Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Twórcza krytyka a patologiczne, kompulsywne oskarżycielstwo

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37603
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:45, 09 Paź 2025    Temat postu: Twórcza krytyka a patologiczne, kompulsywne oskarżycielstwo

Jest taka postawa osobista, którą przejawia część ludzi, postawa szczególnie objawiająca się w dyskusjach, a polegająca na bardzo szybkim w rozmowie przejściu do formułowania oskarżeń wobec partnera w tej rozmowie. W moim życiu spotkałem się z kilkoma przypadkami osób, które ten sposób traktowania ludzi, ten sposób rozmawiania przejawiały w silnym stopniu. Chciałbym omówić ogólnie tę postawę, dodatkowo konfrontując ją z postawą twórczej krytyki. Twórcza krytyka, też polega na „czepianiu się”, też wskazuje na wadliwe aspekty, jednak istotnie różni się od postawy oskarżycielstwa. W tym wątku spróbuję ową różnicę wskazać i omówić.

Podstawową różnicą pomiędzy twórczą krytyką a kompulsywnym oskarżycielstwem jest CEL, ku któremu się dąży. Osobowości oskarżycielskie skupiają się na emocjonalnym napastliwym PERSONALNIE wydźwięku oskarżenia, najczęściej wręcz lekceważąc zagadnienie omówienia sprawy w szczegółach, wyświetlenie głębszych motywów oskarżanych postaw i działań. Twórcza krytyka jest w tym aspekcie dokładnie na przeciwnym biegunie – tu celem jest właśnie USTALENIE ROZUMIENIA KRYTYKOWANEJ SPRAWY, a ewentualnie gdzieś na samym końcu (ale niekoniecznie) może przypisanie postaw tej, czy innej osobie.
Praktycznie oznacza to, że:
Kompulsywny oskarżyciel będzie formułował swoje uwagi na zasadzie „bo ty ...!”, „ty taki jesteś!”, „tobie należy przypisać to złe!”, uchylając się najczęściej od wyjaśnień w kwestiach: na jakiej zasadzie uznał, że to jest złe, na jakiej zasadzie przypisał je oskarżanej osobie, co by miało z tego dalej wynikać, czy oskarżenie jest zasadne itp.
Odwrotnie do sprawy podejdzie osoba zainteresowana twórczym rodzajem dyskusji, także krytyki. Ona z zasady będzie unikała „tykania”, czyli szybkiego przechodzenia do personalnego charakteru uwag, ona raczej nie użyje sformułowania „ty jesteś tu zły”, lecz „to podejście … jest złe, a dalej zastanowimy się, kto ewentualnie ostrzu tej krytyki podlega”. Za to osoba zainteresowana twórczą krytyką będzie miała wiele do powiedzenia na temat uwarunkowań sprawy, także usprawiedliwień dla potencjalnie oskarżanych osób, będzie umiała WSKAZAĆ ZALEŻNOŚCI, RELACJE POMIĘDZY ASPEKTAMI, PRZYCZYNAMI okolicznościami itp. I to na tym opisie zagadnienia twórcza krytyka się skupi.

Twórcza krytyka będzie trzymała się z daleka od mieszania w emocjach, będzie starała się najpierw określić ogólny status postawy, która jest krytykowana, nie doczepiając tej postawy do konkretnych osób i nie wywołując tym emocji, odruchów obronnych u zaatakowanej wprost osoby. Twórcza krytyka bowiem nie ma w najmniejszym stopniu w sobie zawartego celu ukąszenia kogoś, dotknięcia go emocjonalnie, poniżenia. Za to kompulsywnie krytykujący w istocie mają ten właśnie cel – aby zaspokoić swoje pragnienie okazania agresji, wyższości, mocy inwazyjnego wpływu na cudze emocje.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 12:50, 09 Paź 2025, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37603
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:07, 09 Paź 2025    Temat postu:

Od jakiegoś czasu zmagam się z zagadnieniem potrzeby (bardzo silnej u części osób) formułowania oskarżeń wobec innych ludzi. Z moich doświadczeń wynika mi, że skłonność do oskarżania jest wyrazistą, w jakimś stopniu stałą cechą charakteru. Mam przynajmniej jedną osobę w rodzinie mającą bardzo silnie wykształconą cechę oskarżycielstwa, druga z nieco słabszą taką cechą, ale też mam znajomych wyraźnie lubujących się w oskarżaniu innych ludzi, o co tylko się da. Sam staram się nie raczej oskarżać personalnie nikogo. Co prawda analizuję i krytykuję POSTAWY LUDZKIE, lecz staram się czynić to w oderwaniu od konkretnych osób, krytykuję nie po to, aby komuś przypiąć jakąś łatkę, aby atakować osobiście, lecz aby PRZEMYŚLEĆ MECHANIZMY MENTALNE, które są ogólne. Potem zamierzam zastosować wyniki owej analizy najpierw względem siebie, ale też do opisu osób z mojego otoczenia.
Ta osoba w mojej rodzinie, która bardzo wyraźnie wypełnia swoim życiowym traktowaniem ludzi ową postawę kompulsywnego, czyli niekontrolowanego świadomością oskarżycielstwa. Wielokrotnie w rozmowach z ową osobą, próbowałem przekierowywać jej uwagę z samego tylko oskarżania osób na problem uwarunkowań spraw, na refleksję nad przyczynami, na ukazanie, że przecież wszyscy podlegamy jakimś naciskom świata i to w tych naciskach zawiera się często główny problem, a nie jest to od razu czyjaś wina. Ale owa osoba w ogóle nie chce słyszeć o rozmowie w trybie zdystansowanym, poszukującym ogólnych przyczyn, analizującym zasady, które są obiektywne, a które nakazują z dystansu spojrzeć na kwestię przypisania komuś winy. Z ową osobą najczęściej (wyjątkiem są rzadkie czysto techniczne kwestie do omówienia) nie da się dłużej porozmawiać o czymś innym, jak tylko o rzucaniu na ludzi oskarżeń, przypisywania im win, wspominania ich intencjonalnych (?… ta intencja jest przecież zawsze domniemaniem) wrogich wobec tej osoby decyzji. Nic co by relatywizowało, sugerowało inne spojrzenie, budowało ogólniejszą refleksję w kwestiach „owa osoba – świat” nie jest brane pod uwagę. Ta osoba torpeduje wszelkie próby unikającego personalnych oskarżeń stawiania spraw i natychmiast przywraca rozmowę w trybie oskarżycielskim, stricte personalnym, przypisującym autorytarnie winę, a zwykle też stawiającym siebie sama w roli ofiary, którą zły świat prześladuje.

W moim odbiorze silna tendencja do oskarżycielstwa jest cechą negatywną, patologiczną. Nie oznacza to, że w ogóle aspekt oskarżania całkiem chcę wyeliminować z odczuwania i komunikowania się z ludźmi, lecz to, że staram się usilnie CZUWAĆ NAD TYM, ABY OSKARŻYCIELSTWO NIE WESZŁO W NAWYK. Nie jest problemem stwierdzenie (oskarżycielskie), że ktoś coś zrobił niewłaściwie w jakimś konkretnym przypadku. Problem, o którym tu chcę napisać, pojawia się wtedy gdy ktoś ma SILNĄ WEWNĘTRZNĄ POTRZEBĘ FORMUŁOWANIA OSKARŻEŃ „NA LEWO I PRAWO”.

Ci ludzie oskarżycielscy, o których nieraz sobie myślę w kontekście moich doświadczeń życiowych, właśnie taką wyraźną potrzebę wykazują. Objawia się to tym, że wysuwają swoje oskarżenia Z MINIMALNYCH PRZESŁANEK, czyli najczęściej Z SAMYCH DOMYSŁÓW, a poza tym w kwestii słuszności owych oskarżeń „NIE MA Z NIMI DYSKUSJI”. Owe osoby te oskarżenia wysuwają w trybie całkowicie autorytatywnym, bezdyskusyjnym, na zasadzie „absolutnie tak to jest”.

Patrząc z perspektywy na inne cechy osobowe znanych mi notorycznych oskarżycieli, wyróżniłbym następujące wspólne cechy owej osobowości oskarżycielskiej:
1. Niski (czasem bliski zerowego) poziom samokrytycyzmu
2. Rywalizacyjne postrzeganie stosunków międzyludzkich, kompulsywne pragnienie okazania się zwycięzcą, dominatorem. Znaczny rodzaj wojowniczości, pragnienie agresji i wywierania presji.
3. Upośledzona empatia (choć rzadko całkowity jej brak, raczej brak w pewnych obszarach)
4. Skłonność do zakłamywania rzeczywistości pod kątem najbardziej utwierdzania się w swoich oskarżeniach, a także unikania krytycznego spojrzenia na samego siebie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 14:27, 10 Paź 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37603
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:05, 10 Paź 2025    Temat postu:

Osobowość oskarżycielska – analiza wewnętrznych motywów

Od jakiegoś czasu zmagam się z zagadnieniem potrzeby (bardzo silnej u części osób) formułowania oskarżeń wobec innych ludzi. Z moich doświadczeń wynika mi, że skłonność do oskarżania jest wyrazistą, w jakimś stopniu stałą cechą charakteru. Mam przynajmniej jedną osobę w rodzinie mającą bardzo silnie wykształconą cechę oskarżycielstwa, druga z nieco słabszą taką cechą, ale też mam znajomych wyraźnie lubujących się w oskarżaniu innych ludzi, o co tylko się da. Sam staram się nie raczej oskarżać personalnie nikogo. Co prawda analizuję i krytykuję POSTAWY LUDZKIE, lecz staram się czynić to w oderwaniu od konkretnych osób, krytykuję nie po to, aby komuś przypiąć jakąś łatkę, aby atakować osobiście, lecz aby PRZEMYŚLEĆ MECHANIZMY MENTALNE, które są ogólne. Potem zamierzam zastosować wyniki owej analizy najpierw względem siebie, ale też do opisu osób z mojego otoczenia.

W moim odbiorze silna tendencja do oskarżycielstwa jest cechą negatywną, patologiczną. Nie oznacza to, że w ogóle aspekt oskarżania całkiem chcę wyeliminować z odczuwania i komunikowania się z ludźmi, lecz to, że staram się usilnie CZUWAĆ NAD TYM, ABY OSKARŻYCIELSTWO NIE WESZŁO W NAWYK. Nie jest problemem stwierdzenie (oskarżycielskie), że ktoś coś zrobił niewłaściwie w jakimś konkretnym przypadku. Problem, o którym tu chcę napisać, pojawia się wtedy gdy ktoś ma SILNĄ WEWNĘTRZNĄ POTRZEBĘ FORMUŁOWANIA OSKARŻEŃ „NA LEWO I PRAWO”.

Ci ludzie oskarżycielscy, o których nieraz sobie myślę w kontekście moich doświadczeń życiowych, właśnie taką wyraźną potrzebę wykazują. Objawia się to tym, że wysuwają swoje oskarżenia Z MINIMALNYCH PRZESŁANEK, czyli najczęściej Z SAMYCH DOMYSŁÓW, a poza tym w kwestii słuszności owych oskarżeń „NIE MA Z NIMI DYSKUSJI”. Owe osoby te oskarżenia wysuwają w trybie całkowicie autorytatywnym, bezdyskusyjnym, na zasadzie „absolutnie tak to jest”.

Patrząc z perspektywy na inne cechy osobowe znanych mi notorycznych oskarżycieli, wyróżniłbym następujące wspólne cechy owej osobowości oskarżycielskiej:
1. Niski (czasem bliski zerowego) poziom samokrytycyzmu
2. Rywalizacyjne postrzeganie stosunków międzyludzkich, kompulsywne pragnienie okazania się zwycięzcą, dominatorem. Znaczny rodzaj wojowniczości, pragnienie agresji i wywierania presji.
3. Upośledzona empatia (choć rzadko całkowity jej brak, raczej brak w pewnych obszarach)
4. Skłonność do zakłamywania rzeczywistości pod kątem najbardziej utwierdzania się w swoich oskarżeniach, a także unikania krytycznego spojrzenia na samego siebie.



Michał Dyszyński napisał:
Patrząc z perspektywy na inne cechy osobowe znanych mi notorycznych oskarżycieli, wyróżniłbym następujące wspólne cechy owej osobowości oskarżycielskiej:
1. Niski (czasem bliski zerowego) poziom samokrytycyzmu
2. Rywalizacyjne postrzeganie stosunków międzyludzkich, kompulsywne pragnienie okazania się zwycięzcą, dominatorem. Znaczny rodzaj wojowniczości, pragnienie agresji i wywierania presji.
3. Upośledzona empatia (choć rzadko całkowity jej brak, raczej brak w pewnych obszarach)
4. Skłonność do zakłamywania rzeczywistości pod kątem najbardziej utwierdzania się w swoich oskarżeniach, a także unikania krytycznego spojrzenia na samego siebie.

Chciałbym połączyć powyższe cechy w coś w rodzaju syntetycznego modelu. Bo jestem przekonany, że ich wspólne występowanie nie jest przypadkiem, lecz wynika z wzajemnego układu ich funkcji w psychice. Model z grubsza byłby następujący:

Osobowość oskarżająca, osobowość mentalnie napastliwa postrzega rzeczywistość jako zbiór osobnych zdarzeń i okoliczności, czyli odwrotnie niż to ma osobowość porządkująca sobie oceny za pomocą praw, które są w jakimś stopniu obiektywne, niezależne od chęci i intencji. Osobowość ta raczej jako aspekt łączący okoliczności życia postrzega władczość i dominację osobową. W jej rozumieniu to raczej silne osobowości czynią ten świat spójnym, nie zaś reguły obiektywne. Takie osobowości będą lekceważyły intelektualne dociekania, częściej będą kontestowały naukę, prawa fizyki, a za to będą się skłaniały ku uznawaniu władczości i arbitralności osobistej, która będzie ponad sformułowanymi ogólnie zasadami moralnymi.
Ten brak polegania na zasadach niezależnych od intencji, chciejstw skutkuje dalej przeniesieniem zainteresowania z aspektu badania świata, w celu odkrycia jego praw, na sposoby osiągania przewagi w walce o dominację personalną. Stąd takie osoby będą chętniej stosowały manipulację, wymuszania, szantaże wobec otoczenia. W głębi duszy die będą uważały, że to jest coś złego, bo dla nich przecież i tak zawsze „silna osobowość decyduje”, więc zło polegające na zlekceważeniu zasad ma niższy priorytet.
Jak się zaczyna kształtowanie się takiej osobowości oskarżającej, napastliwej?
- Początkiem tutaj jest naturalnie rozgrywanie swojej pozycji towarzyskiej, osiąganie różnych celów społecznych. Tylko, że jedni zachowują jakąś postać kontroli nad celami owych gier w bycie razem z ludźmi, dołączają do tego szczere pragnienie dobra, bazujące na SAMOKONTROLI i zdolności do SAMOKRYTYKI, czyli na umiejętności oceny siebie także negatywnej, aby potem coś w swoich nastawieniach do świata zmodyfikować, uczynić lepszym. Jednak osobowościom napastliwym mentalnie sprawia wielką trudność ocenienie siebie jako tako obiektywnie, czyli bazując na dystansie względem celów społecznych, które chcą osiągać. Osobowość ta bowiem bardzo silnie wywyższa aspekt personalnego zwycięstwa, dominacji, a że dodatkowo wszystko to ma osadzone w emocjach, które z natury nie są samokrytyczne, to taka osobowość zwyczajnie NIE CHCE W OGÓLE ROZWAŻAĆ KWESTII SWOICH BŁĘDÓW. Objawia się to tym, że dla niej zawsze „błędy i winy mają tamci”, nigdy sama ta osobowość. Tę postawę umacnia przekonanie, że skoro to władczość i cwane manipulowanie ostateczne wygrywają (a nie obiektywne, niezależne od intencji reguły), to przecież ta osobowość swoja władczością i arbitralność pokona ewentualnie pojawiające się problemy. Bo przecież obiektywna prawda nie ma (wg tej osobowości) szans zatryumfować nad życzeniowym, władczym, arbitralnym potraktowaniem świata…
Co ciekawe, część z tych mentalnie napastliwych osobowości nawet będzie bronić idei prawdy obiektywnej. Jednak jeśli „zajrzymy pod kołderkę” tego rozumienia idei prawdy obiektywnej przez te osobowości, to okaże się, że ów „obiektywizm” nie polega u nich na poszanowaniu niezależnych od życzeń i person reguł, lecz właśnie na przekonaniu, iż „obiektywne = ogłaszane autorytatywnie przez zwycięzcę i dominatora”, czyli znowu idea obiektywizmu migruje do władczego personalizmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37603
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:13, 10 Paź 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Patrząc z perspektywy na inne cechy osobowe znanych mi notorycznych oskarżycieli, wyróżniłbym następujące wspólne cechy owej osobowości oskarżycielskiej:
1. Niski (czasem bliski zerowego) poziom samokrytycyzmu
2. Rywalizacyjne postrzeganie stosunków międzyludzkich, kompulsywne pragnienie okazania się zwycięzcą, dominatorem. Znaczny rodzaj wojowniczości, pragnienie agresji i wywierania presji.
3. Upośledzona empatia (choć rzadko całkowity jej brak, raczej brak w pewnych obszarach)
4. Skłonność do zakłamywania rzeczywistości pod kątem najbardziej utwierdzania się w swoich oskarżeniach, a także unikania krytycznego spojrzenia na samego siebie.

Chciałbym połączyć powyższe cechy w coś w rodzaju syntetycznego modelu. Bo jestem przekonany, że ich wspólne występowanie nie jest przypadkiem, lecz wynika z wzajemnego układu ich funkcji w psychice. Model z grubsza byłby następujący:

Osobowość oskarżająca, osobowość mentalnie napastliwa postrzega rzeczywistość jako zbiór osobnych zdarzeń i okoliczności, czyli odwrotnie niż to ma osobowość porządkująca sobie oceny za pomocą praw, które są w jakimś stopniu obiektywne, niezależne od chęci i intencji. Osobowość ta raczej jako aspekt łączący okoliczności życia postrzega władczość i dominację osobową. W jej rozumieniu to raczej silne osobowości czynią ten świat spójnym, nie zaś reguły obiektywne. Takie osobowości będą lekceważyły intelektualne dociekania, częściej będą kontestowały naukę, prawa fizyki, a za to będą się skłaniały ku uznawaniu władczości i arbitralności osobistej, która będzie ponad sformułowanymi ogólnie zasadami moralnymi.
Ten brak polegania na zasadach niezależnych od intencji, chciejstw skutkuje dalej przeniesieniem zainteresowania z aspektu badania świata, w celu odkrycia jego praw, na sposoby osiągania przewagi w walce o dominację personalną. Stąd takie osoby będą chętniej stosowały manipulację, wymuszania, szantaże wobec otoczenia. W głębi duszy die będą uważały, że to jest coś złego, bo dla nich przecież i tak zawsze „silna osobowość decyduje”, więc zło polegające na zlekceważeniu zasad ma niższy priorytet.
Jak się zaczyna kształtowanie się takiej osobowości oskarżającej, napastliwej?
- Początkiem tutaj jest naturalnie rozgrywanie swojej pozycji towarzyskiej, osiąganie różnych celów społecznych. Tylko, że jedni zachowują jakąś postać kontroli nad celami owych gier w bycie razem z ludźmi, dołączają do tego szczere pragnienie dobra, bazujące na SAMOKONTROLI i zdolności do SAMOKRYTYKI, czyli na umiejętności oceny siebie także negatywnej, aby potem coś w swoich nastawieniach do świata zmodyfikować, uczynić lepszym. Jednak osobowościom napastliwym mentalnie sprawia wielką trudność ocenienie siebie jako tako obiektywnie, czyli bazując na dystansie względem celów społecznych, które chcą osiągać. Osobowość ta bowiem bardzo silnie wywyższa aspekt personalnego zwycięstwa, dominacji, a że dodatkowo wszystko to ma osadzone w emocjach, które z natury nie są samokrytyczne, to taka osobowość zwyczajnie NIE CHCE W OGÓLE ROZWAŻAĆ KWESTII SWOICH BŁĘDÓW. Objawia się to tym, że dla niej zawsze „błędy i winy mają tamci”, nigdy sama ta osobowość. Tę postawę umacnia przekonanie, że skoro to władczość i cwane manipulowanie ostateczne wygrywają (a nie obiektywne, niezależne od intencji reguły), to przecież ta osobowość swoja władczością i arbitralność pokona ewentualnie pojawiające się problemy. Bo przecież obiektywna prawda nie ma (wg tej osobowości) szans zatryumfować nad życzeniowym, władczym, arbitralnym potraktowaniem świata…
Co ciekawe, część z tych mentalnie napastliwych osobowości nawet będzie bronić idei prawdy obiektywnej. Jednak jeśli „zajrzymy pod kołderkę” tego rozumienia idei prawdy obiektywnej przez te osobowości, to okaże się, że ów „obiektywizm” nie polega u nich na poszanowaniu niezależnych od życzeń i person reguł, lecz właśnie na przekonaniu, iż „obiektywne = ogłaszane autorytatywnie przez zwycięzcę i dominatora”, czyli znowu idea obiektywizmu migruje do władczego personalizmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37603
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:21, 12 Paź 2025    Temat postu:

Osobowość oskarżycielska to osobowość agresywnie kąsająca, lubująca się w wywoływaniu w swoich ofiarach przykrych doznań i poniżenia. To nie jest postawa biorąca się z intelektu, z jakichkolwiek rozważań rozumowych – to jest postawa pierwotnie instynktowna, wynikająca z genetycznych źródeł – z walki o dominację w grupie. Agresywnie kąsający ulegają żądzom swoich instynktów, bo ten instynkty pobudzają w ich mózgach ośrodek nagrody, aktywujący się w reakcji na udane poniżenie, zgnębienie swojej ofiary. Wtedy oskarżyciel przez moment odczuje swój tryumf, będzie miał wrażenie swojego wywyższenia, sukcesu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37603
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:09, 14 Paź 2025    Temat postu:

Ciekawe jest to, że słowo diabeł znaczy "oszczerca", w źródłosłowie oznacza osobę niesprawiedliwie oskarżającą. Tak mi sprawę opisał ChatGPT

Pytanie MD: Czy słowo diabeł znaczy oszczerca?
ChatGPT: Tak, słowo "diabeł" ma w swojej etymologii znaczenie "oszczerca". Wywodzi się z greckiego słowa diábolos (διάβολος), które oznacza "oszczerca", "fałszywy oskarżyciel" lub "oczerniający". Dosłownie można je przetłumaczyć jako "ten, który rzuca przez" lub "rozdziela".
Słowo to przyjęło się w kontekście religijnym w Biblii, gdzie pierwotnie hebrajski termin satan (oznaczający "przeciwnika") przetłumaczono na grecki właśnie jako diábolos. W ten sposób diábolos stał się imieniem dla najwyższego ducha zła, który w chrześcijaństwie i innych religiach jest oskarżycielem i oszczercą.
Dlatego choć w języku potocznym słowo "diabeł" odnosi się do postaci o charakterze nadprzyrodzonego zła, jego pierwotne znaczenie etymologiczne faktycznie jest związane z pojęciem oszczerstwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37603
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:45, 17 Paź 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ciekawe jest to, że słowo diabeł znaczy "oszczerca", w źródłosłowie oznacza osobę niesprawiedliwie oskarżającą.


Tak w ogóle, jak się zastanowić nad głębszymi motywami, to do czego właściwie by komuś oszczerstwa rzucane na innych miały być użyteczne?... Co by to komuś miało dawać?
Chyba chodzi o to, aby tamtego poniżyć. A skoro ktoś chce poniżać innych, to zapewne (przynajmniej na tym tle) też pragnie wywyższać siebie. Tu dotykamy znaczenia Jezusowego ostrzeżenia: kto się wywyższa, będzie poniżony.
Aspekt poniżenia - wywyższenia jawi się wtedy jako kluczowe zagadnienie duchowości, nawet jako bariera zbawienia (dla tych, którzy się wywyższają).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37603
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:14, 21 Paź 2025    Temat postu:

Diabeł to "oszczerca", szatan to "oskarżyciel" (to oznaczają owe słowa, poza później uznanym znaczeniem, związanym ze wskazaniem na konkretne istoty). Czy nie należałoby zatem uznać, że samu upodobanie do oskarżycielstwa jest zbliżaniem się osobowościowo do tego, co reprezentują sobą diabeł, szatan?
- Bo ja tak uważam.
Nie twierdzę, że oskarżenia tak ogólnie są (wszystkie) bezpodstawne. W sądzie się oskarża sprawców i nie jest to "satanizm", tylko przyjęta procedura działania z destrukcyjnymi jednostkami ludzkimi. Ale obserwuję też postawy oskarżania na bazie bardzo słabych przesłanek, właściwie to z samych domniemań. Obserwuję postawy oskarżycielskie uruchamiane przez niektórych ludzi jakoś automatycznie, bezwiednie, w sposób wyprzedzający inne nastawienia do ludzi.
Można zacząć relację z drugim człowiekiem od postawy życzliwości, a można ją na start postawić w formie roszczeń, gniewu, złości, oskarżeń. Dlaczego część osób z zasady wybiera tę drugą postawę?... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin