Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Główny spór
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5906
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:15, 14 Lis 2017    Temat postu: Główny spór

W starożytnej Grecji główny spór toczył się pomiędzy takimi filozofami (mimo ich różnic) jak Sokratesem, Platonem czy Arystotelesem a z drugiem strony sofistami i sceptykami. Ja oczywiście jestem po stronie tych pierwszych, a na tym forum ci drudzy mają przewagę liczebną, co nie znaczy że mają rację. Jest to debata między Mądrością a tymi którzy twierdzą że prawdy nie ma i usiłują tylko przegadać w rodzaju "zgubiłeś rogi? nie? a więc masz rogi!".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:52, 14 Lis 2017    Temat postu:

Andy72, może "spór" to zbyt mocny termin na różnice poglądów z szerokim rozstawem tolerancji. Tak jak w czasach do których nawiązujesz królowała filozofia, tak dzisiaj króluje pokusa odzierania osób myślących i odczuwających inaczej z ich indywidualności i "parcie" na schemat grupy. Prawda jest w kazydm z nas. Tylko większość ludzi naszego tak ogromnego lecz rownoczesnie dzięki błyskawicznej komunikacji tak małego swiata niie pozwala sobie, jak orły, unieść się na wyższe poziomy świadomości aby "żyć i pozwolić żyć". Pozdrawiam, bo autko gotowe i wsiadam na jednoślad :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5610
Przeczytał: 73 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:43, 14 Lis 2017    Temat postu: Re: Główny spór

Andy72 napisał:
W starożytnej Grecji główny spór toczył się pomiędzy takimi filozofami (mimo ich różnic) jak Sokratesem, Platonem czy Arystotelesem a z drugiem strony sofistami i sceptykami. Ja oczywiście jestem po stronie tych pierwszych, a na tym forum ci drudzy mają przewagę liczebną, co nie znaczy że mają rację. Jest to debata między Mądrością a tymi którzy twierdzą że prawdy nie ma i usiłują tylko przegadać w rodzaju "zgubiłeś rogi? nie? a więc masz rogi!".


Oj tam. Tak popularna na tym forum personalistyczna odmiana idealizmu subiektywnego, ma pewne walory humorystyczne :D Szczególnie w obszarze jej uzasadnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31322
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:45, 14 Lis 2017    Temat postu: Re: Główny spór

szaryobywatel napisał:
Andy72 napisał:
W starożytnej Grecji główny spór toczył się pomiędzy takimi filozofami (mimo ich różnic) jak Sokratesem, Platonem czy Arystotelesem a z drugiem strony sofistami i sceptykami. Ja oczywiście jestem po stronie tych pierwszych, a na tym forum ci drudzy mają przewagę liczebną, co nie znaczy że mają rację. Jest to debata między Mądrością a tymi którzy twierdzą że prawdy nie ma i usiłują tylko przegadać w rodzaju "zgubiłeś rogi? nie? a więc masz rogi!".


Oj tam. Tak popularna na tym forum personalistyczna odmiana idealizmu subiektywnego, ma pewne walory humorystyczne :D Szczególnie w obszarze jej uzasadnienia.

Każdy ocenia argumenty swoimi wyobrażeniami, przeświadczeniami, wiarami, prywatną filozoficzną "metodologią". Nie ma obiektywizmu w filozofii, choć ewentualnie jakiś kształt obiektywizmu może być przez filozofię opisywany, czy propagowany.
Patrząc na to samo - np. na kołek wystający z ziemi, jeden będzie się upewniał w swoim realizmie (widzę kołek, dotykam kołek, więc kołek jest realny), podczas gdy drugi - odwrotnie - będzie kwestionował (widzę kołek, ale przecież samej istoty kołka nie znam, to co widzę i czuję jako kołek, może być złudzeniem, a w ogóle to przecież nie sam kołek jest dany mojemu poznaniu, lecz wybrane jego aspekty itp.). Jedni bardzo wierzą, iż ta ich metodologia filozoficzna, to widzenie świata jest jedynym słusznym, podczas gdy inni dopuszczają wielość, może nawet godzą się, że nie ma tu absolutnie lepszej wizji świata, a przynajmniej, nie będą się upierali, że oni właśnie taką wizję absolutną posiedli.
Wedle własnej wiedzy, zapatrywań, uczciwości intelektualnej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5610
Przeczytał: 73 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:48, 14 Lis 2017    Temat postu: Re: Główny spór

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
Andy72 napisał:
W starożytnej Grecji główny spór toczył się pomiędzy takimi filozofami (mimo ich różnic) jak Sokratesem, Platonem czy Arystotelesem a z drugiem strony sofistami i sceptykami. Ja oczywiście jestem po stronie tych pierwszych, a na tym forum ci drudzy mają przewagę liczebną, co nie znaczy że mają rację. Jest to debata między Mądrością a tymi którzy twierdzą że prawdy nie ma i usiłują tylko przegadać w rodzaju "zgubiłeś rogi? nie? a więc masz rogi!".


Oj tam. Tak popularna na tym forum personalistyczna odmiana idealizmu subiektywnego, ma pewne walory humorystyczne :D Szczególnie w obszarze jej uzasadnienia.

Każdy ocenia argumenty swoimi wyobrażeniami, przeświadczeniami, wiarami, prywatną filozoficzną "metodologią". Nie ma obiektywizmu w filozofii, choć ewentualnie jakiś kształt obiektywizmu może być przez filozofię opisywany, czy propagowany.
Patrząc na to samo - np. na kołek wystający z ziemi, jeden będzie się upewniał w swoim realizmie (widzę kołek, dotykam kołek, więc kołek jest realny), podczas gdy drugi - odwrotnie - będzie kwestionował (widzę kołek, ale przecież samej istoty kołka nie znam, to co widzę i czuję jako kołek, może być złudzeniem, a w ogóle to przecież nie sam kołek jest dany mojemu poznaniu, lecz wybrane jego aspekty itp.). Jedni bardzo wierzą, iż ta ich metodologia filozoficzna, to widzenie świata jest jedynym słusznym, podczas gdy inni dopuszczają wielość, może nawet godzą się, że nie ma tu absolutnie lepszej wizji świata, a przynajmniej, nie będą się upierali, że oni właśnie taką wizję absolutną posiedli.
Wedle własnej wiedzy, zapatrywań, uczciwości intelektualnej...


Argumenty w filozofii nie są dowodami naukowymi, ale powinny być przynajmniej sensowne. Ty takich nie potrafisz przedstawić. Jeśli się mylę, wyprowadź mnie z błędu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31322
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:16, 15 Lis 2017    Temat postu: Re: Główny spór

szaryobywatel napisał:
Argumenty w filozofii nie są dowodami naukowymi, ale powinny być przynajmniej sensowne. Ty takich nie potrafisz przedstawić. Jeśli się mylę, wyprowadź mnie z błędu.

Znając historię naszych dyskusji, masz słabą skłonność do akceptowania moich argumentów. Przedstawiałem Ci ich wiele, a ty je odrzucałeś na bliżej niejasnych zasadach (czyli nie przedstawiając takich argumentów odrzucenia, które ja z kolei mógłbym uznać za przejrzyste, zasadne, przekonywujące - w moim odbiorze jedynie na zasadzie: "nie - bo nie"). Najwyraźniej Twoje pojęcie sensowności różni się od mojego. Zadanie przedstawienia Ci argumentów, które byś uznał, ja zatem oceniam jako raczej niewykonalne.

Tu może taka uwaga ogólna, związana chyba z istotą wątku. Tak już jest, że każdy ocenia swoimi kryteriami, więc w większości przypadków (pewnie są wyjątki) to, co sam jakoś uznaje za właściwe, co potwierdza mu jego mniemania, będzie traktował z priorytetem, zapewne jakoś pomniejszając argumenty alternatywne. To jest naturalne, choć przesada w tej tendencji znamionuje beton myślowy. Minimum w zakresie otwartości byłoby PRZYNAJMNIEJ ZROZUMIEĆ co druga strona ma do zaoferowania w obrazowaniu tekstami świata jej myśli i odczuć. Niektórzy jednak nawet samego zrozumienia nie są w stanie spróbować (tak bardzo dla nich ważne jest potwierdzenie własnych koncepcji), inni podejmują nieśmiałe próby, ale bardzo niechętnie, z odgórnym nastawieniem "tamci na pewno nie mają racji", jeszcze bardziej otwarci nawet koncepcje rozumieją, ale tak ustawiają wagi dla znaczeń owej koncepcji, aby wybronić własny pogląd mimo wszystko.

To jest kwestia pewnej intelektualnej AMBICJI. Nie muszę się zgodzić z poglądami innymi od moich, ale dobrze byłoby je chociaż rozumieć. To jednak też jest rzadkość.
Cóż, ja - jako teista - uważam, że każdy się rozliczy ze swoich wyborów; również tych na płaszczyźnie intelektualnej. Kiedyś zostanie ZMUSZONY DO UJRZENIA RZECZY W PRAWDZIE, już bez mataczenia, bez chowania tego co niewygodne gdzieś tam. Zasadą podstawową tu będzie: czego (człowieku) oczekujesz od innych (tu w zakresie wysiłku i chęci rozumienia przedstawionych argumentów, nawet jeśli wydają się być niewygodne z jakiegoś powodu), to będzie egzaminowało (oskarżało) Twoje postawy intelektualne. Ci co oskarżali chętnie, będą tym mocniej odpytani pod względem tego, czy wypełniali symetryczne wymogi skierowane względem siebie. Ktoś, kto stawiał znacznie wyższe wymogi innym niż sobie, dowie się, że JEST CIENIASEM, że jest mały dzieciak (intelektualnie), który nie ma mocy podjąć poważnych wyzwań na równych, uczciwych zasadach, zatem jego intelekt zostanie oceniony jako mierny, wadliwy. I trzeba będzie ten obraz własnej małości, głupoty wytrzymać, zmierzyć się z oczywistością owej prawdy.

Wysoką z kolei postacią intelektualnej kompetencji byłaby umiejętność przyjmowania poglądów przeciwnych własnym z grubsza na PODOBNYM POZIOME "ŻYCZLIWOŚCI INTELEKTUALNEJ".
Najwyższy intelekt posuwa się jeszcze dalej - daje obcym poglądom parę punktów "for", czyli zakłada to, co sobie wybierze druga strona, myśli zupełnie jej kategoriami i na koniec...
... na koniec, gdy już owa druga strona widzi myślenie dokładnie takie, jak sama uważa, przekonuje się, iż konsekwencją takiego myślenia jest ewidentna sprzeczność, że takie myślenie nie daje się utrzymać. Potem nawet można jeszcze pomóc w ratowaniu owego niefortunnego poglądu, ale i tak - niestety - wyjdzie kto od początku miał rację. :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 2:59, 15 Lis 2017, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5610
Przeczytał: 73 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:07, 15 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
No cóż, Twoje rozumienie argumentu wygląda mniej więcej tak:
W szklanym słoiku jest sporo monet. Nie da się ich policzyć, widać tylko że są tam złotówki i dwuzłotówki. Jest taki pogląd, że mniej więcej w środku jest jedna pięciozłotówka. To właśnie istnieniem tam pięciozłotówki, wg tego poglądu, można wytłumaczyć takie, a nie inne ułożenie monet. Michałowi pasuje pogląd, że liczba monet w słoiku jest nieparzysta i w środku znajduje się pięciozłotówka. Argumentem jest przecież to, że ta dwójka na którą patrzy leży przy samej ściance słoika równolegle do niej. Tak może być właśnie dlatego, że w środku jest piątka. Jak Tobie nie pasuje taki subiektywny argument, to się wypchaj.


Michał Dyszyński napisał:
Powiedzmy że (choć z przesadą opowiedziany) Twój argument przyjmuję. Ja jednak dalej pytam: a co mamy lepszego? (w ontologii)


Widzisz Michał, nie ma sensownego argumentu za tym że w środku jest piątka, ale jest sensowny argument za tym że jej tam nie ma.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Śro 21:08, 15 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31322
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:35, 15 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
szaryobywatel napisał:
No cóż, Twoje rozumienie argumentu wygląda mniej więcej tak:
W szklanym słoiku jest sporo monet. Nie da się ich policzyć, widać tylko że są tam złotówki i dwuzłotówki. Jest taki pogląd, że mniej więcej w środku jest jedna pięciozłotówka. To właśnie istnieniem tam pięciozłotówki, wg tego poglądu, można wytłumaczyć takie, a nie inne ułożenie monet. Michałowi pasuje pogląd, że liczba monet w słoiku jest nieparzysta i w środku znajduje się pięciozłotówka. Argumentem jest przecież to, że ta dwójka na którą patrzy leży przy samej ściance słoika równolegle do niej. Tak może być właśnie dlatego, że w środku jest piątka. Jak Tobie nie pasuje taki subiektywny argument, to się wypchaj.


Michał Dyszyński napisał:
Powiedzmy że (choć z przesadą opowiedziany) Twój argument przyjmuję. Ja jednak dalej pytam: a co mamy lepszego? (w ontologii)


Widzisz Michał, nie ma sensownego argumentu za tym że w środku jest piątka, ale jest sensowny argument za tym że jej tam nie ma.

Tako rzecze Zaratus... sorry SzaryObywatel. Howgh!!! :brawo:

W jednym się różnimy na pewno. Ja znacznie rzadziej o argumentach piszę, co "jest", albo czego "nie ma". Zdaję sobie sprawę z tego, ze argumenty dekoduje każdy w swojej głowie - subiektywnie. Z Twoich twardych, twierdzących określeń wnioskuję, iż postrzegasz to inaczej - to, co uznałeś ze słuszne, "po prostu JEST słuszne". Przynajmniej taki ton pobrzmiewa w Twoich wypowiedziach. I odnosi się to nie tylko do faktów, do tego co weryfikowalne jasną umową, definicją etc. ale też do filozofii.
Na tym etapie masz nade mną "przewagę" swojej pewności siebie, także w łatwości stwierdzania "co JEST". Ja nie piszę, "co jest" co najwyżej przedstawiam swoje OPINIE jak mi się WYDAJE, że jest. Tak więc gratuluję zwycięstwa w tym zakresie. :*

Zaś co do tych monet, to przykład nie odnosi się do całości mojej argumentacji (podałem aż 5 argumentów, a mam nawet jeszcze inne), a nawet do tego, do czego się odnosi działa bez wyczucia kontekstu. Z ontologią bowiem, jak nieraz pisałem, jest totalnie trudny problem - TU NIE MA ŻADNYCH TWARDYCH DOWODÓW, nie działa żaden weryfikowalny model, wszystko opiera się na LUŹNYCH PRZESŁANKACH. Prosiłem Cię już kilka razy o przedstawienie swojej koncepcji ontologicznej, która (jak zakładam) nie miałaby wad mojej (czy dowolnej innej). Nie przedstawiłeś takiej całościowej koncepcji, a jedynie luźne uwagi (może i częściowo słuszne, ale nie bardzo wiadomo, jak by zafunkcjonowały w całości). Tak więc dla mnie cały czas sytuacja jest jak według przysłowia "przyganiał kocioł garnkowi". Krytykanctwo jest łatwe. Krytykować koncepcje ontologiczne jest szczególnie łatwo. Trudniej jest wskazać tu coś pozytywnie. Dużo trudniej. Więc niektórzy poprzestaną tylko na krytyce, bo to jest emocjonalnie wygodne, daje złudzenie bycia tym, co się nie myli. Ale ja to widzę jako złudzenie. I to też jest tylko moja opinia. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:17, 15 Lis 2017    Temat postu:

Cytat:
Tako rzecze Zaratustra ...
Wiernie cytowac :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5610
Przeczytał: 73 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:14, 16 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
szaryobywatel napisał:
No cóż, Twoje rozumienie argumentu wygląda mniej więcej tak:
W szklanym słoiku jest sporo monet. Nie da się ich policzyć, widać tylko że są tam złotówki i dwuzłotówki. Jest taki pogląd, że mniej więcej w środku jest jedna pięciozłotówka. To właśnie istnieniem tam pięciozłotówki, wg tego poglądu, można wytłumaczyć takie, a nie inne ułożenie monet. Michałowi pasuje pogląd, że liczba monet w słoiku jest nieparzysta i w środku znajduje się pięciozłotówka. Argumentem jest przecież to, że ta dwójka na którą patrzy leży przy samej ściance słoika równolegle do niej. Tak może być właśnie dlatego, że w środku jest piątka. Jak Tobie nie pasuje taki subiektywny argument, to się wypchaj.


Michał Dyszyński napisał:
Powiedzmy że (choć z przesadą opowiedziany) Twój argument przyjmuję. Ja jednak dalej pytam: a co mamy lepszego? (w ontologii)


Widzisz Michał, nie ma sensownego argumentu za tym że w środku jest piątka, ale jest sensowny argument za tym że jej tam nie ma.

Tako rzecze Zaratus... sorry SzaryObywatel. Howgh!!! :brawo:

W jednym się różnimy na pewno. Ja znacznie rzadziej o argumentach piszę, co "jest", albo czego "nie ma". Zdaję sobie sprawę z tego, ze argumenty dekoduje każdy w swojej głowie - subiektywnie. Z Twoich twardych, twierdzących określeń wnioskuję, iż postrzegasz to inaczej - to, co uznałeś ze słuszne, "po prostu JEST słuszne". Przynajmniej taki ton pobrzmiewa w Twoich wypowiedziach. I odnosi się to nie tylko do faktów, do tego co weryfikowalne jasną umową, definicją etc. ale też do filozofii.
Na tym etapie masz nade mną "przewagę" swojej pewności siebie, także w łatwości stwierdzania "co JEST". Ja nie piszę, "co jest" co najwyżej przedstawiam swoje OPINIE jak mi się WYDAJE, że jest. Tak więc gratuluję zwycięstwa w tym zakresie. :*

Zaś co do tych monet, to przykład nie odnosi się do całości mojej argumentacji (podałem aż 5 argumentów, a mam nawet jeszcze inne), a nawet do tego, do czego się odnosi działa bez wyczucia kontekstu. Z ontologią bowiem, jak nieraz pisałem, jest totalnie trudny problem - TU NIE MA ŻADNYCH TWARDYCH DOWODÓW, nie działa żaden weryfikowalny model, wszystko opiera się na LUŹNYCH PRZESŁANKACH. Prosiłem Cię już kilka razy o przedstawienie swojej koncepcji ontologicznej, która (jak zakładam) nie miałaby wad mojej (czy dowolnej innej). Nie przedstawiłeś takiej całościowej koncepcji, a jedynie luźne uwagi (może i częściowo słuszne, ale nie bardzo wiadomo, jak by zafunkcjonowały w całości). Tak więc dla mnie cały czas sytuacja jest jak według przysłowia "przyganiał kocioł garnkowi". Krytykanctwo jest łatwe. Krytykować koncepcje ontologiczne jest szczególnie łatwo. Trudniej jest wskazać tu coś pozytywnie. Dużo trudniej. Więc niektórzy poprzestaną tylko na krytyce, bo to jest emocjonalnie wygodne, daje złudzenie bycia tym, co się nie myli. Ale ja to widzę jako złudzenie. I to też jest tylko moja opinia. :)


Ręce odpadają. Spytałbym co uważasz za sensowny argument w filozofii, ale tego nie zrobię, znam już odpowiedź :D Pisz dalej, przynajmniej jest się z czego śmiać :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31322
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:14, 16 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Ręce odpadają. Spytałbym co uważasz za sensowny argument w filozofii, ale tego nie zrobię, znam już odpowiedź :D Pisz dalej, przynajmniej jest się z czego śmiać :D

Potwierdziłeś po raz kolejny swoje ogólne niezadowolenie względem moich argumentów. Więc znowu wygrałeś. Gratulacje! :szacunek:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 16:15, 16 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5906
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:28, 16 Lis 2017    Temat postu:

Z Platonem można się nie zgadzać, wystarczy tylko zobaczyć do jakich wniosków doszedł w sprawie ulubionego ustroju społecznego. Krajski ma bardzo złe zdanie na temat Platona. Natomiast Arystoteles to był prawdziwy gigant myśli. Jednak ci wielcy myśliciele zarówno Platon jak i Arystoteles czy Sokrates mieli rzecz wspólną że szukali Prawdy, w odróżnieniu od cynicznych sofistów i sceptyków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31322
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:24, 16 Lis 2017    Temat postu:

Andy72 napisał:
Z Platonem można się nie zgadzać, wystarczy tylko zobaczyć do jakich wniosków doszedł w sprawie ulubionego ustroju społecznego. Krajski ma bardzo złe zdanie na temat Platona. Natomiast Arystoteles to był prawdziwy gigant myśli. Jednak ci wielcy myśliciele zarówno Platon jak i Arystoteles czy Sokrates mieli rzecz wspólną że szukali Prawdy, w odróżnieniu od cynicznych sofistów i sceptyków.

Ja widzę sprawę trochę odwrotnie - kto był BARDZIEJ BEZKOMPROMISOWY w szukaniu prawdy?
Uważam, że wszyscy szukali prawdy. I wszyscy (jakieś!) prawdy znajdowali.

Kwestią sporną jest UCZCIWOŚĆ w kwestii zaklasyfikowania cośmy dostali.
Co właściwie mamy?!

Jedni stwierdzają: to co mamy, to jest TO, mamy już cel, nic lepszego nie będzie, bo posiedliśmy istotę rzeczy.
Drudzy, patrzą na to co dostali, kręcą nosem: nie da się lepiej?... A może to jest tylko kawałek tej "prawdziwej prawdy"?... Może się nie spieszyć z zaklasyfikowaniem naszych prawd jako tych właściwych i ostatecznych?...

To też jest kwestia pewnej POKORY.
W moim przekonaniu owej pokory więcej ma sceptyk, bo gotów jest uznać niedoskonałość swoich prawd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5906
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:27, 16 Lis 2017    Temat postu:

Skoro uznajesz niedoskonałość swoich prawd, to dlaczego je głosisz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31322
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:32, 16 Lis 2017    Temat postu:

Andy72 napisał:
Skoro uznajesz niedoskonałość swoich prawd, to dlaczego je głosisz?

Bo jak bym miał głosić wyłącznie to co doskonałe, to powinienem przestać się w ogóle komunikować z kimkolwiek - z braku możliwej do zakomunikowania treści.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31322
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:01, 16 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Andy72 napisał:
Skoro uznajesz niedoskonałość swoich prawd, to dlaczego je głosisz?

Bo jak bym miał głosić wyłącznie to co doskonałe, to powinienem przestać się w ogóle komunikować z kimkolwiek - z braku możliwej do zakomunikowania treści.

Powód, który w cytacie podałem, jest niejako "logiczny" główny. Ale sa też dodatkowe powody, dla których człowiek zmuszony jest do obracania się w kręgu niedoskonałych prawd.
Możliwość doskonalenia - dzięki temu, że startujemy od prawd niedoskonałych, możliwy jest w ogóle rozwój. Wszak doskonałego doskonalić nie sposób, więc właśnie dzięki temu, że wypracowujemy sobie prawdy lepsze od poprzednich, jesteśmy podmiotami, które żyją (!), które "mają coś do zrobienia" w zakresie poszukiwania prawdy.
Pokora - to argument dla teisty. Ale go przedstawię, bo i ateista (niekoniecznie się z nim solidaryzując) też go zrozumie. Zakładam, ze doskonałość prawd dostępna jest Bogu. Człowiek, który jest przekonany, co do doskonałości prawd jakie zrozumiał, czyni się w jakiś sposób równym Bogu. Przynajmniej w aspekcie tych właśnie prawd. A to chyba nie jest właściwe podejście.
Ale już odchodząc od argumentu w stylu teistycznym, to warto zauważyć, że każdy człowiek ma jakąś inteligencję, jakieś zdolności, ale też i jakieś ograniczenia intelektualne, mentalne. Nie jest istotą intelektualnie doskonałą. Jak istota, która często nie potrafi zrozumieć oczywistych zagadnień (rozwiązać zadanie z matematyki, zapamiętać określoną liczbę danych itp.) nagle miałaby być tą, która już "posiadła" tę doskonałą wersję prawdy?...
Skoro jakiś ja - konkretny człowiek, nawet z inteligencją 150 IQ - miałby już taką wiedzę w sobie utrzymywać, to dlaczego nie człowiek z większą inteligencją, doświadczeniem. A właściwie dlaczego mielibyśmy wykluczyć tych mniej inteligentnych?... Jeśli zakładamy, że ktoś ową prawdę pewną ma, to chyba "ktosiem" miałby być potencjalnie każdy człowiek... Jeśli konkretny Kowalski, np. o IQ=100 zakładałby, że "posiadł w pełni prawdę" na jakiś temat, to co ma powiedzieć w kontekście rozumienia tej prawdy u najgenialniejszego człowieka na Ziemi, zgłębiającego owe zagadnienia przez całe życie?... Czy taki przeciętny Kowalski "posiadł" ową prawdę doskonale, czyli na pewno nie gorzej od owego geniusza?... Skoro tak, to znaczy, że geniuszy w ogóle nie ma, bo jeśli regułą jest uznawanie, iż prawdę znamy po prostu idealnie, to nie może być różnic między ludźmi (w końcu "idealnie" jest jedno, nie ma "idealnego więcej" i "idealnego mniej").
Wolność wyboru - rzeczy można widzieć z wielu stron. Najprostszy przedmiot na jakimś tle będzie wyglądał nieco inaczej, w zależności od tego, skąd jest obserwowany - pod jakim kątem, z jakiej odległości, a nawet z jakim filtrem barwnym (jakimi właściwościami wzroku w zakresie postrzegania barw) jest traktowany ów obraz. To tylko przykład, ale obrazuje on to, że istnieje NIESKOŃCZONA LICZBA MOŻLIWYCH SPOJRZEŃ, ZOBRAZOWAŃ rzeczywistości. Każde z nich jest prawdziwe w jakimś sensie, ale żadne nie jest absolutne, bo nie obejmuje wszystkich pozostałych. Ten fakt buduje wolność, z jaką możemy postrzegać prawdę, a dalej też przestrzeń dla postrzegania przez wolne istoty. Świadomość tego, że prawdy nie są tylko lepsze i gorsze (doskonałe i niedoskonałe), lecz także pod kątem rozumowania A, pod katem rozumowania/pytania B, C, D... - ta świadomość strzeże naiwnego ujęcia, w którym umysł przypisuje sobie jakąś wyróżnioną pozycję, wyobraża sobie, iż ten jego punkt widzenia jaki (być może przypadkowo) przyszło mi obstawić, miałby być całością (?), czy absolutną pewnością (?) dla prawdy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 20:39, 16 Lis 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:27, 18 Lis 2017    Temat postu:

ANdy napisał:
W starożytnej Grecji główny spór toczył się pomiędzy takimi filozofami (mimo ich różnic) jak Sokratesem, Platonem czy Arystotelesem a z drugiem strony sofistami i sceptykami.

Wiem, że nic nie wiem :)

Andy napisał:
debata między Mądrością a tymi którzy twierdzą że prawdy nie ma

Ja nie wiem, co to w ogólności znaczy, że "prawdy nie ma". Znaczenie tego zależy od tego, co znaczy "prawda".

W praktyce, prawda to tyle, co cecha wypowiedzi polegająca na tym, że zachodzi dostateczna zgodność pomiędzy zbiorem zdarzeń sugerowanym przez wypowiedź i zbiorem zdarzeń, które zaszły, zachodzą lub zajdą. (Dostateczna, bo jak ktoś mówi, że stół ma dwa metry długości, to zazwyczaj nie ma na myśli dokładności na poziomie pojedynczych centymetrów czy rozmiarów rzędu odległości międzycząsteczkowych.)

O prawdzie myślimy też nierzadko jako o "prawdzie absolutnej", ale to znaczy tylko tyle, że rzeczywistość "jest, jaka jest". No jest, jaka jest, i co z tego? Nie spotkałem się z twierdzącymi, że rzeczywistość jest, jaka nie jest (można zrobić z tego koan, ale chyba nie warto), więc i tutaj nie widzę problemu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5906
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:37, 18 Lis 2017    Temat postu:

Prawdziwym gigantem był Arystoteles a jeszcze jego nauka została udoskonalona przez świętego Tomasza z Akwinu. I tego się trzymajmy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:43, 18 Lis 2017    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ja nie wiem, co to w ogólności znaczy, że "prawdy nie ma".
Prawda jest a raczej prawdy są i na różnych poziomach swiadomoscii ludzkiej. Ale to prawdy subiektywne.

Prawo Uniwersalne Matki Natury jest poza zasięgiem ludzkiej percepcji. Ale można się z nim fizjologicznie pogodzic dla własnego zdrowia i samopoczucia. Ale to "tony" pracy nad sobą a w XXI wieku cierpliwości niedostatek, bo w mądrych telefonach nie ma na to aplikacji i nie można osiągnąć tego stanu po jednym przyciśnięciu :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:46, 18 Lis 2017    Temat postu:

Andy72 napisał:
Prawdziwym gigantem był Arystoteles a jeszcze jego nauka została udoskonalona przez świętego Tomasza z Akwinu. I tego się trzymajmy.
Tylko niezbyt kurczowo, aby nie stać się skostniałym światopoglądowo. Lepiej, jak hawajska palma być elastycznym i huragany przetrzymać kłaniając się Matce Ziemi ... te dziejów również :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 16:47, 18 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31322
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:06, 18 Lis 2017    Temat postu:

wujzboj napisał:
Andy napisał:
debata między Mądrością a tymi którzy twierdzą że prawdy nie ma

Ja nie wiem, co to w ogólności znaczy, że "prawdy nie ma". Znaczenie tego zależy od tego, co znaczy "prawda".

Jest często pewien ciekawy aspekt "teoriospiskowy" osób, które gromią wszelkich relatywistów za zbyt dociekliwe pytania o ideę prawdy. Jak zauważyłem, niektórzy mają przeświadczenie, iż ktoś stawiający w wątpliwość ideę prawdy, zapewne po prostu za chwilę będzie chciał oszukiwać. Myślenie, choć wygląda na mocno naiwne, jakoś się w umysłach wielu zadomowiło. Bazuje na przeświadczeniu, iż każdy kto mówi "prawda jest i jest jedna", to ktoś kto nie chce mataczyć w rozumowaniu, ktoś szczery, kto nie będzie przesadnie dzielił włosa na czworo, wchodził w "szkodliwe i niebezpieczne" relatywizmy. Bo pewnie relatywista to taki zły człowiek, który zadając te wredne i "nadmiernie" dociekliwe pytania, po prostu chce usprawiedliwić jakieś swoje naginania prawdy, oszustwa, czy inne przewiny.
Z mojego z kolei punktu widzenia, czyli osoby, które dostrzega relatywny charakter prawdy, oszustwem raczej jest powtarzanie sformułowań, którym nie umie się nadać zrozumiałej treści.
Działa to od tysiącleci. Komuniści zabijali i sięgali po władzę w imię "sprawiedliwości społecznej". Dla nich "sprawiedliwością" było de facto to, co ogłosili i w imię czego występowali robiąc... właściwie to, im tam wpadło do głowy. A że pytaniami o to, czym właściwie owa sprawiedliwość społeczna jest, niespecjalnie sobie głowę zaprzątano, to dawało się podstawić w to wszystko. Podobnie w imię "sprawiedliwości" swoją wojnę zaczął Hitler. Też korzystał na tym, że to ON NAZYWAŁ co jest sprawiedliwością, a o jakąś ogólną definicję nikt już nie pytał, albo ten pytający, alternatywny głos był słaby, bądź uciszony przez terror. Wcześniej jeszcze zabijano w imię Boga - też było to możliwe dzięki temu, iż gdy brak jest jednoznacznego określenia czego Bóg od ludzi chce, to ten kto jest silny podstawia w miejsce pragnień Boga, własne cele i potrzeby.
Nie dostrzeganie tego, iż większość pojęć jest formułowana ogólnie, że jest doprecyzowana przez kontekst powoduje szczególnego rodzaju błąd - błąd uznania manipulanta za jedyną poprawną instancję sensu i prawdy. Bo gdy nie zastanawiamy się nad tym, że jednak dopuszczone są różne poglądy, że różne rzeczy ludzi potrafią nazywać tymi samymi słowy, powoduje iż ten głos, który się jakoś wybije na szczyt (a często wybija się metodami mało uczciwymi, za pomocą manipulacji, tyranii, dlatego, że jest po prostu głośniejszy i sprawniej zwalcza głosy sprzeciwu), staje się monopolistą i od tej pory przejmuje wszystko dla siebie. Dzięki temu ludzie są bardziej skłonni wierzyć tyranom - bo wątpliwości, samodzielne myślenie, niezależność rozumowania zostają odsunięte - wszak "prawda jest jedna", a tę wyraźnie słychać.
Funkcja intelektualna wątpienia, podważania, pytania jest funkcją wolności, ale też i swoistej MOCY. To moc nie poddawania się manipulacji, myślenia niezależnego.
Myślę, że warto ZAAKCEPTOWAĆ PROBLEM NIEJEDNOZNACZNOŚCI POJĘĆ. Warto się pogodzić z myślą, że ktoś obok nas inaczej odczyta coś, co nam wydaje się oczywiste. Warto też pogodzić się również z tym, że to nie wiadomo też nawet kto z nas dwojga (ten obcy "ktoś", czy ja) ma rację. Bo "dziwnym trafem" zwykle się tak zdarza, że ludzie negujący wątpliwości, względność prawd, niejednoznaczność pojęć łatwo się stają tyranami myśli. Oni widzą przecież wyraźnie tę swoją prawdę. A skoro nie dopuszczamy względności, zaś ta prawda jest najwyraźniejsza, najmocniejsza w ich umysłach, to jedyną rozsądną strategią jest bronić na zabój tego, co "słuszne".
Zrozumienie względności prawd jest też formą oddania sprawiedliwości... Bogu. Jeśli czujemy, że to nie nasza prawda (choć tak wyrazista dla umysłu) jednak może być tą ostateczną, to robimy niejako "miejsce" dla tej prawdy, którą będzie piastować istota znacznie od nas inteligentniejsza i doskonalsza - dajemy miejsce dla prawdy Boga. A jeśli ktoś w Boga nie wierzy, to może w miejsce "prawdy Boga" podstawić koncept jakiejś hipotetycznej najwyższej możliwej prawdy naukowej, czy inaczej związanej z doskonałą wiedzą o świecie.
Próba "utwardzania" emocjonalnego prawdy, jako tej jednej jedynej (a najczęściej po prostu tej NASZEJ, która ma wygrać z prawdami obcymi) gdzieś tam się opiera na uproszczeniach i naiwności. W tym sensie ona sama stanowi formę fałszu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 18:19, 20 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:06, 18 Lis 2017    Temat postu:

MD napisał:
... oszustwem raczej jest powtarzanie sformułowań, którym nie umie się nadać zrozumiałej treści.
Raczej brakiem autentyczności osobowości z powodu niezintegrowanej osobowości. Issler (2012) omówił ten fenomen jako "wyrwy" w osobowości spowodowane brakiem pracy nad charakterem moralnym z powodu upadającego systemu wartości a tym samym życie substytutem życia, a nie życie w prawdzie czyli zgodnie z Naturą i natura ludzka bez destruktywnych wplywow ego. Wprowadzanie fenomenu braku intelektualnej możliwości ekspresji spotkania z jakimkolwiek bodźcem na bazie samorefleksji lecz w zamian bezrefleksyjne podążanie za stadem i powtarzanie sloganów grupy wkracza na śliska ścieżkę indywidualnego osądu.

Cytat:
... o jakąś ogólną definicję nikt już nie pytał
Pytali inni Niemcy ale wyciszano ich skutecznie i ostatecznie.

Adolf Hitler: Sami przeciwko Hitlerowi - Film dokumentalny
https://youtu.be/wMZ5aUxqZ_Q

Cytat:
... gdy brak jest jednoznacznego określenia czego Bóg od ludzi chce, to ten kto jest silny podstawia w miejsce pragnień Boga, własne cele i potrzeby.
Bog nie chce od czlowieka niczego, bo nie jest osobą. Natura obdarza każdego człowieka bez wyjątku wolną wolą i każdy ma szansę przyzyc życie godnie lub je zmarnować.

Cytat:
... większość pojęć jest formułowana ogólnie, że jest doprecyzowana przez kontekst powoduje szczególnego rodzaju błąd - błąd uznania manipulanta za jedyną poprawną instancję sensu i prawdy.
Nie jest. To obecnie zasluga mass mediow.

Cytat:
Funkcja intelektualna wątpienia, podważania, pytania jest funkcją wolności, ale też i swoistej MOCY. To moc nie poddawania się manipulacji, myślenia niezależnego.
Nadużywana i niezrównoważona, staje się klatką i z wolnością nie ma nic wspólnego a raczej co mi wolno - niekonicznie czego nie wolno.

Cytat:
Zrozumienie względności prawd jest też formą oddania sprawiedliwości... Bogu.
Czyli ateista rozpoznający subiektywność percepcji ludzkiej jest bez szans, bo w Boga nie wierzy.

Cytat:
Jeśli czujemy, że to nie naszą prawda (choć tak wyrazista dla umysłu) jednak może być tą ostateczną, to robimy niejako "miejsce" dla tej prawdy, którą będzie piastować istotą znacznie od nas inteligentniejsza i doskonalszą - dajemy miejsce dla prawdy Boga. A jeśli ktoś w Boga nie wierzy, to może w miejsce "prawdy Boga" podstawić koncept jakiejś hipotetycznej najwyższej możliwej prawdy naukowej, czy inaczej związanej z doskonałą wiedzą o świecie. Próba "utwardzania" emocjonalnego prawdy, jako tej jednej jedynej (a najczęściej po prostu tej NASZEJ, która ma wygrać z prawdami obcymi) gdzieś tam się opiera na uproszczeniach i naiwności. W tym sensie ona sama stanowi formę fałszu.
Przypuszczam, że baca by to znacznie uprościł i w miejsce Boga w XXI wieku wprowadziłby ogólnie znany fenomen prawdy moralnej na bazie sylogizmu, gdzie argument moralny można pokonać udowadniając, że jedna z przesłanek wspierających jest fałszywa. Czyli kwestią jest czy indywidualne stanowisko jest racjonalne i czy istnieje jakikolwiek powód, aby sądzić, że obiektywne wartości moralne i obowiązki istnieją w rzeczywistości?

W ten sposób stworzymy roboczo modele rzeczywistości moralnej i niemoralnej z następującymi cechami:

W świecie moralnym muszą istnieć obiektywne kategorie moralne. Każde działanie każdego członka moralnej społeczności może należeć tylko do jednej z trzech kategorii jak (1) działanie moralne i spójne z usankcjonowanym kulturowo celem moralnym, (2) działanie niemoralne i sprzeczne z usankcjonowanym celem moralnym, i (3) działanie niemoralne, którego nie zawiera usankcjonowany kulturowo cel moralny tworząc fenomen kwestii czy należy model moralny rozszerzyć.

Jak sama nazwa wskazuje, w środowisku niemoralnym nie istnieją usankcjonowane standardy moralne i dlatego nie zadawane są żadne kwestie ze spektrum stanu ludzkiego paradoksu dobra i zła.

Ilustracja i omówienie tych modeli tworzy konieczność odpowiedzi na kwestię filozoficzną czy środowiska omawiane w Twoim wpisie spełniają cechy środowiska moralnego czy niemoralnego. Jeśli to ostanie, a takie są ewidentne przesłanki, to ewidentnie również, w XXI wiku mamy świadomość (przynajmniej niektórzy), że według postępowania środowisk niemoralnych nie tworzymy norm społecznych i dokonywanie referencji do niemoralnego postępowania powinno byc li tylko w celu uzasadnienia konieczność konstrukcji, usankcjonowania, i utrzymania w mocy celu moralnego na poziomie środowiska jako kolektywnu będącego czynnikiem wpływu na inne środowiska ale również będącego pod wpływem innych srdowisk jako "kamień węgielny" (metafora) konstrukcji sekcji zachowań niemoralnych niespójnych z celem moralnym środowiska, niczym więcej.

:wink:


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 21:07, 18 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:24, 20 Lis 2017    Temat postu:

Michał napisał:
warto ZAAKCEPTOWAĆ PROBLEM NIEJEDNOZNACZNOŚCI POJĘĆ

:brawo: (Wyrażam to emocjonalnie, bo limit pochwał mi się na dziś wyczerpał)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:04, 20 Lis 2017    Temat postu:

wujzboj napisał:
Michał napisał:
warto ZAAKCEPTOWAĆ PROBLEM NIEJEDNOZNACZNOŚCI POJĘĆ

:brawo: (Wyrażam to emocjonalnie, bo limit pochwał mi się na dziś wyczerpał)
"Lepiej późno niż wcale." Odsuwam "betoniarkę" :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Pon 11:49, 20 Lis 2017    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie spotkałem się z twierdzącymi, że rzeczywistość jest, jaka nie jest (można zrobić z tego koan, ale chyba nie warto), więc i tutaj nie widzę problemu.

Ja się zgłaszam! Wszystko zależy od tego jak zdefiniujemy istnienie. Jeżeli uznamy je za wytwór umysłu, to nie będzie problemu z uznaniem prawdziwości twierdzenia, że rzeczywistość nie jest taka jak sobie wymyśliliśmy. Niemniej jednak, jeżeli już patrzymy na definicję pojęć, to rzeczywistość też należy zdefiniować i jeżeli uznamy ją za to, jak nam się rzeczy jawią, pojęcia znowu będą zgodne, chociaż w odwrotny sposób. Rzeczy jawią nam się takimi, jakimi czyni je nasz umysł. W takim wypadku, prawda jako coś więcej niż idea nie istnieje, a wszelkie próby jej odnalezienia przypominają gonitwę za własnym cieniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin