ŚFiNiA

wujzboj · Wysłany: Pią 22:30, 16 Mar 2007 Temat postu:

A ja pisalem wyraznie, ze gdy (odpowiadajac Jankowi - od tego sie zaczelo) mowie "nic mi nie wiadomo o tym, zeby ewolucjonisci uwazali Haeckla za falszerza", to mam na mysli ZAUWAZALNA WIEKSZOSC.

Mam nadzieje, ze w ten sposob nieporozumienie sie wyjasnilo?

Oless · Wysłany: Czw 20:23, 29 Mar 2007 Temat postu:

Możliwość samodzielnej oceny. "Lekka" rączka Haeckla w akcji ... (w przykładzie po lewej zamieszczono "kopie" Haeckla, a po prawej oryginalne rysunki ):

wujzboj · Wysłany: Czw 23:05, 29 Mar 2007 Temat postu:

Bardzo ladny przyklad. Pokazujacy, ze Haeckel mial oko i potrafil wydobyc podobienstwa. Dokladnie w ten sposob robi sie schematy (spojrz na znak drogowy "zakaz wjazdu rowerom": czy naprawde tak wyglada rower). Haeckel dostatecznie dlugo wyjasnial, ze te rysunki sa schematyczne i usunieto z nich szczegoly nieistotne (z punktu widzenia jego teorii), uwypuklono zas w nich szczegoly istotne. Mozna miec do niego pretensje, ze wylamal sie z konwencji schematyzmu, nadajac rysunkom forme "zbyt rzeczywista", ale to juz inna rozmowa (przy ktorej trzeba pamietac o tym, ze uwielbial rysowac i robil to swietnie).

Oless · Wysłany: Pią 9:57, 30 Mar 2007 Temat postu:

Tak wujzbój, jasne, Haeckel usuwał ważne elementy embrionów bez słowa wyjaśnienia, zmieniał skalę szczegółów jak popadnie, a ty twierdzisz że nadawał rysunkom formę "zbyt rzeczywistą" lub wyłamywał się z "konwencji schematyzmu". Ubaw po pachy - tym bardziej że jego rysunki nie da się nazwać inaczej jak poważnie uproszczonymi schematami sporo odbiegającymi od rzeczywistości.
Radzę uważniej formułować myśli (pamiętając że Haeckel dobrym rysownikiem był i ładnie rysował :rotfl:

).

wujzboj

Haeckel napisal jasno i niedwuznacznie, ze to schematy. Cytowalem.

Ale jest takie przyslowie: "kto chce psa uderzyc, ten kij znajdzie".

Oless

Znowu wujowa spiskowa teoria dziejow o tym jak wszyscy chcą przyłożyć biednemu Haecklowi.

Natomiast Haeckel zaczał się tłumaczyć doiero po zwroceniu uwagi. Nikt nie miałby żadnych pretensji do Haeckla gdyby opisywał pod rycinami w jaki sposob je uzyskał, jak wyglądał oryginalny rysunek jeżeli kopiował cudzy, ile razy zwiekszył, zmniejszył rozmiar danej struktury lub co pominął lub też dodał (w niektorych przypadkach wystarczyłob: rysunki prezentuja tylko cechy wspolne embrionow).

Można było tak zrobic? No pewnie.
Nie zrobił i został posądzony o brak rzetelności, co powtarzane jest do dziś poprzez takie badania jak grupy Richardsona. Ot i cała sprawa.

wujzboj

Hej, ja nie mowie o "wszystkich", lecz o tych, ktorych wypowiedzi wyciagaja kreacjonisci. Ja - przypomne - stwierdzilem, ze nic mi nie wiadomo, jakoby ewolucjonisci uwazali Haeckela za oszusta. Powinienes pamietac, bo zrobiles mi z tego powodu dluga awanture.

Wracajac do ksiazek i poprawek: kiedy ksiazka nabrala rozglosu, to zawierala juz wyjasnienia, ze ryciny sa szkicami i nie stanowia materialu dowodowego, zas cala historia byla juz wtedy szeroko dyskutowana w gazetach.

Haeckel swoje poprawil. A ze owe "grupy badawcze" nie zajmuja sie historia (na przyklad, Richardson powolywal sie na rzekomy wyrok kolezenskiego sadu uniwersyteckiego, stwierdzajacy oszustwo Haeckela; okazalo sie, ze Richardson przeczytal o tym kiedys w gazecie i tak mu zostalo), lecz traktuja jego szkice niczym dzisiejsze zdjecia, patrzac na nie z punktu widzenia przydatnosci jako materialu dowodowego... Gdyby ich wnioski dotyczyly tejze przydatnosci, wszystko byloby w porzadku. Ale faceci chca sprzedawac te wnioski takze w formie sensacyjnej. I to juz wcale nie jest cacy.