|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2530
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:20, 15 Cze 2017 Temat postu: Teologia cierpienia |
|
|
Oglądałem dziś film pewnie większości wam znany, bo to polski film: biała sukienka. Dziś wielkie święto Kościelne, a film idealnie wpasowuje się „klimat”. Film daje do myślenia i na pewno nie jeden mądry wycisnąłby z filmu dobry esej, przemyślenia, bo to taki film o mentalności ludzi. No ale mnie przykuła jedna scena.
Uwaga spojler (jak ktoś nie oglądał to niech dalej nie czyta)
Jeden z głównych bohaterów Maciej (ateista) postanawia zabrać ze sobą nieznajomego autostopowicza, który jak się okazuje jest księdzem. Oczywiście Damian (bo tak ma na imię ten ksiądz) nie zdradza swojej tożsamości. W niedługim czasie ze względu na splot różnych wydarzeń, pojawiło się obustronne zaufanie do siebie, a co za tym idzie jeden z bohaterów (ateista) zaczyna zwierzać się młodemu księdzu z bolesnej przeszłości, która przyczyniła się do jego ateizmu. Film można obejrzeć na youtube więc tu nie chcę się jakoś rozwlekać, ale najważniejsza jest scena, gdy się zwierza, chcę na jej podstawie zbudować temat.
Zarysuje ich krótką rozmowę:
Ksiądz Damian: To, co się z tobą stało, z twoją wiarą
Maciej ateista: sprawa osobista.. Jakieś siedem lat temu miałem dziewczynę, chodziliśmy razem do liceum. No nie ważne..
KD: no mów
MA: jechała do Bydgoszczy z ojcem jakiś skurwiel wyjechał z podporządkowanej. Ojciec przeżył... Dwa tygodnie umierała, leżała, nerki nie działały, wiesz dwa tygodnie gapienia się w cewnik, każda kropla to życie, szczęście, miłość wszystko, a tu nic.
KD: no i co?
MA: co, co ? Świat się wali… Ziemia pękała na pół, a On, co ? Nic… Klasycznie. Latałem jak wariat kościół, szpital, szpital, kościół. Wiesz to już nawet nie, że się modliłem, ale błagałem, rozmawiałem z Nim. Rozumiesz? Gościu wszystko może. Wierzyłem ? Pewnie ze wierzyłem. Stary jak ja strasznie wierzyłem.. Cały świat miał mnie w dupie. Patrzyłem na tę jej mękę ale po paru dniach jej już nie było. I, co za co tak ? co ona komu zrobiła ?
We filmie ta scena lepiej wygląda niż to, co tu napisałem skrótowo. No, ale moje pytanie, do którego zmierzam, bo w życiu takie i podobne dramaty z cierpieniem są częste każdemu, ludzie nie rozumieją dlaczego to tak być musi. Niektórzy się gubią i tracą wiarę, inni tłumaczą sobie, że Bóg ich pokarał, albo to jakiś plan, dla naszego dobra.
We filmie ksiądz Damian nie prawił morałów, nie próbował to jakoś intelektualnie objąć, ani nawet nie pocieszał, po prostu BYŁ z nim i go słuchał. Bardzo mi się ta postawa we filmie spodobała, może tak być właśnie powinno, że się z kimś cierpiącym jest, a nie prawi teologie…
Ale gdybyście byli na miejscu księdza (albo gdybyście byli reżyserami i chcieli poprzez bohatera księdza dać intelektualną odpowiedź) to jakbyście wybrnęli z sytuacji ?
Co byście odpowiedzieli pokrzywdzonemu przez życie/Boga(?) ateiście ?
Najlepszy z możliwych światów ?
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Czw 23:21, 15 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:09, 16 Cze 2017 Temat postu: Re: Teologia cierpienia |
|
|
Maciej Ateista: Latałem jak wariat kościół, szpital, szpital, kościół. Wiesz to już nawet nie, że się modliłem, ale błagałem, rozmawiałem z Nim. Rozumiesz? Gościu wszystko może. Wierzyłem ? Pewnie ze wierzyłem. Stary jak ja strasznie wierzyłem.. Cały świat miał mnie w dupie. Patrzyłem na tę jej mękę ale po paru dniach jej już nie było. I, co za co tak ? co ona komu zrobiła ?
Ksiądz mat: Jesteś pan ograniczonym intelektualnie megalomanem z płaską jak naleśnik wyobraźnią.
Maciej Ateista: jak to, jak pan śmie?
Ksiądz mat: Od milionów lat giną niewinni, od wyginięcia innych gatunków ludzi, po dziś dzień tysiące dzieci cierpi na najprzeróżniejsze choroby, każdego dnia powiększa się liczba ofiar wojen i przestępstw. Ale Bóg istniał, dopóki istniała... twój przyjaciółka. Miliony przerwanych nagle istnień nie miało znaczenia, to ciebie miał posłuchać świat i Bóg, bo został zaburzony TWÓJ komfort. Takim stopniem zwyrodnienia i egoizmu można obdarzyć cały świat, więc w zasadzie to dobrze, że świat miał ciebie w dupie. Nie wiem jak Bóg, ale na jakiej podstawie Bóg musi spełniać twoje, moje, nasze, potrzeby? Na jakiej podstawie Bóg musi czynić cokolwiek co nam wydaje się słuszne? Nigdy egocentryku nie wierzyłeś w Boga, wierzyłeś w świętego Mikołaja.
A teraz zatrzymaj auto, wolę iść na piechotę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6612
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 4:18, 04 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Coś mi się zdaje że Ksiądz mat woli kochać ludzkość niż człowieka....czy przypadkiem nie socjalista?
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Wto 4:36, 04 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|