Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Idea sądu Bożego - założenia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:24, 02 Mar 2024    Temat postu: Idea sądu Bożego - założenia

anbo na swoim blogu postawił ciekawą tezę. Oto ona:

koncepcja sądu Bożego jest bez sensu

W Biblii, jest sporo odnośnie sądu Bożego. Jezus przyjdzie sądzić żywych i umarłych, gdy nadejdzie koniec świata. W apokalipsie też jest koncepcja sądu. Św. Paweł też najprawdopodobniej wierzył, że za jego życia będzie koniec świata i świat zostanie osądzony. W Ewangelii Mateusza możemy przeczytać "Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona".

Zastanawiam się, co musi być celem Boga, aby koncepcja sądu miała sens. Do czego Bóg zmierza, jaki ma cel ostateczny, jeżeli ten cel ma zostać zrealizowany przez osądzenie ludzi. I jedyne, co mi przychodzi na myśl, to to, że koncepcja sądu ma sens, jeśli celem nadrzędnym Boga jest sprawiedliwość, który dobrych wynagrodzi, a złych ukarze, bo na to zasłużyli sobie, bo okazali się złymi ludźmi.

Czyli celem Boga jest to, aby osiągnąć sprawiedliwość. To jest priorytet.
Ale w takim razie, człowiek mniej się liczy w tej układance. Najważniejsze jest, by osiągnąć sprawiedliwość, a nie człowieka głęboko przemienionego. Jeżeli celem Boga jest stworzenie wspaniałej, szczęśliwej, wolnej istoty to koncepcja sądu wtedy nie ma sensu.

Tak więc, co jest dla Boga ważniejsze, sprawiedliwość czy człowiek? Każdy musi na to sobie jakoś odpowiedzieć.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 2:27, 02 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:02, 02 Mar 2024    Temat postu: Re: Idea sądu Bożego - założenia

Ja w znacznym stopniu ostatnio skłaniam się ku takiemu rozumieniu "sądu bożego", w którym chodzi wyłącznie o sens i prawdę, w kontekście tego KIM JEST dany człowiek.
Aspekt bycia urażonym (przez Boga) odrzucam. Bóg nie jest neurotyczny, Bóg rozumie ograniczenia człowieka.
Dlatego upieram się przy tym, że ważniejsze od tego, co robiliśmy w życiu (grzechy, które popełnialiśmy) jest to, KIM SIĘ STALIŚMY NA KONIEC. Niewyobrażalne jest dla mnie, aby Bóg człowieka mającego dobre emocje, intencje, myśli miał skazywać na piekło, z tytułu tego, że wcześniej popełniał jakieś tam poważne błędy, grzechy. Ale przecież teraz jest tu już dobry człowiek!
W sprawiedliwości ludzkiej odstąpienie od kary jest wyjątkiem (prezydent ma prawo łaski, ale jego stosowanie jest rzadkością). W ludzkiej sprawiedliwości są też widełki kary - czyli człowiek bardzo żałujący swoich złych czynów, bardzo skruszony, pragnący naprawiać uczynione zło jak to tylko się da i tak na pewien minimalny wymiar kary zostanie zasądzony. Wierzę, że u Boga nie ma takich "widełek", bo Bóg jest w stanie zajrzeć w ludzkie serce i może autorytatywnie określić, czy w tym człowieku jest jeszcze jakieś zło, czy już jest tylko dobro. A jeśli byłoby samo dobro, to kara stosowana tak dla zasady, dla wyrównania rachunków dotyczy właściwie chyba nie tego człowieka, ona dotyczy człowieka, który "umarł w wyniku duchowej przemiany, a na jego miejsce narodził się nowy człowiek".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:10, 02 Mar 2024    Temat postu:

Chciałbym najpierw dobrze zrozumieć tradycyjną interpretację, a przede wszystkim to, jaki ona ostatecznie zarysowuje obraz sytuacji i jakie z tego płyną konsekwencje. Potem właśnie zastanowić się, co może być alternatywą dla tradycyjnej interpretacji.

Tak więc w tradycyjnej interpretacji mamy przekonanie, że nasze życie zmierza ku sądu Bożego (tego po śmierci i tego, który będzie "na końcu świata").
Bóg dał istotom ludzkim możliwość wolnego działania, ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny i będą sądzeni po zakończeniu życia, według tego, co zrobili. Człowiek ma wybór: może czynić dobro lub zło, może działać zgodnie z wolną wolą. Ze swoich postępków będzie sądzony w dzień Sądu Ostatecznego.

W ostateczności liczy się tu sprawiedliwość, to ona jest celem nadrzędnym, a to co się stanie z człowiekiem jest sprawą drugorzędną. Wydaje mi się, że taka interpretacja, tak jak w przypadku koncepcji absolutnego piekła, jest sprzeczna z wiarą w Boga miłości.

Tradycyjna interpretacja ponad to zakłada naiwnie, że człowiek po prostu ma wolną wolę i już, a także, że jest w pełni odpowiedzialny za swoje czyny. A przecież tak po prostu nie jest. Człowiek nie jest nieomylny, działają na niego różne siły (zarówno te od strony biologicznej, jak i kulturowej), a człowiek nie posiada absolutnych kryteriów rozstrzygania, co jest dobre, a co złe. Nasza wolna wola to też jest coś, co dopiero trzeba w sobie wybudować.

Michał Dyszyński napisał:
Dlatego upieram się przy tym, że ważniejsze od tego, co robiliśmy w życiu (grzechy, które popełnialiśmy) jest to, KIM SIĘ STALIŚMY NA KONIEC.


Ale (nie jestem pewny więc pozwól, że się do pytam; ) ty Michał wciąż pozostajesz w tym paradygmacie sądu tylko, że człowiek będzie sądzony nie z uczynków tylko z tego "kim się stał", a reszta pozostaje jak w tradycyjnej interpretacji, czyli dla Boga najważniejsza jest sprawiedliwość? No bo sądzenie ma sens tylko, jeżeli celem ostatecznym miałoby być zaistnienie Bożej sprawiedliwości, czyli dobrzy nagrodzeni, a źli ukarani stosownie do swoich czynów. Część ludzi czeka niebo, a innych piekło.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 23:11, 02 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:30, 02 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dlatego upieram się przy tym, że ważniejsze od tego, co robiliśmy w życiu (grzechy, które popełnialiśmy) jest to, KIM SIĘ STALIŚMY NA KONIEC.


Ale (nie jestem pewny więc pozwól, że się do pytam; ) ty Michał wciąż pozostajesz w tym paradygmacie sądu tylko, że człowiek będzie sądzony nie z uczynków tylko z tego "kim się stał", a reszta pozostaje jak w tradycyjnej interpretacji, czyli dla Boga najważniejsza jest sprawiedliwość? No bo sądzenie ma sens tylko, jeżeli celem ostatecznym miałoby być zaistnienie Bożej sprawiedliwości, czyli dobrzy nagrodzeni, a źli ukarani stosownie do swoich czynów. Część ludzi czeka niebo, a innych piekło.

Pytanie jest trochę chyba inaczej przeze mnie odbierane, niż np. w tradycyjnym potraktowaniu idei sprawiedliwości. Nie wiedzieć czemu, udało się fundamentalistom przepchnąć rozumienie boże sprawiedliwości jako coś w rodzaju obowiązku ukarania.
Tymczasem jest np. taka przypowieść.
(1) Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. (2) Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. (3) Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, (4) i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. (5) Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. (6) Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? (7) Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! (8) A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! (9) Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. (10) Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. (11) Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, (12) mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. (13) Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? (14) Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. (15) Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? (16) Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
Ewangelia Mateusza 20

Czy sytuacja przedstawiona w tej przypowieści pokazuje SPRAWIEDLIWOŚĆ Boga?...
Jeśli tak, to:
- należałoby zauważyć, że na razie nie ma mowy o karaniu, mamy same nagrody
- a poza tym wcale nie jest tak, ze coś się komu należało, z tytułu tego, co czynił, miałoby jakoś Boga wiązać pod względem dalszych konsekwencji. Nawet jeśli teraz odwrócimy tu układ i przejdziemy od boskiej nagrody do aspektu kary, to dalej chyba zachowałaby się też i ta reguła, że w tą dobrą (łagodną) stronę, pan może "uczynić ze swoich co chce". I czy jakiś integrysta z tego tytułu powie: ja się nie zgadzam na zmniejszenie kary! Bóg karać surowo musi, bo inaczej nie byłby sprawiedliwy! Zgłaszam veto!
No chyba nawet integrysta tak nie zabroni Bogu odstąpienia od kary. Tak mi się wydaje. A przy tym będę się upierał, że Bóg BĘDZIE sprawiedliwy. Tylko będzie to sprawiedliwość inaczej rozumiana, niż absolutny obowiązek karania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:20, 03 Mar 2024    Temat postu:

Michał napisał:
Pytanie jest trochę chyba inaczej przeze mnie odbierane, niż np. w tradycyjnym potraktowaniu idei sprawiedliwości. Nie wiedzieć czemu, udało się fundamentalistom przepchnąć rozumienie boże sprawiedliwości jako coś w rodzaju obowiązku ukarania.


Czyli zgadzasz się, że tradycyjna koncepcja sądu Bożego jest bezsensu.
Nie ma sensu, aby Bóg posłużył się metodą sądu i co za tym idzie kary, jeśli celem Boga jest zbawienie człowieka od zła. Wszystko zależy od tego po, co jest ten świat? Czy po to, aby nas później sądzić z naszych uczynków? Chyba nie o to chodzi. :think:

Cytat:
Czy sytuacja przedstawiona w tej przypowieści pokazuje SPRAWIEDLIWOŚĆ Boga?...
Jeśli tak, to:
- należałoby zauważyć, że na razie nie ma mowy o karaniu, mamy same nagrody
- a poza tym wcale nie jest tak, ze coś się komu należało, z tytułu tego, co czynił, miałoby jakoś Boga wiązać pod względem dalszych konsekwencji.


Wydaje mi się, że ta przypowieść nie bardzo pasuje do refleksji na temat zasadności koncepcji Bożego sądu. Zwróć uwagę, że ta przypowieść dotyczy dobrych ludzi, bo nawet ci, co "szemrali" to oni jednak "znosili ciężar dnia i spiekoty" - oni nie należą do grzeszników, których należy ukarać, Gospodarz do jednego z nich mówi "Przyjacielu". Idea sądu Bożego odnosi się zarówno do ludzi dobrych i złych, natomiast w tej przypowieści logika, kryteria Pana Boga odnoszą się wyłącznie do ludzi dobrych.

Tak więc przekładając to na twoje myślniki:
1. Mamy same nagrody, bo w tej przypowieści występują sami dobrzy ludzie.
2. Gospodarz nagrodził ich dobrem wszystkich z tytułu tego, co uczynili (poszli do niego pracować). Różnica pojawia się dopiero w momencie, że niezależnie od tego ile dobra się zrobiło to nagroda jest taka sama.

:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:56, 03 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał napisał:
Pytanie jest trochę chyba inaczej przeze mnie odbierane, niż np. w tradycyjnym potraktowaniu idei sprawiedliwości. Nie wiedzieć czemu, udało się fundamentalistom przepchnąć rozumienie boże sprawiedliwości jako coś w rodzaju obowiązku ukarania.


Czyli zgadzasz się, że tradycyjna koncepcja sądu Bożego jest bezsensu.
Nie ma sensu, aby Bóg posłużył się metodą sądu i co za tym idzie kary, jeśli celem Boga jest zbawienie człowieka od zła. Wszystko zależy od tego po, co jest ten świat? Czy po to, aby nas później sądzić z naszych uczynków? Chyba nie o to chodzi. :think:

Brakuje mi zdefiniowania, co właściwie uznajesz za "tradycyjną koncepcje sądu Bożego". Widzę tu spektrum możliwości.


Katolikus napisał:
Cytat:
Czy sytuacja przedstawiona w tej przypowieści pokazuje SPRAWIEDLIWOŚĆ Boga?...
Jeśli tak, to:
- należałoby zauważyć, że na razie nie ma mowy o karaniu, mamy same nagrody
- a poza tym wcale nie jest tak, ze coś się komu należało, z tytułu tego, co czynił, miałoby jakoś Boga wiązać pod względem dalszych konsekwencji.


Wydaje mi się, że ta przypowieść nie bardzo pasuje do refleksji na temat zasadności koncepcji Bożego sądu. Zwróć uwagę, że ta przypowieść dotyczy dobrych ludzi, bo nawet ci, co "szemrali" to oni jednak "znosili ciężar dnia i spiekoty" - oni nie należą do grzeszników, których należy ukarać, Gospodarz do jednego z nich mówi "Przyjacielu". Idea sądu Bożego odnosi się zarówno do ludzi dobrych i złych, natomiast w tej przypowieści logika, kryteria Pana Boga odnoszą się wyłącznie do ludzi dobrych.

Tak więc przekładając to na twoje myślniki:
1. Mamy same nagrody, bo w tej przypowieści występują sami dobrzy ludzie.
2. Gospodarz nagrodził ich dobrem wszystkich z tytułu tego, co uczynili (poszli do niego pracować). Różnica pojawia się dopiero w momencie, że niezależnie od tego ile dobra się zrobiło to nagroda jest taka sama.

:think:

Ja się rzeczywiście skupiam na tym, że na koniec każdy dostaje to samo. Widzę to tak, że skoro Bóg uznał, iż ktoś NADAJE SIĘ DO OTRZYMANIA nagrody, to ją dostaje. To jest trochę jak z prawami człowieka, w których sama okoliczność bycia człowiekiem wystarcza, aby uznać kogoś za podlegającego tym prawom. Bóg już nie różnicuje nagrody, jeśli warunek nadawania się został spełniony. Czy inaczej uczyni z karą?...
- Uważam, że z karą będzie tak samo - jak się ktoś nadaje, aby mu ją anulować, to anulowana kara będzie. Bo się nadaje, a nie dlatego, że dłużej czy krócej robił coś, albo coś innego. Czyli znowu upieram się przy tym, że decyduje bardziej STAN, w jakim się dusza znajduje, a nie jakiś rachunek związany z tą duszą. Choć także nie wykluczam sytuacji, w której odpokutowanie win będzie elementem istotnym dla uzyskania owego stanu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:16, 03 Mar 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Brakuje mi zdefiniowania, co właściwie uznajesz za "tradycyjną koncepcje sądu Bożego". Widzę tu spektrum możliwości.


Bóg dał istotom ludzkim możliwość wolnego działania, ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny i będą sądzeni po zakończeniu życia, według tego, co zrobili.
To jest tradycyjne rozumienie koncepcji sądu Bożego.

Ja ostatecznie opowiadam się za innym rozumieniem, czyli Bóg nie jest sędzią, jest najwspanialszym Lekarzem ludzkości. Bóg nie chce sądzić, Bóg chce zbawić, chce przemiany człowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 16:46, 03 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Brakuje mi zdefiniowania, co właściwie uznajesz za "tradycyjną koncepcje sądu Bożego". Widzę tu spektrum możliwości.


Bóg dał istotom ludzkim możliwość wolnego działania, ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny i będą sądzeni po zakończeniu życia, według tego, co zrobili.
To jest tradycyjne rozumienie koncepcji sądu Bożego.

Ja ostatecznie opowiadam się za innym rozumieniem, czyli Bóg nie jest sędzią, jest najwspanialszym Lekarzem ludzkości. Bóg nie chce sądzić, Bóg chce zbawić, chce przemiany człowieka.

Sąd ma polegać na przemianie człowieka? Nie przypominam sobie, żeby w Biblii była taka koncepcja Sądu i nie sądzę, żeby tak się dało w sposób ujednolicony zinterpretować całość biblijnych tekstów bez ewidentnego naciągania pod tezę. Fakt, że to już było przy okazji omawiania ofiarowania Izaaka, ale ten problem będzie wciąż wracać, bo współczesne wyobrażenia Boga (nie wszystkie) jest odmienne od czasów i miejsca powstania Biblii. Jak nadal traktować Biblię jako źródło wiedzy o Bogu (a nie jedynie ludzkich wyobrażeń o Bogu) i jednocześnie wierzyć w Boga pluszowego? Według mnie się nie da bez ewidentnych nadinterpretacji (delikatnie mówiąc) biblijnych tekstów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:58, 03 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Brakuje mi zdefiniowania, co właściwie uznajesz za "tradycyjną koncepcje sądu Bożego". Widzę tu spektrum możliwości.


Bóg dał istotom ludzkim możliwość wolnego działania, ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny i będą sądzeni po zakończeniu życia, według tego, co zrobili.
To jest tradycyjne rozumienie koncepcji sądu Bożego.

Dla mnie to nic nie wyjaśnia. A ponieważ nic nie wyjaśnia, to aby dalej ciągnąć z tego jakie narracje, trzeba to wykonywać intuicjami. Dla mnie tak rozumiana idea sądu, "że ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny, więc ..." jest co najwyżej zarysowaniem jakiegoś kierunku myśli, bez nawet skonkretyzowania go. Dalej więc, ad hoc interpretatorzy ciągną tu narrację PO EMOCJACH - np. na takie sposoby jak:
- skoro jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny, to obowiązkowa w tym układzie musi być kara (a ja pytam: a niby dlaczego tak? Z czegoś to KONKRETNIE WYNIKA?)
- skoro jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny, to znaczy, że Bóg się będzie gniewał za nieposłuszeństwo (a ja pytam: a niby dlaczego tak? Z czegoś to KONKRETNIE WYNIKA?)
- skoro jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny, to znaczy, że obowiązkowa jest jak najsurowiej rozumiana idea "sprawiedliwości" (a ja pytam: a niby dlaczego tak? Z czegoś to KONKRETNIE WYNIKA?)
- skoro jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny, to znaczy, że posłuszeństwo władzy religijnej jest najwyższym prawem (a ja pytam: a niby dlaczego tak? Z czegoś to KONKRETNIE WYNIKA?).

Ja w ogóle stawiam zagadnienie wolności woli na innej płaszczyźnie, niż dekretowanie frazy: jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny. Wg mnie taka fraza niczego nie wyjaśnia, ani też nie wiadomo co sobą właściwie reprezentuje. Bo powstaje pytanie podstawowe: CZYM JEST ODPOWIEDZIALNOŚĆ za czyny?
Dopóki nie ustalimy, czym jest owo coś, co sobie zadekretowaliśmy, to dekretujemy coś jak "2n u0ph34h 4 y8".
I teraz zjeżdżanie w dyskusji problemu odpowiedzialności do konieczności karania i posłuszeństwa autorytetom jak dla mnie jest po prostu ujmowaniem rzeczy chaotycznie, przypadkowymi, emocjonalnymi skojarzeniami. Jak się ustali, czym jest owa odpowiedzialność, to dopiero będzie można zacząć sensowną dyskusję. Bo przerzucanie się tymi intuicjami, które każdemu się wyłonią inne, każdemu według jego kaprysu, a dalej tylko będzie może dyskusja jak niejedna tu na sfinii, czyli "skoro głosisz inaczej niż ja, to zrobię ci jakąś przykrość". Ale to jest po prostu żenada. Jeśli ktoś tak dyskutuje, to zwyczajnie realnie... nie dyskutuje (tylko hejtuje, ale dyskusji w rozumowym sensie nie prowadzi).
Czym jest odpowiedzialność?...
- Dopóki tego nie ustalimy, to pisanie o tym będzie mieleniem fraz bez spójnego znaczenia, czyli będzie bardziej bełkotem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin