Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ze skrajnie upartym po prostu nie ma dyskusji

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:29, 10 Lip 2022    Temat postu: Ze skrajnie upartym po prostu nie ma dyskusji

Chciałem tu napisać wprost rzecz względnie oczywistą. Wiem, że to nie jest żadne filozoficzne odkrycie. Ale mam wrażenie, że czasem te najbardziej niezaprzeczalne, oczywiste prawdy, reguły są niedocenione w rozumowaniach, ocenach, czasem warto jest je zaakcentować dodatkowo.

Problem jest w tym, że w dyskusji przeplatają się niejako dwie warstwy
1. warstwa merytoryczna, logiczna jest tym, co powinno być niezależne od widzimisiów, arbitralnego uporu osób.
2. warstwa osobista, arbitralna wynika z przekonań intuicyjnych, wiar które mogą mądre, ale też niezbyt mądre, nawet w zupełnie chaotycznej relacji do rzeczywistości.

Emocje, w szczególności poczucie wygranej w dyskusji związane z tą drugą warstwą. Nasze emocje są przede wszystkim społeczne, biologiczne, zatem instynktownie za zwycięstwo ludzie są skłonni uważać danie komuś w mordę, gdy ten głosi niewygodne dla nas przekonania, niż przedstawienie argumentów obalających owe przekonania. Widać to dobrze po dyskusjach na sfinii, w których prym wiodą SZUMNE DEKLARACJE, czyli ogłaszanie swoich zwycięstw nad oponentem. Różne formy deklarowania typu "zostałeś zaorany", "te argumenty dawno zostały obalone", "nie obaliłeś mojej argumentacji", czy wręcz "jesteś debilem" zastępują samo rozumowanie, czyli obracanie się w dyskusji w warstwie merytorycznej.
I nie ma się co łudzić, że będzie inaczej, dopóki dyskutant wierzy, iż owym - upartym - deklarowaniem rzeczywiście cokolwiek osiąga!
Jeśli ktoś sukces, cel dyskusji postrzega w postaci "1000 razy napisałem, że to ja mam rację, mój oponent jej nie ma, czyli wygrywam...", to z takim dyskutantem nie sposób jest nic ustalić, uzgodnić, z nim NIE MA DYSKUSJI w merytorycznym sensie.

To też jest rodzaj pewnego osobistego rozliczenia się z własnym systemem ocen świata, z częścią co buduje nasz światopogląd: czy zaprezentowanie swojego uporu w deklarowaniu osobistej wyższości uznaje się za wartościowy cel, za sukces?
Biologiczne, instynktowne nasze dziedzictwo podpowie nam: to jest sukces! Przecież okazałeś się tym twardym, nieprzejednanym, napisałeś więcej razy, że to ty masz rację, w stosunku do twojego oponenta, który tych deklaracji aż tyle nie okazał. Czyli wygrywasz, górą jesteś!
Twardy upór w deklarowaniu swego... - czy to jest sukces?...
Ale przecież, skoro nawet kompletny debil, nie rozumiejący w ogóle o czym merytorycznie jest mowa, byle bezmyślnie uparty może w kółko powtarzać "ja mam rację!", "ja mam rację!", "ja mam rację!", "ja mam rację!", "ja mam rację!", "ja mam rację!"... - to może takie deklarowanie z uporem należy uznać za O NICZYM NIE ŚWIADCZĄCE?...

Deklarować z uporem oczywiście można nie tylko sam swoje zwycięstwo w dyskusji, ale także coś udającego merytoryczne stwierdzenia. Kto zabroni żądać od swojego oponenta: jeśli nie przedstawisz mi tu procedury kwadratury koła, to znaczy, że nie obaliłeś moich stwierdzeń i to ja mam rację?...
To jest jeden z chwytów mataczących w dyskusji - przygwoździć oponenta roszczeniem nie realizowalnym (albo nawałą roszczeń szczególnie upierdliwych, obliczonych na zmęczenie oponenta, często jawnie nie związanych z meritum dyskusji), a potem się uprzeć, że ono ma być zrealizowane, bo inaczej, to oponent przegrał. Znowu kluczowy jest tutaj UPÓR - strategia takiego matactwa musi opierać się o postulat "nie dać się zbić z pantałyku, wpierać, że coś nawet logicznie niemożliwe, jest możliwe, a nawet konieczne". I tym uporem można "wygrywać" (w sensie wypełnienia owej warstwy emocjonalnej dyskusji), udając przy okazji "merytorycznego".

Na upartego, na stwierdzającego tylko swoje - wbrew faktom, wbrew logice, wbrew powtarzalnym rozpoznaniom - nie ma rady! Jedynym racjonalnym jest wtedy porzucenie dyskusji z kimś takim.
W ogólności wadliwa jest dyskusja z każdym, który swoje deklaracje i opinie uznaje za wyższe z zasady od opinii i deklaracji oponenta. Symetryzm jest NIEZBYWALNYM WYMOGIEM dyskusji merytorycznej. Jeśli ktoś zasady symetryzmu nie przyjmuje, czyli jeśli własne argumenty po prostu stawia wyżej nad argumenty oponenta, to z nim nie ma dyskusji merytorycznej, lecz jest jedynie przekomarzanka - zabawa w: kto komu więcej razy i sprytniej zadeklaruje, że to on ma rację.
Dyskusja z upartym asymetrystą jest z zasady niekonkluzywna.
I to jest dla mnie paradygmatem podstawowym dyskusji. Oznacza to też, iż jeśli mój oponent jest upartym asymetrystą, czyli osobą, która za argument uważa sam fakt zadeklarowania jakiejś tam swojej wyższości, to domyślną reakcją w dyskusji z tym kimś jest uznanie owej dyskusji za nie wyłaniającą żadnych prawd, żadnej postaci słuszności - jest tylko czczą przekomarzanką.
Można się oczywiście w przekomarzanki zabawiać. Jak ktoś lubi. Niektórzy właśnie to lubią, mają z tego fun. To, czy ktoś w takich dyskusjach uczestniczy jest kwestią jego osobistych priorytetów, upodobań.

Ja, po przeprowadzeniu z grubsza takiej analizy jak wyżej, sformułowałem sobie coś w rodzaju osobistej zasady traktowania dyskusji:
Jeśli mój oponent wykazuje cechę uporu i asymetrii w traktowaniu zdarzeń w dyskusji na odpowiednio wysokim poziomie, to należy dyskusję z nim uznać za niemerytoryczną, a więc niejako INTELEKTUALNIE NIEBYŁĄ - nie świadczącą o niczym w zakresie prawd, sensownych ustaleń, konkluzji, jest to nie poprawna dyskusja, a PAPLANINA.
Odejście z takiej dyskusji jest raczej formą obowiązku racjonalnie myślącego, szanującego swój czas dyskutanta (za jakiego się uważam), zatem nie wolno jest dopuścić w sobie do odczucia jakiejkolwiek postaci dyskomfortu emocjonalnego z tytułu owego odejścia. Niejako z definicji zatem przyjmuję: jeśli mam do czynienia z oponentem - upartym, nadętym osłem - to należy od takiej dyskusji z zasady ODSTĄPIĆ w imię szacunku dla swojej osoby i nie mitrężenia czasu na paplaninę.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 13:34, 10 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:12, 10 Lip 2022    Temat postu: Re: Ze skrajnie upartym po prostu nie ma dyskusji

Zadziwiające dla mnie jest, że chyba naprawdę niewiele osób zdobyło się na osobistą refleksję nad domyślnym emocjonalnie, instynktownym paradygmatem dyskusji: sukcesem jest PRZEFORSOWANIE swojego stanowiska.

Niewiele osób jest w stanie zwizualizować ów sukces, czyli - używając wyobraźni - wejść w ten stan, jaki pojawiłby się po jego zrealizowaniu. Co by się wtedy właściwie stało?...
- mój oponent przytaknąłby mi, BEZ WZGLĘDU NA OKOLICZNOŚCI
- mój oponent, nie myślałby krytycznie o tym, o czym jest mowa, tylko klepnąłby moją wersję
- mój oponent wycofałby się dyskusji
- mój oponent poczułby się poniżony
- spowodowałbym, że mój oponent nie chciałby już bronić swojego stanowiska, niezależnie od tego, akceptując moje stanowisko, niezależnie od co sam sobie myśli.

Czy taki jest cel?
Czy rzeczywiście taki cel mamy w dyskusji, aby oponent nie chciał już bronić swojego stanowiska, bo z powodu samej presji na niego i naszego twardego uporu zaakceptował nasze stanowisko, niezależnie od tego, co sam sobie myśli?...


Czy aby na pewno chodzi nam o STŁAMSZENIE NASZEGO OPONENTA?
Czy aby na pewno chodzi nam po prostu o STŁAMSZENIE NASZEGO OPONENTA?
Co nam to stłamszenie by właściwie dało?...
Wielka satysfakcję dominatora - tłamszącego?... :think:
Do zastanowienia... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:40, 10 Lip 2022    Temat postu:

No Michał , czy chodzi Tobie o stłamszenie oponenta?
Spytaj tego kolegi Twojego, apologety co mu to daje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:46, 10 Lip 2022    Temat postu: Re: Ze skrajnie upartym po prostu nie ma dyskusji

W ramach refleksji nad tym, co wyżej opisałem, chyba czas na następującą tezę:

Postawa intelektu jest przeciwnością postawy dominacji personalnej i arbitralnego uporu przy jakimś stanowisku.


Inaczej mówiąc, twierdzę iż:
- Ośli dyskusyjny upór jest z zasady aintelektualny
- Postawa poszukiwania prawdy jest POSTAWĄ OTWARTOŚCI, w odróżnieniu od kierunku na zamkniętość, związaną z postawą twardego uporu.
- Postawa uporu przy jednym, czyli ignorowania pojawiających się przesłanek, jest postawą głupca.
- Ten, który tylko chce się utwierdzać przy swoim, czyli de facto ignoruje świat, tego świata nie pozna, a jedynie będzie o tym świecie w stanie wygłaszać pozbawione związku z rzeczywistością tezy.

Ale też chcę zauważyć pewne bardziej subtelne okoliczności sprawy:
- Nie da się natychmiastowo wdrożyć zasady otwartości, poszanowania intelektu, bo nasza mentalność, emocje, rozumowanie posiadają swoją bezwładność. Zatem łudzi się ten, kto liczy na to, iż będzie w stanie swobodnie posłużyć się otwartością, jeśli na co dzień wdraża się w twardy upór.
- Postawa otwartości wymaga współpracy z emocjami, z tym co konstruuje w umysłowości pewien rodzaj bezwiedności, odruchowości. Do uczciwości intelektualnej, nawet będąc już formalnie przekonanym, trzeba dopiero przekonać naszą podświadomość, która często działa sprzecznie z tym, co formalnie wyznajemy jako słuszne.
- Najczęstszym mentalnym wrogiem postawy otwartości jest rywalizacyjny obraz świata, w którym pierwszą zasadą jest traktowanie personalne spraw, w oparciu o paradygmat "kto - kogo?". Gdy zwycięstwo nad człowiekiem jest pierwszym celem, to na drugi plan automatycznie będzie schodził cel: poznawanie świata jakim jest w sobie, czyli oderwaniu od personalnych ambicji, rywalizacji z ludźmi, instynktów społecznych.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:48, 10 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin