Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pewien koszmarny dylemat...
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:34, 27 Paź 2020    Temat postu: Pewien koszmarny dylemat...

W kontekście ostatnich kontrowersji na temat prawa aborcyjnego rozmyślam sobie.
Przyznam, że w tej kwestii nie mam jakiegoś ostatecznego zdania. Zdaję sobie sprawę, że można się zdecydować na jakąś ortodoksję z jednej strony, a skrajnie liberalne podejście z drugiej. Gdzieś pośrodku jest obszar, w którym żadna ze stron nie byłaby usatysfakcjonowana.
Obie skrajne postawy, tak jak mi się wydaje można dyskredytować doprowadzając je do jakiejś skrajności. Np. postawę zupełnej dowolności liberałów można by rozciągać nawet na terminację żywych urodzonych niemowląt, jeśli tylko ktoś zadecyduje, że stan ich zdrowia jest jakoś tam niezadowalający. To wygląda na koszmar.
Koszmarem jednak wydaje się być (może nawet większym) sytuacja skrajnie eskalująca przekonania obozu przeciwnego (prolajfowego), w którym ratowanie życia dla samego życia stawia się tak ponad wszystko inne. Można bowiem sobie wyobrazić sytuację, w której powstanie jakaś forma podtrzymywania życia, które jest na tyle skuteczna, iż będzie ono trwało nawet dla bardzo uszkodzonego organizmu, organizmu cierpiącego trudne do wyobrażenia męczarnie. Ale przecież, jeśli to życie - w sensie samego podtrzymywania jego trwania - a zupełnego abstrahowania od jakości owego życia miałoby być tą wartością nadrzędną, to w takim systemie rozumowania obowiązkiem byłoby to cierpienie podtrzymywać. Skoro byłyby takie możliwości...

I mamy te dwie skrajności, przed którymi chyba nasze naturalne poczucie sensu i empatii jakoś się wzdraga. Można to wzdraganie zdławić jakąś ortodoksją, czy zacietrzewieniem, ale gdzie tam w środku chyba wątpliwość będzie się tliła.
Gdzieś w tym wszystkim powinna być jakaś granica rozsądku. Tylko gdzie ona leży? I kto by miał decydować o tym jej położeniu?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:57, 27 Paź 2020    Temat postu:

Może na poczatek warto się zastanowić nad motywami działania obu stron konfliktu. Co tak naprawde popycha do walki jedną i drugą stronę.

Na ile jest to świadoma walka, a argumenty merytoryczne.. na ile gdybanie podparte ekstremalnymi, jakże przemawiającymi do wyobraźni obrazkami rzadkich przypadków deformacji ..czy drastyczne, wulgarne, chwytliwe hasła wykrzykiwane pod wpływem emocji przy nierzadko gimbusiarskiej zabawie, skierowane do wszystkich środowisk opowiadających sie po stronie obrony życia poczętego, nie oszczędzające nawet ciężarnych kobiet (!!!!)
Czy nastoletnie dziewczyny i bardzo młode kobiety, które w dużej mierze uczestniczą w protestach są świadome tego z czym i o co walczą, czy raczej zmanipulowane, i przez kogo?
Co się stało z ludźmi, że mimo wciąż poprawiających się warunków bytowania (nieporównywalnych z tymi w jakich żyli nasi przodkowie), pomocy ze strony państwa ciągle im źle i ciągle mało, ciągle nie mają warunków na nawet zdrowe dzieci.

O co chodzi z podjęciem takiego tematu w obecnej sytuacji w państwie, czy to najlepszy moment aby wprowadzić zapis dopinając swego, czy chodzi o coś jeszcze. Bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie założyłby, że taki temat obejdzie się bez gwałtownych tarć w przestrzeni publicznej (przerabiane już nie raz).. ale i każdy rząd gra jak umie najskuteczniej aby osiągnąć zapowiadane w swoim programie cele i w najlepszym do tego momencie. Trudno winić rząd za dążenie do swego - od tego przecież jest. A rząd jaki mamy każdy wie - wybrany w wyniku demokratycznych wyborów, które potwierdziły mandat PiS.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:28, 27 Paź 2020    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Czy nastoletnie dziewczyny i bardzo młode kobiety, które w dużej mierze uczestniczą w protestach są świadome tego z czym i o co walczą, czy raczej zmanipulowane, i przez kogo?

Są według mnie dwa aspekty owego konfliktu - polityczny i światopoglądowy. Skupię sie na tym drugim. Rzadko chyba dokonuje się jakiejś analizy tego, co naprawdę legło u podstaw naszych życiowych postaw.
Oto w Polsce ukształtowało się przez lata III RP dość silne skrzydło lewicowe, które nie wierzy w nic ponad to życie doczesne. Dla kogoś, kto nie wierzy w Boga, nie wierzy w jakieś rozliczenie swojego życia po śmierci ciała, jedynym co realnie jest, to TO WŁAŚNIE ŻYCIE, a z nim największą wartością robi się, aby przeżyć je najprzyjemniej. Z perspektywy życia doczesnego prawie każde cierpienie jest złem samym w sobie, każdy brak przyjemności, odmówienie sobie przyjemności jest złem samym w sobie. Tego nie trzeba tłumaczyć, bo to jest w jakimś sensie "logiczne" - skoro mam tylko te dni, jakie tu na świecie widzę, to jedyne co rozsądne jest bronić maksymalnie komfortowego przeżycia owych dni. Wtedy też życie, które nie oferuje przyjemności jest po prostu zawadą, złem jawnym i ewidentnym - bez żadnych wątpliwości.
Drastycznie inną perspektywę mają osoby, które wierzą, że to życie tutaj na ziemi jest testem naszego człowieczeństwa, rodzajem inwestycji w życie wieczne. Dla takich ludzi cierpienie nie jest już złem samym w sobie, bo staje się swoistą walutą, z którą kupić będzie można lepsze życie - w szczęściu, które zapewni nam Bóg. O ile na to zasłużymy...
Tu nie bardzo widać szanse na pogodzenie owych stanowisk. Skoro dla jednej strony ta przyjemność i to życie jest wszystkim co uważają za realne, czyli absurdem dla nich jest inwestowanie (cierpienia i trudu) w "mrzonkę", którą jest obietnica szczęścia w nowym życiu, to jak tutaj w ogóle można przyjąć argument, iż dla kogoś sprawy mają się drastycznie inaczej?...
Tutaj jedna i druga strona czyni zamach na to najważniejsze dla tej drugiej strony!
Jedni robią zamach na jedyne co mają - szczęście, komfort bytowania, jedynego, które postrzegają jako realne - w imię mrzonki bez potwierdzenia.
Drudzy z kolei czynią zamach na zbawienie - pragną (jeśliby jakoś wymusili zgodę na coś, co uznane jest za wielki grzech) pozbawić wierzących tego co z kolei dla nich najważniejsze.
I jak tu się pogodzić?... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:57, 28 Paź 2020    Temat postu:

Cały ten spór o aborcję i wyrok TK to spór o prawo do wyboru mniejszego zła. To spór o możliwość humanitarnego skrócenia cierpienia żywej istoty. To spór o prawo do współczucia , do bycia człowiekiem. Aborcja - czyli nazwijmy to po imieniu - uśmiercenie nienarodzonego człowieka - jest rzeczą okropną ale bardzo często jedyną słuszną. W tym momencie zakaz wyrządzenia mniejszego zła jakim jest aborcja, skazuje nas na wyrządzanie zła o wiele większego jakim jest cierpienie - narodzonego i umierającego , kalekiego dziecka i patrzącej na tą agonię rodziny. To powinno być dobrowolne dla tych co mają w sobie siłę oraz dostaną wsparcie na tej trudniejszej drodze i nikt nie ma prawa im tego zabronić.
Ale najgorsi w tym wszystkim są ci, którzy z tego zakazu się cieszą. Głowy kościoła, pastorzy i zwykli wierzący ludzie, których uważaliśmy za poczciwych i dobrodusznych. Czy zdają sobie sprawę z czego się cieszą? Cieszą się z cierpienia jakie zostanie wyrządzone kalekim, umierającym w mękach dzieciom. Cieszą się z cierpienia ich rodzin patrzących na tą agonię. Cieszą się na myśl o widoku matki w której ramionach umiera dopiero co narodzone dziecko. W słowniku ludzi cywilizowanych nie ma słów wystarczająco obraźliwych na odczłowieczone kreatury które cieszą się na myśl o czyimś cierpieniu. Nie zasługują na miano człowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:05, 28 Paź 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:

Ale najgorsi w tym wszystkim są ci, którzy z tego zakazu się cieszą. Głowy kościoła, pastorzy i zwykli wierzący ludzie, których uważaliśmy za poczciwych i dobrodusznych. Czy zdają sobie sprawę z czego się cieszą? Cieszą się z cierpienia jakie zostanie wyrządzone kalekim, umierającym w mękach dzieciom. Cieszą się z cierpienia ich rodzin patrzących na tą agonię. Cieszą się na myśl o widoku matki w której ramionach umiera dopiero co narodzone dziecko. W słowniku ludzi cywilizowanych nie ma słów wystarczająco obraźliwych na odczłowieczone kreatury które cieszą się na myśl o czyimś cierpieniu. Nie zasługują na miano człowieka.

Ci, którzy się cieszą z tego zakazu cieszą się z zupełnie innego powodu.

Dzięki niemu takie osoby mają prawo do życia:
Poznaj Zespół Turnera - jedną z przyczyn dyskryminacji kobiet już przed urodzeniem

Czy osoby życzące takim ludziom śmierci zaslugują na miano odczlowiecznych kreatur? Odpowiedz sobie sam na to pytanie.

I polecam posłuchać bardzo wyważonego głosu Szymona:
Na spokojnie o aborcji (i wyroku Trybunału Konstytucyjnego)


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Śro 9:06, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:16, 28 Paź 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cały ten spór o aborcję i wyrok TK to spór o prawo do wyboru mniejszego zła. To spór o możliwość humanitarnego skrócenia cierpienia żywej istoty. To spór o prawo do współczucia , do bycia człowiekiem. Aborcja - czyli nazwijmy to po imieniu - uśmiercenie nienarodzonego człowieka - jest rzeczą okropną ale bardzo często jedyną słuszną.


Ja ten wątek umieściłem równolegle wątku o podobnej tematyce, gdzie rozważania dominuje aktualny kontekst polityczny. Uważam, że szanse na uzgodnienie czegokolwiek przy tak znacznej różnicy stanowisk są znikome. Choć można oczywiście te stanowiska po prostu przedstawić.
Ale cały czas się zastanawiam, czy jest tu jakakolwiek szansa wyjścia poza spór?
Na pewno, jeśli ta szansa jest, to nie jest wielka, to wymagałaby i trochę zimnej wody polanej na rozgorączkowane głowy, jak i jakiegoś podejścia z dystansu. Stawiam więc pytanie: co jest istotą dylematu?
Co powoduje, że chyba większość z nas, nawet jeśli popiera jedną ze stron, ma też emocjonalny dyskomfort w tym poparciu?
Niestety, jest tu problem mniejszego zła. Aborcja nie jest niczym dobrym sama z siebie. Temu raczej - w większości - nie zaprzeczają nawet jej zwolennicy w aktualnym sporze. Z drugiej strony każdy czuje, iż tak jak jest granica podtrzymywania życia u osób w stanie wegetatywnym, u osób z bardzo ciężkimi chorobami (uporczywa terapia), tak jest i granica, jest jakiś rozsądek w "ratowaniu" takich płodów ludzkich, których - co w wielu przypadkach wiadomo - uratować nie potrafimy. Jest też jakaś granica wytrzymałości osób - tutaj kobiet (ale i empatycznie z nimi powiązanych partnerów, rodzin) - które noszą w sobie życie wadliwe, chore, skazane na śmierć, cierpienie, nie wyczekiwane, lecz odwrotnie - będące tylko wielkim emocjonalnym balastem i zagrożeniem w przypadku powikłań. Gdzieś z tym ostatnim problemem te osoby muszą się uporać.

Jako teista zadaję sobie pytanie: na ile Bóg jest "ortodoksem" w tej sytuacji?
Na ile fundamentalistyczne, ignorujące zagadnienie szczęścia tu na ziemi, nadziei, że dalsze życie jest jakoś sensowne, bo liczy się "chronimy życie, bez względu na to, jaką ono przyjmie postać" jest etyczne, czy może odwrotnie - nieetyczne?...
Takie twarde cięcie "moralno - etycznym skalpelem", jakie funduje tu wyrok Trybunału Konstytucyjnego pozostawia wielki niedosyt, poczucie zrzucania wielkiego ciężaru na tych ludzi, którym przyjdzie się zmagać z problemami takich trudnych przypadków.

Z drugiej strony można ujrzeć to również z tej perspektywy, że problem trochę wykreował się trochę sam poprzez to, że mamy rozwój medycyny, który
- po pierwsze jest w stanie wykryć ciężkie choroby na etapie rozwoju płodowego
- po drugie jest w stanie ewentualnie zadziałać - za pomocą aborcji
- a po trzecie jest w stanie podtrzymywać trwanie życia (egzystowanie) istot, które w naturalnych warunkach szybko umierałyby.
No i na koniec, elementem układanki jest też tutaj nasz brak oswojenia się z cierpieniem i śmiercią. Dzisiaj ratuje się bardzo wiele ciąż, które kilkadziesiąt lat temu kończyłyby się poronieniem. Paradygmatem stało się "ratujemy każde życie". Tylko czy czasem ten paradygmat nie jest iluzją?
- Bo, póki co, mamy tę sytuację, że jednak nie jesteśmy w stanie podtrzymywać życia w nieskończoność. Więc to i tak jest trochę udawanie - życie tak naprawdę co najwyżej przedłużamy, a nie ratujemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21613
Przeczytał: 148 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:48, 28 Paź 2020    Temat postu: Re: Pewien koszmarny dylemat...

Michał Dyszyński napisał:
W kontekście ostatnich kontrowersji na temat prawa aborcyjnego rozmyślam sobie.
Przyznam, że w tej kwestii nie mam jakiegoś ostatecznego zdania. Zdaję sobie sprawę, że można się zdecydować na jakąś ortodoksję z jednej strony, a skrajnie liberalne podejście z drugiej. Gdzieś pośrodku jest obszar, w którym żadna ze stron nie byłaby usatysfakcjonowana.
Obie skrajne postawy, tak jak mi się wydaje można dyskredytować doprowadzając je do jakiejś skrajności. Np. postawę zupełnej dowolności liberałów można by rozciągać nawet na terminację żywych urodzonych niemowląt, jeśli tylko ktoś zadecyduje, że stan ich zdrowia jest jakoś tam niezadowalający. To wygląda na koszmar.
Koszmarem jednak wydaje się być (może nawet większym) sytuacja skrajnie eskalująca przekonania obozu przeciwnego (prolajfowego), w którym ratowanie życia dla samego życia stawia się tak ponad wszystko inne. Można bowiem sobie wyobrazić sytuację, w której powstanie jakaś forma podtrzymywania życia, które jest na tyle skuteczna, iż będzie ono trwało nawet dla bardzo uszkodzonego organizmu, organizmu cierpiącego trudne do wyobrażenia męczarnie. Ale przecież, jeśli to życie - w sensie samego podtrzymywania jego trwania - a zupełnego abstrahowania od jakości owego życia miałoby być tą wartością nadrzędną, to w takim systemie rozumowania obowiązkiem byłoby to cierpienie podtrzymywać. Skoro byłyby takie możliwości...

I mamy te dwie skrajności, przed którymi chyba nasze naturalne poczucie sensu i empatii jakoś się wzdraga. Można to wzdraganie zdławić jakąś ortodoksją, czy zacietrzewieniem, ale gdzie tam w środku chyba wątpliwość będzie się tliła.
Gdzieś w tym wszystkim powinna być jakaś granica rozsądku. Tylko gdzie ona leży? I kto by miał decydować o tym jej położeniu?...


Michał nie ma bólu jako rzecze Bosak. Są środki przeciwbólowe. Możesz je podawać do końca życia...czyli bez końca...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21613
Przeczytał: 148 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:12, 28 Paź 2020    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Może na poczatek warto się zastanowić nad motywami działania obu stron konfliktu. Co tak naprawde popycha do walki jedną i drugą stronę.

Na ile jest to świadoma walka, a argumenty merytoryczne.. na ile gdybanie podparte ekstremalnymi, jakże przemawiającymi do wyobraźni obrazkami rzadkich przypadków deformacji ..czy drastyczne, wulgarne, chwytliwe hasła wykrzykiwane pod wpływem emocji przy nierzadko gimbusiarskiej zabawie, skierowane do wszystkich środowisk opowiadających sie po stronie obrony życia poczętego, nie oszczędzające nawet ciężarnych kobiet (!!!!)
Czy nastoletnie dziewczyny i bardzo młode kobiety, które w dużej mierze uczestniczą w protestach są świadome tego z czym i o co walczą, czy raczej zmanipulowane, i przez kogo?
Co się stało z ludźmi, że mimo wciąż poprawiających się warunków bytowania (nieporównywalnych z tymi w jakich żyli nasi przodkowie), pomocy ze strony państwa ciągle im źle i ciągle mało, ciągle nie mają warunków na nawet zdrowe dzieci.

O co chodzi z podjęciem takiego tematu w obecnej sytuacji w państwie, czy to najlepszy moment aby wprowadzić zapis dopinając swego, czy chodzi o coś jeszcze. Bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie założyłby, że taki temat obejdzie się bez gwałtownych tarć w przestrzeni publicznej (przerabiane już nie raz).. ale i każdy rząd gra jak umie najskuteczniej aby osiągnąć zapowiadane w swoim programie cele i w najlepszym do tego momencie. Trudno winić rząd za dążenie do swego - od tego przecież jest. A rząd jaki mamy każdy wie - wybrany w wyniku demokratycznych wyborów, które potwierdziły mandat PiS.


Bardzo mądrze piszesz. Może przyszła chwila prawdy...

Co nie znaczy, że następne wybory w Polsce będą lepsze.
Bo ludzie tak ogólnie mało analizują. Wolą być w grupach. Grupa zapewnia im bezpieczeństwo.
To co się dziś dzieje może być pochwałą indywidualizmu.
Oby nie za bardzo, bo nam wszystkie dzieci utkną przy tabletach..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:48, 28 Paź 2020    Temat postu:

Semele napisał:
JanelleL. napisał:
Może na poczatek warto się zastanowić nad motywami działania obu stron konfliktu. Co tak naprawde popycha do walki jedną i drugą stronę.

Na ile jest to świadoma walka, a argumenty merytoryczne.. na ile gdybanie podparte ekstremalnymi, jakże przemawiającymi do wyobraźni obrazkami rzadkich przypadków deformacji ..czy drastyczne, wulgarne, chwytliwe hasła wykrzykiwane pod wpływem emocji przy nierzadko gimbusiarskiej zabawie, skierowane do wszystkich środowisk opowiadających sie po stronie obrony życia poczętego, nie oszczędzające nawet ciężarnych kobiet (!!!!)
Czy nastoletnie dziewczyny i bardzo młode kobiety, które w dużej mierze uczestniczą w protestach są świadome tego z czym i o co walczą, czy raczej zmanipulowane, i przez kogo?
Co się stało z ludźmi, że mimo wciąż poprawiających się warunków bytowania (nieporównywalnych z tymi w jakich żyli nasi przodkowie), pomocy ze strony państwa ciągle im źle i ciągle mało, ciągle nie mają warunków na nawet zdrowe dzieci.

O co chodzi z podjęciem takiego tematu w obecnej sytuacji w państwie, czy to najlepszy moment aby wprowadzić zapis dopinając swego, czy chodzi o coś jeszcze. Bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie założyłby, że taki temat obejdzie się bez gwałtownych tarć w przestrzeni publicznej (przerabiane już nie raz).. ale i każdy rząd gra jak umie najskuteczniej aby osiągnąć zapowiadane w swoim programie cele i w najlepszym do tego momencie. Trudno winić rząd za dążenie do swego - od tego przecież jest. A rząd jaki mamy każdy wie - wybrany w wyniku demokratycznych wyborów, które potwierdziły mandat PiS.


Bardzo mądrze piszesz.

Nie widze w tym nic mądrego. Wygrane wybory nie dają mandatu do grania na ludzkich emocjach do wygrywania swoich celów. Jak się wygralo wybory to już wszystko wolno? To głupie jest, a nie mądre. I sekretarz termin wyroku TK wybrał nieprzypadkowo - ma pretensje, że się pali, a przecież to on - być może celowo -wzniecił ogień.

Sprzeciw kobiet jest autentyczny. Protestują nawet te, które nie interesują się polityką, a poparcie mają z różnych stron i duże. Widać, że niektórzy generalnie mają kobiety za idiotki: jak coś robią, to na pewno zostały zmanipulowane. Inna sprawa, że niektórzy protestujący robią rzeczy, które poparcie mogą zamienić na niechęć, przynajmniej części społeczeństwa.
Referendum, a przed nim możliwość przedstawienia arumentów każdej ze stron. Niech ukochany suweren rządzących wybierze, jak ma być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21613
Przeczytał: 148 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:51, 28 Paź 2020    Temat postu:

Zespół Turnera nie jest wskazaniem do aborcji. PELIKAN- ko zasadniczo tym wskazaniem nie jest genetyka. Tylko faktyczny stan płodu, który można i trzeba na bieżąco badać. Genotyp JEST genotypem. Istotny jest fenotyp, który jest różny...

Tu JEST pole do decyzji lekarza.

DZIŚ byla spowiedź w parlamencie o wykonywaniu procedur...lekarskich. wszystko JEST super... :cry:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 11:55, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21613
Przeczytał: 148 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:57, 28 Paź 2020    Temat postu:

Szymon się nie odpala....cenzura :-) :-) :-)

Ale my kobiety zaczynamy się dzielić przeżyciami.
[link widoczny dla zalogowanych]
To może być dobre.

Kaczyński nie ma kobiety. Jego brat miał.

To samotny człowiek.. :cry:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 12:41, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:38, 28 Paź 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Kruchy04 napisał:

Ale najgorsi w tym wszystkim są ci, którzy z tego zakazu się cieszą. Głowy kościoła, pastorzy i zwykli wierzący ludzie, których uważaliśmy za poczciwych i dobrodusznych. Czy zdają sobie sprawę z czego się cieszą? Cieszą się z cierpienia jakie zostanie wyrządzone kalekim, umierającym w mękach dzieciom. Cieszą się z cierpienia ich rodzin patrzących na tą agonię. Cieszą się na myśl o widoku matki w której ramionach umiera dopiero co narodzone dziecko. W słowniku ludzi cywilizowanych nie ma słów wystarczająco obraźliwych na odczłowieczone kreatury które cieszą się na myśl o czyimś cierpieniu. Nie zasługują na miano człowieka.

Ci, którzy się cieszą z tego zakazu cieszą się z zupełnie innego powodu.

Dzięki niemu takie osoby mają prawo do życia:
Poznaj Zespół Turnera - jedną z przyczyn dyskryminacji kobiet już przed urodzeniem

Czy osoby życzące takim ludziom śmierci zaslugują na miano odczlowiecznych kreatur? Odpowiedz sobie sam na to pytanie.

I polecam posłuchać bardzo wyważonego głosu Szymona:
Na spokojnie o aborcji (i wyroku Trybunału Konstytucyjnego)


wypowiedź mojej znajomej, katoliczki:
Cytat:
Nie jestem za aborcją jesli chodzi o osoby ktore pomimo niepelnosprawnosci mają szanse na przeżycie np....osoby z autyzmem, zespolem Downa, Turnera. Ale wlasnie moim zdaniem ta ustawa powinna byc zdecydowanie lepiej sprecyzowana...bo jesli to dziecko nie ma szansy na przezycie, jesli jest to wada letalna, bo w ponad 90% potwierdzi to badanie USG/RTG/czy też biopsja to uważam, że w tym momencie prawo wyboru ma kobieta, a także w tym zakresie powinni się wypowiadać lekarze specjaliści, ponieważ to prawo zostało tylko zakwestionowane na podstawie Konstytucji...ja uważam natomiast, że powinno być ono kwestionowane również od strony medycznej...bo niestety, ale ludzie nie zdają sobie z tego do końca sprawy, że to ogromny obowiązek dla kobiety nosić 9 miesięcy dziecko, co rowniez wplywa na Jej zdrowie, odporność. Jesli coś sie stanie w czasie ciąży, wyjdą wady letalne, i to dziecko zacznie obumierać, to wpływa bardzo na kobiety organizm i w ten sposob moze dojsc do zakażenia i w wyniku tego Jej śmierci. To nie jest bezposrednio powiedziane, ale ta kolejność jest jak najbardziej możliwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:50, 28 Paź 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cały ten spór o aborcję i wyrok TK to spór o prawo do wyboru mniejszego zła. To spór o możliwość humanitarnego skrócenia cierpienia żywej istoty. To spór o prawo do współczucia , do bycia człowiekiem


To tylko slogany aborcjonistów nieudolnie nazywających morderstwo dzieci w inny sposób. Naziści dokładnie w ten sam sposób usprawiedliwiali mordowanie Żydów i ludzi słabych oraz chorych

Kruchy04 napisał:
Aborcja - czyli nazwijmy to po imieniu - uśmiercenie nienarodzonego człowieka - jest rzeczą okropną ale bardzo często jedyną słuszną. W tym momencie zakaz wyrządzenia mniejszego zła jakim jest aborcja, skazuje nas na wyrządzanie zła o wiele większego jakim jest cierpienie - narodzonego i umierającego , kalekiego dziecka i patrzącej na tą agonię rodziny


To znowu tylko slogany aborcjonistów nieudolnie maskujące mordowanie przez nich bezbronnych dzieci. Na etapie prenatalnym nigdy do końca nie wiadomo kto i jaki się urodzi. Przesłanka eugeniczna to z reguły tylko pretekst:

"Kinga - lat 11, Krzyś - lat 7, Ania - lat 8, Radek - lat 4... Te dzieci osobiście poznałem. One i i wiele innych zgodnie z postulatem Ogólnopolskiego Strajku Kobiet nigdy nie powinny się urodzić, bowiem dla każdego z nich lekarska diagnoza brzmiała tak samo: trwałe uszkodzenie płodu lub zespół Downa. Dziś są w większości w pełni zdrowymi dziećmi i dziękują swoim rodzicom, że ich nie usunęły i pozwoliły żyć"

[link widoczny dla zalogowanych]

I jeszcze z tego samego artykułu:

"Działaczki Strajku Kobiet twierdzą, że płody z wadami letalnymi, gdy przeżywają poród, to umierają w ogromnych cierpieniach i bólu. Jest to twierdzenie fałszywe. Warto słuchać w tej kwestii profesorów i lekarzy, np. założyciela Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci prof. Tomasza Dangela. W jego opinii, jak i innych lekarzy, mających do czynienia w praktyce medycznej z takimi przypadkami wad letalnych, to cierpienie w większości przypadków można opanować, a w najcięższych sytuacjach stosuje się sedację terminalną"

Kruchy04 napisał:
To powinno być dobrowolne dla tych co mają w sobie siłę oraz dostaną wsparcie na tej trudniejszej drodze i nikt nie ma prawa im tego zabronić


A kto dał prawo im zabijać

Kruchy04 napisał:
Ale najgorsi w tym wszystkim są ci, którzy z tego zakazu się cieszą. Głowy kościoła, pastorzy i zwykli wierzący ludzie, których uważaliśmy za poczciwych i dobrodusznych. Czy zdają sobie sprawę z czego się cieszą? Cieszą się z cierpienia jakie zostanie wyrządzone kalekim, umierającym w mękach dzieciom. Cieszą się z cierpienia ich rodzin patrzących na tą agonię. Cieszą się na myśl o widoku matki w której ramionach umiera dopiero co narodzone dziecko. W słowniku ludzi cywilizowanych nie ma słów wystarczająco obraźliwych na odczłowieczone kreatury które cieszą się na myśl o czyimś cierpieniu. Nie zasługują na miano człowieka.


Dałeś się podpuścić demagogii aborcjonistów bo tylko bezrefleksyjnie powtarzasz ich puste slogany bez pokrycia. Na etapie prenatalnym nigdy do końca nie wiadomo kto i jaki się urodzi. Przesłanka eugeniczna to z reguły tylko pretekst:

"Kinga - lat 11, Krzyś - lat 7, Ania - lat 8, Radek - lat 4... Te dzieci osobiście poznałem. One i i wiele innych zgodnie z postulatem Ogólnopolskiego Strajku Kobiet nigdy nie powinny się urodzić, bowiem dla każdego z nich lekarska diagnoza brzmiała tak samo: trwałe uszkodzenie płodu lub zespół Downa. Dziś są w większości w pełni zdrowymi dziećmi i dziękują swoim rodzicom, że ich nie usunęły i pozwoliły żyć"

[link widoczny dla zalogowanych]

A nawet gdyby było wiadomo, że ktoś urodzi się nie do końca zdrowy to i tak nikt nie ma prawa odbierać mu z tego powodu życia. Z jakiej racji? To po prostu zwykłe barbarzyństwo. Zwykła nazistowska eugenika. Matka też nie jest właścicielem życia dziecka bo gdyby tak było to mogłaby zabić je również po urodzeniu lub nawet gdy dorośnie. Aborcjoniści nie mają żadnych sensownych argumentów poza manipulowaniem faktami i graniem na emocjach u lękliwych kobiet. Tak naprawdę dążą tylko i wyłącznie do legalizacji pełnej aborcji na życzenie i reszta to tylko preteksty. A jak ktoś nie chce zajść w ciążę to jest wiele sposobów żeby tego uniknąć i nie trzeba potem zabijać bezbronnych dzieci

Obejrzyj sobie tę spokojną i kulturalną debatę z aborcjonistką:

https://www.youtube.com/watch?v=NmTKWTCpnfM

to zobaczysz, że aborcjoniści nie mają żadnych sensownych argumentów. Ona została zaorana w 10 minut i przez ostatnie 3 minuty już tylko sama z siebie się śmieje bo nie ma nic więcej sensownego do powiedzenia. Gość ją po prostu rozegrał bez mydła i zrobił to czysto merytorycznie. Obejrzyj sobie, warto, filmik trwa zaledwie 10 minut


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 17:01, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21613
Przeczytał: 148 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:53, 28 Paź 2020    Temat postu:

Fedor:

Cytat:
jak ktoś nie chce zajść w ciążę to jest wiele sposobów żeby tego uniknąć i nie trzeba potem zabijać bezbronnych dzieci
_________________


Wymień je... :*


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 12:54, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:29, 28 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Aborcjoniści nie mają żadnych argumentów poza manipulowaniem faktami i graniem na emocjach u lękliwych kobiet. Tak naprawdę dążą tylko i wyłącznie do legalizacji pełnej aborcji na życzenie i reszta to tylko preteksty. A jak ktoś nie chce zajść w ciążę to jest wiele sposobów żeby tego uniknąć i nie trzeba potem zabijać bezbronnych dzieci

Sorry fedor, ale nie zgodzę się z tak prowadzoną linią retoryki antyaborcyjnej. Stwierdzenie "aborcjoniści nie mają żadnych argumentów poza manipulowaniem" raczej znamionuje po prostu silne nastawienie polemiczne, skrajną postawę samego stwierdzającego, a nie coś co zostało uczciwie rozeznane. Na tym świecie niewiele rzeczy jest czarno - białych. Chwila zastanowienia i trochę znajomości medycyny jest w stanie wyłonić przypadki, z którymi naprawdę mielibyśmy problem. Coraz więcej dowiadujemy się o życiu płodowym człowieka i pojawiają się też sugestie, że nawet w tej postaci dziecko może cierpieć. Może są to rzadkie przypadki, ale nawet jeśli rzeczywiście zdarzają się wyjątkowo, to - jako sam fakt - powinny być uznane. Jeślibyśmy dołożyli do tego cierpienia to, że po urodzeniu owo dziecko i tak nie ma szansy na przeżycie, to jednak pojawia się tu dość mocna sugestia, aby owo tak totalnie bezsensowne cierpienie przerwać.

Zdaję sobie sprawę, że jeśli dyskusję traktujemy przede wszystkim jako formę rywalizacji, jako rodzaj "przeciągania liny", w której są zawsze konkretne strony, gdzie trzeba zawsze trzymać z jakimiś swoimi, poglądy przeciwne odrzucać za wszelką cenę, a poglądy własne promować wszystkimi możliwymi metodami, to takie pochylanie się nad argumentami strony przeciwnej zdaje się być działaniem bez sensu. Wtedy pojawia się pytanie: po co przegrywać? Po co podkładać się przeciwnej stronie?
Ale ja sformułuję tu rzecz trochę wyjątkowo jak dla mnie - mocno po grubiańsku: otóż głęboko w dupie mam wszystkie te strony przynależności plemienne, wygrywania, te wszystkie "kto - kogo", przymusy z kim się powinno trzymać, a kogo uznać za wroga, jeśli tylko W NAJDROBNIEJSZYM STOPNIU (!) miałoby to zmącić mój BEZSTRONNY, OBIEKTYWNY OSĄD. Wierzę głęboko, że postawa prawdy rozumiana jako gotowość do uznania tego, co rzeczywiście jest, W KOMPLETNEJ NIEZALEŻNOŚCI OD JAKIEJKOLWIEK KONIUNKTURALNOŚCI, CZY SPOŁECZNYCH, PLEMIENNYCH EMOCJI ma absolutnie wyższy priorytet nad względami lojalnościowymi. Dlatego z zasady nawet bardziej skłaniam się ku analizie poglądów przeciwnym mojej aktualnej postaci rozumienia, wchodzę bardziej w to, co mi "zagraża", niż w to, co moje potwierdza. Z zasady, bo tylko to uważam za swoje prawdziwe zwycięstwo, że JA ROZUMIEM RZECZY NIEZALEŻNIE od tego co mnie "trzyma". Nic nie ma prawa mentalnie mnie "trzymać". Rozumienie rzeczy jako tych rzeczy, które są, a nie jako efekt lojalności z czymkolwiek i kimkolwiek jest w moim rozumieniu właściwie definicją prawdy. Koniunkturalność jest fałszem niejako z natury, zaburzenie bezstronności sądów o ułamek mikrona, wynikające z chęci obrony grupy, z lojalności, z chęci wsparcia ego, dowartościowania się emocjonalnego - wszystko to jest tylko fałszem. Dla mnie prawda musi być związana ze skrajnie RYGORYSTYCZNĄ POSTACIĄ BEZSTRONNOŚCI.
Dlatego tutaj też nie jestem ani za nikim, ani przeciw nikomu, tylko SZUKAM prawdy, co oznacza, że narzucam sobie mój EGZYSTENCJALNY OBOWIĄZEK ZAJĘCIA SIĘ KAŻDYM ARGUMENTEM, który jest choćby trochę sensowny. I w przypadku omawianego problemu jednak taką sensowność dostrzegam.
Jest w tym problemie zaszyte głęboko pytanie o KOMPLETNIE ABSURDALNE CIERPIENIE. Według mnie tego pytania absolutnie nie da się zignorować, zwekslować jakimś "to głoszą wrogie mi osoby, a więc jak mogę sobie nie rozważyć tego problemu wcale". To jest kłamstwo przed samym sobą, że przyczepienie komukolwiek etykiety wroga zwalnia kogokolwiek z uczciwości w rozważaniu jego argumentów. To jest zmyłka wobec własnej uczciwości, zmanipulowanie swojego systemu rozpoznawania prawdy, a w konsekwencji wmanipulowanie się w fałsz, czyli w chaotyczność rozumowania.
Przy czym to absolutnie też nie oznacza, że przyznając rację jakiejś stronie W KONKRETNYM STWIERDZENIU popieram jakoś tę grupę, do kogoś "dołączyłem". Do nikogo nie dołączam, w dupie mam te przynależności, analizuję WYŁĄCZNIE POPRAWOŚĆ STWIERDZEŃ JAKO TAKICH. Analizuję je w kompletnym oderwaniu od ich "właścicielstwa". To, że komuś przyznam rację w sprawie A, nie oznacza w najmniejszym stopniu, że będę go popierał w sprawie B, którą on głosi. W moim odczuciu prawdy są po prostu niczyje (przynajmniej w omawianym kontekście, tak zupełnie ogólnie sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana :think: ).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:39, 28 Paź 2020    Temat postu:

anbo napisał:
[
Sprzeciw kobiet jest autentyczny. Protestują nawet te, które nie interesują się polityką, a poparcie mają z różnych stron i duże. Widać, że niektórzy generalnie mają kobiety za idiotki: jak coś robią, to na pewno zostały zmanipulowane.

Faktem jest, że do większości dociera zmanipulowany, jednostronny przekaz. I nie trzeba być idiotą, żeby się dać na to nabrać, wystarczy przebywać w swojej bańce informacyjnej, w której głosy ludzi o odmiennej perspektywie są zagłuszane. Przecietny człowiek działa tak, że zasłyszał jakieś hasło, dowiaduje się od znajomych, że właśnie zalegalizowano torturowanie kobiet i trzeba natychmiast działać, więc pod wpływem emocji wstawia sobie piorun w facebookowy profil i idzie protestować. Tak naprawdę jedynie mała garsta społeczeństwa analizuje racjonalnie, o co kaman. Cała reszta reaguje jak pies Pawłowa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:50, 28 Paź 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Aborcjoniści nie mają żadnych argumentów poza manipulowaniem faktami i graniem na emocjach u lękliwych kobiet. Tak naprawdę dążą tylko i wyłącznie do legalizacji pełnej aborcji na życzenie i reszta to tylko preteksty. A jak ktoś nie chce zajść w ciążę to jest wiele sposobów żeby tego uniknąć i nie trzeba potem zabijać bezbronnych dzieci

Sorry fedor, ale nie zgodzę się z tak prowadzoną linią retoryki antyaborcyjnej. Stwierdzenie "aborcjoniści nie mają żadnych argumentów poza manipulowaniem" raczej znamionuje po prostu silne nastawienie polemiczne, skrajną postawę samego stwierdzającego, a nie coś co zostało uczciwie rozeznane


Jak najbardziej zostało uczciwie rozeznane bo z aborcjonistami dyskutuję w necie i prywatnie od blisko 30 lat i nie znam ani jednego sensownego argumentu aborcyjnego poza manipulowaniem danymi, przekręcaniem i naciąganiem faktów oraz eskalowaniem emocji. Ten filmik podsumowuje dość zgrabnie całą tę dyskusję w jednym kawałku gdy aborcjonistka nie była w stanie w żaden sposób obronić swego stanowiska po tym gdy po prostu zakapućkała się po wpadnięciu w mnóstwo sprzeczności:

https://www.youtube.com/watch?v=NmTKWTCpnfM

Michał Dyszyński napisał:
Na tym świecie niewiele rzeczy jest czarno - białych. Chwila zastanowienia i trochę znajomości medycyny jest w stanie wyłonić przypadki, z którymi naprawdę mielibyśmy problem. Coraz więcej dowiadujemy się o życiu płodowym człowieka i pojawiają się też sugestie, że nawet w tej postaci dziecko może cierpieć. Może są to rzadkie przypadki, ale nawet jeśli rzeczywiście zdarzają się wyjątkowo, to - jako sam fakt - powinny być uznane


Odpowiem cytatem z wyważonego artykułu Onetu, który raczej nie może być posądzony o służenie prawicowym ekstremistom:

"Działaczki Strajku Kobiet twierdzą, że płody z wadami letalnymi, gdy przeżywają poród, to umierają w ogromnych cierpieniach i bólu. Jest to twierdzenie fałszywe. Warto słuchać w tej kwestii profesorów i lekarzy, np. założyciela Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci prof. Tomasza Dangela. W jego opinii, jak i innych lekarzy, mających do czynienia w praktyce medycznej z takimi przypadkami wad letalnych, to cierpienie w większości przypadków można opanować, a w najcięższych sytuacjach stosuje się sedację terminalną"

[link widoczny dla zalogowanych]

Michał Dyszyński napisał:
Jeślibyśmy dołożyli do tego cierpienia to, że po urodzeniu owo dziecko i tak nie ma szansy na przeżycie, to jednak pojawia się tu dość mocna sugestia, aby owo tak totalnie bezsensowne cierpienie przerwać


Czyli w zasadzie opowiadasz się za eugenicznym rozwiązaniem w kierunku eutanazji. Wracając do tematu to tak naprawdę medycyna jest zbyt niedoskonała żeby stwierdzić kto nie ma szansy na przeżycie. Powszechne są przypadki gdy ktoś przeżył swoją diagnozę o 10 lub nawet 20 lat. Sam znam takie przypadki

Reszty nie komentują bo znowu wjechałeś w opary dyskusji o dyskusji


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 14:21, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:51, 28 Paź 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
anbo napisał:
[
Sprzeciw kobiet jest autentyczny. Protestują nawet te, które nie interesują się polityką, a poparcie mają z różnych stron i duże. Widać, że niektórzy generalnie mają kobiety za idiotki: jak coś robią, to na pewno zostały zmanipulowane.

Faktem jest, że do większości dociera zmanipulowany, jednostronny przekaz.

To nie jest fakt tylko twoja opinia oparta na stosunkowo skąpych danych.

towarzyski.pelikan napisał:

I nie trzeba być idiotą, żeby się dać na to nabrać, wystarczy przebywać w swojej bańce informacyjnej, w której głosy ludzi o odmiennej perspektywie są zagłuszane.

Każdy ma swoją bańkę, ty też - jesteś idiotką?
towarzyski.pelikan napisał:

Przecietny człowiek działa tak, że zasłyszał jakieś hasło, dowiaduje się od znajomych, że właśnie zalegalizowano torturowanie kobiet i trzeba natychmiast działać, więc pod wpływem emocji wstawia sobie piorun w facebookowy profil i idzie protestować. Tak naprawdę jedynie mała garsta społeczeństwa analizuje racjonalnie, o co kaman. Cała reszta reaguje jak pies Pawłowa.

Masz marne zdanie o innych kobietach. Mniej w nie wierzysz niż ja, facet. Bez solidarności nic nie wskóracie, aktualna solidarność wielu mężczyzn nie wystarczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:23, 28 Paź 2020    Temat postu:

anbo napisał:

towarzyski.pelikan napisał:

I nie trzeba być idiotą, żeby się dać na to nabrać, wystarczy przebywać w swojej bańce informacyjnej, w której głosy ludzi o odmiennej perspektywie są zagłuszane.

Każdy ma swoją bańkę, ty też - jesteś idiotką?

Nie ja twierdzę, że zmanipulowane osoby są idiotami. Zbyt wiele inteligentych osób, które dają sobą manipulowac, znam, żeby takie tezy wygłaszać. Mam swoją bańkę, ale mam też w zwyczaju z tej bańki przynajmniej raz na jakiś czas wychodzić, np. dyskutując na forach skupiających ludzi o różnych światopoglądach albo przeglądajac prasę spoza mojej bańki. Wszystko po to, żeby docierał do mnie jak najbardziej obiektywny przekaz.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Przecietny człowiek działa tak, że zasłyszał jakieś hasło, dowiaduje się od znajomych, że właśnie zalegalizowano torturowanie kobiet i trzeba natychmiast działać, więc pod wpływem emocji wstawia sobie piorun w facebookowy profil i idzie protestować. Tak naprawdę jedynie mała garsta społeczeństwa analizuje racjonalnie, o co kaman. Cała reszta reaguje jak pies Pawłowa.

Masz marne zdanie o innych kobietach. Mniej w nie wierzysz niż ja, facet. Bez solidarności nic nie wskóracie, aktualna solidarność wielu mężczyzn nie wystarczy.

To nie jest zdanie o kobietach, tylko o społeczeństwie w ogóle, a kobiety nie są tutaj żadnym wyjątkiem. Z kobietami jak najbardziej się solidaryzuję, ale z wszystkimi, w tym również tymi, które są zabijane podczas aborcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21613
Przeczytał: 148 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:04, 28 Paź 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
anbo napisał:

towarzyski.pelikan napisał:

I nie trzeba być idiotą, żeby się dać na to nabrać, wystarczy przebywać w swojej bańce informacyjnej, w której głosy ludzi o odmiennej perspektywie są zagłuszane.

Każdy ma swoją bańkę, ty też - jesteś idiotką?

Nie ja twierdzę, że zmanipulowane osoby są idiotami. Zbyt wiele inteligentych osób, które dają sobą manipulowac, znam, żeby takie tezy wygłaszać. Mam swoją bańkę, ale mam też w zwyczaju z tej bańki przynajmniej raz na jakiś czas wychodzić, np. dyskutując na forach skupiających ludzi o różnych światopoglądach albo przeglądajac prasę spoza mojej bańki. Wszystko po to, żeby docierał do mnie jak najbardziej obiektywny przekaz.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Przecietny człowiek działa tak, że zasłyszał jakieś hasło, dowiaduje się od znajomych, że właśnie zalegalizowano torturowanie kobiet i trzeba natychmiast działać, więc pod wpływem emocji wstawia sobie piorun w facebookowy profil i idzie protestować. Tak naprawdę jedynie mała garsta społeczeństwa analizuje racjonalnie, o co kaman. Cała reszta reaguje jak pies Pawłowa.

Masz marne zdanie o innych kobietach. Mniej w nie wierzysz niż ja, facet. Bez solidarności nic nie wskóracie, aktualna solidarność wielu mężczyzn nie wystarczy.

To nie jest zdanie o kobietach, tylko o społeczeństwie w ogóle, a kobiety nie są tutaj żadnym wyjątkiem. Z kobietami jak najbardziej się solidaryzuję, ale z wszystkimi, w tym również tymi, które są zabijane podczas aborcji.


Myślę że na razie Chiny i Indie zostawimy na boku :wink: :)

Wiele aborcji niestety rozgrywa się w "drugim obiegu".


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 15:05, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:07, 28 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
"Działaczki Strajku Kobiet twierdzą, że płody z wadami letalnymi, gdy przeżywają poród, to umierają w ogromnych cierpieniach i bólu. Jest to twierdzenie fałszywe. Warto słuchać w tej kwestii profesorów i lekarzy, np. założyciela Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci prof. Tomasza Dangela. W jego opinii, jak i innych lekarzy, mających do czynienia w praktyce medycznej z takimi przypadkami wad letalnych, to cierpienie w większości przypadków można opanować, a w najcięższych sytuacjach stosuje się sedację terminalną"

[link widoczny dla zalogowanych]

Obawiam się, że w przypadku płodu z ową sedacją terminalną byłyby problemy.
Nie próbuję tutaj teraz bronić żadnego stanowiska. Zastanawiam się...
Ale tez nie oddam tego prawa do zastanawiania, refleksji, pytań, wątpliwości. Ja TYM WŁAŚNIE MYŚLĘ, że stawiam sobie zagadnienia w dualizmie i niejasności, aby dochodzić do jej syntezy i rozwiązania.
Obawiam się, że nawet jeśli jakieś hospicjum jest przekonane iż z problemem sobie radzi, to mamy jeszcze pytanie: czy rzeczywiście sobie radzi?
- Jak to stwierdzić?
Nie sposób jest spytać się płodu, czy cierpi. Ewentualnie jakieś zaawansowane badanie naukowe, oparte o obecność markerów chemicznych bólu, coś by wniosła do sprawy, choć i tutaj nie ma jak sprawdzić tego, czy owe markery są odpowiednikiem odczuwanego rzeczywiście bólu, albo jakie jest natężenie tego bólu. Lepiej jest w przypadku małych dzieci, gdzie mamy przynajmniej [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21613
Przeczytał: 148 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:19, 28 Paź 2020    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Czy to jest argument za czy przeciw aborcji?

Is fetus able to feel pain? Kosińska-KaczyńskaKatarzyna,WielgośMirosław I Katedra i Klinika Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Warszawa, Polska Streszczenie Na podstawie hormonalnych i hemodynamicznych reakcji płodu na bodźce bólowe, podstaw neuroanatomicznych oraz obserwacji dzieci urodzonych przedwcześnie stwierdzono, iż płód ludzki jest zdolny do odczuwania bólu po 24. tygodniu ciąży. Niewykluczone jednak, iż nawet we wcześniejszym okresie rozwoju płód może odczuwać ból. W obliczu rozwijających się wewnątrzmacicznych technik diagnostycznych i terapeutycznych, nowym wyzwaniem staje się nie tylko anestezja, lecz również odpowiednia analgezja płodu. Artykuł prezentuje historię badań nad nocycepcją płodu oraz implikacje, jakie niosą one dla współczesnej.

Bardzo ciekawy artykuł:Obecnie wiele patologii rozpoznanych prenatalnie można poddać terapii wewnątrzmacicznej.Bez względunato, czy płód odczuwa ból,analgezja i anestezja płodu służą również innym ważnym celom:zapewniają zwiotczenie płodu podczas procedur inwazyjnych,znoszą hormonalną reakcję stresową,która może pogarszać przebieg rekonwalescencji po zabiegu,a także prawdopodobnie zmniejszają negatywny wpływ interwencji medycznych na dalszy rozwój neurobehawioralny płodu.Dla każdej z tych procedur dyskutowane są obecnie techniki stosowania znieczulenia u płodu.Już od20 tygodnia ciąży w mózgu i rdzeniu kręgowym płodu znajdują się receptory μ,wydaje się więc, iż opioidy będą skutecznymi środkami znieczulającymi dla płodów. Zabiegi diagnostyczne i terapeutyczne na płodziemają także wpływ na kobietę ciężarną.Znieczulenie ciężarnej i płodu podczas poszczególnych zabiegów wewnątrzmacicznych stanowi złożony problem.Oboje pacjenci wymagać mogą różnych poziomów znieczulenia,aleje dnocześnie anestezjaianalgezja, której poddana jest ciężarna,ma ogromny wpływ na płód.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 16:18, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:27, 28 Paź 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Z kobietami jak najbardziej się solidaryzuję, ale z wszystkimi, w tym również tymi, które są zabijane podczas aborcji.

Nazywaj rzeczy po imieniu a zmienią się w oka mgnieniu, jak śpiewa poeta. Może wtedy wyjdziesz ze swojej bańki i zaczniesz współczuć także kobietom, nie tylko płodom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:11, 28 Paź 2020    Temat postu:

anbo napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Z kobietami jak najbardziej się solidaryzuję, ale z wszystkimi, w tym również tymi, które są zabijane podczas aborcji.

Nazywaj rzeczy po imieniu a zmienią się w oka mgnieniu, jak śpiewa poeta. Może wtedy wyjdziesz ze swojej bańki i zaczniesz współczuć także kobietom, nie tylko płodom.

Przecież napisałam, że współczuję jednym i drugim, może właśnie dlatego że, w przeciwieństwie do niektórych bardzo postępowych osób, nazywam rzeczy po imieniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:44, 28 Paź 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Są według mnie dwa aspekty owego konfliktu - polityczny i światopoglądowy. Skupię sie na tym drugim. Rzadko chyba dokonuje się jakiejś analizy tego, co naprawdę legło u podstaw naszych życiowych postaw.
Oto w Polsce ukształtowało się przez lata III RP dość silne skrzydło lewicowe, które nie wierzy w nic ponad to życie doczesne. Dla kogoś, kto nie wierzy w Boga, nie wierzy w jakieś rozliczenie swojego życia po śmierci ciała, jedynym co realnie jest, to TO WŁAŚNIE ŻYCIE, a z nim największą wartością robi się, aby przeżyć je najprzyjemniej. Z perspektywy życia doczesnego prawie każde cierpienie jest złem samym w sobie, każdy brak przyjemności, odmówienie sobie przyjemności jest złem samym w sobie. Tego nie trzeba tłumaczyć, bo to jest w jakimś sensie "logiczne" - skoro mam tylko te dni, jakie tu na świecie widzę, to jedyne co rozsądne jest bronić maksymalnie komfortowego przeżycia owych dni. Wtedy też życie, które nie oferuje przyjemności jest po prostu zawadą, złem jawnym i ewidentnym - bez żadnych wątpliwości.


Mając takie priorytety najrozsądniej w ogóle pozbawić się możliwości rozrodczych, a co za tym idzie uniknięcia, dla własnego dobrostanu dylematów związanych z podejmowaniem decyzji: urodzić, nie urodzić. Ludzie uczestniczący w manifestacjach mają się za światłych, więc i każdy zawczasu powinien zdawać sobie sprawe, że poczęte dziecko może nie być wolne od poważnych wad genetycznych. Osoby manifestujące jeśli świadomie głoszą swoje poglądy, to dla własnej wiarygodności tym bardziej powinny mieć sprecyzowany obraz swojej przyszłej roli rodzica. Skoro umieją gdybać, co by zrobiły z wadliwym płodem, to czy trudno założyć przed, iż każda ciąża jest ryzykowna. A potem poród > możliwe urazy okołoporodowe w wyniku których zdrowe dotąd dziecko może stać się upośledzone..a jak wszystko się dobrze ułoży, to połóg i dalsze sprawy związane z wychowaniem dziecka ( przynajmniej kilkanaście lat) też burzą dotychczasowy komfort i przyjemne, beztroskie życie we dwoje...

Ale... i takie osoby też mają dzieci, więc.. może nie są takimi egoistami, może tak wyszło, może poglądy ewoluowały.. a może dziecko, to też ich jakaś egoistyczna zachcianka..


Michał Dyszyński napisał:
Tu nie bardzo widać szanse na pogodzenie owych stanowisk. Skoro dla jednej strony ta przyjemność i to życie jest wszystkim co uważają za realne, czyli absurdem dla nich jest inwestowanie (cierpienia i trudu) w "mrzonkę", którą jest obietnica szczęścia w nowym życiu, to jak tutaj w ogóle można przyjąć argument, iż dla kogoś sprawy mają się drastycznie inaczej?...
Tutaj jedna i druga strona czyni zamach na to najważniejsze dla tej drugiej strony!
Jedni robią zamach na jedyne co mają - szczęście, komfort bytowania, jedynego, które postrzegają jako realne - w imię mrzonki bez potwierdzenia.
Drudzy z kolei czynią zamach na zbawienie - pragną (jeśliby jakoś wymusili zgodę na coś, co uznane jest za wielki grzech) pozbawić wierzących tego co z kolei dla nich najważniejsze.
I jak tu się pogodzić?... :think:


Zwykle przy tym temacie wychodzi pierwsza zasadnicza kwestia > od jakiego momentu zaczyna się ludzkie życie? Bo skoro życie jest najważniejsze.. a każdy z żyjących został poczęty > równo 100% żyjących było kiedyś embrionami i dalej płodami ludzkimi niezdolnymi do samodzielnego życia poza brzuchem matki..następnie już narodzonym dzieckiem, również nie funkcjonującym samodzielnie przez kilka najbliższych lat. Czy tak trudno to sobie wyobrazić?". Nie ma innej drogi życia jak tylko od początku. Czy można zrobić od razu trzymiesięczną ciążę, czy można zrobić od razu noworodka? Czy ktoś to potrafi? Jeśli tak, niech pokaże i nie będzie dyskusji.

Moim zdaniem to nie kwestia jakichś zamachów, a zasad.
Zamachem by było, gdyby nie było innych wyjść. A wyjść jest sporo.


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Śro 22:18, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin