Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego teista musi sprzeciwiać się empirycznemu poznaniu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Kruchy04
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:25, 03 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Bo gdy scjentysta by taką wersję przyjął, to teista ochoczo to wykorzysta, mówiąc: no widzisz! Ja mam mojego Boga WYINTERPRETOWANEGO z licznych koncepcji, rozmytych doznań, wnioskowań filozoficznych, które nie muszą wcale nawiązywać do żadnych konkretnych doznań, czy obserwacji. I scjentysta wtedy nie będzie miał argumentu, bo ma sytuację bardzo podobną do tej, którą uznał, gdy się zgodził na to, że bozonu Higgsa nie da się odkryć inaczej, jak tylko dopasowując bardzo złożone rozumowania modelowe, teoretyczne. Uznając tą opcję interpretowania w złożony, wynikający z wielu założeń sposób, scjentysta traci zatem swój główny argument.


Bozon Higgsa był przez 40 lat tylko równaniem matematycznym. Warto przy tym odkryciu zauważyć co oznacza hipoteza naukowa. Dlatego też gdy teista przyrównuje, że hipoteza Boga, jest tak samo hipotezą jak wspomniany bozon to można się pośmiać. :wink:

należy zauważyć na jakich zasadach działa hipoteza naukowa. Hipoteza nie bierze się z kapelusza ale jest wynikiem obliczeń matematycznych i wnioski muszą być zgodne z wynikami. Hipoteza musi tłumaczyć rzeczy, które tłumaczą już obowiązujące teorie i więcej. A nawet wtedy taka teoria strun jest krytykowana gdy istnieją trudności z eksperymentalnym potwierdzeniem.

Teoria Względności to były tylko równania matematyczne i zostały potwierdzone obserwacyjnie.

A teraz skąd bierzemy hipotezę Boga?

Cytat:
Ja mam mojego Boga WYINTERPRETOWANEGO z licznych koncepcji, rozmytych doznań, wnioskowań filozoficznych, które nie muszą wcale nawiązywać do żadnych konkretnych doznań, czy obserwacji.


A o czym tak konkretnie mówisz? Co właściwie porównujesz do rzetelnych, poddanych stałej weryfikacji naukowych badań? Bo "rozmyte doznania, wnioskowania filozoficzne" to brzmi jak opowiastka górala przepowiadającego pogodę i dzielącego się innymi życiowymi mądrościami. :wink:


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Śro 23:26, 03 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:50, 04 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
należy zauważyć na jakich zasadach działa hipoteza naukowa. Hipoteza nie bierze się z kapelusza ale jest wynikiem obliczeń matematycznych i wnioski muszą być zgodne z wynikami. Hipoteza musi tłumaczyć rzeczy, które tłumaczą już obowiązujące teorie i więcej. A nawet wtedy taka teoria strun jest krytykowana gdy istnieją trudności z eksperymentalnym potwierdzeniem.

Teoria Względności to były tylko równania matematyczne i zostały potwierdzone obserwacyjnie.

A teraz skąd bierzemy hipotezę Boga?

Cytat:
Ja mam mojego Boga WYINTERPRETOWANEGO z licznych koncepcji, rozmytych doznań, wnioskowań filozoficznych, które nie muszą wcale nawiązywać do żadnych konkretnych doznań, czy obserwacji.


A o czym tak konkretnie mówisz? Co właściwie porównujesz do rzetelnych, poddanych stałej weryfikacji naukowych badań? Bo "rozmyte doznania, wnioskowania filozoficzne" to brzmi jak opowiastka górala przepowiadającego pogodę i dzielącego się innymi życiowymi mądrościami. :wink:

Nawet jeśli komuś moja "opowiastka brzmi" tak, czy inaczej, to w ogóle nie muszę się ścigać w niej na wiarygodność z metodologią naukową, bo jednocześnie dobrze wiem, że te dwa problemy zupełnie różnej natury. Porównywać ze sobą można sensownie rzeczy porównywalne, czyli dające się jakoś sprowadzić do wspólnego mianownika, a nie - jak tu - filozofię i świadomość z badaniem materii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:17, 04 Maj 2023    Temat postu:

Mnie się wydaje, że porównałeś..
Stwierdziłeś, że scjentysta traci argument, gdy przyzna teiście rację, że przykładowo taki bozon wynika nie z poznania zmysłowego tylko zaawansowanych interpretacji. I podobnie ma się sprawa z istnieniem Boga, gdyż też wynika nie z prostego "o zobacz tam jest Bóg" tylko z jakiejś głębszej interpretacji doznań. To ja chciałem pokazać, że scjentysta nie traci argumentu, bo taki bozon pomimo jest wyinterpretowany w dość zawiły sposób, to jednak ta cząstka nie wzięła się z kapelusza, ale jest wynikiem obliczeń matematycznych i wnioski muszą być zgodne z wynikami. Hipoteza musi tłumaczyć rzeczy, które tłumaczą już obowiązujące teorie i więcej i jeszcze musi być empiryczne potwierdzenie.

Tak więc są rzetelne podstawy, aby uważać, że mamy podstawy sądzić, że odkryto jakąś cząstkę, która była poszukiwana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:29, 05 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Mnie się wydaje, że porównałeś..
Stwierdziłeś, że scjentysta traci argument, gdy przyzna teiście rację, że przykładowo taki bozon wynika nie z poznania zmysłowego tylko zaawansowanych interpretacji. I podobnie ma się sprawa z istnieniem Boga, gdyż też wynika nie z prostego "o zobacz tam jest Bóg" tylko z jakiejś głębszej interpretacji doznań. To ja chciałem pokazać, że scjentysta nie traci argumentu, bo taki bozon pomimo jest wyinterpretowany w dość zawiły sposób, to jednak ta cząstka nie wzięła się z kapelusza, ale jest wynikiem obliczeń matematycznych i wnioski muszą być zgodne z wynikami.

Tu w lekko zakamuflowany sposób próbujesz jako argument, coś co w istocie jest tezą, czyli o co się spieramy, co byłoby ewentualnie wnioskiem końcowym dyskusji. Chodzi mi o sformułowanie "to jednak ta cząstka nie wzięła się z kapelusza, ale jest wynikiem ...". Tak stawiając sprawę, sugerujesz, że w przypadku Boga (nie wiadomo na jakiej zasadzie) nie miałyby wystąpić okoliczności podobne (choć ze względu na inną naturę problemu, może nieco innego rodzaju), czyli że Bóg też nie jest brany "z kapelusza". Otóż spieszę zadeklarować, że teista taki jak ja, uważa iż jego teizm ma podstawy, też "jest wynikiem ..." (czegoś tam w kropkach). Są to podstawy innego rodzaju, niż modele matematyczne połączone z empirią, ale jak najbardziej są to podstawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:54, 05 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Mnie się wydaje, że porównałeś..
Stwierdziłeś, że scjentysta traci argument, gdy przyzna teiście rację, że przykładowo taki bozon wynika nie z poznania zmysłowego tylko zaawansowanych interpretacji. I podobnie ma się sprawa z istnieniem Boga, gdyż też wynika nie z prostego "o zobacz tam jest Bóg" tylko z jakiejś głębszej interpretacji doznań. To ja chciałem pokazać, że scjentysta nie traci argumentu, bo taki bozon pomimo jest wyinterpretowany w dość zawiły sposób, to jednak ta cząstka nie wzięła się z kapelusza, ale jest wynikiem obliczeń matematycznych i wnioski muszą być zgodne z wynikami.

Tu w lekko zakamuflowany sposób próbujesz jako argument, coś co w istocie jest tezą, czyli o co się spieramy, co byłoby ewentualnie wnioskiem końcowym dyskusji. Chodzi mi o sformułowanie "to jednak ta cząstka nie wzięła się z kapelusza, ale jest wynikiem ...". Tak stawiając sprawę, sugerujesz, że w przypadku Boga (nie wiadomo na jakiej zasadzie) nie miałyby wystąpić okoliczności podobne (choć ze względu na inną naturę problemu, może nieco innego rodzaju), czyli że Bóg też nie jest brany "z kapelusza". Otóż spieszę zadeklarować, że teista taki jak ja, uważa iż jego teizm ma podstawy, też "jest wynikiem ..." (czegoś tam w kropkach). Są to podstawy innego rodzaju, niż modele matematyczne połączone z empirią, ale jak najbardziej są to podstawy.


Mam pytanie. Czy bozon Higgsa pojawił się w eksperymentach, bo tak CHCIELI tego naukowcy? Chyba nie. Wykryli go, bo on jest.
Natomiast w przypadku istnienia Boga podstawa, o której piszesz to chyba oparta jest na chciejstwie (teista CHCE, aby z rozmytych doznań i filozoficznych wnioskowań wywnioskować istnienie Boga).

Weźmy Twój wcześniejszy argument. Postaram Ci się pokazać, że jest on oparty na chciejstwie (chcesz tak to postrzegać):

Michał Dyszyński napisał:
I ja ogólnie właśnie dlatego jestem teistą, że choć zgodzę się, iż nie ma konkretnego jednego mocnego argumentu za istnieniem Boga, to jest na tyle dużo poszlak różnego rodzaju za tym, iż szala przechyla się na stronę teizmu.
W wątku podlinkowanym co prawda nie ma o Bogu, ale jest poszlaka w tę stronę. Bo jeśliby przyjąć to, że wartość w ogóle zaczyna się tam, gdzie jest jakaś osoba, to jest to wg mnie poważny argument za uznaniem, iż od idei osoby rzeczywistość w ogóle się zaczyna. A świat zaczyna się od pierwszej osoby.


I dlaczego tego rozważania nie zakończyć na osobie ludzkiej? Świadoma ocena rzeczywistości zaczyna się od osoby ludzkiej - to wiemy. Nic więcej logicznie nie wyciągniesz. Chyba, że CHCESZ widzieć tam coś więcej, ale to już będzie chciejstwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:12, 05 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Mnie się wydaje, że porównałeś..
Stwierdziłeś, że scjentysta traci argument, gdy przyzna teiście rację, że przykładowo taki bozon wynika nie z poznania zmysłowego tylko zaawansowanych interpretacji. I podobnie ma się sprawa z istnieniem Boga, gdyż też wynika nie z prostego "o zobacz tam jest Bóg" tylko z jakiejś głębszej interpretacji doznań. To ja chciałem pokazać, że scjentysta nie traci argumentu, bo taki bozon pomimo jest wyinterpretowany w dość zawiły sposób, to jednak ta cząstka nie wzięła się z kapelusza, ale jest wynikiem obliczeń matematycznych i wnioski muszą być zgodne z wynikami.

Tu w lekko zakamuflowany sposób próbujesz jako argument, coś co w istocie jest tezą, czyli o co się spieramy, co byłoby ewentualnie wnioskiem końcowym dyskusji. Chodzi mi o sformułowanie "to jednak ta cząstka nie wzięła się z kapelusza, ale jest wynikiem ...". Tak stawiając sprawę, sugerujesz, że w przypadku Boga (nie wiadomo na jakiej zasadzie) nie miałyby wystąpić okoliczności podobne (choć ze względu na inną naturę problemu, może nieco innego rodzaju), czyli że Bóg też nie jest brany "z kapelusza". Otóż spieszę zadeklarować, że teista taki jak ja, uważa iż jego teizm ma podstawy, też "jest wynikiem ..." (czegoś tam w kropkach). Są to podstawy innego rodzaju, niż modele matematyczne połączone z empirią, ale jak najbardziej są to podstawy.


Mam pytanie. Czy bozon Higgsa pojawił się w eksperymentach, bo tak CHCIELI tego naukowcy? Chyba nie. Wykryli go, bo on jest.
Natomiast w przypadku istnienia Boga podstawa, o której piszesz to chyba oparta jest na chciejstwie (teista CHCE, aby z rozmytych doznań i filozoficznych wnioskowań wywnioskować istnienie Boga).

Czy (na ile...) rzeczywiście teista chce wywnioskować istnienie Boga? :think:
Myślę sobie, bo uważam, że sprawa nie jest oczywista...

A podobnie nie jest oczywistą sprawa, że fizycy od cząstek elementarnych NIE chcieli wykryć cząstki Higgsa. OBIE te sprawy są wg mnie niejednoznaczne.
Fizycy chcieli na pewno WYTŁUMACZYĆ jakoś, uporządkować ten chaotyczny obraz, jaki objawiał się w eksperymentach. Chcieli też, aby było to ZGODNE Z ZAŁOŻONĄ PRZEZ NICH METODOLOGIĄ (metodologią naukową). Przyjęli pewne paradygmaty i przypuszczenia, zgodne z pewnego rodzaju TRADYCJĄ wynikłą z dotychczasowej wiedzy.

Umysł nie jest w stanie brać rozwiązań z absolutnej mentalnej próżni. Musi sobie jakoś tę przestrzeń rozwiązań nieskończonych ograniczać, aby w ogóle jakkolwiek podołać zadaniom poznawczym. I umysł to robi mechanizmem chcenia, SZUKANIA ROZWIĄZAŃ W SCHEMATACH. Fizycy mają schematy, które określają mianem: pola, cząstki, energie. Teologowie mają inne schematy: duch, grzech, wina i zasługa. Ale schematów używa KAŻDA z tych frakcji myślących ludzi, a także każda z nich CHCE właśnie do tych znanych schematów ściągać swoje rozumowania.

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
I ja ogólnie właśnie dlatego jestem teistą, że choć zgodzę się, iż nie ma konkretnego jednego mocnego argumentu za istnieniem Boga, to jest na tyle dużo poszlak różnego rodzaju za tym, iż szala przechyla się na stronę teizmu.
W wątku podlinkowanym co prawda nie ma o Bogu, ale jest poszlaka w tę stronę. Bo jeśliby przyjąć to, że wartość w ogóle zaczyna się tam, gdzie jest jakaś osoba, to jest to wg mnie poważny argument za uznaniem, iż od idei osoby rzeczywistość w ogóle się zaczyna. A świat zaczyna się od pierwszej osoby.


I dlaczego tego rozważania nie zakończyć na osobie ludzkiej? Świadoma ocena rzeczywistości zaczyna się od osoby ludzkiej - to wiemy. Nic więcej logicznie nie wyciągniesz. Chyba, że CHCESZ widzieć tam coś więcej, ale to już będzie chciejstwo.

Dlatego, że zakończenie na "osobie ludzkiej" prawie niczego nie wyjaśnia. To jest tylko nazwa, której użycie nic wyjaśniającego nie oferuje. W każdym razie na pewno nie oferuje czegoś, co by spełniało moje aspiracje poznawcze, jako że rozwiązanie "to jest osoba ludzka", jest "wyjaśnieniem" w stylu "jest jak jest i nie pytaj już więcej".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:40, 05 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Czy (na ile...) rzeczywiście teista chce wywnioskować istnienie Boga? :think:
Myślę sobie, bo uważam, że sprawa nie jest oczywista...


Gdyby teista nie chciał to by nie wnioskował o istnieniu Boga, tym bardziej, że nie ma tu żadnej logicznej konieczności, czyli z tego, z czego teista wnioskuje o istnieniu Boga nie wynika istnienie Boga, ale teista CHCE to widzieć tak, jakby wynikało.

Np. jeśli coś dzieje się dobrze, a akurat teista o to się modlił - to teista CHCE widzieć to jako działanie Boga, a przecież można to zinterpretować inaczej.

Cytat:
A podobnie nie jest oczywistą sprawa, że fizycy od cząstek elementarnych NIE chcieli wykryć cząstki Higgsa. OBIE te sprawy są wg mnie niejednoznaczne.


Chcieli, ale gdyby taka cząstka nie istniała to by nie wykryli. Wiele lat szukali tej cząstki i się udało. Mieli motywację do poszukiwań, ale to nie z ich chciejstwa wynika istnienie cząstki.

Nie wiem dlaczego teista tak bardzo się zapiera przy uznaniu, że istnienie Boga bardziej oparte jest na chciejstwie niż na czymś obiektywnym, czyli niezależnym od tego jak teista chce widzieć sprawę.

Cytat:
Dlatego, że zakończenie na "osobie ludzkiej" prawie niczego nie wyjaśnia. To jest tylko nazwa, której użycie nic wyjaśniającego nie oferuje. W każdym razie na pewno nie oferuje czegoś, co by spełniało moje aspiracje poznawcze, jako że rozwiązanie "to jest osoba ludzka", jest "wyjaśnieniem" w stylu "jest jak jest i nie pytaj już więcej".


To jest właśnie teistyczna filozofia - mętna, subiektywna do granic możliwości. Mógłbym napisać zaprzeczenia do tego, co Ty napisałeś, zaczynając od tego, że zakończenie na "osobie ludzkiej" prawie wszystko wyjaśnia..
I każdy tu może sobie gadać, co mu się CHCE.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Pią 15:40, 05 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:40, 06 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Np. jeśli coś dzieje się dobrze, a akurat teista o to się modlił - to teista CHCE widzieć to jako działanie Boga, a przecież można to zinterpretować inaczej.

Dla ateisty owo "może zinterpretować inaczej" niż jako relacja z Bogiem, automatycznie się zamienia w "należy to zinterpretować inaczej". Teista ma tu swoje zdanie na ów temat, bo tak samo chciejskie, arbitralne jest zamiana owego "może" tak w jedną, jak i w drugą stronę.

Kruchy04 napisał:
Cytat:
A podobnie nie jest oczywistą sprawa, że fizycy od cząstek elementarnych NIE chcieli wykryć cząstki Higgsa. OBIE te sprawy są wg mnie niejednoznaczne.


Chcieli, ale gdyby taka cząstka nie istniała to by nie wykryli. Wiele lat szukali tej cząstki i się udało. Mieli motywację do poszukiwań, ale to nie z ich chciejstwa wynika istnienie cząstki.

Czy aby na pewno nie ma tu chciejstwa?...
Weźmy (za Wikipedią) dane bozonu Higgsa - Średni czas życia 1,56 × 10^−22 s

Autor hasła Bozon Higgsa w Wikipedii napisał:
Istnienie tej cząstki jest uzasadniane teoretycznie mechanizmem Higgsa, polegającym na sprzężeniu pól kwantowych materii (pola fermionowe, jak pole elektronowe, pola kwarkowe, pola bozonowe – jak pola W i Z itp.) z dodatkowym skalarnym polem kwantowym, zwanym polem Higgsa, w wyniku którego poprzez spontaniczne złamanie symetrii bezmasowe cząstki modelu standardowego nabierają masy[8].


Fajne w kontekście naszej dyskusji jest szczególnie to pierwsze zdanie "istnienie uzasadniane teoretycznie". Właściwie to jest kwintesencja tego, o co mi chodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:59, 06 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dla ateisty owo "może zinterpretować inaczej" niż jako relacja z Bogiem, automatycznie się zamienia w "należy to zinterpretować inaczej". Teista ma tu swoje zdanie na ów temat, bo tak samo chciejskie, arbitralne jest zamiana owego "może" tak w jedną, jak i w drugą stronę.


Teistyczne chciejstwo oparte jest na błędzie logicznym (link niżej). Teista dorabia do wydarzenia interpretacje, która jest ponad to, co jest dane w doznaniu. Ateista takich interpretacji nie czyni.

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/wiara-i-wiedza-to-pojecia-mocno-odrebne-podobne-pozornie,11309.html#432707

Cytat:
Czy aby na pewno nie ma tu chciejstwa?...


Istnienie cząstki zostało przewidziane, a później potwierdzone w eksperymentach - gdzie tu jest chciejstwo?

Cytat:
Fajne w kontekście naszej dyskusji jest szczególnie to pierwsze zdanie "istnienie uzasadniane teoretycznie". Właściwie to jest kwintesencja tego, o co mi chodzi.


Pisałem na początku, że "Bozon Higgsa był przez 40 lat tylko równaniem matematycznym" i to co pisałem wydaje się zgodne z tym zdaniem z Wikipedii. Najpierw jest uzasadnienie teoretyczne, a później naukowcy szukają eksperymentalnego potwierdzenia teorii:

Cytat:
4 lipca 2012 ogłoszone zostało odkrycie nowej cząstki elementarnej przez detektory ATLAS i CMS, w eksperymentach prowadzonych w Wielkim Zderzaczu Hadronów w CERN-ie[5]. Wyniki ogłoszone 4 lipca[6] zostały potwierdzone przez rezultaty kolejnych eksperymentów, publikowane w ciągu następnego roku. Masa odkrytej cząstki, wykrycie jej w oczekiwanych kanałach rozpadu oraz jej właściwości stanowiły mocne potwierdzenie, że jest to długo poszukiwany bozon Higgsa[7]. W kwietniu 2013 roku zespoły pracujące przy detektorach CMS i ATLAS ostatecznie stwierdziły, że cząstka ta jest bozonem Higgsa[1].

Za Wikipedią.

Myślę, że dalsza dyskusja jest niepotrzebna. Ty nie przyznasz, że istnienie Boga oparte jest na chciejstwie, że teista chce widzieć w swoich "rozmytych doznaniach i filozoficznych wnioskach" istnienie Boga, a ja nie przyznam, że nauka opiera się na chciejstwie, przynajmniej tam, gdzie naukowcy oznajmiają, że dokonali jakiegoś odkrycia.
Każdy pozostanie przy swoim zdaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:25, 06 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Myślę, że dalsza dyskusja jest niepotrzebna. Ty nie przyznasz, że istnienie Boga oparte jest na chciejstwie, że teista chce widzieć w swoich "rozmytych doznaniach i filozoficznych wnioskach" istnienie Boga, a ja nie przyznam, że nauka opiera się na chciejstwie, przynajmniej tam, gdzie naukowcy oznajmiają, że dokonali jakiegoś odkrycia.
Każdy pozostanie przy swoim zdaniu.

Jeśli ma być koniec tej dyskusji, to nie chciałbym aby się on powiązał z błędnym rozumieniem przynajmniej mojej intencji. Ja jak najbardziej PRZYZNAJĘ, że element chciejstwa jest uznaniu Boga. Przyznaję to!
Ale...
Po prostu twierdzę, że element chciejski jest W KAŻDYM ROZUMOWANIU.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:06, 23 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Jeśli coś nie ma empirycznego potwierdzenia to nie ma powodów, by twierdzić, że to coś istnieje.

I to działa w nauce. Od czasów oświecenia w fizyce obowiązuje metoda matematyczno-eksperymentalna. W ramach tej metody wykazano istnienie czarnych dziur, pozytonów, czy fal grawitacyjnych. Wszystko to zostało empirycznie potwierdzone.

Gdyby nie zdobyto dowodów np. na istnienie pozytonów, to nie byłoby racjonalnych powodów by twierdzić, iż istnieją.


To jest przykład mojej ogólnej tezy, którą tu kiedyś postawiłem, czyli że żadna religia nie ma ANI JEDNEJ CECHY, która jasno świadczyłaby o jej boskim pochodzeniu. Wręcz przeciwnie. Wszystkie religie mają dokładnie takie cechy, jakie muszą mieć, gdy założymy, że są wyłącznie dziełem ludzi.

1. Religijne teksty nie wykraczają swoją wiedzą, mądrością, ani wrażliwością moralną poza możliwości swoich ludzkich autorów.

2. Cuda się nie dzieją.

3. Proroctwa się nie spełniają.

4. Kapłani nie dysponują żadną boską mocą.

5. Bóstwa się nie objawiają.

6. Modlitwy nie działają.

7. Myśl religijna nie potrafi niczego obiektywnie stwierdzić.

Żyjemy w świecie, który wygląda dokładnie jak świat bezbożny i naturalny, gdzie wszystkie religie są tylko produktami ludzkiej wyobraźni.

Jeżeli forumowi entuzjaści religii się nie zgadzają, no to jak zwykle zapraszam do podjęcia mojego wyzwania: pokażcie JEDNĄ CECHĘ dowolnej religii, która w sposób jasny, niezaprzeczalny i nietrywialny wskazuje na to, że mamy do czynienia z autentycznym objawieniem, które nie mogło być w żaden sposób sfabrykowane przez zwykłych ludzi. Moja predykcja jest taka, że możecie się dwoić i troić, ale nigdy nie znajdziecie nawet jednego solidnego przykładu. Wszystkie cechy wszystkich religii są bardzo łatwo wyjaśniane przy założeniu naturalistycznym. I chętnie Wam to zademonstruję, gdy tylko ktoś spróbuje podjąć wyzwanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:12, 25 Maj 2023    Temat postu:

Azael napisał:
7. Myśl religijna nie potrafi niczego obiektywnie stwierdzić.

Trochę w tym temacie, a trochę jako jego chyba rozszerzenie dodam swoje przekonanie, które wg mnie wyjaśnia CO PRZEOCZYLI ateiści. Zawarte to jest w pytaniu: a może religia MA WŁAŚNIE TAKI CEL, aby aspekt subiektywny wywyższyć?
W jakimś stopniu można się z tezą Azaela zgodzić - religia rzeczywiście bazuje na twierdzeniach, które obiektywizowalnych potwierdzeń nie mają. Co do faktu mamy pewną (nie całkowitą, ale to na inny temat...) formę zgody. Ciekawe jest to, co zawarte w nieuświadamianych założeniach - paradygmatach rozumowania. Ciekawe jest postawienie pytania: czy tylko to, co obiektywne, ma znaczenie?
Religia od początku opiera się silnie na czynnikach SUBIEKTYWNYCH - akcentuje wiarę, aspekt wybrania, kwestię odpowiedzialności osobowej, winy, sumienia, miłości, stosunku osoby do prawdy.
Kiedyś, wiele lat temu sam tego nie dostrzegałem. Wtedy też irytowało mnie, że ta religia zajmuje się takimi mało obiektywnymi sprawami. Dzisiaj religii WŁAŚNIE ZA TO jestem w pewien sposób wdzięczny. :shock:
Nie oznacza to jednak, że uważam aspekt obiektywny za "zły", czy "gorszy". No nie, to nie tak. Po prostu uważam, że to co obiektywne ma swoje miejsce, a to co subiektywne, ma inne - też swoje - miejsce. I odkrycie tego było jednym z ważniejszych moich osobistych odkryć filozoficznych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:20, 25 Maj 2023    Temat postu:

A tak w ogóle...
Rozsądny teista wcale nie sprzeciwia się empirycznemu poznaniu!
(nie wszyscy teiści są rozsądni, więc rzeczywiście niektórzy teiści mogą się takiemu poznaniu sprzeciwiać)

Teista jedynie sprzeciwia się ABSOLUTYZOWANIU EMPIRYCZNEGO POZNANIA, czynieniu z niego wymogu, który ostatecznie okazuje się niespelnialny w całości rozumowania. Rozsądny teista uznaje empiryczne poznanie jako jak najbardziej potrzebne i zasadne WE WSZYSTKICH SYTUACJACH, GDY RZECZ DOTYCZY SFERY MATERIALNEJ.
Rozsądny teista sprzeciwia się jednak takiemu stawianiu spraw, że empiryczne poznanie miałoby być niezbędne nawet w odniesieniu do kwestii, które są z natury ideowe, umowne, związane z emocjami, świadomością, czyli choćby na przykład przy rozważaniach matematycznych, filozoficznych, światopoglądowych.
Empiryczne poznanie dla rozsądnego teisty ma jak najbardziej sens, gdy pytanie dotyczy czegoś, co daje się rozstrzygać empirycznie. Nie ma jednak to sensu wtedy, gdy ewidentnie nie mamy do czynienia z problemem, w którym empiria byłaby jakoś zaszyta, powiązana z nim. A niektórzy, nie wiadomo właściwie dlaczego, próbują wciskać empirię jako rodzaj obowiązku nawet tam, gdzie ona nie ma nic "do gadania".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:02, 31 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A tak w ogóle...
Rozsądny teista wcale nie sprzeciwia się empirycznemu poznaniu!
(nie wszyscy teiści są rozsądni, więc rzeczywiście niektórzy teiści mogą się takiemu poznaniu sprzeciwiać)

Teista jedynie sprzeciwia się ABSOLUTYZOWANIU EMPIRYCZNEGO POZNANIA, czynieniu z niego wymogu, który ostatecznie okazuje się niespelnialny w całości rozumowania. Rozsądny teista uznaje empiryczne poznanie jako jak najbardziej potrzebne i zasadne WE WSZYSTKICH SYTUACJACH, GDY RZECZ DOTYCZY SFERY MATERIALNEJ.


Ateista teizm odrzuca ponieważ nigdy nie spotkał żadnego boga, ani nawet żadnej jego ingerencji, za to dostrzega naturę i spotkał się w całym swoim życiu tylko ze zjawiskami, które miały swoje źródło właśnie w niej.

Z tego też względu uważa, że naturalizm nie jest "od czapy", jak np. teizm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 5:42, 01 Cze 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A tak w ogóle...
Rozsądny teista wcale nie sprzeciwia się empirycznemu poznaniu!
(nie wszyscy teiści są rozsądni, więc rzeczywiście niektórzy teiści mogą się takiemu poznaniu sprzeciwiać)

Teista jedynie sprzeciwia się ABSOLUTYZOWANIU EMPIRYCZNEGO POZNANIA, czynieniu z niego wymogu, który ostatecznie okazuje się niespelnialny w całości rozumowania. Rozsądny teista uznaje empiryczne poznanie jako jak najbardziej potrzebne i zasadne WE WSZYSTKICH SYTUACJACH, GDY RZECZ DOTYCZY SFERY MATERIALNEJ.


Ateista teizm odrzuca ponieważ nigdy nie spotkał żadnego boga, ani nawet żadnej jego ingerencji, za to dostrzega naturę i spotkał się w całym swoim życiu tylko ze zjawiskami, które miały swoje źródło właśnie w niej.

Z tego też względu uważa, że naturalizm nie jest "od czapy", jak np. teizm.

Ateista nie wie, czym jest natura (teista z resztą też). Tak naprawdę to ateista spotyka zjawiska świata, który go otacza i emanację własnej osoby. To jak sobie podzielimy ten zbiór doznań rzeczywistosci jest już kwestią wyboru, także założeń metodologicznych przyjętych na start.
Nie twierdzę, że ateista powinien zakładać coś, czego nie doświadczył w imię wiary jakimś prorokom, czy innym autorytetom. Natomiast jeśli już ateista przyjął wersję od jakichś autorytetów - nawet od autorytetów naukowych - to uczciwie byłoby uznać to za akt jego wiary tym autorytetom, a nie udawać, że uwierzyłby tylko wtedy, gdyby uwierzył źródłom religijnym, zaś to, co przyjmuje od autorytetów naukowych, z tajemniczych powodów jest nie "wiarą", tylko już jakąś prawdą wprost.
Inaczej mówiąc, uwierzenie w to, że wyniki badań wskazują, jakby Ziemia miała 4,5mld lat jest wiarą. Nie jest wiarą mniej. Podobnie będzie z wszystkim innym co przyjmuje teista od autorytetów naukowych, jeśli osobiście tego nie sprawdził.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:38, 01 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A tak w ogóle...
Rozsądny teista wcale nie sprzeciwia się empirycznemu poznaniu!
(nie wszyscy teiści są rozsądni, więc rzeczywiście niektórzy teiści mogą się takiemu poznaniu sprzeciwiać)

Teista jedynie sprzeciwia się ABSOLUTYZOWANIU EMPIRYCZNEGO POZNANIA, czynieniu z niego wymogu, który ostatecznie okazuje się niespelnialny w całości rozumowania. Rozsądny teista uznaje empiryczne poznanie jako jak najbardziej potrzebne i zasadne WE WSZYSTKICH SYTUACJACH, GDY RZECZ DOTYCZY SFERY MATERIALNEJ.


Ateista teizm odrzuca ponieważ nigdy nie spotkał żadnego boga, ani nawet żadnej jego ingerencji, za to dostrzega naturę i spotkał się w całym swoim życiu tylko ze zjawiskami, które miały swoje źródło właśnie w niej.

Z tego też względu uważa, że naturalizm nie jest "od czapy", jak np. teizm.

Ateista nie wie, czym jest natura (teista z resztą też). Tak naprawdę to ateista spotyka zjawiska świata, który go otacza i emanację własnej osoby. To jak sobie podzielimy ten zbiór doznań rzeczywistosci jest już kwestią wyboru, także założeń metodologicznych przyjętych na start.


Natura – termin pojemy i ogólny, w najszerszym znaczeniu odnoszący się do otaczającej nas rzeczywistości, stanu rzeczy i faktów, całość zjawisk tworzących świat i wszechświat. Natura jest też synonimiczna do przyrody w takim ujęciu, że oznacza otaczające nas elementy biotyczne i abiotyczne, tj. organizmy żywe – zwierzęta, rośliny, drobnoustroje – a także elementy takie jak: powietrze, ziemię, wodę, lasy, łąki, niebo, innymi słowy elementy świata przyrodniczego, oraz zachodzące w nim zjawiska i procesy.
[link widoczny dla zalogowanych]

I z tym się spotkałem. Dostrzegam naturę więc w sumie to nawet nie muszę w nią wierzyć. Jest czymś oczywistym na start naszego życia. Nie wiem też, co tu chcesz dzielić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:05, 01 Cze 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A tak w ogóle...
Rozsądny teista wcale nie sprzeciwia się empirycznemu poznaniu!
(nie wszyscy teiści są rozsądni, więc rzeczywiście niektórzy teiści mogą się takiemu poznaniu sprzeciwiać)

Teista jedynie sprzeciwia się ABSOLUTYZOWANIU EMPIRYCZNEGO POZNANIA, czynieniu z niego wymogu, który ostatecznie okazuje się niespelnialny w całości rozumowania. Rozsądny teista uznaje empiryczne poznanie jako jak najbardziej potrzebne i zasadne WE WSZYSTKICH SYTUACJACH, GDY RZECZ DOTYCZY SFERY MATERIALNEJ.


Ateista teizm odrzuca ponieważ nigdy nie spotkał żadnego boga, ani nawet żadnej jego ingerencji, za to dostrzega naturę i spotkał się w całym swoim życiu tylko ze zjawiskami, które miały swoje źródło właśnie w niej.

Z tego też względu uważa, że naturalizm nie jest "od czapy", jak np. teizm.

Ateista nie wie, czym jest natura (teista z resztą też). Tak naprawdę to ateista spotyka zjawiska świata, który go otacza i emanację własnej osoby. To jak sobie podzielimy ten zbiór doznań rzeczywistosci jest już kwestią wyboru, także założeń metodologicznych przyjętych na start.


Natura – termin pojemy i ogólny, w najszerszym znaczeniu odnoszący się do otaczającej nas rzeczywistości, stanu rzeczy i faktów, całość zjawisk tworzących świat i wszechświat. Natura jest też synonimiczna do przyrody w takim ujęciu, że oznacza otaczające nas elementy biotyczne i abiotyczne, tj. organizmy żywe – zwierzęta, rośliny, drobnoustroje – a także elementy takie jak: powietrze, ziemię, wodę, lasy, łąki, niebo, innymi słowy elementy świata przyrodniczego, oraz zachodzące w nim zjawiska i procesy.
[link widoczny dla zalogowanych]

I z tym się spotkałem. Dostrzegam naturę więc w sumie to nawet nie muszę w nią wierzyć. Jest czymś oczywistym na start naszego życia. Nie wiem też, co tu chcesz dzielić.

Ja też postrzegam naturę. Ale CZYM ona jest?...
To jest zupełnie inna kwestia - postrzegania świata, że jest, że jakoś się jawi, od wyciągania z tego wniosku, jak powstał, czy co było pierwotne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:32, 01 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A tak w ogóle...
Rozsądny teista wcale nie sprzeciwia się empirycznemu poznaniu!
(nie wszyscy teiści są rozsądni, więc rzeczywiście niektórzy teiści mogą się takiemu poznaniu sprzeciwiać)

Teista jedynie sprzeciwia się ABSOLUTYZOWANIU EMPIRYCZNEGO POZNANIA, czynieniu z niego wymogu, który ostatecznie okazuje się niespelnialny w całości rozumowania. Rozsądny teista uznaje empiryczne poznanie jako jak najbardziej potrzebne i zasadne WE WSZYSTKICH SYTUACJACH, GDY RZECZ DOTYCZY SFERY MATERIALNEJ.


Ateista teizm odrzuca ponieważ nigdy nie spotkał żadnego boga, ani nawet żadnej jego ingerencji, za to dostrzega naturę i spotkał się w całym swoim życiu tylko ze zjawiskami, które miały swoje źródło właśnie w niej.

Z tego też względu uważa, że naturalizm nie jest "od czapy", jak np. teizm.

Ateista nie wie, czym jest natura (teista z resztą też). Tak naprawdę to ateista spotyka zjawiska świata, który go otacza i emanację własnej osoby. To jak sobie podzielimy ten zbiór doznań rzeczywistosci jest już kwestią wyboru, także założeń metodologicznych przyjętych na start.


Natura – termin pojemy i ogólny, w najszerszym znaczeniu odnoszący się do otaczającej nas rzeczywistości, stanu rzeczy i faktów, całość zjawisk tworzących świat i wszechświat. Natura jest też synonimiczna do przyrody w takim ujęciu, że oznacza otaczające nas elementy biotyczne i abiotyczne, tj. organizmy żywe – zwierzęta, rośliny, drobnoustroje – a także elementy takie jak: powietrze, ziemię, wodę, lasy, łąki, niebo, innymi słowy elementy świata przyrodniczego, oraz zachodzące w nim zjawiska i procesy.
[link widoczny dla zalogowanych]

I z tym się spotkałem. Dostrzegam naturę więc w sumie to nawet nie muszę w nią wierzyć. Jest czymś oczywistym na start naszego życia. Nie wiem też, co tu chcesz dzielić.

Ja też postrzegam naturę. Ale CZYM ona jest?...
To jest zupełnie inna kwestia - postrzegania świata, że jest, że jakoś się jawi, od wyciągania z tego wniosku, jak powstał, czy co było pierwotne.


Nie wiemy jak natura powstała i czy jest coś bardziej pierwotnego od sfery materialnej, ale (z punktu widzenia ateisty) tylko ta sfera jest nam aktualnie dana.
A w Boga i religijne przekonania to sobie można tylko, bez sprawdzenia, wierzyć i to jest wiara przez duże "W".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:21, 02 Cze 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A tak w ogóle...
Rozsądny teista wcale nie sprzeciwia się empirycznemu poznaniu!
(nie wszyscy teiści są rozsądni, więc rzeczywiście niektórzy teiści mogą się takiemu poznaniu sprzeciwiać)

Teista jedynie sprzeciwia się ABSOLUTYZOWANIU EMPIRYCZNEGO POZNANIA, czynieniu z niego wymogu, który ostatecznie okazuje się niespelnialny w całości rozumowania. Rozsądny teista uznaje empiryczne poznanie jako jak najbardziej potrzebne i zasadne WE WSZYSTKICH SYTUACJACH, GDY RZECZ DOTYCZY SFERY MATERIALNEJ.


Ateista teizm odrzuca ponieważ nigdy nie spotkał żadnego boga, ani nawet żadnej jego ingerencji, za to dostrzega naturę i spotkał się w całym swoim życiu tylko ze zjawiskami, które miały swoje źródło właśnie w niej.

Z tego też względu uważa, że naturalizm nie jest "od czapy", jak np. teizm.

Ateista nie wie, czym jest natura (teista z resztą też). Tak naprawdę to ateista spotyka zjawiska świata, który go otacza i emanację własnej osoby. To jak sobie podzielimy ten zbiór doznań rzeczywistosci jest już kwestią wyboru, także założeń metodologicznych przyjętych na start.


Natura – termin pojemy i ogólny, w najszerszym znaczeniu odnoszący się do otaczającej nas rzeczywistości, stanu rzeczy i faktów, całość zjawisk tworzących świat i wszechświat. Natura jest też synonimiczna do przyrody w takim ujęciu, że oznacza otaczające nas elementy biotyczne i abiotyczne, tj. organizmy żywe – zwierzęta, rośliny, drobnoustroje – a także elementy takie jak: powietrze, ziemię, wodę, lasy, łąki, niebo, innymi słowy elementy świata przyrodniczego, oraz zachodzące w nim zjawiska i procesy.
[link widoczny dla zalogowanych]

I z tym się spotkałem. Dostrzegam naturę więc w sumie to nawet nie muszę w nią wierzyć. Jest czymś oczywistym na start naszego życia. Nie wiem też, co tu chcesz dzielić.

Ja też postrzegam naturę. Ale CZYM ona jest?...
To jest zupełnie inna kwestia - postrzegania świata, że jest, że jakoś się jawi, od wyciągania z tego wniosku, jak powstał, czy co było pierwotne.


Nie wiemy jak natura powstała i czy jest coś bardziej pierwotnego od sfery materialnej, ale (z punktu widzenia ateisty) tylko ta sfera jest nam aktualnie dana.
A w Boga i religijne przekonania to sobie można tylko, bez sprawdzenia, wierzyć i to jest wiara przez duże "W".

Tylko, że zastanów się nad innym pytaniem: czy w tym układzie natura jest w ogóle jakąś odpowiedzią?... :shock:
Bo jak dla mnie jest WYŁĄCZNIE DODANIEM NOWEJ NAZWY do treści, która jest w sumie banalna: widzę, to co widzę i czuję to co czuję.
Porównując to z innym dylematem może bardziej wyjaśni się o co mi tu chodzi, a co zdemaskuje pewną iluzję umysłu.
Załóżmy, że mamy dylemat: kto okradł staruszkę mieszkającą przy ulicy Lipowej 4. Włamanie było, zgłoszenie przyjęte, policja czyni dochodzenie. Nie ma sprawcy.
Ale może jest sprawca! Sprawcą jest JAKIŚ ZŁODZIEJ.
Ogłaszamy zatem, że "ustalono sprawcę" - tym sprawcą jest "złodziej". I pewnie nawet jest to prawda. Bo nie?...

Tak samo jest z naturą i pytaniem: co jest źródłem naszej rzeczywistości?...
- Odpowiedź jest: NATURA.
W sumie może i racja... Tylko co to wnosi do sprawy, że ten cały konglomerat doznawanych okoliczności nazwiemy sobie "naturą"?...
Jakby była inna nazwa, to byśmy więcej, czy mniej wiedzieli o ISTOCIE tego, z czym mamy do czynienia?
Możemy zamiast "natura" użyć słowa "rzeczywistość", a potem zamiast "naturalizmu" wyjaśnienie ochrzcić jako "rzeczywistoizm". I to będzie też "rozwiązanie" naszego dylematu?...
To ma być ta alternatywa dla stwierdzenia "u podstawy naszej egzystencji jest świadomość"?...

Ja uważam, że umysły naturalistów sama nazwa "naturalizm" robi w bambuko. Bo sprzedaje tę nazwę (która jest tylko nazwą) jako "rozwiązanie problemu". Tak jakby samą nazwą "złodziej", którą się zastosowało policjant mógł zamknąć sprawę, głosząc "ustaliliśmy sprawcę; był nim złodziej" (choć cały czas nie ustalono przecież personaliów tego złodzieja).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Kruchy04 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin