Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Do mnie należy pomsta - co w tym tekście mówi Biblia?...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32973
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:14, 31 Gru 2023    Temat postu: Do mnie należy pomsta - co w tym tekście mówi Biblia?...

Fundamentalistycznie nastawieni dyskutanci lubią pewne fragmenty Biblii wyrywać z kontekstu, aby potem pichcić z tego różne manipulacje w zakresie sensu tej Księgi. W szczególności jest taki oto fragment Biblii:
"Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan" (Rz 12,19)

Nasz forumowy orędownik surowości Boga przedstawia ów cytat jako (rzekome) potwierdzenie, że Bóg właśnie jest surowy. Tylko czy rzeczywiście tak jest?...
- Sprawdźmy w ten sposób, że przyjrzymy się całemu kontekstowi tego fragmentu:
Paweł apostoł w liście do Rzymian, 19 napisał:
(13) Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności. (14) Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. (15) Weselcie się z tymi, którzy się weselą. płaczcie z tymi, którzy płaczą. (16) Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne. Nie uważajcie sami siebie za mądrych. (17) Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi. (18) Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. (19) Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go. (20) Jeżeli pragnie - napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. (21) Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.

Przyjrzyjmy się całemu tekstowi. Jaka jest jego wymowa?...
- Czy tekst kieruje uwagę na to, że Bóg będzie się mścił surowo na ludziach?...
Ja nie widzę absolutnie takiej tu sugestii. Jest właściwie sugestia dokładnie odwrotna - tekst jest o tym, aby nie brać "sprawiedliwości" w swoje ręce, aby być pomocnym, miłosiernym, zaś pomstę nalezy zostawić Bogu. Nie ma jednak najmniejszej sugestii, że Bóg, któremu Jego wyznawca pomstę zostawia miał np. zesłać do piekla winowajcę - jest mowa o "odpłacie".
Czym jest "odpłata"?...
- Odpłata jest związana ze SPRAWIEDLIWYM, CZYLI UWZGLĘDNIAJĄCYM PELNIĘ OKOLICZNOŚCI osądem. W ramach tego osądu wcale nie musi się okazać, że jakaś pomsta się należy! Bóg bierze na siebie kwestię pomsty i - należy się spodziewać - wielokrotnie od karania odstąpi!
Dlaczego tak?...
- Bo ludzie uważają się za skrzywdzonych niekoniecznie zasadnie!
Ze znanych mi "skrzywdzonych" większość wyrządzone im "krzywdy" miała zakwalifikowane dość subiektywnie. Zdarzają się krzywdy jawnie urojone. Nastoletnie dzieci są nieraz przekonane o tym, "zły rodzic", który zabrania im imprezowania w szemranej ferajnie "krzywdzi" owo dziecko takowym zakazem. Dziecko jako "krzywdę" odbiera ten wyraz troski ze strony rodziców. Kto ma rację?... Takie kwestie może rozstrzygnąć dopiero ten, kto będzie miał obiektywną wiedzę o całej sytuacji. Tak więc nawet jeśli element skrzywdzenia u kogoś wystąpił, to jeszcze jest dalsza kwestia - rzeczywistych intencji krzywdziciela.

Ostateczną wymową tego fragmentu jest zatem, aby POCHOPNIE I SAMODZIELNIE NIE WYMIERZAĆ KAR. To Bóg jest sędzią, on wie, co się należy. A że jest sędzią miłosiernym?...
- Cóz... Ci co chcieliby bardzo karać innych, zostaną w tej intencji cofnięci. Będą pewnie musieli poszukać w sobie przebaczenia.
Tak więc ów tekst jest bardziej sugestię w stronę POWSTRZYMANIA SIĘ OD KARANIA, a nie aby kary eskalować. Zamiast poszukiwania pomsty wyznawca ma czynić dobro - zło dobrem zwyciężać (co napisał św. Paweł na końcu omawianego fragmentu Biblii).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 14:20, 31 Gru 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32973
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:58, 01 Sty 2024    Temat postu: Re: Do mnie należy pomsta - co w tym tekście mówi Biblia?...

Paweł apostoł w liście do Rzymian, 19 napisał:
(17) Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi. (18) Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. (19) Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go. (20)


Wiadomo, ile zła wyrządziły niekończące się wendety. Jakże często też ludzkie przekonania o tym, że ktoś ich skrzywdził, okazują się być mylne, bo liczni "skrzywdzeni" po prostu ignorują przyjęcie do wiadomości uwarunkowań, jakim podlegali ich rzekomi krzywdziciele.
Zemsta "należy do Boga", ale nie po to, aby On jej użył! Prawdopodobnie w zdecydowanej większości przypadków nie zostanie zastosowana, albo zostanie przekształcona do innej postaci konsekwencji niż po prostu zadanie cierpienia winowajcy. Bo nie o to chodzi, aby po prostu za grzech, błąd ktoś bardziej cierpiał, ale aby zrozumiał swój błąd, udoskonalił się, żałował, może próbował zadośćuczynić za krzywdy.
Człowiek opanowany chęcią zemsty będzie działał pochopnie. A potem swoim działaniem tylko dołoży od siebie zła na tym świecie. A to nie o to przecież chodzi, aby zło na świecie wzrastało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32973
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:19, 07 Sty 2024    Temat postu: Re: Do mnie należy pomsta - co w tym tekście mówi Biblia?...

Integrystycznie nastawieni interpretujący określenie "do Mnie należy pomsta -Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan" zamieniają na FAŁSZYWĄ tezę "Bóg pragnie się mścić w czyimś imieniu." Tymczasem coś co "należy" do kogoś nie oznacza, jak owo prawo przynależności zostanie użyte. Jeśli sąd należy do kogoś, to może on zastosować prawo łaski. Jeśli pomsta należy do kogoś, to może on jej nie zastosować. Ważne jest, żeby ten, do kogo pomsta nie należy (człowiek pragnący odwetu) nie próbował się mścić.
Niekończące się rodzinne wendety uczyniły wiele krzywd w historii ludzkości. W pewnym momencie już nikt nie wiedział, od czego się owe wendety zaczynały, ale - motywowane rodzinnym, czy klanowym honorem - kolejne pokolenia odwetowców zabijały, krzywdziły jakichś ludzi tylko dlatego, że przynależały do innej rodziny, do innego klanu. Podobnie jest z waśniami na większą skalę - tymi narodowymi.
Wyraźnie intencją w Piśmie Świętym jest zablokowanie mszczenia się wzajemnego przez ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2560
Przeczytał: 105 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:55, 07 Sty 2024    Temat postu:

Ale trzeba też przyznać, że takie wrażenie na pierwszy rzut oka czytania Biblii, Biblia sama stwarza. Przeczytaj proszę Łk 19, 22-27, zwłaszcza zwróć uwagę na końcówkę, czyli werset 27. I teraz tłumacz komuś, że to nie jest tak z Panem Bogiem jak to tu opisano w natchnionej i świętej Księdze..
:think:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pon 0:00, 08 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32973
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:50, 08 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Ale trzeba też przyznać, że takie wrażenie na pierwszy rzut oka czytania Biblii, Biblia sama stwarza. Przeczytaj proszę Łk 19, 22-27, zwłaszcza zwróć uwagę na końcówkę, czyli werset 27. I teraz tłumacz komuś, że to nie jest tak z Panem Bogiem jak to tu opisano w natchnionej i świętej Księdze..
:think:

Zwróciłeś uwagę na fragment, którego wcześniej nie zauważyłem. Groźnie brzmi. Trochę nie dziwię się, że komuś może się kojarzyć z surowym Bogiem.
Ja od początku zaś uważam, że tym ""człowiekiem szlachetnego rodu" nie jest Bóg. A kim jest ta symboliczna postać?...
Naszą boską naturą. Nasza natura w tej najgłębszej postaci jest szlachetna, bo pochodzi od Boga. To przed nią się rozliczymy w pierwszym rzędzie i to ona wyda na nas surowy wyrok, jeśli zawiedziemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2560
Przeczytał: 105 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:38, 08 Sty 2024    Temat postu:

To skoro już w tym temacie analizujesz, pokazujesz alternatywne interpretacje fragmentów, ulubionych tak bardzo przez wyznawców absolutnie wiecznego piekła i surowego Boga, to mógłbyś też powiedzieć jak widzisz fragment z Mt 25:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-550.html#761033

To jeden z trudniejszych fragmentów, bo nie tylko bezpośrednia interpretacja stwarza wrażenie, że istnieje absolutnie wieczne piekło, ale dodatkowo to Jezus jest tym, który sądzi i skazuje niesprawiedliwych na potępienie. Fragment z gatunku trudnych.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pon 2:39, 08 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32973
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:51, 08 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
To skoro już w tym temacie analizujesz, pokazujesz alternatywne interpretacje fragmentów, ulubionych tak bardzo przez wyznawców absolutnie wiecznego piekła i surowego Boga, to mógłbyś też powiedzieć jak widzisz fragment z Mt 25:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-550.html#761033

To jeden z trudniejszych fragmentów, bo nie tylko bezpośrednia interpretacja stwarza wrażenie, że istnieje absolutnie wieczne piekło, ale dodatkowo to Jezus jest tym, który sądzi i skazuje niesprawiedliwych na potępienie. Fragment z gatunku trudnych.

Ja tę scenę sądu ostatecznego traktuję jako ostrzeżenie, jako wskazanie CO JEST WAŻNE, a także CO GROZI za wadliwą postawę. Poza tym "ogień wieczny przygotowany diabłu i aniołom" nie oznacza wiecznego w tym ogniu pobytu.
Ostrzeżenie oczywiście trzeba potraktować serio. Płynie z niego jeden morał: dla Boga liczy się miłość, uczynki miłosierdzia, dobro okazywane ludziom, bo On krzywdę i nieczułość okazaną przez kogoś innemu człowiekowi odbiera jako skierowaną ku Niemu.

Nie wiemy, jak wielka jest rzesza owych kozłów. Nie wiemy, jaki długo wieczny ogień będzie trawił ich dusze. Ja wierzę, że w ogóle jakiś rodzaj kary/konsekwencji za brak miłości bliźniego będzie. I będzie to POWAŻNA konsekwencja.
Ciekawe jest, że integrysta chętnie dostrzeże srogość owych sformułowań o wiecznym ogniu, a jakoś dziwnie umyka jego uwadze, ZA CO jest zasądzany ów ogień - za brak miłości. Wcale nie ma tam wspomnienia o bluźnierstwach, albo o braku uległości ogłoszonym doktrynom. Rzecz cały czas idzie o miłosierdzie, empatię, pomoc, miłość. O nic innego!
W każdym razie rzeczywiście wierzę w to, że ludzie nieczuli, bez miłości będą cierpieli, gdy się okaże w pełni prawda o ich czynach i boskie reguły dostaną priorytet. Ale wierzę, że "wieczny" jest sam ogień, a nie pobyt w nim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2560
Przeczytał: 105 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:12, 08 Sty 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja tę scenę sądu ostatecznego traktuję jako ostrzeżenie, jako wskazanie CO JEST WAŻNE, a także CO GROZI za wadliwą postawę.


Ciekawe od kogo/czego "grozi"? Jeśli interpretować fragment dosłownie, to chyba jakby od samego Jezusa..
Może i tak, ale to nie musi narzucać obrazu Jezusa jako jakiegoś despoty, który karze tych, co w życiu im nie wyszło na drodze miłości i dobrych uczynków, bo jeśli to piekło ma charakter nie kary, a pomocy?..
Ciekawe sprawy.

Cytat:
Poza tym "ogień wieczny przygotowany diabłu i aniołom" nie oznacza wiecznego w tym ogniu pobytu.


Bardzo spostrzegawcza uwaga.

To dodam tu kilka ciekawych też uwag z kilku ciekawych źródeł:

Cytat:
Określenie "na mękę wieczną", które znajdujemy w Biblii Tysiąclecia, jest tłumaczeniem greckiego eis kolasin aionion. Kolasis oznacza 'mękę' lub 'potępienie', ale może także oznaczać 'karanie' lub 'karcenie'. Aion to wiek - stąd aionios często jest tłumaczone jako 'wieczny', ale w swoim podstawowym sensie oznacza 'trwający wiek'. Zatem eis kolasin aionion, zamiast "na mękę wieczną", można także przetłumaczyć jako "na wiek trwające karcenie". 'Kozły', które nie wykorzystały swojego życia w tym systemie na reformę swoich charakterów, będą poddane przez Chrystusa w Jego Królestwie procesowi karcenia, naprawiania swoich charakterów, tak aby je dostosować do wymogów Boskiej sprawiedliwości (zobacz wykład Sąd ludzkości). Jezus bowiem, jak sam mówi, nie przyszedł świata potępić, ale go przyszedł zbawić (Jn. 3:16,17; 1 Tm. 1:15). "Nie przyszedłem wezwać do skruchy prawych, tylko grzeszników" (Łk. 5:32 NW). To wezwanie będzie także skierowane do klasy kozłów, ale w ich właściwym czasie, tzn. w wieku tysiącletniego Królestwa (Obj. 20:1-6).

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
W tekstach mówiących o wiecznym potępieniu na oznaczenie wieczności użyto greckiego słowa aion, które odpowiada hebrajskiemu olam. I zwolennicy, i przeciwnicy nadziei zbawienia wszystkich zgadzają się, że nie jest ono jednoznaczne i nie zawsze oznacza wieczność jako nieograniczony czas trwania. Koronnym argumentem przeciwników nadziei przeciwko jej zwolennikom, którzy z faktu użycia tego słowa wyciągają wniosek, że piekło nie musi być tak wieczne jak niebo, jest sposób użycia słowa aionios w Mt 25, 46. Skoro przymiotnik aionios występuje w obu częściach zdania, to jest to dowód na to, że oznacza on wieczność w sensie ścisłym, a więc również męka potępionych jest wieczna. W. Hryniewicz wskazuje jednak, że sens użytego tu przymiotnika aionios zależy od następującego po nim rzeczownika. Asymetria życia wiecznego i kary wiecznej została zachowana dzięki słowu kolasis, które oznacza karę terapeutyczną, karanie w celu poprawy, lekarstwo podane ze względu na zły stan zdrowia, „leczenie duszy”. Skoro w Nowym Testamencie na oznaczenie czynności karania jest używanych kilka innych słów, to zastosowanie w tym miejscu akurat tego nie może być przypadkowe. Zatem kara, o której tutaj mowa, ma charakter poprawczy i leczniczy, a więc nie jest wieczna.


[link widoczny dla zalogowanych]

No i sam ks. Hryniewicz też np. to wyjaśnia w wywiadzie "Bóg lubi happy end"

http://www.sfinia.fora.pl/sztuka-a-swiatopoglad,9/sfinia-czyta-hryniewicza,23509-25.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32973
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:50, 08 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ja tę scenę sądu ostatecznego traktuję jako ostrzeżenie, jako wskazanie CO JEST WAŻNE, a także CO GROZI za wadliwą postawę.


Ciekawe od kogo/czego "grozi"? Jeśli interpretować fragment dosłownie, to chyba jakby od samego Jezusa..
Może i tak, ale to nie musi narzucać obrazu Jezusa jako jakiegoś despoty, który karze tych, co w życiu im nie wyszło na drodze miłości i dobrych uczynków, bo jeśli to piekło ma charakter nie kary, a pomocy?..
Ciekawe sprawy.

Jezus nie jest katem. Jezus nie męczy sam potępieńców, ale nie daje im Królestwa, które z kolei jest darem dla tych, którzy uczynki miłości mają na swoim koncie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
Jedni królestwo DOSTAJĄ, a inni mają dostęp do niego zablokowany. Problem w tym, że brak dostępu do Królestwa jest dla dusz piekłem.
Tu jest ciekawy aspekt sprawy, o którym rzadko się wspomina - ASPEKT AKTYWNOŚCI.
Czyniący uczynki miłosierne byli AKTYWNI. Teraz Królestwo jest im DANE (występuje akt dania im czegoś). Ci, co uczynków nie czynili, byli z kolei BIERNI, więc dostają też to, co sami "dawali" (czego NIE dawali) - dostają BRAK nagrody.
Aspekt aktywności - w działaniu, w rozwoju - jest przez fundamentalistycznych wyznawców chrześcijaństwa traktowany niespójnie, a powiedziałbym, że nieufnie. Działając, trzeba PODEJMOWAĆ DECYZJE, MYŚLEĆ, BYĆ OSOBIŚCIE ZAANGAŻOWANYM. Z kolei integrystyczni wyznawcy akcentują silnie posłuszeństwo i ludzką grzeszność. Spojrzenie na życie z punktu widzenia grzeszności niejako z zasady będzie raczej preferowało bierność jako postawę, bo grzech jest przede wszystkim pomyłką w działaniu. O grzechu zaniechania czasem się wspomina, ale to jest grzech drugo-, a może i trzeciorzędny w porównaniu do tych grzechów katechizmowych, wyliczanych w przykazaniach itp.

Najtrudniejszą dla wybronienia idei piekła, które nie jest wieczne w tym fragmencie z Ew. Mateusza jest to sformułowanie "pójdą na mękę wieczną". Choć właśnie to, co wskazałeś - niejednoznaczność słowa "wieczny" (aionion), a ja bym dorzucił tu też bardzo chyba cenną wujową interpretację "wieczności" - jako wieczności subiektywnej, w tym sensie, że obejmującej duszę, która trwa w swoim błędzie, ale dusza przemieniona, już jest "inną duszą", więc jej piekło nie powinno być przeznaczone. Dlatego ja z kolei piszę, że w kontekście zbawienia o konieczności skupienia się na STANIE duszy - czyli czym ona jest w sobie, a nie jakie decyzje obciążają jej konto.
Dla mnie ta mateuszowa scena sądu ostatecznego jawi się jako ważne ostrzeżenie w kwestii: CO JEST KONSEKWENCJĄ BRAKU MIŁOŚCI?
Przecież WSZYSTKIE te przypadki, w których jest mowa o tym ogniu, w jaki idą kozły, odnoszą się do NIEOKAZANEJ MIŁOŚCI. Wszystkie!
Niemiłość zabija duszę! Niemiłość jest piekielna! Niemiłość oznacza wieczny ogień dla duszy! Ja się na tym skupiam, bo przecież i tak nie wiem, ilu potępieńców będzie na tym sądzie (oby żaden).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 23:56, 08 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2560
Przeczytał: 105 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:22, 11 Sty 2024    Temat postu:

Jest też ciekawe opracowanie, w którym autor wykazuje, że Jezus nie głosił wiecznego potępienia, tylko potępienie tymczasowe, które ma służyć wyleczeniu zbuntowanych dusz.

wstęp napisał:
Większość teologów jest przekonana, że Jezus nauczał o wiecznym piekle, ponieważ używał On żydowskiego określenia «Gehenna». Najpopularniejszemu w Polsce eksponentowi tzw. nadziei powszechnego zbawienia – księdzu profesorowi Wacławowi Hryniewiczowi – zarzuca się m.in. właśnie to, że jego idea stoi w sprzeczności z nauczaniem Jezusa Nazarejczyka. Czy pogląd ten można uznać za słuszny? Kwestią podstawową wydaje się poprawne zarysowanie żydowskiego kontekstu czasów Jezusa.
....

[link widoczny dla zalogowanych]

Artykuł jest długi i niełatwy. Podsumowanie byłoby takie: Jezus używał pojęcie gehenna. Znał to pojęcie z Biblii aramejskiej, czyli parafrazy przekładu Biblii hebrajskiej, bo sam mówił dialektem aramejskim. Znał z tradycji, w której gehenna była oczyszczającym, odkupieńczym i edukacyjnym przejściem przez wielkie cierpienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32973
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:40, 11 Sty 2024    Temat postu:

Jest jeszcze jeden niuans określenia "pójdą na mękę wieczną". Dla wielu może to trochę brzmieć jak wykręt, ale sensu chyba temu nie można odmówić - że "iść na coś" nie jest równoznaczne z wypełnieniem się tego.
Ktoś np. "idący na śmierć", bo wszystko mu wskazuje na to, że śmierć tam go czeka, może "nie dojść do celu", czyli śmierć go nie musi dosięgnąć. Jeśli zatem potępieńcy "pójdą" na wieczną mękę, to nawet jeśli zakosztują męki, to wcale nie oznacza, iż jakieś dodatkowe siły później nie zadziałają. A można liczyć na to, że miłosierny Bóg takim, którzy na mękę wieczną szli (czyli mieli przekonanie, iż ich męka się nie skończy i to się wypełniło, szli, przekonanie mieli, wyrok został wydany) nie zastosuje prawa łaski w jakiejś formie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2560
Przeczytał: 105 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:11, 19 Sty 2024    Temat postu:

Jest w Biblii taki fragment w Ewangelii Janowej, o ten:

Cytat:
A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia.


Jak można to rozumieć? Na czym może polegać "mieć w sobie Syna Bożego"? Niektórzy interpretują ten fragment, jako kolejny z tych, który ostrzega, że Bóg stawia warunek dla zbawienia, a jeśli człowiek go nie spełni to Bóg nie da zbawienia człowiekowi. Ale na mojego czują nie o tu tu chodzi. :think: Co myślisz? Bóg ostrzega przed pewnymi konsekwencjami, ale potępienie, brak zbawienia nie wychodzi od Boga, hm?


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pią 15:12, 19 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32973
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:19, 19 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Jest w Biblii taki fragment w Ewangelii Janowej, o ten:

Cytat:
A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia.


Jak można to rozumieć? Na czym może polegać "mieć w sobie Syna Bożego"? Niektórzy interpretują ten fragment, jako kolejny z tych, który ostrzega, że Bóg stawia warunek dla zbawienia, a jeśli człowiek go nie spełni to Bóg nie da zbawienia człowiekowi. Ale na mojego czują nie o tu tu chodzi. :think: Co myślisz? Bóg ostrzega przed pewnymi konsekwencjami, ale potępienie, brak zbawienia nie wychodzi od Boga, hm?

Najprostszą (choć chyba nie jedyną, a nie upieram się, że najważniejszą) interpretacją tutaj byłoby skupienie się na znaczeniu samego imienia Jezus = Bóg zbawia. W tym ujęciu byłoby: kto ma w sobie w duszy szczere przekonanie, iż "Bóg zbawia", czyli Bóg ma moc zbawienia go, ten ufa Bogu, daje się prowadzić, a Bóg go wtedy jest w stanie wyciągnąć z każdych duchowych tarapatów.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 15:19, 19 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin