycinkowa, że tak jak ja w różnych sprawach okazywałem się, czy wciąż okazuję się daleki od ideału, tak ów ktoś w tym akurat zakresie napastliwości jest w rozwoju z tyłu, jednak w innych zakresach pewnie przerasta mnie o głowę, czy wiele głów. I wtedy staram się przypominać sobie wszystko co pozytywne wiem o tym człowieku, aby jego obraz sobie wywyższyć.
Ale nawet to już u mnie działa dość automatycznie. Czyli nie tylko "nie przychodzi mi do głowy" (automatyzm, domyślna reakcja jest już tego typu), żeby się przejmować czyimiś poniżającymi epitetami w dyskusji, ale też i już nie czuję z tego tytułu powodu do wywyższania się, czy nawet jakiegoś trwałego uszczerbku dla mojej życzliwości względem tej osoby (bo przejściowo pewna irytacja "szkoda, że ktoś nie dorasta" może wystąpić i jest naturalna, więc już z nią nie walczę).
W każdym razie, gdy na mnie napadają, to sobie to testuję - czy moja reakcja jest z grubsza taka, jak ten "protokół emocjonalny", wyżej opisany przedstawia, czy pojawiają się z tym problemy. Czasem problem się pojawi, ale zwykle bardzo pomniejszego gatunku.
Dodam, że nieraz spotykam osobników na tyle niereformowalnych, że dochodzę do wniosku, iż kontakt z nimi niestety nie rokuje. Wtedy po prostu ich wewnętrznie sobie banuję - w ogóle nie czytam co piszą, pilnuję się, żeby - czasowo - nie dopuszczać tych osób do obszarów mojego zainteresowania. Tak też bywa. Ale też staram się przy tym nie wywyższać, tylko uznaję, iż akurat stan naszej komunikacji na jakiś czas trzeba uznać za zablokowany, bo problemy mentalne jakiejś osoby są większego kalibru. Czasem nic nie da się zrobić i można tylko cierpliwie czekać, aż coś się zmieni, aż druga strona sama jakoś dojrzeje, jakieś zapadki w jej myślach i emocjach zaskoczą. Tak też bywa.
Ostatecznie wszystko to traktuję jako test STABILNOŚCI MOJEJ OSOBY. Cenny test. Akurat dla mnie ważny. Nawet czuję czasem formę wdzięczności do osób, które mi umożliwiają sprawdzenie jeszcze raz, na ile moja osobowość pod tym względem zachowuje się jak osobowość dojrzałego mentalnie człowieka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Filozoficzny Pietras
Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:30, 10 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Taką postawę w pewnym sensie można określić jako swoisty rozwój duchowy czyli sztuka niezachwianej pokory, powściągliwości i wyciągania korzyści dla wzbogacania swojej konstrukcji merytorycznej, a przykładem nie trzeba być na siłę, bo sam każdy to dostrzeże w kimś i na pewno wyciągnie coś z tego i dla siebie.
Cóż tak trzymaj i powodzenia też mam podobne stanowisko w tej materii. A co do "wuja zbója" dużo słyszę o tym gościu, a nie wiem nic o nim oprócz tego, że jest adminem. Zauważyłem, że jawi się ten człowiek jako autorytet w oczach jego stałych bywalców. Od siebie mogę tylko powiedzieć tyle, że dopóki lubię to forum i podoba mi się jego potencjał merytoryczny to trzymam kciuki, żeby opinia o tym miejscu dotarła jak najdalej w szeregi ludzi i przyciągała tutaj coraz więcej aktywistów. A od kogo zależeć będzie czy to się uda?
Podejrzewam, że w tej sytuacji "wuj zbój" sam przyzna od kogo i czego będzie to głównie zależeć.
Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Pon 10:36, 10 Maj 2021, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32940
Przeczytał: 60 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:49, 10 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Filozoficzny Pietras napisał: | Taką postawę w pewnym sensie można określić jako swoisty rozwój duchowy czyli sztuka niezachwianej pokory, powściągliwości i wyciągania korzyści dla wzbogacania swojej konstrukcji merytorycznej, a przykładem nie trzeba być na siłę, bo sam każdy to dostrzeże w kimś i na pewno wyciągnie coś z tego i dla siebie.
Cóż tak trzymaj i powodzenia też mam podobne stanowisko w tej materii. A co do "wuja zbója" dużo słyszę o tym gościu, a nie wiem nic o nim oprócz tego, że jest adminem. Zauważyłem, że jawi się ten człowiek jako autorytet w oczach jego stałych bywalców. Od siebie mogę tylko powiedzieć tyle, że dopóki lubię to forum i podoba mi się jego potencjał merytoryczny to trzymam kciuki, żeby opinia o tym miejscu dotarła jak najdalej w szeregi ludzi i przyciągała tutaj coraz więcej aktywistów. A od kogo zależeć będzie czy to się uda?
Podejrzewam, że w tej sytuacji "wuj zbój" sam przyzna od kogo i czego będzie to głównie zależeć. |
Wuj zbój kiedyś więcej pisywał na forum. Chyba się zniechęcił. Podejrzewam, że właśnie tym, iż nie udało mu się utrzymać dyskusji w merytorycznym trybie. Zupełnie absurdalnych zarzutów względem niego było tyle, że w pewnym momencie to ja się nawet zastanawiałem, czy ludziom jest stawiającym czasem coś się w głowach nie porobiło. Ja podejrzewam, że to wszystko z powodu tego, że jednak Wuj zdecydowanie przerasta większość osób precyzją swojego rozumowania. I może ci, co to wyczuli, nie potrafili sobie z tym faktem mentalnie poradzić inaczej, jak jakąś formą hejtu. Niedojrzałe emocje tak właśnie reagują, że jak już nie potrafią rzeczy przeforsować na swoje, to sterowanie przejmuje po prostu złość, pragnienie dokuczenia tej drugiej stronie.
Wuj sam jest z kolei bardzo rygorystycznie uprzejmy i nie napastliwy. Ale jest konsekwentny w rozumowaniu. Może dla części osób aż za bardzo konsekwentny, bo to wyłania na światło dzienne te różne iluzje, które ludzie w sobie chcą utrzymywać, a bardzo ich złości, gdy się te iluzje rozwiewa. Stąd opisane reakcje.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 10:49, 10 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Filozoficzny Pietras
Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:54, 10 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Widzę, że masz o nim dobre zdanie i nie bez powodu też i ty pewnie masz przyznaną rangę blogera na kretowisku cokolwiek to znaczy ale podejrzewam, że ma to na celu wyróżnić jakoś forumowicza jak domniemam.
Nie znam tego forum choć widzę, że jest bardzo stare bo sięga początków lat zerowych dwudziestego wieku. Zastanawiam się też jak miewa się po takim czasie tendencja przyrostu nowych myślicieli.
W każdym razie uważam, że najsłabszym punktem tego forum jest na pewno fakt tolerowania tutaj bez wyciągania konsekwencji czegoś takiego co nazywa się w ludziach - apodyktycznością <--
I to jest ta cecha, którą pewni stąd ludzie muszą w sobie nadpracować, żeby nie odpychać od siebie rozmówców stanowiących fundamentalny potencjał w ludziach na tym forum.
Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Pon 12:07, 10 Maj 2021, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32940
Przeczytał: 60 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:50, 10 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Filozoficzny Pietras napisał: | Widzę, że masz o nim dobre zdanie i nie bez powodu też i ty pewnie masz przyznaną rangę blogera na kretowisku cokolwiek to znaczy ale podejrzewam, że ma to na celu wyróżnić jakoś forumowicza jak domniemam.
Nie znam tego forum choć widzę, że jest bardzo stare bo sięga początków lat zerowych dwudziestego wieku. Zastanawiam się też jak miewa się po takim czasie tendencja przyrostu nowych myślicieli.
W każdym razie uważam, że najsłabszym punktem tego forum jest na pewno fakt tolerowania tutaj bez wyciągania konsekwencji czegoś takiego co nazywa się w ludziach - apodyktycznością <--
I to jest ta cecha, którą pewni stąd ludzie muszą w sobie nadpracować, żeby nie odpychać od siebie rozmówców stanowiących fundamentalny potencjał w ludziach na tym forum. |
Ta "ranga" to nic specjalnego. Jak zachcesz założyć bloga, to napisz do adminów - najlepiej do sfinii naczelnej, czyli wuja - że chciałbyś bloga mieć i tez będziesz miał tę rangę.
Faktem jest, że w jednym może się nieco wyróżniam na sfinii, bo dość chyba jestem bliski rangi "założyciela" sfinii. Co prawda piszę "bliski", a nie rzeczywiście założyciel, bo chyba założycielami są bardziej Wuj i Drizzt - Wuj od strony koncepcyjnej, regulaminu, pomysłu, Drizzt bardziej administracyjnie, technicznie, choć też nie bez wpływu na kształt ideowy. Mogę tylko powiedzieć, że mam jednocyfrowy numer użytkownika i uczestniczyłem w dyskusjach na temat kształtu zakładanego forum, jak powstawało. Ale to też nie jest żadna "ranga", tylko zwyczajnie staż na forum.
Ja bym proponował przyzwyczaić się do tego, że co niektórzy uczestnicy dyskusji będą słabsi mentalnie, będą bardzo potrzebowali wywyższać własną osobę, a poniżać innych. Taki mają okres w życiu, jeszcze nie przyjrzeli się dokładniej temu, jak bardzo jałowa jest ta postawa nieustannego wzajemnego tarmoszenia swoich ego. Można liczyć, że kiedyś to do nich dotrze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|