Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co w katolicyzmie jest prawdą?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:27, 13 Cze 2009    Temat postu: Co w katolicyzmie jest prawdą?

Opis stworzenia, raj, grzech pierworodny.. - to już nie fakty, tylko przypowiastki umoralniające... nnnooo, chyba że ktoś wie inaczej...
I transfer między tymi kategoriami jest kwestią ciągle otwartą.

Co w katolicyzmie pozostaje/jest prawdą (nie Prawdą Wiary, tylko zwyczajną, prawdziwą prawdą)?
Oczywiście najciekawsze są sprawy najważniejsze: loty w kosmos luzem, zjadanie wielu ton ciała pewnego kaznodziei - takie rzeczy.

Tylko proszę o konkrety. CREDO znam i proszę go tu nie przytaczać i nim nie argumentować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawus




Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 19:35, 13 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:
prawdziwą prawdą


?

Cytat:
Tylko proszę o konkrety
A może ty byś od nich zaczął, co?

:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:12, 14 Cze 2009    Temat postu:

Właśnie: skoro padło pytanie o prawdę w odróżnieniu od Prawdy Wiary, dobrze byłoby najpierw na jakimś przykładzie wyjaśnić, czym się jedno od drugiego różni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:42, 14 Cze 2009    Temat postu:

kawus napisał:
?
No dobra... nie trafiłem z żartem... :(
Chodzi mi po prostu o prawdę. Bez żadnych dodatków w postaci ogromnych liter czy przymiotników...

Cytat:
A może ty byś od nich zaczął, co?
Przecież to wasze wymysły, nie moje. Problem z wami, że tak naprawdę nie wiadomo co mówicie. Biblia swoje, katechizm swoje, nowe interpretacje swoje...
Ja więc pytam o te najnowsze newsy (stan wiedzy dzisiejszy) i to od najważniejszych.
Nie wiesz co w twojej religii jest najważniejsze i prawdziwe....?

Tak, Jezus z mamusią naprawdę polecieli w kosmos luzem... (albo nie).
Tak, zjadłem dzisiaj prawdziwy kawałek penisa.... (albo nie).
Tak, JPII znów zapłodnił bezpłodną.... (albo nie).
Takie rzeczy.




wujzboj napisał:
Właśnie: skoro padło pytanie o prawdę w odróżnieniu od Prawdy Wiary, dobrze byłoby najpierw na jakimś przykładzie wyjaśnić, czym się jedno od drugiego różni.
Oj, tak zwyczajnie, bez pseudointelektualnych popisów - ot, tak jak potrafiliście odróżnić ewolucję od przypowieści o Raju (nie wszyscy jeszcze - to inna rzecz).
Przeprowadź sobie procesy filozoficzne gdzieś poza planem, a tu podawaj konkrety.
Umiesz odróżnić pieniądze, które masz od tych, które chciałbyś mieć?
Umiesz odróżnić istnienie sąsiada od istnienia krasnoludka?
Umiesz odróżnić wyrób piekarniczy od tkanki ludzkiej?

Po prostu pytam o fakty. Nie musisz pisać mi nowego katechizmu. Parę najważniejszych kwestii poproszę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawus




Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:32, 14 Cze 2009    Temat postu:

astro - napisał
Cytat:
Chodzi mi po prostu o prawdę. Bez żadnych dodatków w postaci ogromnych liter czy przymiotników...


może te dodatki są właśnie małymi literami pisane zastanowiłeś się nad tym ? Jak wiem KrK od pewnego czasu zachęca wiernych (ciebie również) do pilnego studiowania Pisma Świętego i to jest prawdą.

... ,, Oby wszyscy głodni Słowa Żywota poszli za natchnieniem Ezechiela... ,,Zjedz tę Księgę,a idź i mów... Ez 3,1

Stefan Kardynał Wyszyński --- Prymas Polski B.T Gniezno 1964

To jest zachęta skierowana głównie do wiernych KrK z motywacją dzielenia się tym pokarmem z innymi ludzmi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:58, 14 Cze 2009    Temat postu:

kawus napisał:
może te dodatki są właśnie małymi literami pisane zastanowiłeś się nad tym ? Jak wiem KrK od pewnego czasu zachęca wiernych (ciebie również) do pilnego studiowania Pisma Świętego i to jest prawdą.

... ,, Oby wszyscy głodni Słowa Żywota poszli za natchnieniem Ezechiela... ,,Zjedz tę Księgę,a idź i mów... Ez 3,1

Stefan Kardynał Wyszyński --- Prymas Polski B.T Gniezno 1964

To jest zachęta skierowana głównie do wiernych KrK z motywacją dzielenia się tym pokarmem z innymi ludzmi.


Eeeej, co brałeś? Daj pół.... :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:28, 14 Cze 2009    Temat postu:

wuj napisał:
skoro padło pytanie o prawdę w odróżnieniu od Prawdy Wiary, dobrze byłoby najpierw na jakimś przykładzie wyjaśnić, czym się jedno od drugiego różni.
astrotaurus napisał:
Umiesz odróżnić pieniądze, które masz od tych, które chciałbyś mieć?
Umiesz odróżnić istnienie sąsiada od istnienia krasnoludka?
Umiesz odróżnić wyrób piekarniczy od tkanki ludzkiej?

Umiem. A teraz pozwól, że ja zapytam:

Umiesz ustalić, czy poza tobą istnieją jakiekolwiek inne istoty świadome?
Umiesz ustalić, czy "atom" jest czymś więcej niż fragmentem twojej wyobraźni?
Umiesz ustalić, czy rzeczywistość taka, jaką sobie wyobrażasz, istnieje?

Usiłujesz nas zachęcić do wypisania naszych kryteriów prawdziwości, obowiązujących na poziomie takich właśnie pytań. Czy gotowy jesteś do porównania twoich kryteriów z - na przykład - moimi? O moich kryteriach możesz przeczytać w moim artykule w ORF 1 ([link widoczny dla zalogowanych]). Jest on poświęcony dokładnie temu, o czym piszesz. Możemy więc o nim pogadać w wątku dyskusyjnym na jego temat: J. Dąbrowski, "Na granicy...", str. 35-49

astrotaurus napisał:
Nie wiesz co w twojej religii jest najważniejsze i prawdziwe....?

Ja wiem. Ty chyba jednak nie wiesz, bo dajesz przykłady zupełnie odlotowe.

__________________
PS.
astrotaurus napisał:
Eeeej, co brałeś? Daj pół.... :D

No chyba nie prosisz, żeby ci ZWRÓCIŁ? :fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:23, 15 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:

Umiem. A teraz pozwól, że ja zapytam:

Umiesz ustalić, czy poza tobą istnieją jakiekolwiek inne istoty świadome?
Umiesz ustalić, czy "atom" jest czymś więcej niż fragmentem twojej wyobraźni?
Umiesz ustalić, czy rzeczywistość taka, jaką sobie wyobrażasz, istnieje?
Ech, grzeczność za grzeczność - umiem.

Cytat:
Usiłujesz nas zachęcić do wypisania naszych kryteriów prawdziwości, obowiązujących na poziomie takich właśnie pytań.
Usiłuję was zachęcić do prostych odpowiedzi na proste pytanie.
To tylko Ty zatraciłeś zdolność rozumienia ludzkiej mowy i musisz ciągle kombinować.
Mamy obaj po parę zmysłów i po jednym umyśle (choć Ty możesz mieć rozszczepiony skoro jesteś religijnym fizykiem....:(), trzecia planeta US, g=ileś tam, mapa , układ SI, Słownik Języka Polskiego, finanse, marzenia... te klimaty. Jeśli chcesz wprowadzać jakieś inne , to powiedz.
Przypomnę: umieliście (niektórzy) odróżnić ewolucję od bajki o Raju.
Pytam: co jeszcze odróżniliście, a raczej czego nie odróżniliście. :D

Prościej: wyobraź sobie, że jestem ufoludkiem i przyleciałem z Marsa rakietą z super napędem. Pokazałeś mi już internet, pokazałeś siusiaka, teraz pokaż mi swoją religię. Tylko bez wciskania kitu!

Cytat:
Czy gotowy jesteś do porównania twoich kryteriów z - na przykład - moimi? O moich kryteriach możesz przeczytać w moim artykule w ORF 1 ([link widoczny dla zalogowanych]). Jest on poświęcony dokładnie temu, o czym piszesz. Możemy więc o nim pogadać w wątku dyskusyjnym na jego temat: J. Dąbrowski, "Na granicy...", str. 35-49
Przecie się nie rozedrę....

Cytat:
Ja wiem (1). Ty chyba jednak nie wiesz (2), bo dajesz przykłady zupełnie odlotowe(3).
cyferki moje - a.
1 - To powiedz.
2 - Nie wiem, dlatego pytam.
3 - O odlotach był tylko jeden przykład
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:54, 17 Cze 2009    Temat postu:

wuj napisał:
Umiesz ustalić, czy poza tobą istnieją jakiekolwiek inne istoty świadome?
Umiesz ustalić, czy "atom" jest czymś więcej niż fragmentem twojej wyobraźni?
Umiesz ustalić, czy rzeczywistość taka, jaką sobie wyobrażasz, istnieje?
wuj napisał:

Ech, grzeczność za grzeczność - umiem.

Super. To naucz mnie, jak to robisz.

astrotaurus napisał:
Prościej: wyobraź sobie, że jestem ufoludkiem i przyleciałem z Marsa rakietą z super napędem. Pokazałeś mi już internet, pokazałeś siusiaka, teraz pokaż mi swoją religię. Tylko bez wciskania kitu!

A w jakim języku możemy pogadać?

astrotaurus napisał:
Przecie się nie rozedrę....

Trudno. Proszę weź wobec tego po prostu pod uwagę, że poglądy ludzi, z kórymi tu rozmawiasz, mogą nieco odbiegać od standardowych wyobrażeń ateistów o teistach. Nie spiesz się więc z ogólnymi ocenami, zanim nie poznasz szczegółów.

astrotaurus napisał:
1 - To powiedz.

OK. W mojej religii najważniejsze i według mojej wiary prawdziwe jest, że (1) ludzie mogą wzajemnie patrzeć na siebie z miłością i z miłością się do siebie odnosić, gdyż (2) wszyscy są z natury dobrzy i (3) mają w perspektywie to, że ta ich miłość nie skończy się katastrofą, lecz będzie trwała wiecznie. Zaś (4) gwarantem tego, że jest to możliwe pomimo wszystkich dobrze nam znanych i nieprzekraczalnych niedoskonałości ludzkiej natury, jest Bóg. Szczególną praktyczną rolę w mojej religii odgrywa wiara, że (5) Bóg tak dalece nas kocha, że odczuwa świat razem z każdym z nas dokładnie tak, jak każdy z nas świat odczuwa, a przekonał nas o tym osobą Jezusa Chrystusa, będącą samoograniczeniem się Boga do kondycji zwykłego człowieka. Ważną praktyczną rolę odgrywa w niej także (6) chrzest, będący w praktyce zobowiązaniem się społeczności wierzących do wspierania ochrzczonego na jego drodze do Boga (patrz punkt 3), zobowiązaniem ratyfikowanym przez Boga (czyli uznanym przez Boga za słuszne) i przez to "sakramentalnym", tj. zmieniającym w istotnym stopniu relacje między ochrzczonym i innymi ochrzczonymi, a także pomiędzy ochrzczonym i Bogiem. Ważne jest na koniec przekonanie, że (7) Kościół tworzy społeczność, która - pomimo wszelkich konfliktów i pomimo wszelkich wad jej członków - jest w stanie spełniać swoje zadanie wzajemnego wspierania się na drodze do Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 10:59, 17 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:

OK. W mojej religii najważniejsze i według mojej wiary prawdziwe jest, że (1) ludzie mogą wzajemnie patrzeć na siebie z miłością i z miłością się do siebie odnosić, gdyż

Bez religii też mogą.

Cytat:
(2) wszyscy są z natury dobrzy i

Ja też wierzę, że ludzie są z natury dobrzy opierając się na tym co obserwuję.


Cytat:
(3) mają w perspektywie to, że ta ich miłość nie skończy się katastrofą, lecz będzie trwała wiecznie.

Wiecznie trwająca miłość to już katastrofa sama w sobie.


Cytat:
Zaś (4) gwarantem tego, że jest to możliwe pomimo wszystkich dobrze nam znanych i nieprzekraczalnych niedoskonałości ludzkiej natury, jest Bóg.

Jeżeli gwarancje opierasz na istocie która nigdy nie daje znaku o sobie to marna ta Twoja gwarancja. Równie dobrze mogę założyć, że żyjemy w matriksie i gwarantem będzie to, że Neo nas uratuje.


Cytat:
Szczególną praktyczną rolę w mojej religii odgrywa wiara, że (5) Bóg tak dalece nas kocha, że odczuwa świat razem z każdym z nas dokładnie tak, jak każdy z nas świat odczuwa, a przekonał nas o tym osobą Jezusa Chrystusa, będącą samoograniczeniem się Boga do kondycji zwykłego człowieka. Ważną praktyczną rolę odgrywa w niej także (6)

Naiwne dziecinne wyobrażenie. Wiem że jesteś dużym dzieckiem ale nie musisz się z tym tak afiszować.


Cytat:
chrzest, będący w praktyce zobowiązaniem się społeczności wierzących do wspierania ochrzczonego na jego drodze do Boga (patrz punkt 3), zobowiązaniem ratyfikowanym przez Boga

Skąd wiesz że bog cokolwiek ratyfikuje. Przecież on wcale nie miesza się w sprawy świata. Pytałeś go o to?


Cytat:
Kościół tworzy społeczność, która - pomimo wszelkich konfliktów i pomimo wszelkich wad jej członków - jest w stanie spełniać swoje zadanie wzajemnego wspierania się na drodze do Boga.

A przodował w tym kościół Irlandzki który wzajemnie tak się wspierał w drodze do boga, że na ziemi został potworem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Czw 14:56, 18 Cze 2009    Temat postu:

Budyy napisał:
A przodował w tym kościół Irlandzki który wzajemnie tak się wspierał w drodze do boga, że na ziemi został potworem.


Hola, hola.... nie tylko w Irlandii... póki co mamy dane z Irlandii (cośtam, znęcanie się, stręczycielstwo dziećmi, niewolnictwo i mordowanie dzieci); to samo w Kanadzie (głównie w katolickim Quebec); USA (cośtam); Australia (cośtam, zmuszanie do pracy dzieci, odbieranie noworodków aborygenckim matkom); Hiszpania (to co wyzej); a ostatnio we Włoszech ujawniono, że pobozni duchowni mordowali ludzi na przeszczepy).

To wyszło już; co jeszcze wyjdzie?
I uwaga malutka... jesli takie rzeczy, działy się w krajach rozwinietych (oświata, szkolnictwo, niezalezne dziennikarstwo i sądy) TO CO? pomyslcie TO CO? musziało się dzieć. nadal się dzieje w np. na misjach w Afryce?

A co do tematu watku, to ja znam jedną prawdę katolicyzmu:
"Katolicyzm jest bardzo potrzebny, wręcz konieczny, niezbędny.... ale tylko duchownym, bo z niego kasiorę trzepią" - i taka jest prawda jedyna i prosta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 10:59, 19 Cze 2009    Temat postu:

Abangel. Nigdy nie łudziłem się, że w innych krajach z KK jest znacznie lepiej. Irlandia zaś dziś jest bardzo medialna i dlatego o niej napisałem.

Co do misji to może być różnie. Czasami nawet te okropieństwa, które wyczynia kościół i tak są postępem cywilizacyjnym do miejsc gdzie są.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Nie 4:23, 21 Cze 2009    Temat postu: Re: Co w katolicyzmie jest prawdą?

Tak; świetny postęp.... niech puentą będzie fragment piosenki Jacka Kaczmarskiego.... o ludzkości.

Zniszczą - odtworzą, zbudują - połamią,
Żadne się na nich nie znajdzie lekarstwo,
Gdy skrzydła światła przypną już do ramion -
Poniosą w Kosmos genialne bestialstwo.

Gloria... Gloria... Gloria...


I to by było na tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:36, 21 Cze 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Super. To naucz mnie, jak to robisz.
Super!
Tylko musimy uzgodnić elementarne pojęcia, a Ty masz z tym poważne problemy. Mylisz rzeczywistość z wyobraźnią - to poważna bariera na drodze do porozumienia.

Cytat:
A w jakim języku możemy pogadać?
No przecie w poscie, na który odpowiadasz (?!) napisałem też o języku....

Cytat:
Trudno. Proszę weź wobec tego po prostu pod uwagę, że poglądy ludzi, z kórymi tu rozmawiasz, mogą nieco odbiegać od standardowych wyobrażeń ateistów o teistach. Nie spiesz się więc z ogólnymi ocenami, zanim nie poznasz szczegółów.
Co znowu próbujesz mi fałszywie insynuować? Mówię wyraźnie i konkretnie. To z Ciebie wydobywa się niedookreślony bełkot, zbitki słów, które pozbawione są jakiegokolwiek znaczenia, nie są wypełnione żadną treścią, a w najlepszym wypadku mogą znaczyć cokolwiek. Nie wiem co to są "standardowe wyobrażenia ateistów o teistach" i nie spieszę się z ocenami. Widzę, że nie potrafisz mówić do rzeczy i na temat, wszystko co istotne w kwestii religii musisz zamydlić beztreściowym, pseudointelektualnym paplaniem.
Może i odbiegasz intelektualnie od średniego poziomu Rodziny Radia Maryja, ale tak samo jak oni, choć z innych pozycji legitymizujesz zbrodniczy umysłowo system krzewienia ciemnoty przez nieuków.

Cytat:
OK. W mojej religii najważniejsze i według mojej wiary prawdziwe jest, że .....
Merytorycznie sprawę załatwił Buddy (choć nie wiem czy warto było, bo nie o to w tym wątku chodzi).
Zajrzyj do pierwszego posta: Credo znam i nie chcę słuchać w co wierzysz, tylko jak jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:53, 03 Lip 2009    Temat postu:

wuj napisał:
Umiesz ustalić, czy poza tobą istnieją jakiekolwiek inne istoty świadome?
Umiesz ustalić, czy "atom" jest czymś więcej niż fragmentem twojej wyobraźni?
Umiesz ustalić, czy rzeczywistość taka, jaką sobie wyobrażasz, istnieje?
astrotaurus napisał:
Ech, grzeczność za grzeczność - umiem.
wuj napisał:
Super. To naucz mnie, jak to robisz.
astrotaurus napisał:
Super!
Tylko musimy uzgodnić elementarne pojęcia, a Ty masz z tym poważne problemy.

Poczekam więc, aż nabierzesz kultury osobistej. Patrz punkt 2.5 Regulaminu. Jeśli masz coś rzeczowego do powiedzenia, to powiedz to w sposób pozwalający na rzeczową dyskusję. Na razie dokonałeś zamknięcia dyskusji, zanim w ogóle się zaczęła. Jak rozumiem, nie życzysz sobie, bym dowiedział się, jak wygląda odpowiedź na moje pytanie. Nie ma sprawy, interesuje mnie to tylko o tyle, o ile uważasz, że potrafisz odpowiedzieć z sensem i na poziomie.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pią 19:58, 03 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Superstar
Wizytator



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:51, 03 Lip 2009    Temat postu:

@astrotaurus
Szczerze to o co Ci chodzi z tymi "elementarnymi pojęciami", zawsze Ci mało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:51, 04 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Poczekam więc, aż nabierzesz kultury osobistej. Patrz punkt 2.5 Regulaminu. Jeśli masz coś rzeczowego do powiedzenia, to powiedz to w sposób pozwalający na rzeczową dyskusję.
Ależ akurat w tym wątku wystarczyłaby prosta wyliczanka, bez dyskusji... ;)

Cytat:
Na razie dokonałeś zamknięcia dyskusji, zanim w ogóle się zaczęła. Jak rozumiem, nie życzysz sobie, bym dowiedział się, jak wygląda odpowiedź na moje pytanie. Nie ma sprawy, interesuje mnie to tylko o tyle, o ile uważasz, że potrafisz odpowiedzieć z sensem i na poziomie.
To Ty zacząłeś mieszać w wątku fantazje, choć prosiłem, żeby nie...
A z sensem i na poziomie można po uzgodnieniu podstawowych pojęć. Choćby w tym wątku z dowodem na nieistnienie.



Superstar napisał:
Szczerze to o co Ci chodzi z tymi "elementarnymi pojęciami", zawsze Ci mało.
A co to znaczy, że mi zawsze mało??!! :shock:
Ja w ogóle nie mam pojęcia co to jest Bóg, co to jest katolicyzm, co to jest Nauka Kościoła.... :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:43, 04 Lip 2009    Temat postu:

@ astrotaurus: jak rozumiem, EOT (nie zauważyłem żadnej rzeczowej treści polemicznej, przynajmniej do obraźliwego "zacząłeś mieszać").

Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 16:44, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Superstar
Wizytator



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:33, 04 Lip 2009    Temat postu:

astrotaurus napisał:
Superstar napisał:
Szczerze to o co Ci chodzi z tymi "elementarnymi pojęciami", zawsze Ci mało.
A co to znaczy, że mi zawsze mało??!! :shock:
Ja w ogóle nie mam pojęcia co to jest Bóg, co to jest katolicyzm, co to jest Nauka Kościoła.... :D
Rozumiem :wink: , choć z tym Bogiem to chyba przesadzasz.

Ostatnio zmieniony przez Superstar dnia Nie 10:37, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 20:52, 04 Lip 2009    Temat postu: Re: Co w katolicyzmie jest prawdą?

astrotaurus napisał:
Co w katolicyzmie pozostaje/jest prawdą (nie Prawdą Wiary, tylko zwyczajną, prawdziwą prawdą)?


Myślę, że w katolicyźmie, jak i w każdym innym poglądzie na świat (czy to religijnym czy nie) zwyczajną (acz zdumiewajacą!) prawdą jest dokładnie to samo - nasze doznania.
Każdy światopogląd (w tym katolicki) nie zajmuje się bowiem zwyczajną prawdą, a jedynie Prawdami Wiary.
Ja wierzę, że stworzył mnie Bóg.
Ty wierzysz, ze przypadkowo bez zamiaru i nieświadomie stworzyło Cię coś nieokreślonego, co nazywasz materią. To też jakaś prawda wiary.

Moim zdaniem, różne religie, różnymi słowami mówią nam kim jesteśmy. To nie jest jednak zwyczajna prawdziwa prawda, która nie jest dostepna, także i Tobie. Każdy światopogląd, to próba zrozumienia zaskakującego faktu naszego istnienia. To próba znalezienia języka interpetujacego to, co nam sie wydarza. Język religijny potrzebny jest, abyśmy mogli porozmawiać o tym co inaczej opisać się nie da. Ja nie mam problemu, jako katolik, ze zrozumieniem postępowania i rozumowania ludzi innych religii, którzy w innych słowach próbują opisać to co niewysłowione.
Język religijny jest potrzebny, aby jakoś praktykować własne życie wewnętrzne. Każda religia ma jakieś obrzędy, które znaczą tylko tyle ile znaczenia nadaja im wyznawcy. Niewierzących to dziwi - jakieś tam przyklękiwania, kadzidła, polewanie wodą.
Jednak cała ludzka kultura bez obrzędów i rytuałów nie jest możliwa do wyobrażenia. Ateiści też uznają rytuały, które są umowne. Najprostszy przykład - podawanie ręki.
Podanie komuś ręki oznacza wyrażenie postawy szacunku i uznania drugiej osobie.
Rytuały kościelne, też uzewnętrzniają wewnętrzna postawę i temu służą.
Jak inaczej wyrazić cokolwiek samemu Bogu?
Może cię zaskoczę, ale rytuały i stojące za nimi przekonania religijne, nie są istotne. Mistycy wszelkich religii zazwyczaj bardzo skrupulatnie praktykują zalecenia własnych religii NIE PRZYWIĄZUJĄC DO TEGO ŻADNEJ WAGI. :shock:
Język religijny operuje słowami opartymi na naszych wrażeniach, aby opisać rzeczywistość, która przerasta możliwość opisania słowami.
Stąd Twoja próba dosłownego odczytania prawd religijnych do niczego nie doprowadzi. Nie wszysko da się jednak opisać jednoznacznie słowami i nawet ateiści tego nie potrafią. Więc co jest prawdą, dla nas wszyskich, możemy jedynie spekulować. Nikt tego nie wie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:05, 05 Sty 2016    Temat postu:

Superstar napisał:
Rozumiem :wink: , choć z tym Bogiem to chyba przesadzasz.

Dzień dobry!!

Zostałem gdzieś w czeluściach internetu "wezwany" na to forum. Nie pierwszy zresztą raz, ale nie zaglądałem tu jako że byłem stąd delikatnie wyproszony (nie brutalne zablokowany jak na innych forach przez bezczelnych sędziów we własnych sprawach).
Dzisiaj z ciekawości kliknąłem na link do śfini i znalazłem swoje konto aktywnym i - co ważniejsze - aktywny założony przeze mnie wątek wypisz-wymaluj pasujący do tego z którego zostałem tu wezwany.
-------------

Odpowiem na Twoje pytanie, Superstarze, w miarę pokrótce, bo mój czas luźny kończy się, a może później odpowiem na post Jacola, bo też jest tam parę ciekawych punktów zaczepienia.

Co do tej "przesady z Bogiem" zacytuję może słowa nieodżałowanej Barbary Stanosz:

„Myli się Pan jednak zakładając, że jestem gotowa powiedzieć, iż nie ma takiego boga, tj. że wzięta z doktryny metafizycznej wypowiedź „Bóg istnieje” jest zdaniem fałszywym. Wypowiedź tę wprawdzie odrzucam, lecz nie uważam jej za zdanie fałszywe: uważam ją za pozbawioną sensu, a wszak fałszywe (lub prawdziwe) mogą być tylko sensowne zdania. Przyczyną, dla której odmawiam sensu tej wypowiedzi, jest fakt, iż w centralnej tezie każdej takiej doktryny – w charakterystyce domniemanego bytu nazywanego bogiem – występują terminy, które tylko z pozoru coś znaczą. Są one wprowadzane do języków tych doktryn w kontekstach, lub za pomocą pseudo – definicji (...) Ponieważ tak wprowadzone słowo „bóg” nie zostaje wyposażone w znaczenie, więc zdanie (ściślej: wypowiedź, która jest zdaniem z gramatycznego, lecz nie z semantycznego punktu widzenia) „Bóg istnieje” nie jest ani prawdą, ani fałszem; jest nonsensem. A skoro tak, to nie można mu sensownie zaprzeczyć: poprzedzenie nonsensu zwrotem „nieprawda, że” daje również nonsens. (...) Oto powód, dla którego racjonalista nie powinien deklarować się jako agnostyk w sprawie istnienia bogów z doktryn metafizycznych.(...) Racjonalna postawa poznawcza wyraża się w ignorowaniu tego zdania, a wraz z nim doktryny, której jest ono ośrodkiem. Nie wynika stąd, oczywiście, że należy ignorować zjawisko społeczne, jakim jest wyznawanie religii jakiegokolwiek rodzaju.”

Ja jeszcze dodam, że jedyna rozumna definicja Boga funkcjonuje w słownikach czy encyklopediach opracowanych z zastosowaniem metodologii naukowej:
"Bóg - postać z opowieści religijnych".
Nie jest w stanie uznać takiej definicji żaden wierzący. Zatem religie - jak słusznie spostrzegła Pani Stanosz i co sam wcześniej w wątku pisałem- opisują swoje bóstwa morzem słów bez realnej treści, bez odniesienia do rzeczywistości.
Tu przytoczę swoje zdanie którego używam od dawna i którego użyłem również w wątku z którego mnie tu skierowano:

"I jeszcze jedno: moim zdaniem religie - wszystkie razem i każda z osobna - świetnie oddane są w bajce o nowych szatach cesarza: wszystkie religie pieją z zachwytu: ci widzą kostium jednoczęściowy, inni trzyczęściowy, ci widzą falbanki, tamci koronki, ci zielony, owi czerwony... a cesarz ma goły zadek."

I to na razie tyle.
Miłego dnia!


Ostatnio zmieniony przez astrotaurus dnia Wto 14:44, 05 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 30928
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:19, 05 Sty 2016    Temat postu:

astrotaurus napisał:
...jedyna rozumna definicja Boga funkcjonuje w słownikach czy encyklopediach opracowanych z zastosowaniem metodologii naukowej:
"Bóg - postać z opowieści religijnych".

Definicja w jakiś sposób JEST słuszna. I przyznaję to jako teista. Tyle, że jest NIEPEŁNA.
Jest druga część, komplementarna do owej definicji, a brzmi ona:
Bóg - postać, która ukształtowała się w moim umyśle, uczuciach, jestestwie.

I chyba, nawet ateiście, trudno będzie również takiej definicji zaprzeczyć - jeśli ja coś takiego świadomie i dobrowolnie deklaruję, to coś tam pewne czuję, rozumuję w owej kwestii. Subiektywnie - to fakt.
Oczywiście od razu pojawia się pytanie: dlaczego Bóg miałby pojawiać się tylko (załóżmy, na początek, że "tylko", bo nie czas tutaj na dyskusje, czy jeszcze jakiś sposób dodatkowy przejawiania się Boga by się znalazł) na takie dwa sposoby?

Moja prywatna odpowiedź jest następująca: bo tylko w taki sposób przejawiając się (definiując dla umysłu człowieka) zostanie zachowany KLUCZOWY WARUNEK PRAWIDŁOWEGO ROZPOZNANIA. Ten kluczowy warunek, pewnie nieco nieudolnie, w sposób przybliżony, można określić jako ZACHOWANIE INDYWIDUALNOŚCI, WOLNOŚCI, AUTONOMII.

Aby to wyjaśnić trzeba odwołać się do przeciwieństwa definiowania/objawiania się, występującego dla relacji człowiek - fenomeny świata. Rzeczy świata objawiają się niejako w sposób KONIECZNY, czyli IGNORUJĄC WYBÓR, WOLĘ człowieka. Kamień na drodze jest OBIEKTYWIZOWALNY, czyli dla wszystkich taki sam, konieczny do rozpoznania - nie można go nie zauważyć, pominąć. W taki sam sposób ateiści chcieliby chyba rozpoznawać byt, który ktoś zapostulował jako "Boga" - chcieliby go widzieć w sposób niepodważalny, stały, obiektywizowalny - jak kamienie na drodze, czy jak słońce na niebie. Problem w tym, że będąc tak rozpoznanym Bóg NIE WYŁONIŁBY KLUCZOWEGO ASPEKTU JESTESTWA I RELACJI Z CZŁOWIEKIEM. W jakimś sensie można by powiedzieć, że by wręcz człowieka "oszukał", sugerując że określoność, obiektywizowalność są jedynymi aspektami jestestwa człowieka i Boga. A one są tylko częścią owej układanki w istnienie. Druga część owej układanki nazywa się WOLNOŚĆ, NIEPOWTARZALNOŚĆ, UNIKALNOŚĆ, INDYWIDUALNOŚĆ. I człowiek powinien "się odkryć" w tej drugiej części. Odkryć siebie, a przy okazji także Boga, tzn. poprzez uświadomienie sobie swojej wolności, kreatywności, mocy decydowania, wierzenia, nadziei (także wbrew okolicznościom), miłości (czyli przeglądania się w umysłach innych istot) odnaleźć pewną prawdę o sobie jako o DZIECKU BOŻYM, czyli istocie wykraczającej poza prostą obiektywizowalność, determinizm, definiowalność, określoność uzyskaną przez ustalenie w sposób pewny pozycji wobec wszystkiego, co tego człowieka dotyka.

Dlatego nie znajdą Boga tak jak innych rzeczy w świecie. Nie znajdą Go, jeśli nie będą szukać (także/może przede wszystkim) w SOBIE. Jeśli będą (tylko) wytrzeszczali oczy na ten świat, to Go nie zobaczą, bo to oni sami są okularami, noktowizorem, NARZĘDZIEM do zobaczenia Go. Tyle, że to narzędzie trzeba jeszcze co nieco naregulować, aby dawało zrozumiały obraz...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 18:23, 05 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:54, 06 Sty 2016    Temat postu:

Och, Michale, choć są na świecie całe biblioteki pełne takich pseudointelektualnych, pseudopeotyckich tekstów (biblioteki o zerowym wkładzie do dorobku poznawczego ludzkości) to może gdybyś to spłodził przy jakiejś innej okazji ... może..., może nawet potrafiłbym powiedzieć chociaż: "doceniam".
W tym wątku zaś ani trochę.
Prosiłem żeby jak do ufoludka; mówiłem, że widzę goły zadek, a Ty tu znowu o falbankach i koronkach....

Generalnie jednak miałbym Ci za jakiś plus tę wypowiedź, gdyż odważyłeś się przyznać
Michał Dyszyński napisał:
Bóg - postać, która ukształtowała się w moim umyśle, uczuciach, jestestwie.
, jednakże zasiałeś we mnie wątpliwości co do przyznawania plusa koncówką:
Michał Dyszyński napisał:
Nie znajdą Go, jeśli nie będą szukać (także/może przede wszystkim) w SOBIE.
Bo (pomijając już litościwym milczeniem kwestię potrzeby poszukiwania Boga) cóż miałoby znaczyć to "także"?
Jeśli umysły, uczucia, jestestwa innych ludzi to pół biedy, wszak nawet w moim umyśle wolnym od jakiegokolwiek teizmu Bogowie i bogowie funkcjonują w ilościach hurtowych.
Nie spotkałem jednak dotychczas teisty, zwłaszcza mieniącego się katolikiem (a wątek tytułowo dotyczy katolicyzmu) który by postulował istnienie Boga wyłącznie w umysłach ludzkich, ale postulowanie jego istnienia poza umysłami zachwiałoby definicją którą tak dziarsko uznałeś i uzupełniłeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ptr




Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:13, 06 Sty 2016    Temat postu: Re: Co w katolicyzmie jest prawdą?

astrotaurus napisał:
Opis stworzenia, raj, grzech pierworodny.. - to już nie fakty, tylko przypowiastki umoralniające... nnnooo, chyba że ktoś wie inaczej...
I transfer między tymi kategoriami jest kwestią ciągle otwartą.

Co w katolicyzmie pozostaje/jest prawdą (nie Prawdą Wiary, tylko zwyczajną, prawdziwą prawdą)?
Oczywiście najciekawsze są sprawy najważniejsze: loty w kosmos luzem, zjadanie wielu ton ciała pewnego kaznodziei - takie rzeczy.

Tylko proszę o konkrety. CREDO znam i proszę go tu nie przytaczać i nim nie argumentować.

Biorąc pod uwagę, że dziewczyna zaszła w pozaziemską ciążę w kulturze, gdzie ciąże pozamałżeńskie były zagrożone np. kamienowaniem - podejrzewam że wszystko w katolicyzmie jest prawdą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 30928
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:20, 06 Sty 2016    Temat postu:

astrotaurus napisał:
Och, Michale, choć są na świecie całe biblioteki pełne takich pseudointelektualnych, pseudopeotyckich tekstów (biblioteki o zerowym wkładzie do dorobku poznawczego ludzkości) to może gdybyś to spłodził przy jakiejś innej okazji ... może..., może nawet potrafiłbym powiedzieć chociaż: "doceniam".
W tym wątku zaś ani trochę.
Prosiłem żeby jak do ufoludka; mówiłem, że widzę goły zadek, a Ty tu znowu o falbankach i koronkach....

Generalnie jednak miałbym Ci za jakiś plus tę wypowiedź, gdyż odważyłeś się przyznać
Michał Dyszyński napisał:
Bóg - postać, która ukształtowała się w moim umyśle, uczuciach, jestestwie.
, jednakże zasiałeś we mnie wątpliwości co do przyznawania plusa koncówką:
Michał Dyszyński napisał:
Nie znajdą Go, jeśli nie będą szukać (także/może przede wszystkim) w SOBIE.
Bo (pomijając już litościwym milczeniem kwestię potrzeby poszukiwania Boga) cóż miałoby znaczyć to "także"?.

To proste. Piszę "także", bo uważam, że Bóg jest dostępny nie tylko w umyśle. Jest dostępny również w przekazie pewnych ksiąg (typu Biblia), ale również jest dostępny nawet bardziej bezpośrednio, choć w sposób rzeczywiście mocno ukryty. Jednak dla owych rozważań najważniejsza jest, jego obecność właśnie w myślach, uczuciach, oczekiwaniach, w ludzkiej duchowości.
Problem w tym, że trochę podobnie jak w przypadku np. fizyki, aby dotrzeć do bytu myślowego Bóg, trzeba mieć do tego teorię - model.
Model, o którym mówię, jest w dużym stopniu podobny do modelu, którym fizyka opisuje np. kwarki. Kwarków nikt nie widział na oczy, nikt nie poczuł ich dotknięcia, nie powąchał (choć kwarki mają "zapach", ale to nie jest zapach do wąchania...). Po prostu jak wiesz czego szukać, jak wiesz jak szukać, to wyniki doświadczeń na zderzeniach cząstek elementarnych da się ładnie wmontować w koncepcję w stylu: jest taka dziwna cząstka, która nigdy nie występuje samodzielnie, przejawia się na bardzo dziwne sposoby, występuje w kilku (z odmianami kilkudziesięciu) werjsach i razem nieźle wyjaśnia własności cząstek elementarnych. "Zobaczyć" taką cząstkę można tylko swoim intelektem INTERPRETUJĄC różne dochodzące dane w mocno skomplikowany sposób. Ostatecznie dlaczego przyjmujemy za istniejącą cząstkę, której nikt nie widział, nie dotknął, nie powąchał, której nawet nie daje się wyizolować?
- Odpowiedź jest prosta BO PASUJE DO TEORII!!
Podobnie jest wg mnie z Bogiem. Też nie nie da się zobaczyć bezpośrednio, ale TYLKO INTERPRETUJĄC pewne zdarzenia, sytuacje, opisy z życia. Ostatecznie też pasuje do teorii. Oczywiście jest to inna teoria, ale jakąś tam jest. I wg mnie koncepcja Boga pasuje do owej teorii SPÓJNIE - tzn. w oparciu o nią można zadawać pytania, uzyskiwać odpowiedzi DLACZEGO coś jest tak, a nie inaczej, odnosić owe odpowiedzi do swojego codziennego życiowego doświadczenia. Inaczej mówiąc ta teoria - z Bogiem - się SPRAWDZA.
Oczywiście, z punktu widzenia tego czy owego, założenia do owej teorii mogą wydawać się dość dziwne. Ale założenia do modelu standardowego cząstek elementarnych w fizyce też są dość dziwne, patrząc na to jak się traktuje obiekty ze świata, który znamy na co dzień. Więc dziwność (hehe nb też liczba kwantowa, podobnie jak zapach) jest po prostu naturalną cechą dla pewnej klasy teorii.
Oczywiście TEORII MOŻNA NIE PRZYJĄĆ. Nie wszyscy uznają model standardowy w fizyce. Nie wszystkim musi się podobać koncepcja świata z Bogiem. Mamy wybór.

Wracając zaś do owych szat, które król na sobie nosi. Otóż nie jest to adekwatne porównanie od konceptu rzeczywistości z Bogiem. Naprawdę wiele (można powiedzieć nawet BARDZO WIELE) rzeczy, które spotykam w moim życiu byłoby kompletnie niewytłumaczalnych, gdybym nie miał teorii- koncepcji z Bogiem. Zatem nie jest to puste przekładanie etykiet, nie jest to coś nieweryfikowalnego, ale jest co ma całkiem określony "kształt", "barwę", "fakturę".
Problem w tym, że teoria, o której pisze dotyczy zagadnień, które mogą ludzi nie specjalnie obchodzić DOTYCZY JESTESTWA, daje mi kluczową odpowiedź na pytanie: kim jestem? Ponieważ zaś wszystko tutaj dotyczy przede wszystkim MNIE - jako istoty duchowej, myślącej, tworzącej swoje koncepty, to naturalnym jest, że nie będzie to tak obiektywizowalne, jak coś, co jest dostępne dla wszystkich ludzi w podobny sposób - czyli np. jak fenomeny materii. Gdy ktoś stawia pytanie: czy warto/należy kochać innych ludzi? - to na takie pytanie nie da się odpowiedzieć w oparciu o jakieś doświadczenia, o obiektywizowalne fakty. Nie ma przyrządu mierniczego, który wymierzy ludzką miłość, uczciwość, sprawiedliwość, czy altruizm. Tzn. na potrzeby psychologii czasem tworzy się jakieś bardzo ograniczone interpretacyjnie podejścia do tych zagadnień - np. ograniczając miłość do aspektów romantycznych i badając jakieś tam poziomy hormonów. Ale to nie jest TA miłość, którą opisuje religia, tylko jakiś bardzo ograniczony aspekt, który z miłością w szerszym sensie ma pewien związek, choć do końca nie wiadomo jaki.
To jest coś co DOTYCZY MNIE, więc W SOBIE szukam odpowiedzi. Gdy stawiam pytanie: czy moje jestestwo ucierpi na tym, że postąpię niezgodnie z pewnymi zasadami, to znowu kwestia owego cierpienia jest czymś subiektywnym - cierpi (w szczególności gdy mówimy o cierpieniach sumienia, moralności) każdy sobą, a nie jakimś obiektywizowlnym, jednakowym dla wszystkich ludzi organem, czy narządem cierpienia psychicznego. Nauka nie odpowie mi na pytanie: kim głęboko w sobie chcę być? Albo kim powinienem być? To są rzeczy SUBIEKTYWNE, a subiektywnością nauka się nie zajmuje.
Po prostu tak już jest, że w życiu mamy aspekty obiektywne (obiektywizowalne), a te mogą stawać się domeną ludzkiej wiedzy, ale też mamy aspekty typowo subiektywne, które jednak pod rygor obiektywizowalności nie podpadają WŁAŚNIE DLATEGO, ZE SĄ SUBIEKTYWNE, ŻE STOJĄ NA INNYM - ODWROTNYM - BIEGUNIE zagadnień, którymi parają się ludzie. Tak jest z samej natury sprawy, a nie z powodu, że coś tu jest lepsze, czy gorsze. Subiektywność nie jest gorsza od obiektywności - jest INNA, zajmuje inną domenę w świadomości.

Dlatego krytykowanie religii z powodu, że nie jest obiektywizowalna przypomina krytykowanie kota, z tego powodu, że nie jest psem, albo psa za to, że nie jest kotem.

Zgodzę się natomiast z jednym: religia jest często tak przedstawiana, że aż się prosi o zwątpienie, o niedowierzanie względem tych, którzy ową religię ludziom sugerują. I rzeczywiście obrosła ta religia w nadmiar żądań posłuszeństwa, w puste rytuały i zaszczytne tytuły, w wiele rzeczy, które wskazują jakoś tam na ludzką małość, próby wykorzystania ludzkiej naiwności. Tak, niestety, tak często religia do ludzi dociera. Ale tak być nie musi. Można sobie pytanie o swoje jestestwo stawiać niezależnie od czyichś oczekiwań dotyczących wpłacania datków na kościół, czy posłuszeństwa takim, albo innym regułom moralnym. Można stworzyć sobie religię, która będzie prywatna, a która też będzie jakoś zgłębiała pytania: kim jestem? Co jest ważne w życiu ze względu na moją identyfikację z samym sobą, z moimi wyborami?

A jeszcze na koniec istotna uwaga. Interpretowanie biblijnych zdarzeń w duchu badacza naukowego (np. historyka) to coś zupełnie innego, niż to o co chodzi w samej religii. Ta "teoria", którą stosuje się, aby odczytywać znaczenia biblijne działa w oparciu o interpretacje symboliczne, o poszukiwanie ludzkiego wymiaru zdarzeń, a nie o to, czy stało się coś konkretnie tak, czy inaczej. Nie jest ważne, czy w opisie ewangelicznych zdarzeń podaną precyzyjną liczbę uczestników, albo czy chronologia została zachowana. Biblię czyta się z nastawieniem PO CO? coś w niej umieszczono, a nie na ile dokładnie zdarzyło się to, czy tamto.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 2:23, 07 Sty 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin