Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Droga do Oświeconka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:02, 30 Kwi 2011    Temat postu: Droga do Oświeconka

KORI ONCE SAID:
Cytat:
Szaleństwo i bezmyślność to drzwi do oświecenia. Tak mi się wydaje, że poniekąd tak jest.


MEINE WUJASZEK SAID AFTER KORI:
Cytat:
Szaleństwo i bezmyślność są drzwiami do jeszcze większej ciemności.

Drzwi to dostrzeżenie, że standardowe pojęcia używane w codziennych rozmowach, czyli i w tych myślach, do których nas świat przyzwyczaja, są dla oświecenia barierą, a nie drabiną. Te pojęcia są bardzo przydatne, ale do czego innego - jak lód na stawie przydatny jest do jazdy na łyżwach, ale uniemożliwia pływanie.

Ale to zupełnie inna bajka.



100 % zgoda z Wujem.

Wujek tylko tak napomknął w zasadzie, z resztą też pewnie dlatego, że nie na temat wątku to było.


teraz, jednak Kori wraca i pragnie wyjaśnić, co ma na myśli, gdy mówi, że szaleństwo to droga do oświecenia.

"Szaleństwo" jawi się koriemu jako piękna nazwa dla wyłączenia się z głosu wielkiego wewnętrznego ja-autorytetu/gry/napięcia/ presji zewnętrznej i wewnętrznej.

Bycie szaleńcem oznacza dla Koriego stracenie gruntu pod nogami i stanie się obserwatorem.

Bo żaden zdrowy społecznie człowiek nie wyrzeka się przynajmniej lekkiego obchodzenia się tym, co się o nim uważa na ulicy, w domu, w pracy, przy swojej rodzinie i żonie; czy mu leci szpik z nosa gdy idzie przez miasto, czy przypadkiem nie ma na koszuli plamy po keczupie bo przecież pół godziny temu jadł frytki i może nie zauważył, a teraz siedzi w kawiarni i może ona nadal tam jest i wszyscy to dotąd widzieli.

Bo żaden zdrowy społecznie człowiek nie zachce być obojętnym na to, co sobie o nim pomyślą, gdy położy się krzyżem przed kościołem (tak dla żartu), mimo że bynajmniej nie ma z tą wiarą nic wspólnego.

Bo żaden zdrowy człowiek nie będzie tańczył na ulicy ani nie będzie przez pół godziny stał pod blokiem patrząc w drzewo nad sobą i słuchając ptaków, jednocześnie będąc zupełnie wyłączonym z samoosądu i lęku "co ktoś może pomyśleć/zrobić".


Szaleństwo jest etykietką, wygodną identyfikacją na czas transformacji wewnętrznej, której zwieńczeniem jest osiągnięcie wewnętrznej wolności, doświadczenia pustki/ neutralności matrix.

Uznać samego siebie za szaleńca to umieć osiągnąć stan obserwatora, który wyrzekł się bronienia się przed lękiem, lękiem śmierci, lękiem niepoczytalności, lękiem straty jaźni, świadomości, lękiem szaleństwa; obserwatora, którzy przestał się bronić, przestał uciekać, i pokonał ostatni z lęków. Skonfrontował się z nim i przekroczył bramę "szaleństwa", stał się obserwatorem, szalonym, bo nie znającym lęku i uciekania od konfrontacji z identyfikacją, którą on niesie. Stał się nienazwanym, pustym, bez oparcia w żadnej myśli, żadnej teorii, żadnej identyfikacji, bez żadnej podstawy, która by mówiła, jak się zachowywać w swoim towarzystwie, co robić, co myśleć, jak patrzeć, jak się zachowywać na przystanku czy w sklepie. Wystawiony na śmiech, który w jego wnętrzu już nie jest obelgą, a odczuciem neutralnej energii, kierowanej w jego stronę.

to , co tu napisałem, znam z jednego tripa pod wpływem pewnego kiedyś legalnego towaru. to się potwierdza , ale jeszcze nie spełniło się w pełni. Za mało jeszcze jestem normalny, mówiąc językiem mojego zaprogramowanego na nieszczęście mózgu/umysłu, który przeprogramowuję by odczuć powierzchowność tożsamości każdego możliwego zaprogramowania.

PS Kori za niedługo chce ujawnić twarz, ale może dopiero wtedy, jak już będzie zupełnie szalony. To zmienia wyraz twarzy i inaczej z oczu patrzy, jest taki blask i wewnętrzne piękno, że och i ach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:55, 01 Maj 2011    Temat postu:

Kori napisał:
Bycie szaleńcem oznacza dla Koriego stracenie gruntu pod nogami i stanie się obserwatorem.

To już lepiej. Trzeba stać się obserwatorem i trzeba przy tym oderwać się od "gruntu" wyobrażeń, że o rzeczywistości można powiedzieć coś ponad to, co da się samemu poskładać z własnych obserwacji. Co oznacza też oderwanie się od "gruntu" wyobrażeń, że jakaś Wspaniała Nauka lub jakiś Wielki Autorytet przejmie za mnie odpowiedzialność za odróżnianie prawdy od fałszu, za podejmowanie decyzji. To jest warunek konieczny. Chociaż, rzecz jasna, nie jest to warunek dostateczny.

Kori napisał:
Bo żaden zdrowy społecznie człowiek nie wyrzeka się przynajmniej lekkiego obchodzenia się tym, co się o nim uważa na ulicy, w domu, w pracy, przy swojej rodzinie i żonie; czy mu leci szpik z nosa gdy idzie przez miasto, czy przypadkiem nie ma na koszuli plamy po keczupie bo przecież pół godziny temu jadł frytki i może nie zauważył, a teraz siedzi w kawiarni i może ona nadal tam jest i wszyscy to dotąd widzieli.

Bo żaden zdrowy społecznie człowiek nie zachce być obojętnym na to, co sobie o nim pomyślą, gdy położy się krzyżem przed kościołem (tak dla żartu), mimo że bynajmniej nie ma z tą wiarą nic wspólnego.

Bo żaden zdrowy człowiek nie będzie tańczył na ulicy ani nie będzie przez pół godziny stał pod blokiem patrząc w drzewo nad sobą i słuchając ptaków, jednocześnie będąc zupełnie wyłączonym z samoosądu i lęku "co ktoś może pomyśleć/zrobić".

Ale to nie o takie stracenie gruntu pod nogami chodzi. Albo inaczej: takie stracenie gruntu pod nogami nie jest ani źródłem, ani skutkiem oświecenia, chociaż w pewnych sytuacjach może być bardziej naturalne u człowieka oświeconego, niż u "zwykłej" osoby.

Kori napisał:
Uznać samego siebie za szaleńca to umieć osiągnąć stan obserwatora, który wyrzekł się bronienia się przed lękiem, lękiem śmierci, lękiem niepoczytalności, lękiem straty jaźni, świadomości, lękiem szaleństwa; obserwatora, którzy przestał się bronić, przestał uciekać, i pokonał ostatni z lęków.

Na taką drogę można sobie śmiało pozwolić tylko i wyłącznie pod okiem doświadczonego "mistrza duchowego". Czyli w praktyce: można tak zrobić w renomowanym klasztorze, ale nie w domu. Bo w przeciwnym razie jeśli się ma pecha, to można nieźle się przejechać.

A tak naprawdę to nie jest to wszystko potrzebne. Jest może wygodne, ale nie jest potrzebne. Może powiem tak: żeby nauczyć się nurkować, nie trzeba stosować wszelkich sposobów, by utrzymać się pod wodą. Przeciwnie: kiedy już człowiek nauczy się nurkować, wtedy będzie mógł zostawać pod wodą tyle, ile należy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hanah




Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: trójmiasto
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:12, 01 Maj 2011    Temat postu:

Ciekawy temat ; szaleństwo.
Jest tylko jeden szkopół. Kto ma ustalić to szaleństwo? Zwykle to szaleństwo określa się na procencie odbiegania od norm myślenia. Jednak, co jeżeli wszyscy są szaleni a tylko świadomość tego jest różna? I jeżeli, w tej sytuacji, ktoś uświadamia sobie, że musi być szalony. To czy nie jest w lepszej sytuacji od tego, który sobie tego nie uświadamia?
I taki paradoks; osoby majace doświadczenia bycia po za ciałem uznaje się za podlegające szaleństwu ( bo doświadczają omamów) a jednocześnie nie uznaje się szalonych religii, które każą wierzyć ,że mamy duszę nie będąca ciałem :fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:07, 01 Maj 2011    Temat postu:

Hanah napisał:
Jest tylko jeden szkopół.

To żaden szkopuł. Od szaleńców trudniej egzekwować "powinności".
Zapewniam, że dysponując odpowiednim "aparatem" wyłowię z tłumu każdego odbiegającego od normy.
__________________________________________
"Wystarczy spojrzeć na siebie, aby zobaczyć, jak inteligentne życie może przekształcić się w coś, czego nie chciałoby się spotkać." Hawking
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Varia Malaria




Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:00, 01 Maj 2011    Temat postu:

Kori napisał:
Uznać samego siebie za szaleńca to umieć osiągnąć stan obserwatora, który wyrzekł się bronienia się przed lękiem, lękiem śmierci, lękiem niepoczytalności, lękiem straty jaźni, świadomości, lękiem szaleństwa; obserwatora, którzy przestał się bronić, przestał uciekać, i pokonał ostatni z lęków.

Wuj napisał:
Na taką drogę można sobie śmiało pozwolić tylko i wyłącznie pod okiem doświadczonego "mistrza duchowego". Czyli w praktyce: można tak zrobić w renomowanym klasztorze, ale nie w domu. Bo w przeciwnym razie jeśli się ma pecha, to można nieźle się przejechać.


Masz na myśli wujku kogoś takiego jak ty, czy może kogoś takiego jak szalony jogin tybetański lama Drukpa Kunley?
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:34, 01 Maj 2011    Temat postu:

Burt Harding PL Wiara, że coś jest nie w porządku

http://www.youtube.com/watch?v=Ejc08TLQTFU
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:31, 02 Maj 2011    Temat postu:

Vario, mam na myśli renomowane klasztory buddyjskie. Z góry zaznaczam, że nie posiadam listy rankingowej klasztorów buddyjskich.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Varia Malaria




Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:09, 07 Maj 2011    Temat postu:

wujzboj napisał:
Vario, mam na myśli renomowane klasztory buddyjskie. Z góry zaznaczam, że nie posiadam listy rankingowej klasztorów buddyjskich.


Rzeczywistość narzuca człowiekowi swoje prawa, przed którymi można uciec jedynie w stan transu lub w stan obłędu. E. Fromm

Ty zdaje się proponujesz ucieczkę do klasztoru i trans w którym słowa:

Czujesz, że ci ciasno. Marzysz o ucieczce. Wystrzegaj się jednak miraży. Nie biegnij, by uciec, nie uciekaj od siebie; raczej drąż to ciasne miejsce, które zostało ci dane: znajdziesz tu Boga i wszystko. Bóg nie unosi się na twoim horyzoncie, ale śpi w twej głębi. Próżność biegnie a miłość drąży. Jeśli uciekasz od siebie, twoje więzienie biec będzie z tobą i na wietrze towarzyszącym twojemu biegowi będzie się stawało coraz ciaśniejsze. Jeśli zagłębisz się w sobie, rozszerzy się ono w raj.

mają jakiś sens.

Ja wybieram. Uciekam w obłęd. Obłęd wolności.
Zaryzykuję stwierdzenie, że „wolność” do której namówił naszych przodków wąż to nic innego jak pewnego rodzaju psychoza, słabość ego, które nie potrafi oprzeć się chaosowi panującemu w nieświadomości albo nadmiarowi sprzecznych informacji docierających z zewnątrz czy też najazdom barbarzyńców.

Surowa klasztorna rzeczowość odrzuca wszystko, co nieistotne i niekonieczne skupiając uwagę na ustalaniu hierarchii (widać to w dominującym nurcie sztuki średniowiecznej).
Jeśli chcesz by twój umysł funkcjonował poprawnie, byś mógł zdobyć Troję, musisz ustalić hierarchię wartości. Mówi o tym Ulisses u Szekspira:

Zburzyć hierarchię, rozstroić tę strunę,
To słuch narazić na bezładny jazgot.
Każda rzecz wtedy popadnie w swą skrajność;
Wezbrane wody podniosą swe łona
Nad brzegi — lądy w bryję zamieniając;
Brutal panował będzie nad słabszymi,
A syn wyrodny ojcu śmierć zgotuje;
Naczelnym prawem będzie tylko siła,
Prawdziwe prawo a także bezprawie,
(Których rozjemcą w ich odwiecznej walce
Jest sprawiedliwość) — stracą swe imiona,
A po nich przyjdzie kres sprawiedliwości.
Bo wówczas każdy uwierzy w swą siłę,
Co zrodzi żądzę, a żądza pragnienie,
Które się stanie wszystkożernym wilkiem;
On zaś, zżerany żądzą i pragnieniem,
Będzie wokoło żer dla siebie węszył,
Aż w końcu z głodu i sam siebie pożre.
Królu, wszak kiedy władza jest zduszona,
To jej rzężenie tylko chaos rodzi.


Ja skupiam uwagę na pozie, geście, wyrazie twarzy malującym się na twarzy pierdzących dam i ich lamentujących towarzyszach. Jestem zainteresowana światem otaczającym, światem przerażającym. Moją siostrą jest Vesania z którą nie pompowałam żab poprzez wsadzanie im w dupy słomek. My tym żabom, wszelakim oślizłym płazom i innym pełzającym gadom robiłyśmy sekcje. Rozszczepiałyśmy, rozłupywałyśmy, rozdzielałyśmy... no po prostu zainspirowane dramaturgią Ibsena rozpierdalałyśmy wszelkie hierarchie i zastane wartości.
Byłyśmy wkurwione tj. zrobiono z nas kurwy. I pisano o nas wiersze, poematy itp. drukowane na papierze z recyklingu nawijanym na rolkę, sprzedawane na metry. Przychodził zasrany facet do sklepu i mówił:
Poproszę pół metra traktatu filozoficznego „Kura domestica”.
Krew miesięczna uderza mi do głowy gdy o tym myślę, gdy później znajduję w gazecie anons towarzyski tego gościa:

Zalet posiadam niewiele. Skromność przede wszystkim. Posiadam sześciolitrowy garnek na zupę, dwie moralne cnoty, prawą rękę do masturbacji a lewą drape się po zadzie w którym nie ma nic złego.
Jan 23


Jan 23 jak widać był zadowolony w bardzo przeciętny sposób. Jakże mógłby inaczej skoro nie wiedział nawet o tym, że Ja jestem w dużym stopniu wytworem syntetycznym, że większość ludzi (łącznie ze mną i Vesanią) kłamie nie wiedząc o tym, że słowo „obrona” najczęściej znaczy „wojna” a obowiązek znaczy „służalczość”, że cnoty przypisuje się jeno posłusznym a grzechy buntownikom. On myślał, że rodzice instynktownie kochają swoje dzieci dlatego nigdy nie uczył się kochać tylko prał je bo były słabsze. Sprałby po mordzie szefa, ale szef to był Henryk Wieprz przez duże H uj mu w dupę.

A jeżeli chodzi o Prawdę, to radzę ci wuju [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin