Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Na pewnym poziomie w pewne rzeczy wątpić nie wypada
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:54, 15 Paź 2018    Temat postu: Na pewnym poziomie w pewne rzeczy wątpić nie wypada

Ostatnio w konfrontując z innymi ludźmi moje rozmyślania, wątpliwości, pytania i wnioski dotyczące różnych aspektów świata, jak np. kształt i struktura Ziemi, podejście do wiary w Boga, mainstreamu naukowego czy bezpieczeństwa szczepień, spotykam się z tak agresywnymi i negatywnymi reakcjami, że pomału dochodzę do wniosku, że jako społeczeństwo zabrnęliśmy do tak silnego poczucia poznania rzeczywistości, że wyrażanie wątpliwości co do pewnych spraw jest równoznaczne z naruszaniem tabu.

W internetach toczą się co prawda jakieś dyskusje z heretykami, ale tak naprawdę jedyną ich intencją jest zaoranie heretyka. Nikt nie bierze tych dyskusji poważnie, oczywiście poza samym heretykiem i innymi heretykami. Tak naprawdę, każda osoba, która opowie się za jakąś kontrowersyjną (odbiegającą od oficjalnie przyjętej wersji) tezą (światopoglądową, polityczną, społeczną etc.), jest skazana na śmieszność i/lub atak agresji.

Okazuje się, że pewnych „faktów” podważać nie wypada, bo zostanie to uznane za powrót do ciemnogrodu. Jeśli w społeczeństwie coś się utrwali jako niezaprzeczalna prawda (abstrahując od słuszności takiego założenia), to nawet próba czysto eksperymentalnego zakwestionowania tej ustalonej prawdy, zostanie odebrana jako wariactwo.

Często narzekam na to, że ludzie uzależniają swój światopogląd od przekazów nauki głównego nurtu, jednak samo to nie jest jeszcze aż tak niebezpieczne. Naprawdę niebezpieczne jest to, że większość ludzi boi się w ogóle (choćby dla ćwiczenia intelektualnego, beki etc.) zakwestionować swój światopogląd. Jakoś to mi się kojarzy z religią. Są pewne dogmaty i nie wolno nawet się zająknąć o tym, czy te dogmaty są słuszne. Człowiek, owszem ma prawo nieco wątpić, ale tylko w ramach tych dogmatów.

Jednak ta religia tym się różni od tradycyjnych religii, że w niej nie chodzi o Boga, który ostatecznie rozliczy człowieka z wiary w te dogmaty (choć ta religia jest modna również wśród teistów), ale Bóg jest w niej zastąpiony ludźmi, a piekło opinią społeczną (reputacją). Co ciekawe ten kij – straszak w tej świeckiej religii jest dużo bardziej skuteczny niż kij kary Bożej, bo w tradycyjnej religii człowiek tylko wierzy, że Bóg go ukarze, jeśli nie będzie posłuszny jego woli, a w tej religii świeckiej może obserwować ten kij w użyciu na każdym kroku (ma na to dowody). Do kwestii ew. kary Bożej ludzie mają wobec tego pewien dystans. Mimo, że w nią wierzą, to jednak nie powstrzymuje to ich od popełniania grzechów, tym samym narażają się na karę (niepewną, odroczoną w czasie). Natomiast do tego kija świeckiego ludzie dystansu nie mają, ponieważ kara społeczna z tytułu naruszenia woli społeczeństwa jest zbyt realna, namacalna. To prawdziwy kij, od którego robią się siniaki. Więc i grzeszników jest tyle co kot napłakał…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:05, 15 Paź 2018    Temat postu:

Teraz sobie jeszcze pomyślałam, że ta religia świecka motywowana kijem reputacji jest tak naprawdę próbą wypełnienia pustki po tradycyjnej religii. Prawdy naukowe, polityczne, społeczne mają to do siebie, że nie są dane raz na zawsze, tylko stanowią tymczasowy, najbardziej przystający do obserwowanej rzeczywistości model.

Jednak człowiek poszukuje w życiu oparcia w trwałych fundamentach, pragnie prawd absolutnych, uniwersalnych wartości. Jeśli nie potrafi ich znaleźć w religii czy filozofii, to będzie próbował tę pustkę wypełnić w taki sposób, że będzie traktował tymczasowe prawdy naukowe, społeczne, polityczne tak jak się traktuje prawdy religijne/filozoficzne. Będzie traktował założenia, modele, teorie przyjęte w danym czasie jak takie dogmaty.

W związku z tym zrozumiała jest agresywna, lękowa reakcja osób wyznających taką świecką religię, kiedy próbuje się podważyć jakiś dogmat. Te osoby odbierają to bowiem jako próbę usunięcia im fundamentów spod nóg. Innych fundamentów nie mają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:53, 15 Paź 2018    Temat postu:

A na Twoim poziomie wypada wątpić w swoje koncepcje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:29, 15 Paź 2018    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
A na Twoim poziomie wypada wątpić w swoje koncepcje?


Wypada. Jest tylko jedna rzecz, w którą nie wątpię - JESTEM.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5599
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:37, 15 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
szaryobywatel napisał:
A na Twoim poziomie wypada wątpić w swoje koncepcje?


Wypada. Jest tylko jedna rzecz, w którą nie wątpię - JESTEM.


No, pożyjemy zobaczymy. Ja w każdym razie znikam z forum na jakiś miesiąc jakby ktoś coś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:17, 15 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Jest tylko jedna rzecz, w którą nie wątpię - JESTEM.

Zapomniałaś o tym, że możesz być móżdżkiem w słoiku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:24, 16 Paź 2018    Temat postu:

Nie wątpię, że aktor występujący w segmencie 5:36 - 6:08, 12:12 - 13:34, 19:10 - 20:36, 35:56 - 37:00 serialu Madam Secretary - Season V, Episode II "The Chaos Game" to Piotr Adamczyk odgrywający rolę Prezydenta Polski Demko -> [link widoczny dla zalogowanych]

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 1:17, 16 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:38, 16 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Teraz sobie jeszcze pomyślałam, że ta religia świecka motywowana kijem reputacji jest tak naprawdę próbą wypełnienia pustki po tradycyjnej religii. Prawdy naukowe, polityczne, społeczne mają to do siebie, że nie są dane raz na zawsze, tylko stanowią tymczasowy, najbardziej przystający do obserwowanej rzeczywistości model.

Jednak człowiek poszukuje w życiu oparcia w trwałych fundamentach, pragnie prawd absolutnych, uniwersalnych wartości. Jeśli nie potrafi ich znaleźć w religii czy filozofii, to będzie próbował tę pustkę wypełnić w taki sposób, że będzie traktował tymczasowe prawdy naukowe, społeczne, polityczne tak jak się traktuje prawdy religijne/filozoficzne. Będzie traktował założenia, modele, teorie przyjęte w danym czasie jak takie dogmaty.

W związku z tym zrozumiała jest agresywna, lękowa reakcja osób wyznających taką świecką religię, kiedy próbuje się podważyć jakiś dogmat. Te osoby odbierają to bowiem jako próbę usunięcia im fundamentów spod nóg. Innych fundamentów nie mają.

Szczerą prawdę napisałaś, pelikanie.
Choć warto by trochę wrzucić kamyczek do własnego - teistycznego - ogródka: fanatyzm w traktowaniu tymczasowych stwierdzeń jako jedyne i ostateczne obejmuje równie dobrze teistów, jak i ateistów. To co fanatyków z obu stron łączy, to swoista NIEWIARA W PRAWDZIWY SENS. Jeśli się w sens nie wierzy, to pozostają PUSTE SŁOWA. Słowa sztandary, słowa klucze do społecznych fetyszy, choć nie słowa do poprawnych treści i znaczeń.
Jak można wyczytać z Biblii, Żydzi prowadzeni przez Mojżesza, mimo że byli teistami, mimo że wiedzieli, iż mają jedynego swojego Boga, który ich uratował w cudowny sposób, ostatecznie odlali sobie złotego cielca. Potrzeba posiadania widzialnego bożka była za silna w stosunku do tej okoliczności, że Bóg w postaci duchowej był taki nienamacalny, taki niekonkretny, a przez to trudny w odbiorze, w wierze. Złoty cielec zaś dał się zobaczyć, można go było gdzieś postawić i sobie czcić.
Ateista, niby wierzący w swojego aboga (w podstawę filozoficzną do braku wiary) też nie może się obejść bez swojego "złotego cielca", musi mieć coś namacalnego, albo przynajmniej jawnie dającego się zlokalizować.

Ja właściwie nie miałbym nic przeciwko (konsekwentnemu!) ateizmowi. Wierzę, że taki ateizm ostatecznie stanie się trampoliną do uświadomienia sobie potrzeby wiary w Boga. Kłopotem jest tylko to, że typowy ateista nie potrafi być konsekwentny, nie potrafi zorientować się, co w istocie myśli, gdy coś myśli.
Ja wierzę, że takiemu ateiście, który jest uczciwy w pełni, ostatecznie Bóg sam się objawi - w sposób niezaprzeczalny i pewny. Problem w tym, że człowiek musi się wznieść na pewien poziom uczciwości intelektualnej. I dotyczy to zarówno ateisty, jak i teisty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:24, 17 Paź 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Szczerą prawdę napisałaś, pelikanie.
Choć warto by trochę wrzucić kamyczek do własnego - teistycznego - ogródka: fanatyzm w traktowaniu tymczasowych stwierdzeń jako jedyne i ostateczne obejmuje równie dobrze teistów, jak i ateistów. To co fanatyków z obu stron łączy, to swoista NIEWIARA W PRAWDZIWY SENS. Jeśli się w sens nie wierzy, to pozostają PUSTE SŁOWA. Słowa sztandary, słowa klucze do społecznych fetyszy, choć nie słowa do poprawnych treści i znaczeń.
Jak można wyczytać z Biblii, Żydzi prowadzeni przez Mojżesza, mimo że byli teistami, mimo że wiedzieli, iż mają jedynego swojego Boga, który ich uratował w cudowny sposób, ostatecznie odlali sobie złotego cielca. Potrzeba posiadania widzialnego bożka była za silna w stosunku do tej okoliczności, że Bóg w postaci duchowej był taki nienamacalny, taki niekonkretny, a przez to trudny w odbiorze, w wierze. Złoty cielec zaś dał się zobaczyć, można go było gdzieś postawić i sobie czcić.


Tak, wielu teistów czci Boga, który jest formą bez treści, co stanowi złamanie pierwszego przykazania. Stąd się w ogóle biorą walki między religiami. Wyznawcy poszczególnych religii wykłócają się między sobą o to, czyj Bóg jest prawdziwy, ale tak naprawdę nie o Boga się wykłócają, tylko jego wizerunek, o tego złotego cielca. Gdyby zrozumieli, Kim jest Bóg, w osobie o innym wyznaniu nie dostrzegaliby innowiercy, a brata. Bo każda z tych religii porusza jakiś aspekt tego niepojętego Boga.

Cytat:

Ateista, niby wierzący w swojego aboga (w podstawę filozoficzną do braku wiary) też nie może się obejść bez swojego "złotego cielca", musi mieć coś namacalnego, albo przynajmniej jawnie dającego się zlokalizować.

Ja właściwie nie miałbym nic przeciwko (konsekwentnemu!) ateizmowi. Wierzę, że taki ateizm ostatecznie stanie się trampoliną do uświadomienia sobie potrzeby wiary w Boga. Kłopotem jest tylko to, że typowy ateista nie potrafi być konsekwentny, nie potrafi zorientować się, co w istocie myśli, gdy coś myśli.
Ja wierzę, że takiemu ateiście, który jest uczciwy w pełni, ostatecznie Bóg sam się objawi - w sposób niezaprzeczalny i pewny. Problem w tym, że człowiek musi się wznieść na pewien poziom uczciwości intelektualnej. I dotyczy to zarówno ateisty, jak i teisty.


Masz rację. Ja nawet sądzę, że konsekwentnemu ateiście jest łatwiej odnaleźć Boga, ponieważ konsekwentny teista najprawdopodobniej po raz pierwszy zetknął się z Bogiem jako małe dziecko i wiara została mu narzucona. Ten Bóg, w którego wierzy dziecko teistów, ma więcej wspólnego ze złotym cielcem niż niewidzialnym Bogiem. Nie ma w tym nic dziwnego, dziecko nie jest na tyle dojrzałe, żeby dostrzec sens. Jeżeli taki teista nigdy tego cielca nie odrzuci, to może tak całe życie błądzić, zadowalając się namiastką Boga.

Natomiast konsekwentny ateizm prowadzi do nihilizmu. Człowiek dociera do takiego momentu, że już nie wie nic. Rodzi się głęboka pokora i głód Boga. Głód Zbawiciela, który wskaże drogę i wybawi z tego chaosu niewiedzy, zagubienia. Wkrótce następuje punkt zwrotny w życiu ateisty. Był uczciwy w swojej negatywnej postawie, w swoim odkłamywaniu rzeczywistości, podążał drogą prawdy. Jego wiara go uzdrowiła. Środek nocy to początek dnia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 11:16, 17 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Natomiast konsekwentny ateizm prowadzi do nihilizmu. Człowiek dociera do takiego momentu, że już nie wie nic. Rodzi się głęboka pokora i głód Boga.

W stosunku do pewnych przypadków pewnie masz rację - ale to, co napisałaś, nie jest generalną regułą.
W szczególności nie jest tak, że się nie wie nic. Wiadomo, jakie wrażenia się odbiera i wg jakiego modelu zachodzi korelacja pomiędzy tymi zdarzeniami.
Wy macie dokładnie tyle samo danych - ale dodatkowo wprowadzacie Boga, bo bez niego nie możecie sobie poradzić. Poradzić psychologicznie - nie intelektualnie. Dlatego właśnie wprowadzacie Boga niby poprzez intelekt, ale w nieuczciwy sposób. Już tu naszemu MD co chwila wytykam, co czego prowadzą jego "wnioski". Nie dyskutuję z nimi - po prostu je stosuję. I wtedy już się do nich przestaje przyznawać.
To jest dopiero nieuczciwość intelektualna.
Bo przecież żadne z was się nie przyzna, że Bóg wynika wyłącznie z potrzeb emocjonalnych, nad którymi nie potraficie panować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:28, 17 Paź 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:

W szczególności nie jest tak, że się nie wie nic. Wiadomo, jakie wrażenia się odbiera i wg jakiego modelu zachodzi korelacja pomiędzy tymi zdarzeniami.
Wy macie dokładnie tyle samo danych - ale dodatkowo wprowadzacie Boga, bo bez niego nie możecie sobie poradzić. Poradzić psychologicznie - nie intelektualnie.


W zasadzie masz rację, że wiara w Boga jest potrzebą psychologiczną, ale nie tylko teistów, ale w ogóle wszystkich ludzi. Bez wiary w Boga (rzeczywistość transcendentną, Absolut etc., nie musi to być konkretnie Bóg w ujęciu chrześcijańskim) człowiek nie jest w stanie zintegrować osobowości. To zresztą się przewija u tutejszych ateistów jak Ty czy mat. Robicie rozróżnienie pomiędzy "intelektem" a "psychiką", tak jakby intelekt nie był częścią psychiki, co po pierwsze - nie jest prawdą, a po drugie - lekceważy fakt, że intelekt nie może poprawnie funkcjonować, jeśli nie jest zintegrowany ze sferą emocjonalną. Człowiek nie bez powodu ma dwie półkule mózgu (czy dokładnie: dwie funkcjonalności mózgu): jedną odpowiedzialną za myślenie analityczno-logiczne (racjonalne), a druga odpowiadającą za emocje, intuicję, wyobraźnię. Ateista wypiera się tej drugiej funkcjonalności, uważając ją za zbędną albo chociaż taką, której nie należy stawiać na równi z tą pierwszą. Oczywiście, żeby w ogóle egzystować, nie trzeba mieć zintegrowanej osobowości, nie trzeba wierzyć w Boga, ale to będzie właśnie tylko egzystencja, a nie życie.

Irbisol napisał:

To jest dopiero nieuczciwość intelektualna.
Bo przecież żadne z was się nie przyzna, że Bóg wynika wyłącznie z potrzeb emocjonalnych, nad którymi nie potraficie panować.


Ja nawet tego nie neguję, owszem - to prawa (emocjonalna) półkula odpowiada za myślenie abstrakcyjne. Bóg to najbardziej abstrakcyjne pojęcie, na które może zdobyć się człowiek. Jednak ja uważam, że fakt, iż wiara w Boga wynika z potrzeby emocjonalnej, nie oznacza, że Bóg nie istnieje. Uważam, że ludzki mózg jest przystosowany do rzeczywistości. Skoro człowiek, żeby żyć w pełni tego słowa znaczeniu, potrzebuje Boga i ten Bóg odpowiada na potrzeby człowieka, to przemawia za tym, że ten Bóg istnieje. Gdyby nie istniał, to by nie był w stanie człowieka przemienić. A ten Bóg (czymkolwiek, kimkolwiek jest) potrafi czynić cuda.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Śro 13:29, 17 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Śro 13:30, 17 Paź 2018    Temat postu:

Cytat:
Bez wiary w Boga (rzeczywistość transcendentną, Absolut etc., nie musi to być konkretnie Bóg w ujęciu chrześcijańskim) człowiek nie jest w stanie zintegrować osobowości.

Bezpodstawna bzdura.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:33, 17 Paź 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:

Bezpodstawna bzdura.


Jesteś najlepszym dowodem na to, że ta "bzdura" ma mocne podstawy. Jak sobie wyobrażasz integrację osobowości bez idei Boga? Zamieniam się w słuch.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Śro 13:37, 17 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:

Bezpodstawna bzdura.


Jesteś najlepszym dowodem na to, że ta "bzdura" ma mocne podstawy. Jak sobie wyobrażasz integrację osobowości bez idei Boga? Zamieniam się w słuch.

Najprostszą odpowiedzią jest wskazanie na religie ateistyczną, w której ludzie normalnie funkcjonują. Osobowość nie ma nic wpsólnego z Bogiem, chyba że uznajesz się za wcielenie Jezusa.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 13:40, 17 Paź 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:25, 17 Paź 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:

Najprostszą odpowiedzią jest wskazanie na religie ateistyczną, w której ludzie normalnie funkcjonują. Osobowość nie ma nic wpsólnego z Bogiem, chyba że uznajesz się za wcielenie Jezusa.


Co znaczy "normalnie"? Podaj konkretny przykład takiego normalnie funkcjonującego ateisty, może być osoba medialna. Chcę mieć dostęp do jej wypowiedzi.

Osobowość ma dużo wspólnego z Bogiem, bo rozwój osobowości polega na nieustannym przekraczaniu samego siebie (modyfikowaniu ego wraz z nabywaniem dojrzałości). Jest to nic innego jak mechanizm w chrześcijaństwie oddany jako idea poświęcenia jakiegoś aktualnie posiadanego dobra na rzecz czegoś lepszego. Żeby w ogóle dojrzeć jako osoba, muszę być gotowa odrzucać przekonania, zachowania, nawyki, poglądy, a więc transcendować.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Śro 14:26, 17 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 15:29, 17 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
W zasadzie masz rację, że wiara w Boga jest potrzebą psychologiczną, ale nie tylko teistów, ale w ogóle wszystkich ludzi. Bez wiary w Boga (rzeczywistość transcendentną, Absolut etc., nie musi to być konkretnie Bóg w ujęciu chrześcijańskim) człowiek nie jest w stanie zintegrować osobowości. To zresztą się przewija u tutejszych ateistów jak Ty czy mat. Robicie rozróżnienie pomiędzy "intelektem" a "psychiką", tak jakby intelekt nie był częścią psychiki, co po pierwsze - nie jest prawdą, a po drugie - lekceważy fakt, że intelekt nie może poprawnie funkcjonować, jeśli nie jest zintegrowany ze sferą emocjonalną. Człowiek nie bez powodu ma dwie półkule mózgu (czy dokładnie: dwie funkcjonalności mózgu): jedną odpowiedzialną za myślenie analityczno-logiczne (racjonalne), a druga odpowiadającą za emocje, intuicję, wyobraźnię. Ateista wypiera się tej drugiej funkcjonalności, uważając ją za zbędną albo chociaż taką, której nie należy stawiać na równi z tą pierwszą. Oczywiście, żeby w ogóle egzystować, nie trzeba mieć zintegrowanej osobowości, nie trzeba wierzyć w Boga, ale to będzie właśnie tylko egzystencja, a nie życie.

Odpowiem na każdą kwestię z osobna, ale bez osobnych cytatów.
1. Nie wszyscy mają potrzebę wiary w Boga - na pewnym poziomie dojrzałości emocjonalnej wyrasta się z tego.
2. Rozróżnienie pomiędzy psychiką a intelektem nie oznacza, że intelekt nie jest częścią psychiki.
3. W związku z p.1 intelekt może poprawnie funkcjonować bez wiary w Boga.
4. Ateista nie wypiera się emocji, intuicji czy wyobraźni. Robisz bardzo popularny błąd, dając religii monopol na głoszenie kwestii związanych z ww. cechami.
5. To, że ty bez Boga nie potrafisz się zintegrować, nie oznacza, że inni też mają podobny problem.
6. Księżyc i Słońce to nie to samo. Jak się dobrze zintegrujesz, to może uda ci się to zauważyć (dzisiaj jeszcze się da zobaczyć w tym samym czasie te dwa obiekty osobno).

Cytat:
Jednak ja uważam, że fakt, iż wiara w Boga wynika z potrzeby emocjonalnej, nie oznacza, że Bóg nie istnieje. Uważam, że ludzki mózg jest przystosowany do rzeczywistości.

Już dawno udowodniono, że jest przystosowany do przetrwania. Czyli nie pojmuje kwestii wielowymiarowości, braku odniesienia góra-dół, ale też używa wiary jako czynnika motywującego.
A że niektórzy potrafią sobie wyobrazić, że Ziemia jest kulą i Boga nie ma, to już nie ich problem.

Cytat:
Skoro człowiek, żeby żyć w pełni tego słowa znaczeniu, potrzebuje Boga i ten Bóg odpowiada na potrzeby człowieka, to przemawia za tym, że ten Bóg istnieje. Gdyby nie istniał, to by nie był w stanie człowieka przemienić. A ten Bóg (czymkolwiek, kimkolwiek jest) potrafi czynić cuda.

Podstaw "wiara w Boga" zamiast "Boga" i wszystko się będzie zgadzać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Śro 15:30, 17 Paź 2018    Temat postu:

Cytat:
Co znaczy "normalnie"? Podaj konkretny przykład takiego normalnie funkcjonującego ateisty, może być osoba medialna. Chcę mieć dostęp do jej wypowiedzi.

Dalai lama.

Cytat:
Osobowość ma dużo wspólnego z Bogiem, bo rozwój osobowości polega na nieustannym przekraczaniu samego siebie (modyfikowaniu ego wraz z nabywaniem dojrzałości). Jest to nic innego jak mechanizm w chrześcijaństwie oddany jako idea poświęcenia jakiegoś aktualnie posiadanego dobra na rzecz czegoś lepszego. Żeby w ogóle dojrzeć jako osoba, muszę być gotowa odrzucać przekonania, zachowania, nawyki, poglądy, a więc transcendować.

Ciągle sobie wmawiasz, że potrzebujesz do tego Boga. Co więcej, rozwój nie polega na przekraczaniu siębie, a zmianie, która jest naturalna, wręcz nieunikniona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21584
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:43, 17 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:

Najprostszą odpowiedzią jest wskazanie na religie ateistyczną, w której ludzie normalnie funkcjonują. Osobowość nie ma nic wpsólnego z Bogiem, chyba że uznajesz się za wcielenie Jezusa.


Co znaczy "normalnie"? Podaj konkretny przykład takiego normalnie funkcjonującego ateisty, może być osoba medialna. Chcę mieć dostęp do jej wypowiedzi.

Osobowość ma dużo wspólnego z Bogiem, bo rozwój osobowości polega na nieustannym przekraczaniu samego siebie (modyfikowaniu ego wraz z nabywaniem dojrzałości). Jest to nic innego jak mechanizm w chrześcijaństwie oddany jako idea poświęcenia jakiegoś aktualnie posiadanego dobra na rzecz czegoś lepszego. Żeby w ogóle dojrzeć jako osoba, muszę być gotowa odrzucać przekonania, zachowania, nawyki, poglądy, a więc transcendować.


Wybitny polski aktor grajacy Michał Wołodyjowski Tadeusz Łomnicki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:07, 17 Paź 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:

Dalai lama.


Nie jest ateistą, jeżeli to jego słowa (z wikicytatów):

(…) praktyka Dharmy to ciągła wewnętrzna walka, zastępowanie poprzednich negatywnych uwarunkowań i nawyków nowymi, pozytywnymi.
Jeżeli jest to dobre działanie,
z natury rzeczy pożyteczne, prawdziwe i sprawiedliwe,
wówczas nie zwlekając i nie poddając się zniechęceniu,
im więcej napotkasz przeszkód, tym bardziej powinieneś
wzmocnić swoją odwagę i tym większy włożyć w to działanie wysiłek,
Oto droga ludzi mądrych i dobrych.


Oczekiwania to sprawa niezwykle skomplikowana. Jeżeli są nadmierne, zazwyczaj prowadzą do problemów, ale z drugiej strony, bez oczekiwań i nadziei, bez aspiracji nie ma postępu. Musimy mieć nadzieję. Odnalezienie równowagi nie jest więc łatwe, a każdą sytuację musimy rozpatrywać oddzielnie.

Myślę, że głównym celem życia jest poszukiwanie szczęścia.

Cytat:

Ciągle sobie wmawiasz, że potrzebujesz do tego Boga. Co więcej, rozwój nie polega na przekraczaniu siębie, a zmianie, która jest naturalna, wręcz nieunikniona.


Jaka zmiana? Dowolna? Czy zmiana ukierunkowana?
Semele napisał:

Wybitny polski aktor grajacy Michał Wołodyjowski Tadeusz Łomnicki


Nie był ateistą, jeżeli to prawda:

Cytat:
"Był pracoholikiem, niesłychanym perfekcjonistą. Tyle, ile wymagał od siebie, tyle też wymagał od innych", wspominała w "Głosie Wielkopolskim" jego siostra. Gdy zbliżała się premiera, dla Łomnickiego nie liczyło się nic prócz teatru. Zespalał się ze swoim bohaterem psychicznie i fizycznie, całkowicie podporządkowywał się roli. Niektórzy sądzili, że Łomnicki tak bardzo próbował stworzyć swoją lepszą wersję, postać, w którą uwierzyliby zarówno widzowie, jak i on sam, że zupełnie się zatracił. "Boję się o siebie – zanotował w swoim dzienniku. – Włodek powiedział, że teatr doprowadzi mnie do szaleństwa. Ja zaś twierdzę, że mnie wyniesie ponad…".
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Śro 17:16, 17 Paź 2018    Temat postu:

Obawiam się, że ty wogóle nie rozumiesz pojęcia ateizmu. Sama sobie też wymyślasz definicję Boga, co jest tak samo bezwartościowe jak teoria wklęsłej Ziemi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21584
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:26, 17 Paź 2018    Temat postu:

Pelikanko oto migawki z jego pogrzebu.
Pracoholizm i pasja to nie teizm
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:01, 17 Paź 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Obawiam się, że ty wogóle nie rozumiesz pojęcia ateizmu. Sama sobie też wymyślasz definicję Boga, co jest tak samo bezwartościowe jak teoria wklęsłej Ziemi.


To napisz, co to wg Ciebie ateizm. I co to dla Ciebie Bóg. Nie spodziewam się po Tobie niczego innego jak jakichś infantylnych (wielokrotnie zaoranych przeze mnie) definicji. Ale może mnie zaskoczysz...

Semele napisał:
Pracoholizm i pasja to nie teizm


To proponuję się zapoznać z etymologią pojęcia "pasja":
[link widoczny dla zalogowanych]

Niektórzy sądzili, że Łomnicki tak bardzo próbował stworzyć swoją lepszą wersję, postać, w którą uwierzyliby zarówno widzowie, jak i on sam, że zupełnie się zatracił. "Boję się o siebie – zanotował w swoim dzienniku. – Włodek powiedział, że teatr doprowadzi mnie do szaleństwa. Ja zaś twierdzę, że mnie wyniesie ponad…"

To jest opis osoby, która pragnie być kimś lepszym niż jest. Która całkowicie poświęca się dla sztuki. Która potrafi odrzucić swoje ego i całkowicie dać się wypełnić przez odgrywaną postać. Opis chrześcijanina.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21584
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:49, 17 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:
Obawiam się, że ty wogóle nie rozumiesz pojęcia ateizmu. Sama sobie też wymyślasz definicję Boga, co jest tak samo bezwartościowe jak teoria wklęsłej Ziemi.


To napisz, co to wg Ciebie ateizm. I co to dla Ciebie Bóg. Nie spodziewam się po Tobie niczego innego jak jakichś infantylnych (wielokrotnie zaoranych przeze mnie) definicji. Ale może mnie zaskoczysz...

Semele napisał:
Pracoholizm i pasja to nie teizm


To proponuję się zapoznać z etymologią pojęcia "pasja":
[link widoczny dla zalogowanych]

Niektórzy sądzili, że Łomnicki tak bardzo próbował stworzyć swoją lepszą wersję, postać, w którą uwierzyliby zarówno widzowie, jak i on sam, że zupełnie się zatracił. "Boję się o siebie – zanotował w swoim dzienniku. – Włodek powiedział, że teatr doprowadzi mnie do szaleństwa. Ja zaś twierdzę, że mnie wyniesie ponad…"

To jest opis osoby, która pragnie być kimś lepszym niż jest. Która całkowicie poświęca się dla sztuki. Która potrafi odrzucić swoje ego i całkowicie dać się wypełnić przez odgrywaną postać. Opis chrześcijanina.


No ma coś ze św.Pawła Jednak to raczej opis osobowości, charakteru.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 9:46, 18 Paź 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Nie jest ateistą, jeżeli to jego słowa (z wikicytatów):
(...)
Nie był ateistą, jeżeli to prawda:

A to niby dlaczego? Ja sam, jako ateista, zgadzam się z tymi wypowiedziami. A znam takich, którzy są uosobieniem tego, o czym ci - wg ciebie nie-ateiści - piszą.

Twoje wyobrażenia o ateizmie jest równie naiwne jak wyobrażenie o kształcie Ziemi, Słońcu i Księżycu.
Coś sobie ubzdurasz i próbujesz naginać rzeczywistość do ideologii. Grunt, że jesteś "zintegrowana" - efekty każdy widzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:42, 19 Paź 2018    Temat postu:

Świetny wątek!

Co do pewnika Pelikanka, a mianowicie do niekwestionowania JESTEM - szczerze polecam zakwestionować, tak w ramach eksperymentu. Przyjmij założenie nie ma mnie i zobacz jak się świetnie na nim buduje model rzeczywistości, zobacz co będzie jak stwierdzisz że jest tylko doświadczanie subiektywnych aspektów obiektywnej Prawdy , itd - pobaw się tym :)

W moim wypadku nie ma lęku przed zabawą nawet mega odjechanymi modelami i założeniami, tylko gdy się już tak od zera samodzielnie sobie wykaże że modle płaskiej Ziemi po prostu się nie trzyma kupy, nijak nie da się na takim modelu umieścić zjawisk które zachodzą, to już się nie chce do tego wracać.

Co do kwestii teizm- ateizm, wszystko zależy jak szeroko definiujemy obydwa pojęcia, bo ateista może być osobą bardzo duchową, ponieważ duchowość nie jest uwarunkowana ani religijnością ani wiarą w Boga, a teista może być praktycznie materialistą, brzmi dziwnie ale już się z tym spotkałam, że Bóg to byt fizyczny...

Tak jak Irbisol sugeruje wydaje mi się że masz dość specyficzną definicję ateizmu, może się mylę, ale może Pelikanku podasz co dla Ciebie znaczy że ktoś jest ateistą, pamiętając że buddyści uważają się za ateistów, choć może w Twoim modelu ateisty jednak się nie kwalifikują ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin