Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przekaz myśli, naukowość, osobowość i skalowalność poznawcza

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:26, 03 Gru 2016    Temat postu: Przekaz myśli, naukowość, osobowość i skalowalność poznawcza

Chciałem poruszyć temat, który - jak przypuszczam - niejednokrotnie "zaświtał" osobom komunikującym się z innymi ludźmi na sposób jakoś tam zbliżony do naukowego, uporządkowanego. A kto się nie komunikował w ten sposób, to zrozumie o co mi chodzi, jeśli przeczyta sobie choć kilka artykułów naukowych, zgłębiając jakiś temat.
Żeby nie plątać się w wstępach przedstawię pewną tezę: opracowany dla potrzeb nauki styl komunikacji jest bardzo "kosztowny" w odbiorze - tzn. wymagający dużo wysiłku, czasu, dodatkowych umiejętności (które z kolei trzeba zdobywać wkładając czas i wysiłek).
Jak ktoś chce się dowiedzieć co właściwie zawiera praca naukowa, to najczęściej musi przebrnąć przez:
- długie wstępy, zawierające m.in. kontekst pracy, definicje pojęć, aparatury, metodologii
- sążniste tabele, opisy zjawisk, danych itp.
- często trudne wzory, skomplikowane wywody
- na koniec wnioski też są trudne w interpretacji, nie wiadomo na ile szeroko można potraktować konkluzję danego badania, czy opracowania
- no i tak bibliografia - czy ktoś w ogóle przebrnie przez nią, wczytując się, o co innym chodziło w tej sprawie?...

Często (chyba najczęściej) chcielibyśmy po prostu "wiedzieć jak jest", czyli mieć jasne sformułowanie reguły, wniosku. Tylko w wyjątkowo ważnych sprawach mamy ochotę sięgać do źródeł, zgłębiając każdy aspekt danego problemu. Dodatkowo problemem jest też nasza percepcja - np. to, że gdy już zaczniemy zgłębiać kolejny uzupełniający aspekt problemu, to zaczynamy zapominać meritum. Uwaga nie przekierowuje się bez wysiłku, więc grzebiąc się w szczegółach, za chwilę orientujemy się, że jakoś umyka nam cel naszych dociekań i w ogóle wszystko się jakoś tak rozprasza.
Ale jak w takim razie poradzić sobie z tym dylematem - tzn. jak zgłębiać wiedzę sprawnie? Jak by tu lepiej inwestować wysiłek w to wkładany?...

Moja odpowiedź jest chyba dość oczywista - potrzebne byłoby ZAUFANIE do źródeł (jakaś forma autorytetu), a takze pewna umiejętność ZWIĘZŁEGO WYRAŻANIA SIĘ, czy dalej (kiedyś sformułowałem takie pojęcie SKALOWALNOŚCI POZNAWCZEJ.
Zacznę od autorytetu. Jeśli wiemy, że twórca pracy jest naprawdę mądry i uczciwy człowiek, to nie musimy już (dajemy sobie takie prawo) drobiazgowo wnikać w metodologię, sprawdzać, czy nie popełniono błędu. Po prostu przyjmujemy, że TAKI ktoś, raczej się nie pomylił, więc szybko zmierzamy do wniosków.
Z kolei idea poznawczej skalowalności powstała u mnie, gdy opracowywałem swój podręcznik z fizyki dla szkół. Problem jest taki, że mamy z grubsza trzy poziomy przekazu wiedzy: podstawowy (powiedzmy poziom dzisiejszego gimnazjum), wyższy (odpowiednik niezłego liceum) i akademicki. Na pierwszym poziomie, tłumacząc prawo grawitacji skupiamy się na opisach, nie zawsze nawet podając wzór na to prawo. Na wyższym jest wzór na to prawo, jakies zastosowania, ale nikt nie używa np. rachunku różniczkowego i całkowego. Dopiero na poziomie akademickim dochodzimy do z grubsza pełnego opisu, wykorzystującego matematykę na wyższym poziomie. Odbiorca na poziomie najniższym oczywiście ma znikome szanse odebrać poprawnie przekaz na tych wyższych poziomach. Z kolei taki licealista - jeśli ma pewne zaległości, chętnie sięgnąłby do poziomu gimnazjalnego, a jeśli jest dobry, to nawet czasem jest w stanie coś załapać z akademickiego. Najlepszy przekaz edukacyjny pozwalałby jakoś zgłębiać wiedzę na dowolnie wybranym poziomie - na przesuwanie się między poziomami, gdy zajdzie taka potrzeba. Taki przekaz uniwersalny, albo właśnie takie spójne opracowanie tematu na wielu poziomach wiedzy odbiorcy określam sam jako właśnie "skalowalność poznawczą/edukacyjną". Skonstruowanie takiego przekazu jest trudne. Ale nie jest niemożliwe.

Natomiast wracając do samego przekazu, chciałem zwrócić uwagę jeszcze raz na kwestię osobowości, autorytetu kogoś kto nam wiedzę aplikuje. Optymalnie byłoby, aby on wiedział, jakiego przekazu oczekujemy, a do tego był maksymalnie uczciwy, kompetentny. To jest ideał. W rzeczywistości działamy w obszarze/"atmosferze" błędów - dlatego też tak drobiazgowo opisuje się metodologię pracy - aby każdy wątpiący mógł powtórzyć proces u siebie, a przynajmniej jakoś wyjaśnić sobie wątpliwości.

Niestety, jest tu też pewien ważny WNIOSEK PESYMISTYCZNY. Oto z racji na tę pracochłonność, rozwlekłość przekazu myśli musimy mówić o pewnym PUŁAPIE SKUTECZNOŚCI ZWIĄZANYM Z SAMĄ METODOLOGIĄ. Po prostu - mając dobę 24 godziny, percepcję ludzką (związana głównie z czasem czytania, analizowania pracy), ograniczenia różnego typu, szybkość przekazu nowych idei ludziom posiada swój naturalny limit. Ten limit jest niejako OBNIŻONY WZGLĘDAMI METODOLOGICZNYMI. Bo to właśnie wymogi pracy naukowej, nałożone na publikacje utrudniają nam szybkie zapoznawanie się z tym, co wymyślili inni ludzie. Nauka więc nie tylko jest "wspaniała" swoją metodologią, ale jest też "upierdliwa" za jej pomocą, hamuje rozwój myśli.
Bo jest coś za coś - jeśli chcemy być dokładni, to nie będziemy szybcy.
Przełamywanie owych limitów wymaga dodatkowej pracy, a także jest swego rodzaju... sztuką. Umiejętność zwięzłego ujęcia spraw trudnych, w rozwoju wiedzy (w aspekcie społecznym) jest prawie tak samo ważna zdobywanie owej wiedzy. Bo jeśli byśmy mieli tylko hermetyczne, upierdliwe w swoim odbiorze prace naukowe, to "zwykli ludzie" nigdy by po nie nie sięgnęli i pozostaliby na poziomie funkcjonalnego analfabetyzmu.

Myślę, że ta umiejętność - jasnego formułowania myśli, zwięzłego informowania, znajdowania dobrych metod przekazu wiedzy - także wizualizacji, czy innych sposobów - jest jakoś niedoceniona w świadomości ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin