Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Filozofia - psychologia
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5610
Przeczytał: 73 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:46, 05 Mar 2019    Temat postu:

Dyskurs napisał:
szaryobywatel napisał:
Dyskurs napisał:
szaryobywatel napisał:
blazep napisał:

szaryobywatel napisał:

A jak miałaby mu w tym pomóc psychologia?
Co ma wspólnego pseudonaukowy aparat teoretyczny psychologii z modelowaniem mózgu człowieka?


Mi tam czytanie np Frankla pomaga, ale jak rozumiem to zbyt anegdotyczne ;).
Aparat teoretyczny jest, ale też obserwacje, doświadczenia, testowanie hipotez. Pewnie, że nie jest to matematyka. Pewnie, że ma inne standardy. Ale to już chyba kłótnia o semantykę. Jak się zafiksujesz na naukę w najwęższym znaczeniu, będziesz mógł spory kawałek naszej wiedzy i dociekań zlekceważyć, tylko po co?


Ja tylko stwierdzam że psychologia nie jest nauką, a to że coś jest użyteczne, nie znaczy że jest wiedzą na jakiś temat ;)
Dobrze, ze tylko Ty :) :*


Myślisz że tylko ja?
Nie wiem i fenomen mnie niezbyt interesuje aby poświęcać mu uwagę i energię mózgu, bo to byłby przykład nieefektywnego zarządzania dzienną dawką energii życiowej. Komórka [nie telefon] ma "przydział" energii od Matusi Natury na parę sekund i "cza" się z tym liczyć Panie szaryobywatelu :) :*

Cytat:
Training in academic psychology is largely defined by training in the scientific method, measurement and data gathering, research design, and advanced statistical techniques, such as structural equation modeling, meta-analyses, and hierarchical linear regression.


Lepiej się nie denerwować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:11, 05 Mar 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Dyskurs napisał:
szaryobywatel napisał:
Dyskurs napisał:
szaryobywatel napisał:
blazep napisał:

szaryobywatel napisał:

A jak miałaby mu w tym pomóc psychologia?
Co ma wspólnego pseudonaukowy aparat teoretyczny psychologii z modelowaniem mózgu człowieka?


Mi tam czytanie np Frankla pomaga, ale jak rozumiem to zbyt anegdotyczne ;).
Aparat teoretyczny jest, ale też obserwacje, doświadczenia, testowanie hipotez. Pewnie, że nie jest to matematyka. Pewnie, że ma inne standardy. Ale to już chyba kłótnia o semantykę. Jak się zafiksujesz na naukę w najwęższym znaczeniu, będziesz mógł spory kawałek naszej wiedzy i dociekań zlekceważyć, tylko po co?


Ja tylko stwierdzam że psychologia nie jest nauką, a to że coś jest użyteczne, nie znaczy że jest wiedzą na jakiś temat ;)
Dobrze, ze tylko Ty :) :*


Myślisz że tylko ja?
Nie wiem i fenomen mnie niezbyt interesuje aby poświęcać mu uwagę i energię mózgu, bo to byłby przykład nieefektywnego zarządzania dzienną dawką energii życiowej. Komórka [nie telefon] ma "przydział" energii od Matusi Natury na parę sekund i "cza" się z tym liczyć Panie szaryobywatelu :) :*

Cytat:
Training in academic psychology is largely defined by training in the scientific method, measurement and data gathering, research design, and advanced statistical techniques, such as structural equation modeling, meta-analyses, and hierarchical linear regression.


Lepiej się nie denerwować.
No pewnie :) :*

Cytat:
kawusia szczególnie smaczna po seksie
ale dowodu nie ma :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blazep




Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:46, 05 Mar 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:

blazep napisał:
Dochodzi do podobnych wniosków co np zen ale od strony neurologii, filozofii zachodniej itp.

Czyli jakich?


Że "ego" to tylko nakładka z którą się kiedyś tam zidentyfikowaliśmy.

szaryobywatel napisał:

Ja tylko stwierdzam że psychologia nie jest nauką, a to że coś jest użyteczne, nie znaczy że jest wiedzą na jakiś temat ;)


Nie powiedziałem, że zawsze jest wiedzą. Mówiłem o Franklu, który i psychologiem był i jakąś tam wiedzę miał.
Jak chcesz przyjmować definicję nauki, według której psychologia nauką nie jest to proszę bardzo. Możemy oczywiście podyskutować o przydatności różnych definicji, ale póki co to chyba czcze gadanie ;).



Dyskurs napisał:

Zen jako japonska odmiana Buddyzmu koncentruje sie na samo kontroli i introspekcji w poznawaniu otaczajacej nas rzeczywistosci z wartoscia dodana dla ogolu. Metzinger interpretuje, że W kulturze zachodniej nasza intuicja a konkretnie jej artefakty jako fenomeny którym nadajemy wartość "skażone" są filozofią Kartezjusza jako subiektywne i nieredukcyjne. Kultury narodowe które są składową kultury zachodniej to głównie kultury indywidualistyczne, więc o samokontrolę i introspekcję trudno. W kulturach wschodu, kolektywizm wyssany jest z mlekiem matki (przenośnia), bo chodzi mi o wychowanie miedzypokoleniowe.

Więc filozoficzną kwestią jest jak typowa kartezjuszowska intuicja zachodnia radzi sobie z akceptacją artefaktów mózgu świadomego skoro wiadomo, że informuje go podswiadmosc i nieswiadmosc - z którymi w kulturze zachodniej większość ludzi nie preferuje się zapoznawać, bo - jak twierdzi Dr. Brene Brown - to "bagna duszy".

Możesz rozwinąć temat relacji pomiędzy kolektywizmem a większą zdolnością do introspekcji? Bo chyba nie do końca czuję temat.



Cytat:

Na podstawie Twojego zapisu mogę wyciągnąć inferencje, że wierzysz w obiektywną rzeczywistość poza sobą, a taka nie istnieje. Einstein wytłumaczył to elegancko stwierdzając, że istnienie wszechświata nie jest niesamowite lecz człowieka interpretacja i zrozumienie wszechświata. Jakby jeszcze dodał odczucie (jakby więcej "gadał" z Tagore) to byłby pełniejszy obraz tego właśnie o czym pisze Metzinger o fenomenie świadomości i postawie człowieka do przyjmowania liczby pojedynczej w omawianiu świadomości czyli "ja widzę, ja slusze, ja czuję ...". Jakkolwiek każdy z 5 zmysłów człowieka może podać interpretację metabolizowanej rzeczywistości (oś system nerwowy, mózg, związki chemiczne w fizjologii i środowisko komórkowe, którym jest wszystko - ale to abstrakcyjny termin) lub ją zniekształcić - zależy od tego jakie emocje z podświadomości i nieświadomość biorą udział w metabolizie interpretacji. Nie posiadamy żadnego dowodu, że rzeczywistość, która jest w nas ale z powodu używania referencji pierwszej osoby (ja wiem) umieszczamy poza nami jest właśnie taka jak nam się wydaje, bo umysł (oś system nerwowy, mózg, związki chemiczne w fizjologii komórkowej w styczności ze wszystkim) pracuje pierwszy a "obróbka" następuje potem. Dodatkowo, wiemy, że stykając się z nowym bodźcem przez neuroplastyke mózgu budujemy nowe połączenia neuronowe i myślimy inaczej. I jak w tej "zupie", mózg wie ( a, że wie jest pewne) kiedy i jak dokonywać równoważenia, leczyć? Bo przeciesz materialne symptomy jak konflikt z samy sobą, nuda, zmęczenie, depresja, złość, zagubienie się, paranoja, stres, niska samoocena, apatia - to już manifestacje fizyczne, intelektualne, i emocjonalne stanu braku równowagi 3 funkcji mózgu, które konstruujemy przez długie okresy czasu.

Dlaczego zatem szukasz "duchów" w atomie skoro wiadomo, że to my dokonujemy kolapsu fali energii i to my ingerujemy w tworzoną przez siebie rzeczywistość? Już Bruce Rosenbaum i Fred Kuttner w publikacji "Quantum Enigma" (1923) stwierdzili, że "rzeczywistość którą określamy jako fizyczną i otaczającą nas zależy od tego jak ją obserwujemy." Okazuje się, że już wówczas fizyka "otarła" się o świadomość ale to nie był odpowiedni okres aby o tym debatować. Więc skoro "ogniskową" jest uwaga człowieka oparta na koncentracji, to dlaczego większość ludzi obwinia o stan swojej rzeczywistości kogoś innego?


No nie wiem. Akceptuję, że jestem odcięty od rzeczywistości i mam dostęp tylko do iluzji w swojej własnej głowie i to na niej "pracuję". Ale mieszanie w to fizyki kwantowej wydaje mi się zbyt naciągane (albo mam po prostu alergię na Deepaka Choprę ;) ). Czy nie jest tak, że kolapsu fali dokonuje dowolny obserwator i tylko raz? Zdaje mi się, że możnaby przyjmować, że umysł wpływa na rzeczywistość gdyby albo 1). był tylko jeden obserwator (chyba, że mówimy o świadomości zbiorowej, której mielibyśmy być częściami?) albo 2)każdy musiał sobie sam skolapsować tę falę.. W pierwsze chyba nie wierzę, drugie chyba jest niezgodne ze stanem faktycznym?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:19, 06 Mar 2019    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Nie wypróżniaj się na forum Dyskurs.
Czy jesteś w stanie dojrzeć życiowo i szanować siebie przez nie pisanie publicznie w sposób prostacki?
A, ni chuja! Wyrywam chwasty takie, jak niektóre twoje teksty, bo przeszkadzają żyć drugim.:fuj: :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:27, 06 Mar 2019    Temat postu:

blazep napisał:
Na to pytanie każdy z moimi poglądami musi sobie odpowiedzieć sam. Moja odpowiedź w dużym uproszczeniu - przydaję się sobie sam. Tylko proszę mi tu nie imputować zaraz jakiegoś skrajnego egoizmu. Po prostu nie wierzę by rzeczywistość specjalnie obchodziło, że istnieję. Obchodzi tylko mnie i paru bliskich mi ludzi. Ale nie potrzebuję żeby obchodziło kogokolwiek więcej.
Dwie sprawy. Po pierwsze, w czym sobie się przydajesz? W życiu? Najbardziej pewne w życiu jest to, iż jest ono powolnym [względnie] umieraniem. Czyli przydajesz się sobie w umieraniu.
Po drugie, rzeczywistości- jaka by ona nie była- chyba faktycznie nie „obchodzi” istnienie np. ciebie. Ale ludzi, to trochę co innego. Jeśli ty mnie nie obchodzisz, ani ja ciebie- przykładowo, to może zabijmy się [nawzajem?], gdy już tylko trochę „wejdziemy sobie w drogę”, np. z powodu różnicy poglądów na tym forum, hm?


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 2:28, 06 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5610
Przeczytał: 73 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:46, 06 Mar 2019    Temat postu:

blazep napisał:

szaryobywatel napisał:

Ja tylko stwierdzam że psychologia nie jest nauką, a to że coś jest użyteczne, nie znaczy że jest wiedzą na jakiś temat ;)


Nie powiedziałem, że zawsze jest wiedzą. Mówiłem o Franklu, który i psychologiem był i jakąś tam wiedzę miał.
Jak chcesz przyjmować definicję nauki, według której psychologia nauką nie jest to proszę bardzo. Możemy oczywiście podyskutować o przydatności różnych definicji, ale póki co to chyba czcze gadanie ;).


Feynman porównywał psychologie do kultu Cargo w jej naśladownictwie nauki. To dość trafiona opinia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:29, 06 Mar 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
blazep napisał:

szaryobywatel napisał:

Ja tylko stwierdzam że psychologia nie jest nauką, a to że coś jest użyteczne, nie znaczy że jest wiedzą na jakiś temat ;)


Nie powiedziałem, że zawsze jest wiedzą. Mówiłem o Franklu, który i psychologiem był i jakąś tam wiedzę miał.
Jak chcesz przyjmować definicję nauki, według której psychologia nauką nie jest to proszę bardzo. Możemy oczywiście podyskutować o przydatności różnych definicji, ale póki co to chyba czcze gadanie ;).


Feynman porównywał psychologie do kultu Cargo w jej naśladownictwie nauki. To dość trafiona opinia.
Jak kula w plot, owszem :) :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:36, 06 Mar 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Nie wypróżniaj się na forum Dyskurs.
Czy jesteś w stanie dojrzeć życiowo i szanować siebie przez nie pisanie publicznie w sposób prostacki?
A, ni ch*ja! Wyrywam chwasty takie, jak niektóre twoje teksty, bo przeszkadzają żyć drugim.:fuj: :mrgreen:
Tylko bez czlonkow meskich tutaj, Panie PR, bo prostactwo zbyteczne :)

Jak Cie moje wpisy lub ich czesci uwieraja to sie podrap gdzie niegdzie z wyjatkiem miejsc intymnych, bo musialbys udowodnic, ze w Twoim przypadku telomery sie sklonowaly na cosmidach c8.1 i c29B w ludzki chromosam 2 :)

A jak nie dostanesz sie podrapac w nieintymne miejsca, to sa takie drewniane lub plastikowe "przydluzacze" i joga pomaga :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:43, 06 Mar 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
blazep napisał:
Na to pytanie każdy z moimi poglądami musi sobie odpowiedzieć sam. Moja odpowiedź w dużym uproszczeniu - przydaję się sobie sam. Tylko proszę mi tu nie imputować zaraz jakiegoś skrajnego egoizmu. Po prostu nie wierzę by rzeczywistość specjalnie obchodziło, że istnieję. Obchodzi tylko mnie i paru bliskich mi ludzi. Ale nie potrzebuję żeby obchodziło kogokolwiek więcej.
Dwie sprawy. Po pierwsze, w czym sobie się przydajesz? W życiu? Najbardziej pewne w życiu jest to, iż jest ono powolnym [względnie] umieraniem. Czyli przydajesz się sobie w umieraniu.
Cieplej sie robi, wiec na depresja polecam promienie slonca.

PR napisał:
Po drugie, rzeczywistości- jaka by ona nie była- chyba faktycznie nie „obchodzi” istnienie np. ciebie.
Nie, bo nie istnieje poza czlowiekiem i nie ma cech ludzkich :)

PR napisał:
Ale ludzi, to trochę co innego. Jeśli ty mnie nie obchodzisz, ani ja ciebie- przykładowo, to może zabijmy się [nawzajem?], gdy już tylko trochę „wejdziemy sobie w drogę”, np. z powodu różnicy poglądów na tym forum, hm?[/color]
"Zabijanie" to szeroki termin, ktorego elementem jest miedzy innymi jak traktujesz siebie z wlasnej i nieprzymuszonej woli.

Twoja preferowana postawa zyciowa to krzyzowka restlessness z "tumiwisizmem" - niezmiernie energetycznie kosztowne to "skakanie". Ale coz, Twoje wybor :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 4:46, 06 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 5:25, 06 Mar 2019    Temat postu:

blazep napisał:
Banjankri napisał:

blazep napisał:
Dochodzi do podobnych wniosków co np zen ale od strony neurologii, filozofii zachodniej itp.

Czyli jakich?


Że "ego" to tylko nakładka z którą się kiedyś tam zidentyfikowaliśmy.
Ego ma wiele twarzy (termin umowny) i rozwijamy je cale zycie.

blazep napisał:
szaryobywatel napisał:

Ja tylko stwierdzam że psychologia nie jest nauką, a to że coś jest użyteczne, nie znaczy że jest wiedzą na jakiś temat ;)


Nie powiedziałem, że zawsze jest wiedzą. Mówiłem o Franklu, który i psychologiem był i jakąś tam wiedzę miał.
Jak chcesz przyjmować definicję nauki, według której psychologia nauką nie jest to proszę bardzo. Możemy oczywiście podyskutować o przydatności różnych definicji, ale póki co to chyba czcze gadanie ;).
Na separacji, nauka zawsze straci. U nas to koncept nie do pomyslenia.

blazep napisał:
Dyskurs napisał:

Zen jako japonska odmiana Buddyzmu koncentruje sie na samo kontroli i introspekcji w poznawaniu otaczajacej nas rzeczywistosci z wartoscia dodana dla ogolu. Metzinger interpretuje, że W kulturze zachodniej nasza intuicja a konkretnie jej artefakty jako fenomeny którym nadajemy wartość "skażone" są filozofią Kartezjusza jako subiektywne i nieredukcyjne. Kultury narodowe które są składową kultury zachodniej to głównie kultury indywidualistyczne, więc o samokontrolę i introspekcję trudno. W kulturach wschodu, kolektywizm wyssany jest z mlekiem matki (przenośnia), bo chodzi mi o wychowanie miedzypokoleniowe.

Więc filozoficzną kwestią jest jak typowa kartezjuszowska intuicja zachodnia radzi sobie z akceptacją artefaktów mózgu świadomego skoro wiadomo, że informuje go podswiadmosc i nieswiadmosc - z którymi w kulturze zachodniej większość ludzi nie preferuje się zapoznawać, bo - jak twierdzi Dr. Brene Brown - to "bagna duszy".
Możesz rozwinąć temat relacji pomiędzy kolektywizmem a większą zdolnością do introspekcji? Bo chyba nie do końca czuję temat.
Introspekcja pozwala na refleksje o sobie w kontekscie wlasnego otoczenia. Jak przekazal nam Blaise Pascal: "Najwiekszym problemem czlowieka jest brak mozliwosci spedzania czasu z samym soba w ciszy." Najwiecej ekstrawertykow zyje w kulturze zachodniej, Mowia szybciej niz pomysla, glosno i maja rozstaw emocji ktorych mapla mogla by im pozazdroscic. Idealnie nadaja sie na grupowych "baranow" pedzacych nad przepasc. Potrafia spedzac ogromne segmenty czasowe dyskutujac o rzeczach ktore sie nie wydarzyly - szczegolnie gdy celem grupy jest dokuczanie innym. Moga byc grozni (vide narodowcy, etc.).

W kulturach kolektywistycznych samorefleksja odbywa sie na bazie introspekcji, poszanowania starszych ktory ucza samorefleksji i wartosci, bo przekazywane sa miedzypokoleniowo. Power distance jest znacznie wieksza niz w srodowisku zdeprawowanym i "skolesiowanym" przez przywodce bez moralnych wartosci. Wystarczy poogladac filmy i posluchac muzyki i wiesz, ze masz do czynienia z innym "swiatem". Ja nie ogladam ani filmow akcji, ani dramatow, ani "strzelanek" - zadnego stresu, bo minimalizacja stresu w zyciu jest dla mnie kluczowa. Po przybyciu do domu, ktory jest dla mnie oaza spokoju, oddaje sie czynnosciom ktore sluza mi li tylko do wypoczynku i regeneracji - chyba, ze akurat pracuje akademicko, to wowczas zmianim tryb.

blazep napisał:
Dyskurs napisał:
Na podstawie Twojego zapisu mogę wyciągnąć inferencje, że wierzysz w obiektywną rzeczywistość poza sobą, a taka nie istnieje. Einstein wytłumaczył to elegancko stwierdzając, że istnienie wszechświata nie jest niesamowite lecz człowieka interpretacja i zrozumienie wszechświata. Jakby jeszcze dodał odczucie (jakby więcej "gadał" z Tagore) to byłby pełniejszy obraz tego właśnie o czym pisze Metzinger o fenomenie świadomości i postawie człowieka do przyjmowania liczby pojedynczej w omawianiu świadomości czyli "ja widzę, ja slusze, ja czuję ...". Jakkolwiek każdy z 5 zmysłów człowieka może podać interpretację metabolizowanej rzeczywistości (oś system nerwowy, mózg, związki chemiczne w fizjologii i środowisko komórkowe, którym jest wszystko - ale to abstrakcyjny termin) lub ją zniekształcić - zależy od tego jakie emocje z podświadomości i nieświadomość biorą udział w metabolizie interpretacji. Nie posiadamy żadnego dowodu, że rzeczywistość, która jest w nas ale z powodu używania referencji pierwszej osoby (ja wiem) umieszczamy poza nami jest właśnie taka jak nam się wydaje, bo umysł (oś system nerwowy, mózg, związki chemiczne w fizjologii komórkowej w styczności ze wszystkim) pracuje pierwszy a "obróbka" następuje potem. Dodatkowo, wiemy, że stykając się z nowym bodźcem przez neuroplastyke mózgu budujemy nowe połączenia neuronowe i myślimy inaczej. I jak w tej "zupie", mózg wie ( a, że wie jest pewne) kiedy i jak dokonywać równoważenia, leczyć? Bo przeciesz materialne symptomy jak konflikt z samy sobą, nuda, zmęczenie, depresja, złość, zagubienie się, paranoja, stres, niska samoocena, apatia - to już manifestacje fizyczne, intelektualne, i emocjonalne stanu braku równowagi 3 funkcji mózgu, które konstruujemy przez długie okresy czasu.

Dlaczego zatem szukasz "duchów" w atomie skoro wiadomo, że to my dokonujemy kolapsu fali energii i to my ingerujemy w tworzoną przez siebie rzeczywistość? Już Bruce Rosenbaum i Fred Kuttner w publikacji "Quantum Enigma" (1923) stwierdzili, że "rzeczywistość którą określamy jako fizyczną i otaczającą nas zależy od tego jak ją obserwujemy." Okazuje się, że już wówczas fizyka "otarła" się o świadomość ale to nie był odpowiedni okres aby o tym debatować. Więc skoro "ogniskową" jest uwaga człowieka oparta na koncentracji, to dlaczego większość ludzi obwinia o stan swojej rzeczywistości kogoś innego?
No nie wiem. Akceptuję, że jestem odcięty od rzeczywistości i mam dostęp tylko do iluzji w swojej własnej głowie i to na niej "pracuję".
Niekoniecznie. Pamietaj, ze energia twojego mozgu podaza za obiektem Twojej uwagi, ktora jest zmienna. Jesli idziesz przez park i nie zwracasz uwagi gdzie stawiasz stope i uderzysz sie o korzen drzewa, to w dalszym ciagu odczujesz bol. Moze nawet Ci sie "wymsknac" nieparlamentarne slowo, bo to jest normalna ludzka reakcja na bol. Ale chodzi o to, czy szedles przez park "bezmyslnie" czyli wiodla Cie Twoja podswiadmosc czy myslales o czyms nie zwiazanym z Twoim bezpieczenstwem w parku, ze Twoja uwaga byla calkowicie zaansorbowana tym fenomenem i podswiadomsc wlaczyla sie w kontrole marszu automatycznie?

blazep napisał:
Ale mieszanie w to fizyki kwantowej wydaje mi się zbyt naciągane (albo mam po prostu alergię na Deepaka Choprę ;)
Ja tez, bo facet jest ciut "odjechany" jak na moj gust. Nie zapominaj, ze idac przez park w dalszym ciagu ten park istnieje fizycznie. Ale kwestia filozoficzna jest do jakiego stopnia Ty metabolizujesz doswiadczanie parku. Bo jesli idziesz przez park fi nie zwracasz tam na nic uwagi, to praktycznie jestes w parku tranzytem a nie doswiadczeniem.

blazep napisał:
Czy nie jest tak, że kolapsu fali dokonuje dowolny obserwator i tylko raz?
Nawet nie moge sobie takiego "swiata" wyobrazic, bo jak przkomarzalabym sie z Piotrem - a ja to tak lubie :)

blazep napisał:
Zdaje mi się, że możnaby przyjmować, że umysł wpływa na rzeczywistość gdyby albo 1). był tylko jeden obserwator (chyba, że mówimy o świadomości zbiorowej, której mielibyśmy być częściami?) albo 2)każdy musiał sobie sam skolapsować tę falę.. W pierwsze chyba nie wierzę, drugie chyba jest niezgodne ze stanem faktycznym?
Fenomen swiadomosci zbiorowej to raczej sentyment spoleczny i to nie jest obiekt naszej dyskusji. Umsyl to u nas proces na osi systemow nerwowych obderwatora, mozgu wraz z podswiadomoscia i nieswiadomoscia (bagna duszy, bo co tam "siedzie" nie wiemy), "zupy" chemicznej przez metabolic pathways, i wszystkiego z czym sie stykamy. Czyli jak idziesz przez park i ktos zauwazy, ze stawiasz stope tam gdzie mozesz sie uderzyc i krzyknie, to nie tylko ta osoba tworzy rzeczywistosc percepcyjna dla siebie ale przez lustrzane neurony tworzysz jak Ty, bo w pierwszym rzedzie zareaguje Twoj instynkt samozachowawczy: "Czemu on/ona sie tak drze." A potem wyjdzie na jaw ile poziomu "zwierza" w sobie nosisz. Jak masz slabe "korki" emocjonalne, to nie chcialabym byc w poblizu :) Jak jestes z natury spokojny i empatyczny, to naturalnie spytasz czy cos sie tej osbie stalo i chcesz pomoc. Jesli zyjesz w wiekszosci na poziomie swiadomsci prawdy, to zaraz zaczniesz o tym zdarzeniu/spotkaniu myslec i nadawac mu znaczenie przez swoj system wartosci. I jak widzisz, zaczelo sie od zagrozenia przez korzen a moze rozwinac sie niewiadomo gdzie - i tak wlasnie tworzymy nasza rzeczywistosc percepcyjna ale nie funkcjonuje ona w prozni lecz w swiecie rzeczywistocsi innych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 3:42, 08 Mar 2019    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Nie wypróżniaj się na forum Dyskurs.
Czy jesteś w stanie dojrzeć życiowo i szanować siebie przez nie pisanie publicznie w sposób prostacki?
A, ni ch*ja! Wyrywam chwasty takie, jak niektóre twoje teksty, bo przeszkadzają żyć drugim.:fuj: :mrgreen:
Tylko bez czlonkow meskich tutaj, Panie PR, bo prostactwo zbyteczne :)

Jak Cie moje wpisy lub ich czesci uwieraja to sie podrap gdzie niegdzie z wyjatkiem miejsc intymnych, bo musialbys udowodnic, ze w Twoim przypadku telomery sie sklonowaly na cosmidach c8.1 i c29B w ludzki chromosam 2 :)

A jak nie dostanesz sie podrapac w nieintymne miejsca, to sa takie drewniane lub plastikowe "przydluzacze" i joga pomaga :)
Zapewne jesteś samicą króla Juliana!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 4:54, 08 Mar 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Nie wypróżniaj się na forum Dyskurs.
Czy jesteś w stanie dojrzeć życiowo i szanować siebie przez nie pisanie publicznie w sposób prostacki?
A, ni ch*ja! Wyrywam chwasty takie, jak niektóre twoje teksty, bo przeszkadzają żyć drugim.:fuj: :mrgreen:
Tylko bez czlonkow meskich tutaj, Panie PR, bo prostactwo zbyteczne :)

Jak Cie moje wpisy lub ich czesci uwieraja to sie podrap gdzie niegdzie z wyjatkiem miejsc intymnych, bo musialbys udowodnic, ze w Twoim przypadku telomery sie sklonowaly na cosmidach c8.1 i c29B w ludzki chromosam 2 :)

A jak nie dostanesz sie podrapac w nieintymne miejsca, to sa takie drewniane lub plastikowe "przydluzacze" i joga pomaga :)
Zapewne jesteś samicą króla Juliana!

Sorry, ale nie jest w moim typie podobnie jak koles co sie za Toba "szwenda" :rotfl:


(za)podalam juz fotografie mojego Idealu i powtornie takiego egzemplarza nie znajde, bo nie tylko byl atrakcyjny fizycznie ale mily, cieply, czuly, romantyczny, inteligentny, zdolny, pracowity ... dlugo by pisac :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 4:57, 08 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blazep




Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:02, 13 Mar 2019    Temat postu:

Dyskurs napisał:

Ego ma wiele twarzy (termin umowny) i rozwijamy je cale zycie.


Metzinger fajnie pisze o tym, że nasze ja nie tyle rano się budzi ile jest na nowo stwarzane. Słyszałem też o sytuacji w której uśpiono pacjentowi jedną półkulę mózgową a ta druga od razu stworzyła nowe "ja", bardziej ekstrawertyczne i napalone na pielęgniarki. To nowe ja musiało ustąpić gdy środek przestał działać (w zasadzie można by powiedzieć, że umarło).

Dyskurs napisał:

Introspekcja pozwala na refleksje o sobie w kontekscie wlasnego otoczenia. Jak przekazal nam Blaise Pascal: "Najwiekszym problemem czlowieka jest brak mozliwosci spedzania czasu z samym soba w ciszy." Najwiecej ekstrawertykow zyje w kulturze zachodniej, Mowia szybciej niz pomysla, glosno i maja rozstaw emocji ktorych mapla mogla by im pozazdroscic. Idealnie nadaja sie na grupowych "baranow" pedzacych nad przepasc. Potrafia spedzac ogromne segmenty czasowe dyskutujac o rzeczach ktore sie nie wydarzyly - szczegolnie gdy celem grupy jest dokuczanie innym. Moga byc grozni (vide narodowcy, etc.).

W kulturach kolektywistycznych samorefleksja odbywa sie na bazie introspekcji, poszanowania starszych ktory ucza samorefleksji i wartosci, bo przekazywane sa miedzypokoleniowo. Power distance jest znacznie wieksza niz w srodowisku zdeprawowanym i "skolesiowanym" przez przywodce bez moralnych wartosci. Wystarczy poogladac filmy i posluchac muzyki i wiesz, ze masz do czynienia z innym "swiatem". Ja nie ogladam ani filmow akcji, ani dramatow, ani "strzelanek" - zadnego stresu, bo minimalizacja stresu w zyciu jest dla mnie kluczowa. Po przybyciu do domu, ktory jest dla mnie oaza spokoju, oddaje sie czynnosciom ktore sluza mi li tylko do wypoczynku i regeneracji - chyba, ze akurat pracuje akademicko, to wowczas zmianim tryb.


Coś w rodzaju "nie mogę się realizować zewnętrznie to będę wewnętrznie"? Kultury kolektywne zostawiają o wiele mniejsze pole manewru jednostce do realizowania się w świecie społecznym.

Dyskurs napisał:

Niekoniecznie. Pamietaj, ze energia twojego mozgu podaza za obiektem Twojej uwagi, ktora jest zmienna. Jesli idziesz przez park i nie zwracasz uwagi gdzie stawiasz stope i uderzysz sie o korzen drzewa, to w dalszym ciagu odczujesz bol. Moze nawet Ci sie "wymsknac" nieparlamentarne slowo, bo to jest normalna ludzka reakcja na bol. Ale chodzi o to, czy szedles przez park "bezmyslnie" czyli wiodla Cie Twoja podswiadmosc czy myslales o czyms nie zwiazanym z Twoim bezpieczenstwem w parku, ze Twoja uwaga byla calkowicie zaansorbowana tym fenomenem i podswiadomsc wlaczyla sie w kontrole marszu automatycznie?

Co przywiodło mi na myśl pewną myśl. Odkąd jest mniej tygrysów czających się na nas, możemy swobodniej zatopić się w myślach. Nie potrzebujemy 100% naszej uwagi na nawigowanie w świecie (chyba,że akurat wejdziemy w ciemną uliczkę i usłyszymy za sobą kroki).

Oczywiście, że wiodła mnie podświadomość - autopilot. Masa rzeczy dzieje się z poziomu podświadomego a nawet niżej (rytm serca, zwężanie źrenic), te rzeczy nie są dla nas ważne właśnie dlatego, że dzieją się automatycznie. Ale gdy chcemy zrobić coś mniej zautomatyzowanego to na nasz "warsztat" (do świadomości) bierzemy kawałek rzeczywistości (skupiając uwagę) i na nim pracujemy.


Dyskurs napisał:

Fenomen swiadomosci zbiorowej to raczej sentyment spoleczny i to nie jest obiekt naszej dyskusji. Umsyl to u nas proces na osi systemow nerwowych obderwatora, mozgu wraz z podswiadomoscia i nieswiadomoscia (bagna duszy, bo co tam "siedzie" nie wiemy), "zupy" chemicznej przez metabolic pathways, i wszystkiego z czym sie stykamy. Czyli jak idziesz przez park i ktos zauwazy, ze stawiasz stope tam gdzie mozesz sie uderzyc i krzyknie, to nie tylko ta osoba tworzy rzeczywistosc percepcyjna dla siebie ale przez lustrzane neurony tworzysz jak Ty, bo w pierwszym rzedzie zareaguje Twoj instynkt samozachowawczy: "Czemu on/ona sie tak drze." A potem wyjdzie na jaw ile poziomu "zwierza" w sobie nosisz. Jak masz slabe "korki" emocjonalne, to nie chcialabym byc w poblizu :) Jak jestes z natury spokojny i empatyczny, to naturalnie spytasz czy cos sie tej osbie stalo i chcesz pomoc. Jesli zyjesz w wiekszosci na poziomie swiadomsci prawdy, to zaraz zaczniesz o tym zdarzeniu/spotkaniu myslec i nadawac mu znaczenie przez swoj system wartosci. I jak widzisz, zaczelo sie od zagrozenia przez korzen a moze rozwinac sie niewiadomo gdzie - i tak wlasnie tworzymy nasza rzeczywistosc percepcyjna ale nie funkcjonuje ona w prozni lecz w swiecie rzeczywistocsi innych.


Nie mogę się do końca zgodzić z tym sentymentem społecznym (ale na trochę innej płaszczyźnie). Nasze mózgi ewoluowały w grupie. Mamy całe potężne struktury przeznaczone do lepszego nawigowania w społeczności. Ponieważ w ramach jednej społeczności te struktury są najczęściej podobne to ich treść nazwałbym właśnie świadomością (i nieświadomością) zbiorową. Z resztą się zgadzam ;).



Piotr Rokubungi napisał:

Dwie sprawy. Po pierwsze, w czym sobie się przydajesz? W życiu? Najbardziej pewne w życiu jest to, iż jest ono powolnym [względnie] umieraniem. Czyli przydajesz się sobie w umieraniu.
Po drugie, rzeczywistości- jaka by ona nie była- chyba faktycznie nie „obchodzi” istnienie np. ciebie. Ale ludzi, to trochę co innego. Jeśli ty mnie nie obchodzisz, ani ja ciebie- przykładowo, to może zabijmy się [nawzajem?], gdy już tylko trochę „wejdziemy sobie w drogę”, np. z powodu różnicy poglądów na tym forum, hm?


Chociaż miło być przydatnym to jednak nie robię z tego podstawowej miary mojej wartości. I zgadzam się, że życie to umieranie. Ja tu sobie spokojnie przed monitorem umieram (jeszcze trochę czasu mi zejdzie, pewnie zdążę wstać ;) ). Ze wzajemnym obchodzeniem to już zależy od relacji. Zabijać nie będę, może kiedyś piwo postawię. Nie zabijamy się (przeważnie) dlatego, że mamy większą lub mniejszą empatię i wiemy, że by bolało. No i dlatego, że ci którzy łatwo zabijali zostali wcześniej usunięci ze społeczeństwa. No i wreszcie konsekwencje są za duże. Czyli po prostu w miarę moralni jesteśmy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:08, 25 Mar 2019    Temat postu:

blazep, z tym niezabijaniem, to pomieszałeś „grubo”!.. Ale teraz nie chce mi się tego komentować szczegółowo. Sam zresztą może jeszcze raz zastanów się nad tym, co napisałeś, i co ma jedno do drugiego i do trzeciego...;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blazep




Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:08, 25 Mar 2019    Temat postu:

Mogłeś mi zostawić jakiś punkt zaczepienia do zastanawiania się, a tak będę musiał poczekać aż Ci się zachce ;).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:13, 25 Mar 2019    Temat postu:

blazep napisał:
Mogłeś mi zostawić jakiś punkt zaczepienia do zastanawiania się, a tak będę musiał poczekać aż Ci się zachce ;).
A nad czym się zastanawiać?.. Żyjemy, dopóki nie zdechniemy; a potem to już tylko będzlenie.:cry: ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blazep




Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:05, 25 Mar 2019    Temat postu:

Jak mi sugerujesz, żebym się sam zastanowił to w końcu mam traktować poważnie co do mnie piszesz czy nie? ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:50, 25 Mar 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
blazep napisał:

szaryobywatel napisał:

A jak miałaby mu w tym pomóc psychologia?
Co ma wspólnego pseudonaukowy aparat teoretyczny psychologii z modelowaniem mózgu człowieka?


Mi tam czytanie np Frankla pomaga, ale jak rozumiem to zbyt anegdotyczne ;).
Aparat teoretyczny jest, ale też obserwacje, doświadczenia, testowanie hipotez. Pewnie, że nie jest to matematyka. Pewnie, że ma inne standardy. Ale to już chyba kłótnia o semantykę. Jak się zafiksujesz na naukę w najwęższym znaczeniu, będziesz mógł spory kawałek naszej wiedzy i dociekań zlekceważyć, tylko po co?


Ja tylko stwierdzam że psychologia nie jest nauką, a to że coś jest użyteczne, nie znaczy że jest wiedzą na jakiś temat ;)


Tyle jest nauki w psychologii ile jest w niej biologii

:wink:

Oczywiście to skrajny pogląd i nie utozsamiam się z nim.
Poczatki psychologi jako nauki empirycznej to Wundt.

W Polsce chyba dominuje szkoła wywodząca się od Skinnera. Gdy rozmawiam z mlodymi psychologami wzruszaja ramionami gdy jest mowa o psychoterapii humanistycznej.

Tu ciekawostka.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blazep




Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:21, 26 Mar 2019    Temat postu:

Bardzo fajny artykuł Semele!

Zresztą, może to dwie odrębne dziedziny? Psychologia jako nauka i psychologia jako filozofia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin