Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Epistemologiczne impresje na temat brexitu
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31329
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:09, 01 Maj 2019    Temat postu:

JimmyJimmy napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Pewne kulturowe, społeczne memy "mówią mi" kim mam być - może mam bronić swojej grupy zawodowej, religijnej, etnicznej, narodowej.


A nazistowska Komisja "euro"Pejska mówi ci, co masz robić pod rygorem obrabowania, zadłużenia, zniszczenia ci rodziny, a nawet wsadzenia do więzienia i zrobienia z ciebie kryminalisty.

Nawet jeśli eurocośtam coś mówi (nie twierdzę, że mówi, ale to i tak nie ma znaczenia, czy mówi, czy nie), to nie oznacza, że warto jest dać się ogłupić w jakiś inny sposób.

Mam tę dygresję, która od lat chodzi mi po głowie, jakoś chciałem ją wypowiedzieć, ale nigdy mi się to jakoś nie udało. Na temat pewnego sposobu argumentowania. To argumentacja w myśl zasady "bo tamci coś robią!".

Ponieważ tamci kradną - to pewnie ja też powinienem?...
Ponieważ ktoś z onych skłamał - to dlaczego ja mam mówić prawdę?
Skoro u owamtych biją słabszych, rabują, wsadzają do więzienia, niszczą komuś rodzinę, to co to znaczy? - że ja mam/mogę dać komuś w mordę, albo napluć mu w twarz?... Albo mogę się z tego powodu schlać do nieprzytomności?... Albo może naubliżać wszystkim z rodziny?...

Skoro tamci coś, to mi wszystko teraz wolno - hulaj dusza, piekła nie ma...

W moim patrzeniu na ludzkie postawy, tak myślą osoby, które nie mają WŁASNEGO kręgosłupa moralnego, intelektualnego, duchowego. Nie robią czegoś bo to jest dobre, bo rozumieją, że warto, bo to mają przemyślane, bo mają świadomość rzeczy dobrych i złych, ale WCIĄŻ SIĘ OGLĄDAJĄ NA ONYCH. Skoro oni coś tam, to ja...
.. coś innego. Teraz fajnie jest, wytłumaczyć da się każdą głupotę, każdy brak argumentu, każdą małość umysłu i ducha. Bo oni...
Bo oni coś tam...

A to nie jest tak, że żyjemy sobą, dla siebie, swoim życiem?...
Co to jest w ogóle za argument - "bo tamci..."?... :shock:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:10, 01 Maj 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JimmyJimmy




Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:24, 01 Maj 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nawet jeśli eurocośtam coś mówi (nie twierdzę, że mówi, ale to i tak nie ma znaczenia, czy mówi, czy nie), to nie oznacza, że warto jest dać się ogłupić w jakiś inny sposób.


Nie, ale właśnie dlatego, że nie uważam, że jest tu sens w bronieniu jednego systemu ogłupiania aby uciec z innego, dlatego nie pojmuję i już nie pojmę rzekomego sensu pisania akurat o nazistowskiego Unii euroPejskiej i okupowaniu Polski przez nią w kontekście zwalczania lub uciekania od innego systemu opresji. To jakbyś z III Rzeszy chciał uciekać do tak samo socjalistycznego ZSRR.

Jestem wolnościowcem, co wywodzę jako chrześcijanin ze Słowa i Biblii, więc nigdzie i w żaden sposób nie bronię żadnego systemu socjalistycznego, a więc takiego, w którym państwo totalitarne rości sobie prawo do mówienia mi jak mam żyć czy też kazać mi się tłumaczyć z czegokolwiek. Jednak w tym wątku czytam właśnie, że to UE ma mi zagwarantować owe swobody, co jest dla mnie jako wolnościowca niepojętym oderwaniem od faktów. UE, która jest skrajnie nazistowska (socjalistyczna), w której każdy aspekt życia jest przymusowy i kontrolowany, pod rygorem surowych kar finansowych a nawet więzienia. Nawet praw do własnych dzieci już w Polsce nie ma (podobnie jak w całej UE).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31329
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:57, 01 Maj 2019    Temat postu:

JimmyJimmy napisał:
UE, która jest skrajnie nazistowska (socjalistyczna), w której każdy aspekt życia jest przymusowy i kontrolowany, pod rygorem surowych kar finansowych a nawet więzienia. Nawet praw do własnych dzieci już w Polsce nie ma (podobnie jak w całej UE).

Wiesz co, wychowywałem się w czasach PRLu. Mam pewne porównanie. Stwierdzenie, iż w UE "każdy aspekt życia jest przymusowy i kontrolowany, pod rygorem surowych kar finansowych a nawet więzienia." jak dla mnie świadczy o tym, że niektórym emocje, tendencje, wyszukiwanie czegoś w jedną stronę tek się rozbuchały, że rozsądek zostaje daleko, daleko z tyłu.
Takiej wolności jak aktualnie - podróżowania, podejmowania pracy, swobody wypowiedzi (internet swoje dokłada), nabywania rzeczy, budowania relacji z ludźmi, zrzeszania się, realizowania swoich pasji i ambicji w tym nadwiślańskim Kraju NIE BYŁO NIGDY W HISTORII.
Jak by okiem nie sięgnąć wstecz, to swobody obywatelskie były tylko dla wybranych (np. dla szlachty), albo Kraj był pod zaborami, albo nie dojrzał jeszcze do pełnej wolności. Nigdy do tej pory nie było czegoś takiego, że jak masz trochę pieniędzy, to jedziesz sobie np. do Berlina, wykupujesz wczasy last minute i za 3 godziny opalasz się pod grecką palmą. Nigdy nie było tak, że jak sie komuś znudzi w Polsce, to jedzie sobie pomieszkać w Hiszpanii, Holandii, czy na Sycylię. Nigdy nie było tak, że masz paszport, z którym bez wizy lecisz do Japonii, czy Kanady. Nigdy nie było tak wielkiej swobody kształcenia się, zdobywania zawodu, pracy - nie tylko w Polsce, ale w całej Europie.
Jeśli ktoś mówi, że UE jest zła, bo on jest "wolnościowcem", to - po prostu nie wie, co mówi. Rozumiałbym krytykę UE z pozycji zamordysty. Wtedy wszystko się klei - źle jest, że można jeździć po Europie (bo każdy powinien siedzieć we własnym kraju i pilnować swoich granic), źle jest, że mamy taką swobodę wyboru drogi życiowej (bo powinien być porządek, gdy każdemu sie mówi, co on ma robić), źle jest że razem wybieramy parlament dla Europy (może nie całej, ale większości), bo wolność to przecież...
... trzymanie się własnej dupy i krzyczenie: ma być moje! Ma być po mojemu! Ma być tak jak ja chcę!

Otóż nie na tym prawdziwa wolność społeczeństwo polega - nie na tym, że każdy krzyczy, że jego ma być na wierzchu, że nie zamierza słuchać innych, bo jego naród, jego wioska, rodzina, jego klub sportowy, bo jego, jego, jego...
tylko
Wolność REALNIE w społecznościach polega na tym, że CHOWAMY GDZIEŚ W GŁĘBI SPORĄ CZĘŚĆ NASZEGO EGO, naszego pragnienia "ma być po mojemu" i szukamy WSPÓLNYCH ROZWIĄZAŃ, wspólnego życia (nawet to wredne multikulti), POKOJOWEGO układania stosunków międzyludzkich. To jest sprzeczne z "wolnością" w stylu: ja wszystkim pokażę, jak to będzie po mojemu!
Taka wolność dla jednego tylko nazywa się w istocie DESPOTYZMEM I TYRANIĄ. Obawiam się, że pod hasłami rzekomej wolności, w istocie wielu ludzi wielbi systemy totalitarne. Oni co prawda czesto sobie tego nie uświadamiają, bo oni "tylko" chcą aby ta wolność, o jakiej myślą oznaczała narzucenie WŁASNEJ wizji świata innym. I jakby to narzucenie się zrobiło, to już byłaby wolność...
Hitler tez chciał wolności - tylko dla Niemców - chciał im poszerzyć przestrzeń życiową. Większość wojen opiera się o takie spojrzenia na wolność - dla wybranych, zgniatając resztę, bo to "obcy".

UE nie jest oczywiscie idealna. Pewnie w wielu aspektach jest wiele do poprawienia - może być na pewno sprawiedliwiej, uczciwiej, rozsądniej. Ale UE jest DZIEŁEM LUDZI, więc będzie dziedziczyła ludzkie ułomności. Nie ma instytucji idealnych. I pewnie wciąż warto walczyć o poprawę tego, co poprawić się da. Jednak gadanie o nazizmie w kontekście UE jest w moim przekonaniu nie na miejscu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JimmyJimmy




Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:26, 01 Maj 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Wiesz co, wychowywałem się w czasach PRLu. Mam pewne porównanie.


Ja też, i tu i tu socjalizm i podobne skutki. Tyle, że konfiguracji jest dowolna ilość, bo socjalizm nie polega na określonym efekcie, lecz na określonych zasadach, czyli zasięgu ingerencji państwa, a więc przymusie. Ale ok, jedziemy z przykładami:

Cytat:
Stwierdzenie, iż w UE "każdy aspekt życia jest przymusowy i kontrolowany, pod rygorem surowych kar finansowych a nawet więzienia."


Zdecydowanie tak: wolność osobista, władza rodzicielska i sprawy rodzinne w ogóle, edukacja, nauka, zdrowie, media, biznes, dosłownie wszystko jest pod kontrolą i przymusem pod rygorem surowych kar i innych sankcji.

Cytat:
Takiej wolności jak aktualnie - podróżowania


Przecież wolność podróżowania jest taka sama, tak jak z PRL mogłeś podróżować po całym Bloku Wschodnim a poza niego miałeś wizy, tak teraz możesz podróżować po jego odpowiedniku - UE a poza musisz mieć wizę. Gdzie tu różnica?

Cytat:
podejmowania pracy


Praca w Polsce jest kontrolowana, regulowana, ograniczania w swobodzie zawierania i realizacji umów, a nawet karana grzywnami sięgającymi od kilku do kilkuset tysięcy. Dobrze, że nie jest jeszcze przymusowa.

Cytat:
swobody wypowiedzi


Dopiero co kilka dni temu zostałem poturbowany przez Policję za publiczne wypowiadanie swoich poglądów. Nie chce mi się nawet linkować ton informacji medialnych o karach więzienia bezwzględnego (żeby pomijać już kary mniej drastyczne jak grzywny i zawiasy) za wyrażenie właśnie poglądów w Polsce.

Cytat:
(internet swoje dokłada),


Internet to nie jest UE. Rozmawiamy o wolności w UE.

Cytat:
nabywania rzeczy


Coś takiego, gdzie mogę nabyć glocka, dowolne lekarstwo albo sprzedać marihuanę? A nie mogę? Oooo...

Cytat:
budowania relacji z ludźmi


Ale, że gdzie indziej nie można mieć budowania relacji z ludźmi? Możesz rozwinąć ten punkt?

Cytat:
zrzeszania się


No, powiedz to członkom partii ZMIANA.

Cytat:
realizowania swoich pasji


Moją pasją jest historia, chcę napisać pracę naukową na polskiej uczelni wyższej z historii żydowskiego nazizmu i wydać książkę oraz promować wiedzę z wyników tych badań naukowych w telewizji.

Cytat:
i ambicji


Mam ambicję założyć i zostać dyrektorem Polskiego Centrum Informacji o Żydowskim Nazizmie i chcę edukować z tego dzieci w państwowych szkołach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31329
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:41, 01 Maj 2019    Temat postu:

JimmyJimmy napisał:

gdzie mogę nabyć glocka, dowolne lekarstwo albo sprzedać marihuanę? A nie mogę? Oooo...

...Przecież wolność podróżowania jest taka sama, tak jak z PRL mogłeś podróżować po całym Bloku Wschodnim a poza niego miałeś wizy, tak teraz możesz podróżować po jego odpowiedniku - UE a poza musisz mieć wizę. Gdzie tu różnica? ...

Mam ambicję założyć i zostać dyrektorem Polskiego Centrum Informacji o Żydowskim Nazizmie i chcę edukować z tego dzieci w państwowych szkołach.


Wszystko jest kwestią PORÓWNANIA.
Ty naprawdę nie widzisz róznicy pomiędzy wolnością podróżowania za PRLu, gdzie większość ludzi nawet paszportu nie miała, dopiero za solidarnościowej odwilży zaczęli je dawać, a wyjazd na dowód był raptem do kilku krajów, w stosunku do aktualnego stanu?
Jeśli dla Ciebie to jest "tak samo", chociaż zarówno ilość krajów, które da się odwiedzić, jak i możliwość normalnej turystyki (choćby z tego powodu, że za cała PRL-owską miesięczna pensję można sobie było kupić co najwyżej jeden bilet autobusowy w krajach Zachodu, bo taki był przelicznik). Jeśli to tak ROZPOZNAJESZ, to ja tu widzę podstawową różnicę między nami. Jednak chyba biorąc pod uwagę, nieemocjonalne, obiektywne wskaźniki, to różnica jest po prostu KOLOSALNA - w ilości krajów, dostępności waluty do ich zwiedzania itd. itp. Wizy były na określony czas i wcale nie było łatwo je dostać. Większość ludzi z PRL za granicę nie wyjechał nigdy, bo było to za trudne. Dopiero w końcowych latach PRL trochę zelżało pod tym względem. Ale to był krótki okres, w porównaniu do całości rządów "socjalizmu" w Polsce.

Rozumujesz przez pryzmat swoich oczekiwań i emocji. Chciałbyś więcej czegoś w kierunku, który uznałeś za słuszny. Chciałbyś tym niejako "zawojować świat". Wolność w ujęciu społeczeństw zrównoważonych i żyjących pokojowo jednak nie polega na wojowaniu, a DOGADYWANIU SIĘ.

Jak dla mnie to zaprezentowałeś tu skrajnie JEDNOSTRONNE spojrzenie na sprawę. Filtrujesz sobie odczyty i oceny świata pod katem tego, aby wyszło jak to bardzo ważne i objawem wolności jest to, co tam sobie wymyśliłeś. Równowaga spojrzenia, pewien chłód racjonalności - czyli poszukiwania jakichś uzgodnień, konsensusu, WSPÓLNYCH RACJI - nie będzie Ci po drodze.

„Grzeszyć” z gr. dosłownie znaczy „nie trafić do celu”. To jest dość znamienne spojrzenie. Kościelne spojrzenie spłyca sprawę, sprawdzając grzech do nie przestrzegania przykazań. Jednak w samej swojej istocie grzech jest jakby równoważny głupocie, spojrzeniu tendencyjnemu, brakowi równowagi w ocenie świata i dodatkowo SŁABOŚCI (w szczególności słabości woli).
Dziś wielu ludzi widzi wolność, jako możliwość robienia tego, co im się tam zachce. Wolny w tym (nieprawidłowym) ujęciu będzie ten, co panuje nad innymi, bo tylko dzięki takiemu panowaniu robienie tego, co się chce, jest możliwe. Wszak inni ludzie mogą mieć przecież odrębne zdanie na temat tego, co my chcemy, a ich to tez dotyczy. Ale ci, co takie naiwne pojęcie wolności mają, maja sto i więcej powodów, aby uznawać, że to jednak ich wersja ma być obowiązująca - bo tamci "się mylą", bo coś tam się zdarzyło, to tamto, bo owamto. W identyczny sposób - choć w drugą stronę - czyli uważając, że to właśnie my się mylimy, my źle coś interpretujemy, będą rozumowały osoby z przeciwnej strony barykady. Więc wolność pojmowana jako dominacja ostatecznie MUSI ZAKOŃCZYĆ STARCIEM. I jeszcze póki jest to starcie na słowa, to może nie jest źle. Gorzej dzieje się, gdy emocje, pragnienia, działania wymkną się spod kontroli i dojdzie do fizycznego starcia, może wręcz wojny. A do tego właśnie pojmowanie wolności jako dominacji MUSI DOPROWADZIĆ w większości przypadków. Bo taka jest logika tej wizji wolności.
Rozumiejąc to, człowiek ZACZYNA DOCENIAĆ:
- ograniczenia stawiany ogólnie ludziom (nawet w tym, aby nie nabywać środków psychoaktywnych, bo po nich ludziska dostają małpiego rozumu, a dalej występują przeciw innym ludziom)
- pewną trudność głoszenia bardzo kontrowersyjnych idei (jeśli miałyby one tak rozhuśtać emocje, że ludzie zatracą rozsądek)
- policję, sądy
- nawet biurokrację, która pomysły zbyt gorących nieraz głów przepycha przez wąskie gardła upierdliwych procedur
Ale chyba najbardziej doceniać należy KULTURĘ NIE WYWYŻSZANIA SWEGO, pytania się, czy komuś się podoba to, co chciałbym zrobić, zanim to zrobię (jeśli to jakoś mogłoby naruszyć czyjeś dobro). Ta kultura nie wywyższania swego nie przyjdzie sama, nie pojawi się znikąd - ją trzeba sobie SAMEMU WYPRACOWAĆ. Przez całe życie człowiek się uczy, że nie jest pępkiem świata, jego wioska nie jest punktem, wokół którego krążą gromady galaktyk, a osiągnięcie sukcesu przez jego klub sportowy nie jest spełnieniem ostatecznym.
Jeśli się człowiek nie wdroży do życia wśród ludzi, którzy CZĘSTO MAJĄ ODMIENNE ZDANIE, to ostatecznie wyląduje (pospołu z innymi, podobnymi sobie, choć często o przeciwnych poglądach) w rzeczywistości okrutnej i strasznej - wiecznych waśni, nienawiści, okrucieństwa, wojen, tortur, mordowania kogo popadnie (bo nie tylko wojownicy giną na wojnach). To będzie ostateczne CHYBIENIE CELU - bo ostatecznie, aby to wszystko opanować, będzie musiał przyjść jakiś największy tyran. Który postawi taką masę granic, taką ilość ludzi weźmie za mordę, tak im zabroni wszystkiego, że dopiero (trochę) szaleństwo walki się uspokoi (choć tliło się będzie wciąż przez długie lata). Dopiero taki tyran, zabierając mnóstwo wolności wszystkim, spowoduje, że wolność zacznie zyskiwać jakiś minimalny sens (bo co to za wolność, jeśli jest bitym, więzionym, rozstrzeliwanym). Pokój na sposób świata realizuje się przez ustanowienie największego tyrana, który pomniejszych tyranów jakoś ukróci, co ostatecznie będzie i tak lepsze, niż gdy wszyscy walczą ze wszystkimi o wszystko (bo przecież nikt nie może się ugiąć, każdy ma rację, każdy musi wprowadzać swoją wizję rzeczy...)

Jeśli więc z jakiejś ostatecznej perspektywy patrząc (myślę tu głównie o sądzie szczegółowym po śmierci człowieka, gdy każdy dowie się, jakie skutki wywołały jego działania, widząc precyzyjnie swoją małość, brak uczciwości, fałsz), ktoś zobaczy CO NAPRAWDĘ OSIĄGNĄŁ W KONTEKŚCIE TEGO CO CHCIAŁ OSIĄGAĆ, to SAM SOBIE powie: jakimś ja byłem durniem! Jak bardzo bez sensu było to, do czego dążyłem - jak bardzo sam byłem ze sobą sprzeczny, jak bardzo moje działania były skonfliktowane wewnętrznie, więc to się nigdy nie mogło udać!
Świat, w którym strony zamiast się dogadywać, nawzajem szanować, szuka dominacji, jest światem zarządzanym przez diabła - to po prostu piekło. A w tym piekle oczywiście jest miejsce dla grzeszników - czyli tych, którzy nie umieją się wdrożyć do wspólnoty. Którzy nie mogą być szczęśliwi, bo SZCZĘŚCIE SOBIE NIEPRAWIDŁOWO WYMODELOWALI.
W piekle są nieszczęśliwe dusze - z jednej strony cierpią, więc chcą zmiany tego, ich spotkało. Ale jednocześnie SAME WIEDZĄ, ŻE NIE POTRAFIĄ ŻYĆ W WOLNOŚCI DZIECI BOŻYCH, czyli SZANUJĄC INNE ISTOTY CZUJĄCE. Są to dusze, które nie umieją wyprzeć się życia pod dyktando dominacyjnych uczuć, motywacji. Są to dusze, które albo wygrywają, albo...
... albo nic. Bo nie umieją czerpać radości, szczęścia z tego, że jest przyjaźnie, życzliwie, serdecznie, jest miłość, jest prawda. Te dusze wiedzą, że do Nieba się nie nadają, bo nawet będąc w nim od razu stawiałyby sobie pytanie: to gdzie tutaj teraz będzie BARDZIEJ MOJE, kogo by tu ZDOMINOWAĆ, co przeforsować wbrew innym...

Gdy fundamentalnie zakorzenione w uczuciach pragnienie walki zwycięży pragnienie zgody i dogadywania się, to mająca owe uczucia dusza, nigdy nie zazna szczęścia. I piekło jest jej przeznaczone. Tak "z czystej logiki", nie z powodu, że oto ktoś owe dusze specjalnie, arbitralnie do piekła wtrącił.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 16:48, 01 Maj 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:14, 01 Maj 2019    Temat postu:

Użytkownik JimmyJimmy widocznie jest młodszy od nas (sorry za nawiązanie, ale w świętowaniu urodzin podałeś wiek) i ma "książkowe" spojrzenie na życie w PRLu. Do Twojego wpisu warto dodać, że po WWII nie warto było starać się o wyjazd do jakiegokolwiek kraju zachodniego, bo mogło to się skończyć więzieniem. Mój Dziadziu po stronie Mamy o tym pamiętał podobnie jak o tym aby nie "świecić" nikomu miejscem urodzenia w Trenton, NJ w USA. Ale na nic się zdała "konspiracja", bo sąsiad, który i koni pożyczył do orki, etc. zadenuncjował miejsce urodzenia i Dziadziu odsiedział za nie 4 lata (1945-1949) w katowniach jak Wronki, Nowy Wisnicz, i Potulice gdzie wiadomy oprawca Ludwik Szenborn zawsze go znalazł i pragnął wykończyć własnymi łapskami lub przez wysłanych oprawców, bez skutku. Doroczne podania o paszporty zaczęliśmy po tym jak Dziadziu wrócił do USA w roku 1970. Dzięki "opiece" oprawcy mieliśmy sukcesje odmów i nie był to proces tani ale nie zniechęcaliśmy się i podania składaliśmy co roku. Gdyby nie udało się Mamie i Jej Bratu wyjechać w 1975 roku, potem starszemu Bratu w maju 1984 (samolotem), Tatusiowi, Siostrze, i młodszemu Bratu w czerwcu ostnim rejsem Batorego i mnie w listopadzie 1985 roku samolotem, to wyjechalibyśmy w roku 1989.

Masz rację co do wymiany walut, bo na bilet na samolot sprzedałam pianino Legnica, które Rodzice kupili mi w roku 1972 kiedy zaczęłam naukę gry w szkole muzycznej I stopnia. Panino sprzedałam za 110 000 PLN i w podobnej cenie był bilet obejmujący mnie i młodszego Syna, który siedział mi na kolanach. To były moje roczne zarobki w Banku PKO S. A.

Pamiętam doskonale jak nieuczciwi kasjerzy dorabiali sobie wymiana bonów PKO na dolary. Mimo, iz trzeba było dokładnie rejestrować w jakiej formie klient Pewexu dokonywał opaty za towar, to przykładowo, jeśli ktoś płacił dolarami, nieuczciwy kasjer wpisywał otrzymane środki do kolumny bony i pobierał prowizej od "cinkciarza", który walutę sprzedawał drożej.

W paszporcie (mam do dzisiaj) mam wbity oficjalny stempel zakupu 50 USD w Banku PKO S. A. w Rzeszowie przed wyjazdem do USA. Po przybyciu do JFK, gdyby Siostra i starszy Braty nie wyjechali po mnie samochodem, ta suma starczyłaby mi owszem na autobus z Manhattanu do stanu Rhode Island, ale nie było jeszcze air train z JFK do jednej z linii metra w NYC, więc nie starczyłoby mi na taksówkę.

Rodzice podarowali dom jednorodzinny pod miastem członkom rodziny, bo za cenę nabycia 3 000 000 PLN kupiliby zestaw mebli. Szeregowke Tatuś sprzedał za trochę wyższą cenę i meble/zestaw sypialny które za te transakcję kupił (całe drewniane) używa nadal Mama z wyjątkiem łóżka, bo zmieniliśmy Jej na pojedyncze.

Fenomen kryzysu charakteru moralnego jest spójny ze stanem kultury narodowej i w Polsce ten stan jest głęboki.


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 17:29, 01 Maj 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JimmyJimmy




Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:05, 02 Maj 2019    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Do Twojego wpisu warto dodać, że po WWII nie warto było starać się o wyjazd do jakiegokolwiek kraju zachodniego


Ależ ja o tym napisałem. Wszakże zauważyłem, że tzw. Zachód był poza unią wschodnią wokółmoskiewską (Blok Wschodni, obecne ZNP) i dlatego poza tę unię państw trzeba było mieć wizy i specjalne pozwolenia. Ale dokładnie na podobnej zasadzie jest obecnie z UE i z tego samego powodu wyjeżdżając poza Strefę Schoengen wymagane są wizy. Spróbuj w ramach tego "wolnego świata" dzisiaj polecieć do USA, albo Nowej Zelandii. Życzę "powodzenia" w czyszczeniu ci konta i grzebanie w tyłku w zamian za podtrzymanie zakazu wjazdu, jakbyś był jakimś podczłowiekiem. Dlatego stosowane sformułowanie "do krajów zachodnich" nie tylko jest swego rodzaju manipulacją (bo obecnie przecież jesteśmy z nimi w unii), ale na dodatek jest to nieprawda wobec państw spoza wspomnianej strefy mimo, że rzekomo są takie liberalne (nie jest to prawda, nie są, są tak samo socjalistyczne jak wówczas ZSRR).

Cytat:
bo mogło to się skończyć więzieniem.


Zaraz po II wojnie tak, ale to dlatego, że był to okres formowania i utrwalania nowego podziału geopolitycznego i takie zabiegi jak separacja ludności były elementami budowy granicy między strefami wpływów. Później to jednak zmieniono po 1956 i ludzie normalnie podróżowali na zasadach takich samych jak dzisiaj.

Cytat:
Mój Dziadziu po stronie Mamy o tym pamiętał podobnie jak o tym aby nie "świecić" nikomu miejscem urodzenia w Trenton, NJ w USA. Ale na nic się zdała "konspiracja", bo sąsiad, który i koni pożyczył do orki, etc. zadenuncjował miejsce urodzenia i Dziadziu odsiedział za nie 4 lata (1945-1949) w katowniach jak Wronki, Nowy Wisnicz, i Potulice gdzie wiadomy oprawca Ludwik Szenborn zawsze go znalazł i pragnął wykończyć własnymi łapskami lub przez wysłanych oprawców, bez skutku.


To samo, co wyżej. Lata 1945-1949 to albo ignorancja, albo celowe manipulowanie, okres skrajnie napiętej Zimnej Wojny, kiedy formowano nowy porządek geopolityczny i każdy po obu stronach jebał w obywateli tych drugich za podejrzenie o szpiegostwo (przypominam polowanie na "czerwonych" w USA w tym samym czasie i palenie miotaczami ognia "komuchów" poza granicami USA, np. w Wietnamie dobre 20 lat po tym, jak u nas było już normalniej).

Cytat:
Doroczne podania o paszporty zaczęliśmy po tym jak Dziadziu wrócił do USA w roku 1970. Dzięki "opiece" oprawcy mieliśmy sukcesje odmów i nie był to proces tani ale nie zniechęcaliśmy się i podania składaliśmy co roku.


Ja uwielbiam te "statystyki" metodą na "a mój dziadek to". A polskiego doktora historii, Ratajczaka, zamordowano w jego aucie po tym, jak wyrzucono go z uczelni za to, że przytoczył cytaty z innych opracowań. I o czym ten jeden przypadek ma świadczyć? Demonizowanie jednego mocarstwa i wybielanie drugiego to jest własnie zakłamanie. Socjalizm wszędzie traktował i traktuje ludzi jak śmieci i wrogów państwa, czy to w ZSRR, III Rzeszy czy UE i nawet dzisiaj w USA.

Cytat:
Gdyby nie udało się Mamie i Jej Bratu wyjechać w 1975 roku, potem starszemu Bratu w maju 1984 (samolotem), Tatusiowi, Siostrze, i młodszemu Bratu w czerwcu ostnim rejsem Batorego i mnie w listopadzie 1985 roku samolotem, to wyjechalibyśmy w roku 1989.


Czyli gdybasz co by było gdyby, tymczasem za Gierka normalnie wyjechali do USA. Podobnie jak tysiące innych Polaków. Ba, za Gierka połowa ministrów szkolona była w Waszyngtonie w Szkole dla Liderów. Ale pewnie tego nie wiesz, podobnie jak tego, że Polska przeszła pod strefę wpływów USA już w 1985 roku i to z inicjatywy Moskwy, a nie USA.

Wybacz, że bagatelizuję i nie czytam dalej Twoich prywatnych historii z życia, ale ja nie dyskutuję i prywatnych historiach kogoś z życia, tylko o ogólnej sytuacji społeczno-ekonomicznej i swobodach obywatelskich w UE na przykładzie porównania z innymi socjalistycznymi państwami. Prywatne opowieści z życia nie są po prostu naukowo miarodajne a z Twojej na dodatek nic gorszego niż dzisiaj nie wynika. Jak pisałem - spróbuj dostać się dzisiaj do Nowej Zelandii, podobnie jak do USA (taki co 4 lata odgrzewany kotlet o wizach do USA i kolejnym oszczaniu Polaków przez tamtejsze władze).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JimmyJimmy




Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:16, 02 Maj 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Wszystko jest kwestią PORÓWNANIA.


No właśnie porównuję i zamordyzm na Zachodzie socjalistyczny jest taki sam jak zamordyzm był na Wschodzie tak samo socjalistyczny.

Cytat:
Ty naprawdę nie widzisz róznicy pomiędzy wolnością podróżowania za PRLu, gdzie większość ludzi nawet paszportu nie miała


O, i co jeszcze? Jakieś źródło danych o tej "większości"? Jak tam dzisiaj wizy dla Polaków do USA? Jak tam wizy do Nowej Zelandii i Australii?

Cytat:
dopiero za solidarnościowej odwilży zaczęli je dawać


Przepraszam, za czego? Co to jest solidarnościowa odwilż?

Cytat:
a wyjazd na dowód był raptem do kilku krajów, w stosunku do aktualnego stanu?


O, proszę, podróż na dowód nawet był wtedy? Ciekawe... a taki to zamordyzm.

Cytat:
Jeśli dla Ciebie to jest "tak samo"


No, tyle ile mi w dupie nagrzebali i nakradli pieniędzy kiedy chciałem polecieć w 2008 roku do Nowej Zelandii i USA to chyba za Jaruzela nie grzebali. A i tak nie dali mi wiz. Do Chin za to latam bez trudu ile chce i kiedy chcę. A podobno taka tam "komuna"? Dobre sobie.

Cytat:
chociaż zarówno ilość krajów, które da się odwiedzić, jak i możliwość normalnej turystyki (choćby z tego powodu, że za cała PRL-owską miesięczna pensję można sobie było kupić co najwyżej jeden bilet autobusowy w krajach Zachodu, bo taki był przelicznik).


To zupełnie jak za dzisiejszą pensję III-RPowską. 4 miliony dzieci w Polsce niedożywionych. 1 milion Polaków dzisiaj jest zadłużonych i nie wyrabia z płaceniem czynszu i opłat na łączną kwotę 49 mld zł. Administracja publiczna za to czyli z ukradzionych Polakom pieniędzy jest 4 razy większa niż w 1988 roku. Jedyne co się różni to ilość towaru na półce. Wtedy pod przymusem eksportowaliśmy nasze towary na Wschód, dzisiaj pod przymusem importujemy gówno z Zachodu. Spróbuj nie zapłacić jednak haraczy jako przedsiębiorca, np. ZUS 1300 zł / mc, to Cię zgnoją. Sprawdź statystyki zamkniętych w polskich więzieniach dzisiaj za alimenty, długi albo za bankructwo własnej firmy. Stalin by się nie powstydził takiego wyniku.

I nie, nie zgadzam się z Tobą. Totalitaryzm nie polega na względności pod wyselekcjonowanymi względami. Totalitaryzm polega na uprawnieniu i korzystaniu państwa z tego uprawnienia aby ingerować w każdą dziedzinę życia. I tak dzisiaj własnie jest.

Jeżeli ktoś ma uprawnienie poddać mnie przymusowemu zabiegowi eugenicznemu, a tak dzisiaj jest, albo zabronić mi kupowania leków, albo zabronić mi się bronić na własnej posesji, to jestem niewolnikiem w zbrodniczym obozie koncentracyjnym. Niezależnie jak duże ma on granice. Czego chyba nie załapałeś, skoro pompujesz się, że możesz wyjechać do Berlina, gdzie za odmowę posłania dziecka na zajęcia z pedo-filii wsadzają do więzienia.


Ostatnio zmieniony przez JimmyJimmy dnia Czw 0:18, 02 Maj 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
evaj23
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Gru 2017
Posty: 3136
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 2:15, 02 Maj 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jeśli się człowiek nie wdroży do życia wśród ludzi, którzy CZĘSTO MAJĄ ODMIENNE ZDANIE, to ostatecznie wyląduje (pospołu z innymi, podobnymi sobie, choć często o przeciwnych poglądach) w rzeczywistości okrutnej i strasznej - wiecznych waśni, nienawiści, okrucieństwa, wojen, tortur, mordowania kogo popadnie (bo nie tylko wojownicy giną na wojnach). To będzie ostateczne CHYBIENIE CELU - bo ostatecznie, aby to wszystko opanować, będzie musiał przyjść jakiś największy tyran. Który postawi taką masę granic, taką ilość ludzi weźmie za mordę, tak im zabroni wszystkiego, że dopiero (trochę) szaleństwo walki się uspokoi (choć tliło się będzie wciąż przez długie lata).

Dopiero taki tyran, zabierając mnóstwo wolności wszystkim, spowoduje, że wolność zacznie zyskiwać jakiś minimalny sens

Pokój na sposób świata realizuje się przez ustanowienie największego tyrana, który pomniejszych tyranów jakoś ukróci, co ostatecznie będzie i tak lepsze, niż gdy wszyscy walczą ze wszystkimi o wszystko

Gdy fundamentalnie zakorzenione w uczuciach pragnienie walki zwycięży pragnienie zgody i dogadywania się, to mająca owe uczucia dusza, nigdy nie zazna szczęścia. I piekło jest jej przeznaczone.


Słowa twe, Michale, radują duszę mą, nareszcie zrozumiałeś, iż Stalin był archaniołem wysłanym przez boga, aby ratować nasze nieśmiertelne dusze przed wieczną męką ognia piekielnego. Jednak, przykro mi to mówić, ale dusza twa skazana jest na wieczne potępienie za zbrodnie twoje popełnione na Panu Baryckim – świętym proroku wysłanym na ziemię przez boga ku pokrzepieniu serc świętą prawdą niosącą nadzieję całej ludzkości (oprócz żydów, oczywiście). Bezustannie, zbrodniarzu, odsądzałeś Pana Baryckiego i archanioła Stalina od czci, drwiąc sobie tym z boga naszego miłości pełnego i za tę zbrodniczą walkę z prawdą bożą o archaniele Stalinie głoszoną ludzkości przez Pana Baryckiego, proroka naszego umiłowanego, będziesz się smażył w piekle na wieki wieków, synu diabła i chińskiej prostytutki.


Ostatnio zmieniony przez evaj23 dnia Czw 10:34, 02 Maj 2019, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31329
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:12, 25 Maj 2019    Temat postu:

Nie tak miało być...
- Tak pewnie sobie o brexicie myśli każdy jego zwolennik w GB.
Nie tak miało być...
- Tak na sądzie pomyśli sobie każdy grzesznik.

Problem w tym, że w obu przypadkach (czyli przy przyjętych założeniach) NIE MIAŁO JAK BYĆ INACZEJ. :cry:

Grzech i głupotę można by właściwie utożsamić ze szczególną formą marzycielstwa.
Marzenie polega na tym, że wpatrujemy się w stan docelowy, separując umysł od aspektów ubocznych, wad ewidentnych, konieczności występujących na etapie realizacji. Chciałoby się, aby coś było, ale nie miało tych wszystkich wad, jakie...
... musi mieć, jeśli ma być właśnie takie, jak sobie to wymyśliliśmy!
To trochę tak, jakby się chciało, aby 2+2 wyszło nam więcej niż 4, wszak marzenie jest, że jak ty masz 2 złote, i ja mam 2 złote, flaszka kosztuje 18 zł, to dobrze byłoby, aby starczyło na flaszkę. Ale to nie wychodzi. :(
Więc biedny umysł, nie pogodzony z uczuciami i logiką raz się wpatruje w realia, a za chwilę w te marzenia. I tak mu sie wydaje, że jednak te 2+2 starczy na flaszkę...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 16:17, 25 Maj 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin