Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy bycie szczęśliwym jest najważniejsze?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:39, 20 Mar 2012    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michale nie przeczytałem wszystkiego, ale zauważyłem, że kierujesz się błędnym rozumieniem Szczęści, kiedy to jest sobą gdy wszystko jest doskonałe i nic przeszkadza, wtedy można mówić o Szczęściu i taki cel wydaje mi się najważniejszy dla każdego.

Właśnie widzę, że nie przeczytałeś. Gdybyś bardziej się wgłębił, to pewnie byś zauważył, że w ogóle nie proponuję tu konkretnego rozumienia szcześcia jako jedynego słusznego, ale szukam różnych jego obrazów, sytuacji. Jest tu więc miejsce na Twoją propozycję - szczęścia doskonałego.
Od razu jednak zastrzegam, że ja poczucie szczęścia traktuję jako coś subiektywnego. Tak więc Twoją krytykę z jednej strony przyjmuję - bo faktycznie jest tu wiele do sprecyzowania, dodania.
Z drugiej strony krytyka tak sformułowana jak Twoja jest zarazem chybiona. Bo w ogóle nie zaprezentowałem tutaj jakiegoś docelowego swojego rozumienia szczęścia, więc krytykujesz - póki co - próżnię.

Jeśli jakąś swoją propozycję na szczęście masz dobrze przemyślaną, to fajnie by było, jak byś się z nią podzielił. Choć przygotuj się na to, że nawet określisz jako najwłaściwszą, najbardziej prawdziwą, czy ogólnie jedynie słuszną (zaś inne bezlitośnie skrytykujesz i zbesztasz ich twórców, piętnując np. ich ucieczkę od realizmu (sam nie wiem, czemu miałoby to być takie złe)), to niekoniecznie zechcę się z tym zgodzić (czy to ja, czy inni grupowicze). Bo być może jednak każdy ma prawo mieć swoje poczucie szczęścia.
Faktycznie zaś intencją mojego wątku byłoby zebranie propozycji od innych uczestników dyskusji, czym dla nich jest szczęście. Te moje początkowe koncepcje są z jednej strony o tyle chyba istotne, że dość powszechne, ale z drugiej strony są trochę "na rybkę", na początek, być może ciekawej, dyskusji. Bo sobie sprawę, że można wiele napisać w tym temacie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 17:40, 20 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:44, 20 Mar 2012    Temat postu:

Andy72 napisał:
Dla niektórych ważniejsze jest trwanie w pysze niż bycie szczęśliwym

Na przykład szatan
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:59, 20 Mar 2012    Temat postu:

Andy72 napisał:
Andy72 napisał:
Dla niektórych ważniejsze jest trwanie w pysze niż bycie szczęśliwym

Na przykład szatan

Myślę, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.
Bo mamy pytanie: na ile szatan ma wybór?

Jesli on taki JEST, że nie wyobraża sobie siebie, jako pozostającego w równoprawnych, opartych na życzliwości i miłości związkach z innymi istotami, to być może nie ma wyboru. On być może w swoim umyśle nie dysponuje drogą do szczęścia, rozumianego w pozytywny sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:41, 20 Mar 2012    Temat postu:

Przypuszczam że uznaje się za większego od innych i gardzi innymi istotami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:37, 25 Mar 2012    Temat postu:

Michale „straszliwie” na mnie narzekasz, nie wiem dlaczego.

Pojęcie Szczęścia kryje w sobie idealne znaczenie, aby mówić o szczęściu „pełną gębą” trzeba mówić o czymś, co pozostaje bez braków. Wymienione przez ciebie w podpunktach przykłady postrzegania Szczęścia takie braki ujawniają, ponieważ można pomyśleć o Szczęściu, które posiada charakter doskonalszy od tego, co ty napisałeś/zaproponowałeś. Dlatego rozważając Szczęście od razu wiemy, ja wiem że mówimy o czymś idealnym, co nie posiada cech świadczących o braku o jakiejś formie nie-szczęścia. Z tego powodu już z założenia Szczęście musi posiadać tylko cechy pozytywne, a ich suma mówi o tym że Szczęście jest czymś doskonałym. Zatem starając się wymienić choćby podstawowe cechy takiej Szczęśliwości należy mówić o absolutnej wiedzy która potrafi zapobiec temu co niechciane, co może zaskoczyć przynosząc coś czego nie chce się. Szczęście musi zakładać absolutną świadomość wiedzy o wszystkim tym co może mieć miejsce, albo przynajmniej gotowość na wszystko lub gotowość/zdolność do poradzenia sobie z czymś co może wystąpić. Musi być zatem Szczęście ponad cierpieniem, bo to pozbawia nas Szczęścia. Musi ono obejmować wszystkich którzy Szczęście potrafią odczuwać i postrzegać, bo ich obecność wzmaga nasze/moje Szczęście. Musi Szczęście posiadać wszystko to czego chce się, co uznaje się za potrzebne/wartościowe do tego aby to mieć. Wreszcie Szczęście aby być sobą musi być tylko pozytywne, zawsze wzmacniające, wnoszące coś więcej nie umniejszające. Podane przez ciebie przykłady w podpunktach charakteryzuje w każdym przypadku jakaś ułomność, w jedym brakuje trzeźwości, w innym odbiera się komuś coś, itd., zatem czegoś takiego Szczęściem nie można nazwać, bo ono nie odrzuca, nie pozbawia, ale tylko uzupełnia, wznosi, wzmacnia, daje więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:08, 25 Mar 2012    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michale „straszliwie” na mnie narzekasz, nie wiem dlaczego.

Eee tam "straszliwie". Zdarzało mi się narzekać więcej. Zwracam po prostu uwagę na te elementy Twoje wypowiedzi, które mi zdecydowanie nie pasują.

Marcin Kotasiński napisał:
Pojęcie Szczęścia kryje w sobie idealne znaczenie, aby mówić o szczęściu „pełną gębą” trzeba mówić o czymś, co pozostaje bez braków. Wymienione przez ciebie w podpunktach przykłady postrzegania Szczęścia takie braki ujawniają, ponieważ można pomyśleć o Szczęściu, które posiada charakter doskonalszy od tego, co ty napisałeś/zaproponowałeś. Dlatego rozważając Szczęście od razu wiemy, ja wiem że mówimy o czymś idealnym, co nie posiada cech świadczących o braku o jakiejś formie nie-szczęścia. Z tego powodu już z założenia Szczęście musi posiadać tylko cechy pozytywne, a ich suma mówi o tym że Szczęście jest czymś doskonałym. Zatem starając się wymienić choćby podstawowe cechy takiej Szczęśliwości należy mówić o absolutnej wiedzy która potrafi zapobiec temu co niechciane, co może zaskoczyć przynosząc coś czego nie chce się. Szczęście musi zakładać absolutną świadomość wiedzy o wszystkim tym co może mieć miejsce, albo przynajmniej gotowość na wszystko lub gotowość/zdolność do poradzenia sobie z czymś co może wystąpić. Musi być zatem Szczęście ponad cierpieniem, bo to pozbawia nas Szczęścia. Musi ono obejmować wszystkich którzy Szczęście potrafią odczuwać i postrzegać, bo ich obecność wzmaga nasze/moje Szczęście. Musi Szczęście posiadać wszystko to czego chce się, co uznaje się za potrzebne/wartościowe do tego aby to mieć. Wreszcie Szczęście aby być sobą musi być tylko pozytywne, zawsze wzmacniające, wnoszące coś więcej nie umniejszające. Podane przez ciebie przykłady w podpunktach charakteryzuje w każdym przypadku jakaś ułomność, w jedym brakuje trzeźwości, w innym odbiera się komuś coś, itd., zatem czegoś takiego Szczęściem nie można nazwać, bo ono nie odrzuca, nie pozbawia, ale tylko uzupełnia, wznosi, wzmacnia, daje więcej.

Przyjmuję do wiadomości Twoją wizję szczęścia, którą określiłbym jako "szczęście - ideał", może szczęście graniczne. Też z resztą jedna z moich wizji szczęścia byłaby bliska tej interpretacji.
Ale jednak nie jestem do niej całkiem przekonany. Po prostu zastanawiam się, czy tego rodzaju konstrukt nie jest jakąś mrzonką, jakimś wrzuceniem do jednego worka rzeczy, które jakoś chcemy widzieć jako pozytywne, choć nie wiemy na ile one w ogóle są w stanie ze sobą "zagrać".
Bo żadne z tych pojęć, które wymieniłeś nie ma w naszych głowach jakiejś idealnej - wspólnej wszystkim - interpretacji. Zatem możemy jakoś wybierać w różnych wizjach, doskonałości, szczęśliwości, braku ułomności itd.
Tyle, że ja nawet do końca nie wiem co to jest "brak ułomności". To co jedni ludzie uznają za ułomność, inni będą często traktować jako coś pozytywnego. Czy emocjonalność jest ułomnością? - dla jednych, owszem, tak, dla innych wręcz przeciwnie. Czy wyśrodkowanie, zrównoważenie jest zaletą czy może jednak nie - bo są ludzie, którzy dopiero w skrajnościach się odnajdują, "czują że żyją".
W każdym razie, choć z jednej strony wdzięczny Ci jestem za przedstawienie takiej "ideałocentrycznej" wizji szczęścia, to chyba nie do końca ją czuję i nie w pełni się w niej odnajduję. Może dlatego, ze w dużym stopniu samo pojęcie ideału uważam, za dość niejasne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
adullam




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:51, 10 Kwi 2012    Temat postu: Re: Czy bycie szczęśliwym jest najważniejsze?

Michał Dyszyński napisał:
Zastanawiam się od jakiegoś czasu nad jednym prostym pytaniem:
[b]czy na pewno człowiek najbardziej ze wszystkiego pragnie szczęścia?


I znów dużo niepotrzebnych podpytań....

Oczywiście że szczęście nie jest tym czego człowiek pragnie najbardziej, bardziej świadome jednostki, bez trudu zauważą że szczęście to abstrakcja.
Iluzją , która łudzi jest "pragnienie szczęścia."Nie będę tego opisywał.Zrobię coś innego.
Załóżmy że pytanie postawimy inaczej;

CZY ADEPT MICHAŁ CHCĘ NAJBARDZIEJ ZE WSZYSTKIEGO SZCZĘŚCIA?

Jeżeli, tak, jeżeli wierzy też w transcendentalnego boga, to cóż to za problem?
Jeżeli nawet bóg mu rozkaże/poprosi aby był szczęśliwy ,tak żył i tak umarł, to co adept Michał zrobi ?
Czy to o co prosi jego bóg?
Skoro sam już wie , że bóg sam pragnie i nakazuje mu być szczęśliwy ?!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:42, 11 Kwi 2012    Temat postu: Re: Czy bycie szczęśliwym jest najważniejsze?

adullam napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Zastanawiam się od jakiegoś czasu nad jednym prostym pytaniem:
[b]czy na pewno człowiek najbardziej ze wszystkiego pragnie szczęścia?


I znów dużo niepotrzebnych podpytań....

Oczywiście że szczęście nie jest tym czego człowiek pragnie najbardziej, bardziej świadome jednostki, bez trudu zauważą że szczęście to abstrakcja.
Iluzją , która łudzi jest "pragnienie szczęścia."Nie będę tego opisywał.

Sądząc z wyników ankiety, spora część osób uważa za sensownie postawione pytanie o szczęście (deklaruje się po jakiejś stronie). Zatem dla nich owe pytania są jakoś zrozumiałe i poprawnie postawione.



adullam napisał:
CZY ADEPT MICHAŁ CHCĘ NAJBARDZIEJ ZE WSZYSTKIEGO SZCZĘŚCIA?

Jeżeli, tak, jeżeli wierzy też w transcendentalnego boga, to cóż to za problem?
Jeżeli nawet bóg mu rozkaże/poprosi aby był szczęśliwy ,tak żył i tak umarł, to co adept Michał zrobi ?
Czy to o co prosi jego bóg?
Skoro sam już wie , że bóg sam pragnie i nakazuje mu być szczęśliwy ?!

Tu z kolei ja nie bardzo rozumiem owe pytania. Sam nie wiem czego chcę najbardziej. Pomiędzy warstwą założeń, deklaracji, a rzeczywiście odczuwanym szczęściem widzę i czuję rozdźwięk. Nie potrafię sobie szczęścia nakazać. I kwestia istnienia (bądź nie) Boga tego nie zmienia w żaden sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
adullam




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:59, 11 Kwi 2012    Temat postu: Re: Czy bycie szczęśliwym jest najważniejsze?

Cytat:

Sądząc z wyników ankiety, spora część osób uważa za sensownie postawione pytanie o szczęście (deklaruje się po jakiejś stronie). Zatem dla nich owe pytania są jakoś zrozumiałe i poprawnie postawione.


Mistrz bardzo pochwala twoje pytanie adepcie. Choć zostało postawione w sposób tendencyjny, a szkoda, bo gdyby adept nie sugerował "....." było by może lepiej sprecyzowane, a wynik z całą pewnością różny i bardziej wiarogodny. Tendencyjność została zasugerowana przez słowo;
"absolutnie", być może nieświadomie lub świadomie aby utwierdzić spodziewany wynik.


Co do pytań , mistrz je zadał abyś poznawał istotę szczęścia. Jak sam widzisz i stwierdziłeś konstrukt absolutu jest nieistotny. Mistrz nie ma w zwyczaju wieścić o bogach, ale w tym wypadku było to hipotetycznie niezbędne.
WIĘC ADEPCIE BÓG NIE JEST TOBIE POTRZEBNY DO SZCZĘŚCIA.

Widzisz , pisząc prawdę poznajesz siebie.


Ostatnio zmieniony przez adullam dnia Śro 18:00, 11 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:41, 12 Kwi 2012    Temat postu: Re: Czy bycie szczęśliwym jest najważniejsze?

adullam napisał:
BÓG NIE JEST TOBIE POTRZEBNY DO SZCZĘŚCIA.

Nie wyciągałbym wniosków tak pochopnie.
Nie wiem do końca co mi jest potrzebne do szczęścia.
Mogę łowić sobie w życiu różne małe przyjemności, takie przedsionki szczęścia. Ale zwykle okazuje się, że szczęścia z tego pochodzące są faktycznie małe, krótkotrwałe.
Chcę szukać szczęścia jakiegoś bardziej stabilnego.
Wierzę, że to szczęście ma szansę powstać nie na zasadzie prostego eksploatowania ewolucyjnych mechanizmów przyjemności. Ewolucja nie ma za zadanie uszczęśliwiać, ale raczej zmuszać osobniki do zachowań wypracowanych statystycznie w ramach zmian gatunkowych. Dla ewolucji zatem "korzystniej jest", jeśli dam się skłonić (oszukać) do podjęcia ryzykownych zachowań (np. walki o samicę na śmierć i życie z groźnym rywalem), a potem nawet zginąć, niż "dbać" o moje dobre samopoczucie, długie życie, satysfakcję osobistą. Dla ewolucji jednostka się nie liczy - ona jest jak mięso armatnie w bitwie zmagań statystycznych tendencji.
A przecież wszystkie te - przyrodzone nam - przyjemności jakoś wiążą się z ewolucyjną grą - dla mnie w dużym stopniu cudzą grą.
Uzbrojony w ten wniosek, chciałbym - w poszukiwaniu szczęścia - przechytrzyć jakoś ewolucję. Odnaleźć to, co jest dla mnie dobre naprawdę, w dłuższej perspektywie, co nie służy celom zapewniania działania maszyny statystycznej, ale konkretnie mi - jako jednostce. Wierzę, że mam wystarczająco sprawny rozum i umiejętności odczuwania, aby ten cel osiągnąć.
Ale co okaże się tym celem?...
- Wciąż nie wiem. Choć możliwe jest, że ta ścieżka została już przetarta, że istnieje sensowna propozycja na szczęście dla człowieka. I może być tak, ze depozytariuszem tej propozycji i związanej z nią drogi życia, jest właśnie Bóg.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 14:45, 12 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
adullam




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:52, 12 Kwi 2012    Temat postu:

Po co przytaczasz mistrza abyś pisał o ewolucji?(nie na temat)
Skoro konkluzja mistrza jasno wyklucza koncept boga dla osiągnięcia twojego szczęścia.

Prawda jest taka ,że ty owszem nie możesz wyciągać wniosków pochopnie,ani a posteriori-jak widać- ale mistrz może wyciągać konkluzję , ponieważ nie zostało to zaprzeczone, przeciwnie.

Jeżeli chcesz się jednak bronić, masz takie prawo, to zamist pisać adepcie o ewolucji zajmij się apologią swego boga, mówiąc krótko, dlaczego jest ci potrzebny do szczęścia.
Pamiętaj też że będzie to pewną niekonsekwencją. Gdyż jak mistrz wcześniej zauważył;
gdyby bóg poprosił ciebie abyś był do końca życia szczęśliwy to nie zaakceptowałeś go ( nie mnie).

Pamiętaj, mistrza to nie interesuje, ale ciebie powinno. Chodzi o ciebie adepcie.
Bóg jak sam twierdzisz , "nie broni ci szczęścia"nazywasz go depozytariuszem.
Czy słusznie zatem należy abyś adepcie tak się od niego odżegnywał, dystansował?
Przemyśl, to co mistrz napisał, nie pisz bzdur o ewolucji. To nie było na temat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:46, 12 Kwi 2012    Temat postu:

adullam napisał:
Po co przytaczasz mistrza abyś pisał o ewolucji?

Chłopie, wyluzuj.
Nie wiem jakie kompleksy kazały Ci pisać te pierdoły o mistrzu i adepcie.
Zamiast pouczać z pozycji nabzdyczonego indora, spróbuj wczytać się treść, a może będziesz w stanie coś napisać merytorycznie. Jeśli nie, to poszukaj sobie jakiegoś forum dla gimnazjalistów, gdzie takie odzywki są na miejscu.

Choćbyś nie wiem jak nobliwie nazwał siebie, a lekceważąco innych dyskutantów, to nie zmieni kwestii podstawowej - albo rozumiesz o czym piszą i masz argumenty, albo piszesz "w cały świat", co ślina na język przyniesie.
Możesz sobie pozaśmiecać trochę forum brakiem zrozumienia treści i nadętym krytykanctwem, czym być może nawet uda Ci się zniechęcić piszących merytorycznie. Spróbuj. Niektórzy muszą się przekonać, że tego rodzaju dążenie do "zwycięstwa w dyskusji", takie pompowanie swojego ego, na dłuższą metę nic nie daje.
Spróbuj. Wyżyj się. Będziesz wielki.... :pidu: :pidu: :pidu: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

Merytorycznie (czyli do oczekiwanej, choć niedoczekanej, treści filozoficznej) się nie odnoszę, bo nie ma do czego.

PS.
Myślę, że moderacja tego forum nie pozwoli jednak na "polemiki", jakie "mistrzowsko" próbujesz tu wprowadzić.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 20:49, 12 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
adullam




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:27, 14 Kwi 2012    Temat postu:

Cytat:
Zamiast pouczać z pozycji nabzdyczonego indora, spróbuj wczytać się treść, a może będziesz w stanie coś napisać merytorycznie. Jeśli nie, to poszukaj sobie jakiegoś forum dla gimnazjalistów, gdzie takie odzywki są na miejscu.
Choćbyś nie wiem jak nobliwie nazwał siebie, a lekceważąco innych dyskutantów, to nie zmieni kwestii podstawowej - albo rozumiesz o czym piszą i masz argumenty, albo piszesz "w cały świat", co ślina na język przyniesie.


Sentymentalizm....a mistrz jest niewzruszony....
Ok, powiem tobie dlaczego nie osiągasz teraz szczęścia.
W twoim przypadku dyskwalifikują ciebie ciągotki racjonalizowania i merytoryczne definicje. Zarówno możesz się nimi zasłaniać, lub mogą cie rzeczywiście zniewalać. (Obydwoje wiemy że jesteś zniewolony)
Ale każdy adept który wyżej ceni logikę i argument nie osiąga szczęścia.
Może co najwyżej zrozumieć intelektualnie dlaczego mistrzowie są "szczęśliwi". Oczywiście taka ich intelektualna wiedza ,warto jest tyle co kocie gówienko. Zobacz koguciku;

"bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii"
Ale czy ta supermacja percepcji jest dla ciebie użyteczna , lepsza?
(Na niebiosa nie musisz odpowiadać na to pytanie, my wiemy obydwoje)
-Mistrz nie ma kompleksów, ty tez nie powinieneś ich mieć. Oczywiście możesz je sobie sam stworzyć, ale mistrz ciebie do tego nie zmusza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
adullam




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:34, 14 Kwi 2012    Temat postu:

Cytat:
PS.
Myślę, że moderacja tego forum nie pozwoli jednak na "polemiki", jakie "mistrzowsko" próbujesz tu wprowadzić.


Myśl, myśl adepcie. Myśl też za innych, skoro tak bardzo to lubisz.
Tyle że moderacji, administracji bardziej trzeba współczuć, potem tobie i tobie podobnym adeptom. Kto nim był ten wie że to upadla.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:16, 17 Kwi 2012    Temat postu:

adullam napisał:
Cytat:
Zamiast pouczać z pozycji nabzdyczonego indora, spróbuj wczytać się treść, a może będziesz w stanie coś napisać merytorycznie. Jeśli nie, to poszukaj sobie jakiegoś forum dla gimnazjalistów, gdzie takie odzywki są na miejscu.
Choćbyś nie wiem jak nobliwie nazwał siebie, a lekceważąco innych dyskutantów, to nie zmieni kwestii podstawowej - albo rozumiesz o czym piszą i masz argumenty, albo piszesz "w cały świat", co ślina na język przyniesie.


Sentymentalizm....a mistrz jest niewzruszony....

"Mistrz" jest nadęty jak indor.
Sam protekcjonalny styl odpowiedzi nikogo jeszcze nie uczynił mądrym. Co najwyżej mało kulturalnym, nietaktownym.
Ale to trochę za mało, aby móc na równi prowadzić dyskusję z osobami, które będą jasno formułować myśli.
Prawdziwy mistrz (z ducha, a nie z pustej chęci wywyższania się nazwą) nie musiałby się wynosić, ani nikogo traktować protekcjonalnie. Po prostu umiałby tak formułować sądy, że wszyscy by poznali KLASĘ.
Wywyższanie się, arbitralne przyznawanie sobie jakichś tytułów, nobliwych określeń pokazuje jedynie klasę...
szkoły podstawowej (góra gimnazjum).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
adullam




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:56, 17 Kwi 2012    Temat postu:

Cytat:
Sam protekcjonalny styl odpowiedzi nikogo jeszcze nie uczynił mądrym. Co najwyżej mało kulturalnym, nietaktownym.
Ale to trochę za mało, aby móc na równi prowadzić dyskusję z osobami, które będą jasno formułować myśli.
Prawdziwy mistrz (z ducha, a nie z pustej chęci wywyższania się nazwą) nie musiałby się wynosić, ani nikogo traktować protekcjonalnie. Po prostu umiałby tak formułować sądy, że wszyscy by poznali KLASĘ.
Wywyższanie się, arbitralne przyznawanie sobie jakichś tytułów, nobliwych określeń pokazuje jedynie klasę...
szkoły podstawowej (góra gimnazjum).


To dziwne, niczego takiego teraz nie czuję?
A może tylko obie się wydaje że mistrz ma protekcjonalny i arbitralny ton?
A może zamiast wyciągać racjonalne wnioski zbędne
warto by zauważyć że samemu oceniasz mistrza-co jest bez znaczenia.
Co pewnie już samemu zauważyłeś.

Teraz chodzi o to w jaki sposób rozróżnić mistrza np;

czy adullam udaje mistrza?
czy adullam nie udaje mistrza?
czy adullam udaje i jednocześnie nie udaje mistrza?
czy adullam zarówno udaje jak i nie udaje mistrza?

No chyba już sam widzisz że na twej racjonalnej i konstytutywnej percepcji , twoje środki zostały wykorzystane, konkluzje gasną, sa bezużyteczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:36, 17 Kwi 2012    Temat postu:

adullam napisał:
Teraz chodzi o to w jaki sposób rozróżnić mistrza np;

czy adullam udaje mistrza?
czy adullam nie udaje mistrza?
czy adullam udaje i jednocześnie nie udaje mistrza?
czy adullam zarówno udaje jak i nie udaje mistrza?

No chyba już sam widzisz że na twej racjonalnej i konstytutywnej percepcji , twoje środki zostały wykorzystane, konkluzje gasną, sa bezużyteczne.

Postawienie takich pytań odwodzi od istoty sprawy, jest totalnie jałowe.
Aby w sposób sensowny na nie odpowiadać należałoby wcześniej uzgodnić pewne wspólne reguły językowe, mechanizmy oceniania rzeczywistości. Musielibyśmy zgodzić się na domyślne znaczenie słowa mistrz, przedyskutować wiarygodność, myśli, zamierzenia adullama, uzgodnić relacje w tym rozumowaniu. To zadanie jest trudne i chyba nie widać tutaj dla niego atmosfery intelektualnej.
Bo tymczasem kreacja "mistrz - adept" od samego początku wcale nie była obliczona na precyzję rozumowania.
Jej celem było wygodne ustawienie sobie innych dyskutantów (przez "mistrza"), tak aby ich wypowiedzi wyglądały na mniej wiarygodne, czy wartościowe. Świadczy o tym samozwańczy sposób wprowadzenia owej relacji, a także maniera użytkownika adullama, który szafuje pejoratywnymi określeniami względem tekstów innych piszących, nie odnosząc się rzetelnie do treści. Wyłania się z tego jeden cel adullama - pragnienie, aby już na starcie jego zdanie było wyżej wartościowane.

Tymczasem:
Poprawną sytuacją w dyskusji jest punkt startowy, w którym współdyskutanci nie sugerują żadnych innych atrybutów niż ZAWARTOŚĆ MERYTORYCZNA DYSKUSJI.

Próba przypisania sobie jakiejś większej kompetencji (np. uznajmy, że ja jestem mistrzem, a ty co najwyżej adeptem) świadczy o potrzebie podparcia się przez owego aspirującego do tej kompetencji jakimiś dodatkowymi punktami for. To tak jakby dwóch bokserów wystąpiło na ring, ale jeden z nich oświadczył: zaraz, tak na równi to nie będę się z nim bił -zawiążcie mu jedną rękę na plecach, dopiero wtedy będzie odpowiednia walka.
Tak więc postawa przypisania sobie jakiegoś wygodnego, miłego arbitralnego atrybutu, jest w istocie postawą ucieczki, przyznania się do mniejszych szans w ustaleniu słuszności w intelektualnym dyskursie.

Problem jest jednak szerszy, bardziej ogólny, niż tylko związany z połechtaniem czyjegoś ego. To kwestia fundamentów myślenia.
Postawa równości, postawa NIECH ARGUMENTY DECYDUJĄ jest niezwykle ważnym aspektem dochodzenia umysłu do prawdy. Tylko równość źródeł, argumentów, przesłanek na starcie daje szansę na poprawne ułożenie sobie hierarchii rzeczy. Na starcie sytuacja jest neutralna - możliwe aspekty do rozumowania dopiero czekają na nadanie im atrybutów. Mamy jakby poziom zerowy. Co prawda po jakimś czasie, myśląca osoba zacznie różnicować owe źródła, przesłanki, zaczyna nadawać nowe cechy znanym sobie obiektom intelektualnym. To naturalny proces uczenia się, myślenia. Jednak tworząc ową hierarchię, osoba ta MOŻE TESTOWAĆ REGUŁY MYŚLENIA. Bo wie od czego startowała! Czyli jeśli gdzieś popełni błąd (co nieraz wychodzi na dalszych etapach), wtedy wszystkie nitki do składników rozumowania są w rękach myślącej osoby. Ona wie, co sobie założyła, w co uwierzyła (teraz może sądzić, ze jednak bezpodstawnie). Zaburzenie hierarchii myślenia już na starcie powoduje, że nie sposób jest budować poprawnego systemu korekcji myśli. Bo jakiś element uzyskał tu znaczenie na niejasnej zasadzie, bo nie da się ustalić jak efekt końcowy wypływa z pośrednich przesłanek.

Ten mechanizm jest bardzo dobrze uznany w metodologii badań naukowych - z założenia maja tu decydować czynniki obiektywizowalne, a nie autorytet osób (w praktyce bywają odstępstwa od tej reguły, ale jeśliby ktoś tego dowiódł, to mógłby przedstawić jako istotny argument niepoprawności rozumowania).
Problem z ARBITRALNYM (!) ustawieniem na starcie jakiejś szczególnej kompetencji, jest zatem czymś więcej niż tylko kwestią kultury, taktu, zasad współżycia, równości ludzi. To problem Z SAMĄ NATURĄ POPRAWNOŚCI ROZUMOWANIA.

Faktem jest, że opisany przeze mnie mechanizm nie zawsze obowiązuje. On sprawdza się, jeśli myśląca jednostka stanie na odpowiednio wysokim poziomie rozwoju wewnętrznego, intelektualnego. Jakaś część ludzi ma na tyle problem z ogarnięciem całej procedury śledzenia od przesłanek do efektu, że pewna forma autorytetu bywa im pomocna. Ale... musi to być autorytet odpowiedzialny, czyli taki, który dobrze poznał osobę, której chce pomóc, który nie stara się zyskać niczego na owym oddziaływaniu na innych, taki, który będzie chciał usunąć się z podjętej roli, tak szybko, jak tylko jest to możliwe. Bo docelową jest sytuacja, w której to człowiek decyduje w oparciu o własne przesłanki.

Podsumowując: wprowadzając do rozumowania jakiś aspekt możemy robić to w sposób wspomagający rozumowanie, komunikację z innymi ludźmi, bądź w sposób destrukcyjny. Jednym ze sposobów destrukcji jest nadanie jakimś aspektom rozumowania arbitralnych, nieuchwytnych znaczeniowo wartości - np. przypisanie swoim słowom jakiejś szczególnej wagi, nie wypływającej z samej mocy owych słów. Tak odbieram ową kreację "mistrz - adept".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
adullam




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:03, 20 Kwi 2012    Temat postu:

Cytat:
Postawienie takich pytań odwodzi od istoty sprawy, jest totalnie jałowe.
Aby w sposób sensowny na nie odpowiadać należałoby wcześniej uzgodnić pewne wspólne reguły językowe, mechanizmy oceniania rzeczywistości.
Podsumowując: wprowadzając do rozumowania jakiś aspekt możemy robić to w sposób wspomagający rozumowanie, komunikację z innymi ludźmi, bądź w sposób destrukcyjny. Jednym ze sposobów destrukcji jest nadanie jakimś aspektom rozumowania arbitralnych, nieuchwytnych znaczeniowo wartości - np. przypisanie swoim słowom jakiejś szczególnej wagi, nie wypływającej z samej mocy owych słów. Tak odbieram ową kreację "mistrz - adept".


Nie, nie, pytanie nie są jałowe dla nas. One są teraz jałowe w twojej percepcji -adepcie.
Czym prawo jest dla państwa, dogmat dla religii, tym mistrz jest dla ciebie -adepcie. Walka i kwestionowanie którekolwiek z tych pozycji jest bezcelowe i to jest twoja jałowość, próba usiłowania ,obalenie jest twoją niemocą. Mistrz widzi że jesteś jeszcze bardzo daleko od oświecenia, racjo- tumanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32686
Przeczytał: 43 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:37, 20 Kwi 2012    Temat postu:

Michale, kopnij tego pajaca i daj sobie spokój.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
adullam




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:52, 20 Kwi 2012    Temat postu:

Mistrz rozumie że musicie się wspierać....
Tylko bez agitek -adepcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:58, 21 Kwi 2012    Temat postu:

rafal3006 napisał:
Michale, kopnij tego pajaca i daj sobie spokój.

Zapowiadałem. Parę razy się złamałem, bo jeśli widzę przynajmniej względnie rozsądną dawkę myśli w czyichś postach, to czasem mnie skusi, żeby odpowiedzieć. A ze dwa czy trzy razy Adullam postawił jakiś nowy problem, który warto było skomentować.
Ogólnie jednak z ludźmi o poczuciu taktu Mr Adullama, moje zasady nie pozwalają mi prowadzić dyskusji. Trochę na podobnej zasadzie jak pewne sfery nie kontaktowały się z "pospólstwem". Tutaj oczywiście nie mam nic do urodzenia, czy innych nabytych z urodzenia przymiotów Adullama. NIe znam ich i nawet mnie nie obchodzą. Ale jedno widać i to widać wyraźnie - poziom taktu w dyskusji, traktowanie partnerów w rozmowie. Ten element stawia tegoż osobnika w gronie zbliżonym do intelektualnych kiboli.

Tak więc domyślną opcją jest faktycznie ignorowanie jego wypowiedzi. Tak z zasady poprawności komunikacji.

Ale mam jeszcze uwagę do owej kreacji "mistrz - adept".
Addullam próbował ją narzucić, sugerując - nieudolnie po swojemu - jakieś tam zależności i atrybuty myślenia - tak swojego, jak i innych osób. W naiwności swojej uznał, że to prosto wyjdzie - za każdym razem, będzie siebie wywyższał, a współdyskutantów poniżał, więc zawsze będzie "górą".

Czy "prawdziwy mistrz" by tak postąpił?...
Z tego co ja wiem o instytucji prawdziwego mistrza, to osoba taka nigdy nie zniża się do żebraniny o uznanie, nie potrzebuje się wywyższać, ani nikogo poniżać. Nie potrzebuje, bo jest ponad uznanie innych. Adullam zatem nie zasługuje na miano mistrza.
Czy Adullam zasługuje na miano adepta?
Zastanówmy się: kim jest tradycyjnie adept?
Adept zwykle był uznawany za wyższą formę ucznia, był w jakiś sposób wtajemniczony. Jednocześnie miał on świadomość swojej niedoskonałości, wiedział, ze powinien jeszcze wzrastać na duchowej, bądź intelektualnej ścieżce. Adepci często byli realnie na poziomie mistrzów (albo nawet wyżej), ale skromnie przyjmowali rolę osoby aspirującej dopiero do owej wyższej roli.
W moim przekonaniu Adullam nie zasłużył również na miano adepta. Do tego musiałby mieć skromność (choć ona też charakteryzuje mistrzów), świadomość potrzeby doskonalenia się. Adullam nie widzi potrzeby doskonalenia się - on naucza, opierd...la innych, ocenia szybko i pochopnie. Tak więc nazwanie postaci Adullam mianem adepta byłoby zbyt nobilitujące.
Czy może zatem Adullam jest zwykłym uczniem?
Też nie. Przecież niczego uczyć się nie zamierza. On pragnie nauczać innych.

To kim jest?...
Dla mnie kreacja osobnika Adullam najbardziej odpowiada mianu "walczący o bezwarunkowe uznanie". To taka świeżo przebudzona świadomość, która już wie, że jest czymś więcej niż tylko zwitkiem emocji, czymś więcej niż zbiorem komórek. Wie - słusznie (!) - że należy mu się uznanie wartości. Ale "walczący o bezwarunkowe uznanie" jeszcze nie wybudował sobie świata wartości przynajmniej względnie obiektywnych. One chce tego uznania...
...bo chce! On żąda i nie pytajcie o uzasadnienie - tu chcenie i wola są argumentem, a nie odwołanie do czegoś obiektywnego. Dlatego Adullam próbuje wymusić uznanie schematu, który będzie łechtał jego ego.
Długa droga doskonalenia czeka osoby na poziomie "walczący o bezwarunkowe uznanie". Długa droga...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 19:04, 21 Kwi 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:14, 21 Lip 2012    Temat postu:

A gdyby był wybór: być szczęśliwym czy mieć rację?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:30, 21 Lip 2012    Temat postu:

Andy72 napisał:
A gdyby był wybór: być szczęśliwym czy mieć rację?

Mógłbyś sprecyzować jak rozumiesz to pytanie?
- czy "mieć rację" oznacza "przyznano mi rację"
- czy może "wiem na 100%, że znam prawdę w tym zakresie"
A może jeszcze jakoś inaczej?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:22, 21 Lip 2012    Temat postu:

W zwykłym sensie, to znaczy np. uważam że moje poglądy są prawdziwe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy poczucie szczęścia jest w życiu absolutnie najważniejsze?
Tak
68%
 68%  [ 13 ]
Nie
31%
 31%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:34, 22 Lip 2012    Temat postu:

Andy72 napisał:
W zwykłym sensie, to znaczy np. uważam że moje poglądy są prawdziwe

Czy zatem za upewnienie się, że Twoje poglądy są prawdziwe gotów byłbyś zrezygnować z całego/jakiejś części szczęścia?

Z drugiej strony, można też powiedzieć, że zdobywanie wiedzy jest sposobem na zyskiwanie szczęścia. Przynajmniej części osób intelekt daje pozytywne odczucia, satysfakcję, może też właśnie szczęście.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 13:39, 22 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin