Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gottfried Wilhelm Leibniz - "O zasadach istnienia"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Astronom
Gość






PostWysłany: Śro 13:48, 14 Gru 2005    Temat postu: Gottfried Wilhelm Leibniz - "O zasadach istnienia"

Cytat:

1) Jest w naturze racja, dla której raczej istnieje coś niż nic. Jest to następstwo owej wielkiej zasady, że nic nie staje się bez racji. Tak samo musi też być racja, dla której istnieje raczej to niż coś innego.

2) Ta racja powinna być w jakimś bycie rzeczywistym, czyli w przyczynie. Niczym innym bowiem nie jest przyczyna jak racją rzeczywistą i prawdy dotyczące możliwości oraz konieczności (czyli możliwości zaprzeczonych w przeciwieństwie) nie mogłyby niczego sprawić, gdyby możliwości nie miały podstawy w rzeczy istniejącej aktualnie.

3) Ten zaś byt musi być konieczny, w przeciwnym razie bowiem znów trzeba by, wbrew założeniu, poza nim szukać przyczyny, dla której on istnieje raczej, niż nie istnieje. Byt ów jest właśnie ostateczną racją rzeczy i zwykło się go zwać jednym słowem: Bóg.

4) Jest tedy przyczyna, dla której istnienie ma przewagę nad nieistnieniem, czyli byt konieczny jest bytem sprawiającym istnienie.

5) Atoli przyczyna, która sprawia, że coś istnieje, czyli że możliwość domaga się istnienia, sprawia również, że wszystko, co możliwe, ma pociąg ku istnieniu, skoro nie można we wszechświecie znaleźć racji ograniczającej to do pewnych tylko rzeczy możliwych.

6) Można tedy powiedzieć, że wszystko, co możliwe, pragnie istnieć, mianowicie w miarę, jak ma podstawę w bycie koniecznym istniejącym aktualnie, bez którego żadną drogą możliwość nie doszłaby do aktu.

7) Nie wynika stąd jednak, że wszystko, co możliwe, istnieje; a wynikałoby przecież, gdyby wszystko, co możliwe, było współmożliwe.

8) Atoli skoro jedne rzeczy nie dają się pogodzić z innymi, wynika z tego, że niektóre możliwości nie dochodzą do istnienia, a jedne z drugimi nie dają się pogodzić nie tylko pod względem tego samego czasu, ale też w ogólności, ponieważ w teraźniejszych zawierają się przyszłe.

9) Równocześnie ze starcia wszystkich możliwości domagających się istnienia wynika to przynajmniej, że istnieje taki ciąg rzeczy, dzięki któremu istnieje najwięcej, czyli największy ciąg wszystkich rzeczy możliwych.

10) Również ten tylko ciąg jest określony, tak samo jak spośród linii - prosta, spośród kątów - kąt prosty, spośród figur - najbardziej pojemna, mianowicie koło lub kula. I podobnie jak widzimy, że ciecze z natury swej samorzutnie skupiają się w kuliste krople, tak też w naturze wszechświata istnieje ciąg najbardziej pojemny.

11) Istnieje tedy to, co najdoskonalsze, a czego doskonałość niczym innym nie jest jak ilością rzeczywistości.

12) Dalej: doskonałości nie należy umiejscawiać w samej tylko materii, czyli w tym, co wypełnia czas i przestrzeń, a czego ilość w ten czy inny sposób byłaby zawsze ta sama, lecz w formie, czyli w rozmaitości.

13) Stąd bezpośrednio wynika, że materia nie jest wszędzie podobna do siebie, lecz dzięki formom staje się niepodobna; w przeciwnym razie nie miałoby się tyle rozmaitości, ile by jej mieć można. Zamilczę już o tym, bo dowiodłem tego gdzie indziej, że inaczej nie mogłaby w ogóle istnieć rozmaitość zjawisk.

14) Wynika stąd również, że przewagę zdobył taki ciąg, dzięki któremu mogło powstać najwięcej tego, co się wyraźnie daje pomyśleć.

15) Dalej: to, co się daje wyraźnie pomyśleć, nadaje rzeczy ład i piękno myślącemu. Niczym innym bowiem nie jest ład, jak stosunkiem najbardziej uwydatniającym różnorodność. Zamęt zaś na tym polega, że wprawdzie jest więcej rzeczy, ale nie ma racji rozróżnienia czegokolwiek.

16) To przeczy istnieniu atomów i w ogóle ciał, w których nie ma żadnych racji dla rozróżnienia jakiejkolwiek części.

17) I stąd w ogólności wynika, że świat jest to kosmos (świat uporządkowany) pełen ozdobności, czyli tak uczyniony, aby największe zadowolenie sprawił istocie rozumnej.

18) Niczym innym jest bowiem przyjemność u istoty rozumnej, jak postrzeganiem piękna, ładu, doskonałości. A wszelka przykrość ma w sobie coś z nieładu, ale tylko ze względu na postrzegającego, bo bezwzględnie wszystko objęte jest ładem.

19) Kiedy przeto nie podoba nam się coś w układzie rzeczy, to pochodzi to z niedostatku rozumienia. Nie jest bowiem możliwe, żeby każdy duch wyraźnie pojmował wszystko, tym zaś, co oglądają jedne części, a nie oglądają drugich, nie może ukazać się harmonia całości.

20) Wynika z tego, że we wszechświecie mamy także sprawiedliwość, skoro sprawiedliwość nie jest niczym innym, jak ładem, czyli doskonałością dotyczącą duchów.

21) Chodzi tu zaś nade wszystko o duchy dlatego, że dzięki nim właśnie ma miejsce jak największa rozmaitość na jak najmniejszej przestrzeni.

22) Można też powiedzieć, że duchy stanowią jednostki pierwotne świata oraz najwierniejszą podobiznę bytu pierwotnego, ponieważ postrzegają wyraźnie prawdy konieczne jako racje, to znaczy jako coś, co powinno było poruszać byt pierwszy i ukształtować wszechświat.

23) Pierwszej przyczynie właściwa jest także Dobroć najwyższa; wytwarzając bowiem jak najwięcej doskonałości w rzeczach, zarazem daje duchom jak najwięcej przyjemności, ponieważ przyjemność polega na dostrzeganiu doskonałości.

24) A to do tego stopnia, że nawet samo zło służy większemu dobru, a doznanie przykrości u duchów staje się niezbędne do postąpienia ku większym przyjemnościom.



Źródło: Gottfried Wilhelm Leibniz, "O zasadach istnienia",
tłum. J. Domański,
w: G.W. Leibniz, Główne pisma metafizyczne, Toruń 1995
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:04, 14 Gru 2005    Temat postu:

Ok, a jaki jest tmat wątku? Może sieodniesiesz do owego cytatu? Bardzo ciekawie o wywodach Leibinza pisał Kołakowski w "Jesli Boga nie ma..." Oraz w książce "Bóg nic nie jest nam dłużny". Jak znajde to też wstawie cytaty, ale co z tego? :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:21, 14 Gru 2005    Temat postu:

Sluszna uwaga, Radku. Art, komentarze i wnioski prosiemy! Bo choc cytat ciekawy, to jeszcze ciekawsze byloby uslyszec, jakie problemy on twoim zdaniem rozwiazuje a jakich tylko dotyka lub dotykac sie jedynie wydaje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Astronom
Gość






PostWysłany: Pią 13:10, 16 Gru 2005    Temat postu: Diabeł założył ornat i ogonem na mszę dzwoni

Dobry cytat z teodycei jest zawsze dobrym tematem do dyskusji ;-)

Fakt realnego istnienia Boga (Św. Tomasz z Akwinu: Istotą Boga jest jego istnienie) uzasadnia metafizyka tzw. teoria bytu istniejącego, stawiając pytanie pod adresem istniejącej rzeczywistości, będącej wspólnotą wielu bytów , dlaczego istnieją , skoro istnieć nie muszą. Żadna inna odpowiedź nie jest zadawalającą poza stwierdzeniem, że racją ich istnienia jest osobowy Absolut. Poznanie Boga zdobyte w metafizyce ma charakter
1) realistyczny (*dotyczy porządku bytowania),
2) obiektywny (*stwierdza istnienie Boga niezależnie od ludzkiej świadomości)
3) konieczny (*stany rzeczywistości domagają się odpowiedzi, która stwierdza konieczne istnienie Boga)
W metafizyce racja zachodzenia relacji religijnej między człowiekiem i Bogiem wyjaśnia metafizyczna teoria partycypacji.
Możnaby wysnuć pytanie, czy akty religijne człowieka mają sens dlatego, że są aktami człowieka, czy dlatego, że kierują się ku czemuś, co istnieje obiektywnie (poza świadomością)?


Poza tym, zastanawia mnie sensowność pkt nr 21) "Chodzi tu zaś nade wszystko o duchy dlatego, że dzięki nim właśnie ma miejsce jak największa rozmaitość na jak najmniejszej przestrzeni."
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:16, 16 Gru 2005    Temat postu:

Problem z rozumowaniem Leibnitza zaczyna sie u mnie w punkcie 12.

Podobnie trudno mi uznac argumentacje Sw. Tomasza z Akwinu za dowody. Sa to po prostu omowienia wykazujace spojnosc pewnego podejscia ontologicznego. Nie jestem zreszta pewien, czy sam autor uwazal je za cos wiecej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Sob 16:23, 11 Lut 2006    Temat postu:

UUUpss! Ale ciekawy wątek! Tu i ówdzie nieskromnie się chwaliłem, że jestem leibnizjanistą (choć nie bardzo konsekwentnym :? ) - miałem nawet pisać pracę o Leibnizu i zgromadziełm potężną literaturę w pięciu językach, ale ostatecznie stanęło na jednym artykuliku i dwoch odczytach (jeden w tym roku planuję wygłosić za granicą - niestety, spóźniłem się na Leibniz Kongres do Hanoweru [już po deadline otrzymałem wiadomość] i wygłoszę poza Niemcami).

Może wrócimy do tego wątku? jak sądzicie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:27, 11 Lut 2006    Temat postu:

Czemu nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Sob 17:14, 11 Lut 2006    Temat postu:

Duchy są pozaprzestrzennymi tworami (stąd idiotycznie nudny dowcip marksistów o aniołach na końcu szpilki), stąd teza Leibniza.
A teraz teza, nad którą się zastanoawia Wuj. Otóż chodzi o własności jakościowe (Leibniz używa tu starego i obciążonego różnymi interpretacjami, a przeto mętnego terminu "forma") w przeciwieństwie do ilościowych.
A dowody Tomasz uznawał jak najbardziej za dowody; inna sprawa, czy są poprawne.


Ostatnio zmieniony przez Zbanowany Uczy dnia Nie 12:46, 12 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:36, 11 Lut 2006    Temat postu:

Leibniz napisał:
12) Dalej: doskonałości nie należy umiejscawiać w samej tylko materii, czyli w tym, co wypełnia czas i przestrzeń, a czego ilość w ten czy inny sposób byłaby zawsze ta sama, lecz w formie, czyli w rozmaitości.

Problem polega w ogole na pojeciu "doskonalosci". W jaki sposob uzasadnic przyjecie takiego a nie innego kryterium doskonalosci, by sensowne bylo:

Leibniz napisał:
11) Istnieje tedy to, co najdoskonalsze, a czego doskonałość niczym innym nie jest jak ilością rzeczywistości.

i by mierzyc ilosc rzeczywistosci mierzac ow poziom doskonalosci?

Uczy napisał:
A dowody Tomasz uznawał jak najbardziej za dowody; inna sprawa, czy są poprawne.

Sa poprawne w ramach przyjetych zalozen. I nie sa dowodami, gdy sie te zalozenia odrzuci. Chyba Tomasz zdawal sobie sprawe i z jednego i z drugiego. Tomaszu, zarejestruj sie na sfini i wyjasnij autorytatywnie!


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 21:11, 11 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Sob 19:28, 11 Lut 2006    Temat postu:

Jasne, że z tą doskonałością są problemy. Leibniz tak to (mętnie) wyjaśniał: (tłumaczę w pośpiechu): "doskonałość to każda prosta pozytywna i absolutna jakość, któa wyznaczając cokolwiek, nie wyznacza zarazem granic". Zarazem doskonałościami nazywał takie jakości, które mogą osiągnąć, by tak rzec, maksymalny stopień nasycenia. Np. liczba nie jest doskonałością, bo zawsze można pomyśleć większą od niej, ale wiedza czy moc albo dobroć (oczywiście, dając zastrzeżenia dla Paradox of the Stone, ewentualnie futura contingentia itp. duperelki, nad którymi znęca się np. Bohoh) są doskonałościami, bo może być coś wszechwiedzącego, wszechmocnego i wszechdobrego.


Dowód rozumiem w sensie Hilberta, standardowo:
Dowodem formuły F na podstawie zbioru przesłanek P i reguł R nazywamy każdy ciąg formuł H1, H2, ...Hn taki, że Hn = F i każdy z poprzednich wyrazów ciągu jest albo aksjomatem albo należy do P albo powstaje z wcześniejszych wyrazów przy zastosowaniu reguł R.


Ostatnio zmieniony przez Zbanowany Uczy dnia Nie 19:52, 02 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:11, 11 Lut 2006    Temat postu:

I w na jakiej zasadzie te doskonalosci maja spelniac warunek (11)?

Dowody Tomasza sa, rzecz jasna, dowodami w sensie Hilberta. Co znaczy, ze nie sa dowodami dla ateistow, bowiem ci przyjmuja inny system aksjomatyczny, taki ze kluczowe przeslanki bedace prawdziwe u Tomasza i uzyte w jego dowodach sa falszywe u ateisty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Sob 20:20, 11 Lut 2006    Temat postu:

Rzeczywistość w swojej "najgłębszej" wartstwie wg Leibniza składa się z pewnych prostych jakości zwanych właśnie doskonałościami, ale ja mam ich mało ("w małej ilości") i raczej żadnej w stopniu najwyższym, zaś Bóg w stopniu maksymalnym (tj. wszystkie jakości Boga są doskonałościami) i ma je w stopniu najwyższym. Chyba tylko tak można zdanie 11 rozumieć. Wiąże się to oczywiście z tym, że istnieje jakiś przelicznik doskonałości, co jest oczywiście dla współczesnego ucha nieco naiwne. Ale Leibniz tylko jasno pokazał, gdzie jest problem: trzeba znaleźć jakąś logikę jakości czy logikę istoty, jeśli tradycyjny dyskurs filozoficzny ma mieć sens.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:39, 11 Lut 2006    Temat postu:

Czyli doskonalosci to CCN (Cos. Co - Niewiadomo), ale co fajnie sie nazywa i mozna sobie tym teoretyzowac? I Leibniz postuluje istnienie takego odwzorowania D (jak doskonalosc) zbioru CCN na zbior liczb naturalnych, ze D(CCN_Bog) >> D(CCN_czlowiek), a moze nawet ze D(CCN_Bog) = oo? I ze ten postulat daje motywacje matematykom do budowania teorii doskonalosci?

Hmmm...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Nie 12:45, 12 Lut 2006    Temat postu:

Projekt takiego rachunku nakreślił w dysertacji De arte combinatoria. Jeszcze raz podkreślam, że owszem, brzmi to naiwnie, ale tradycyjne pojęcia jakości, istoty, rodzaju, gatunku, doskonałości itp. (w sensie filozoficznym) stanęły w nowym oświetleniu. Przepraszam, że odeślę do autorytetu (trudno dostępnego, niestety):
Ontological arguments II: Cartesian and Leibnizian w: Handbook of Metaphysics and Ontology, Eds. H. Burkhardt, B. Smith, München: Philosophia Verlag 1991
Jak będę miał czas, postaram się streścić główne myśli tego eseju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:33, 14 Lut 2006    Temat postu:

To moze poczekam na streszczenie. Ciekawym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Wto 13:16, 14 Lut 2006    Temat postu:

Cytat:
bedace prawdziwe u Tomasza i uzyte w jego dowodach sa falszywe u ateisty.

Mnie się zdaje że ateista by je uznał nie za fałszywe a dezsensowne - za bełkot, ani prawdziwy ani fałszywy tak jak " usia siusia cepeliada"
Cytat:
Rzeczywistość w swojej "najgłębszej" wartstwie wg Leibniza składa się z pewnych prostych jakości zwanych właśnie doskonałościami

czyli każdy obiekt jast skupiskiem wszystkich możliwych cech ale niektóke przejawia w stopniu zerowym. To twoży straszliwy "nawis metafizyczny" i trąci mistyką.
Cytat:
zaś Bóg w stopniu maksymalnym (tj. wszystkie jakości Boga są doskonałościami) i ma je w stopniu najwyższym

teraz bajer w tym żeby wszystkie "złe cechy" potraktować jako najniższe stopnie pewnych cięgów cech. da się to uczynić ze wszystkimi brakami (nieobecniściami cechy X, wtedy Przejawianie cechy X ma wartość 0) Problemem może być tu zło samo, czyli cierpienie i pragnienie cierpiena cudzego. To nie wydają się być proste BRAKI dobra, to dodro NA NICE przełożone i do tego kurewsko AKTYWNE(gnostyckie mity mówią o inwazji zła(ciemności) na światło<to ciemność nie akceptowała status quo - była dynamiczna>).


Ostatnio zmieniony przez idiota dnia Wto 13:37, 14 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Wto 13:29, 14 Lut 2006    Temat postu:

Nie dażę Tomasza zbytnio sympatią. Jego "dowody" udowadniają tylko to, za jaką filozofią obstawał, nic więcej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Wto 14:07, 14 Lut 2006    Temat postu:

[NO LONGER AVAILABLE, SORRY]

To końcówka mojego artykułu o Tomaszu, jaki się ukaże niedługo za granicą. Niestety, pewnie wszystkie symbole "wetnie", jak to wyślę. TOMASZ JEST COOL, A KTO PRZECIW TEGO KWANTYFIKATOREM PRZEZ ŁEB! :mrgreen: :fight: Zdolny był Akwinata, gdyby w jego czasach znano komputery, mógłby być programistą.


Ostatnio zmieniony przez Zbanowany Uczy dnia Pią 19:30, 24 Lut 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Wto 18:22, 14 Lut 2006    Temat postu:

Tragedia. Nikt mi nie uwierzy, ale to prawda: zginęło mi ksero tego fragmentu Handbooka (całej książki nie miałem). Na razie nici z tego, co chciał przeczytać Wuj. Ksera i książki nie mieszczą się już u mnie na półkach i podłodze; są na fotelach (mniej wartościowe pod fotelami, np. Nietzsche). Od wielu lat siedzę tylko na kanapie i tam też sadzam gości (których praktycznie nie mam).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Wto 19:48, 14 Lut 2006    Temat postu:

Zbanowany Uczy napisał:
Nikt mi nie uwierzy, ale to prawda: zginęło mi ksero tego fragmentu Handbooka (całej książki nie miałem).
Ależ dlaczego ktoś miałby sądzić, że kłamiesz... :wink:

Zbanowany Uczy napisał:
Ksera i książki nie mieszczą się już u mnie na półkach i podłodze; są na fotelach (mniej wartościowe pod fotelami, np. Nietzsche).
:D


Zamiast robić prowizoryczne "siedziska" z książek sprzedaj je komuś kto by ich potrzebował, a sam kupisz sobie bujany fotel.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Wto 19:57, 14 Lut 2006    Temat postu:

Dlaczego? Ktoś mógłby np. pomyśleć, że się wymiguję przed Wujem. No i to tylko internet... :|
Sprzedać książki???? CZŁOWIEKU!!
1) Nikt ich nie kupi
2) Nie chciałoby mi się bawić w opylarza
3) Mogą mi być potrzebne
4) Większość jest popisanych (mam zwyczaj pisania moich uwag zaraz w czasie czytania i to przy tekście, o który chodzi - robienie dzienników itp. to strata czasu)
5) A antykwariat daje za nie grosze. O nie, nie po to wydałem tyle kasy!!! :fight:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:58, 14 Lut 2006    Temat postu:

Ech, jak masz coś co definitywnie mógłbyś oddać to jestem chętny, tylko prosze nie Nietzsche.

Ps: leszek Kołakowski bodaj w książce "Bóg nic nie jest nam dłużny", lub w książce "A jesli Boga nie ma" pisał takze o Leiinzie? Masz te fragmenty pod ręką? Co onich powiesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Śro 15:33, 15 Lut 2006    Temat postu:

Tego pierwszego nie mam, ale mam "Jeśli Boga nie ma". Ogólnie rzecz biorąc nie radziłbym traktować Kołakowskiego poważnie: to raczej historyk i popularyzator, taki też charakter ma jego książka. Filozofia ścisła jest mu najzupełniej obca. Poza tym świetna figura medialna (mimo wieku) i, że tak powiem, jajcarz (na ostatnim polskim zjeżdzie filozoficznym w Szczecinie przepraszał wszystkich, że istnieją filozofowie i porównał ich do śmieciarzy [czyżby chodziło mu o to, że zajmują się odpadkami kultury?? Skandal!] i klownów; poza tym same tytuły jego pism: jeden artykuł miał tytuł np. "Filozofia, metafizyka, strip-tease").
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Śro 17:14, 15 Lut 2006    Temat postu:

to dobre porównanie!
Jak filozof chce coś twierdzić to zawsze jest w jakimś stopniu błazenada, bajanie - nie ma ostatecznej asercji dla systemów filozoficznych(konsensusu znawców przedmiotu)
Krytyka filozoficzna pojęć np. naukowych jest działaniem ciecia - zmiata niepotrzebne pojęcia do śmietnika.
To moja interpretacja tych bwóch metafor.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzieś między niebem a czyśćcem

PostWysłany: Śro 17:22, 15 Lut 2006    Temat postu:

Hmmm. Może masz rację! ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin