Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego ateizm wydaje się najrozsądniejszą postawą
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:18, 02 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
szaryobywatel napisał:

Generalnie utożsamiają go z osobą i stwórcą świata od którego zależy wszystko.


I jaki to ma związek z głupotą? :think:


Równie dobrze można by dowodzić że jak każdy, masz przypisanego krasnoludka z innego wymiaru, który czasem płata Ci figle sprawiając że czegoś zapominasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:21, 02 Paź 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:

Równie dobrze można by dowodzić że jak każdy, masz przypisanego krasnoludka z innego wymiaru, który czasem płata Ci figle sprawiając że czegoś zapominasz.


Zdajesz sobie sprawę z tego, że to co teraz napisałeś, jest bezdennie głupie? A w związku z tym dostarczyłeś samemu sobie dowodu na to, że ateizm jest wiarą w głupotę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:28, 02 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
szaryobywatel napisał:

Równie dobrze można by dowodzić że jak każdy, masz przypisanego krasnoludka z innego wymiaru, który czasem płata Ci figle sprawiając że czegoś zapominasz.


Zdajesz sobie sprawę z tego, że to co teraz napisałeś, jest bezdennie głupie? A w związku z tym dostarczyłeś samemu sobie dowodu na to, że ateizm jest wiarą w głupotę?


Tez tak sądzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:47, 02 Paź 2018    Temat postu:

Co się dzieje gdy ateista nie JEST naturalista ontologicznym Fedorze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:55, 02 Paź 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
szaryobywatel napisał:

Równie dobrze można by dowodzić że jak każdy, masz przypisanego krasnoludka z innego wymiaru, który czasem płata Ci figle sprawiając że czegoś zapominasz.


Zdajesz sobie sprawę z tego, że to co teraz napisałeś, jest bezdennie głupie? A w związku z tym dostarczyłeś samemu sobie dowodu na to, że ateizm jest wiarą w głupotę?


Tez tak sądzę.


Zaznaczę jeszcze że ten krasnoludek jest o niebo lepiej uzasadniony niż Bóg, bo on przynajmniej nie jest nieograniczonym stwórcą wszystkiego. Zatem wiara w tego krasnoludka jest lepsza niż wiara w Boga pod względem zasadności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 105 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:43, 21 Wrz 2023    Temat postu:

Andrzejek, wypierdalaj z forum i zabieraj ją ze sobą<Moderacja dziękuje za chwilowe odświeżenie tematu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:46, 21 Wrz 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
szaryobywatel napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
szaryobywatel napisał:

Równie dobrze można by dowodzić że jak każdy, masz przypisanego krasnoludka z innego wymiaru, który czasem płata Ci figle sprawiając że czegoś zapominasz.


Zdajesz sobie sprawę z tego, że to co teraz napisałeś, jest bezdennie głupie? A w związku z tym dostarczyłeś samemu sobie dowodu na to, że ateizm jest wiarą w głupotę?


Tez tak sądzę.


Zaznaczę jeszcze że ten krasnoludek jest o niebo lepiej uzasadniony niż Bóg, bo on przynajmniej nie jest nieograniczonym stwórcą wszystkiego. Zatem wiara w tego krasnoludka jest lepsza niż wiara w Boga pod względem zasadności.


Cóż za genialny wywód ateistycznej kupy błota
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:53, 21 Wrz 2023    Temat postu:

fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
szaryobywatel napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
szaryobywatel napisał:

Równie dobrze można by dowodzić że jak każdy, masz przypisanego krasnoludka z innego wymiaru, który czasem płata Ci figle sprawiając że czegoś zapominasz.


Zdajesz sobie sprawę z tego, że to co teraz napisałeś, jest bezdennie głupie? A w związku z tym dostarczyłeś samemu sobie dowodu na to, że ateizm jest wiarą w głupotę?


Tez tak sądzę.


Zaznaczę jeszcze że ten krasnoludek jest o niebo lepiej uzasadniony niż Bóg, bo on przynajmniej nie jest nieograniczonym stwórcą wszystkiego. Zatem wiara w tego krasnoludka jest lepsza niż wiara w Boga pod względem zasadności.


Cóż za genialny wywód ateistycznej kupy błota


Wiesz że mam rację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:58, 21 Wrz 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
szaryobywatel napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
szaryobywatel napisał:

Równie dobrze można by dowodzić że jak każdy, masz przypisanego krasnoludka z innego wymiaru, który czasem płata Ci figle sprawiając że czegoś zapominasz.


Zdajesz sobie sprawę z tego, że to co teraz napisałeś, jest bezdennie głupie? A w związku z tym dostarczyłeś samemu sobie dowodu na to, że ateizm jest wiarą w głupotę?


Tez tak sądzę.


Zaznaczę jeszcze że ten krasnoludek jest o niebo lepiej uzasadniony niż Bóg, bo on przynajmniej nie jest nieograniczonym stwórcą wszystkiego. Zatem wiara w tego krasnoludka jest lepsza niż wiara w Boga pod względem zasadności.


Cóż za genialny wywód ateistycznej kupy błota


Wiesz że mam rację.


No to udowodnij to. Jak zwykle się zesrasz. Jesteś ateistyczną kupą błota, która nic nie wie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:03, 22 Wrz 2023    Temat postu:

fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
Wiesz że mam rację.


No to udowodnij to. Jak zwykle się zesrasz. Jesteś ateistyczną kupą błota, która nic nie wie


Widzę że Ty już się zesrałeś jak zwykle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:06, 22 Wrz 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
Wiesz że mam rację.


No to udowodnij to. Jak zwykle się zesrasz. Jesteś ateistyczną kupą błota, która nic nie wie


Widzę że Ty już się zesrałeś jak zwykle.


No i jak zwykle się zesrałeś zamiast przedstawić dowód na swe twierdzenie. To takie standardowe u ciebie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:33, 07 Paź 2023    Temat postu:

Jak trywialne obserwacje świata wskazują na fałszywość religii

Argumenty w rozmowach na temat prawdziwości religii bardzo często dotyczą teologii, filozofii, konkretnych dogmatów, sprzeczności w doktrynie itd. Ja uważam, że te argumenty (mimo, że ciekawe) są w większości przypadków zwyczajnie nieistotne. Są nieistotne dlatego, że o fałszywości i antropogenicznym (ludzkim) pochodzeniu religii świadczą wszystkie, nawet najbardziej trywialne obserwacje nt. świata, które są w zasadzie dostępne dla każdego. Zachęcam, żeby pomyśleć w sposób hume'owski i zadać sobie przy każdej obserwacji proste pytanie: co jest bardziej prawdopodobne? Wyjaśnienie teistyczne czy wyjaśnienie naturalistyczne? Według mnie model naturalistyczny przewiduje i wyczerpująco wyjaśnia wszystkie obserwacje, natomiast model teistyczny jest pokraczny, nie przewiduje kompletnie nic i wymaga ciągłych wymówek i argumentów ad hoc, żeby się nie rozlecieć. Oto kilka przykładów:

Obserwacja nr 1. Mnogość religii - na świecie istnieją tysiące różnych wyznań i denominacji, przy czym wiele z nich kompletnie się ze sobą nie zgadza: oferują różne systemy moralne, różne nakazy i zakazy, różne mitologie, różne bóstwa, różne byty nadnaturalne, różne praktyki religijne, różne koncepcje życia po śmierci itd.

Jeżeli założymy naturalizm, no to nie ma w tym nic dziwnego. Ponieważ religie są dziełem ludzkości, no to z konieczności odzwierciedlają poglądy, wierzenia, opinie, wrażliwości i systemy moralne ludzi w danym miejscu i czasie. Różne cywilizacje wymyślają różne systemy religijne, które bazują na ich indywidualnej kulturze, dokładnie tak jak przewiduje model naturalistyczny. Co więcej, dziedziny takie jak antropologia albo psychologia pokazują nam, że ludzie są z natury zabobonni i mają skłonność do doszukiwania się intencjonalności oraz wzorów w otaczającym ich świecie. Religijność jest zatem efektem ubocznym naszej ewolucji.

W modelu teistycznym mnogość religii jest zupełną tajemnicą. Gdyby rzeczywiście istniał jakiś bóg, który chciał objawić się ludzkości, to oczekiwalibyśmy, że na świecie będzie istnieć tylko jedna religia z tą samą doktryną, moralnością, z tymi samymi wierzeniami, obrzędami i praktykami, niezależnie od miejsca i czasu, bo wszyscy ludzie otrzymywaliby to samo objawienie od tego samego prawdziwego bóstwa. Oczywiście niczego takiego nie obserwujemy.

Obserwacja nr 2. Religie pojawiają się w jednym miejscu i czasie, a następnie stopniowo ewoluują.

Jeżeli religie są tylko dziełem ludzkości, no to oczekujemy, że będą mieć swoje źródło w jednym miejscu i w jednym czasie (jak każda inna ludzka ideologia), a następnie będą ulegać zmianom, rewizjom, reformom i innym ludzkim manipulacjom. Dokładnie to obserwujemy. Np. chrześcijaństwo zaczęło się jako mała sekta żydowska w I wieku w Judei, a następnie stopniowo rozprzestrzeniło się po świecie dzięki działaniom politycznym, indoktrynacji, podbojom, wojnom i innym ludzkim działaniom. Rozprzestrzeniło się dokładnie tak, jak musiałaby się rozprzestrzenić ludzka ideologia. Co więcej, ewoluowało jak każda inna ludzka idea - zmieniały się dogmaty, moralność, podejście do kwestii społecznych (np. stosunek do niewolnictwa) itd.

W modelu teistycznym ten fakt nie ma żadnego sensu. Bóg może objawiać się od początku ludzkości i w różnych miejscach jednocześnie. Nie musiał zatem fiksować się na starożytnym Bliskim Wschodzie, ani polegać na prymitywnych metodach komunikacji jak tekst pisany. Nie ma też powodu, żeby objawienie zmieniało z czasem swoją treść. Bóg mógł od początku dzielić się z ludzkością swoimi idealnymi nakazami moralnymi i obiektywnymi informacjami o świecie, tak aby kierować nas w dobrą stronę i pomagać ludzkości w jej rozwoju.

Obserwacja nr 3. Objawienia religijne nie zawierają żadnej wiedzy, ani moralności, które byłyby niedostępne dla ludzkich autorów.

Jeżeli religie są tylko dziełem ludzi, no to z konieczności mogą zawierać tylko takie informacje nt. światai taką moralność, które są dostępne autorom. No i dokładnie tak jest. Teksty religijne, które zostały rzekomo "natchnione" nie wspominają nic o niebezpiecznych drobnoustrojach, nie tłumaczą jak działają wyładowania elektromagnetyczne w atmosferze, nie oferują systemów moralnych, które wykraczałyby poza wrażliwość autorów, ani nie zawierają żadnej innej wiedzy, która świadczyłaby o tym, że u źródła jest rzeczywiście jakieś bóstwo.

W modelu teistycznym nie ma na to dobrego wyjaśnienia. Mogą być wyłącznie wymówki, że "bóg dostosowywał swój przekaz do odbiorców". W żaden sposób nie wyjaśnia to, dlaczego objawienie zawiera obiektywnie fałszywe informacje albo barbarzyńską moralność, która jest gorsza od naszej współczesnej, a co dopiero od tej, którą miałby bóg.

Obserwacja nr 4. Religie nie działają w praktyce - Cuda się nie zdarzają, modlitwy nie działają, wierni niczym się statystycznie nie wyróżniają od niewiernych, a kapłani nie mają żadnej mocy z racji bycia sługami bożymi.

Religie działają dokładnie tak, jak przewiduje model naturalistyczny. Muszą z konieczności ograniczać się do przyziemnych i nieimponujących praktyk jak gesty rękami, wypowiadanie formuł, granie muzyki, recytowanie tekstów, kadzenie dymem itd.

Prawdziwe bóstwo, które rzeczywiście ma nadnaturalne możliwości mogłoby manifestować swoją moc w prawdziwym świecie. Np. kapłani prawdziwej religii mogliby dostawać od boga moc leczenia dotykiem albo wskrzeszania zmarłych. Modlitwy do prawdziwego bóstwa mogłyby się rzeczywiście spełniać (np. prośby o uzdrowienie). Bóg mógłby nawet pokazać swoją siłę sprawiając, że wierni są całkowicie odporni na wszelkie choroby albo że żyją o wiele dłużej niż niewierni. Całkowita nieobecność boskiej mocy w naszym świecie jest niezrozumiała, gdy przyjmiemy model teistyczny, zwłaszcza że nadnaturalne zjawiska takie jak cuda, uzdrowienia, wskrzeszenia itd. notorycznie pojawiają się w religijnych mitologiach. Brakuje ich natomiast w prawdziwym świecie. W modelu naturalistycznym ta nieobecność jest oczywista i oczekiwana.

Obserwacja nr 5. Żadna religia nie umie przekonać ludzkości! Obecnie najpopularniejszą religią jest chrześcijaństwo, przy czym chrześcijanie stanowią ok. 30% populacji świata. To oznacza, że gdyby chrześcijaństwo było prawdziwe, to wszechmocny bóg nie potrafił przekonać aż 70% ludzi na świecie. Już nie wspominając o tym, że te 30% "wiernych" wzięło się z przypadków historycznych, podbojów i z indoktrynowania dzieci, a nie z tego, że chrześcijaństwo było jakoś specjalnie przekonujące albo racjonalne.

Model naturalistyczny znów wygrywa. Jeśli wszystkie religie na świecie są zmyślone, no to oczywiste jest, że żadnej nie uda się zdominować całego świata i przekonać wszystkich ludzi. Cywilizacje i społeczeństwa będą preferować te religie, które pasują do ich kultury, a ponieważ za żadną religią nie stoi autentyczne bóstwo, no to żadna nie ma merytorycznej przewagi nad pozostałymi.

W modelu teistycznym ta obserwacja stanowi ogromny problem. Czemu bóstwo, które dba o ludzkość i chce się nam objawić jest tak nieskutecznie i nieudolne, że pozwala, aby ludzkość wyznawała tysiące fałszywych religii, zamiast po prostu się ujawnić i pokazać wszystkim prawdę? Jest to zupełnie niejasne, a wszystkie wyjaśnienia wymagają niedorzecznych wymówek.

To było 5 wybranych przykładów, ale oczywiście można by podać z 50 kolejnych. Moja teza jest taka, że wszystkie obserwacje nt. świata i nt. religii są przewidywane i wyjaśniane przez model naturalistyczny, w którym religia jest tylko dziełem ludzkości. W tym modelu po prostu nie ma dziur - wszystko ma sens i trzyma się kupy. Z kolei w modelu teistycznym nawet najprostsze i najbardziej oczywiste obserwacje wymagają pokrętnych wymówek i argumentów ad hoc, no bo w ogóle nie pasują do tego, czego oczekujemy po teizmie.

PS. Rzucam wyzwanie grupowym teistom, żeby podali mi JEDNĄ CECHĘ którejś religii, której nie da się wyjaśnić naturalizmem i która jest lepiej wyjaśniana przez teizm. Czekam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:47, 07 Paź 2023    Temat postu:

Z zamysłem się zgadzam, mam jednak kilka uwag.
1. Na początku piszesz, że argumenty dotyczące m.in. filozofii są ciekawe, ale w większości przypadków nieistotne, po czym rozpisujesz tak naprawdę argument abdukcyjny na kilka paragrafów. Nie wiem, jak to interpretować, nie uznajesz tego, co później napisałeś za argument? Porównywanie tego, jak łatwo pewnym modelom filozoficznym wyjaśniać dane, jest przedsięwzięciem na wskroś filozoficznym i do tego w tym wypadku bardzo skomplikowanym.
2. Ciężko mówić o predykcji, kiedy mamy na tacy dane. Nie jest tak, że, jak chyba sugerujesz, model naturalistyczny *przewidział* te dane. W tej chwili można już co najwyżej sprawdzić, jak łatwo wcielić te dane w model, czy jak łatwo naturalizm te dane potrafi wyjaśnić -- ile pomocniczych hipotez i jak skomplikowany aparat teoretyczny będzie do tego potrzebny, no i porównać to z wynikami modelu teistycznego.
3. Powołałeś się na dane, które według teistów danymi nie są, na przykład fałszywość wszystkich doniesień o cudach. Teista się z tym po prostu nie zgodzi, lepiej byłoby zostać przy danych, na które przystanie też taka osoba, którą chciałbyś do czegoś przekonać.
4. Na kilometr śmierdzi to twierdzenie: *model naturalistyczny przewiduje i wyczerpująco wyjaśnia wszystkie obserwacje, natomiast model teistyczny (...) nie przewiduje kompletnie nic*
Jak Ci to wyszło? To wygląda na totalnie niepoważne porównanie. Co generuje w tym modelu naturalistycznym predykcje i jak to się stało, że model teistyczny nie generuje żadnych?
5. Co zawarłeś w tym modelu naturalistycznym, że udało mu się przewidzieć mnogość religii? Trzeba całkiem bogato przyozdobić ten naturalizm, żeby w ogóle pojawiła się tam możliwość zaistnienia życia, co dopiero mnogości religii. Przypuszczam, że napakowałeś tam dużo "tła", ale skoro tak, to dlaczego nie napakowałeś tego "tła" do modelu teistycznego? Teista również może sięgnąć po hipotezy pomocnicze i na przykład przypisywać Bogu różne dyspozycje.
6. Co do Twojego pytania na końcu, to jest przynajmniej kilka obserwacji, które teizm wyjaśnia lepiej, niż naturalizm, chociażby ze względu na to, że naturalizm jest znacznie skromniejszą tezą niż teizm i nie ma w nim nic co mogłoby uprawdopodobnić na przykład istnienie istot zdolnych do istotnych moralnie czynów. Do tego potrzebowałbyś naturalizmu z wieloma hipotezami pomocniczymi. Oczywiście można porównywać z teizmem taki naturalizm+, który naśladuje postulaty teistyczne używając naturalistycznych odpowiedników, ale takie porównanie będzie również bardzo skomplikowanym przedsięwzięciem filozoficznym i z pewnością nie będzie ono przeglądem "trywialnych obserwacji" o jednoznacznej konkluzji.

Jeśli kogoś zaciekawił ten typ argumentacji, to podobnie argumentował w debacie z WLC świetny filozof religii P. Draper: https://youtu.be/nII1Ng9RXTI


Ostatnio zmieniony przez Arystoteles dnia Sob 19:47, 07 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:05, 07 Paź 2023    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Ciężko mówić o predykcji, kiedy mamy na tacy dane.


Ale dokładnie tak się mówi w nauce. Sam tego nie zmyśliłem. Tak się mówi nawet w profesjonalnych debatach o naturalizmie. W nauce predykcja niekoniecznie musi następować przed zebraniem danych. Np. w czasie, gdy Newton formułował swoje prawo powszechnego ciążenia, wszyscy już wiedzieli, że przedmioty spadają w kierunku Ziemi. To nie zmienia faktu, że jego wzory mają zdolność predykcyjną. No bo możesz ich użyć, żeby policzyć i PRZEWIDZIEĆ jak będzie zachowywał się dany obiekt, który cię interesuje. I potem jak ten obiekt rzeczywiście się tak zachowa, to masz potwierdzenie swojej predykcji.
Jeżeli naturalizm jest poprawny i ludzie zwyczajnie mają tendencję do wymyślania religii, no to mnogość religii, którą obserwujemy jest przewidywana. W tym sensie, że jest zupełnie oczekiwana i spójna z założeniem naturalistycznym. Na bazie naturalizmu możemy cały czas tworzyć predykcje i następnie przekonywać się, że są poprawne. Np. naturalizm przewiduje, że skoro istnieje tylko świat naturalny, to nie zaobserwujemy żadnych bytów nadnaturalnych, boskich ingerencji, ani cudów łamiących prawa fizyki. No i rzeczywiście ich nie obserwujemy. Nigdy. Ani razu. Czyli predykcja naturalistyczna jest nieustannie potwierdzana.

Cytat:
Co generuje w tym modelu naturalistycznym predykcje i jak to się stało, że model teistyczny nie generuje żadnych?


No to podaj mi jakąś teistyczną predykcję. Co teizm potrafi przewidzieć. Nauka nie bez powodu jest oparta na naturalizmie, a nie teizmie. Naturalizm ma zdolność predykcyjną, teizm nie! Np. gdy teoria ewolucji przewiduje, że w danym okresie powinien istnieć jakiś gatunek pośredni pomiędzy rybami a płazami, to można zajrzeć do odpowiednich warstw skalnych, aby go poszukać. I jak naukowcy to zrobili, to ten gatunek znaleźli! Co to oznacza? Jeżeli teoria ma zdolność predykcyjną, no to zwyczajnie działa. Odpowiada rzeczywistości i da się za jej pomocą coś osiągnąć. Co możesz osiągnąć z pomocą modelu teistycznego? Czy możesz zrobić coś porównywalnego? Da się przewidzieć gdzie wydarzy się kolejny cud? Nie da się. Da się przewidzieć kto po modlitwie zostanie uzdrowiony? Nie da się. Da się przewidzieć kiedy nastąpi boska interwencja? Nie da się! A nauka potrafi! Umie, polegając na naturalizmie, przewidzieć kiedy i gdzie będzie zaćmienie Słońca, jaką trajektorię będzie miała przelatująca obok Ziemi asteroida, albo jaki lek skutecznie wyleczy osobę cierpiącą na konkretne schorzenie.

Cytat:
jest przynajmniej kilka obserwacji, które teizm wyjaśnia lepiej, niż naturalizm, chociażby ze względu na to, że naturalizm jest znacznie skromniejszą tezą niż teizm i nie ma w nim nic co mogłoby uprawdopodobnić na przykład istnienie istot zdolnych do istotnych moralnie czynów. Do tego potrzebowałbyś naturalizmu z wieloma hipotezami pomocniczymi.


Co to w ogóle znaczy? Co to są "istotne moralnie czyny"? Istotne w przeciwieństwie do czego? Do jakichś nieistotnych moralnie czynów? Nie bardzo rozumiem. W ogóle nie widzę tu problemu dla naturalizmu. Ludzie to są istoty biologiczne. Mamy mózgi, które generują naszą świadomość i za pomocą których myślimy i oceniamy. Moralność to jest ludzki konstrukt - sami sobie oceniamy co jest wg nas moralne, albo niemoralne. Nie widzę tu nawet tej dziury, którą ty chcesz zapychać teizmem.


Cytat:
1. Na początku piszesz, że argumenty dotyczące m.in. filozofii są ciekawe, ale w większości przypadków nieistotne, po czym rozpisujesz tak naprawdę argument abdukcyjny na kilka paragrafów. Nie wiem, jak to interpretować, nie uznajesz tego, co później napisałeś za argument? Porównywanie tego, jak łatwo pewnym modelom filozoficznym wyjaśniać dane, jest przedsięwzięciem na wskroś filozoficznym i do tego w tym wypadku bardzo skomplikowanym.


Mnie chodziło tylko o to, żeby skupiać się na obserwacjach, które są wszystkim dostępne, a nie na pogmatwanych i abstrakcyjnych argumentach filozoficznych, jak to często bywa. Mam na myśli dyskusje takie jak ta Fjałkowskiego z Wojtysiakiem. No była ciekawa i przyjemnie się słuchało, ale z takich czysto filozoficznych argumentów, które polegają na powoływaniu Boga do egzystencji na mocy samej definicji nic finalnie nie wynika. Ja proponuję, żeby przyjrzeć się faktom. Naturalizm jest lepszy od teizmu nie dlatego, że mnie się bardziej podoba jako pogląd filozoficzny, tylko dlatego, że po prostu działa. Jest niezawodny, sprawdza się, ma zdolność predykcyjną, nie ma dziur i wszystkie możliwe obserwacje są z nim spójne. Tak jak napisałem - nawet najbardziej trywialne i dostępne wszystkim obserwacje są lepiej wyjaśniane przez naturalizm, nie przez teizm.


Ostatnio zmieniony przez Azael dnia Sob 20:39, 07 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:52, 07 Paź 2023    Temat postu:

Ok, to powtórzę to, do czego się nie odniosłeś i odpowiem na kluczowe kwestie.
1. i od razu 3. To co napisałeś to po prostu zawiły argument abdukcyjny. Nazwanie pewnych obserwacji "trywialnymi" lub jakichś faktów "oczywistymi" jeszcze sprawie nijak nie pomaga. Sam widzisz, że teiści nie zgadzają się w sprawie tego, co potraktowałeś jako dane.
2. W porządku, rzeczywiście, technicznie rzecz biorąc, można mówić w tym wypadku o predykcjach, jest to po prostu nieco mylące, czasem rozróżnia się na przykład prediction od postdiction/accomodation. Możemy to zostawić.
4. i 5. Zadałem Ci pytanie, a Ty jedynie odbiłeś w moją stronę piłeczkę. Ponowię to pytanie: jak skonstruowałeś te modele, skoro wyszło tak, że jeden przewiduje wszystko, a drugi nic? Naturalizm i teizm to są względnie skromne tezy metafizyczne. Ciężko, żeby one same generowały jakiekolwiek predykcje, które będą dotyczyć dziedzin, które poruszyłeś, na przykład ruchu w czasoprzestrzeni. Nie ma szans, żeby wyprowadzić z samego naturalizmu na przykład istnienie istot czujących. Naturalistyczny świat to również na przykład taki, w którym istnieje tylko jedna cząsteczka. Naturalizm sam w sobie nie rozsądza, czy tych cząsteczek będzie tyle, czy tyle i w jakiej konfiguracji.
Przykładową predykcją jednego konkretnego modelu teistycznego jest ponowne przyjście Chrystusa. Nie wiem, do czego Ci to w tej dyskusji potrzebne, ale proszę bardzo.
To, że nauka działa i że teorie naukowe generują predykcje, to nie zasługa tego, że "bazują na naturalizmie, a nie teizmie". Nie wiem niestety, co to miałoby znaczyć, że "nauka jest oparta na naturalizmie, a nie teizmie". Teorie naukowe nie rozstrzygają, czy Bóg istnieje, a nauka "działa" zarówno w najlepszych modelach naturalistycznych, jak i w najlepszych modelach teistycznych. Dość prosto wyjaśnić, czemu tak jest -- sukces nauk przyrodniczych jest niekontrowersyjną obserwacją, więc wszystkim członkom debaty o istnieniu Boga zależy na akomodacji tej obserwacji w swojej teorii. Nie jest tak, że teista będzie zaskoczony sukcesem nauki -- on ma w swoim światopoglądzie wyjaśnienie tego sukcesu. Być może chodzi Ci o to, że przedsięwzięcia naukowe, szukając wyjaśnień, nie odwołują się do empirycznie niedostępnych podmiotów, ale jeśli coś z tego metodologicznego naturalizmu w nauce ma wynikać dla sporu o istnienie Boga, to będzie tu potrzebny osobny argument.
Co do tej jednej obserwacji lepiej przewidywanej przez teizm -- przynajmniej według niektórych filozofów, pod teizmem spodziewamy się, że Bóg chciałby stworzyć istoty czujące zdolne do nawiązania z nim relacji. Ta boska skłonność uprawdopodobnia istnienie istot czujących. W nagim naturalizmie nie widzę nic, co taką obserwację uprawdopodobnia. Tak jak napisałem, to nic dziwnego, bo naturalizm jest skromniejszą tezą od teizmu, dlatego nie ma siły, że będzie generować więcej predykcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:18, 07 Paź 2023    Temat postu:

W zasadzie to ponad 95% zarzutów do teizmu jest w stylu "dlaczego gruszka nie jest śliwką". Inaczej mówiąc, stawia się teizmowi zarzuty z tego, że nie jest nauką. I zarzut jest o tyle słuszny, że teizm rzeczywiście nie jest jest nauką (przyrodniczą).
Co ciekawe, w odwrotną stronę stawiając zarzuty, czyli pytając np. dlaczego nauka nie zapostulowała, nie dopracowała się jak do tej pory spójnych, ogólnie przyjętych definicji świadomości, odpowiedzialności, człowieczeństwa, miłości, to już (ateistom jako argument) "nie działa", już wtedy przecież mmożna tłumaczyć się, że przecież nauka nie jest od tego...
Bo religia "musi" być od tego, czym nie jest, a nauka w odwrotną stronę już "nie musi". Dlatego, że nie musi i już.
Sporo naukowców od dawna to widziało (ostatnio coś czytałem bodaj o Plancku, który dokładnie tę myśl wyrażał), iż właśnie tak ma być, że nauka i religia są odrębne, a wręcz KOMPLEMENTARNE. Czyli tam gdzie nauka (ze względu na WŁASNE zasady) nie daje rady, może wejść religia. Zaś tam, gdzie religia jest bezradna, czym się nie zajmuje (nie zajmuje się opisem obiektywizowalnych zjawisk świata materii), tam jest właśnie miejsce dla nauki.
Oczywiście NIE KAŻDEJ religii się udaje pełnić tę szczytną rolę bycia komplementarną względem nauki. Są religie naiwne, wręcz głupie i toksyczne. Ale gdyby tak sobie SFORMUŁOWAĆ NAJBARDZIEJ ROZSĄDNĄ RELIGIĘ, czyli religię rozumianą jako silną orientację umysłu na świadomość jako taką, na wręcz ideał tejże świadomości (Boga), analizując konsekwencje tej orientacji w sposób nienaiwny, to byłoby właśnie to, czego w tym układzie potrzeba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:19, 07 Paź 2023    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Nazwanie pewnych obserwacji "trywialnymi" lub jakichś faktów "oczywistymi" jeszcze sprawie nijak nie pomaga.

Ale w czym konkretnie się mylę? Czy nie zgodzisz się, że mnogość religii to jest trywialna obserwacja, która dla każdego jest łatwo dostępna? Każdy, kto ma podstawowe pojęcie o świecie musi zdawać sobie sprawę, że jest wiele religii, prawda? No więc jest to oczywisty i trywialny fakt. Nie rozumiem w czym problem.

Cytat:
jak skonstruowałeś te modele, skoro wyszło tak, że jeden przewiduje wszystko, a drugi nic? Naturalizm i teizm to są względnie skromne tezy metafizyczne.

-Naturalizm - istnieje tylko świat naturalny
-Teizm - oprócz świata naturalnego istnieje świat nadnaturalny i oba zostały stworzone przez osobowe bóstwo (lub bóstwa), które ma jakieś konkretne cechy, przejmuje się ludźmi itd.
Ja tu nic nie wymyślam, tylko posługuję się powszechnie akceptowanymi i prostymi definicjami. Moja teza jest taka, że wszystkie obserwacje nt. religii albo ogólnie tego jak działa świat są zupełnie spójne z założeniem naturalistycznym i dają się przez naturalizm wyczerpująco wyjaśnić. Wybrane przeze mnie przykładowe 5 obserwacji ma bardzo łatwe i oczywiste wyjaśnienia, gdy przyjmiemy, że istnieje tylko świat naturalny, a religie są produktem ludzkiej wyobraźni. Gdy natomiast założymy teizm, to wszystkie te obserwacje wymagają dziwnych usprawiedliwień stworzonych po fakcie, żeby jakoś pogodzić teizm z rzeczywistością. Ponieważ naturalizm jest prostszy, wymaga mniej założeń i niezawodnie się sprawdza, to jest o wiele bardziej racjonalny niż teizm.

Cytat:
Nie ma szans, żeby wyprowadzić z samego naturalizmu na przykład istnienie istot czujących.


Co to w ogóle znaczy "wyprowadzić z samego naturalizmu"? Naturalizm to nie jest równanie matematyczne, z którego możesz wyprowadzić wzór. Naturalizm to jest pogląd, że istnieje tylko świat naturalny/materialny. Ludzie są istotami czującymi i wiemy, że powstali na drodze naturalnego procesu ewolucji biologicznej i są zbudowani z materii. Twoje czucie jest możliwe dzięki fizycznemu mózgowi, który działa wg praw fizyki i jest jak najbardziej materialny. Co Ty chcesz w ogóle powiedzieć? Że istoty czujące wymagają wyjaśnienia teistycznego? Jeśli tak, no to masz pogląd zacofany o jakieś 200 lat, bo ewolucja życia na Ziemi jest już zrozumiała od bardzo dawna.

Cytat:
Naturalistyczny świat to również na przykład taki, w którym istnieje tylko jedna cząsteczka. Naturalizm sam w sobie nie rozsądza, czy tych cząsteczek będzie tyle, czy tyle i w jakiej konfiguracji.


Jaka cząsteczka? Nie mam pojęcia o czym mówisz w tym akapicie. Obserwujemy świat, który działa wg niezmiennych naturalnych praw i nie widzimy żadnych śladów zewnętrznych/nadnaturalnych ingerencji, ani żadnego projektu. Wszystko się zgadza.

Cytat:
Przykładową predykcją jednego konkretnego modelu teistycznego jest ponowne przyjście Chrystusa. Nie wiem, do czego Ci to w tej dyskusji potrzebne, ale proszę bardzo.


No i to jest dobry przykład, że mam rację, bo Chrystus ponownie nie przyszedł, a więc predykcja się nie spełniła. Wg ewangelii Jezus zapewniał swoich uczniów, że powróci jeszcze za ich życia - miało nie minąć jedno pokolenie. Minęły 2 tysiące lat i wciąż nic. Czyli chrześcijańska predykcja została sfalsyfikowana. I nawet chrześcijanie zdają sobie sprawę, że to jest problem, bo proponowali setki różnych wymówek. Niektórzy reinterpretowali co to jest "pokolenie", inni proponowali alegoryczne interpretacje, a jeszcze inni przeczesywali Biblię, żeby ustalić prawdziwą datę ponownego przyjścia. Za naszego życia już było co najmniej kilka dat, kiedy Jezus miał rzekomo powrócić, wg tego co wyliczyli jacyś pastorzy w USA. Jak sam widzisz, predykcje religijne są beznadziejne i się nie sprawdzają. Nawet centralna predykcja w chrześcijaństwie się nie spełniła i ludzie wciąż czekają jak ciołki, 2 tysiące lat później. Żeby było śmieszniej, fakt że religijne predykcje się nie spełniają jednocześnie dowodzi, że naturalizm jest poprawny. Naturalizm przewiduje, że skoro nie ma żadnych nadnaturalnych sił, bóstw, ani objawień, no to siłą rzeczy religijne przepowiednie będą fałszywe i się nie spełnią. No i się nie spełniają. Wszystko pasuje.

Cytat:
To, że nauka działa i że teorie naukowe generują predykcje, to nie zasługa tego, że "bazują na naturalizmie, a nie teizmie".


Jak to nie? To właśnie naturalizm, czyli założenie, że świat działa wg niezmiennych naturalnych zasad, sprawia że możemy w ogóle coś przewidywać. Np. astronom może policzyć trajektorię nadlatującej asteroidy i przewidzieć kiedy i pod jakim kątem przeleci obok Ziemi. Ponieważ prawa fizyki są stałe i naturalne, to predykcji można dokonać nawet całe lata przed oczekiwanym zjawiskiem i ona się i tak spełni. Gdyby naturalizm był fałszywy, to niekoniecznie musielibyśmy obserwować taką stałość praw fizyki. Np. bóg mógłby sobie losowo zainterweniować i przesunąć asteroidę. Wtedy nic byśmy nie przewidzieli. I to samo tyczy się wszystkich innych dziedzin. Naturalizm jest niezawodny i dlatego stanowi fundament nauki. Dlatego nauka DZIAŁA! Auto pojedzie, samolot poleci, most wytrzyma obciążenie, a asteroida przeleci tak jak astronom policzył. Co potrafi przewiedzieć teizm? Nic. Kiedy będzie następny cud? Nie wiadomo. Czy dany człowiek wyzdrowieje dzięki modlitwie? Nie wiadomo. Kiedy bóg nam się znowu objawi? Też nie wiadomo. Nie da się przewidzieć dosłownie nic. W związku z tym teizmu nie da się nawet tak do końca sfalsyfikować, bo nie oferuje żadnych konkretnych predykcji, które dałoby się sprawdzić. Nawet jeśli coś niby mamy, jak to nieszczęsne powtórne przyjście Jezusa, to jest ono na tyle niejasne, niekonkretne i podatne na interpretacje, że zawsze znajdzie się jakaś wymówka. Jezus spóźnia się o 2000 lat, a ludzie wciąż wierzą. Ile potrzeba, żeby przestali wierzyć? 2500? 3000? 5000? Nie wiadomo.

Cytat:
przynajmniej według niektórych filozofów, pod teizmem spodziewamy się, że Bóg chciałby stworzyć istoty czujące zdolne do nawiązania z nim relacji. Ta boska skłonność uprawdopodobnia istnienie istot czujących.


Zwróć uwagę, że ten argument zupełnie pomija kontekst i całą naszą wiedzę o świecie. Gdyby było tak chcą teiści, czyli że ludzie są jakimś "zwieńczeniem stworzenia", bo czują, mają inteligencję i mogą nawiązać relację ze stwórcą, to byśmy oczekiwali, że świat będzie zaprojektowany dla nas i że ludzie pojawią się bardzo wcześnie. Tymczasem wszechświat ma prawie 14 mld lat, Ziemia jakieś 4,6 mld lat, a życie stopniowo ewoluowało przez 4 mld lat zanim pojawiła się ludzkość. Z czego przez pierwsze 3 miliardy lat na Ziemi były same organizmy jednokomórkowe. W naturalizmie to ma zupełny sens. Jeżeli są tylko ślepe naturalne procesy, to oczekujemy właśnie takiej powolnej i usianej przypadkami ewolucji, w której ludzkość stanowi tylko malutkie ogniwo bardzo długiego łańcucha. Gdy założymy teizm, to długa ewolucja życia na Ziemi jest nieoczekiwana i dziwna. Bóg mógł przecież stworzyć ludzi w naszej obecnej formie na samym początku, jeśli tak bardzo mu na tym zależało. Nie było potrzeby, aby istniały dinozaury, trylobity albo tygrysy szablozębne.
Twój argument w ogóle nie ma sensu w kontekście współczesnej wiedzy o ewolucji życia. Na czym konkretnie miałaby polegać rola boga w stworzeniu "czujących ludzi", kiedy wiemy, że ludzkość wyewoluowała dzięki naturalnym procesom na przestrzeni bardzo długiego czasu? Co bóg w Twojej opinii mógł w ogóle tutaj robić? Stworzył komórkę eukariotyczną? Zrzucił asteroidę na dinozaury? Bez jaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:42, 07 Paź 2023    Temat postu:

:shock: brakuje Ci dyscypliny w posługiwaniu się kluczowymi dla dyskusji pojęciami. Raz piszesz "naturalizm - istnieje tylko świat naturalny", innym razem piszesz "właśnie naturalizm, czyli założenie, że świat działa wg niezmiennych naturalnych zasad (...)". Musisz się zdecydować, bo nie wiem, z czym dyskutuję. Założenie o stałości pewnych praw nie jest ani ekskluzywne ani w ogóle właściwe dla naturalizmu. Tak jak napisałem, hipotetyczny świat, w którym istnieje jedna cząsteczka jest światem w pełni naturalistycznym. Podobnie w pełni naturalistycznym światem byłby świat, którym nie rządzą żadne stałe prawa (to sporne, czy taki świat jest możliwy, ale na potrzeby przykładu wystarczy). Teza o stałości pewnych praw jest wobec naturalizmu po prostu zewnętrzna. Fałszywe jest więc twierdzenie, jakoby nauka opierała się na naturalizmie, bo pod naturalizmem prawa są stałe, a pod teizmem nie muszą. Nie muszą ani tu, ani tu, ale nie jest kontrowersyjne, że obserwujemy tę stałość, więc będzie ona częścią zarówno najlepszych modeli teistycznych jak i naturalistycznych.
Często twierdzisz w swoich wypowiedziach, że naturalizm przewiduje jakieś obserwacje ze świata nauk przyrodniczych albo obserwacje socjologiczne. No nie, powtórzę się -- naturalizm jest tylko skromną tezą metafizyczną. Co do "wyprowadzania" -- mam na myśli formalizację światopoglądu, ustalenie definicji i aksjomatów i wyprowadzanie z tych aksjomatów zdań, tzn. wyłożenie konsekwencji przyjętych założeń. Kiedy piszę, że naturalizm nie może przewidywać tego, o czym piszesz (obserwacje z zakresu teorii ewolucji, z zakresu fizyki), to mam na myśli dokładnie tyle, że z samego naturalizmu (wszystko co istnieje jest naturalne) nie wynika na przykład istnienie kotów. Nie wynika też stałość praw fizycznych. Nie wynika też istnienie ludzi ani mnogość religii. Predykcje dotyczące tych faktów będą generowane dopiero dzięki hipotezom pomocniczym (w tym wypadku będą one dotyczyły po prostu tego, co wiemy o świecie). Naturalizm sam w sobie nie gra w tej generacji predykcji żadnej roli. Ty zdajesz się używać argumentu, którego sam nie rozumiesz i widać to bardzo dobrze po takich zdaniach jak "model naturalistyczny przewiduje wszystkie obserwacje, a model teistyczny nic". Miejscami mieszasz też predykcje z brakiem sprzeczności. To dwie różne rzeczy. To, że naturalizm jest z czymś spójny, nie oznacza jeszcze, że on to coś przewiduje.

Chyba pomijasz też subiektywny aspekt tego porównania, czyli ocenienie, czy teistyczne wyjaśnienie jest adekwatne, czy może jest fikołkiem, ad hoc, absurdalne, wymówką itp. Wyjaśnienia naturalistyczne są dla Ciebie znacznie lepiej dostępne poznawczo, nie przejmujesz się na co dzień istnieniem bogów itd., teiści są w odwrotnej sytuacji i mogą właśnie naturalistyczne wyjaśnienia postrzegać jak fikołki. Nie popchniesz dyskusji do przodu nazywając coś wymówką. Trzeba precyzyjnie ustalić, w czym się z teistą zgadzasz i na tej podstawie zbudować argument. Inaczej ryzykujesz, że wyjdzie Ci prostu tyrada, która nikogo nie zmusi nawet do refleksji.

Być może chodzi Ci w tej całej argumentacji o to, że zarówno naturalizm, jak i teizm są w stanie wyjaśnić wszystkie obserwacje, ale teizm potrzebuje do tego większego skomplikowania teorii. Z tym bym się zgodził.


Ostatnio zmieniony przez Arystoteles dnia Sob 21:43, 07 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:23, 07 Paź 2023    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Tak jak napisałem, hipotetyczny świat, w którym istnieje jedna cząsteczka jest światem w pełni naturalistycznym.


Nie rozumiem o co ci chodzi. Czy jest możliwe, żeby istniał naturalistyczny świat, w którym jest tylko jedna cząsteczka? Nie wiem. Może tak. Co z tego?

Cytat:
Teza o stałości pewnych praw jest wobec naturalizmu po prostu zewnętrzna. Fałszywe jest więc twierdzenie, jakoby nauka opierała się na naturalizmie, bo pod naturalizmem prawa są stałe, a pod teizmem nie muszą.


Czemu zewnętrzna? Teizm właśnie to postuluje, że oprócz świata naturalnego istnieje świat nadnaturalny, nadnaturalne byty, bóstwa itd. I że te nadnaturalne bóstwa ingerują w nasz świat. Niczego takiego nie obserwujemy - świat zachowuje się przewidywalnie i działa wg niezmiennych naturalnych praw.

Cytat:
Nie muszą ani tu, ani tu, ale nie jest kontrowersyjne, że obserwujemy tę stałość, więc będzie ona częścią zarówno najlepszych modeli teistycznych jak i naturalistycznych.


No jest kontrowersyjne, bo wg teizmu zachodzą nadnaturalne interwencje, które ŁAMIĄ albo CHWILOWO ZNOSZĄ niezmienne prawa fizyki. Np. chrześcijaństwo twierdzi, że Jezus dosłownie zmartwychwstał. Czyli naturalna i niezmienna zasada, że śmierć jest nieodwracalna (którą potwierdzają wszystkie obserwacje) musiała zostać ZŁAMANA. Z teizmu wynika, że świat nie zawsze zachowuje się w sposób przewidywalny i nie zawsze działa wg naturalnych praw. Może działa tak w WIĘKSZOŚCI PRZYPADKÓW, ale CZASEM nie. Czasem prawa fizyki są uchylane - morze się magicznie rozstępuje, bóstwo nadnaturalnie się komuś objawia, ktoś zmartwychwstaje, ktoś zostaje magicznie uzdrowiony pomimo braku naturalnych powodów itd.

Cytat:
mam na myśli dokładnie tyle, że z samego naturalizmu (wszystko co istnieje jest naturalne) nie wynika na przykład istnienie kotów.


Ale ja nie mówię, że "z samego naturalizmu" coś wynika, albo nie wynika. Ja mówię, że światopogląd zakładający naturalizm lepiej pasuje do obserwacji. Np. nie obserwujemy żadnych nadnaturalnych zjawisk albo zawieszeń praw fizyki. Dokładnie tego oczekujemy po naturalistycznym bezbożnym świecie.

Cytat:
Nie wynika też istnienie ludzi ani mnogość religii


Też nie mówię, że coś wynika. Ja mówię, że mnogość religii jest oczekiwana przy założeniu naturalistycznym. Wiemy, że istnieją ludzie, wiemy że ludzie mają skłonność do wymyślania religii i wiemy, że tych religii jest dużo. To są nasze dane. I teraz pytanie. Co te dane lepiej wyjaśnia? Które założenie przewiduje właśnie takie dane? Jeżeli założymy pogląd naturalistyczny, czyli że nie ma żadnych nadnaturalnych zjawisk, bytów itd. i wszystko da się wyjaśnić odwołując się do świata naturalnego, no to dane są zupełnie zrozumiałe. Ludzie wymyślili religie i dlatego jest ich dużo. Z kolei jeśli sobie założymy teizm, czyli że istnieje jakieś bóstwo, albo bóstwa, które są osobowe, celowo działają i są zainteresowane kontaktem z ludzkością, no to mnogość religii jest dziwnym przypadkiem. Nie jest zrozumiała i oczywista tak jak przy założeniu naturalistycznym.
Może analogia, żeby to lepiej wytłumaczyć. Rozważ na sekundę kwestię życia na Ziemi i ewolucji biologicznej. Nasze dane są takie, że wszystkie organizmy na Ziemi są spokrewnione, układają się w drzewo genealogiczne, dzielą ze sobą geny i że mamy jasną progresję od mało skomplikowanych organizmów do bardzo skomplikowanych organizmów. Dane krzyczą: EWOLUCJA! I teraz ktoś mógłby powiedzieć (analogicznie do Ciebie), że przecież "z pokrewieństwa wszystkich organizmów NIE WYNIKA, że ludzie wyewoluowali". Można sobie przecież wyobrazić taką sytuację, że np. żyjemy w teistycznym świecie i wszystkie organizmy na Ziemi sobie naturalnie wyewoluowały, ale ludzie są wyjątkiem i zostali STWORZENI. Teoretycznie to jest możliwe i możemy sobie wymyślić milion dzikich scenariuszy dlaczego tak miałoby być. Ale zauważ, że ze wszystkich możliwych scenariuszy, żyjemy akurat w takim, w którym to byłby zajebisty przypadek! Gdyby istniał bóg, który stworzył ludzkość, to w ogóle nie jest konieczne, aby inne organizmy ewoluowały naturalnie, żeby ludzie byli z nimi spokrewnieni, żeby były narządy homologiczne, żeby embrion człowieka był podobny do embrionu delfina, żebyśmy dzielili 98% DNA z szympansem itd. To byłby zajebiście dziwny zbieg okoliczności! To wymagałoby kolejnych nieuzasadnionych założeń i wyjaśnień. Trzeba by wymyślić wymówkę czemu akurat bóg tak to zrobił, a nie inaczej i dlaczego upozorował ludzką ewolucję.

To jest dokładnie analogiczna sytuacja do problemu mnogości religii. Wszystkie dane mówią "religie są dziełem ludzkości", ale teista musi nalegać, że "no może rzeczywiście większość religii jest zmyślonych przez ludzi, ALE MOJA JEST WYJĄTKOWA I JEST PRAWDZIWA. I MÓJ BÓG MUSI SIĘ UKRYWAĆ I MUSI STWARZAĆ POZÓR, ŻE MOJA RELIGIA JEST ZMYŚLONA, BO X,Y,Z. To jest wyjaśnienie skrajnie nieprawdopodobne i wymaga wielu dziwnych wymówek. Naturalizm jest z kolei elegancki i w bardzo prosty sposób wyjaśnia wszystkie obserwacje.

Cytat:
Chyba pomijasz też subiektywny aspekt tego porównania, czyli ocenienie, czy teistyczne wyjaśnienie jest adekwatne, czy może jest fikołkiem, ad hoc, absurdalne, wymówką itp.


Wyjaśnienia teistyczne są ad hoc, no bo to jest zawsze ta sytuacja, którą opisałem wyżej. Czyli dane mówią: "ludzie zmyślają religie", ale ponieważ teista bezpodstawnie wierzy, że jego religia jest wyjątkowa i jedyna prawdziwa, to musi na siłę wymyślać usprawiedliwienia dlaczego po niej tego w ogóle nie widać. Np. teista może powiedzieć: "Bóg celowo pozwala na istnienie fałszywych religii i nie objawia się w sposób przekonujący dla wszystkich, bo sobie wymyślił test, żeby sprawdzić ile osób w niego uwierzy bez dobrych dowodów". Tak oczywiście może być, ale to jest skrajnie nieprawdopodobne. Nie tylko trzeba bezpodstawnie założyć, że któraś religia (spośród tysięcy fałszywych) jest prawdziwa, ale oprócz tego trzeba założyć, że musi istnieć jakieś nieoczywiste i niemożliwe do zweryfikowania wytłumaczenie dlaczego dane wyglądają tak jak musiałyby wyglądać w świecie naturalistycznym.
Racjonalny człowiek myśli w ten sposób, że umie wyważyć co jest bardziej prawdopodobne. Wyobraź sobie, że do ciebie podchodzi człowiek, który mówi że ma zdolności paranormalne. Twoja wiedza jest taka, że jeszcze nikt nigdy nie zademonstrował takich zdolności i że istnieją na świecie miliony oszustów oraz ludzi z urojeniami, którzy fałszywie twierdzą, że je mają. No więc pytasz człowieka: "czy możesz mi to zademonstrować?". A on mówi: "nie mogę. Moje zdolności działają tylko w czasie pełni Księżyca, w lata przestępne, 5 minut po północy, kiedy nikt nie patrzy, nie ma wokół kamer i kiedy nikt nie może ich w żaden sposób wykryć. BTW wszyscy inni, którzy twierdzą, że mają zdolności paranormalne to kłamcy i tylko ja mówię prawdę, a to że nie umiem zademonstrować swoich mocy dokładnie tak jak oni to tylko przypadek".
No więc jaki wniosek jest bardziej prawdopodobny? Że ten człowiek mówi prawdę i rzeczywiście mamy do czynienia z dzikim przypadkiem, a te pokrętne wymówki są zrozumiałe, czy raczej pomyślisz, że to kolejny oszołom, który bredzi od rzeczy? Ja dokładnie tak widzę tłumaczenia teistyczne. Zero dowodów i zero danych, które je potwierdzają. Nic tylko wymówki.

BTW to co zainspirowało mnie do napisania posta to jest taka znana debata między Seanem Carrollem a Williamem Lane Craigiem. https://www.youtube.com/watch?v=X0qKZqPy9T8
Sean Carroll używa właśnie takiej logiki jak ja, żeby pokazać, że naturalizm o wiele lepiej wyjaśnia obserwowane fakty. On tam akurat dużo mówi o kosmologii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 3:28, 08 Paź 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W zasadzie to ponad 95% zarzutów do teizmu jest w stylu "dlaczego gruszka nie jest śliwką". Inaczej mówiąc, stawia się teizmowi zarzuty z tego, że nie jest nauką. I zarzut jest o tyle słuszny, że teizm rzeczywiście nie jest jest nauką (przyrodniczą).
Co ciekawe, w odwrotną stronę stawiając zarzuty, czyli pytając np. dlaczego nauka nie zapostulowała, nie dopracowała się jak do tej pory spójnych, ogólnie przyjętych definicji świadomości, odpowiedzialności, człowieczeństwa, miłości, to już (ateistom jako argument) "nie działa", już wtedy przecież mmożna tłumaczyć się, że przecież nauka nie jest od tego...
Bo religia "musi" być od tego, czym nie jest, a nauka w odwrotną stronę już "nie musi". Dlatego, że nie musi i już.
Sporo naukowców od dawna to widziało (ostatnio coś czytałem bodaj o Plancku, który dokładnie tę myśl wyrażał), iż właśnie tak ma być, że nauka i religia są odrębne, a wręcz KOMPLEMENTARNE. Czyli tam gdzie nauka (ze względu na WŁASNE zasady) nie daje rady, może wejść religia. Zaś tam, gdzie religia jest bezradna, czym się nie zajmuje (nie zajmuje się opisem obiektywizowalnych zjawisk świata materii), tam jest właśnie miejsce dla nauki.
Oczywiście NIE KAŻDEJ religii się udaje pełnić tę szczytną rolę bycia komplementarną względem nauki. Są religie naiwne, wręcz głupie i toksyczne. Ale gdyby tak sobie SFORMUŁOWAĆ NAJBARDZIEJ ROZSĄDNĄ RELIGIĘ, czyli religię rozumianą jako silną orientację umysłu na świadomość jako taką, na wręcz ideał tejże świadomości (Boga), analizując konsekwencje tej orientacji w sposób nienaiwny, to byłoby właśnie to, czego w tym układzie potrzeba.


ok. W Twoim długim komentarzu jest tylko jeden problem. Nikt nie mówi, że "religia ma być jak nauka". Z tego powodu ten Twój cały wywód jest w zasadzie nie na temat. Robisz to co lubisz robić najbardziej, czyli heroicznie walczysz z poglądem, którego nikt nie przedstawił.

Ja nie mówię, że religia ma być jak nauka. Ja porównuję które z tych dwóch założeń lepiej wyjaśnia obserwowaną rzeczywistość - naturalistyczne czy teistyczne. No i moim zdaniem jasno widać, że lepiej robi to wytłumaczenie naturalistyczne. Czemu? Bo ma mniej założeń, jest minimalistyczne, zbiorczo wyjaśnia wszystkie możliwe obserwacje i jest niezawodne, tzn. jeszcze ani razu nie okazało się fałszywe. Świat zawsze działa dokładnie tak jak przewidują to modele naturalistyczne.

Obserwacje nt. świata i religii są całkowicie wyjaśniane przez naturalizm. Nie wymyślisz ani jednego dobrego przykładu jakiegoś faktu o religii, który byłby najlepiej wyjaśniany przez teizm. No nie ma takiego. W każdym jednym przypadku wyjaśnienia naturalistyczne są prostsze, lepsze i bardziej prawdopodobne.

Spróbuj o tym pomyśleć w jeszcze inny sposób: wyobraź sobie jak powinien wyglądać świat naturalistyczny. Jakie powinien mieć cechy jeśli rzeczywiście istnieje tylko świat naturalny o nie ma żadnych bytów "nadnaturalnych"? No np. w takim naturalistycznym świecie nie może być żadnych teistycznych bóstw, które by się komunikowały z ludzkością. A skoro nie ma tych bóstw, no to żadna religia, którą obserwujemy nie może pochodzić od autentycznego bóstwa.
Wszystkie są najprawdopodobniej zmyślane przez ludzi. I teraz zwróć uwagę, że religie dokładnie tak wyglądają, jak musiałyby wyglądać, gdyby rzeczywiście wszystkie były zmyślone! No bo skoro są tylko zmyślone, to siłą rzeczy nie mogą zawierać żadnej nadludzkiej wiedzy wykraczającej poza swoje czasy. No i nie zawierają! Co za przypadek! Jeżeli religie są zmyślone, to znaczy, że będą odzwierciedlać przekonania ludzi w danym miejscu. No i odzwierciedlają! Co za przypadek, że bóstwo ma dokładnie takie same poglądy, co ludzie, którzy je wymyślili! Tffu, przepraszam... *Ludzie, którzy otrzymali od tego bóstwa "objawienie" :wink: Jeżeli religie są zmyślone, no to nie mogą się zdarzać autentyczne cuda, czyli wydarzenia, które w sposób ewidentny łamią znane prawa fizyki albo jakoś naruszają zasady naszego naturalnego świata. No i się nie zdarzają! Kolejny przypadek. Jeżeli religie są wymyślane, to znaczy, że będą służyć ludziom. Oczekujemy, że ktoś na religiach będzie robił interes - musi być jakiś pośrednik, który twierdzi, że to on ma bezpośrednią łączność z bóstwem. No i mamy. Większość dużych religii wymyśliła, że musi istnieć jakaś kasta kapłanów - księży, pastorów, rabinów, szamanów, kleryków itd. Jeżeli religie są wymyślane, to siłą rzeczy kapłani nie mogą czynić żadnych nadzwyczajnych rzeczy np. mieć nadnaturalne moce otrzymane od Boga. No i nie mają! Też zupełny przypadek, bo przecież wszechmocny teistyczny bóg mógłby z łatwością zdecydować, aby używać swojej wszechmocy do pomagania ludzkości - np. poprzez nadanie swoim kapłanom mocy, aby mogli wskrzeszać zmarłych albo leczyć chorych.

Wyobraź sobie w swojej głowie, że robisz listę. Po jednej stronie masz naturalizm, a po drugiej teizm i po kolei wypisujesz jakie obserwacje przewidują oba poglądy. Zadajesz sobie pytanie: "jeśli naturalizm jest prawdziwy, to co powinniśmy obserwować? Jakich faktów się spodziewamy?". Przy teizmie zadajesz sobie to samo pytanie i porównujesz listy. Które założenie przewiduje te dane, które obecnie mamy? Przy którym założeniu nasze dane układają się w spójną i zupełnie zrozumiałą całość, a przy którym są nieoczekiwane, dziwaczne i wymagające pokrętnych wymówek? Zrób sobie przysługę i po prostu pomyśl o tym. Jak sobie zrobisz takie ćwiczenie, to sam zobaczysz, że naturalizm zwyczajnie lepiej wszystko wyjaśnia. Świst wygląda DOKŁADNIE TAK, JAK MUSIAŁBY WYGLĄDAĆ ŚWIAT NATURALISTYCZNY, W KTÓRYM NIE MA ŻADNYCH ZEWNĘTRZNYCH INGERENCJI ANI SIŁ NADPRZYRODZONYCH. Teizm jest z góry na przegranej pozycji, bo jest poglądem immanentnie (Twoje ulubione słowo) mniej prawdopodobnym.
Teista musi powiedzieć: "rzeczywiście naturalizm jest milion razy lepszy w tworzeniu poprawnych predykcji niż teizm i rzeczywiście każda obserwacja w historii ludzkości okazała się spójna z naturalizmem, ALE...". I po tym "ale" musi być litania wymówek, uzasadnień post factum i biadolenia.

Przy każdej możliwej obserwacji naturalizm po prostu działa i nawet nie trzeba się specjalnie trudzić, żeby znaleźć oczywiste albo przynajmniej prawdopodobne wyjaśnienie naturalistyczne. Z kolei przy założeniu teistycznym świat jest kompletnie nie zrozumiały. Nasze obserwacje są zupełnie nieoczekiwane. Na liście naturalizmu są same zielone ptaszki, a na liście teizmu czerwone iksy. Obserwacje, które przy założeniu naturalistycznym są kompletnie bezproblemowe, przy założeniu teistycznym zmieniają się w paradoksy i nieoczekiwanie zbiegi okoliczności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:03, 08 Paź 2023    Temat postu:

Azael napisał:
Wszystkie są najprawdopodobniej zmyślane przez ludzi. I teraz zwróć uwagę, że religie dokładnie tak wyglądają, jak musiałyby wyglądać, gdyby rzeczywiście wszystkie były zmyślone! No bo skoro są tylko zmyślone, to siłą rzeczy nie mogą zawierać żadnej nadludzkiej wiedzy wykraczającej poza swoje czasy. No i nie zawierają!

Takim stawianiem spraw de facto ustanawiasz test na poprawność religii, którego istotą jest objawianie się bytów nienaturalnych. I religie tego testu wg Ciebie nie przechodzą. Może i racja, bo nie obserwujemy powszechnie zjawisk nienaturalnych.
Z resztą...
Gdybyśmy powszechnie obserwowali zjawiska nienaturalne, to byśmy je zapewne zaliczyli do naturalnych, właśnie dlatego, że są takie powszechne. :rotfl:
Tak więc test, który stawiasz religiom w istocie jest testem TWOJEJ WŁASNEJ KATEGORYZACJI - co widzisz, jako naturalne, a co nie. Przy braku zewnętrznej, obiektywnej miary tego, co jest nadnaturalne, czyli widząc taki świat, jakim Ci się on jawi, weźmiesz zawsze część zjawisk (może tych powszechniejszych) jako naturalne, a zjawiska "ze skraju", o bardzo niskiej powtarzalności, jeśli się by nawet zjawiły, potraktujesz z nieufnością, może nawet odrzucisz ich uznanie. Tyle, że to jest EFEKT SAMEJ METODY, którą kategoryzujesz świat.
Z drugiej strony część racji mogę Ci przyznać o tyle, że wraz z religiami, wraz z tradycją z nimi związaną dostajemy jakiś tam zestaw doniesień o cudach, które są podane w szczególnej otoczce, które tworzą swoiste narracje. I pewnie zasadnym jest pytanie: skoro twierdzą ci (teiści), że kiedyś coś takiego się zdarzało, to dlaczego ma się nie zdarzyć teraz?...
Więc jeśli testem wiarygodności stwierdzeń uczynimy zdolność do powtórzenia się (częstszego) tych przypadków, o których mówi tradycja religijna, to oczywiście brak tych powtórzeń będzie automatycznie uznany za negatywny dla religii wynik testu.
Dla mnie osobiście cuda, jakieś łamanie obserwowanych reguł świata materii po prostu nie są niczym szczególnie ważnym i to NIE Z ICH POWODU jestem teistą. Nawet jeśli test z nieobecności cudów uznaję za negatywnie rozstrzygany, to mi on nie wywala koncepcji teistycznej, bo ta koncepcja miary właściwej dla owego testu nie zawiera w swojej konstrukcji. Mój teizm jest zatem z zupełnie innego powodu, niż dlatego, ze gdzieś tam zdarzył się cud.
Za to naturalizm jest u mnie cennym elementem mojego poglądu teistycznego - on jest BAZĄ dla tego, aby ludzka świadomość w ogóle mogła się kształtować. Bo tylko wierząc w istnienie jakichś reguł rzeczywistości, można dalej konstruować ideę odpowiedzialności, która z kolei jest podstawą dla pojęcia osoby - centrum koncepcji teistycznej.
Czyli tu mamy po prostu między nami dość podstawową różnicę w traktowaniu, co jest ważne, co jest miarą, co świadczy na korzyść, a co na niekorzyść koncepcji.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 12:32, 08 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:22, 11 Paź 2023    Temat postu:

no popatrz! Jak chcesz, to nawet potrafisz coś mądrze i kulturalnie napisać! Da się? Da. Żebyś tylko zawsze tak robił, to byłoby świetnie.

Michał Dyszyński napisał:
ustanawiasz test na poprawność religii, którego istotą jest objawianie się bytów nienaturalnych. I religie tego testu wg Ciebie nie przechodzą. Może i racja, bo nie obserwujemy powszechnie zjawisk nienaturalnych.


No a powinniśmy obserwować przy założeniu teistycznym. Ty np. jesteś katolikiem, a katolicyzm jasno mówi, że zdarzają się cuda, boskie uzdrowienia, że Jezus dosłownie zmartwychwstał, że zdarzają się wizje i objawienia (np. Faustyny) itd.
Wg katolicyzmu Bóg się na różne sposoby objawia w naturalnym świecie. No więc dlaczego nie ma na to żadnych dowodów i trzeba się zadowalać naiwną wiara w to co mówi Kościół?

Cytat:
Gdybyśmy powszechnie obserwowali zjawiska nienaturalne, to byśmy je zapewne zaliczyli do naturalnych, właśnie dlatego, że są takie powszechne.


Nikt nie mówi, że muszą być "powszechne". Wystarczyłoby żeby się zdarzały. Np. gdyby tylko raz do roku (dajmy na to w Boże Narodzenie) papież uzdrawiał boską mocą człowieka i np. regenerował komuś uciętą kończynę przed kamerami, to byśmy mieli dowód na rzeczywiste działanie katolickiego Boga. To byłoby zjawisko rzadkie, ale jasno że coś jest w katolicyzmie na rzeczy. Inne religie tego nie potrafią, a papież katolicki potrafi. Raz do roku dostaje od Boga moc, żeby dokonać cudu w prawdziwym świecie. Mnie by to przekonało.

Cytat:
Z drugiej strony część racji mogę Ci przyznać o tyle, że wraz z religiami, wraz z tradycją z nimi związaną dostajemy jakiś tam zestaw doniesień o cudach, które są podane w szczególnej otoczce, które tworzą swoiste narracje. I pewnie zasadnym jest pytanie: skoro twierdzą ci (teiści), że kiedyś coś takiego się zdarzało, to dlaczego ma się nie zdarzyć teraz?...


Można powiedzieć więcej! Teiści twierdzą, że TERAZ TEŻ się wydarzają cuda! Przecież np. Jan Paweł II został kanonizowany, bo rzekomo kobieta cudownie wyzdrowiała po modlitwie do niego. To było całkiem niedawno, bynajmniej nie jakieś tysiące lat temu. A skoro cuda się ciągle dzieją, to czemu zawsze są takie mgliste, nieoczywiste i niepoparte obiektywnymi dowodami? Czemu zawsze mamy doczynienia z czymś co bardzo łatwo da się wyjaśnić naturalnymi zjawiskami? Czemu nigdy nikomu cudownie nie odrasta noga, tylko zawsze cudowne uzdrowienia dotyczą akurat tych schorzeń, z których ludzie czasem zdrowieją nawet naturalnie?

Cytat:
Dla mnie osobiście cuda, jakieś łamanie obserwowanych reguł świata materii po prostu nie są niczym szczególnie ważnym i to NIE Z ICH POWODU jestem teistą.


No dobrze, ale my nie mówimy o tym dlaczego Ty jesteś teistą, tylko o tym, że naturalizm o wiele lepiej wyjaśnia obserwacje niż teizm. Brak występowania ewidentnych cudów sprawia, że naturalizm jest o wiele bardziej prawdopodobny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:28, 11 Paź 2023    Temat postu:

Azael napisał:
Cytat:
Dla mnie osobiście cuda, jakieś łamanie obserwowanych reguł świata materii po prostu nie są niczym szczególnie ważnym i to NIE Z ICH POWODU jestem teistą.


No dobrze, ale my nie mówimy o tym dlaczego Ty jesteś teistą, tylko o tym, że naturalizm o wiele lepiej wyjaśnia obserwacje niż teizm. Brak występowania ewidentnych cudów sprawia, że naturalizm jest o wiele bardziej prawdopodobny.

Otóż niekoniecznie... :shock:

Rozważmy sprawę teoretycznie, metodycznie, bez nadmiarowych założeń.
Oto jest jakaś pula obserwowanych fenomenów. Z tych obserwacji umysł obserwujący świat przeprowadzi (istota rozumowania naturalistycznego) klasyfikację:
- fenomeny powtarzalne budują nam PRAWA natury.
- fenomeny zaobserwowane jako rzadkie, a już szczególnie te zupełnie jednostkowe są z zasady podejrzewane o to, że może trzeba je zaliczyć do złudzeń, przekłamań, błędnych klasyfikacji, stronniczych relacji.
Wiele osób także dzisiaj relacjonuje iż w ich życiu zdarzyły się jakieś cuda. "Dziwnym trafem" klasyfikujący te relacje ateiści zawsze dopatrują się w tych relacjach błędności, złudzeń, czy niepoprawności innego rodzaju. Oczywiście ja też nie twierdzę, iż wszystkie te relacje są poprawne w kontekście stanu faktycznego. Ale dopuszczam myśl, że SĄ I TAKIE, I TAKIE! Dopuszczam tu hipotezę, że rzadkość, incydentalność (czyli brak powtarzalności) jakiejś części owych fenomenów sprawia, iż zostaną one odrzucone przez samą metodę, która powtarzalność ma zapisaną jako swoje kryterium.
Tu jest clou!
Jeśli (co sam chyba musisz przyznać), powtarzalność jest kryterium, zaś spektrum fenomenów (tych prawdziwych!) jest pełne - od bardzo silnie powtarzalnych, poprzez średnio powtarzalne, do bardzo rzadkich - to w tej grupie na pewno zostaną odrzucone jakieś fenomeny prawdziwe, ale zbyt rzadkie, aby się załapać na naturalistyczne sito powtarzalności.
Przykładowo - jeśliby tylko jeden kronikarz sprzed trzech tysięcy lat zapisał, że któregoś dnia na godzinę zabłysło drugie słońce obok tego normalnego, to można z bardzo dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, iż dzisiaj oceniający tę relację historycy, zlekceważą ją, uznają za zapewne nieprawdziwą. Bo jedno takie spostrzeżenie, nie potwierdzone niczym dodatkowo jest Z ZASADY (przez metodologię) odrzucane. Skądinąd jednak wiemy (a w każdym razie powszechnie w nauce się to uznaje), że kilkaset lat temu był wybuch supernowej, która właśnie tak się objawiła, że powstało drugie słońce, widoczne za dnia. Przypadek jest bardzo rzadki, ale akurat został opisany przez przynajmniej kilku kronikarzy, więc ostatecznie został uznany, a potem powiązano go z pulsarem z mgławicy Krab. Tutaj powtarzanie się tej relacji w kilku kronikach było na tyle znaczące, że nie odrzucono ich jako nieprawdziwe. Ale gdyby z tamtych czasów zachowała się tylko jedna kronika?...
- Wtedy zapewne, z racji na brak powtarzalności, zostałaby ona zlekceważona, uznano by, że kronikarzowi tylko się zdawało, albo że sobie rzecz wymyślił. I to pomimo tego, że fakt rzeczywiście miał miejsce. Bo wtedy metodologia oparta o klasyfikację z tytułu powtarzalności zadziałałaby niezgodnie ze stanem rzeczywistym.
Jeśli zatem będziemy absolutyzowali powtarzalność, to wszystkie odpowiednio rzadkie przypadki nam wypadną z uznania za prawdziwe - część dlatego, że były rzeczywiście formą złudzenia, czy błędu, ale inna część z powodu tego, że są bardzo rzadkie, mało typowe. To działa ten mechanizm metodologiczny i nie ma jak być inaczej...

Teraz weźmy współczesne doniesienia o cudach z różnych stron świata. Jest ich tysiące, jeśli nie miliony. Pewnie większość z nich będzie naciągana, ale czy aby na pewno wszystkie?...
- Tu ateista nie ma wątpliwości - wszystkie (!) takie są (dla niego). Gdyby tą samą miarą mierzyć wiele uznanych faktów historycznych, gdyby tak samo z góry zakładać, iż "to musi się dać wytłumaczyć" w oparciu o to, co przyjęte jako domyślna opcja interpretacji, to taką miarą byśmy musieli zanegować większość tego, co historycy uznają, gdy przyjmują stan zdarzeń historyczny z bardzo małej ilości świadectw. Trzeba by zanegować zdecydowaną większość historii opisywanej przez kroniki.
Jest to nierozwiązywalny na gruncie filozoficznym PROBLEM INDUKCJI. Nie wiadomo jest właściwie od jakiego poziomu powtarzalności należy uznać coś za regułę i prawo. Nie dysponujemy obiektywnym kryterium określania tej granicy. Ta pewność ateistów, że wszystkie relacje na temat cudów to bujda na resorach jest zatem po prostu życzeniowa - tak to ateistom pasuje do ich światopoglądu, ale twardych dowodów (ani nawet naprawdę przekonujących przesłanek) nie mają. Reszta jest ateistyczną retoryką...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:32, 11 Paź 2023    Temat postu:

Azael napisał:
No dobrze, ale my nie mówimy o tym dlaczego Ty jesteś teistą, tylko o tym, że naturalizm o wiele lepiej wyjaśnia obserwacje niż teizm. Brak występowania ewidentnych cudów sprawia, że naturalizm jest o wiele bardziej prawdopodobny.


wprost przeciwnie, zależnie od wersji, naturalizm się wykłada. Jego apioryczne założenia, oczywiście zależy którego, bywają wewnętrznie sprzeczne lub sprzeczne ze współczesnym stanem wiedzy np. determinizm. Naturalizm bywa też pusty, takim masłem maślanym :)

więc jak już postulował Arystoteles, zdefiniuj co rozumiesz przez naturalizm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:52, 11 Paź 2023    Temat postu:

Azael napisał:
Jak trywialne obserwacje świata wskazują na fałszywość religii


Sprawdźmy

Azael napisał:
Argumenty w rozmowach na temat prawdziwości religii bardzo często dotyczą teologii, filozofii, konkretnych dogmatów, sprzeczności w doktrynie itd. Ja uważam, że te argumenty (mimo, że ciekawe) są w większości przypadków zwyczajnie nieistotne. Są nieistotne dlatego, że o fałszywości i antropogenicznym (ludzkim) pochodzeniu religii świadczą wszystkie, nawet najbardziej trywialne obserwacje nt. świata, które są w zasadzie dostępne dla każdego. Zachęcam, żeby pomyśleć w sposób hume'owski i zadać sobie przy każdej obserwacji proste pytanie: co jest bardziej prawdopodobne? Wyjaśnienie teistyczne czy wyjaśnienie naturalistyczne?


Oczywiście, że wyjaśnienie teistyczne, które jest podstawą wszelkich wyjaśnień. Naturalizm kompletnie nic nie wyjaśnia gdyż jest tezą metafizyczną i do tego wewnętrznie sprzeczną, gdyż naturalim obala sam siebie

Azael napisał:
Według mnie model naturalistyczny przewiduje i wyczerpująco wyjaśnia wszystkie obserwacje, natomiast model teistyczny jest pokraczny, nie przewiduje kompletnie nic i wymaga ciągłych wymówek i argumentów ad hoc, żeby się nie rozlecieć.


To jest póki co postulat, który powinieneś najpierw udowodnić. Naturalizm nic nie "przewiduje" gdyż nie są w nim możliwe żadne przewidywania. Po pierwsze naturalizm jest tezą metafizyczną, a po drugie jest tezą uniwersalistyczną. A jako teza uniwersalistyczna jest niesprawdzalny, niefalsyfikowalny, nieprzewidywalny i nieweryfikowalny. To co piszesz jest niezgodne z definicją naturalizmu, na co już wskazywał ci Arystoteles

Natomiast jeśli chodzi o teizm to jak najbardziej przewiduje wiele rzeczy. Teiści przewidywali na przykład, że tak zwane "śmieciowe DNA" nie będzie śmieciowe i mieli rację. Naturaliści zaś w tej kwestii się mylili. Dalej rozwinę to zagadnienie

Azael napisał:
Oto kilka przykładów:

Obserwacja nr 1. Mnogość religii - na świecie istnieją tysiące różnych wyznań i denominacji, przy czym wiele z nich kompletnie się ze sobą nie zgadza: oferują różne systemy moralne, różne nakazy i zakazy, różne mitologie, różne bóstwa, różne byty nadnaturalne, różne praktyki religijne, różne koncepcje życia po śmierci itd.

Jeżeli założymy naturalizm, no to nie ma w tym nic dziwnego. Ponieważ religie są dziełem ludzkości, no to z konieczności odzwierciedlają poglądy, wierzenia, opinie, wrażliwości i systemy moralne ludzi w danym miejscu i czasie. Różne cywilizacje wymyślają różne systemy religijne, które bazują na ich indywidualnej kulturze, dokładnie tak jak przewiduje model naturalistyczny. Co więcej, dziedziny takie jak antropologia albo psychologia pokazują nam, że ludzie są z natury zabobonni i mają skłonność do doszukiwania się intencjonalności oraz wzorów w otaczającym ich świecie. Religijność jest zatem efektem ubocznym naszej ewolucji.

W modelu teistycznym mnogość religii jest zupełną tajemnicą. Gdyby rzeczywiście istniał jakiś bóg, który chciał objawić się ludzkości, to oczekiwalibyśmy, że na świecie będzie istnieć tylko jedna religia z tą samą doktryną, moralnością, z tymi samymi wierzeniami, obrzędami i praktykami, niezależnie od miejsca i czasu, bo wszyscy ludzie otrzymywaliby to samo objawienie od tego samego prawdziwego bóstwa. Oczywiście niczego takiego nie obserwujemy.


Brak tu wynikania od początku do końca i rozumowanie to jest po prostu błędne. Mnogość religii w żaden sposób nie obala tezy, że istnieje jedna religia prawdziwa, tak jak mnogość fałszywych pieniędzy nie obala tezy, że nie istnieją pieniądze prawdziwe. Po prostu Non sequitur. Obserwacja, że istnieje wiele religii jest w pełni zgodna z tezą teizmu chrześcijańskiego, że jest jedna religia prawdziwa i reszta jest fałszywa

No i udowodnij to zdanie:

"Religijność jest zatem efektem ubocznym naszej ewolucji"

bo póki co jedynie sobie tak arbitralnie i bezpodstawnie stwierdziłeś. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla tej tezy

Azael napisał:
Obserwacja nr 2. Religie pojawiają się w jednym miejscu i czasie, a następnie stopniowo ewoluują.

Jeżeli religie są tylko dziełem ludzkości, no to oczekujemy, że będą mieć swoje źródło w jednym miejscu i w jednym czasie (jak każda inna ludzka ideologia), a następnie będą ulegać zmianom, rewizjom, reformom i innym ludzkim manipulacjom. Dokładnie to obserwujemy. Np. chrześcijaństwo zaczęło się jako mała sekta żydowska w I wieku w Judei, a następnie stopniowo rozprzestrzeniło się po świecie dzięki działaniom politycznym, indoktrynacji, podbojom, wojnom i innym ludzkim działaniom. Rozprzestrzeniło się dokładnie tak, jak musiałaby się rozprzestrzenić ludzka ideologia. Co więcej, ewoluowało jak każda inna ludzka idea - zmieniały się dogmaty, moralność, podejście do kwestii społecznych (np. stosunek do niewolnictwa) itd.


Główne dogmaty i prawdy chrześcijaństwa nie zmieniły się. Nie ma tu żadnego ewoluowania. Zmiany istnieją jedynie w kwestiach peryferyjnych i takich, które nie były znane za czasów Jezusa. To zupełnie naturalne i nie jest to żadne "ewoluowanie". Temat niewolnictwa też nie jest żadnym przykładem "ewoluowania" bo chrześcijaństwo nigdy nie akceptowało niewolnictwa. Co najwyżej je tymczasowo tolerowało. To nie jest akceptacja. W czasach Jezusa niewolnictwo było zresztą czymś zupełnie innym niż później i wiele osób chciało wtedy wręcz zostać niewolnikami bo była to dla nich szansa na awans społeczny. Błędem prezentyzmu jest ocenianie przeszłości za pomocą współczesnych krtyteriów moralnych i ten błąd właśnie popełniasz tutaj

Azael napisał:
W modelu teistycznym ten fakt nie ma żadnego sensu. Bóg może objawiać się od początku ludzkości i w różnych miejscach jednocześnie. Nie musiał zatem fiksować się na starożytnym Bliskim Wschodzie, ani polegać na prymitywnych metodach komunikacji jak tekst pisany.


Najpierw piszesz, że Bóg może się objawiać wszędzie, po czym w następnym zdaniu nagle w sposób nieuprawniony robisz z tego konieczność. To jest błąd. Nie ma żadnej konieczności żeby Bóg objawiał się wszędzie i codziennie, tylko dlatego, że tak ci się zachciało. Najwyraźniej Bóg ma inne cele i priorytety niż ty

Azael napisał:
Nie ma też powodu, żeby objawienie zmieniało z czasem swoją treść.


Objawienie nie zmieniało swej treści ale to jedynie kwestie dodatkowe i peryferyjne były doprecyzowywane. Po prostu nie odróżniasz tych dwóch rzeczy, które są właśnie zupełnie różne

Azael napisał:
Bóg mógł od początku dzielić się z ludzkością swoimi idealnymi nakazami moralnymi i obiektywnymi informacjami o świecie, tak aby kierować nas w dobrą stronę i pomagać ludzkości w jej rozwoju.


Z tego, że Bóg mógł tak zrobić w żaden sposób nie wynika, że musiał tak zrobić. Nie wskazałeś żadnej racji koniecznej i uzasadniającej w tej kwestii

Azael napisał:
Obserwacja nr 3. Objawienia religijne nie zawierają żadnej wiedzy, ani moralności, które byłyby niedostępne dla ludzkich autorów.

Jeżeli religie są tylko dziełem ludzi, no to z konieczności mogą zawierać tylko takie informacje nt. światai taką moralność, które są dostępne autorom. No i dokładnie tak jest. Teksty religijne, które zostały rzekomo "natchnione" nie wspominają nic o niebezpiecznych drobnoustrojach,


Jak najbardziej wspominają, na długo przed tym zanim zrobiły to systemy świeckie. Wystarczy sobie przypomnieć zalecenia Starego Testamentu odnośnie higieny. Zalecenia Prawa Mojżeszowego dotyczące trądu (Kpł 13,14) dowodzą, że dezynfekcja, niszczenie zakaźnych materiałów i kwarantanny, były powszechne z rozkazu Boga w czasach Mojżesza, czyli 3200 lat wcześniej. Księga Kapłańska (rozdz. 15) oraz Księga Liczb (31,19-24) zalecają wiele środków podejmowanych w celu zachowania czystości. Wszystkie te zasady, jakie wówczas zostały podane, dopiero niedawno zostały uznane przez naukę. Tak więc Bóg przez Mojżesza zalecał stosowanie zasad higieny na długo przed rozpoznaniem zarazków jako nosicieli chorób.

Azael napisał:
nie tłumaczą jak działają wyładowania elektromagnetyczne w atmosferze,


Nie wskazałeś żadnej racji za tym, że miałyby to tłumaczyć

Azael napisał:
nie oferują systemów moralnych, które wykraczałyby poza wrażliwość autorów,


Bo nie miały tego robić. Skoro prawo naturalne jest obecne w każdym człowieku to systemy religijne miały tylko wskazać na to, co obowiązuje. I to właśnie zrobiły

Azael napisał:
ani nie zawierają żadnej innej wiedzy, która świadczyłaby o tym, że u źródła jest rzeczywiście jakieś bóstwo.


Jak najbardziej zawierają. Wskazując na sukcesy religii na gruncie praktycznym można odwołać się nawet do przykładów z astronomii. W Księdze Hioba czytamy na przykład, że Bóg „ziemię zawiesza nad nicością” (Hi 26,7, Biblia Warszawska), co Biblia wiedziała już przed nauką

Azael napisał:
W modelu teistycznym nie ma na to dobrego wyjaśnienia. Mogą być wyłącznie wymówki, że "bóg dostosowywał swój przekaz do odbiorców". W żaden sposób nie wyjaśnia to, dlaczego objawienie zawiera obiektywnie fałszywe informacje albo barbarzyńską moralność, która jest gorsza od naszej współczesnej, a co dopiero od tej, którą miałby bóg.

Obserwacja nr 4. Religie nie działają w praktyce - Cuda się nie zdarzają, modlitwy nie działają, wierni niczym się statystycznie nie wyróżniają od niewiernych, a kapłani nie mają żadnej mocy z racji bycia sługami bożymi.


Nie uzasadniłeś tych stwierdzeń, są one czysto arbitralne

Azael napisał:
Religie działają dokładnie tak, jak przewiduje model naturalistyczny. Muszą z konieczności ograniczać się do przyziemnych i nieimponujących praktyk jak gesty rękami, wypowiadanie formuł, granie muzyki, recytowanie tekstów, kadzenie dymem itd.


"Model naturalistyczny" niczego nie przewiduje bo jego tezą jest tylko to, że wszystko jest naturalne. To jest teza uniwersalistyczna i metafizyczna. Już Arystoteles zwrócił ci wyżej uwagę na to, że nie rozumiesz co to jest naturalizm i stosujesz to pojęcie niezgodnie z jego definicją

Azael napisał:
Prawdziwe bóstwo, które rzeczywiście ma nadnaturalne możliwości mogłoby manifestować swoją moc w prawdziwym świecie. Np. kapłani prawdziwej religii mogliby dostawać od boga moc leczenia dotykiem albo wskrzeszania zmarłych. Modlitwy do prawdziwego bóstwa mogłyby się rzeczywiście spełniać (np. prośby o uzdrowienie).


Jak najbardziej się to dokonuje. Jest wystarczająco dużo niezależnych dowodów na cuda i istnienie świata nadnaturalnego. Międzynarodowy Komitet Medyczny Lourdes stwierdził nadzwyczajność 4000 uzdrowień ludzkich. Jest to niezależna komisja świecka, a nie kościelna:

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak więc Bóg jak najbardziej objawia się w świecie ze swoją działalnością

Azael napisał:
Bóg mógłby nawet pokazać swoją siłę sprawiając, że wierni są całkowicie odporni na wszelkie choroby albo że żyją o wiele dłużej niż niewierni.


Kolejny Non sequitur. Z tego, że Bóg "mógłby" coś zrobić w żaden sposób nie wynika, że Bóg "musiałby" coś zrobić. Bóg to nie jest duch z lampy Aladyna, który będzie spełniał twoje życzenia. Bóg działa według własnego planu, a nie według twojego planu lub dowolnej innej istoty ograniczonej w zakresie swej wiedzy o świecie

Azael napisał:
Całkowita nieobecność boskiej mocy w naszym świecie jest niezrozumiała, gdy przyjmiemy model teistyczny, zwłaszcza że nadnaturalne zjawiska takie jak cuda, uzdrowienia, wskrzeszenia itd. notorycznie pojawiają się w religijnych mitologiach. Brakuje ich natomiast w prawdziwym świecie. W modelu naturalistycznym ta nieobecność jest oczywista i oczekiwana.


Cuda i uzdrowienia jak najbardziej dokonują się w prawdziwym świecie - przykłady wyżej już dawałem. Z tego, że nie dopuszczasz tego do siebie w żaden sposób nie wynika, że się nie dokonują

Azael napisał:
Obserwacja nr 5. Żadna religia nie umie przekonać ludzkości! Obecnie najpopularniejszą religią jest chrześcijaństwo, przy czym chrześcijanie stanowią ok. 30% populacji świata. To oznacza, że gdyby chrześcijaństwo było prawdziwe, to wszechmocny bóg nie potrafił przekonać aż 70% ludzi na świecie. Już nie wspominając o tym, że te 30% "wiernych" wzięło się z przypadków historycznych, podbojów i z indoktrynowania dzieci, a nie z tego, że chrześcijaństwo było jakoś specjalnie przekonujące albo racjonalne.


Znowu brak wynikania i przy okazji brak spójności. Najpierw piszesz, że żadna religia nie umie przekonać ludzkości, po czym za chwilę piszesz, że chrześcijaństwo przekonało 30% ludzi na świecie. 30% ludzi na świecie to bardzo dużo, jakieś parę miliardów. Zgodnie z danymi z Wikipedii (hasło Ateizm), na świecie jest zaledwie 2,6% ateistów. A to oznacza, że 98% ludzi wierzy w jakąś formę Bóstwa. Tym samym religie bardzo dobrze sobie radzą w kwestii przekonywania. I można przyjąć, że w każdej religii Bóg w jakiś sposób działa i przez nią przekonuje do swego istnienia, nawet jeśli nie jest to religia w pełni zgodna z Objawieniem

Azael napisał:
Model naturalistyczny znów wygrywa.


Właśnie wykazałem, że model naturalistyczny znów przegrywa. Jeśli w ogóle istnieje coś takiego jak "model naturalistyczny", bo nie sprecyzowałeś czym to miałoby niby być. Używasz pojęć niezgodnych z definicją i już Arystoteles na to wyżej wskazywał

Azael napisał:
Jeśli wszystkie religie na świecie są zmyślone, no to oczywiste jest, że żadnej nie uda się zdominować całego świata i przekonać wszystkich ludzi.


Brak wynikania. W przypadku istnienia religii prawdziwej byłoby identycznie ponieważ to jakie przekonania żywią ludzie nie zależy od prawdziwości tych przekonań, ale od ich sympatii. Większość ludzi nie jest racjonalna, a zatem większość ludzi nie musi mieć poprawnych przekonań. To ci właśnie umknęło

Azael napisał:
Cywilizacje i społeczeństwa będą preferować te religie, które pasują do ich kultury, a ponieważ za żadną religią nie stoi autentyczne bóstwo, no to żadna nie ma merytorycznej przewagi nad pozostałymi.


Popełniłeś tu błędne koło we wnioskowaniu bo z góry przyjąłeś to ("za żadną religią nie stoi autentyczne bóstwo"), co dopiero miałeś uzasadnić

Azael napisał:
W modelu teistycznym ta obserwacja stanowi ogromny problem. Czemu bóstwo, które dba o ludzkość i chce się nam objawić jest tak nieskutecznie i nieudolne, że pozwala, aby ludzkość wyznawała tysiące fałszywych religii, zamiast po prostu się ujawnić i pokazać wszystkim prawdę? Jest to zupełnie niejasne, a wszystkie wyjaśnienia wymagają niedorzecznych wymówek.


Jest to zupełnie jasne - większość ludzi jest irracjonalna i cierpi na efekt wyparcia. Dlatego właśnie nie przyjmują Boga. I to jest jak najbardziej stan faktyczny, a nie żadna "niedorzeczna wymówka"

Azael napisał:
To było 5 wybranych przykładów, ale oczywiście można by podać z 50 kolejnych.


No to szkoda, że ich nie podałeś. Pewnie dlatego, że ich nie masz

Azael napisał:
Moja teza jest taka, że wszystkie obserwacje nt. świata i nt. religii są przewidywane i wyjaśniane przez model naturalistyczny, w którym religia jest tylko dziełem ludzkości.


Właśnie wyżej wykazałem, że twoja teza jest fałszywa i nie wynika z żadnych przesłanek poza fałszywymi lub bezpodstawnie przyjętymi założeniami

Azael napisał:
W tym modelu po prostu nie ma dziur - wszystko ma sens i trzyma się kupy.


W twoim modelu są same dziury i nic nie trzyma się kupy. Pokazałem to już wyżej wystarczająco drobiazgowo

Azael napisał:
Z kolei w modelu teistycznym nawet najprostsze i najbardziej oczywiste obserwacje wymagają pokrętnych wymówek i argumentów ad hoc, no bo w ogóle nie pasują do tego, czego oczekujemy po teizmie.


Szkoda, że nigdzie tej tezy nie wykazałeś

Azael napisał:
PS. Rzucam wyzwanie grupowym teistom, żeby podali mi JEDNĄ CECHĘ którejś religii, której nie da się wyjaśnić naturalizmem i która jest lepiej wyjaśniana przez teizm. Czekam!


Nie jesteś w stanie wyjaśnić faktu zmartwychwstania Jezusa natualizmem. Wszystkie tak zwane alternatywne i naturalistyczne próby wyjaśnienia tego zawiodły (na przykład hipoteza halucynacji). Dostałeś odpowiedź na wyzwanie. Teraz czekam aż je podejmiesz

Azael napisał:
Ale dokładnie tak się mówi w nauce. Sam tego nie zmyśliłem.


Pokaż więc gdzie tak się mówi w nauce. Póki tego nie zrobisz wychodzi na to, że właśnie to zmyśliłeś

Azael napisał:
Tak się mówi nawet w profesjonalnych debatach o naturalizmie. W nauce predykcja niekoniecznie musi następować przed zebraniem danych. Np. w czasie, gdy Newton formułował swoje prawo powszechnego ciążenia, wszyscy już wiedzieli, że przedmioty spadają w kierunku Ziemi. To nie zmienia faktu, że jego wzory mają zdolność predykcyjną. No bo możesz ich użyć, żeby policzyć i PRZEWIDZIEĆ jak będzie zachowywał się dany obiekt, który cię interesuje. I potem jak ten obiekt rzeczywiście się tak zachowa, to masz potwierdzenie swojej predykcji.


Tylko, że newtonowska koncepcja grawitacji została obalona i tym samym jest to najgorszy z możliwych przykładów na to, że naturalizm coś przewiduje. Jan Such, znany polski metodolog nauki pisał o teorii Newtona, że „została sfalsyfikowana wraz z obaleniem teorii grawitacji Newtona” (Jan Such, Czy istnieje experimentum crucis?, Warszawa 1975, s. 485; por. tamże, s. 532)

Azael napisał:
Jeżeli naturalizm jest poprawny i ludzie zwyczajnie mają tendencję do wymyślania religii, no to mnogość religii, którą obserwujemy jest przewidywana.


Brak wynikania. Mnogość religii istnieje również w modelu teistycznym, w którym nikomu nie można zabronić tworzenia religii fałszywych, tak samo jak nikomu nie można zabronić tworzenia fałszywych pieniędzy w systemie obracającym pieniędzmi prawdziwymi. A model teistyczny wręcz przewiduje tworzenie religii fałszywych w świecie, w którym ludzie mają skłonność do zła i wolną wolę

Azael napisał:
W tym sensie, że jest zupełnie oczekiwana i spójna z założeniem naturalistycznym.


Naturalizm nie ma żadnych "oczekiwań" bo jest tylko tezą metafizyczną, zgodnie z którą wszystko co istnieje jest naturalne. Nie ma tu żadnych "oczekiwań" względem niczego bo wszystko po prostu jest naturalne, bez względu na to czego ktoś oczekuje. Będzie jutro padać? Będzie padać lub nie będzie. Bez względu na to co się wydarzy wszystko będzie i tak naturalne. Żadne oczekiwania nie mają tu znaczenia. Używasz pojęć w sposób niezgodny z ich definicją. Już Arystoteles zwracał ci na to wyżej uwagę

Azael napisał:
Na bazie naturalizmu możemy cały czas tworzyć predykcje i następnie przekonywać się, że są poprawne. Np. naturalizm przewiduje, że skoro istnieje tylko świat naturalny, to nie zaobserwujemy żadnych bytów nadnaturalnych, boskich ingerencji, ani cudów łamiących prawa fizyki. No i rzeczywiście ich nie obserwujemy. Nigdy. Ani razu. Czyli predykcja naturalistyczna jest nieustannie potwierdzana.


Nie jest, skoro obserwujemy wiele cudów i interwencje bytów nadnaturalnych w historię ludzkości. Z tego, że nie dopuszczasz tego do siebie nie wynika, że to się nie dzieje. Poza tym cuda nie muszą łamać praw fizyki. Mogą się opierać na wyższych prawach, jeszcze nam nieznanych. No i wykaż, że w ogóle istnieją jakieś "prawa fizyki". Teza ta jest sporna i dyskutowana

Azael napisał:
No to podaj mi jakąś teistyczną predykcję. Co teizm potrafi przewidzieć.


Bardzo proszę. Na początku niniejszego stulecia teiści związani z ruchem Inteligentnego Projektu twierdzili, że tak zwane śmieciowe DNA nie jest śmieciowe i ma jakieś funkcje. Natomiast naturalistyczni darwiniści twierdzili, że śmieciowe DNA nie ma żadnych funkcji. Czas pokazał, że to właśnie teiści mieli tu słuszne przewidywania. Albo weźmy ogniwa przejściowe. Darwin twierdził, że w ciągu stu lat zapis kopalny ujawni ogniwa przejściowe. Natomiast polemizujący z Darwinem teiści twierdzili, że ogniwa przejściowe nie istnieją i zapis kopalny okaże się ich pozbawiony. Dokładnie tak się stało. 150 lat po Darwinie zapis kopalny jest dokładnie taki sam jak w czasach Darwina: brak ogniw pośrednich, choć przekopano całe tony i kilometry warstw kambryjskich i prekambryjskich. Znowu przewidywanie teistów się sprawdziło, a przewidywanie naturalistycznych darwinistów się nie sprawdziło. Albo weźmy samorództwo. Naturaliści twierdzili, że życie powstaje spontanicznie w błocie, wszędzie wokół nas. Teiści temu zaprzeczali i znowu ich przewidywania okazały się słuszne. Ludwik Pasteur obalił samorództwo. Albo weźmy kosmologię. Teiści zawsze twierdzili, że nasz obecny Wszechświat miał początek w czasie i przestrzeni. Naturaliści zaś twierdzili, że Wszechświat jest statyczny i istnieje odwiecznie. I znowu oczekiwania teistów się sprawdziły bo koncepcja Big Bangu obaliła naturalistyczną ideę odwiecznego Wszechświata, pokazując, że Wszechświat miał właśnie początek w czasie i przestrzeni. Dostałeś cztery przykłady na dzień dobry i można by ich spokojnie znaleźć jeszcze więcej

Azael napisał:
Nauka nie bez powodu jest oparta na naturalizmie, a nie teizmie.


Nauka nie jest oparta ani na naturalizmie, ani na teizmie. To tylko filozoficzni materialiści przyczepiają do nauki na siłę filozoficzny materializm

Azael napisał:
Naturalizm ma zdolność predykcyjną, teizm nie!


Szkoda, że tej tezy nie wykazałeś. A ja wyżej ją obaliłem

Azael napisał:
Np. gdy teoria ewolucji przewiduje, że w danym okresie powinien istnieć jakiś gatunek pośredni pomiędzy rybami a płazami, to można zajrzeć do odpowiednich warstw skalnych, aby go poszukać. I jak naukowcy to zrobili, to ten gatunek znaleźli!


I gdzie ten gatunek niby jest? Pokaż go

Azael napisał:
Co to oznacza? Jeżeli teoria ma zdolność predykcyjną, no to zwyczajnie działa.


Szkoda, że tego nie wykazałeś bo wyżej żadnego takiego wykazania nie ma

Azael napisał:
Odpowiada rzeczywistości i da się za jej pomocą coś osiągnąć.


Nadal czekam na dowody od ciebie w tej sprawie

Azael napisał:
Co możesz osiągnąć z pomocą modelu teistycznego? Czy możesz zrobić coś porównywalnego?


Model teistyczny ma trafne przewidywania. Wyżej to już wykazałem. Model naturalistyczny nie ma żadnych trafnych przewidywań. Nawet się do przewidywania czegokolwiek nie nadaje. Też już to wyżej wykazałem

Azael napisał:
Da się przewidzieć gdzie wydarzy się kolejny cud? Nie da się. Da się przewidzieć kto po modlitwie zostanie uzdrowiony? Nie da się. Da się przewidzieć kiedy nastąpi boska interwencja? Nie da się!


Bo nie ma żadnej potrzeby tego przewidywać

Azael napisał:
A nauka potrafi!


Nauka potrafi przewidzieć gdzie zdarzy się jakiś cud w wyniku modlitwy? Super sprawa

Azael napisał:
Umie, polegając na naturalizmie, przewidzieć kiedy i gdzie będzie zaćmienie Słońca, jaką trajektorię będzie miała przelatująca obok Ziemi asteroida, albo jaki lek skutecznie wyleczy osobę cierpiącą na konkretne schorzenie.


To umieli już przewidywać starożytni kapłani więc to nie jest domena nauki. Poza tym nauka nie jest w stanie nic przewidzieć. Indukcjonizm jest bezzasadny więc nauka może jedynie domniemywać, że coś się stanie. Ale to nie jest żadne "przewidywanie". Kłania się nierozwiązany w naturalizmie problem indukcji

Azael napisał:
W ogóle nie widzę tu problemu dla naturalizmu. Ludzie to są istoty biologiczne. Mamy mózgi, które generują naszą świadomość i za pomocą których myślimy i oceniamy.


Udowodnij te naturalistyczne twierdzenia. Uodowdnij, że świadomość jest produktem mózgu. Zagadnienie qualiów kompletnie obala tę naturalistyczną tezę. I nie tylko zagadnienie qualiów. Mamy przypadki ludzi urodzonych bez mózgu, którzy normalnie żyją, funkcjonują i pracują

Azael napisał:
Moralność to jest ludzki konstrukt - sami sobie oceniamy co jest wg nas moralne, albo niemoralne. Nie widzę tu nawet tej dziury, którą ty chcesz zapychać teizmem.


Tylko teizm może uzasadnić moralność. Stwierdzają to nawet ateiści:

"Fundamentaliści religijni mają rację: bez Boga nie ma moralności" (J. Marks, An Amoral Manifesto, Part I)

Poza teizmem nie ma żadnej moralności. Istnieją tylko tymczasowe umowy, które mogą w dowolnej chwili zostać anulowane. Dlatego Dostojewski miał rację gdy powiedział, że jeśli Boga nie ma to wszystko wolno

Azael napisał:
Mam na myśli dyskusje takie jak ta Fjałkowskiego z Wojtysiakiem.


Fjałkowski przegrał debatę z Wojtysiakiem. Przegrał zresztą wszystkie debaty w jakich uczestniczył, nawet ostatnią debatę z Terlikowskim, gdzie Terlikowski w zasadzie gadał co chciał i Fjałkowski nie wiedział co z tym zrobić

Azael napisał:
No była ciekawa i przyjemnie się słuchało, ale z takich czysto filozoficznych argumentów, które polegają na powoływaniu Boga do egzystencji na mocy samej definicji nic finalnie nie wynika.


Jak najbardziej wynika, pomijając już to, że nie było to jedynie powoływanie się na jakąś "definicję" ale argumenty teistyczne mające jak najbardziej dedukcyjny charakter

Azael napisał:
Ja proponuję, żeby przyjrzeć się faktom.


Skąd niby miałbyś je wziąć? Nie wiadomo

Azael napisał:
Naturalizm jest lepszy od teizmu nie dlatego, że mnie się bardziej podoba jako pogląd filozoficzny,


Ależ właśnie dlatego. Masz coś więcej poza upodobaniami żeby preferować nayuralizm? Przedstaw to wreszcie. Bo dotychczasowa analiza twoich wywodów nie ujawnia nic więcej

Azael napisał:
tylko dlatego, że po prostu działa. Jest niezawodny, sprawdza się, ma zdolność predykcyjną, nie ma dziur i wszystkie możliwe obserwacje są z nim spójne. Tak jak napisałem - nawet najbardziej trywialne i dostępne wszystkim obserwacje są lepiej wyjaśniane przez naturalizm, nie przez teizm.


Może sobie tak napisałeś ale póki co tego nie wykazałeś. Tak więc oczekuję na wykazanie tego

Azael napisał:
Ale w czym konkretnie się mylę? Czy nie zgodzisz się, że mnogość religii to jest trywialna obserwacja, która dla każdego jest łatwo dostępna? Każdy, kto ma podstawowe pojęcie o świecie musi zdawać sobie sprawę, że jest wiele religii, prawda? No więc jest to oczywisty i trywialny fakt. Nie rozumiem w czym problem.


Ano problem jest w tym, że z faktu wielości religii w żaden sposób nie wynika, że naturalizm jest poprawny, gdyż fakt wielości religii można doskonale i nawet lepiej wyjaśnić teistycznie: ludzie mają zdolność do błądzenia i zafałszowywania prawdy. Dlatego tworzą religię fałszywe. O tym mówi właśnie teizm. Stary Testament wyjaśniał to już trzy tysiące lat temu. Naturalizm w ogóle takiej tezy nie stawia bo w nim wszystko jest naturalne i neutralne moralnie, włącznie z fałszem i kłamstwem. Naturalizm nie jest w stanie wartościować kłamstwa i fałszu negatywnie. W naturalizmie one po prostu są i są naturalne. Tak więc to teizm dużo lepiej wyjaśnia fakt istnienia wielości religii. Naturalizm w ogóle tego nie wyjaśnia

Azael napisał:
-Naturalizm - istnieje tylko świat naturalny


No właśnie. Jak z tego chcesz wyciągnąć jakieś przewidywania? Nie ma takiego przewidywania, które sfalsyfikowałoby naturalizm, gdyż każda falsyfikacja i weryfikacja jest w naturalizmie naturalna i nieodróżnialna od zaprzeczenia tych tez

Azael napisał:
-Teizm - oprócz świata naturalnego istnieje świat nadnaturalny i oba zostały stworzone przez osobowe bóstwo (lub bóstwa), które ma jakieś konkretne cechy, przejmuje się ludźmi itd.
Ja tu nic nie wymyślam, tylko posługuję się powszechnie akceptowanymi i prostymi definicjami. Moja teza jest taka, że wszystkie obserwacje nt. religii albo ogólnie tego jak działa świat są zupełnie spójne z założeniem naturalistycznym i dają się przez naturalizm wyczerpująco wyjaśnić.


Nie dają się wyjaśnić gdyż naturalizm nic nie wyjaśnia, a jedynie postuluje, że wszystko jest naturalne. To nie jest żadne wyjaśnienie, ale co najwyżej nieweryfikowalna i niefalsyfikowalna teza metafizyczna

Azael napisał:
Wybrane przeze mnie przykładowe 5 obserwacji ma bardzo łatwe i oczywiste wyjaśnienia, gdy przyjmiemy, że istnieje tylko świat naturalny, a religie są produktem ludzkiej wyobraźni. Gdy natomiast założymy teizm, to wszystkie te obserwacje wymagają dziwnych usprawiedliwień stworzonych po fakcie, żeby jakoś pogodzić teizm z rzeczywistością. Ponieważ naturalizm jest prostszy, wymaga mniej założeń i niezawodnie się sprawdza, to jest o wiele bardziej racjonalny niż teizm.


Wyżej już wykazałem, że te twoje roszczenia są bezpodstawne. Naturalizm nie tylko tego nie wyjaśnia, ale w ogóle nic nie wyjaśnia, gdyż nie nadaje się do żadnych wyjaśnień. Wszystkie stwierdzenia naturalisty są ad hoc, dziwne i stworzone po fakcie. Widać to właśnie po tym co zaproponowałeś. Natomiast teizm jak najbardziej wyjaśnia te zagadnienia i robi to w sposób zupełnie naturalny, bez żadnego naciągania, co widać po moich powyższych wyjaśnieniach

Azael napisał:
Co to w ogóle znaczy "wyprowadzić z samego naturalizmu"? Naturalizm to nie jest równanie matematyczne, z którego możesz wyprowadzić wzór. Naturalizm to jest pogląd, że istnieje tylko świat naturalny/materialny.


To pokaż mi jak cokolwiek można z tego "wyprowadzić" skoro tu każde wyjaśnienie jest już założone z góry i w naturalizmie nie ma żadnej różnicy między założeniem i wnioskiem. Żadnej, gdyż naturalizm zakłada, że cokolwiek się nie zdarzy, będzie i tak naturalne. W tej sytuacji nie można podać żadnej tezy, która falsyfikowałaby naturalizm, gdyż każda falsyfikacja również jest naturalna i z naturalizmem zgodna. Naturalizm nic więc nie weryfkuje, nic nie przewiduje, ponieważ wszystko w nim i tak jest niefalsyfikowalne i nieodróżnialne od tego, co sobie naturalizm założył z góry, jeszcze przed jakimkolwiek udowodnieniem tego

Azael napisał:
Ludzie są istotami czującymi i wiemy, że powstali na drodze naturalnego procesu ewolucji biologicznej i są zbudowani z materii.


Kolejna z góry założona teza. Gdzie jest na nią dowód? Jak na razie brak

Azael napisał:
Twoje czucie jest możliwe dzięki fizycznemu mózgowi, który działa wg praw fizyki i jest jak najbardziej materialny. Co Ty chcesz w ogóle powiedzieć? Że istoty czujące wymagają wyjaśnienia teistycznego? Jeśli tak, no to masz pogląd zacofany o jakieś 200 lat, bo ewolucja życia na Ziemi jest już zrozumiała od bardzo dawna.


Co nie znaczy, że jest udowodniona. Czekam na dowodzik

Azael napisał:
Jaka cząsteczka? Nie mam pojęcia o czym mówisz w tym akapicie.


Arystoteles wyraził się bardzo jasno. W naturalizmie jest możliwy świat, w którym istnieje tylko jedna cząsteczka. A jakie przewidywania można wyprowadzić z takiego świata? Żadnych. Teraz zrozumiałeś? Mam wątpliwości

Azael napisał:
Obserwujemy świat, który działa wg niezmiennych naturalnych praw i nie widzimy żadnych śladów zewnętrznych/nadnaturalnych ingerencji, ani żadnego projektu. Wszystko się zgadza.


Nic się nie zgadza. Z tego, że ty czegoś nie widzisz nie wynika nic więcej niż to, że ty czegoś nie widzisz. Daltonista nie widzi kolorów a niewidomy w ogóle nic nie widzi. Nie wynika z tego, że kolorów nie ma lub inni ich nie widzą, ani to, że w ogóle nic nie ma, skoro niewidomy nic nie widzi

Azael napisał:
No i to jest dobry przykład, że mam rację, bo Chrystus ponownie nie przyszedł, a więc predykcja się nie spełniła. Wg ewangelii Jezus zapewniał swoich uczniów, że powróci jeszcze za ich życia - miało nie minąć jedno pokolenie. Minęły 2 tysiące lat i wciąż nic. Czyli chrześcijańska predykcja została sfalsyfikowana. I nawet chrześcijanie zdają sobie sprawę, że to jest problem, bo proponowali setki różnych wymówek. Niektórzy reinterpretowali co to jest "pokolenie", inni proponowali alegoryczne interpretacje, a jeszcze inni przeczesywali Biblię, żeby ustalić prawdziwą datę ponownego przyjścia. Za naszego życia już było co najmniej kilka dat, kiedy Jezus miał rzekomo powrócić, wg tego co wyliczyli jacyś pastorzy w USA. Jak sam widzisz, predykcje religijne są beznadziejne i się nie sprawdzają. Nawet centralna predykcja w chrześcijaństwie się nie spełniła i ludzie wciąż czekają jak ciołki, 2 tysiące lat później.


Nie ma tu niczego, co by się nie sprawdziło. W Biblii termin "pokolenie" oznacza również wszystkich ludzi żyjących kiedykolwiek. Tak więc zapowiedź Jezusa jak najbardziej jest aktualna i nic tu nie zostało "sfalsyfikowane"

Azael napisał:
Żeby było śmieszniej, fakt że religijne predykcje się nie spełniają jednocześnie dowodzi, że naturalizm jest poprawny.


To jest fałszywa dychotomia. Nawet jeśli jeden człon alternatywy jest fałszywy, to nie wynika z niego w żaden sposób, że drugi człon musi być prawdziwy. Non Sequitur. Oba człony mogą być fałszywe

Azael napisał:
Naturalizm przewiduje, że skoro nie ma żadnych nadnaturalnych sił, bóstw, ani objawień, no to siłą rzeczy religijne przepowiednie będą fałszywe i się nie spełnią. No i się nie spełniają. Wszystko pasuje.


No to teraz to udowodnij

Azael napisał:
Jak to nie? To właśnie naturalizm, czyli założenie, że świat działa wg niezmiennych naturalnych zasad, sprawia że możemy w ogóle coś przewidywać. Np. astronom może policzyć trajektorię nadlatującej asteroidy i przewidzieć kiedy i pod jakim kątem przeleci obok Ziemi. Ponieważ prawa fizyki są stałe i naturalne, to predykcji można dokonać nawet całe lata przed oczekiwanym zjawiskiem i ona się i tak spełni. Gdyby naturalizm był fałszywy, to niekoniecznie musielibyśmy obserwować taką stałość praw fizyki. Np. bóg mógłby sobie losowo zainterweniować i przesunąć asteroidę. Wtedy nic byśmy nie przewidzieli. I to samo tyczy się wszystkich innych dziedzin. Naturalizm jest niezawodny i dlatego stanowi fundament nauki. Dlatego nauka DZIAŁA!


Brak wynikania od A do Z. Po pierwsze, naturalizm nie ma nic wspólnego z przewidywaniami astronomicznymi. Teista może sobie stwierdzić, że ruch planet jest przewidywalny bo Bóg uczynił świat regularnym. Jest to dużo lepsze założenie niż założenie naturalistyczne, bo naturalista po prostu nie ma skąd wziąć regularności w świecie. Regularność w świecie obala właśnie naturalizm, bo w naturalizmie wszystko powinno być chaosem. Po drugie, w naturalizmie nie jest możliwa żadna przewidywalność ponieważ naturalista nie jest w stanie uzasadnić indukcji. Dla naturalisty jeśli coś jest zgodne z jego przewidywaniami, to tylko dlatego, że miał farta. Nie ma podstaw do żadnych "praw" natury w naturalizmie. Istnienie takich praw może istnieć jedynie w teizmie bo tylko w nim Stwórca je może zagwarantować

Azael napisał:
Auto pojedzie, samolot poleci, most wytrzyma obciążenie, a asteroida przeleci tak jak astronom policzył.


Ale nie naturalista. Naturalista po prostu nie ma na podstawie czego tego policzyć. Uzasadnienie jest wyżej

Azael napisał:
Co potrafi przewiedzieć teizm? Nic.


Na pewno o wiele więcej niż naturalista. Naturalista nie jest w stanie przewidzieć nic bo nie ma na podstawie czego. W naturalizmie nie ma nawet skąd wziąć regularności w przyrodzie

Azael napisał:
Kiedy będzie następny cud? Nie wiadomo.


Nie ma żadnej potrzeby przewidywać takiej rzeczy. Stworzyłeś chochoła, który polega na tym, że teizm ma niby przewidywać wszystko. Teizm to nie jest wróżka. Teizm nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego bo nie jest od tego. Naturalizm nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego bo nie jest w stanie przewidzieć nic

Azael napisał:
Czy dany człowiek wyzdrowieje dzięki modlitwie? Nie wiadomo.


Nie ma żadnej potrzeby przewidywać takiej rzeczy. To jest kolejny chochoł

Azael napisał:
Kiedy bóg nam się znowu objawi? Też nie wiadomo.


Nie ma żadnej potrzeby przewidywać takiej rzeczy. Znowu chochoł

Azael napisał:
Nie da się przewidzieć dosłownie nic.


W teizmie da się przewidzieć całkiem dużo i wyżej dostałeś przykłady. Tylko teizm daje możliwość jakiegokolwiek przewidywania bo tylko w teizmie istnieje podstawa regularności w świecie, którą jest Bóg jako gwarant

Azael napisał:
W związku z tym teizmu nie da się nawet tak do końca sfalsyfikować, bo nie oferuje żadnych konkretnych predykcji, które dałoby się sprawdzić.


Zaprzeczasz tutaj temu co sam napisałeś wyżej. Wyżej stwierdziłeś, że rzekomo niespełniona paruzja Jezusa falsyfikuje teizm. A teraz stwierdzasz, że teizm jest niefalsyfikowalny. Zdecyduj się o co ci właściwie chodzi bo podtrzymujesz jednocześnie dwa sprzeczne między sobą twierdzenia

Azael napisał:
Nawet jeśli coś niby mamy, jak to nieszczęsne powtórne przyjście Jezusa, to jest ono na tyle niejasne, niekonkretne i podatne na interpretacje, że zawsze znajdzie się jakaś wymówka. Jezus spóźnia się o 2000 lat, a ludzie wciąż wierzą. Ile potrzeba, żeby przestali wierzyć? 2500? 3000? 5000? Nie wiadomo.


Ale wyżej twierdziłeś, że wiadomo i rzekomo niespełniona zapowiedź Jezusa falsyfikuje teizm. Podtrzymujesz dwie sprzeczne jednocześnie tezy

Azael napisał:
Zwróć uwagę, że ten argument zupełnie pomija kontekst i całą naszą wiedzę o świecie. Gdyby było tak chcą teiści, czyli że ludzie są jakimś "zwieńczeniem stworzenia", bo czują, mają inteligencję i mogą nawiązać relację ze stwórcą, to byśmy oczekiwali, że świat będzie zaprojektowany dla nas i że ludzie pojawią się bardzo wcześnie. Tymczasem wszechświat ma prawie 14 mld lat, Ziemia jakieś 4,6 mld lat, a życie stopniowo ewoluowało przez 4 mld lat zanim pojawiła się ludzkość. Z czego przez pierwsze 3 miliardy lat na Ziemi były same organizmy jednokomórkowe. W naturalizmie to ma zupełny sens. Jeżeli są tylko ślepe naturalne procesy, to oczekujemy właśnie takiej powolnej i usianej przypadkami ewolucji, w której ludzkość stanowi tylko malutkie ogniwo bardzo długiego łańcucha. Gdy założymy teizm, to długa ewolucja życia na Ziemi jest nieoczekiwana i dziwna. Bóg mógł przecież stworzyć ludzi w naszej obecnej formie na samym początku, jeśli tak bardzo mu na tym zależało. Nie było potrzeby, aby istniały dinozaury, trylobity albo tygrysy szablozębne.
Twój argument w ogóle nie ma sensu w kontekście współczesnej wiedzy o ewolucji życia. Na czym konkretnie miałaby polegać rola boga w stworzeniu "czujących ludzi", kiedy wiemy, że ludzkość wyewoluowała dzięki naturalnym procesom na przestrzeni bardzo długiego czasu? Co bóg w Twojej opinii mógł w ogóle tutaj robić? Stworzył komórkę eukariotyczną? Zrzucił asteroidę na dinozaury? Bez jaj.


Bardzo dużo postulatów. A teraz je udowodnij. Możesz zacząć od udowadniania, że zaszła jakaś ewolucja. Dowodów na to brak ale może coś znajdziesz (obstawiam, że takich dowodów nie znajdziesz)

Azael napisał:
Czemu zewnętrzna? Teizm właśnie to postuluje, że oprócz świata naturalnego istnieje świat nadnaturalny, nadnaturalne byty, bóstwa itd. I że te nadnaturalne bóstwa ingerują w nasz świat. Niczego takiego nie obserwujemy - świat zachowuje się przewidywalnie i działa wg niezmiennych naturalnych praw.


Ależ jak najbardziej ingerencje boskie obserwujemy. 2000 lat temu Bóg zaingerował w dzieje człowieka w osobie Jezusa z Nazaretu

Azael napisał:
No jest kontrowersyjne, bo wg teizmu zachodzą nadnaturalne interwencje, które ŁAMIĄ albo CHWILOWO ZNOSZĄ niezmienne prawa fizyki. Np. chrześcijaństwo twierdzi, że Jezus dosłownie zmartwychwstał. Czyli naturalna i niezmienna zasada, że śmierć jest nieodwracalna (którą potwierdzają wszystkie obserwacje) musiała zostać ZŁAMANA.


No i co z tego. Przedstaw dowód na to, że prawa fizyki są niezmienne. Ciekawe jak to zrobisz skoro do udowodnienia takiej uniwersalistycznej tezy potrzebowałbyś być zarazem wszechwiedzący i wszechobecny. Na razie wnioskujesz o istnieniu niezmiennych praw fizyki z indukcji. Problem w tym, że w naturalizmie indukcji nie da się uzasadnić. Wykazał to nie kto inny jak twój kumpel w ateizmie David Hume. I nie tylko on

Azael napisał:
Z teizmu wynika, że świat nie zawsze zachowuje się w sposób przewidywalny i nie zawsze działa wg naturalnych praw. Może działa tak w WIĘKSZOŚCI PRZYPADKÓW, ale CZASEM nie. Czasem prawa fizyki są uchylane - morze się magicznie rozstępuje, bóstwo nadnaturalnie się komuś objawia, ktoś zmartwychwstaje, ktoś zostaje magicznie uzdrowiony pomimo braku naturalnych powodów itd.


No i co z tego. Przedstaw dowód na to, że istnieją niezmienne prawa fizyki. Wtedy teizm może będzie miał problem. Ale tylko "może" bo jeśli Bóg gwarantuje prawa fizyki to nic nie stoi na przeszkodzie żeby je sobie uchylał kiedy chce. Wszystko tu gra

Azael napisał:
Ale ja nie mówię, że "z samego naturalizmu" coś wynika, albo nie wynika. Ja mówię, że światopogląd zakładający naturalizm lepiej pasuje do obserwacji. Np. nie obserwujemy żadnych nadnaturalnych zjawisk albo zawieszeń praw fizyki. Dokładnie tego oczekujemy po naturalistycznym bezbożnym świecie.


Światopogląd zakładający naturalizm otrzymuje wniosek tożsamy ze swoim założeniem, czyli jest to pusta tautologia, która nic nam nie wyjaśnia i siedzi od początku do końca w błędnym kole

Azael napisał:
Też nie mówię, że coś wynika. Ja mówię, że mnogość religii jest oczekiwana przy założeniu naturalistycznym. Wiemy, że istnieją ludzie, wiemy że ludzie mają skłonność do wymyślania religii i wiemy, że tych religii jest dużo. To są nasze dane. I teraz pytanie. Co te dane lepiej wyjaśnia? Które założenie przewiduje właśnie takie dane? Jeżeli założymy pogląd naturalistyczny, czyli że nie ma żadnych nadnaturalnych zjawisk, bytów itd. i wszystko da się wyjaśnić odwołując się do świata naturalnego, no to dane są zupełnie zrozumiałe. Ludzie wymyślili religie i dlatego jest ich dużo. Z kolei jeśli sobie założymy teizm, czyli że istnieje jakieś bóstwo, albo bóstwa, które są osobowe, celowo działają i są zainteresowane kontaktem z ludzkością, no to mnogość religii jest dziwnym przypadkiem. Nie jest zrozumiała i oczywista tak jak przy założeniu naturalistycznym.


Nie. W teizmie mnogość religii jest jak najbardziej zrozumiała i wyjaśnialna ponieważ chrześcijański teizm głosi właśnie, że ludzie mają skłonność do czczenia bogów obcych i tworzenia fałszywych religii, o czym Stary Testament mówił już trzy tysiące lat temu. Tak więc teizm doskonale to wyjaśnia, natomiast naturalizm niczego tu nie wyjaśnia bo naturalizm twierdzi, że wszystko jest naturalne i nie ma w nim rozróżnienia na religię fałszywą i prawdziwą. Dla niego każda religia jest prawdziwa bo każda religia jest naturalna. Dlatego naturalizm kompletnie niczego w kwestii religii nie wyjaśnia i nie jest w stanie wyjaśnić

Azael napisał:
Może analogia, żeby to lepiej wytłumaczyć. Rozważ na sekundę kwestię życia na Ziemi i ewolucji biologicznej. Nasze dane są takie, że wszystkie organizmy na Ziemi są spokrewnione, układają się w drzewo genealogiczne, dzielą ze sobą geny i że mamy jasną progresję od mało skomplikowanych organizmów do bardzo skomplikowanych organizmów. Dane krzyczą: EWOLUCJA!


Dane niczego takiego nie krzyczą. Znowu odgórnie założyłeś sobie to, co dopiero masz udowodnić. To jest błędne koło. Pokrewieństwo między gatunkami, typami, rodzinami itd. jest tylko ewolucyjną hipotezą więc nie może być zarazem dowodem za tą hipotezą. To jest błędne koło w argumentowaniu

Azael napisał:
I teraz ktoś mógłby powiedzieć (analogicznie do Ciebie), że przecież "z pokrewieństwa wszystkich organizmów NIE WYNIKA, że ludzie wyewoluowali".


Znowu darwinowskie błędne koło w argumentowaniu. To czy organizmy są spokrewnione jest tezą darwinowską i nie może być zarazem argumentem za tą tezą bo otrzymujemy błędne koło. O organizmach możemy powiedzieć jedynie to, że są do siebie podobne, a nie że są ze sobą spokrewnione. Ale to pasuje równie dobrze do teorii stworzenia

Azael napisał:
Można sobie przecież wyobrazić taką sytuację, że np. żyjemy w teistycznym świecie i wszystkie organizmy na Ziemi sobie naturalnie wyewoluowały, ale ludzie są wyjątkiem i zostali STWORZENI. Teoretycznie to jest możliwe i możemy sobie wymyślić milion dzikich scenariuszy dlaczego tak miałoby być. Ale zauważ, że ze wszystkich możliwych scenariuszy, żyjemy akurat w takim, w którym to byłby zajebisty przypadek! Gdyby istniał bóg, który stworzył ludzkość, to w ogóle nie jest konieczne, aby inne organizmy ewoluowały naturalnie, żeby ludzie byli z nimi spokrewnieni, żeby były narządy homologiczne, żeby embrion człowieka był podobny do embrionu delfina,


Embrion człowieka w żaden sposób nie jest podobny do embrionu delfina. Ernst Haeckel sfałszował podobieństwo embrionów ale to już wiadomo od dawna

Azael napisał:
żebyśmy dzielili 98% DNA z szympansem itd. To byłby zajebiście dziwny zbieg okoliczności! To wymagałoby kolejnych nieuzasadnionych założeń i wyjaśnień. Trzeba by wymyślić wymówkę czemu akurat bóg tak to zrobił, a nie inaczej i dlaczego upozorował ludzką ewolucję.


Mamy też aż 60% podobieństwa między DNA człowieka i banana. No i co z tego wynika? Nic. Jak widać, z podobieństwa nie wynika pokrewieństwo. Poza tym to nieprawda, że mamy aż w 98% geny podobne do genów szympansa. Okazało się, że jest tego mniej procentowo. No i porównywanie DNA jest oparte na pewnych arbitralnych założeniach. W zależności od tego jak porównujemy wychodzi nam różne podobieństwo. Wszystko zależy od założeń wstępnych. Szkoda, że o tym nie wspomniałeś. Poza tym czemu Bóg nie mógłby użyć podobnego DNA w jakichś przypadkach? Nie ma żadnych przeciwskazań. Z podobieństwa DNA w żaden sposób nie wynika, że jesteśmy jak szympansy bo jesteśmy jakościowo różni od szympansa. Tak jak z tego, że mamy aż w ponad 60% wspólne DNA z bananem nie wynika, że jesteśmy bananami. Podobieństwo nie oznacza pokrewieństwa. To po prostu jest błędne rozumowanie darwinowskie

Azael napisał:
To jest dokładnie analogiczna sytuacja do problemu mnogości religii. Wszystkie dane mówią "religie są dziełem ludzkości", ale teista musi nalegać, że "no może rzeczywiście większość religii jest zmyślonych przez ludzi, ALE MOJA JEST WYJĄTKOWA I JEST PRAWDZIWA. I MÓJ BÓG MUSI SIĘ UKRYWAĆ I MUSI STWARZAĆ POZÓR, ŻE MOJA RELIGIA JEST ZMYŚLONA, BO X,Y,Z. To jest wyjaśnienie skrajnie nieprawdopodobne i wymaga wielu dziwnych wymówek.


Jakich niby "wymówek"? Teista chrześcijański bez problemu może wykazać nadprzyrodzoną wyższość swojej religii nad innymi. Założyciel żadnej religii nie zmartwychwstał, tak jak założyciel religii chrześcijańskiej

Azael napisał:
Naturalizm jest z kolei elegancki i w bardzo prosty sposób wyjaśnia wszystkie obserwacje.


Naturalizm nic nie wyjaśnia bo z góry zakłada to co ma wyjaśnić i tym samym jest tylko pustą tautologią o zerowej mocy wyjaśniającej

Azael napisał:
Wyjaśnienia teistyczne są ad hoc, no bo to jest zawsze ta sytuacja, którą opisałem wyżej.


Nie widziałem wyżej żadnego twojego uzasadnienia, że teizm wyjaśnia coś ad hoc. Co najwyżej tylko sobie to zadeklarowałeś. Wskaż gdzie to niby wykazałeś

Azael napisał:
Czyli dane mówią: "ludzie zmyślają religie", ale ponieważ teista bezpodstawnie wierzy, że jego religia jest wyjątkowa i jedyna prawdziwa, to musi na siłę wymyślać usprawiedliwienia dlaczego po niej tego w ogóle nie widać.


Teista wcale nie wierzy w to "bezpodstawnie" i tym samym nic nie musi tu "wymyślać"

Azael napisał:
Np. teista może powiedzieć: "Bóg celowo pozwala na istnienie fałszywych religii i nie objawia się w sposób przekonujący dla wszystkich, bo sobie wymyślił test, żeby sprawdzić ile osób w niego uwierzy bez dobrych dowodów". Tak oczywiście może być, ale to jest skrajnie nieprawdopodobne.


A gdzie uzasadniłeś, że to jest "nieprawdopodobne"? Bo jakoś nie widać. Uzasadnij, że to jest "nieprawdopodobne". Niecierpliwie czekam

Azael napisał:
Nie tylko trzeba bezpodstawnie założyć, że któraś religia (spośród tysięcy fałszywych) jest prawdziwa, ale oprócz tego trzeba założyć, że musi istnieć jakieś nieoczywiste i niemożliwe do zweryfikowania wytłumaczenie dlaczego dane wyglądają tak jak musiałyby wyglądać w świecie naturalistycznym.


Teista nie zakłada tego "bezpodstawnie" ale jak najbardziej podstawnie i regularnie to uzasadnia

Azael napisał:
Racjonalny człowiek myśli w ten sposób, że umie wyważyć co jest bardziej prawdopodobne. Wyobraź sobie, że do ciebie podchodzi człowiek, który mówi że ma zdolności paranormalne. Twoja wiedza jest taka, że jeszcze nikt nigdy nie zademonstrował takich zdolności i że istnieją na świecie miliony oszustów oraz ludzi z urojeniami, którzy fałszywie twierdzą, że je mają.


Skąd wiesz, że nikt nie zademonstrował takich zdolności? Masz wszechwiedzę? Pierwsze zdanie i już deklarujesz sobie coś bezpodstawnie. Dalej pewnie będzie podobnie

Azael napisał:
No więc pytasz człowieka: "czy możesz mi to zademonstrować?". A on mówi: "nie mogę. Moje zdolności działają tylko w czasie pełni Księżyca, w lata przestępne, 5 minut po północy, kiedy nikt nie patrzy, nie ma wokół kamer i kiedy nikt nie może ich w żaden sposób wykryć. BTW wszyscy inni, którzy twierdzą, że mają zdolności paranormalne to kłamcy i tylko ja mówię prawdę, a to że nie umiem zademonstrować swoich mocy dokładnie tak jak oni to tylko przypadek".
No więc jaki wniosek jest bardziej prawdopodobny? Że ten człowiek mówi prawdę i rzeczywiście mamy do czynienia z dzikim przypadkiem, a te pokrętne wymówki są zrozumiałe, czy raczej pomyślisz, że to kolejny oszołom, który bredzi od rzeczy? Ja dokładnie tak widzę tłumaczenia teistyczne. Zero dowodów i zero danych, które je potwierdzają. Nic tylko wymówki.


Hipotetyczna sytuacja jaką sobie zmyśliłeś jest fałszywą analogią więc to tylko chochoł. Żaden teista w ten sposób nie argumentuje

Azael napisał:
BTW to co zainspirowało mnie do napisania posta to jest taka znana debata między Seanem Carrollem a Williamem Lane Craigiem. https://www.youtube.com/watch?v=X0qKZqPy9T8
Sean Carroll używa właśnie takiej logiki jak ja, żeby pokazać, że naturalizm o wiele lepiej wyjaśnia obserwowane fakty. On tam akurat dużo mówi o kosmologii.


Sean Caroll stwierdził, że darwinizm jest faktem. Jakie masz dowody na ten fakt i jakie on ma? Póki co - takich dowodów brak. No chyba, że je teraz znajdziesz

Azael napisał:
ok. W Twoim długim komentarzu jest tylko jeden problem. Nikt nie mówi, że "religia ma być jak nauka". Z tego powodu ten Twój cały wywód jest w zasadzie nie na temat. Robisz to co lubisz robić najbardziej, czyli heroicznie walczysz z poglądem, którego nikt nie przedstawił.

Ja nie mówię, że religia ma być jak nauka. Ja porównuję które z tych dwóch założeń lepiej wyjaśnia obserwowaną rzeczywistość - naturalistyczne czy teistyczne. No i moim zdaniem jasno widać, że lepiej robi to wytłumaczenie naturalistyczne. Czemu? Bo ma mniej założeń, jest minimalistyczne, zbiorczo wyjaśnia wszystkie możliwe obserwacje i jest niezawodne, tzn. jeszcze ani razu nie okazało się fałszywe. Świat zawsze działa dokładnie tak jak przewidują to modele naturalistyczne.


Naturalizm nic nie wyjaśnia i nie przewiduje bo z góry zakłada to co ma wyjaśnić. Poza tym teza, że to co ma mniej założeń lepiej coś wyjaśnia jest wątpliwa. Można bez problemu wykazać jej fałszywość. Pomijam już to, że naturalista musi o wiele więcej założyć niż teista. Naturalista musi założyć wszystko i oddzielnie. U teisty jest tylko jedno założenie: Bóg stworzył inteligibilny świat. I z tego założenia wynika już cała reszta

Azael napisał:
Obserwacje nt. świata i religii są całkowicie wyjaśniane przez naturalizm. Nie wymyślisz ani jednego dobrego przykładu jakiegoś faktu o religii, który byłby najlepiej wyjaśniany przez teizm. No nie ma takiego. W każdym jednym przypadku wyjaśnienia naturalistyczne są prostsze, lepsze i bardziej prawdopodobne.


No to teraz bierz się do roboty i wykaż to twierdzenie, bo póki co jedynie to zapostulowałeś. Naturalizm nic nie wyjaśnia i nie przewiduje bo z góry zakłada to co ma wyjaśnić. Tym samym nic w nim nie jest bardziej prawdopodobne niż inne bo wszystko w nim jest tak samo prawdopodobne. W naturalizmie nie jest możliwe określenie jakiegokolwiek prawdopodobieństwa

Azael napisał:
Spróbuj o tym pomyśleć w jeszcze inny sposób: wyobraź sobie jak powinien wyglądać świat naturalistyczny. Jakie powinien mieć cechy jeśli rzeczywiście istnieje tylko świat naturalny o nie ma żadnych bytów "nadnaturalnych"? No np. w takim naturalistycznym świecie nie może być żadnych teistycznych bóstw, które by się komunikowały z ludzkością. A skoro nie ma tych bóstw, no to żadna religia, którą obserwujemy nie może pochodzić od autentycznego bóstwa.
Wszystkie są najprawdopodobniej zmyślane przez ludzi. I teraz zwróć uwagę, że religie dokładnie tak wyglądają, jak musiałyby wyglądać, gdyby rzeczywiście wszystkie były zmyślone! No bo skoro są tylko zmyślone, to siłą rzeczy nie mogą zawierać żadnej nadludzkiej wiedzy wykraczającej poza swoje czasy. No i nie zawierają! Co za przypadek! Jeżeli religie są zmyślone, to znaczy, że będą odzwierciedlać przekonania ludzi w danym miejscu. No i odzwierciedlają! Co za przypadek, że bóstwo ma dokładnie takie same poglądy, co ludzie, którzy je wymyślili! Tffu, przepraszam... *Ludzie, którzy otrzymali od tego bóstwa "objawienie" :wink: Jeżeli religie są zmyślone, no to nie mogą się zdarzać autentyczne cuda, czyli wydarzenia, które w sposób ewidentny łamią znane prawa fizyki albo jakoś naruszają zasady naszego naturalnego świata. No i się nie zdarzają! Kolejny przypadek.


Nie ma tu żadnych "przypadków". Po prostu znowu sobie założyłeś z góry to (prawdziwość naturalizmu), co masz dopiero udowodnić, więc nic dziwnego, że wszystko ci się "zgadza". Ale to tylko iluzja i ponowne błędne koło w argumentowaniu. Skoro sobie założyłeś z góry to, że naturalizm musi być prawdziwy, to nic dziwnego, że wyszło ci na wyjściu, że wszystkie religie są fałszywe. Ale nie udowodniłeś tego lecz jedynie sobie to wcześniej założyłeś. Wniosek jest tu identyczny z założeniem wyjściowym. A tym samym to tylko pusta tautologia, która nic nie wyjaśnia i jedynie powtarza swą tezę dwa razy

Azael napisał:
Jeżeli religie są wymyślane, to znaczy, że będą służyć ludziom. Oczekujemy, że ktoś na religiach będzie robił interes


Jaki interes zrobili na swej religii założyciele chrześcijaństwa, którzy zginęli za prawdziwość swej wiary? Właśnie obaliłem twe naturalistyczne twierdzenie, że religia została założona po to żeby ktoś zrobił na niej "interes"

Azael napisał:
- musi być jakiś pośrednik, który twierdzi, że to on ma bezpośrednią łączność z bóstwem. No i mamy. Większość dużych religii wymyśliła, że musi istnieć jakaś kasta kapłanów - księży, pastorów, rabinów, szamanów, kleryków itd. Jeżeli religie są wymyślane, to siłą rzeczy kapłani nie mogą czynić żadnych nadzwyczajnych rzeczy np. mieć nadnaturalne moce otrzymane od Boga. No i nie mają! Też zupełny przypadek, bo przecież wszechmocny teistyczny bóg mógłby z łatwością zdecydować, aby używać swojej wszechmocy do pomagania ludzkości - np. poprzez nadanie swoim kapłanom mocy, aby mogli wskrzeszać zmarłych albo leczyć chorych.


Znowu z góry zakładasz to, co dopiero masz udowodnić. Błędne koło w argumentowaniu. To są wszystko wciąż te same puste tautologie naturalistyczne

Azael napisał:
Wyobraź sobie w swojej głowie, że robisz listę. Po jednej stronie masz naturalizm, a po drugiej teizm i po kolei wypisujesz jakie obserwacje przewidują oba poglądy. Zadajesz sobie pytanie: "jeśli naturalizm jest prawdziwy, to co powinniśmy obserwować? Jakich faktów się spodziewamy?".


Żadnych. Naturalizm nie jest w stanie nic przewidzieć bo jego definicja nie zawiera w sobie nic o przewidywaniu. Pisał ci to już Arystoteles

Azael napisał:
Przy teizmie zadajesz sobie to samo pytanie i porównujesz listy. Które założenie przewiduje te dane, które obecnie mamy? Przy którym założeniu nasze dane układają się w spójną i zupełnie zrozumiałą całość, a przy którym są nieoczekiwane, dziwaczne i wymagające pokrętnych wymówek? Zrób sobie przysługę i po prostu pomyśl o tym.


Pomyślałem. Teizm wygrywa z naturalizmem w dowolnej konfrontacji

Azael napisał:
Jak sobie zrobisz takie ćwiczenie, to sam zobaczysz, że naturalizm zwyczajnie lepiej wszystko wyjaśnia.


Co naturalizm niby lepiej wyjaśnia? Pokaż mi choć jedną taką rzecz

Azael napisał:
Świst wygląda DOKŁADNIE TAK, JAK MUSIAŁBY WYGLĄDAĆ ŚWIAT NATURALISTYCZNY, W KTÓRYM NIE MA ŻADNYCH ZEWNĘTRZNYCH INGERENCJI ANI SIŁ NADPRZYRODZONYCH. Teizm jest z góry na przegranej pozycji, bo jest poglądem immanentnie (Twoje ulubione słowo) mniej prawdopodobnym.
Teista musi powiedzieć: "rzeczywiście naturalizm jest milion razy lepszy w tworzeniu poprawnych predykcji niż teizm i rzeczywiście każda obserwacja w historii ludzkości okazała się spójna z naturalizmem, ALE...". I po tym "ale" musi być litania wymówek, uzasadnień post factum i biadolenia.


No to czekamy aż teraz udowodnisz te postulaty

Azael napisał:
Przy każdej możliwej obserwacji naturalizm po prostu działa i nawet nie trzeba się specjalnie trudzić, żeby znaleźć oczywiste albo przynajmniej prawdopodobne wyjaśnienie naturalistyczne. Z kolei przy założeniu teistycznym świat jest kompletnie nie zrozumiały. Nasze obserwacje są zupełnie nieoczekiwane. Na liście naturalizmu są same zielone ptaszki, a na liście teizmu czerwone iksy. Obserwacje, które przy założeniu naturalistycznym są kompletnie bezproblemowe, przy założeniu teistycznym zmieniają się w paradoksy i nieoczekiwanie zbiegi okoliczności.


No to czekamy aż teraz udowodnisz te postulaty

Azael napisał:
No a powinniśmy obserwować przy założeniu teistycznym. Ty np. jesteś katolikiem, a katolicyzm jasno mówi, że zdarzają się cuda, boskie uzdrowienia, że Jezus dosłownie zmartwychwstał, że zdarzają się wizje i objawienia (np. Faustyny) itd.
Wg katolicyzmu Bóg się na różne sposoby objawia w naturalnym świecie. No więc dlaczego nie ma na to żadnych dowodów i trzeba się zadowalać naiwną wiara w to co mówi Kościół?


Dowody jak najbardziej na to są. Gdyby nie było to byś o tym nie mówił. Wystarczy sobie poczytać o cudzie wirującego Słońca w Fatimie, który widziało kilka tysięcy ludzi. Żaden naturalista nie obalił tego i nie wyjaśnił tego naturalistycznie

Azael napisał:
Nikt nie mówi, że muszą być "powszechne". Wystarczyłoby żeby się zdarzały. Np. gdyby tylko raz do roku (dajmy na to w Boże Narodzenie) papież uzdrawiał boską mocą człowieka i np. regenerował komuś uciętą kończynę przed kamerami, to byśmy mieli dowód na rzeczywiste działanie katolickiego Boga. To byłoby zjawisko rzadkie, ale jasno że coś jest w katolicyzmie na rzeczy. Inne religie tego nie potrafią, a papież katolicki potrafi. Raz do roku dostaje od Boga moc, żeby dokonać cudu w prawdziwym świecie. Mnie by to przekonało.


Wyparłbyś to tak samo jak wszystko inne bo po prostu odgórnie wierzysz w prawdziwość naturalizmu. Mamy wystarczająco dużo cudów w Lourdes (kilka tysięcy), potwierdzone przez niezależną od Kościoła komisję lekarską. Więcej nie potrzeba. Ci, którzy szukają pretekstów żeby nie uwierzyć, zawsze je w końcu znajdą. Niewiara to akt woli, a nie intelektu

Azael napisał:
Można powiedzieć więcej! Teiści twierdzą, że TERAZ TEŻ się wydarzają cuda! Przecież np. Jan Paweł II został kanonizowany, bo rzekomo kobieta cudownie wyzdrowiała po modlitwie do niego. To było całkiem niedawno, bynajmniej nie jakieś tysiące lat temu. A skoro cuda się ciągle dzieją, to czemu zawsze są takie mgliste, nieoczywiste i niepoparte obiektywnymi dowodami? Czemu zawsze mamy doczynienia z czymś co bardzo łatwo da się wyjaśnić naturalnymi zjawiskami? Czemu nigdy nikomu cudownie nie odrasta noga, tylko zawsze cudowne uzdrowienia dotyczą akurat tych schorzeń, z których ludzie czasem zdrowieją nawet naturalnie?


Niezależna od Kościoła komisja lekarska z Lourdes, która potwierdziła kilka tysięcy cudów niewytłumaczalnych medycznie, to wystarczająco dobry dowód. Lepszych nie potrzeba

Azael napisał:
No dobrze, ale my nie mówimy o tym dlaczego Ty jesteś teistą, tylko o tym, że naturalizm o wiele lepiej wyjaśnia obserwacje niż teizm. Brak występowania ewidentnych cudów sprawia, że naturalizm jest o wiele bardziej prawdopodobny.


Czekamy aż to udowodnisz a ewidentne cuda jak najbardziej występują. Dowodów na to jest aż nadto

PS A na koniec jeszcze jedna uwaga. Nawet gdyby naturalizm coś trafnie przewidywał (a i tak nie przewiduje), to w zasadzie nic by to naturalizmowi nie pomogło. Przewidywanie to nie wyjaśnianie. Astrolodzy też są w stanie przewidywać. Nawet buszmeni są w stanie przewidzieć burzę, co nie znaczy, że dzięki temu rozumieją istotę zjawiska, które przewidują


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 21:01, 11 Paź 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin