Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ateista musi się znać, a teista to co?
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:51, 03 Maj 2022    Temat postu: Ateista musi się znać, a teista to co?

Dlaczego ateista w rozmowie z teistą musi znać się na fizyce, chemii, biologii, psychologii, geologii, genetyce, historii itd? Czy nie powinno być tak, że oboje tą wiedzę mają?
Przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna, a ogólnie dostępna i w większości taka jakiej uczy się w szkole na etapie szkoły średniej.

Bo to wygląda tak jakby ateista musiał uczyć dorosłych ludzi tego czego powinni nauczyć się w szkole.
To jest dość kuriozalnej.

I jeszcze rozumiem jakby to była chęć szczerego poznania tego co mówi nauka w danej kwestii, być może wynikająca z ciekawości itd.

Generalnie prawda jest taka, że ateista wcale nie musi odpowiadać teiście na te pytania, może też tak samo po prostu nie znać odpowiedzi. Mimo to ateizm nadal się broni, ponieważ brak odpowiedzi na pytanie X nie implikuje tego, że to y jest prawdziwe.

A zatem nawet gdybyśmy byli na początku świata, z zerową wiedzą na temat niego, to i tak nic nie usprawiedliwia uczciwego myśliciela z tego, że wierzy w boga. Najuczciwszą odpowiedzią jest odpowiedzieć "nie wiem", a nie zapychać luki w swojej wiedzy bogami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:07, 03 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino napisał:
Dlaczego ateista w rozmowie z teistą musi znać się na fizyce, chemii, biologii, psychologii, geologii, genetyce, historii itd? Czy nie powinno być tak, że oboje tą wiedzę mają?
Przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna, a ogólnie dostępna i w większości taka jakiej uczy się w szkole na etapie szkoły średniej.

Bo to wygląda tak jakby ateista musiał uczyć dorosłych ludzi tego czego powinni nauczyć się w szkole.
To jest dość kuriozalnej.

I jeszcze rozumiem jakby to była chęć szczerego poznania tego co mówi nauka w danej kwestii, być może wynikająca z ciekawości itd.

Generalnie prawda jest taka, że ateista wcale nie musi odpowiadać teiście na te pytania, może też tak samo po prostu nie znać odpowiedzi. Mimo to ateizm nadal się broni, ponieważ brak odpowiedzi na pytanie X nie implikuje tego, że to y jest prawdziwe.


To jest błędne wnioskowanie z ignorancji (argumentum ad ignorantiam) więc nic tu nie "wybroniłeś"

Cytat:
A zatem nawet gdybyśmy byli na początku świata, z zerową wiedzą na temat niego, to i tak nic nie usprawiedliwia uczciwego myśliciela z tego, że wierzy w boga. Najuczciwszą odpowiedzią jest odpowiedzieć "nie wiem", a nie zapychać luki w swojej wiedzy bogami.


Generalnie cały twój gimboateistyczny światopogląd to jedno wielkie "nie wiem" i nic poza tym


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 17:08, 03 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:35, 06 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino napisał:
Dlaczego ateista w rozmowie z teistą musi znać się na fizyce, chemii, biologii, psychologii, geologii, genetyce, historii itd? Czy nie powinno być tak, że oboje tą wiedzę mają?
Przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna, a ogólnie dostępna i w większości taka jakiej uczy się w szkole na etapie szkoły średniej.

Obaj mają porównywalną wiedzę naukową.
Różnica między nimi jest taka, że gdy nauka nie zajmuje się kwestią Boga, to
1. scjentysta wyciąga z tego wniosek "nie ma Boga",
a
2. teista nie widzi związku.

Nauka funkcjonuje na paradygmacie:
- coś jest materialne i materialnie weryfikowalne? - tym się zajmuję.
- coś nie jest materialne? - dziękuję, ale to nie jest mój przedmiot zainteresowania, nie aspiruję do tego obszaru.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

Wyciąganie wniosku iż skoro ktoś czegoś nie odkrył w obszarze (duchowości, wiary, czystej świadomości - tym od religii i filozofii), od którego z góry się odżegnuje, świadczy o tym, że tam nic nie ma, wydaje mi się cokolwiek dziwne. Ale scjentysta taki wniosek wyciąga. Bo scjentysta raczej w ogóle dziwnie rozumuje... Dziwnie i pokrętnie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:29, 07 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Dlaczego ateista w rozmowie z teistą musi znać się na fizyce, chemii, biologii, psychologii, geologii, genetyce, historii itd? Czy nie powinno być tak, że oboje tą wiedzę mają?
Przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna, a ogólnie dostępna i w większości taka jakiej uczy się w szkole na etapie szkoły średniej.

Obaj mają porównywalną wiedzę naukową.
Różnica między nimi jest taka, że gdy nauka nie zajmuje się kwestią Boga, to
1. scjentysta wyciąga z tego wniosek "nie ma Boga",
a
2. teista nie widzi związku.

Nauka funkcjonuje na paradygmacie:
- coś jest materialne i materialnie weryfikowalne? - tym się zajmuję.
- coś nie jest materialne? - dziękuję, ale to nie jest mój przedmiot zainteresowania, nie aspiruję do tego obszaru.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

Wyciąganie wniosku iż skoro ktoś czegoś nie odkrył w obszarze (duchowości, wiary, czystej świadomości - tym od religii i filozofii), od którego z góry się odżegnuje, świadczy o tym, że tam nic nie ma, wydaje mi się cokolwiek dziwne. Ale scjentysta taki wniosek wyciąga. Bo scjentysta raczej w ogóle dziwnie rozumuje... Dziwnie i pokrętnie...


bzdura.

Nauka nie zajmuje się tylko tym co materialne, ona zajmuje się wszystkim co daje jakiekolwiek przejawy, że w ogóle jest, że istnieje.

Nie musi to być materia, przecież zasady działania na przykład ogólnej czy szczególnej teorii względności w ogóle nie dotyczą materii, a grawitacji i zakrzywienia czasoprzestrzeni, nauka bada też czas, no po prostu wszystko co oddziaływuje jakoś na rzeczywistość.
Nie zajmuje się jedynie tym czym się w ogóle zajmować nie można, ale nie dlatego, że to naukowcom jakoś "nie leży" czy coś w tym stylu, to jest po prostu nieweryfikowalne, nie ma jak się tym zajmować, jak tego badać itd.

I mówienie, że na to miejsce tym nieweryfikowalny zajmuje się religia to też chyba jakiś żart. Religia to po prostu wymyślanie oparte na dziecinnym pragnieniu bycia zaopiekowanym, gdzie Bóg ma spełniać tą rolę.
Bo religia nie odkrywa nic więcej, co po prostu stwierdza "Bóg istnieje", w 99% przypadków w oparciu o mity pochodzące z czasów gdzie człowiek po prostu próbował sobie wytłumaczyć dlaczego jest tak i tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:40, 07 Maj 2022    Temat postu:

Dobrze jak sie teista i ateista dobrze znaja na budowlance i hydraulice.
Jesli ateista i teista budują most?

Trzeba znaleźć życiorysy.

Znaleźć wspólne punkty. Jesli ich nie będzie z mostem krucho...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 12:42, 07 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:18, 07 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wyciąganie wniosku iż skoro ktoś czegoś nie odkrył w obszarze (duchowości, wiary, czystej świadomości - tym od religii i filozofii), od którego z góry się odżegnuje, świadczy o tym, że tam nic nie ma, wydaje mi się cokolwiek dziwne. Ale scjentysta taki wniosek wyciąga. Bo scjentysta raczej w ogóle dziwnie rozumuje... Dziwnie i pokrętnie...


bzdura.

Nauka nie zajmuje się tylko tym co materialne, ona zajmuje się wszystkim co daje jakiekolwiek przejawy, że w ogóle jest, że istnieje.

Nie musi to być materia, przecież zasady działania na przykład ogólnej czy szczególnej teorii względności w ogóle nie dotyczą materii, a grawitacji i zakrzywienia czasoprzestrzeni, nauka bada też czas, no po prostu wszystko co oddziaływuje jakoś na rzeczywistość.

Ale bada czas i przestrzeń poprzez ich działanie na materię. Tak więc przykłady zostały odrzucone.
Dalej nie wiesz jak zanegować to, co wyżej pisałem - że nauka zajmuje się tym, do czego SAMA SOBIE OGRANICZYŁA dziedzinę. To z resztą nie jest zarzut do nauki. Nauka słusznie ogranicza się do tego, co materialnie weryfikowalne, bo taki cel przed nią postawiono.
Niesłuszne jest coś innego - rozumowanie scjentystów, którzy zamiast zaakceptować ten fakt, że jak się nauka nie chce zajmować sprawami duchowości, to automatycznie też będzie oznaczało, iż żadne stwierdzenia naukowe nie będą w zakresie duchowości zasadne. Bo to nie jest dziedzina nauki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:19, 07 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Dlaczego ateista w rozmowie z teistą musi znać się na fizyce, chemii, biologii, psychologii, geologii, genetyce, historii itd? Czy nie powinno być tak, że oboje tą wiedzę mają?
Przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna, a ogólnie dostępna i w większości taka jakiej uczy się w szkole na etapie szkoły średniej.

Obaj mają porównywalną wiedzę naukową.
Różnica między nimi jest taka, że gdy nauka nie zajmuje się kwestią Boga, to
1. scjentysta wyciąga z tego wniosek "nie ma Boga",
a
2. teista nie widzi związku.

Nauka funkcjonuje na paradygmacie:
- coś jest materialne i materialnie weryfikowalne? - tym się zajmuję.
- coś nie jest materialne? - dziękuję, ale to nie jest mój przedmiot zainteresowania, nie aspiruję do tego obszaru.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

Wyciąganie wniosku iż skoro ktoś czegoś nie odkrył w obszarze (duchowości, wiary, czystej świadomości - tym od religii i filozofii), od którego z góry się odżegnuje, świadczy o tym, że tam nic nie ma, wydaje mi się cokolwiek dziwne. Ale scjentysta taki wniosek wyciąga. Bo scjentysta raczej w ogóle dziwnie rozumuje... Dziwnie i pokrętnie...


bzdura.

Nauka nie zajmuje się tylko tym co materialne, ona zajmuje się wszystkim co daje jakiekolwiek przejawy, że w ogóle jest, że istnieje.

Nie musi to być materia, przecież zasady działania na przykład ogólnej czy szczególnej teorii względności w ogóle nie dotyczą materii, a grawitacji i zakrzywienia czasoprzestrzeni, nauka bada też czas, no po prostu wszystko co oddziaływuje jakoś na rzeczywistość.
Nie zajmuje się jedynie tym czym się w ogóle zajmować nie można, ale nie dlatego, że to naukowcom jakoś "nie leży" czy coś w tym stylu, to jest po prostu nieweryfikowalne, nie ma jak się tym zajmować, jak tego badać itd.

I mówienie, że na to miejsce tym nieweryfikowalny zajmuje się religia to też chyba jakiś żart. Religia to po prostu wymyślanie oparte na dziecinnym pragnieniu bycia zaopiekowanym, gdzie Bóg ma spełniać tą rolę.
Bo religia nie odkrywa nic więcej, co po prostu stwierdza "Bóg istnieje", w 99% przypadków w oparciu o mity pochodzące z czasów gdzie człowiek po prostu próbował sobie wytłumaczyć dlaczego jest tak i tak.


Same puste i arbitralne deklaracje. Nie jesteś w stanie stwierdzić co jest mitem, a co nie, bo nie masz żadnego kryterium aby to rozróżnić. Pusta jest twoja gadka, jak zawsze zresztą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:33, 07 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Michał Dyszyński napisał:

Nauka funkcjonuje na paradygmacie:
- coś jest materialne i materialnie weryfikowalne? - tym się zajmuję.
- coś nie jest materialne? - dziękuję, ale to nie jest mój przedmiot zainteresowania, nie aspiruję do tego obszaru.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

Wyciąganie wniosku iż skoro ktoś czegoś nie odkrył w obszarze (duchowości, wiary, czystej świadomości - tym od religii i filozofii), od którego z góry się odżegnuje, świadczy o tym, że tam nic nie ma, wydaje mi się cokolwiek dziwne. Ale scjentysta taki wniosek wyciąga. Bo scjentysta raczej w ogóle dziwnie rozumuje... Dziwnie i pokrętnie...

Ja jeszcze bym uzupełnił, jak powinna według mnie przebiegać bardziej poprawna, niż oparta o prostą negację obrona swojego stanowiska przez scjentystę.
Problem, który tu nie został bowiem rozstrzygnięty można postawić pytaniem: a czy czasem nie jest tak, że w dziedzinie duchowości też powinno się stosować metodologię bardzo bliską metodologii naukowej?
Scjentysta może głosić (hipo)tezę iż może i nauka nie zajmuje się programowo kwestiami duchowości, to jednak sama metodologia nauki już jest na tyle sprawdzonym i dobrym wynalazkiem, że w tym nowym zakresie jak najbardziej powinna być użyta. Bo (być może...) nic lepszego od tej metodologii nie ma. :think:

Taką hipotezą scjentysta mógłby próbować atakować religię. Mógłby dalej może stwierdzać coś w stylu: widzicie, w nauce metodologia naukowa się sprawdziła w znacznym stopniu (może nie absolutnie, ale widać niewątpliwe sukcesy), to aż się prosi zrobić dokładnie na tę modłę podejście w religii - budować modele matematyczne, teorie, analizować dane z doświadczeń. Tak można by sugerować.
Co by na to miał odpowiedzieć teista?
Pewnie coś następującego: skupiając się na modelach i tym co z doświadczeń z materią uzyskujemy zawsze obraz RZECZYWISTOŚCI ZEWNĘTRZNEJ WYMIESZANEJ Z NATURĄ UMYSŁU. Nie mamy jak odseparować tego co z umysłu, jeśli zawsze patrzymy na to, co materialne. Niezbędne jest zatem SKUPIENIE SIĘ NA SAMYM UMYŚLE, na świadomości jako takiej. Podejście do poznania od strony umysłu a nie od strony doznań, uzupełnia obraz, daje szansę na zdiagnozowanie błędów poznawczych. Tutaj zapewne zdolność do tworzenia modeli i teorii też się przyda, jednak musimy się oderwać od tego co doświadczane bezpośrednie, zyskać do tego DYSTANS. Bo tylko patrząc z dystansu zyskujemy szansę na dostrzeżenie błędów podejścia do danych świata. Dlatego metodologia umysłu musi być INNEGO RODZAJU METODOLOGIĄ, niż metodologia badania świata materii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:03, 07 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wyciąganie wniosku iż skoro ktoś czegoś nie odkrył w obszarze (duchowości, wiary, czystej świadomości - tym od religii i filozofii), od którego z góry się odżegnuje, świadczy o tym, że tam nic nie ma, wydaje mi się cokolwiek dziwne. Ale scjentysta taki wniosek wyciąga. Bo scjentysta raczej w ogóle dziwnie rozumuje... Dziwnie i pokrętnie...


bzdura.

Nauka nie zajmuje się tylko tym co materialne, ona zajmuje się wszystkim co daje jakiekolwiek przejawy, że w ogóle jest, że istnieje.

Nie musi to być materia, przecież zasady działania na przykład ogólnej czy szczególnej teorii względności w ogóle nie dotyczą materii, a grawitacji i zakrzywienia czasoprzestrzeni, nauka bada też czas, no po prostu wszystko co oddziaływuje jakoś na rzeczywistość.

Ale bada czas i przestrzeń poprzez ich działanie na materię. Tak więc przykłady zostały odrzucone.
Dalej nie wiesz jak zanegować to, co wyżej pisałem - że nauka zajmuje się tym, do czego SAMA SOBIE OGRANICZYŁA dziedzinę. To z resztą nie jest zarzut do nauki. Nauka słusznie ogranicza się do tego, co materialnie weryfikowalne, bo taki cel przed nią postawiono.
Niesłuszne jest coś innego - rozumowanie scjentystów, którzy zamiast zaakceptować ten fakt, że jak się nauka nie chce zajmować sprawami duchowości, to automatycznie też będzie oznaczało, iż żadne stwierdzenia naukowe nie będą w zakresie duchowości zasadne. Bo to nie jest dziedzina nauki.


ale to nie jest tak, że nauka nie chce się zajmować sprawami duchowości tylko tu się nie ma czym zajmować i nie ma jak się tym zajmować.

Masz jakiś pomysł jak zajmować się sprawami, jak to nazywasz duchowymi?

A co do oddziaływania na materię. No tak, te zjawiska oddziałują na materię, dlatego też są w jakikolwiek sposób możliwe do badania, musimy je jakoś postrzegać aby można było je badać, bo jeśli coś nijak nie oddziaływuje z niczym, to nawet nie ma się czego złapać, nawet jakby to coś istniało.

Jak podasz jakiś sposób badania spraw duchowych to daj znać.


Ostatnio zmieniony przez Raino dnia Nie 18:34, 08 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:09, 07 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wyciąganie wniosku iż skoro ktoś czegoś nie odkrył w obszarze (duchowości, wiary, czystej świadomości - tym od religii i filozofii), od którego z góry się odżegnuje, świadczy o tym, że tam nic nie ma, wydaje mi się cokolwiek dziwne. Ale scjentysta taki wniosek wyciąga. Bo scjentysta raczej w ogóle dziwnie rozumuje... Dziwnie i pokrętnie...


bzdura.

Nauka nie zajmuje się tylko tym co materialne, ona zajmuje się wszystkim co daje jakiekolwiek przejawy, że w ogóle jest, że istnieje.

Nie musi to być materia, przecież zasady działania na przykład ogólnej czy szczególnej teorii względności w ogóle nie dotyczą materii, a grawitacji i zakrzywienia czasoprzestrzeni, nauka bada też czas, no po prostu wszystko co oddziaływuje jakoś na rzeczywistość.

Ale bada czas i przestrzeń poprzez ich działanie na materię. Tak więc przykłady zostały odrzucone.
Dalej nie wiesz jak zanegować to, co wyżej pisałem - że nauka zajmuje się tym, do czego SAMA SOBIE OGRANICZYŁA dziedzinę. To z resztą nie jest zarzut do nauki. Nauka słusznie ogranicza się do tego, co materialnie weryfikowalne, bo taki cel przed nią postawiono.
Niesłuszne jest coś innego - rozumowanie scjentystów, którzy zamiast zaakceptować ten fakt, że jak się nauka nie chce zajmować sprawami duchowości, to automatycznie też będzie oznaczało, iż żadne stwierdzenia naukowe nie będą w zakresie duchowości zasadne. Bo to nie jest dziedzina nauki.


ale to nie jest tak, że nauka nie chce się zajmować sprawami duchowości tylko tu się nie ma czym zajmować i nie ma jak się tym zajmować.

Masz jakiś pomysł jak zajmować się sprawami, jak to nazywasz duchowymi?

A co do oddziaływania na materię. No tak, te zjawiska oddziałują na materię, dlatego też są w jakikolwiek sposób możliwe do badania, musimy je jakoś postrzegać aby można było je badać, bo jeśli coś nijak nie oddziaływuje z niczym, to nawet jakby to coś istniało.

Jak podasz jakiś sposób badania spraw duchowych to daj znać.


Jak podasz definicję słowa "badać" to daj znać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:23, 08 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino napisał:
Jak podasz jakiś sposób badania spraw duchowych to daj znać.

Już daję znać. :)
Badam zjawiska duchowe przyglądając się STANOM MOJEGO UMYSŁU I ODCZUWANIA.
Ja tu jestem jednocześnie przyrządem pomiarowym i obiektem badania. Dokonuję REFLEKSJI nad tym
- co czuję
- czego pragnę
- w co wierzę
- jak widzę zagadnienie mojego spełnienia, szczęścia
- jak widzę negatywny osąd mnie
- JAKA JEST HIERARCHIA UZNAWANIA RZECZY, KTÓRĄ W ISTOCIE AKCEPTUJĘ.

Gdzieś obok toczy się materialna warstwa mojego życia. Ale toczy się obok, czasem dostarczając inspiracji, czasem sugerując to, a czasem tamto, jednak DECYDUJE UMYSŁ I UCZUCIA, które właśnie pragnę uczynić centrum zainteresowania.
Zaczynam od pytań:
Kim jestem?
Z czym się identyfikuję jako osoba?
Co to właściwie znaczy "być sobą"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:22, 08 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Jak podasz jakiś sposób badania spraw duchowych to daj znać.

Już daję znać. :)
Badam zjawiska duchowe przyglądając się STANOM MOJEGO UMYSŁU I ODCZUWANIA.
Ja tu jestem jednocześnie przyrządem pomiarowym i obiektem badania. Dokonuję REFLEKSJI nad tym
- co czuję
- czego pragnę
- w co wierzę
- jak widzę zagadnienie mojego spełnienia, szczęścia
- jak widzę negatywny osąd mnie
- JAKA JEST HIERARCHIA UZNAWANIA RZECZY, KTÓRĄ W ISTOCIE AKCEPTUJĘ.

Gdzieś obok toczy się materialna warstwa mojego życia. Ale toczy się obok, czasem dostarczając inspiracji, czasem sugerując to, a czasem tamto, jednak DECYDUJE UMYSŁ I UCZUCIA, które właśnie pragnę uczynić centrum zainteresowania.
Zaczynam od pytań:
Kim jestem?
Z czym się identyfikuję jako osoba?
Co to właściwie znaczy "być sobą"?


chodziło mi raczej o badanie jakichś zewnętrznych bytów i zjawisk, bogowie, duchy itp.
Bo ok, tak introspektywnie możesz sobie badać samego siebie, co do wniosków byłbym trochę sceptyczny, no ale generalnie da się, tutaj dobrą robotę robi psychologia.

No i to co nazywasz duchowością to dla mnie po prostu psychika..

I nauka się wcale na nią nie zamyka i nie bada jej wyłącznie stricte z materialistycznego punktu widzenia, jako reakcje neuronów, chemia itd. Przecież mamy takie dziedziny jak psychologia, psychiatria i pokrewne.
Chyba, że Tobie chodzi jeszcze o coś innego.

No, ale tak jak pisałem, mi chodzi o badanie takich bytów poza Twoją świadomością, jak bogowie, duchy, czy coś w tym stylu.
Jak chcesz to badać gdy to nie jak nie oddziaływuje z niczym.

Cytat:
Jak podasz definicję słowa "badać" to daj znać


otwórz sobie słownik.
Ja wiem, że z biologii możesz być słaby, ale znaczenie słów powinieneś znać.. No jakby to powiedzieć, znajomość słów to podstawa dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:29, 08 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino czyli Azael trollujący z drugiego konta napisał:

Jak chcesz to badać gdy to nie jak nie oddziaływuje z niczym.


To zdanie zakłada, że masz wszechwiedzę. Oczywiście jej nie masz, co więcej, nie jesteś w stanie wykazać, że twój rozumek jako produkt ślepych i bezcelowych sił przyrody (jak wierzysz) jest w jakikolwiek sposób kompatybilny z czymś poza nim

Raino czyli Azael trollujący z drugiego konta napisał:
Cytat:
Jak podasz definicję słowa "badać" to daj znać


otwórz sobie słownik.
Ja wiem, że z biologii możesz być słaby, ale znaczenie słów powinieneś znać.. No jakby to powiedzieć, znajomość słów to podstawa dyskusji.


Nie nazywaj fantazji darwinowskich "biologią". Z biologii też zresztą jesteś słaby. No i co z tym pojęciem "badać"? Nadal nie wiesz nawet o czym mówisz bo nie jesteś w stanie doprecyzować zakresu tego słowa. Używasz pustych pojęć nagminnie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 15:12, 08 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:28, 08 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Jak podasz jakiś sposób badania spraw duchowych to daj znać.

Już daję znać. :)
Badam zjawiska duchowe przyglądając się STANOM MOJEGO UMYSŁU I ODCZUWANIA.
Ja tu jestem jednocześnie przyrządem pomiarowym i obiektem badania. Dokonuję REFLEKSJI nad tym
- co czuję
- czego pragnę
- w co wierzę
- jak widzę zagadnienie mojego spełnienia, szczęścia
- jak widzę negatywny osąd mnie
- JAKA JEST HIERARCHIA UZNAWANIA RZECZY, KTÓRĄ W ISTOCIE AKCEPTUJĘ.

Gdzieś obok toczy się materialna warstwa mojego życia. Ale toczy się obok, czasem dostarczając inspiracji, czasem sugerując to, a czasem tamto, jednak DECYDUJE UMYSŁ I UCZUCIA, które właśnie pragnę uczynić centrum zainteresowania.
Zaczynam od pytań:
Kim jestem?
Z czym się identyfikuję jako osoba?
Co to właściwie znaczy "być sobą"?


chodziło mi raczej o badanie jakichś zewnętrznych bytów i zjawisk, bogowie, duchy itp.
Bo ok, tak introspektywnie możesz sobie badać samego siebie, co do wniosków byłbym trochę sceptyczny, no ale generalnie da się, tutaj dobrą robotę robi psychologia.

No i to co nazywasz duchowością to dla mnie po prostu psychika..

I nauka się wcale na nią nie zamyka i nie bada jej wyłącznie stricte z materialistycznego punktu widzenia, jako reakcje neuronów, chemia itd. Przecież mamy takie dziedziny jak psychologia, psychiatria i pokrewne.
Chyba, że Tobie chodzi jeszcze o coś innego.

No, ale tak jak pisałem, mi chodzi o badanie takich bytów poza Twoją świadomością, jak bogowie, duchy, czy coś w tym stylu.
Jak chcesz to badać gdy to nie jak nie oddziaływuje z niczym.

Dla mnie owe byty poza świadomością są hipotezą, którą można przyjąć albo odrzucić w oparciu o ZAUFANIE LUDZIOM, którzy nam o tym zakomunikowali. W nauce aspekt zaufania też się pojawia - np. w naukach historycznych, gdzie ufa się (mniej bądź bardziej) kronikarzom, czy innym źródłom pisanym, jak też relacjom świadków. To co zdarzyło się w historii często ma już na tyle zatarte materialne poszlaki, że jedyne co nam pozostaje do wiara w relacje obserwatorów.
Ale, nawet jeśli mogę się z Tobą zgodzić iż przyjęcie po prostu istnienia bytów niemożliwych do sfalsyfikowania jest wątpliwe, dyskusyjne, to i tak dla mnie akurat ta kwestia jest nieco "na innym torze" niż to, o czym pisałem wcześniej.
Pewnym wyjątkiem jest tu sama kwestia Boga - bytu osobowego stanowiącego podstawę rzeczywistości. Akurat ten byt jest o tyle fundamentalny w rozumowaniu, że nie bardzo jest jak Jego istnienie zrelatywizować. Ale, aby jakoś przybliżyć nasze stanowiska, uważam iż nie byłoby dla Ciebie problemem mentalnym postawienie sobie pytania:
czy podstawa naszej rzeczywistości ma naturę osobową, czy bezosobową?
Pytanie takie można chyba postawić. Nie trzeba do tego się wiązać z żadnym wyznaniem, teologią, grupą religijnego nacisku, czy inną postacią stadnej identyfikacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:17, 08 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Jak podasz jakiś sposób badania spraw duchowych to daj znać.

Już daję znać. :)
Badam zjawiska duchowe przyglądając się STANOM MOJEGO UMYSŁU I ODCZUWANIA.
Ja tu jestem jednocześnie przyrządem pomiarowym i obiektem badania. Dokonuję REFLEKSJI nad tym
- co czuję
- czego pragnę
- w co wierzę
- jak widzę zagadnienie mojego spełnienia, szczęścia
- jak widzę negatywny osąd mnie
- JAKA JEST HIERARCHIA UZNAWANIA RZECZY, KTÓRĄ W ISTOCIE AKCEPTUJĘ.

Gdzieś obok toczy się materialna warstwa mojego życia. Ale toczy się obok, czasem dostarczając inspiracji, czasem sugerując to, a czasem tamto, jednak DECYDUJE UMYSŁ I UCZUCIA, które właśnie pragnę uczynić centrum zainteresowania.
Zaczynam od pytań:
Kim jestem?
Z czym się identyfikuję jako osoba?
Co to właściwie znaczy "być sobą"?


chodziło mi raczej o badanie jakichś zewnętrznych bytów i zjawisk, bogowie, duchy itp.
Bo ok, tak introspektywnie możesz sobie badać samego siebie, co do wniosków byłbym trochę sceptyczny, no ale generalnie da się, tutaj dobrą robotę robi psychologia.

No i to co nazywasz duchowością to dla mnie po prostu psychika..

I nauka się wcale na nią nie zamyka i nie bada jej wyłącznie stricte z materialistycznego punktu widzenia, jako reakcje neuronów, chemia itd. Przecież mamy takie dziedziny jak psychologia, psychiatria i pokrewne.
Chyba, że Tobie chodzi jeszcze o coś innego.

No, ale tak jak pisałem, mi chodzi o badanie takich bytów poza Twoją świadomością, jak bogowie, duchy, czy coś w tym stylu.
Jak chcesz to badać gdy to nie jak nie oddziaływuje z niczym.

Dla mnie owe byty poza świadomością są hipotezą, którą można przyjąć albo odrzucić w oparciu o ZAUFANIE LUDZIOM, którzy nam o tym zakomunikowali. W nauce aspekt zaufania też się pojawia - np. w naukach historycznych, gdzie ufa się (mniej bądź bardziej) kronikarzom, czy innym źródłom pisanym, jak też relacjom świadków. To co zdarzyło się w historii często ma już na tyle zatarte materialne poszlaki, że jedyne co nam pozostaje do wiara w relacje obserwatorów.
Ale, nawet jeśli mogę się z Tobą zgodzić iż przyjęcie po prostu istnienia bytów niemożliwych do sfalsyfikowania jest wątpliwe, dyskusyjne, to i tak dla mnie akurat ta kwestia jest nieco "na innym torze" niż to, o czym pisałem wcześniej.
Pewnym wyjątkiem jest tu sama kwestia Boga - bytu osobowego stanowiącego podstawę rzeczywistości. Akurat ten byt jest o tyle fundamentalny w rozumowaniu, że nie bardzo jest jak Jego istnienie zrelatywizować. Ale, aby jakoś przybliżyć nasze stanowiska, uważam iż nie byłoby dla Ciebie problemem mentalnym postawienie sobie pytania:
czy podstawa naszej rzeczywistości ma naturę osobową, czy bezosobową?
Pytanie takie można chyba postawić. Nie trzeba do tego się wiązać z żadnym wyznaniem, teologią, grupą religijnego nacisku, czy inną postacią stadnej identyfikacji.


No tak, tylko jeśli weźmiemy pod uwagę resztę aspektów, które wpływają na nasze zaufanie względem danego twierdzenia, to twierdzenia o bogach bardziej przypominają zmyślone opowieści czy mity, jakich to ludzie tworzą na pęczki.

Dlatego tutaj nie mamy sytuacji 1:1. Porównanie jest więc bezzasadne, bo bardziej istotne są tutaj inne kwestie, które podpowiadają nam, że to wszystko jest raczej zmyślone.

A co do kwestii osobowego czy bezosobowego wszechświata, to jeśli spojrzeć, to wygląda raczej na bezosobowy.

PS. Edytowałem wypowiedź w tym temacie: "Wysłany: Sob 23:03, 07 Maj 2022"
Nie zauważyłem, że nie dokończyłem w sposób właściwy myśli.


Ostatnio zmieniony przez Raino dnia Nie 18:36, 08 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 102 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:22, 08 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

fedor napisał:

Generalnie cały twój gimboateistyczny światopogląd to jedno wielkie "nie wiem" i nic poza tym

A Twój ośmioklasowoteistyczny światopogląd to jedno wielkie "wiem wszystko: Bóg"

I też nic poza tym
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:17, 08 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Jak podasz jakiś sposób badania spraw duchowych to daj znać.

Już daję znać. :)
Badam zjawiska duchowe przyglądając się STANOM MOJEGO UMYSŁU I ODCZUWANIA.
Ja tu jestem jednocześnie przyrządem pomiarowym i obiektem badania. Dokonuję REFLEKSJI nad tym
- co czuję
- czego pragnę
- w co wierzę
- jak widzę zagadnienie mojego spełnienia, szczęścia
- jak widzę negatywny osąd mnie
- JAKA JEST HIERARCHIA UZNAWANIA RZECZY, KTÓRĄ W ISTOCIE AKCEPTUJĘ.

Gdzieś obok toczy się materialna warstwa mojego życia. Ale toczy się obok, czasem dostarczając inspiracji, czasem sugerując to, a czasem tamto, jednak DECYDUJE UMYSŁ I UCZUCIA, które właśnie pragnę uczynić centrum zainteresowania.
Zaczynam od pytań:
Kim jestem?
Z czym się identyfikuję jako osoba?
Co to właściwie znaczy "być sobą"?


chodziło mi raczej o badanie jakichś zewnętrznych bytów i zjawisk, bogowie, duchy itp.
Bo ok, tak introspektywnie możesz sobie badać samego siebie, co do wniosków byłbym trochę sceptyczny, no ale generalnie da się, tutaj dobrą robotę robi psychologia.

No i to co nazywasz duchowością to dla mnie po prostu psychika..

I nauka się wcale na nią nie zamyka i nie bada jej wyłącznie stricte z materialistycznego punktu widzenia, jako reakcje neuronów, chemia itd. Przecież mamy takie dziedziny jak psychologia, psychiatria i pokrewne.
Chyba, że Tobie chodzi jeszcze o coś innego.

No, ale tak jak pisałem, mi chodzi o badanie takich bytów poza Twoją świadomością, jak bogowie, duchy, czy coś w tym stylu.
Jak chcesz to badać gdy to nie jak nie oddziaływuje z niczym.

Dla mnie owe byty poza świadomością są hipotezą, którą można przyjąć albo odrzucić w oparciu o ZAUFANIE LUDZIOM, którzy nam o tym zakomunikowali. W nauce aspekt zaufania też się pojawia - np. w naukach historycznych, gdzie ufa się (mniej bądź bardziej) kronikarzom, czy innym źródłom pisanym, jak też relacjom świadków. To co zdarzyło się w historii często ma już na tyle zatarte materialne poszlaki, że jedyne co nam pozostaje do wiara w relacje obserwatorów.
Ale, nawet jeśli mogę się z Tobą zgodzić iż przyjęcie po prostu istnienia bytów niemożliwych do sfalsyfikowania jest wątpliwe, dyskusyjne, to i tak dla mnie akurat ta kwestia jest nieco "na innym torze" niż to, o czym pisałem wcześniej.
Pewnym wyjątkiem jest tu sama kwestia Boga - bytu osobowego stanowiącego podstawę rzeczywistości. Akurat ten byt jest o tyle fundamentalny w rozumowaniu, że nie bardzo jest jak Jego istnienie zrelatywizować. Ale, aby jakoś przybliżyć nasze stanowiska, uważam iż nie byłoby dla Ciebie problemem mentalnym postawienie sobie pytania:
czy podstawa naszej rzeczywistości ma naturę osobową, czy bezosobową?
Pytanie takie można chyba postawić. Nie trzeba do tego się wiązać z żadnym wyznaniem, teologią, grupą religijnego nacisku, czy inną postacią stadnej identyfikacji.


No tak, tylko jeśli weźmiemy pod uwagę resztę aspektów, które wpływają na nasze zaufanie względem danego twierdzenia, to twierdzenia o bogach bardziej przypominają zmyślone opowieści czy mity, jakich to ludzie tworzą na pęczki.

Dlatego tutaj nie mamy sytuacji 1:1. Porównanie jest więc bezzasadne, bo bardziej istotne są tutaj inne kwestie, które podpowiadają nam, że to wszystko jest raczej zmyślone.

A co do kwestii osobowego czy bezosobowego wszechświata, to jeśli spojrzeć, to wygląda raczej na bezosobowy.

PS. Edytowałem wypowiedź w tym temacie: "Wysłany: Sob 23:03, 07 Maj 2022"
Nie zauważyłem, że nie dokończyłem w sposób właściwy myśli.


A kogo to obchodzi, że dla ciebie coś wygląda na bezosobowe i coś ci przypomina zmyślone opowieści. To są właśnie twoje zmyślenia. Skąd taki przypadkowy zlepek komórek jak ty może wiedzieć co jest zmyślone? Nie wiesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:28, 09 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Dlaczego ateista w rozmowie z teistą musi znać się na fizyce, chemii, biologii, psychologii, geologii, genetyce, historii itd? Czy nie powinno być tak, że oboje tą wiedzę mają?
Przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna, a ogólnie dostępna i w większości taka jakiej uczy się w szkole na etapie szkoły średniej.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

nauka jak najbardziej, pośrednio zajmuje się bogiem. Bóg to teistyczne hipoteza wszystkiego, więc siłą rzeczy nauka - podając inne i lepsze wyjaśnienia zjawisk - będzie wchodzić w konflikt z religią.
Kwestie powstania naszego wszechświata, wolnej woli, czy ewolucji (która jest szczególnie bolesna dla pewnej grupy teistów) są przykładami, gdzie jest bardzo widoczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:09, 09 Maj 2022    Temat postu:

Cytat:
nauka jak najbardziej, pośrednio zajmuje się bogiem.


oczywiście, że różne nauki zajmują się pośrednio Bogiem, czyli pojęciami równoważnymi pojęciom teologicznym, w szczególności zajmują się tym nauki społeczne i filozofie.

Cytat:
podając inne i lepsze wyjaśnienia zjawisk - będzie wchodzić w konflikt z religią.


no niekoniecznie "nauka" - liczba pojedyńcz to oczywiście ideologiczno-polityczny twór, a faktycznie nonsens :)

w szczególności jak słusznie, nie jestem pewien, czy w tym wątku, fedor zauważył, "naturalizm", na którym opiera się część przynajmniej ideologów "nauki" w swojej pierwotnej postaci, to masło maślane w najlepszym wypadku... we współczesnym wydaniu to coś bliskiego empiryzmu, nic z pierwotnym naturalizmem nie mające wspólnego... szkoda tu się rozpisywać nt. tego lewackiego bełkotu, niemniej warto zauważyć, że poznanie ludzkie w dużej muerze opiera się na wyobrażeniach, wierze np. przez "naukę" dostarczaną "wiedzę" o świecie, a nie na osobistym, czyli empirycznym poznaniu :)

jak pisałem większość scientystycznych przekonań to tylko lewacki bełkot kompletnie oderwany od rzeczywistości.

... podobnie z pojęciem "Bóg", żeby sensownie o tym dyskutować, przede wszystkim warto byłoby pojęcie zdefiniować jak i inne pojęcia "teologii", a nie dyskutować o swoich nieuzgodnionych wyobrażeniach i fantazjach.

w szczególności samo pojęcie "Bóg", o ile zrozumiałe... jest oczywistością dla każdego, wbrew temu, co opowiadają tutejsi zazwyczaj "teiści" i dostępne w doświadczeniu każdego (jak znam nauki KRK np. )... problem tylko z jego rozumieniem - ze zrozumieniem o czym mowa :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:29, 09 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Azael napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Dlaczego ateista w rozmowie z teistą musi znać się na fizyce, chemii, biologii, psychologii, geologii, genetyce, historii itd? Czy nie powinno być tak, że oboje tą wiedzę mają?
Przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna, a ogólnie dostępna i w większości taka jakiej uczy się w szkole na etapie szkoły średniej.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

nauka jak najbardziej, pośrednio zajmuje się bogiem. Bóg to teistyczne hipoteza wszystkiego, więc siłą rzeczy nauka - podając inne i lepsze wyjaśnienia zjawisk - będzie wchodzić w konflikt z religią.
Kwestie powstania naszego wszechświata, wolnej woli, czy ewolucji (która jest szczególnie bolesna dla pewnej grupy teistów) są przykładami, gdzie jest bardzo widoczne.

Nauka ewentualnie zajmuje się bogami od strony socjologii, czyli JAK HISTORYCZNIE LUDZIE BOGÓW TRAKTOWALI. Ale to jest bardzo wyraźnie inny rodzaj "zajmowania się", niż chyba my tu omawiamy, próbując skonfrontować podejście do wiedzy w ramach jakiegoś wspólnego mianownika. Nauka nie bada właściwości bytu, w który wierzą wyznawcy religii.
Kwestia powstania wszechświata konstruuje konflikt pomiędzy nauką a religią jedynie dla części poglądów religijnych. Ja na przykład, patrząc na moje rozumienie religii, nie widzę tu żadnego konfliktu, raczej odrębne magisteria. Księgę Rodzaju traktuję symbolicznie, więc konfliktu tu nie będzie. Podobnie rzecz ma się z ewolucją.
Jeśli chodzi o wolną wolę, to nauka - póki co - nawet nie ustaliła uzgodnionej powszechnie definicji dla tego pojęcia, więc też przeciwstawianie sobie tu nauki i religii wydaje się być mocno naciągane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:34, 10 Maj 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nauka funkcjonuje na paradygmacie:
- coś jest materialne i materialnie weryfikowalne? - tym się zajmuję.
- coś nie jest materialne? - dziękuję, ale to nie jest mój przedmiot zainteresowania, nie aspiruję do tego obszaru.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

Nauka (metoda naukowa) to metoda opisywania świata. Nie ma możliwości użycia innej metody. Musimy proponować hipotezy i sprawdzać, czy one są prawdziwe. Tym jest wiedza, skutek działania nauki. To są sprawdzone pod kątem zgodności hipotezy. Tylko tyle. Żadna prawda absolutna. Tylko to, co sprawdzone.

Opis świata jest zbiorem sprawdzonych hipotez. NIE WOLNO do opisu świata włączać tego, co niesprawdzone, bo wtedy opis świata straci swoją wiarygodność i nie da się go stosować jako narzędzia do przewidywania skutków w przyszłości.

Piszesz, że JEST coś, co jest niematerialne. Jeśli JEST, to znaczy, że to jakoś potwierdziłeś? Jak? Jeśli tego nie da się sprawdzić, to JAKIM CUDEM posiadłeś wiedzę o istnieniu tego?

Przecież to jest już z samej Twojej definicji niemożliwe. Bądź logiczny. Nie zaprzeczaj sam sobie. A może za dużo od Ciebie wymagam?

Cytat:
Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".


Religii są tysiące. Są ze sobą sprzeczne. Każda twierdzi, że to co "jej leży", jest prawdą absolutną, niepodważalną. Ustalcie wreszcie, która z religii "mówi prawdę", a które się mylą, choć im to leży.

Macie problem nie z niewierzącymi, ale przede wszystkim z sobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 5:44, 11 Maj 2022    Temat postu:

Raino napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nauka funkcjonuje na paradygmacie:
- coś jest materialne i materialnie weryfikowalne? - tym się zajmuję.
- coś nie jest materialne? - dziękuję, ale to nie jest mój przedmiot zainteresowania, nie aspiruję do tego obszaru.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

Nauka (metoda naukowa) to metoda opisywania świata. Nie ma możliwości użycia innej metody. Musimy proponować hipotezy i sprawdzać, czy one są prawdziwe. Tym jest wiedza, skutek działania nauki. To są sprawdzone pod kątem zgodności hipotezy. Tylko tyle. Żadna prawda absolutna. Tylko to, co sprawdzone.


To teraz sprawdź nam wszystko to co tu napisałeś. Bo nie widać żebyś gdzieś to sprawdził. Jedynie arbitralnie to sobie zadeklarowałeś

Cytat:
Opis świata jest zbiorem sprawdzonych hipotez. NIE WOLNO do opisu świata włączać tego, co niesprawdzone, bo wtedy opis świata straci swoją wiarygodność i nie da się go stosować jako narzędzia do przewidywania skutków w przyszłości.


Ale nie sprawdziłeś tego co tu napisałeś więc twój wywód jest znowu wewnętrznie sprzeczny

Cytat:
Piszesz, że JEST coś, co jest niematerialne. Jeśli JEST, to znaczy, że to jakoś potwierdziłeś? Jak? Jeśli tego nie da się sprawdzić, to JAKIM CUDEM posiadłeś wiedzę o istnieniu tego?


Takim samym sposobem jak ty posiadłeś swoje niematerialne mniemania

Cytat:
Przecież to jest już z samej Twojej definicji niemożliwe. Bądź logiczny. Nie zaprzeczaj sam sobie. A może za dużo od Ciebie wymagam?


Wymagasz od innych tego co sam nie spełniasz

Cytat:
Cytat:
Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".


Religii są tysiące. Są ze sobą sprzeczne.


To tak jak z twoją religią nauki - nie ma jednej nauki ale jest wiele nauk sprzecznych ze sobą

Cytat:
Każda twierdzi, że to co "jej leży", jest prawdą absolutną, niepodważalną. Ustalcie wreszcie, która z religii "mówi prawdę", a które się mylą, choć im to leży.


Typowy gimboateistyczny chochoł. Nie jesteś w stanie wykazać, że tysiące religii rości sobie prawo do prawd absoutnych

Cytat:
Macie problem nie z niewierzącymi, ale przede wszystkim z sobą.


Mamy problem jedynie z tym, że wygłaszasz same twierdzenia wewnętrznie sprzeczne


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 5:46, 11 Maj 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:41, 11 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

MaluśnaOwieczka napisał:
fedor napisał:

Generalnie cały twój gimboateistyczny światopogląd to jśedno wielkie "nie wiem" i nic poza tym

A Twój ośmioklasowoteistyczny światopogląd to jedno wielkie "wiem wszystko: Bóg"

I też nic poza tym


No fakt. Fedor jest po ośmiolatce tak jak ja.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 14:50, 11 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:44, 11 Maj 2022    Temat postu:

Raino napisał:
Musimy proponować hipotezy i sprawdzać, czy one są prawdziwe. Tym jest wiedza, skutek działania nauki. To są sprawdzone pod kątem zgodności hipotezy. Tylko tyle. Żadna prawda absolutna. Tylko to, co sprawdzone.

Chwila. W kwestii formalnej.
Hipotezy - z definicji - czym są według Ciebie?
Czy hipoteza to jest to, co sprawdzone i potwierdzone, czy właśnie to, czego jeszcze nie zdołano sprawdzić, potwierdzić?


Raino napisał:
Cytat:
Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".


Religii są tysiące. Są ze sobą sprzeczne. Każda twierdzi, że to co "jej leży", jest prawdą absolutną, niepodważalną. Ustalcie wreszcie, która z religii "mówi prawdę", a które się mylą, choć im to leży.

A czym zasadniczym to się różni od sytuacji, gdy są spory w nauce, gdy też pojawiają się sprzeczne hipotezy?... Też nie wiadomo, która ostatecznie zwycięży.
Oczywiście nikt rozsądny nie twierdzi, iż wszystkie religie mają jednocześnie rację. Może być tak, że w jednym zakresie tez rację ma religia A, a w innym religia B, a jeszcze w innym żadna nie ma racji. Religie są - podobnie jak nauka - POSZUKIWANIEM. Tylko poszukują metodologią nie odnoszącą się do zagadnień bezosobowej materii, a odnoszącą się do świadomości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:33, 12 Maj 2022    Temat postu: Re: Ateista musi się znać, a teista to co?

Michał Dyszyński napisał:
Azael napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Raino napisał:
Dlaczego ateista w rozmowie z teistą musi znać się na fizyce, chemii, biologii, psychologii, geologii, genetyce, historii itd? Czy nie powinno być tak, że oboje tą wiedzę mają?
Przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna, a ogólnie dostępna i w większości taka jakiej uczy się w szkole na etapie szkoły średniej.

Religia zajmuje się z kolei tym obszarem, który nauce "nie leży".

nauka jak najbardziej, pośrednio zajmuje się bogiem. Bóg to teistyczne hipoteza wszystkiego, więc siłą rzeczy nauka - podając inne i lepsze wyjaśnienia zjawisk - będzie wchodzić w konflikt z religią.
Kwestie powstania naszego wszechświata, wolnej woli, czy ewolucji (która jest szczególnie bolesna dla pewnej grupy teistów) są przykładami, gdzie jest bardzo widoczne.

Nauka ewentualnie zajmuje się bogami od strony socjologii, czyli JAK HISTORYCZNIE LUDZIE BOGÓW TRAKTOWALI. Ale to jest bardzo wyraźnie inny rodzaj "zajmowania się", niż chyba my tu omawiamy, próbując skonfrontować podejście do wiedzy w ramach jakiegoś wspólnego mianownika. Nauka nie bada właściwości bytu, w który wierzą wyznawcy religii.
Kwestia powstania wszechświata konstruuje konflikt pomiędzy nauką a religią jedynie dla części poglądów religijnych. Ja na przykład, patrząc na moje rozumienie religii, nie widzę tu żadnego konfliktu, raczej odrębne magisteria. Księgę Rodzaju traktuję symbolicznie, więc konfliktu tu nie będzie. Podobnie rzecz ma się z ewolucją.
Jeśli chodzi o wolną wolę, to nauka - póki co - nawet nie ustaliła uzgodnionej powszechnie definicji dla tego pojęcia, więc też przeciwstawianie sobie tu nauki i religii wydaje się być mocno naciągane.


nauka zajmuje się bogiem tak jak jej pasuje: ) Np. ciekawie wyglądają kwestie neurologiczne tzw "objawień".
Wyjaśnienie metody podejmowania decyzji powie nam jasno, czy mamy jakąś wolność, a jeśli tak to ile.
A dorabianie do ewolucji, czy powstania świata boga niczego nie wyjaśnia. To po prostu powiedzenie, że na początku było jakieś magiczne zdarzenie, czyli w sumie takie niewiadomo co.

hipotezy (czy później teorie) naukowe mają wbudowany mechanizm falsyfikacji, oraz dają konkretne przewidywania. Hipotezy religijne tych cech nie posiadają. A przynajmniej nie muszą. Nie bez powodu historia naszego rozwoju to historia nauki, a nie religii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin