Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Polska i ja - garść różnych refleksji

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31054
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:54, 12 Paź 2017    Temat postu: Polska i ja - garść różnych refleksji

Zauważyłem ostatnio, że przestaję lubić swój kraj - Polskę.
Kiedyś byłem może nawet do pewnego stopnia dumny, że jestem Polakiem. To było wtedy, gdy wierzyłem, że tu nad Wisłą żyją raczej dobrzy ludzie. Tzn. nie miałem złudzeń - w każdym narodzie są złodzieje, oszuści, mordercy. Ale wydawało mi się, że ten katolicki kraj, miejsce gdzie księża z ambon głoszą miłość bliźniego, poświęcenie dla innych jakoś ma w sercu potrzebę dobra. Od jakiegoś czasu ten (jednak chyba naiwny) obraz Polaka mi się rozwiewa.
Miejsce Polaka dobrego człowieka zajął obraz Polaka egoisty - nieustannie domagającego się czegoś, mającego komuś coś za złe, "wstającemu z kolan", czyli krzyczącemu "należy mi się! Dajcie mi więcej, a ja nikomu nic nie dam!". Pojawił się obraz Polaka, który gotów jest znieważyć, pobić (może zabić?...) kogoś, bo jest innej narodowości, rasy, bo jest po prostu inny.
Jednocześnie schizofreniczne myślenie, jakie się rozpanoszyło nie widzi nic złego w byciu obcym w innych krajach. Myślenie jest w stylu: my obcych nie chcemy, nienawidzimy ich, ale nas w obcych krajach przyjmujcie i szanujcie. Bo przecież tacy fajni jesteśmy...
Chyba już nie jesteśmy fajni - w swojej masie staliśmy się narodem nieżyczliwym, agresywnym, egoistycznym. Oczywiście nie wszyscy tu są egoistami, ale zadziwiająco dużo Polaków taka właśnie jest. I jak zauważyłem, taki zarzut nawet wielu nie specjalnie oburza - tzn. oburza samo to, że ktoś mówi takie niefajne rzeczy, ale w rozmowach szybko pojawia się motyw w stylu: "a oni tamci, to co?!" albo "każdy dba o siebie, więc my musimy dbać najpierw o nasze interesy!". Nawet nie ma zaprzeczenia, tylko jest akceptacja dla egoizmu i nieżyczliwości. Jedyne co niefajne sie ludziom wydaje, to to, że się ów fakt nazywa, że to niemiło brzmi. Choć właściwie to nawet prawie nikt temu nie przeczy, niewielu uważa owe egoistyczne postawy za coś złego.
Polska zrobiła się niefajna - egoistyczna i nawet usprawiedliwiająca ów egoizm, częściowo jakby z niego dumna...
To nie moje ideały. Nie moje klimaty...
Smutno się zrobiło :cry:

PS.
Po jakimś czasie zmieniłem tytuł tego wątku z "Polska i ja - garść smutnych refleksji" na "Polska i ja - garść różnych refleksji". Bo zamierzam tu pisać nie zawsze smutno.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 14:38, 18 Wrz 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31054
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:21, 20 Lip 2020    Temat postu: Re: Polska i ja - garść smutnych refleksji

Zastanawiam się, skąd u tak wielu ludzi przeświadczenie, że samochwalstwo działa?
Ja, gdy spotykam kogoś, kto się nieustannie wychwala, nawet przez chwilę nie zakładam, że może on mieć ku temu podstawy.
Nawet przez chwilę nie biorą samochwalstwa za dobrą monetę, lecz domyślnie uznaję: oho, gość ma kompleksy...

Ale jak widzę ludzi wokół mnie, to jednak spora ich część bierze samochwalstwo za objaw rzeczywistych pozytywnych cech. Wręcz chwalenie się uznają za przejaw godności danej osoby... :shock:

Pewnie trochę przesadzam.
Może faktycznie jestem nadmiernym idealistą. :think:
Świat wokół nas jest światem, w którym króluje marketing, obietnice bez pokrycia, puszenie się, stroszenie piórek. Ale ja nic nie poradzę na to, że mnie to mierzi, odbieram to jako żenadę, małostkowość. Czasem sobie marzę, że już na tak działającym świecie nie muszę się męczyć. :(
Najbardziej wkurza mnie to, że nie zezwalam sobie też na gardzenie kimkolwiek. Ale z drugiej strony pyszałek, samochwalca tak bardzo do pogardy się kwalifikują. Tak bardzo chciałoby się tylko parsknąć śmiechem na te ich żałosne tokowania, odwrócić na pięcie i powiedzieć: żegnam, chwal się takim jak ty, może wezmą to za dobrą monetę, ja nie chcę nawet tego słuchać. Wciąż tylko walczę wewnętrznie z odruchem powiedzenia czegoś naprawdę pogardliwego wobec pyszałkowatej postawy. A to byłaby zniewaga na zawsze.
Więc muszę znosić samochwalców, udaję (przez grzeczność, aby nie zadrażniać), że ich słucham, nie protestuję. Działam w "trybie terapeuty", czyli ze świadomością, iż spotykam osobę niedojrzałą emocjonalnie, którą muszę traktować jak małe dziecko, któremu się nie mówi, co się naprawdę myśli.
W tej dzisiejszej polityce dzisiaj jest tyle taniego, prymitywnego, pustego samochwalstwa, że po prostu nie jestem w stanie już słuchać deklaracji politycznych, czy mediów politycznie mocno zaangażowanych. Nie chcę gardzić tymi ludźmi, a jednocześnie nieraz tracę cierpliwość, mam już dość tego nieustannego przekonywania samego siebie, doprowadzania się do porządku myślami w stylu: daj spokój, on po prostu niedojrzały jest, ale może się nauczy, trzeba dać mu czas, trzeba być cierpliwym. Tyle, że ten nie za bardzo chce się w ogóle czegokolwiek uczyć, chce się chwalić i koniec.
Więc to ja się wycofuję. Przecież wyścigu na samochwalstwo wygrywać z tamtymi nie zamierzam. Przekrzykiwać te peany na własną cześć tego, czy owego, też nie będę. Można w takim układzie tylko milczeć.

W chrześcijaństwie nieraz pojawia się motyw - stwierdzenie, że to pycha będzie grzechem najmocniej ukaranym. Ale tutaj na tym świecie jakby nastał czas pyszałków - im większy w samochwalstwie, tym wyżej zajdzie.
Z resztą, chyba nie tylko w polityce to tak działa...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 22:22, 20 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31054
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:37, 20 Lip 2020    Temat postu: Re: Polska i ja - garść smutnych refleksji

Czytam sobie o tym aresztowaniu Sławomira Nowaka pod zarzutem korupcji. Media podają o akcji służb polskich i ukraińskich, o poważnych zarzutach.
Ale czy, znając jak działa współczesna polityka, mogę powiedzieć, że wyrobiłem sobie jakieś zdanie na ten temat?...
- Chyba nie.
Nie potępiłbym Nowaka mając tylko te dane, jakie podają media. Z kilku powodów:
- z grubsza wiem jak to działa tam, gdzie są duże pieniądze - tam praktycznie nie ma ludzi absolutnie czystych. W coś tam umoczeni są wszyscy, szczególnie w tak korupcyjnym kraju jak Ukraina
- to, że wypływa sprawa Nowaka stawia też pytanie: komu wpływowemu mógł Nowak podpaść?...
- wielu aferzystów działa wciąż. Działa, bogaci się. Bo jeszcze są w układzie.
- ale niewykluczone jest oczywiście, że rzeczywiście Nowak nabroił. A może i nabroił za bardzo...
Po prostu nie wiem :think:

W swoim czasie znajomy z branży budowlanej głosił tezę, że w naszym kraju nie było w ogóle większego kontraktu, w który nie było zamieszanej korupcji. Kwoty łapówek wręcz są z grubsza znane w branży...
Czasem ktoś tam "pójdzie po bandzie", przesadzi z chciwością, albo narazi się komuś bardzo wpływowemu. Wtedy może "popłynąć".
Według niektórych chodzi nie tyle o to, aby zupełnie się pozbyć łapownictwa z branży budowlanej (co uważa się za nierealne), ale aby nie było ono zbyt wielkie, aby właśnie po tej bandzie nie jeżdżono.
Może trzeba się pogodzić z realiami... :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31054
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:19, 21 Lip 2020    Temat postu: Re: Polska i ja - garść smutnych refleksji

Mam nieraz wrażenie, że ostatnio w Polsce cnota i małość duchowa jakby zamieniały się miejscami w ludzkich ocenach. :think:
To co uważałem zawsze za złą cechę - np. egoizm - śmiało przedziera się na salony. Liczni są dumni z tego, że tylko chcą brać, a niczego z siebie nie dają, że się zawsze domagają "więcej dla mnie, dla mojego plemienia", a gdy przychodzi aby samemu coś komuś ofiarować, to znajduje się tysiąc powodów, aby usprawiedliwić egoizm. A właściwie to nawet jakby już nie trzeba było egoizmu usprawiedliwiać - on stał się cnotą! To przecież "dobrze jest" dbać o swoje, "dobrze jest" pilnować wyłącznie własnego interesu, "dobrze jest" na najwyższym poziomie wartości mieć to co swoje. Ale brać z cudzego - to chętnie, wedle zasady: co twoje, to moje, a co moje, to nie rusz!
Podnosi głowę jakieś takie pierwotne, bezrefleksyjne, nacechowane pogardą i żądzą totalnej dominacji draństwo. Już to draństwo się nie wstydzi swojej pazerności, egoizmu, braku poszanowania innych ludzi. Draństwo już jest dumne z tego, jakie to ono jest cudowne i wyjątkowe, jak to mu się rzekomo należy wszystko, co sobie draństwo zamarzy.
Draństwo szanuje tylko jedno - brutalną siłę. Przed silniejszym się ugnie, ale wszystkich słabszych będzie gnębiło, opluwało, atakowało bez dania racji. Takie draństwo jest, bo ma takie kaprycho, bo ono wszystkim pokaże, że to jego kaprycho ma stać się prawem świata. Dla draństwa nie ma już żadnych wartości poza tą siłą. Takie jest to draństwo.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 11:34, 21 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31054
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:14, 21 Lip 2020    Temat postu: Re: Polska i ja - garść smutnych refleksji

Jedno było fajniej za komuny - przynajmniej było wiadomo, kto jest "tym złym". Człowiek miał tę iluzję, że mamy wrednego sąsiada, w dużym stopniu okupacyjne władze i to one odpowiadają za całe zło rzeczywistości. To była oczywiście iluzja, ale przyjemna...

Teraz wszystko się pokręciło. Już nie wiadomo, kto jest wredniejszy - czy ci, których ideowo wspieramy, czy nasi przeciwnicy. Właściwie to nawet nie bardzo jest kogo wspierać. Wszyscy mają swoje dobre i złe cechy, w polityce wszyscy mijają się z prawdą. A najgorsze jest chyba to, że nawet trudno jest mieć do nich pretensje, bo gdyby taki "zatwardziały idealista" próbował zdobywać władzę za pomocą mówienia tak samo rzeczy przyjemnych, jak i nieprzyjemnych, wygodnych i trudnych, to pewnie miałby poparcie w wyborach na poziomie pojedynczych procentów. W każdym razie władzy by nie zdobył.

Z perspektywy czasu nawet "przeprosiłem się" z niejedną treścią, którą mi komunistyczna edukacja na lekcjach historii wciskała na temat złych kapitalistów, czy pełnej nienawiści endecji. Na własnej skórze się przekonałem jak to bywa.
Dawni dobrzy stali się nie tacy dobrzy, a dawni źli zrobili się nie tacy źli.
Wedle niektorych analityków, gdyby nie powstał blok komunistyczny, to nawet na Zachodzie nie byłoby tak dobrze jak było. Lobbingi grup w kapitalizmie uprzywilejowanych nie dopuściłyby do powstania socjaldemokracji, osłon socjalnych, bardziej ludzkiej postaci wolnego rynku. A tak, ze strachu przed komunistami musieli dać ludziom więcej, niż normalnie by chcieli...
Czy to słuszne oceny?
- Też nie wiem. Ale może coś jest na rzeczy.
Zastanawiające jest, jak mimo,żę przez tyle dziesięcioleci nie było wielkiej wojny, wciąż mamy tyle nędzy, nierozwiązanych problemów społecznych, zaś bogaci są coraz bogatsi.

Zdaję sobie sprawę, że w polityce nic nie jest czarno - białe. To jest trochę jak w ekologicznej uprawie - musi być trochę szkodników, aby nie zanikły w środowisku zdolności do radzenia sobie z nimi, aby nie wymarłi, żerujący na nich naturalni przeciwnicy. Więc wciąż musi być jakieś zło, aby mogło ujawniać się dobro. :think:
Takie jang yin.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31054
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:53, 27 Lip 2020    Temat postu: Re: Polska i ja - garść smutnych refleksji

To straszne, ale w tym sporze, jaki widzę w Polsce jest w dużym stopniu...
symetrystą!
Ta - znienawidzona przez właściwie obie strony sporu - postawa jest dla mnie w danej sytuacji jedyną jako tako zgodną z poczuciem uczciwości, jakie posiadam.
Popierałbym PiS, gdybym tak bardzo nie brzydził się egoizmem i promowaniem egoizmu w plemiennej grupowej formie. Jestem chrześcijaninem, który egoizm zbanował jako poprawne uczucie, który po prostu nie akceptuje postawy "mnie się należy, a ja sam niczego nikomu nie dam, nie pomogę, mi to nie pasuje", zaś według mnie PiS jest tym egoizmem (w formie grupowej, ukrytej pod szczytnym określeniem "patriotyzmu", choć w istocie chodzi nie o dobro kraju ogólnie, tylko o interes konkretnej grupy ludzi) tak totalnie przesiąknięty, że nie sposób jest tego zignorować, ani zaakceptować.
Ale też, chyba z bardzo zbliżonego powodu, nie akceptuję postawy EGOIZMU CWANYCH ELIT, jakie rządziły w Polsce przed PiSem. Ten egoizm, choć lepiej ukryty, choć zasłaniający się przez lata tłumaczeniami "nie ma pieniędzy w budżecie", "rynki tego nie zaakceptują", "trzeba wspierać przedsiębiorczość" i wspieraniem cynicznych złodziei i drani, jest wg mnie tak samo wrednym, odrażającym egoizmem, jak aktualny egoizm PiSowski.
Pomiędzy tymi egoizmami nie widzę istotnej różnicy. Oba są odrażające w bardzo wysokim stopniu. Nie jestem w stanie poprzeć żadnego z nich.

Jedyną nadzieją na jakoś tam nieegoistyczną politykę daje ostatnio Hołownia ze swoim ruchem. Jeśli się ten ruch nie wykrzaczy, to będzie miał mój głos.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 16:02, 27 Lip 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31054
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:33, 27 Lip 2020    Temat postu: Re: Polska i ja - garść smutnych refleksji

Gdy czytam wypowiedzi medialne ludzi ze środowisk różnych, szczególnie tych z polityką związanych, to widzę tam przede wszystkim ARBITRALNOŚĆ, ŻĄDANIA, NIE ZWAŻANIE NA NIC, Z WYJĄTKIEM PRZEFORSOWANIA WŁASNEJ WIZJI SPRAW.
Jedni i drudzy, ci z prawa i ci z lewa, wciąż tylko ODGÓRNIE TWIERDZĄ, TWIERDZĄ, DONOŚNIE SIĘ DOMAGAJĄ, ogłaszają (niczym owładnięci prorockim natchnieniem posłańcy) jak to koniecznie musi być, to co im się tam w głowach pojawiło.
Ci z lewa dobitnie twierdzą A, ci z prawa dobitnie twierdzą B. Argumentów najczęściej jest tyle, co kot napłakał. Bo chyba jest wiara, że w tym społeczeństwie ludzie dawno przestali myśleć, zadawać pytania, krytycznie analizować i trzeba im tylko z większym hukiem wykrzykiwać jak to jest po naszemu...
Wielu się takie podejście wydaje naturalnym, wielu się to podoba. Mnie to tylko odrzuca, zaś twierdzących bez podania argumentów uważam za nie wartych słuchania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31054
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:25, 02 Sty 2021    Temat postu: Re: Polska i ja - garść smutnych refleksji

Stopień upadku mojego zaufania do mediów (wszystkich, tak z lewej, jak i prawej strony sceny politycznej) osiągnął u mnie poziom ocierający się o lekką paranoję...
- Może przesadzam, ale jednak coś w tym jest. Ale jakoś nie jestem już w stanie zaufać nikomu. Jeśli mamy taką sytuację, że wyznacznikiem tego, co się głosi w mediach już niemal zupełnie przestaje być obiektywizm, a stają się cele wpływu na społeczność, jakie stawia sobie twórca przekazu, a do tego jeśli ta tendencja stała się wręcz bezwstydna, ostentacyjna, pozbawiona nawet elementarnej postaci uznania, iż obiektywizm jest tu jakąkolwiek wartością, to mi pozostaje jedynie uznać, iż zwyczajnie z tych mediów żadnej prawdy się nie dowiem i należy przyjąć to jako normę. Po prostu wyzbyłem się nadziei, że ktokolwiek zacznie jakoś próbować być bezstronnym, uczciwym informatorem.

Zdaje sobie sprawę, że im więcej zacznie przybywać ludzi myślących podobnie do mnie, tym trudniej będzie elitom politycznym zarządzać społeczeństwem. Mam głębokie zrozumienie zarówno dla jakichś antyszczepionkowców, jak i negacjonistów covidowych. I to wcale nie dlatego, że zgadzam się z nimi co do meritum, ale zgadzam się CO DO NIEUFNOŚCI względem przekazywanych informacji. Jak dla mnie to owa subtelna granica, kiedy ma się jeszcze jakąkolwiek nadzieję, że informujący
- przyzna się, że są jakieś słabe strony jego stanowiska
- przyzna, że oponent ma jakieś sensowne argumenty
- poda informację po prostu - jaka jest - bez majstrowania przy niej, aby wyglądała na inną, niż jest w rzeczywistości
taka granica została grubo przekroczona.
To, z czym tu moja świadomość została, z grubsza odpowiada następującemu przekonaniu
1. Jeśli w danej sprawie będzie jakiś niebezpieczny dla mnie aspekt, TO NIKT MI O TYM NIE POWIE, nikt nie zasugeruje mi, że mogę na tym stracić, może rozchorować, się może umrzeć.
2. Jeśliby coś wymagało mojego zastanowienia się, decyzji, to dostanę tylko wygodną dla informującego mnie połowę informacji
3. byłyby dwie strony sporu, to założeniem jest, że każda strona przyznaje się wyłącznie do tego, co jej sprzyja, a uważa, że wolno jej nawet bezczelnie kłamać w kontekście zarzutów, które tej stronie są niewygodne.
Jeśli tak jest, to co właściwie zostaje?...
- Chyba wiara jedynie w to, co się ujrzało NA WŁASNE OCZY.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin