Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przekonanie o własnej kompetencji i słuszności rozumowania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31027
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:20, 18 Paź 2017    Temat postu: Przekonanie o własnej kompetencji i słuszności rozumowania

Spieramy się tu na sfinii w różnych sprawach. Widać, że ludzie mają ogólnie dość mocno odmienne zdania. Ale chyba z duża dozą prawdopodobieństwa należy przyjąć, że każdy (prawie, z wyjątkiem cynicznych troli) jest przekonany o słuszności swojego rozumowania, uważa swoje podejście za właściwe. W końcu gdyby uważał coś przeciwnego, to by zmienił zdanie właśnie na to przeciwne.
Skoro tak, skoro wszyscy tu "jedziemy na tym samym wózku", to zasadne wydaje się postawienie pytanie: na ile jak różnię się od innych (szczególnie moich adwersarzy) w swoim przekonaniu, że to ja mam rację, a wszyscy mający zdania odmienne się mylą.
Gdyby przyjąć zasadę pewnej symetrii, założyć brak wyróżnionego punktu odniesienia, to chyba trzeba by przyjąć, iż nie mam prawa do takiego ostatecznego uznania się za posiadającego lepiej uzasadnione poglądy. Z drugiej strony każdy intuicyjnie odczuwa to - ależ jednak to ja mam rację! Inaczej być nie może, niż to widzę, bo by się to wszystko "kupy nie kleiło". No tak, ale inni dokładnie to samo myślą względem swoich przekonań.. :cry: :think:
Przyznam, że mam swoją prywatną ambicję - w takich sytuacjach nie iść na łatwiznę, nie zakładać po prostu tego co wygodne (choć jakże mało prawdopodobne), że to ja jestem tym jedynym wyróżnionym punktem wszechświata, który zawiera akurat ten właściwy pogląd na to, czego się tknie. Ale jak to sprawdzić?
Jasne jest, że poprawność opinii - tej mojej, a także tej konkurencyjnej - będę ostatecznie oceniał SWOIM UMYSŁEM. Ale wcześniej tenże umysł wybrał już tę moją opcję! Czyli zapewne będzie miał "przechył" w stronę tego, co sobie wykalkulował, założy filtr poznawczy w stronę swego poglądu. Czy jestem zatem bezpowrotnie skazany na subiektywizm?...
Ale jeśli tak musi być, to jesteśmy w małym piekiełku subiektywizmów i bronienia każdy swego. Na to ktoś powie: ale przecież ludzie w grupach razem się zgadzają - czyli jednak skłaniają się do swoich poglądów. Bliższa analiza jednak najczęściej wykaże, że tego rodzaju uwspólnienia poglądów raczej rzadko mają charakter intelektualny. Większość ludzi (na szczęście nie wszyscy) WZORUJE SIĘ NA LIDERACH, ufają przywódcom, autorytetom. I to w ten sposób ludzie najczęściej miewają wspólne poglądy - po prostu nawet ich do końca nie mają przemyślanych, tylko powtarzają to, co powie lider.
Trochę inaczej jest w kręgach intelektualnych, naukowych - tam obowiązuje zasada krytycyzmu, potwierdzania niezależnego tez. Ale też swoja rolę mają autorytety, też nie ma idealnego oparcia się na "czystych argumentach rozumowych", ludzie bywają koniunkturalni, ulegający tradycjom, modom, naciskom itp.
Kluczowym pytaniem jest: jak można by samemu nie popaść w pułapkę daleko posuniętego subiektywizmu?
Bo osobiście nie mam złudzeń co do tego, że da się być całkowicie obiektywnym. To się może zdarzać czasem, ale każdy myśli swoją głową, doczepia poglądy do swoich doświadczeń i wiedzy, ma swoje nawyki, style rozumowania, poglądy z dzieciństwa itp. Wszystko to będzie jakoś wpływało na tworzenia sobie poglądu, więc pełnego obiektywizmu nie uzyskamy. Ale też chyba można się do niego zbliżać. Jak?
Pierwszym prawem osoby szukającej obiektywizmu byłoby: ZAWSZE choć trochę zastanowić się nad tym, jakoś tam uczciwie postawić pytanie: czy mój przeciwnik w dyskusji nie ma czasem racji?...
Są ludzie, którzy nie posiadają prawie wcale zdolności do refleksji, weryfikacji swoich przekonań. Oni będą zawsze bronili swego, bo to ICH pogląd. I nieraz będą bronili aż do absurdu. Ta przypadłość jest dość częsta u menedżerów, którzy mają przeświadczenie o konieczności obrony swojego "autorytetu", więc dla nich najważniejsze jest, aby się im nikt nie sprzeciwiał. Dlatego - sorry, drodzy menedżerowie (to nie jest do wszystkich, bo wyjątki jak najbardziej się zdarzają i są znane) - ale ja widzę trochę (!) kastę menedżerów na poziomie mentalnych głupków (nie głupków w ogólności, to są to zwykle ludzie inteligentni, posiadający sporą wiedzę, chodzi o coś subtelniejszego, ten aspekt mentalny), ludzi nieprzekonywalnych, niezdolnych do w pełni krytycznej refleksji nad poglądami, które akurat (często przypadkowo) zawitały do ich głowy. A oczywiście wyjątki od owej reguły menedżerskiej głupoty są i to nawet dość liczne (ale jednak to są WYJĄTKI). Oczywiście nie trzeba być menedżerem, aby być człowiekiem z zasady nieprzekonywalnym, nie dającym sobie najmniejszej szansy na rozważenie zmiany swojego poglądu, nie podejmującym choćby najprostszej próby krytycznego sprawdzenia alternatyw. Tak ma bardzo wielu ludzi.
Dlatego moją twardą zasadą w tym względzie jest: jeśli ktoś ma coś przeciw mojemu zdaniu, to choćby raz, choćby w minimalnym stopniu (ale lepiej w pełnym stopniu i z dużym zaangażowaniem) przyjąć roboczo postawę "przeciwnik ma słuszną rację", pójść za jego tropem rozumowania, sprawdzić do czego doprowadzi. Dopiero mając obie ścieżki myśli - własną i tą przeciwną - mogę ostatecznie stwierdzić, czy mam tę (obiektywną) rację, czyn nie.
Tu od razu zaznaczę, że nie każdy obcy pogląd będę zawsze bezpośrednio, w danej chwili tak "dopuszczał do głosu". Wyjątkiem są opcje dawno przez mnie rozważone. Nie zamierzam tracić czasu na wgryzanie się w krytykę, która prowadzi ścieżką dawna przeze mnie poznaną i ocenioną. Nooo, chyba że ów ktoś zaproponuje w owej ścieżce jakąś wyraźną modyfikację, jakiś istotnie nowy element, który sugerowałby, że nie wszystko mam przeanalizowane. Jednak, jeśli widać z góry, że gość gada truizmy, albo próbuje "odkrywać proch" dawno już znany, to nie będę tracił czasu, tylko go zignoruję.
Drugim prawem osoby szukającej obiektywizmu byłoby: POZNAĆ SIEBIE, PRZEANALIZOWAĆ SWOJE FILTRY POZNAWCZE, RÓŻNE "KRZYWE ZWIERCIADŁA" SWOJEJ PERCEPCJI.
W to trzeba włożyć pracę, pójść często przeciw uczuciom, pierwszym rozpoznaniom. Ale to się da zrobić - tzn. jak mamy wadę wzroku, to warto jest zakładać, że jakiś obszar widzenia będzie u nas niedokładny i nie polegać za bardzo na rozpoznaniach z owego obszaru. Jeśli odkryliśmy w sobie skłonność do faworyzowania jakiegoś ulubionego poglądu, zbyt łatwe odrzucanie koncepcji przeciwnych, to TYM BARDZIEJ TRZEBA SIĘ ZMUSZAĆ do przyjrzenia się właśnie temu, co nam jakoś tak mało "się podoba". Z drugiej strony gdzieś tu musi być też zdrowy rozsądek - nie można przeczyć swoim przekonaniom w nieskończoność, więc po iluś tam sprawdzeniach, iluś próbach zaprzeczenia (zakładam, że choć uczciwie przeprowadzonych, to nieskutecznych) ostatecznie mamy prawo przyjąć konkretne stanowisko. Ale...
TRZEBA SIĘ UPEWNIĆ, ŻE ALTERNATYWY TEGO STANOWISKA ZOSTAŁY UCZCIWIE ROZWAŻONE.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 17:39, 19 Paź 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 2:22, 19 Paź 2017    Temat postu:

Michał Dyszynski napisał:
Z drugiej strony każdy intuicyjnie odczuwa to - ależ jednak to ja mam rację! Inaczej być nie może, niż to widzę, bo by się to wszystko "kupy nie kleiło".
Intuicja, jak pisałam i interpretowałam na bazie wielu przykładów, nie funkcjonuje na takich patologicznych częstotliwościach. Co funkcjonuje na takich częstotliwościach? Brak stabilnych emocji, uczuc, i zachowan a tym samym brak poczucia samego siebie, słaba osobowość. Stąd już "parcie" na "ja mam rację". Rozumiem, że może Ci się w głowie nie mieścić, że można żyć inaczej, ale "nic to" :) Czy nie lepiej zapytać: "napiszesz mi więcej?" niż określać kogoś "trollem"? Uzywanie nazewnictwa zastepczego do blizniego nie tylko powoduje "rdzewienie duszy" ale dowodzi niestabilonosci osobowosci.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
1. quick and ready insight
2 a :immediate apprehension or cognition
b :knowledge or conviction gained by intuition
c :the power or faculty of attaining to direct knowledge or cognition without evident rational thought and inference -
1. szybki i prosty wgląd
2 a: natychmiastowe obawy lub poznanie
b: wiedza lub przekonanie zdobyte przez intuicję
c: władza lub wydział zdolności do bezpośredniej wiedzy lub poznania bez wyraźnej racjonalnej myśli i wnioskowania


Michał Dyszynski napisał:
Dlatego moją twardą zasadą w tym względzie jest: jeśli ktoś ma coś przeciw mojemu zdaniu, to choćby raz, choćby w minimalnym stopniu (ale lepiej w pełnym stopniu i z dużym zaangażowaniem) przyjąć roboczo postawę "przeciwnik ma słuszną rację", pójść za jego tropem rozumowania, sprawdzić do czego doprowadzi. Dopiero mając obie ścieżki myśli - własną i tą przeciwną - mogę ostatecznie stwierdzić, czy mam tę (obiektywną) rację, czyn nie.
Jaka jest częstotliwość tego postanowienia podpowie kolejny zapis :)

Michał Dyszynski napisał:
Tu od razu zaznaczę, że nie każdy obcy pogląd będę zawsze bezpośrednio, w danej chwili tak "dopuszczał do głosu". Wyjątkiem są opcje dawno przez mnie rozważone. Nie zamierzam tracić czasu na wgryzanie się w krytykę, która prowadzi ścieżką dawna przeze mnie poznaną i ocenioną. Nooo, chyba że ów ktoś zaproponuje w owej ścieżce jakąś wyraźną modyfikację, jakiś istotnie nowy element, który sugerowałby, że nie wszystko mam przeanalizowane. Jednak, jeśli widać z góry, że gość gada truizmy, albo próbuje "odkrywać proch" dawno już znany, to nie będę tracił czasu, tylko go zignoruję.
Witaj entropio - dziel i rządź :)

Michał Dyszynski napisał:
Przyznam, że mam swoją prywatną ambicję - w takich sytuacjach nie iść na łatwiznę, nie zakładać po prostu tego co wygodne (choć jakże mało prawdopodobne), że to ja jestem tym jedynym wyróżnionym punktem wszechświata, który zawiera akurat ten właściwy pogląd na to, czego się tknie. Ale jak to sprawdzić?
Teraz ta ambicja jest publiczna ale jest osobista. Nie wiem po co tyle się "nabiegac" po meandrach umysłu konceptualnego? Przerost ego id est "mam racje" się poprostu odczuwa, bo pojawiaja sie dolegliwosci fizjologiczne.

Michał Dyszynski napisał:
Pierwszym prawem osoby szukającej obiektywizmu byłoby: ZAWSZE choć trochę zastanowić się nad tym, jakoś tam uczciwie postawić pytanie: czy mój przeciwnik w dyskusji nie ma czasem racji?...
Dyskusja nie ma na celu identyfikacji racji czy ich braku. To domena polemiki z konotacja negatywna.
Cytat:
Dyskusja to jeden ze sposobów wymiany poglądów na określony temat, popartych argumentami, prowadzona w gronie dwóch lub więcej osób. W wyniku dyskusji dochodzi do ścierania się różnych poglądów związanych z różnymi punktami widzenia osób prowadzących dyskusję. Określenie zbieżnego (wspólnego) stanowiska, o ile do tego dojdzie, może mieć formę kompromisu lub konsensu. Dyskusja jest jedną z form zapobiegania konfliktom. Dyskusja to także jedna z form uczenia się, w czasie której nauczyciel prowadzi rozmowę z uczniem w taki sposób aby naprowadzić go na drogę ułatwiającą zrozumienie poruszonego problemu.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dodatkowo, słowo interlokutor usuwa uprzedzenie, że ktoś biorący udział w debacie jest "przeciwnikiem" i z automatu trzeba go zwalczać.
[link widoczny dla zalogowanych]

Michał Dyszynski napisał:
Ta przypadłość jest dość częsta u menedżerów, którzy mają przeświadczenie o konieczności obrony swojego "autorytetu", więc dla nich najważniejsze jest, aby się im nikt nie sprzeciwiał.
To w Polsce tacy kierownicy jeszcze funkcjonują w biznesie? Ale z drugiej strony to wyjaśnia dlaczego progresywne firmy są zachodnie.

Michał Dyszynski napisał:
Drugim prawem osoby szukającej obiektywizmu byłoby: POZNAĆ SIEBIE, PRZEANALIZOWAĆ SWOJE FILTRY POZNAWCZE, RÓŻNE "KRZYWE ZWIERCIADŁA" SWOJEJ PERCEPCJI. W to trzeba włożyć pracę, pójść często przeciw uczuciom, pierwszym rozpoznaniom. Ale to się da zrobić - tzn. jak mamy wadę wzroku, to warto jest zakładać, że jakiś obszar widzenia będzie u nas niedokładny i nie polegać za bardzo na rozpoznaniach z owego obszaru. Jeśli odkryliśmy w sobie skłonność do faworyzowania jakiegoś ulubionego poglądu, zbyt łatwe odrzucanie koncepcji przeciwnych, to TYM BARDZIEJ TRZEBA SIĘ ZMUSZAĆ do przyjrzenia się właśnie temu, co nam jakoś tak mało "się podoba". Z drugiej strony gdzieś tu musi być też zdrowy rozsądek - nie można przeczyć swoim przekonaniom w nieskończoność, więc po iluś tam sprawdzeniach, iluś próbach zaprzeczenia (zakładam, że choć uczciwie przeprowadzonych, to nieskutecznych) ostatecznie mamy prawo przyjąć konkretne stanowisko. Ale...
TRZEBA SIĘ UPEWNIĆ, ŻE ALTERNATYWY TEGO STANOWISKA ZOSTAŁY UCZCIWIE ROZWAŻONE.
Tyle rozterek, a życie tak krótkie. Skomplikowany, chłonący niepotrzebnie energię życiową, a zatem wyniszczający ten model. Najlepiej uczyć się od Matki Natury, która upraszcza wszystko w celu oszczednosci energii i na szczęście nie ma umysłu konceptualnego, żeby się w nim zakopywać i odkopywać i tak do ... :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 2:50, 19 Paź 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31027
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:00, 19 Paź 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszynski napisał:
Z drugiej strony każdy intuicyjnie odczuwa to - ależ jednak to ja mam rację! Inaczej być nie może, niż to widzę, bo by się to wszystko "kupy nie kleiło".
Intuicja, jak pisałam i interpretowałam na bazie wielu przykładów, nie funkcjonuje na takich patologicznych częstotliwościach. Co funkcjonuje na takich częstotliwościach? Brak stabilnych emocji, uczuc, i zachowan a tym samym brak poczucia samego siebie, słaba osobowość. Stąd już "parcie" na "ja mam rację". Rozumiem, że może Ci się w głowie nie mieścić, że można żyć inaczej, ale "nic to" :) Czy nie lepiej zapytać: "napiszesz mi więcej?" niż określać kogoś "trollem"? Uzywanie nazewnictwa zastepczego do blizniego nie tylko powoduje "rdzewienie duszy" ale dowodzi niestabilonosci osobowosci.

Intuicja niewątpliwie jest niezbędna dla umysłu. Bez niej w ogóle nie pojawiałyby się nowe (nawet niekoniecznie całkiem nowe) idee, pomysły jak ugryźć problem. Jednak z intuicją jest pewien podstawowy problem on MA SIĘ ZA NIEOMYLNĄ.
Jeśli ktoś z ręką na sercu, absolutną pewnością może stwierdzić, że jego intuicja go nigdy nie zawiodła, to pewnie może jej wszystko zawierzyć (choć właściwie to nie ma innego wyjścia, bo ja bym raczej zakwalifikował taki przypadek do totalnego wciągnięcia jego umysłu przez intuicję). Ale ja akurat tak nie mam - miewałem liczne intuicje, które się nie sprawdziły. Dlatego przyjąłem zasadę, że intuicja ma rolę inicjującą myśl, potem w jakimś stopniu wspomagającą, ale już na dalszym planie, lecz to co WIEM, jest już nie z intuicji, a z intelektu. I dopiero to co wiem, czyli co jest trwałe w umyśle, a nie kapryśne, podlegające arbitralnym zmianom zdania, albo też arbitralnemu utrzymywaniu tego zdania wbrew wszystkiemu, dopiero to co wiem pozwala mi na prawdziwe myślenie.
Tu na sfinii ludzie się spierają - każdy MA INTUICJĘ. Ale te intuicje są sprzeczne. Mając tylko intuicje skazujemy się na permanentny spór przy kompletnym braku szansy na dogadanie. Bo każda intuicja jest tak samo arbitralna i przekonana o nieomylności. Bo każda intuicja na arbitralnym "tak mi się wydaje" się kończy (i zaczyna z resztą). Nie ma do niej dostępu - do jej środka. Ona właściwie nie ma środka - jest samą czystą arbitralnością.


Dyskurs napisał:
Michał Dyszynski napisał:
Ta przypadłość jest dość częsta u menedżerów, którzy mają przeświadczenie o konieczności obrony swojego "autorytetu", więc dla nich najważniejsze jest, aby się im nikt nie sprzeciwiał.
To w Polsce tacy kierownicy jeszcze funkcjonują w biznesie? Ale z drugiej strony to wyjaśnia dlaczego progresywne firmy są zachodnie.
W firmach zachodnich autorytarnych kierowników też nie brakuje. Według badań amerykańskich około 20% CEO to psychopaci - osoby z manią kontroli, upośledzonymi uczuciami wyższymi.


Dyskurs napisał:
Michał Dyszynski napisał:
Drugim prawem osoby szukającej obiektywizmu byłoby: POZNAĆ SIEBIE, PRZEANALIZOWAĆ SWOJE FILTRY POZNAWCZE, RÓŻNE "KRZYWE ZWIERCIADŁA" SWOJEJ PERCEPCJI. W to trzeba włożyć pracę, pójść często przeciw uczuciom, pierwszym rozpoznaniom. Ale to się da zrobić - tzn. jak mamy wadę wzroku, to warto jest zakładać, że jakiś obszar widzenia będzie u nas niedokładny i nie polegać za bardzo na rozpoznaniach z owego obszaru. Jeśli odkryliśmy w sobie skłonność do faworyzowania jakiegoś ulubionego poglądu, zbyt łatwe odrzucanie koncepcji przeciwnych, to TYM BARDZIEJ TRZEBA SIĘ ZMUSZAĆ do przyjrzenia się właśnie temu, co nam jakoś tak mało "się podoba". Z drugiej strony gdzieś tu musi być też zdrowy rozsądek - nie można przeczyć swoim przekonaniom w nieskończoność, więc po iluś tam sprawdzeniach, iluś próbach zaprzeczenia (zakładam, że choć uczciwie przeprowadzonych, to nieskutecznych) ostatecznie mamy prawo przyjąć konkretne stanowisko. Ale...
TRZEBA SIĘ UPEWNIĆ, ŻE ALTERNATYWY TEGO STANOWISKA ZOSTAŁY UCZCIWIE ROZWAŻONE.
Tyle rozterek, a życie tak krótkie. Skomplikowany, chłonący niepotrzebnie energię życiową, a zatem wyniszczający ten model. Najlepiej uczyć się od Matki Natury, która upraszcza wszystko w celu oszczednosci energii i na szczęście nie ma umysłu konceptualnego, żeby się w nim zakopywać i odkopywać i tak do ... :)

Tak jak piszesz, może jest i przyjemniej, i wygodniej. Tej mojej ambicji poznawczej zatem nie pojmiesz... :(


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 12:00, 19 Paź 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31027
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:36, 19 Paź 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszynski napisał:
Z drugiej strony każdy intuicyjnie odczuwa to - ależ jednak to ja mam rację! Inaczej być nie może, niż to widzę, bo by się to wszystko "kupy nie kleiło".
Intuicja, jak pisałam i interpretowałam na bazie wielu przykładów, nie funkcjonuje na takich patologicznych częstotliwościach. Co funkcjonuje na takich częstotliwościach? Brak stabilnych emocji, uczuc, i zachowan a tym samym brak poczucia samego siebie, słaba osobowość. Stąd już "parcie" na "ja mam rację". Rozumiem, że może Ci się w głowie nie mieścić, że można żyć inaczej, ale "nic to" :) Czy nie lepiej zapytać: "napiszesz mi więcej?" niż określać kogoś "trollem"? Uzywanie nazewnictwa zastepczego do blizniego nie tylko powoduje "rdzewienie duszy" ale dowodzi niestabilonosci osobowosci.

Chcę jednak dodatkowo skomentować ten akapit, bo mamy w nim parę nieporozumień.
Stwierdzasz, że intuicja "nie funkcjonuje na takich patologicznych częstotliwościach". Nie wiem skąd to stwierdzenie. Według mnie cała masa ludzi ma patologiczne intuicje (i ich częstotliwości). Nic nie potwierdza hipotezy, jakoby intuicja miała u ludzi funkcjonować wyłącznie pozytywnie.

U Ciebie TAK NAPRAWDĘ intuicja nigdy nie zawiodła?
- Tak z ręką na sercu możesz powiedzieć, że wszystkie Twoje intuicyjne decyzje i rozpoznania były słuszne, bezbłędne?...

Nawet jeśli byś odpowiedziała na to pytanie "tak", to ja wciąż będę powątpiewał na ile możesz takie stanowisko utrzymać na dłużej - wszak ocena poprawności też wystąpi u Ciebie intuicyjnie, intuicja oceni intuicję - mamy swoisty "konflikt interesów".

Ja znam tylko jedną ścieżkę, która wyrywa umysł z owego WIĘZIENIA INTUICJI, z oceny własnych założeniami, które właśnie do owej decyzji doprowadziły, więc raczej nie będą same przeciw sobie. Aby przerwać ten mechanizm samopotwierdzania TRZEBA NA SIŁĘ ZAŁOŻYĆ, ŻE SIĘ POPEŁNIA (co prawda jest to zaprzeczanie robocze w stylu "być może") BŁĄD. Dalej trzeba też zacząć szukać przyczyn i mechanizmów owego potencjalnego błędu - ze może się znajdą. Tak to działa właśnie w intelekcie - który szuka dziury w całym, testuje możliwość zasadnego zaprzeczania swoim twierdzeniom. W przeciwnym wypadku dostaniemy umysł głupka - kogoś, kto w ogóle jest pozbawiony umiejętności weryfikacji, przyjmuje zawsze to co pierwsze mu do głowy wpadło (a nie mamy gwarancji, że choćby zewnętrzne źródła informacji podają owe informacje we właściwym porządku i zgodnie z prawdą, więc mogą one nami manipulować). Jedynie Bóg i istota idealna może w pełni zaufać swojej intuicji. Istoty mniej doskonałe, oddając swój umysł na wyłączną pastwę tego, co pierwsze w rozpoznaniu (pierwsza intuicja) narażają się na błędy.
Jak wielkie błędy?...
- Tego nie można z góry przesądzić, ale chyba mogą to być także błędy katastrofalne.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 14:45, 19 Paź 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:40, 19 Paź 2017    Temat postu:

Cytat:
Stwierdzasz, że intuicja "nie funkcjonuje na takich patologicznych częstotliwościach". Nie wiem skąd to stwierdzenie. Według mnie cała masa ludzi ma patologiczne intuicje (i ich częstotliwości). Nic nie potwierdza hipotezy, jakoby intuicja miała u ludzi funkcjonować wyłącznie pozytywnie.


To tylko jedna z publikacji o niczym przez M. D. :)

Judith Orlow, M. D. napisał:
"Now, listening to intuition is sacred to me, but learning to trust it has taken years."

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
U Ciebie TAK NAPRAWDĘ intuicja nigdy nie zawiodła?
- Tak z ręką na sercu możesz powiedzieć, że wszystkie Twoje intuicyjne decyzje i rozpoznania były słuszne, bezbłędne?...
Nie muszę kłaść ręki na sercu, bo czuję moje serce non stop. Jestem moim sercem kiedy jestem. Nie wierzę, lecz wiem, że moje serce uchroni mnie przed emocjami, które znajdują się w mojej ramie referencji doświadczeń życiowych i nie uczynię nic czego mogłabym później żałować. Życie nie jest usłane różami (metafora) i w wielu sytuacjach życiowych zmuszeni jesteśmy się jasno określić. Tak daleko jak czynię to przez system wartości który wypływa z mojego charakteru moralnego, nie ma mowy o błędzie, bo funkcjonuje z mojego skoordynowanej psychiki a nie fragmentarycznej zawieszonej na, jak piszesz, tymczasowym "chciejstwie".

Cytat:
Nawet jeśli byś odpowiedziała na to pytanie "tak", to ja wciąż będę powątpiewał na ile możesz takie stanowisko utrzymać na dłużej - wszak ocena poprawności też wystąpi u Ciebie intuicyjnie, intuicja oceni intuicję - mamy swoisty "konflikt interesów".
Możesz powątpiewać do woli, Twoja wolna wola. Napiszę tylko, że usiłujesz sfragmentaryzowac Jedność, która jestem. To niemożliwe. Ale nie zniechęcam. Szanuję Ciebie.

Cytat:
Ja znam tylko jedną ścieżkę, która wyrywa umysł z owego WIĘZIENIA INTUICJI, z oceny własnych założeniami, które właśnie do owej decyzji doprowadziły, więc raczej nie będą same przeciw sobie. Aby przerwać ten mechanizm samopotwierdzania TRZEBA NA SIŁĘ ZAŁOŻYĆ, ŻE SIĘ POPEŁNIA (co prawda jest to zaprzeczanie robocze w stylu "być może") BŁĄD.
Buddha powiedziałby Ci, że to cierpienie/Samsara.

Cytat:
Jedynie Bóg i istota idealna może w pełni zaufać swojej intuicji. Istoty mniej doskonałe, oddając swój umysł na wyłączną pastwę tego, co pierwsze w rozpoznaniu (pierwsza intuicja) narażają się na błędy.


Isaiah 43:4-5 napisał:
"You are precious in my sight, and honored, and I love you ... Do not fear."


Biblia Tysiąclecia - Stary Testament Księga Izajasza 43,4-5 napisał:
"Ponieważ drogi jesteś w moich oczach,
nabrałeś wartości i Ja cię miłuję,
przeto daję ludzi za ciebie
i narody za życie twoje.
5 Nie lękaj się, bo jestem z tobą.


Te wersety w "uszczelnionej" kulturze polskiej opartej na ortodoksyjnym katolicyzmie jest trudno wykropkowac ale jest to mozliwe.

Cytat:
"przeto daję ludzi za ciebie
i narody za życie twoje.


Jak pisałam poprzednio wiele razy, w Polsce Bóg Starego Testamentu "pożyje" w świadomości ludzi najdłużej.

Nic na siłę, nie czyn nic, zaufaj :) Wtedy odpadnie z przekazu co niepotrzebne/wykropkowane :)

I Isaiah/God you. :)

"Nic nie musisz mówic nic"
https://youtu.be/DKr2TRhbTPg


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 15:45, 19 Paź 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31027
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:48, 19 Paź 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Cytat:
Stwierdzasz, że intuicja "nie funkcjonuje na takich patologicznych częstotliwościach". Nie wiem skąd to stwierdzenie. Według mnie cała masa ludzi ma patologiczne intuicje (i ich częstotliwości). Nic nie potwierdza hipotezy, jakoby intuicja miała u ludzi funkcjonować wyłącznie pozytywnie.


To tylko jedna z publikacji o niczym przez M. D. :)

Judith Orlow, M. D. napisał:
"Now, listening to intuition is sacred to me, but learning to trust it has taken years."

[link widoczny dla zalogowanych]

Funkcjonujesz w dyskusji na "swój" sposób. Nie podałaś żadnego argumentu na potwierdzenie swoich tez. Podlinkowany artykuł - przynajmniej w tej części w jakiej dał się przeczytać - też nie przeczy temu co ja napisałem (nie jestem przeciw intuicji jako takiej, a jedynie przeciw jej absolutnej władzy nad umysłem).
Mam wrażenie, że nie za bardzo jesteś w stanie zrozumieć, co piszę - bo polemizujesz z tezami, których nie głoszę, nie mając jednocześnie nie do powiedzenia w kwestiach, które rzeczywiście poruszyłem.
Dyskusja z Tobą trochę przypomina zabawę dzieci w głuchy telefon - czyli co by ktoś Ci nie napisał, to "odpowiesz mu" pisząc o czymś zupełnie innym.

Twój tryb wymiany myśli jest najwyraźniej nie kompatybilny z moim. Ja nie jestem zainteresowany chyba zabawą tego rodzaju - czyli gdy formułuję jakąś myśl, Ty ją "krytykujesz", ale jako uzasadnienie wypisujesz rzeczy, które do moich tez się nie odnoszą.
Nie zrozum mnie źle - nie krytykuję Cię ogólnie, a nawet nie uważam Twój styl dyskusji nie jest zły sam w sobie, bo wiele osób tylko tak właśnie jest w stanie rozmawiać. Ktoś coś mówi, inny mówi co mu się luźno skojarzyło, ktoś następne ma kolejne luźne (!) skojarzenie, potem komuś się coś przypomni itd. Ostatecznie, dla ludzi, którzy nie mają za cel dochodzić do wniosków, czy ustaleń, ale chcą sobie po prostu pogadać, to może być całkiem przyjemne i budujące. To świetnie działa na FB, gdzie ludziska piszą o wszystkim co im się spodoba, co kupili w markecie, jakie mają kwiatki przed domem, czy nawet ile razy się wypróżnili w tym tygodniu. W końcu jak ktoś ma ochotę coś pisać, a ktoś inny to czyta, to nie ma powodu tego zabraniać.
Problem jest w tym, że trafiłaś na sfinię i zaczynasz wypowiadać się działach MERYTORYCZNYCH. Tutaj spotykają się ludzie, którzy chcieliby rozmawiać o sprawie - czyli wymieniać ARGUMENTY, rozważać te argumenty, znajdować w nich dobre i złe strony, szukać błędów, albo i zalet ich postawienia. Wygląda na to, że Twój intuicyjny sposób myślenia nie za bardzo w ogóle załapał ideę argumentu. Mam wrażenie, że dla Ciebie argumentem jest napisanie COKOLWIEK, co ma jakiś (bliższy, albo i dalszy, a nawet zupełnie żaden) związek ze sprawą i nie musi się bezpośrednio odnosić do omawianych kwestii. Czyli praktycznie produkujesz SAME WTRĄCENIA do dyskusji, nie będąc najwyraźniej w stanie zabrać głosu W SPRAWIE. Taka rozmowa mnie osobiście (w działach merytorycznych, bo na blogach, w kawiarni, czy w działach nieregulaminowych to inna bajka) NIE SATYSFAKCJONUJE.

Może dajmy sobie spokój z rozmawianiem?...
Ja powoli takich rozmów zaczynam mieć dość. Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że dyskusja z Tobą (przynajmniej przy merytorycznym nastawieniu) jest z punktu widzenia moich potrzeb komunikacyjnych wadliwa. Może się zatem zdarzyć, że w przyszłości rzadziej będę interesował się tym, co masz do powiedzenia, jak też nie będę podejmował wątków, które poruszasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:33, 19 Paź 2017    Temat postu:

Cytat:
Funkcjonujesz w dyskusji na "swój" sposób.
Mam w demokracji do tego prawo. W systemach autorytatywnych nie sprawdzam sie.

w domenie naukowej nie ma jeszcze moich żadnych publikacji, więc nie istnieją moje tezy naukowe. Moje prace są w dalszym ciągu własnością uniwersytetu i służą, między innymi, do bazy danych aby identyfikować plagiat. Do tego stopnia, że jak piszę coś co już wysłałam do uniwersytetu, to muszę siebie cytować w referencjach, bo inaczej może być problem.

Jeśli chodzi o hipotezę roboczą w aspekcie roli intuicji, to takiej nie postawiłam w żadnej z moich prac. Zdaję się więc na istnienie opublikowanych a jest ich sporo.

Cytat:
... nie jestem przeciw intuicji jako takiej, a jedynie przeciw jej absolutnej władzy nad umysłem).
Skąd ta hipoteza roboczą? Na podstwie jakiej teorii naukowej postawiona, jak zbadana, i jak udowodniona?

Cytat:
Problem jest w tym, że trafiłaś na sfinię i zaczynasz wypowiadać się działach MERYTORYCZNYCH.
Zaczynam? :)

Cytat:
Taką rozmowa mnie osobiście ... NIE SATYSFAKCJONUJE.


Cytat:
Ja powoli takich rozmów zaczynam mieć dość. Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że dyskusja z Tobą (przynajmniej przy merytorycznym nastawieniu) jest z punktu widzenia moich potrzeb komunikacyjnych wadliwa. Może się zatem zdarzyć, że w przyszłości rzadziej będę interesował się tym, co masz do powiedzenia, jak też nie będę podejmował wątków, które poruszasz.


Cytat:
Nie dyskutuję po to, aby tryumfować w dyskusji, ale aby móc wciąż zachwycać się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością, a szukając sensu w przestrzeni myśli na swój sposób, ofiarowuje mi coś, czego ja sam sobie dać nie potrafię.


Życzy symfonii w założeniu/osobowość wyidealizowana z osobowością zrealizowana i pozdrawiam serdecznie :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:39, 19 Paź 2017    Temat postu:

Zaprawdę powiadam wam: "...there can be only one..."- czyli ja, nieśmiertelny [ale nie highlander].:mrgreen: ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pomorzanin




Dołączył: 24 Paź 2017
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:25, 31 Paź 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Zaprawdę powiadam wam: "...there can be only one..."- czyli ja, nieśmiertelny [ale nie highlander].:mrgreen: ;-P


Nieśmiertelny jest, nie ty, tylko Poganin.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:07, 01 Lis 2017    Temat postu:

Pomorzanin napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Zaprawdę powiadam wam: "...there can be only one..."- czyli ja, nieśmiertelny [ale nie highlander].:mrgreen: ;-P


Nieśmiertelny jest, nie ty, tylko Poganin.
Kurwon ciem nasrał pod krową, pitorypie cwelopizdny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pomorzanin




Dołączył: 24 Paź 2017
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:10, 04 Lis 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Pomorzanin napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Zaprawdę powiadam wam: "...there can be only one..."- czyli ja, nieśmiertelny [ale nie highlander].:mrgreen: ;-P


Nieśmiertelny jest, nie ty, tylko Poganin.
Kurwon ciem nasrał pod krową, pitorypie cwelopizdny.


Uśmiałem się z tego, śmieszne to jest wszystko, wiesz co, napisz coś jeszcze, proszę. :)

Wiesz dlaczego Poganin jest nieśmiertelny, bo to on wymyślił nieśmiertelną dusze, a dziś już jego nie ma. Pogaństwo było 60 tys., a nawet ponad 100 tys. lat temu, a dziś już tego nie ma, teraz to jest przewłaszczone, przekształcone i zniszczone.
Jak to mówi się dziś, każdy z nas ma coś z Poganina.


Ostatnio zmieniony przez Pomorzanin dnia Sob 21:19, 04 Lis 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:58, 05 Lis 2017    Temat postu:

Oraz Allahu akbar!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pomorzanin




Dołączył: 24 Paź 2017
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:20, 05 Lis 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Oraz Allahu akbar!

Było tak od razu, teraz wszystko wiadomo, jesteś muzułmaninem i nie lubisz świni, a ludzie piszący na forum sfinia, kojarzy tobie świnią.
Swoją racje dalej opisuj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:15, 06 Lis 2017    Temat postu:

Pomorzanin napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Oraz Allahu akbar!

Było tak od razu, teraz wszystko wiadomo, jesteś muzułmaninem i nie lubisz świni, a ludzie piszący na forum sfinia, kojarzy tobie świnią.
Swoją racje dalej opisuj.
Szalom alejchem fadersaker! Alejkum salam.:rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin